Witam wszystkich.
Moja karta graficzna powoli kończy swój żywot. Niedawno padła na amen, jednak uratowałem ją w piekarniku. Czyli jej naturalnym środowisku
Aktualna konfiguracja kompa:
Procesor: Intel Core i5 2400
Karta graficzna: Radeon HD 7770 1GB
Płyta główna: MSI H61M-P20/G3
Ram: 2x4Gb DDR3 1333
HDD: 1TB 7200
SSD: Crucial MX100 256 GB
Zasilacz: Modecom FEEL 430 Wat
Obudowa: mictoATX, nazwa nieznana
Monitor: Full HD 144Hz
Windows 7 OEM (zaktualizowany do 10).
W zamyślę mam zakup karty GTX 1070, w cenie 2100zł można dostać już coś sensownego. Używka raczej mnie nie interesuje.
Płytę główną chciałbym zostawić z racji, że mam ori Windowsa OEM i nie wiem czy da rade go przenieść na nową płytę. Ta posiada PCI-E x16 3.0 więc nową kartę by obsłużyła.
Procesor jestem w stanie kupić używany, najwyższy model na podstawce LGA 1155 to i7-3770. i7-3770K na tej płycie chyba nie ma sensu. Aktualizacja BIOSu płyty także pozwoli na obsługę procesorów Ivy Bridge. Używany i7 3770 można kupić już za 600zł.
Zasilacz - myślałem o SPC Vero M2 600W.
Obudowa jest sprawą otwartą, Zalman Z3 Plus lub jaki Gladius, coś sobie jeszcze wybiorę.
Resztę podzespołów zostawiam.
Cena na całość to ok 3000zł.
Komputer będzie używany głównie do gier.
I teraz pytanie, ma to sens? Czy lepiej kupić słabszą grafikę na rzecz nowszej generacji procesora? Nowsze procesory nie generują bardzo dużego przyrostu wydajności, więc wydaje mi się, że ten powinien dać radę. Jakie są wasze opinie?
Dzięki za odpowiedzi i pozdrawiam.