Mekin
-
Liczba zawartości
55 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Odpowiedzi dodane przez Mekin
-
-
Czołem!
Dostałem w swoje ręce takie oto zabawki:
Karta graficzna Gigabyte Nvidia GTX 1050 OC 4GB GDDR5 PCI-E
Pamięć Ballistix Tactical 16GB Kit (8GBx2) DDR3 1866 MT/s (PC3-14900)
...i postanowiłem wokół nich zbudować PC. Nie składałem jednak żadnego blaszaka przez ostatnich kilka lat i nie bardzo wiem w którą stronę powinienem się kierować w poszukiwaniu przede wszystkim płyty głównej i procesora (z resztą komponentów powinienem sobie poradzić).Moje fundusze na cały zestaw to max 2,5-3k, ale ponieważ część podzespołów już mam, skupmy się na MB i procesorze, na które nie chcę wydać więcej niż powiedzmy 900 PLN.
Wstępnie myślałem o i3-6100 i płycie Asus H110M-PLUS D3 ale z tego co zdążyłem się zorientować to połączenie DDR3 z Skylake jest niekoniecznie najlepszym rozwiązaniem, dlatego też moim aktualnym strzałem są płyta MSI 970 Gaming i procesor AMD FX-8300.
Czy zostać przy tym pomyśle czy może w tym przedziale cenowym jednak wybór i3/i5 będzie lepszą opcją?
Przeznaczenie komputera to głównie home office i może 5% gry (Wiedźmin 3) więc nic specjalnego.
Pozdrawiam i dzięki za wsazówki!
-
energetyk#2562 - zagadaj
Dzięki wielkie za pomoc, niestety nadal aktualne ponieważ próbowałem przenieść itemy na konto starter i nie rozpisując się wiele - nie wyszło ;)
Nowy klucz już dopisany do 2 konta i wszystko powinno pójść teraz sprawnie, więc jeśli ktoś będzie online w najbliższym czasie i będzie w stanie poświęcić mi kilka minut, będę wdzięczny za wrzucenie tu BT.
Dzięki ;)
-
Hej panowie, rozumiem, że nic się nie zmieniło i jedyną metodą przeniesienia itemów z konta na konto jest zrobienie tego z osobą trzecią w grze? Jeśli tak czy ktoś będzie w stanie mi pomóc w tym dzisiaj? Zaczynam na nowym koncie od zera a na starym mam trochę klejnotów i itemów, które mogą mi się przydać (przynajmniej do wyjścia ROSa).
Będę wdzięczny :)
-
Panowie, możecie mi powiedzieć... co podnosicie z ziemi? Bo nawet w sytuacji, gdy teraz każdy item może mieć świetne staty, są rzeczy, które ja osobiście zostawiam (archimage wands, niektóre quivery, phantom bows, daibo dla mnicha, 2-ręczne bronie itd.).
Uznałem, że szansa na świetne affixy w tych itemach jest żałośnie niska i wole zaoszczędzić czas nie podnosząc ich. Pasy podnoszę wszystkie (choć tu też priorytetem są legendy/sety), w szczególności dla barba. Rękawice też obowiązkowo wszystkie. Bronie jednoręczne zasadniczo też, oprócz jednoręcznych kuszy dla DH.
Macie jakieś swoje patenty?
I jeszcze jedna kwestia - co w zakresie budżetu 80 mil w pierwszej kolejności zmienić w barbie, by podnieść mu dps?
http://eu.battle.net/d3/en/profile/Lamorph-2411/hero/22965767
-
"Nie możesz siedzieć cały czas w domu. Jest weekend, musisz kiedyś wyjść do ludzi."
"Heja. Wyjdziesz z nami na jakąś imprezę? Podobno w XXX jest dziś wstęp wolny, pasuje się rozerwać."
"Nie możesz nie jechać na imprezę firmową. Będzie bankiet, zabawa do rana, jakieś konkursy integracyjne, będzie zajebiście!"
I wiele innych tekstów z przeszłości, po których większość moich znajomych miałaby banana na gębie od ucha do ucha a w mojej głowie kotłowało się tylko, jaką wymówkę znaleźć
Dopiero po jakimś czasie potrafiłem zdefiniować to, kim jestem. Jestem introwertykiem. Od tego czasu mam spokój, po prostu ładnie odmawiam i tłumaczę, że to nie dla mnie. Masowe imprezy, na których jest 99% nieznanych mi osób, które ciągle o czymś chcą gadać, głośno się śmieją, tańczą i robią inne przerażające rzeczy ... Po prostu bosko
Dajcie mi kogoś face to face, w przyjaznym mi otoczeniu, mogę pogadać i wiem, że nieźle mi to wyjdzie. Ale zabierzcie mnie na imrezę, gdzie ludzie "chcą się rozerwać" i po niedługim czasie będę chciał dać nogę.
I powiem szczerze - nie jest mi źle z tym stanem. Rozumiem, że są osoby, które potrzebują innych ludzi wokół siebie, żeby ciągle coś się działo, itd. Nie postrzegam świata tak jak one, ale nie wszyscy musimy być tacy sami... Pamiętam jak swego czasu próbowałem się dostosować, chodziłem na jakies bacówki, imprezy etc., ciągle dostawałem smsy od znajomych, żeby gdzieś wyjść. Ale problemem było to, że ja tych ludzi nie potrzebowałem, mogłem za to siedzieć sam w domu, bez żadnego radia, bez żadnej muzyki, przy jakiejś gierce, filmie, forum i było tip-top. Teraz mam żonę (która też jest introwertykiem z nastawieniem do ludzi "kill'em All") i córkę i oprócz nich nie odczuwam potrzeby utrzymywania bliskich relacji z innymi osobnikami homo sapiens.
Co "najgorsze", zdarzają się sytuacje, że spotykam się z kimś, świetnie mi się rozmawia, czuję się, jakbym spotkał bratnią duszę i umawiam się na kolejne spotkanie, ale po kilku godzinach wracam do swojego bezpiecznego świata, do swojego azylu i już kompletnie nie mam ochoty spotkać się z tą osobą ponownie. Nie rozumiem, jak to się dzieje, ale kompletnie mi to nie przeszkadza i dobrze mi z tym, jaki jestem
Wiem, że to post pewnie niewiele wnoszacy do tematu, ale w jakiś sposób dobrze jest widzieć, że jest coraz większe zrozumienie dla ludzi takich jak ja, choć pewnie jeszcze trochę czasu upłynie, zanim odepnie się nam łatki gburów, samotników "bez przyszłości", chorych (no bo jak tu nie wyjść do ludzi) etc.
Ale olać to. "chomicza kula" ma solidne ściany
- 6
-
tylko taki drobny szczegol ze teraz nie trzeba sie wyglupiac przy kazdej elicie i zmieniac sprzet na mf. To bylo denerwujace i glupie a jednoczesnie duzo osob czulo ze musi tak robic bo inaczej duzo traci. Ja zupelnie olalem mf z tego powodu. Jak nie dostzregasz tak oczywistej roznicy to faktycznie jestes inny.
Tylko jest jeszcze jedna kwestia, niektórzy już twierdzą, że itemy z MF stracą na znaczeniu tak, jakby już mieli ten 100 poziom mistrzowski. Ja nie mam zamiaru sprzedawać swojego sprzętu z MF (łącznie 239%) tylko ciągle go używać, bo zanim bym wbił te 240 mf z paragonami, to patrząc na tabelkę expa - musiałoby minąć wiele tygodni.
Blizz trochę poczarował, bo najważniejszy nie jest współczynnik mf ale to, jaki drop dzięki niemu będzie i dopóki będzie taki jak do tej pory, dopóty będzie się zbierało 99,9% szrotu.
Drop legendarnych się nie zmienia, co z tego, że są bardziej potężne, jeśli będą wypadać raz na 100 godzin grania?
