-
Postów
19614 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
31
Treść opublikowana przez costi
-
Niby można, ale gadka o sprzęcie bez rozmowy o sofcie, który jest na tym sprzęcie odpalany, jest lekko bez sensu.
-
Jak na razie to Ty ciśnieniujesz... ;)
-
A który niby "standard HD 1080p"? Bo są 4: 1080p25, 1080p30, 1080p50 i 1080p60 (przy czym wersje 30 i 60 zawierają w sobie zazwyczaj 29.97 i 59.94).
-
http://www.pcgamer.com/the-strange-tale-of-a-cities-skylines-town-with-only-one-house/:lol:
-
Nawet trzeba. Może poczytaj sobie o podstawach sieci LAN?
-
To jest jakiś idiotyzm... po co to?
-
Właśnie o to ;)
-
Albo mniejszą. A skoro przy tym jesteśmy: czy w grze jest prawidłowo zaimplementowany paradoks Braessa i prawo Lewisa-Mogridge’a?
-
A tak się pożegnało ze mną Kongo: Uwielbiam ten okręt, jak tylko będzie opcja na dodatkowe sloty to odkupuję od razu :)
-
Dzięki za cynk!
-
No i spoko, póki co jest ok. Tylko że takie trafienie za 100-1500 to albo nieprzebity pancerz, albo przebity bez dodatkowych efektów (czyli poszedł pancerz zewnętrzny bez dodatkowych uszkodzeń, albo w rejonach które są poza cytadelą i nie mają znaczenia dla zdolności bojowych okrętu). Dla porównania, przebita cytadela to kilkanaście tysięcy dmg (mój rekord to coś pod 16k).
-
Poczytaj sobie o systemie opancerzenia "all or nothing" to ci się trochę rozjaśni. Tak w skrócie, to pancernik składa się z potężnie opancerzonej cytadeli, w obrębie której jest wszystko co istotne (wieże, magazyny amunicji, kotłownie itd.), a cała reszta ma tylko symboliczny pancerz i nic istotnego tam nie ma. Tak więc przebicia pancerza liczą się najbardziej w części środkowej, a przebicie pancerza cytadeli to już poważny cios dla okrętu. EDIT: tak, Kongo to jest pływające awesome :D Kille byłyby 4 ale o mały włos spudłowałem w St. Louisa :(
-
Ja z kolei odkrywam uroki klasy Kongo, po miernym Myogi to naprawdę rewelka. Nie mogę za to rozgryźć japońskiego krążownika Kuma, niby krążownik, a zachowuje się jak przerośnięty niszczyciel, którym nie jest (nie ta zwrotność). Any tips? Aha, i tak na marginesie: puszczenie sobie w tle jakiejś dobrej kompilacji Two Steps From Hell podnosi grę na poziom awesome ;)
-
Jak ktoś brał udział w którymś z weekendów to dostęp ma zagwarantowany.
-
Ziomeczku ale wiesz, że mkv to tylko kontener, a nie kodek?
-
Wyszło w ostatnich dwóch latach jakieś przyzwoite SF? Psycho Pass widziałem, jakby co.
-
Część broni, eksplozje, efekty pocisków (szczególnie energetycznych), pewnie jeszcze jakieś inne rzeczy.
-
Nie myli.
-
Thank you, Captain Obvious! Cudzysłów nie był tam bez powodu, tak jak i emotka ;)
-
20 lutego. A pod koniec lutego kolejny sezon House Of Cards.
-
Wiem do czego służyły ;) Pytanie było raczej z cyklu "jaki jest sens to dzielić?"
-
Były "nieśmiertelne" tak długo, jak były niezbędne dla fabuły. ;) A co do klimatu - tu 100% zgoda. Chociaż trzeba oddać sprawiedliwość, że i w Oblivionie i w Skyrimie była szansa zakosztowania czegoś podobnego, czy niemal tego samego (Shivering Isles i Solstheim). Zgodzę się, że z broniami trochę za bardzo pojechali, choć nie wszędzie - akurat topór z buławami i młotami ma dużo sensu, bo technika walki nimi jest podobna. A miecze powinny być podzielone nie na krótkie i długie, tylko na broń do cięć i do pchnięć, plus noże jako oddzielna kategoria. Ale takie skille jak Athletics i Acrobatics? Po co to było? Co do "czar nie wyjdzie" - w Oblivionie/Skyrimie czary wysokiego poziomu kosztują duuużo więcej many jak masz niskiego skilla. Czy to jest lepsze rozwiązanie? IMHO tak, bo jak nowicjusz się dobrze skupi, to rzuci tego fireballa, tylko będzie to dla niego nieporównywalnie większy wysiłek niż dla wprawionego czaromiota. Ale system z Morrowinda też miał jakiś tam urok. Co do "nie trafisz mieczem" - naprawdę czekam, aż wyjdzie gra, która zrobi to po bożemu. Czyli nie że postać na szansę na trafienie, tylko NPC ma szansę na unik/parowanie/blok (i vice versa). Umówmy się - jeśli przeciwnik nic nie zrobi i będzie stał nieruchomo to nie masz szansy spudłować. Dopiero gdy zacznie się ruszać, parować, blokować itd. szanse zadania skutecznego ciosu maleją. Czyli szansa trafienia zależy od przeciwnika, a nie od dzierżącego broń. Także tutaj Obek i Skyrim były moim zdaniem dużo bardziej sensowne. Jakbym chciał normalne życie, to bym wyszedł na ulicę. W grach nie poszukuję frustracji wynikającej z kręcenia się w kółko bez sensu, bo jaskinia, która tu wg. NPC miała być, to jest naprawdę kilometr dalej.
-
Ta, bo Morrowind to miał fabułę skomplikowaną, że hoho... Bardzo lubię tę grę ale jechanie po fabule Skyrima czy Obliviona w zestawieniu z Morrowindem to klasyczny przykład różowych okularów. To samo skille - po pierwsze, doszły perki, a po drugie część skilli w Morrowindzie nie robiła absolutnie nic i służyła tylko nienaturalnemu pasieniu postaci albo dziwnemu metagamingowi ("wezmę te skille, co to ich mało używam, jako główne, żeby mi się levele za szybko nie wbijały i żebym miał zawsze mnożnik x5 na najważniejszych statach"). Same staty zaś były tylko funkcją pochodną skilli. Bardzo się cieszę, że Skyrim zrezygnował z tej fikcji i skupił się na tym, co istotne, czyli skillach, wycinając zbędny etap pośredni (staty). Swoją drogą, ciekawe że nikt nie wspomina o absolutnie bezużytecznej mapie w Morrowindzie i co najmniej nieprecyzyjnych (a często wręcz mylących) wskazówkach udzielanych przez NPC czy głupawym systemie walki.
-
Właśnie problem w tym, że multiplatformowość jest sprowadzona do "równamy do konsol". Efekt jest taki, że np. na PC co i rusz są problemy ze sterowaniem.
-
Po pierwsze: IrDA nie jest do pilotów. Próba dogadania jej z nimi jest raczej skazana na porażkę. Żeby działał pilot, trzeba kupić odbiornik RC6. Bez problemu idzie to dostać jako odbiornik do "Microsoft MCE Remote" i jego klonów (szczególnie od HP, Lenovo czy Della).