W mojej opinii gracze przedwcześnie się cieszą z tych paragon levels, które na chwilę obecną nie dają zbyt wiele. Punkty statystyk? Heh, wystarczy zdjąć wszystkie itemy, by zobaczyć, jak niewiele warte są bazowe statystyki, bo absolutna większość inta, dexa, vita czy str idzie z przedmiotów. Więcej MF? Zanim uzbiera się ten 80 czy 100 level, minie sporo czasu, do tego momentu lepiej mieć przedmioty z MF, który i tak niewiele daje, bo drop jest strasznie nudny (cały czas lecą żółte i żółte, niebieskie i niebieski). Za mała jest różnorodność itemów. Ile razy podnosiliście z ziemi złotego ringa czy amu z dreszczykiem emocji, co to będzie? No właśnie. A żółte ringi czy amu to też w większości crap. Inna sprawa, że teraz żółte itemy z niższych leveli też będą mogły być lepsze, ale jak to wyjdzie w praktyce - się zobaczy.
Reasumując - Blizz dobrze robi, że coś zmienia, ale mam wrażenie, że znów jak bumerang za kilka tygodni wrócą pytania z cyklu - "gdzie sa te legendy, bo mam przegrane 200 godzin i padł mi tylko jeden z poziomu 45, warty czapkę gruszek..."
- 2
-
Kilka "sucharów" ;)
Egzamin przed komisją na studia prawnicze:
Egzaminator: - Dlaczego zdecydował sie Pan studiować na Wydziale Prawa
Student: - Tato, nie wygłupiaj się....
Osiedle nowobogackich. Dzieci bawią się w piaskownicy, wykopując dziurę telefonami
komórkowymi. Nagle jedno z nich trafia na kamień i jego komórka łamie się. Dzieci w
śmiech.
- No i co się śmiejecie?! Jutro tatuś kupi mi nowy, lepszy! - płacze nieszczęsny malec.
- Ale dzisiaj, jak ostatni wieśniak będziesz piasek kopać łopatką!
Szpital, odprawa oddzialu, atmosfera goraca, starzy, mlodzi, lekarze, lekarki... Nagle jedna z mlodych zrywa sie:
- "Panie ordynatorze, ale ja zapomnialam pieczatki!".
- "Kolezanko! Przychodzi pani do pracy bez najwazniejszego narzedzia pracy lekarza?".
- "Myslalam, ze najwazniejszym narzedziem pracy doktora jest glowa..." burknela urazona. ...
Palec ordynatora spoczal na karcie choroby:
- "Kolezanko...... niech pani podejdzie i pie*dolnie tu glowa...."
Wraca Jasio ze szkoły i pierwszym pytaniem jakim strzela w rodziców jest:
- Co to znaczy "robić loda"?
Rodzice, którzy już dawno uzgodnili, że będą odpowiadać na każde "trudne" pytanie (bo po co ma dziecko szukać odpowiedzi na podwórku), spojrzeli porozumiewawczo na siebie i mama mówi:
- Widzisz "robić loda" to brać penisa do buzi...
Na to ojciec:
- Jakie brać?! Dawać! Syna przecież mamy!
Do taksówki wsiada napakowany, łysy jegomość w dresie i krzyczy do taksówkarza:
- Nap**rdalaj na Mickiewicza.
Wyrwany z zadumy i przestraszony taksiarz:
- P**rdolony Mickiewicz, takie ch*jowe wiersze pisał, a "Pana Tadeusza" to już strasznie sp**rdolił!
Nauczycielka pyta Piotrka:
- Zrobiłeś zadanie?
- Proszę pani, mamusia zachorowała i musiałem wszystko w domu robić...
- Siadaj, pała! A ty Witku, zrobiłeś zadanie?
- Ja proszę pani musiałem ojcu pomagać w polu...
- Siadaj, pała! A ty Jasiu, zrobiłeś zadanie?
- Jakie zadanie, proszę pani, mój brat wyszedł z więzienia, taka balanga była, że szkoda gadać!
- Ty mnie tutaj swoim bratem nie strasz! Siadaj, trója!
Po badaniu okulista mówi do faceta:
- Uważam, że powinien pan ograniczyć onanizowanie.
- A co, wzrok sie od tego psuje?
- Nie, wkurza pan ludzi w poczekalni.
- Stary, mam do ciebie prośbę - nie przychodź do mnie więcej w gości. Po twojej wizycie zginęły nam pieniądze.
- No coś ty! Chyba nie myślisz, że to ja wziąłem?!
- Eeee, nie, wiem, że nie wziąłeś, bo je potem znaleźliśmy. Ale taki niesmak pozostał...
Jak się nazywa kobieta, która pracuje tyle samo co mężczyzna?
-Nierób j*bany.
Do szpitalnej sali wchodzi facet:
- Kto miał analizy robione dwudziestego?
- Ja - jeden z pacjentów podnosi rękę.
- Ile pan ma wzrostu?
- Metr siedemdziesiąt.
- Aha - facet odwraca się na pięcie i wychodzi.
- Panie doktorze, jak moje wyniki? - woła za nim pacjent.
- Nie jestem lekarzem tylko stolarzem.
- 5
-
Tyle, że teraz będziesz mógł w ten sposób brykać po wszystkich 4 aktach w dowolnym miejscu. W d2 niby było podobnie, ale ludzie po 15 minutach gry tworzyli nową, bo wszystkie wysokolevelove lokacje były wyczyszczone lub bossowie byli ubici. Tutaj będziesz mógł robić elite-hunty gdzie ci się spodoba, bo w każdym zakamarku Inferno będzie szansa na wypadnięcie najlepszego itemu w grze. W d2 tak nie było i chcąc wydropić jmoda, berserker axe, archon plate czy wieeele innych ciekawych itemów, musiałeś opuścić zdecydowaną większość lokacji, bo po prostu nie było tam żadnych szans na taki drop. Dlatego imho nie będzie to tak bardzo nudne, a wręcz przeciwnie...
Generalnie wychodzenie z gry zresetuje nephalem valor, więc sporo osób będzie chciało po wyczyszczeniu tych niby łatwiejszych lokacji zostać w grze i czyścić kolejne, trudniejsze, ale z dużo większym bonusem do MF, niż wychodzić z gry, by wszystko znowu zaczynać od początku. Przynajmniej ja tak to widzę.
Osobiście nie mam większych obaw co do żywotności gry. D2 z niby tymi swoimi nudnymi baalrunami i innymi "uszkodzonymi" systemami przetrwało ponad 10 lat. Myślę, że D3 z nowymi pomysłami, ulepszoną rozgrywką, achievmentami również się obroni i da nam kupę rozrywki przez wiele kolejnych miesięcy.
-
Na 100% tylko pod potrzeby video, nie ma szans, żeby choć trochę ogarnięty char na 50 lvl biegał w samych rarach i jeszcze miał do tego niebieskie gacie z 2 statami ;) Gear wygląda żywcem jak wyjęty z bety, tylko lvl itemów i affixów jest nieco wyższy. Mogliby równie dobrze dać taki legendarny topór:
Increases Attack Speed by 10%
2.0% Chance to Chill on Hit
+95-137 Lightning Damage
Critical Hit Damage Increased by 34%
Each Hit Adds +95 Life
Adds a +10% Chance to Resist Stuns, Roots, and Freezes
...ale nie wiem jakby to podziałało na psychikę niektórych fanów ;) Lepiej chyba, że dali takie crapy...
-
No ale własnie te itemy są maksymalnie biedne, nie dają nic pod konkretne skille/typy damageu, te same przedmioty dokładnie tak samo działają ze wszystkimi skillami. Oby to tylko pod demko było, a finale będzie dużo więcej statystyk, ctc, unikalnych modów zmieniających działanie skilli itp.
Diablo 3 Database - Exalted Fine Strike Wand - DiabloNut.com
Tu masz przykładowe affixy (a to - jestem pewien na 99% jeszcze niepełna pula dla Wands), z których sklecisz np. takiego wanda dla Wiza:
Increases Damage Against Elites by 6%
Increases Magic Missile Damage by 11%
+83 to Intelligence
+6% Life
+105-305 Arcane Damage
1,5% Chance to Blind on Hit
-
Heh, ja chyba grałem w inne h'n's niż niektórzy ;)
Poprzedni system rozdawania statystyk i skilli tylko na początku, po premierze gry miał jakiś większy sens, później wszyscy i tak ładowali pkt w to samo co poziom. Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio spotkałem na bn w d2 Paladyna, który chcąc spróbować samodzielnie rozdysponować skille i statystyki (bo to przecież takie fajne) biegał nawalając moby poświęceniem, holy boltem czy też szarżą i w dodatku był ze swoich wyborów zadowolony (nie mówię tu o pvp). Zdecydowana większość osób czym prędzej chciała w takiej sytuacji zmienić build na przynajmniej zapał/młotki, bo pierwotnym w pvm grać się nie dało. Jeśli powszechna frustracja i chęć naprawienia postaci powinna być standardowym elementem gry to cóż, mamy na to inny punkt widzenia ;)
Uważam pomysł Blizza (aktualne przydzielanie skilli i automatycznie rozdawane statystki) za co najmniej bardzo dobry a z całą pewnością lepszy, niż ten z D2. Jedyne co bym zmienił, to sposób przydzielania run umiejętności, tzn.: teraz jest ding i od razu mamy konkretną runę, wolałbym, żeby można było wybrać sobie dowolną z tych 5. Na 60 lvl i tak nie będzie to miało znaczenia, ale teraz np. muszę czekać do 60lvl, żeby odblokować Ghost Bomb u WD. kluczowe jest tutaj to, że mogę zmienić swój build bez większych problemów, ale:
1) nie wiem, czy wiecie, ale ekwipunek będzie wpływał na nasze skille poprzez affiksy, tak więc chcąc zbudować optymalną postać powinno się gromadzić itemy pod dany build. zmieniając skille w trakcie gry bez gearu pod nie będzie się coś tracić
2) po rozpoczęciu gry za każde elite monstra, championy etc. będzie się dostawało bonusy, które znikną gdy będzie się chciało zmienić skilla czy też runę na inne. Popatrzmy na to w ten sposób: gram sobie hammerem, rozwalam ekipę w sali tronowej, za którą dostaję bonus: +200MF +2 dodatkowe rare itemy z Baala. Mój build nie jest optymalny na Baala, bo skoro można zmieniać do woli to miałem to w [gluteus maximus] i grałem jak mi wygodniej. Dlatego zmieniam 2 skille na inne i jebut, +200mf i +2 dodatkowe rary poszły w pyzdziec. Opłacało się?
Dlatego uważam, że mimo iż możemy zmieniać skille do woli - trzeba będzie zwrócić szczególną uwagę na jeden konkretny build zapewniający maksiumu funu z gry i maksimum korzyści i pod niego zbierać itemy, zwiększające dmg POJEDYNCZYCH skilli czy też zmiejszając ich cooldown. IMHO to krok w przód sprawiający, że pewnie nie wszystkie, ale WIĘKSZOŚĆ umiejętności będzie przydatnych.
3) statystyki będą miały bardzo duży wpływm na dmg. Nie rozdajemy ich sami - to prawda, ale dzięki itemom możemy to w jakimś stopniu nadrobić: z affixów można wyciągnąć nawet +150 do siły (za jeden item)
Generalnie - Blizz poszedł w itemy, dzięki którym będzie można stworzyć 3 różnych barbów a każdemy dać boosta do zupełnie czegoś innego.
Co do grafiki - już się przyzwyczaiłem, choć też na początku klimat nie bardzo mi pasował.
Reasumując: wstrzymajmy się do oceny gry przynajmniej do tego 15 maja. Beta to zaledwie jej mały wycinek, a nuż gameplay na hellu czy inferno jaja nam pourywa, bo jakby na to nie patrzeć - mało kto będzie lewelował postać MIESIĄCAMI. Po dingnięciu do 60 każdy będzie mógł się skupić na swoim buildzie, zbierać pod niego itemy i czerpać fun z gry, a to właśnie ta przyjemność jest (przynajmniej DLA MNIE) najważniejsza, a nie kilka marnych tekstur, szukanie optymalnych buildów na necie czy też napoju, który zresetuje mi źle wydane pkt.
Pozdro ;)
- 6
-
@Carson
Jak chcesz to daj mi znać na PM, udostępniam jedną ze swoich bet, więc jeśli chcesz to dam Ci namiary na konto i będziesz mógł przetestować co i jak, np. od teraz do poniedziałku or smth. Po patchu 16 konto stoi gołe i wesołe ;) Tutaj jestem anonimowy, ale na diablo3.net.pl wypowiadam się w miarę często (pod innym nickiem), tam też na forum udostępniałem betę jakiś czas temu.
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
UWAGA: mogą pojawić się kontrowersyjne treści. Jeśli ktoś jest wrażliwy na tematykę koloru skóry, religii, polityki, równouprawnienia etc. w DOWCIPACH, proszony jest o nie czytanie dalszej treści posta.
Umiera pedofil i trafia do kolejki dusz idących do nieba... U bram raju stoi św Piotr i mówi:
-Przecież Ty jesteś pedofilem... Nie możesz wejść do nieba!
-Ja nie do Ciebie stary dziadu, ja do dzieciątka Jezus!!!
----
Jaka jest kobieta po orgazmie?
- Niepotrzebna...
----
Kobieta w ramach równouprawnienia może robić co zechce - byle było smaczne.
----
Szef wzywa do siebie sekretarkę, daje jej pismo i długopis. Sekretarka czyta pismo, a tam cztery słowa:
"Jebać nie wolno zwolnić"
Szef dopowiada:
- Przecinek postaw sama.
----
Dziewczyna pyta ginekologa:
Ile kalorii jest w spermie?
Słuchaj, młoda - odpowiada doktor - Jeśli połykasz, to nikogo nie interesuje jak gruba jesteś.
----
Szewc wkurzył się na ucznia i rzucił w niego kopytem.
Jednak uczeń się uchylił i kopyto trafiło w żonę szewca, która akurat weszła do warsztatu.
- Ha! - mruknął szewc. - Dobre i to.
----
Rozeszła się po lesie pogłoska, że niedźwiedź ma listę zwierząt, które zamierza zjeść.
Strach padł na wszystkich. Pierwszy jeleń pobiegł do niedźwiedzia i pyta:
- Czy jestem na twojej liście?
- Jesteś – odpowiedział niedźwiedź
- Błagam, daj mi dwa dni abym pożegnał się z rodziną i pozałatwiał swoje sprawy.
- Dobrze – zgodził się niedźwiedź
Po dwóch dniach gdy jeleń pożegnał się z rodziną i pozałatwiał swoje sprawy niedźwiedź go zjadł. Przestraszył się również wilk. Tak samo jak jeleń pobiegł do niedźwiedzia i usłyszał, że też jest na liście.
- Błagam, daj mi dwa dni abym pożegnał się z rodziną i pozałatwiał swoje sprawy – zaczął tak samo błagać wilk.
- Dobrze – zgodził się niedźwiedź
Po dwóch dniach gdy wilk pożegnał się z rodziną i pozałatwiał swoje sprawy niedźwiedź go zjadł. Te wieści dotarły do zajączka. Przeraził się nie na żarty. Pobiegł do niedźwiedzia i pyta:
- Niedźwiedziu, a czy ja też jestem na twojej liście?
- Tak – odparł niedźwiedź
- Niedźwiedziu, mam do ciebie wielką prośbę…
- Słucham cię zajączku
- A weź mnie skreśl, co?
- Dobra.
----
Leci prawnik, ksiądz i nauczyciel samolotem ze szkolną wycieczką. Nagle samolot zaczyna spadać. Niestety na wyposażeniu są tylko trzy spadochrony.
- Oddajmy je dzieciom - mówi nauczyciel.
- Pieprzyc dzieci! - krzyczy prawnik.
A ksiądz na to:
- A starczy nam czasu?
----
W pubie o bardzo ciemnym wnętrzu siedzi przy barze znudzony facet i popija drinka.
Czuje, że obok tez ktoś siedzi i zagaduje:
- Eee, opowiedzieć ci dowcip o blondynce?
Na to odpowiada kobiecy głos:
- Możesz, ale musisz wiedzieć, że jestem blondynką 1,80m wzrostu i 70 kg wagi i jestem naprawdę silna. Obok mnie siedzi też blondynka 1,90 wzrostu, 80 kg wagi i podnosi na co dzień ciężary. A jeszcze dalej przy barze siedzi też blondynka, 2 metry wzrostu, mistrzyni w kick-boxingu. Dalej chcesz opowiedzieć ten dowcip?
Facet pociąga powoli ze szklanki, myśli i mówi:
- Nie, już nie... Nie będę go trzy razy tłumaczył...
----
W szkole. Trzecia klasa, lekcja matematyki. Miasto - Cieszyn.
- Aniu, co robi twój tata?
- Jest nauczycielem w przedszkolu.
- A ile zarabia?
- 760 zł.
- A mama?
- Mama jest bibliotekarką i zarabia 640zł.
- To ile wynosi wasz budżet?
- 1400 zl miesięcznie.
- Bardzo dobrze, piątka. Jasiu, a twój tata?
- Mój tata jest celnikiem na przejściu kolejowym i zarabia 900 zł,mama pracuje w izbie celnej na przejściu samochodowym i zarabia 850 zł, nasz budżet wynosi 9000zl miesięcznie.
- Eh, Jasiu, no źle, znów będę ci musiała jedynkę postawić...
- Ch*j mnie to boli, przynajmniej żyjemy jak ludzie...
----
Blondynka dzwoni do warsztatu samochodowego.
- Coś mi spod auta kapie, takie ciemne, gęste...
Mechanik:
- To olej.
Blondynka:
- OK, no to oleję.
----
- Nazwa państwa na jedną literę?
- Samoa.
----
- Ile masz lat chłopczyku?
- Siedem, ale mógłbym mieć dziesięć, gdyby mój tata nie był taki nieśmiały.
----
Kowalski do sąsiada:
- Miałeś kiedyś inne zdanie niż Twoja żona?
- Oczywiście, ale ona o tym nie wie.
----
Kobieta w sklepie podchodzi z zakupami do kasy. Wykłada na taśmę mleko, maslo, chleb, szynkę, ser, jogurt, szczoteczkę do zębów, pastę do zębów i czekoladę. Pracownik te produkty 'wypikowuje' i mowi:
- 22,90zl.
Kobieta daje mu i dziękuje. Nagle facet zaczyna spoglądać to na nię - to na produkty i znowu na nią i znowu na produkty i mowi:
-Pani to jest samotna, co?
Na to kobieta odpowiada:
- Ojej, tak, skąd pan wiedzial?
- Bo jest pani k*rewsko brzydka.
----
Posłali faceta do czubków. Siedzi biedak i nudzi się. W końcu postanowił popatrzeć przez okno. Tam ogrodnik grzebie grządki. Psychol woła:
- A co pan robi?
- Nawożę truskawki.
- Co?
- Nawożę truskawki, mówię!
- Co pan robisz?!?
- Ku*wa, truskawki posypuję g*wnem!
- O, a ja cukrem, ale podobno jestem poj*bany...
----
Mama pyta małego dresiarza:
- Synku masz coś do prania?
- Nie mamo, pranie jest spoko.
----
Jak ja nienawidzę tego mojego męża!!
- Co się stało?
- Wyobraź sobie, że dzisiaj rano obudził mnie pocałunkami...
- To źle? Każda z nas by chciała tak się budzić codziennie!
- Taaa. A po chwili się odwrócił na drugi bok i zaczął coś mamrotać pod nosem!
- Co?
- Znowu nie zamieniła się w piękną królewnę...
----
Rozmowa taty z synkiem:
- Tato, tato, co to znaczy format c:\ completed?
- To znaczy, że już nie żyjesz
----
Wraca mąż ze szpitala gdzie odwiedzał ciężko chorą teściową i zły jak nieszczęście mówi do żony:
- Twoja matka jest zdrowa jak koń, niedługo wyjdzie ze szpitala i zamieszka z nami.
- Nie rozumiem - mówi żona - wczoraj lekarz powiedział mi, że mama jest umierająca!
- Nie wiem co on tobie powiedział ale mnie radził przygotować się na najgorsze.
----
Pewnego razu pastuch przepedzal swoje owce z jednego pastwiska na drugie.
Nagle, w kłębach kurzu i z rykiem silnika zatrzymało się przy nim
nowiutkie BMW. Kierwcą byl mlody czlowiek w garniturze Prada, butach
Gucci\'ego, okularach Dior\'a itd, itd. Typowy yuppie. Koleś wystawił
się przez opuszczana szybkę i pyta:
- Czy jeżeli powiem Ci ile dokladnie masz owiec w stadzie, dasz mi jedna z nich?
Owczarz popatrzył na facia, na swoje stado i odpowiedzial:
- Jasne, czemu nie?
Yuppie zaparkował samochód. Wyciągnął notebook DELL podlaczony do komórki AT&T. Polaczyl sie z internetem, wszedl na strone NASA i za pomocą GPS dokładnie określił swoja pozycje. Podal ja do innego satelity NASA, który zrobił zdjęcie obszaru w wysokiej rozdzielczosci. Mlody człowiek otworzył zdjęcie używając Adobe Photoshop, przekonwertowl plik i wysłał go do centrum obróbki zdjęć cyfrowych w Hamburgu. Po kilku sekundach na palmtopa przyszedł mail informujący go, ze zdjęcie zostało obrobione i podajacy adres, pod którym zostały zmagazynowane dane.
Koleś wszedł wiec do bazy danych SQL i ściągnął dane, a następnie nakarmił nimi arkusz Excel'a wypchany setkami skomplikowanych formułek. Po otrzymaniu wyniku wydrukowal na swojej mini drukarce HP Laser Jet pełny 150-stronicowy raport. Podal go pastuchowi i powiedział:
- Masz w stadzie 1586 owiec.
- To prawda - powiedzial owczarz. - Jak przypuszczam, chcesz teraz wybrać sobie jedna z nich?
Stal spokojnie, obserwujac mlodego czlowieka rozgladajacego sie wśród stada, wybierającego zwierzaka, a nastepnie ladujacego go do bagażnika nowiutkiego BMW. Po czym odezwal sie znowu:
- Hej, a jak Ci powiem, jaki jest Twoj zawod, to oddasz mi zwierzka?
Yuppie pomyślał przez chwilke, a nastepnie odparł:
- Jasne, czemu nie?
- Jesteś konsultantem - powiedzial pastuch.
- O rany, niesamowite! Jak zgadles?
- Nie musiałem zgadywać - rzekł owczarz. - Zjawiles sie tutaj niewzywany, żądając zapłaty za odpowiedz, ktora znalem, na pytanie, którego nigdy nie zadawalem. A w dodatku gowno wiesz o mojej robocie. Oddawaj psa!
----
- 17
-
Widzicie, problemem jest właśnie wpychanie rozwiązań, które de facto mogą obronić się same. To tak, jakbym był przedstawicielem np. Samsunga i na siłę wpychał wszystkim w rodzinie telefony tej marki. A wystarczyłoby zrobić odpowiednie rozeznanie, co każdemu jest potrzebne i z pewnością znalazłyby się osoby, dla których konkretny Samsung byłby lepszym rozwiązaniem, niż np. Nokia.
Ja sam mam polisę od 4 lat i niejedokrotnie nakłaniałem osoby z mojego otoczenia do zastanowienia się, czy sposób, w jaki gospodarują swoimi pieniędzmi na dłuższą metę będzie efektywny. Kluczem jest odpowiednie podejście i zrozumienie, co ma się w ofercie. Niestety zarówno OVB jak i KAŻDA inna firma tego typu ma w swoich szeregach wielu ludzi, którzy mają spaczone podejście do tematu. Właściwie to większość osób w ten sposób podchodzi ;)
Osobiście pracuję w finansach od 2004 roku, zajmuję się głównie kredytami, ale ze wg na uzupełnienie mojej oferty postanowiłem nawiązać współpracę z firmą, która pozwoli mi na oferowanie rozwiązań inwestycyjnych. Dodatkowo zdecydowałem, że musi to być firma operta na MLM. Zrobiłem rozeznanie i wybrałem tę firmę, w której nikt mi nie nakazywał chodzenia po rodzinie czy przyjaciołach, nie musiałem w ciągu tygodnia zrobić pierwszej sprzedaży, itd. itp. Było to OVB. Jak to w ogóle możliwe? Znam 4 kierowników OVB, z każdym z nich rozmawiałem i finalnie zdecydowałem się na współpracę z osobą, z którą już od jakiegoś czasu miałem kontakt (zajmowałem się np. sprawami kredytowymi/leasingowymi klientów tego człowieka). Warunek był jeden - bez prania mózgu, MLM to moja świadoma decyzja, nie trzeba mnie czarować potencjałem tego przedsięwzięcia, ponieważ wiem, jaki on jest. To, czy zdecyduję się iść z ofertą do rodziny/przyjaciół czy do babki z warzywniaka to wyłącznie moja decyzja.
Ile zarabiam? Zapewne mniej niż wielu wciskaczy, ale NIE PROSZĄC o polecenia, codziennie ktoś do mnie dzwoni z poleceń właśnie. Dlaczego? Ponieważ nie podchodzę do ludzi przedmiotowo. Potrafię wykupić bazę firm z GUS-u, napisać list do klienta, umówić się z nim na rozmowę nie opertą na ofercie czy wciskaniu czegokolwiek, pojechać na spotkanie, godz. przegadać o jego firmie, nie zahaczając nawet o moją ofertę. Czy to procentuje? Jak cholera! Tacy ludzie w zdecydowanej większości przypadków pamiętają o mnie i wiedzą, że zajmuję się kredytami, ubezpieczeniami oraz produktami inwestycyjnymi (nawet jeśli nie sprecyzowałem im, czym konkretnie) i jak tylko ktoś w ich otoczeniu potrzebuje porady z tego zakresu, to dzwonią do mnie, lub przekazują takiej osobie mój nr. Da się? Da się! Ja swoją pracę traktuję jak swego rodzaju przygodę. Staram się zawsze pomagać ludziom i pokazywać się jako człowiek, nie jako sztywny doradca w garniaku (nota bene bardzo rzadko noszę krawat, a często dżinsy i elegancką koszulę - moja firma, moje zasady, jeszcze nie zdarzyło mi się, żebym stracił klienta przez brak gajerka za 1k).
W OVB można zarabiać naprawdę WIELKIE pieniądze, ale nie ukrywajmy, wciskając ludziom produkty NIGDY się to nie uda. Kluczem jest zbudowanie odpowiedniego teamu, a ludzi o odpowiednim podejściu do tematu jest naprawdę niewiele. Ja sam OVB traktuję jako dostawcę określonych rozwiązań, nie jako super hiper firmę, którą wielbię ponad wszystko. I tak to tłumaczę niekiedy osobom, które coś złego o OVB słyszały. Jeśli mam kupić ketchup Heinz'a, to nie ma różnicy (oprócz ceny) czy zrobię to w sklepie A czy sklepie B. Zostawiam więc "mroczną historię OVB" i sprawdzam, jakie rozwiązania może zaproponować.
I tyle w temacie. Samo OVB nie jest złe. Złe natomiast (IMHO) jest podejście wielu osób, które dla tej firmy pracują.
Pamiętajmy - reprezentujemy przede wszystkim SIEBIE! A działamy przede wszystkim dla KLIENTA! Jeśli któraś z tych rzeczy zacznie szwankować, to może się zacząc wciskanie super produktów cudownej firmy X...
- 1
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
Jako zwolennik tradycyjnych dowcipów też coś dorzucę, z osobistych zbiorów (jest tego trochę więcej, ale nie będę robił posta-giganta).
UWAGA: mogą pojawić się kontrowersyjne treści. Jeśli ktoś jest wrażliwy na tematykę koloru skóry, religii, polityki, równouprawnienia etc. w DOWCIPACH, proszony jest o nie czytanie dalszej treści posta.
Jedzie ksiądz przez małą mieścinę, na głównym skrzyżowaniu, tuż przed drzwiami komendy policji leży rozjechany
pies. Ksiądz zdegustowany brakiem reakcji zatrzymuje auto, wchodzi na komendę i mówi:
- Panowie chciałem zwrócić uwagę, że przed waszymi drzwiami leży rozjechany pies i zero reakcji z waszej strony!
Na to gliniarz głupio się zaśmiał i mówi:
- Ja myślałem, że to wy jesteście od pogrzebów.
Ksiądz na to też z ironicznym uśmiechem:
- Przyszedłem zawiadomić najbliższą rodzinę.
----
Podczas strajku kolejarzy do dwóch siedzących przy piwku maszynistów podchodzi trzeci i pyta co nowego słychać:
- A wiesz stary - jedziemy jak zwykle z Heńkiem na trasie do Szczecina, nagle patrzymy - a przy torach leży
rozebrana laska... mowie Ci - tak ze dwadzieścia latek, pięknie opalona. No to ja po hamulcach, zatrzymaliśmy
cały skład - i wzięliśmy ją do lokomotywy.
- I co?
- No jak to co? Całą drogę do Szczecina i z powrotem - najpierw ja, potem Heniek. Znowu ja, potem on dwa razy, a
potem obaj... jakie ciałko... stary! Ale była jazda!
- No tego chłopaki, a do buzi brała?
- E no co ty stary! Głowy to myśmy nie znaleźli...
----
Idzie turysta i nagle widzi bace kucającego sobie w krzakach.
- Baco, co robicie?
- No srom, nie widzisz?
- A gacie?
- Łoo k*rwa!!
----
Na dyskotece Rosjanin tańczył z dziewczyną Turka...
Nie trwało długo, stanął przed nim Turek, byczysko chłop:
- Ty, a w dziób chcesz?
- To jest pierwszy z waszych problemów - odpowiedział Rosjanin - agresja. Ciągle szukacie zwady, nawet wtedy,
kiedy nie ma żadnego powodu.
Dyskoteka się skończyła, Rosjanin wychodzi, a tam czeka na niego tłum Turków.- No, teraz się z tobą policzymy -
warknęli Turcy gremialnie.
- A to jest drugi z waszych problemów - powiedział Rosjanin. - Nie potraficie załatwiać spraw po męsku sam na
sam, tylko zawsze musicie zwoływać wszystkich "swoich".
- Zaraz nam to odszczekasz! - wrzasnęli Turcy wyciągając noże.
- I to jest trzeci z waszych problemów - westchnął ciężko Rosjanin wyciągając kałasznikowa - zawsze na
strzelaninę przychodzicie z nożami...
----
Jasiu skończył 11 lat, ale nikt jeszcze nie złożył mu życzeń i był ciekawy czy ktokolwiek pamięta o jego
urodzinach. Tak więc pobiegł do mamy i woła:
-Mamo! Mamo! Zgadnij ile mam lat?
-Nie wiem.
-Jedenaście, mamo... jak mogłaś nie pamiętać...
Zmartwiony pobiegł do pokoju obok, do taty, sprawdzić, czy chociaż on pamięta:
-Tato, zgadnij ile mam lat?
-Hmm.. daj mi się zastanowić - po czym włożył Jasiowi rękę w majtki i przebierał w nich ponad godzinę... Aż
wreszcie odpowiedział:
-Jedenaście!
-Tatusiu! Skąd wiedziałaś?
-Słyszałam jak rozmawiałeś z matką.
----
W przedziale pociągowym siedziała matka z córką, a na przeciwko pewien facet. Podczas jazdy córka pierdnęła
sobie, a że nie uczyniła tego po cichu, matka chcąc się wytłumaczyć mówi do faceta:
- Ale piorun gdzieś mocno uderzył.
Facet na to:
- To musiał chyba trafić w g*wno, bo tak strasznie śmierdzi.
----
Założyli się rosyjski i amerykański dyrektor parku rozrywki, kto ma straszniejszą jaskinie strachu.
Wchodzi Ruski do amerykańskiej jaskini i widzi - szkielety, wampiry, zjawy, łańcuchy, kajdany...
Wchodzi Amerykaniec do ruskiej jaskini. Ciemny, wąski korytarz, na końcu światełko. Gdy dochodzi do tego
światełka, słyszy za sobą złowieszczy odgłos zatrzaskiwanych drzwi. Zauważa, że krąg światła pochodzi z
niewielkiej świecy. Podchodząc bliżej dostrzega, że świece trzyma dwumetrowy, nagi Gruzin. I w dodatku pyta:
- Dupę myłeś? (i gasi świecę).
----
Podchodzi "nieświeży" mężczyzna do kobiety i mówi:
- Da mi pani złotówkę?
- Tak, dam panu, ale musi pan mi przysiąc, że nie przeznaczy jej pan na alkohol.
- Jasne, ku*wa, kupię sobie dom.
----
Każdej nocy pod okno kobiety, której mąż pracuje na trzecią zmianę,
przychodzi mężczyzna, puka w szybę, a kiedy ona podchodzi do okna, to pyta:
- Czy pani ma dupę?
Kobieta nie odpowiada, tylko zdenerwowana zamyka okno. Wreszcie
poskarżyła się mężowi, żeby choć raz został na noc w domu. On zostaje.
Późnym wieczorem zjawia się pod oknem mężczyzna i jak zwykle pyta:
- Czy pani ma dupę?
- Odpowiedz "mam" - szepcze mąż - a ja go walnę w głowę.
- Mam! - odpowiada żona.
- To niech pani spyta swego męża, czemu w takim razie chodzi do mojej żony?
----
Do baru wchodzi ksiądz, gwałciciel i pedofil...
A to dopiero pierwszy z dzisiejszych z klientów.
----
Pewnego słonecznego dnia, mąż postanawia wybrać się na ryby. Pyta swojej żony
- Jedziemy na ryby, Ty, ja i pies.
- Ale ja nie lubię łowienia.
- Bez dyskusji, jedziemy i już.
- Naprawdę muszę? Nie chce jechać z Tobą na ryby!
- Dobra. Dam ci trzy opcje do wyboru. Pierwsza - jedziesz na ryby ze mną i z psem. Druga - robisz mi laskę.
Trzecia - Dasz mi się wziąć od tyłu. Ja idę teraz do garażu przygotować sprzęt, a Ty się zastanów czego chcesz.
Po dwudziestu minutach mąż wraca do kuchni, gdzie żona jeszcze trochę marudzi, ale w końcu się zgadza.
- Dobra, zrobię Ci laskę
Po jakimś czasie przestaje i mówi:
- To jest ohydne, smakuje jak g**no!
- No tak, pies też nie chciał jechać na ryby...
----
Grupa studentów przyjechała na praktyki do kołchozu na obrzeżach Syberii. Miejscowi zaprosili ich na wieczorek
integracyjny. W trakcie - jeden ze studentów widzi, jak w pewnej chwili sześciu kołchoźników wynosi jednego z
nich - zalanego w trupa.
Pyta jednego z miejscowych:
- Gdzie oni go niosą?
- Do sąsiedniego pokoju.
- A po co?
- No wiesz..., u nas kobiet nie ma, więc trzeba korzystać z tego, co los da - idą tam w kilku i sobie używają...
Student wystraszony, postanowił się pilnować, niestety, pół godziny później i jemu się ''zmarło''... Ocknął się
po jakimś czasie i czuje, że jest niesiony - zaczyna wrzeszczeć niemiłosiernie:
- Nie!!! Nie chcę! Puśćcie mnie! Nie chcę do tamtego pokoju!!! W odpowiedzi słyszy:
- Nie szarp się tak i nie denerwuj. My cię już z powrotem niesiemy.
----
Rzeźnik miał syna, mało rozgarnietego, ale jedynego, wiec chcial mu przekazac dorobek zycia. Prowadzi go do
fabryki i mówi:
- Zobacz tu jest maszyna, wkladasz do niej barana, wychodzi parówka,kapujesz?
- Nie !
- No, ku*wa, co tu do nierozumienia, baran, maszyna, parówka - kapujesz?
- Nie
- No ja pie*dole - patrz tutaj: tu wkladasz barana. Chodz na druga strone - widzisz ? Wychodzi parówka. Kumasz ?
- Nie, ale tato, a jest taka maszyna gdzie wklada sie parówke a wychodzi baran ?
- Tak, ku*wa! Twoja matka
----
W szkole pani nauczycielka zadała dzieciom pracę domową - wymyślić jakiś fajny kolor. Jasiu cały dzień się
zastanawia, myśli, kombinuje...
- Mam! Kanarkowo żółty!
Ale myśli sobie - Małgosia jest najlepszą uczennicą, jak ona też wymyśli kanarkowo żółty? Trzeba do niej
zadzwonić. Jak pomyślał tak zrobił.
- Cześć Małgośka, jaki kolorek sobie wykombinowałaś?
-Kanarkowo żółty.
- Aha... no to cześć...
Jasiu lekko podłamany, ale cóż tu robić, myśli nad innym kolorem. - Bladoniebieski! Tak!
Bladoniebieski! Ale zadzwonię jeszcze do Mikołaja, bo może się powtórzyć cała sytuacja.
- Yo Miki! Jaki kolor zapodajesz? -
Cziekierap Jaśko! Bladoniebieski - Uuuu... no to strzałka.
Jasio lekko podłamany, ale nagle olśnienie: - Krwistoczerwony! Extra, krwistoczerwony to jest to! Cały dzień
chodzi powtarzając "krwistoczerwony", "krwistoczerwony"... Przed snem - "krwistoczerwony". Rano -
"krwistoczerwony". Całą drogę do szkoły powtarza sobie "krwistoczerwony, krwistoczerwony" Nadszedł czas lekcji.
Pani zwraca się do uczniów.
- Mieliście zadanie domowe, to może Małgosia. - Kanarkowożółty.
- Ślicznie.
Mikołaj? - Bladoniebieski.
-Piękny kolor, świetnie!
W tym momencie otwierają się drzwi do klasy, w nich staje Dyrektor z małym murzynkiem. - Drogie dzieci to jest
George i w ramach wymiany uczniów będzie u nas przez miesiąc.
- To może George wymyślisz na poczekaniu jakiś kolor? - sugeruje pani nauczycielka.
- Hmm... Krwistoczerwony?
- Wspaniale Dżordż.
Jasiu, twoja kolej.
-Jeb*ny czarny...
----
Zima. Legowisko niedźwiedzi. Mały niedźwiadek budzi starego siwego misia:
- Dziadku! Dziadku, opowiedz mi bajkę!
- Śpij... - mruczy dziadek - ...nie czas na bajki...
- Ale dziadku! No to pokaż teatrzyk! Ja chcę teatrzyk! - krzyczy mały.
- No dooobrze... - sapie dziadek gramoląc się pod łóżko i wyciągając
stamtąd dwie ludzkie czaszki. Wkłada w nie łapy i wyciągając je przed
siebie mówi:
- Docencie Nowak, co tak hałasuje w zaroślach?
- To na pewno świstaki, panie profesorze...
----
Trzech facetów opowiada o swoich żonach:
Niemiec: Moja żona jest sroga jak owczarek niemiecki!
Francuz: Moja żona jest rozkoszna jak francuski pudelek!
Rosjanin: Moja żona to też suka, tylko nie wiem, jakiej rasy.
----
Jasiu przychodzi ze szkoły i mama pyta się Jasia:
- Jasiu jak było w szkole?
- A dobrze- odpowiada Jasio.
Pani mnie wyróżniła, powiedziała że cała klasa to debile a ja największy.
----
Syn pyta ojca...jaka jest różnica pomiedzy cipką a pi*da
-ojciec wziął syna do sypialni...odsłania kołdre i mówi ...widzisz synku...to jest cipka
-A czy moge dotknąc ??..pyta syn
-Nie...odpowiada ojciec...bo sie ta pi*da jeszcze obudzi
----
Cześć tato, wróciłem!!!
Ojciec siedzący przed komputerem, nie odrywając wzroku od monitora pyta:
- A gdzieś ty był?
- W wojsku tato...
----
Sianokosy gdzieś w pod lubelskiej wsi. Mąż macha kosa, zona pracowicie
widłami układa siano w kupki. Nagle męża w sam czubek wywieszonego z
wysiłku języka żądli pszczoła. język momentalnie nabiera ogromnych
rozmiarów uniemożliwiając mężczyźnie wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa.
Podbiega do zony, szarpie ja za rękaw, wyciąga z kieszeni spodni ołówek,
kawałek papieru po kanapce i pisze:
"Pszczoła mnie ugryzła w język, nie mogę mówić, co robić?"
Zona wyrywa mu ołówek i dopisuje:
"Biegnij szybko na pogotowie"
Facet patrzy na nią załzawionymi z bolu oczami i dopisuje pod spodem:
"Ja słyszę, ty głupia pipo"
----
Syn zwraca się do ojca:
- Tatusiu, kup mi rewolwer! No kup mi... Musisz mi kupić!
- Cicho! - reaguje zdecydowanie ojciec. - Nie kupię ci!
- Ale ja uważam, że powinieneś mi kupić!
- A ja uważam, że nie i basta! W końcu, kto tu jest głową rodziny?!
- Na razie ty. Ale gdybyś mi kupił rewolwer...
----
Lekarz pil przez cały weekend. Do roboty poszedł, łeb mu pęka, najchętniej nie widziałby żadnego pacjenta, a tu
wchodzi taki jeden.
- Panie doktorze, jak tam moje wyniki?
Wkurzony lekarz:
- Ma pan raka!
- Jak to raka? Przecież wcześniej mówił pan, ze to tylko kamienie!
- Kamienie, kamienie! A pod każdym kamieniem rak!
----
U pewnego pisarza pojawił się diabeł:
- Jesteś beztalenciem. Nigdy nie napiszesz niczego, co będzie poczytne. Ale mogę zaoferować ci swoją pomoc.
Będziesz pisał pięć bestselerów rocznie przez najbliższe pięć lat. Każdy z nich sprzeda się w milionowym
nakładzie. Staniesz się sławny i bogaty. Ale za to umrą wszyscy członkowie twojej rodziny. Zastanów się...
Pisarz zaczął rozmyślać:
- Hmmm... pięć bestselerów rocznie... umrą wszyscy z rodziny... Jeszcze raz... pięć rocznie przez pięć lat to
razem dwadzieścia pięć poczytnych książek... ale rodzina... wszyscy umrą... Nie rozumiem, gdzie tu haczyk?
----
- 11
-
Co do pracy doradcy finansowego. Nie jest regułą, że taki pośrednik musi mieć drożej niż u źródła. Nieraz zdarzało się, że u mnie klient dostał taniej, ponieważ częśto prowizja dla pracownika banku, do którego klient przyjdzie z ulicy, jest wyraźnie niższa, niż dla doradcy zatrudnionego w pośrednictwie. Weźmy na przykład kredyt gotówkowy (podobne zasady bardzo często panują także dla pozostałych kredytów). Pracowałem w banku X, gdzie prowizja za KG wynosiła np. 0,1% pod warunkiem wykonania min. 90% miesięcznego planu z założeniem, że ubezpieczenie na poziomie rozszerzonym będzie na poziomie min. 75%. Czyli, żebym ja mógł dostać 0,1% klient musiał dostać droższy kredyt... Za ten sam produkt kilka miesięcy później pracując u pośrednika otrzymywałem np. 0,8-1,2% z ubezpieczeniem podstawowym, bez wg na to, ile % planu wykonałem. Jak widzisz w banku musiałem dowalić różnych kosztów, żeby zarobić 10 razy mniej, niż u pośrednika, u którego mogłem dać tańszy kredyt i nadal mi się opłacało i nadal mi się chciało przy tym kredycie dłubać. Idź negocjuj do banku, gdzie pracownik na starcie będzie wiedział, że przy twoich warunkach, kredyt zrobi praktycznie za darmo.
Naturalnie to tylko przykład i może być inaczej, ale...
Kolejną kwestią jest to, co zostało już napisane - wygoda klienta. Kiedyś robiłem samochodówkę dla kobiety działającej w budowlance. Wyobraź sobie, że wzięła kredyt na 20 tys. z łącznym kosztem 21 tys, zł, w sytuacji, w której my proponowaliśmy kredyt z kosztami rzędu 14 tys. Dlaczego? Bo tamten doradca obiecał zarejestrować za nią samochód i podstawić go pod jej dom. Mój pracodawca wtedy nie świadczył takich usług, ale jak widać - ludzie potrzebuja wygody, nawet przy horrendalnych jej kosztach. Czy wiedziała ile dopłaca? Jak najbardziej, ale miała to gdzieś.
Inna sytuacja. Parę dni temu był u mnie klient po kredyt gotówkowy z wynotowanymi bankami, w których już był, żeby sprawdzić ofertę. Stwierdził, że chce poznać ofertę banku X, którego kredyt jestem w stanie przedstawić. Tyle, że nie miało to już sensu, bo ten bank po czterech zapytaniach BIK w ciągu minionych 30 dni nie ma dla klienta żadnej oferty. A szkoda, bo przy aktualnej promocji i polityce scoringowej to w nim akurat klient miał zdecydowanie najwięcej szans na najlepszą ofertę. Gdyby nie chodził sam, tylko skorzystał z porady kogoś, kto ma rozeznanie w rynku, ścieżka weryfikacji mogła wyglądać zupełnie inaczej. No ale rzecz jasna idąc samodzielnie do banku nie usłyszysz "Proszę podejśc jutro, a teraz sprawdzić ofertę 5 ulic dalej. Teraz mają ciekawą promocję a przy zbyt dużej liczbie zapytań do BIK odrzucą wniosek w przedbiegach. My takich restrykcji nie mamy." Gdy klient dostanie taką wiedzę, następnym razem przyjdzie najpierw do mnie. I jak sytuacja będzie temu sprzyjała - podeśle też członków rodziny, przyjaciół etc. Sam - bez moich sugestii.
Itp. itd.
Naturalnie doradcy finansowi to też różni ludzie - jeden będzie chciał zarobić jak najwięcej, drugi będzie chciał uzyskać jak największe zaufanie oferując najnizsze koszta. Ale nie oszukujmy się: koszt usługi to dla przeciętnego Polaka nie jest najistotniejsza kwestia. Sytuacje, w której klient (nawet przy hipotece) szuka do upadłego najlepszej ofert naprawdę zdarzają się rzadko. Zresztą - ja mówię moim klientom - "mam taką a nie inną ofertę, nie jest ona tańsza, niż to, co otrzymujecie w banku X, ale współpraca ze mną niesie pewne profity, które warto rozważyć". I klienci zostają ze mną. Ale to tylko wtedy, gdy faktycznie mam gorszą ofertę. A to zdarza się naprawdę bardzo rzadko. A przecież jestem pośrednikiem...
-
Misfits po pierwszym odcinku miałem dość. Postać Nathana strasznie irytująca. Postanowiłem jednak obejrzeć kilka odcinków więcej. Wrażenia po 13 odcinkach: serial wymiata :lol:
Świetny pomysł, teksty miażdżą, a pomieszanie różnych gatunków (dramat/komedia/sci-fi...) daje piorunujący efekt. Polecam!
-
Dokładnie. Torchlight to świetna gra... na kilka dni. Bez multi umiera i mimo niektórych rewelacyjnych modów nie grałem w nią już długo. Multiplayer w takich grach to imo podstawa (no chyba, że jest świetna fabuła i klimat i one skłaniają do gry single) a tego w Torchlight zabrakło. Wydanie planowane jest na wiosnę 2011, jeśli w 2011 nię wyjdzie D3 (a ja zakładam, że nie wyjdzie, a dla mnie to tytuł nr 1) to może w końcu jakiś h'n's zeżre mi trochę więcej czasu. Z tej pre-alphy, która jest widoczna w filmiku powyżej, widać, że styl został zachowany i powiem szczerze, że nie wygląda to źle. Cieszy to, że mając jako priorytetowy projekt MMO w tym samym świecie, deweloperzy ukłonili się fanom i przekładając MMO na trochę później zrobili coś, czego nam bardzo brakowało. Brawa. Oby tylko dało się w to grać dłużej niż w jedynkę - a wierzę, że z multi tak będzie.
-
Prawda jak zwykle leży gdzieś pośrodku ;) Z jednej strony rozumiem und3ra, jego zaangażowanie i sposób spojrzenia na niektóre kwestie biorąc pod uwagę etap, na którym się znajduje. Trudno odmówić mu racji w wielu kwestiach ale też ciężko w niektórych się z nim zgodzić. Ja - ogólnie - odbieram go pozytywnie, choć zdaję sobie sprawę, że nie mam szans w moim regionie robić takich wyników, jak jego biuro. W Polsce nie wydobywa się tyle gazu ziemnego co w Rosji, prawda? Nie hodujemy też tylu owoców tropikalnych co w tropikach. Nie jest tak? I choćbyśmy stawali na głowie - nie będzie inaczej. I tu dochodzimy do sedna - Warszawa? Hell yeah! Gdybym tam mieszkał, to z pewnością perspektywy byłyby inne a i o wyniki pokroju tych, o których und3r pisze byłyby w zasięgu ręki (znając moją przedsiębiorczość i zaangażowanie). Ale: po pierwsze, nie mieszkam w pobliżu żadnego większego miasta, a nawet gdybym mieszkał, to nie poświęcę czasu spędzanego z żoną i córką kosztem większej ilości $ w portfelu. Mi kasy wystarczy tyle, bym mógł zapewnić rodzinie to, czego potrzebuje i z czego czerpie radość, a nie tyle, by za rok okrążyć ziemię dookoła. Po drugie: nie jestem tego typu człowiekiem. Pracuję w inny sposób niż preferuje się choćby w OVB. Ich produkty mają być tylko uzupełnieniem oferty kredytowej, która za moim pośrednictwem będzie dostępna.
Do czego zmierzam - nie ma się co bulwersować chłopaki. Ja to widzę tak: najważniejsze w życiu nie jest to, ile ma się kasy, ale to, by być na każdym etapie życia zadowolonym. By podejmowane przez nas decyzje uświadczały nas w przekonaniu, że postępujemy słusznie, by członkowie rodziny byli z nas zadowoleni i z tego, w jaki sposób żyją. Do tego potrzebna jest kasa - jak najbardziej. Kto widział oczy dziecka w momencie, gdy nie ma się $ na to, by się przejechało na konikach w lunaparku - ten wie o czym mówię. Czasami wystarczy sięgnąć do portfela/znaleźć bankomat, ale czasem - jest tam pustka. Dlatego kasa jak najbardziej jest potrzebna. Czasami wystarczy 1317 brutto na rękę miesięcznie, czasem 5k na tydzień to mało.
und3rowi się powodzi i super - cieszy mnie to - tacy ludzie (pod warunkiem, że pisze szczerze i jest uczciwy w swojej pracy - a wierzę, że jest) są nam potrzebni i nie wmówicie mi, że jest inaczej. Ale są też potrzebni tacy, którzy boją się podjąć ryzyka i "przejść na wyższy poziom", ale dzięki nim mamy chleb, pracuje komunikacja, nie toniemy w śmieciach. und3r wydaje mi się, że wierzy w to, że każdy ma równy start i może sobie poradzić, no ale co by było, jakby tak się stało? Armageddon! Ja generalnie w to nie wierzę. Uwarunkowań genetycznych nie da się jeszcze naprostować, trzeba by było każde dziecko wychowywać pod kontrolą, rodziny patologiczne magiczną różdżką konwertować na normalne... Hmmm... Nie, nie każdy ma równy start.
- 2
-
Wracając do mojego pytania... Miałem kilka takich sytuacji o jakich pisze und3r: przy załatwianiu któregoś z produktów kredytowych klient potrafił sam zapytać co ma zrobić z kasą dodatkową bo np. trzyma ją na zwykłym rachunku. Ponieważ nie mieliśmy żadnego takiego produktu, musiałem odsyłać klienta do znajomego kierownika OVB, który finalizował z nim umowę. Wolałbym, aby tego typu sytuacje nie miały miejsca, ponieważ dochodziły mnie różne słuchy co do praktyk pracowników tej firmy a po klientach można było poznać, że nie zawsze kumali ocb. Wolałbym zająć się tym sam, tak, by mieć wpływ na to jaki wizerunek będzie miała moja firma (a polecając kogoś innego podejmuję ryzyko, że przy niekompetentnej obsłudze stracę nie tylko zaufanie klienta, ale i osób, którym mógłbym zostać polecony). Problem z OVB i podobnymi firmami jest taki, że pracuje w nich naprawdę bardzo dużo ludzi, którzy psują rynek - chcą zarobić jak najwięcej dopuszczają się zaniedbań, nadużyć, nie rozumiejąc, że wciskanie niepotrzebnych produktów klientom odbije się nie tylko na reputacji firmy, ale i ich własnej. A potem inni doradcy muszą to naprawiać. Pracując kilka lat w branży bankowej/pośrednictwa nasłuchałem się już naprawdę wiele niepradopodobnych rzeczy. Życie. Ludzie.
Na razie nie otrzymałem od Was żadnej alternatywy dla OVB. Oni na razie nie mają kredytów i to jest mi na rękę - nie będzie zakazu konkurencji or smth. Kredyty właśnie chciałbym załatwiać na własną rekę z już zaprzyjaźnionymi biurami/bankami.
-
ovb to <span style='color: red;'>[ciach!]</span>o, mój kolega robił dla nich prawie rok i go wyrzucili bez powodu
Myślę, że nie ma co uogólniać. Ja znam kilka osób z mojego terenu, które zaczęły pracować dla OVB kilka lat temu i wyszły na tym bardzo korzystnie (z jarmarcznych garniaków i golfów II po fury pod 100k i "włoskie" wdzianka) ale i znam takie, którym się nie totalnie udało. Różne są tego przyczyny, nie każdy się nadaje do takiej pracy no i tak jak w pracy na etacie - wystarczy, że ktoś kto ma więcej do powiedzenia uzna, że trzeba ci uprzykrzyć życie - i może być różnie. Znam na moim terenie 2 kierowników, pod którymi zupełnie inaczej się pracuje. Jeden wymaga, jest stanowczy i potrafi uprzykrzyć życie jak nie ma wyników, drugi wręcz przeciwnie - pracuje się dla niego super, bez stresu, ale z tego co widzę, to u tego pierwszego znacznie więcej sprzedają i lepiej sobie wyglądają. Ja akurat nie celuję w tego typu doradztwo jako główne źródło dochodu - pracuję w kredytach kilka ładnych lat, lepiej się na tym znam, no ale jeśli się okaże, że będzie z tego ładny grosz i odnajdę się w takiej pracy - to chciałbym teraz mieć alternatywę dla OVB.
-
Hej
Mam zamiar rozpocząć pracę na własny rachunek w branży pośrednictwa kredytowego. Na razie mobilnie wyszukując klientów dla kilku różnych biur/banków, później już z własnym biurem.
Zanim to jednak nastąpi, chciałbym mieć w zanadrzu jakiś produkt inwestycyjny. Mam możliwość wkręcić się do OVB (a kto nie ma? ;)) ale ciekawy jestem, czy ktoś z Was jest mi w stanie podać inną alternatywę.
Pozdrawiam
-
Avatar 3D, IMAX Kraków - 7/10. Faktycznie, na filmie trudno się nudzić, ale też nie zapada on szczególnie w pamięci. Efekt 3D? Fajna sprawa, ale w połączeniu z taką fabułą nie ma u mnie szans na wyższą notę.
Niemniej jednak wybieram się drugi raz ;) Żona jest Avatarem zachwycona i jej młodsi bracia również, a że oglądali go tylko w 2D, to trzeba ich będzie zabrać do IMAXa :) I tutaj mam pytanie: czy ktoś z was nosi okulary i oglądał ten film w IMAXie zarówno w okularach jak i soczewkach? Bo nie wiem, czy jest jakaś różnica... A jak nikt nie miał takiej sytuacji to chyba przetestuję ;)
-
Heh, ja jeszcze nigdy nie byłem na filmie 3D ale po Waszych opiniach wziąłem na jutro urlop i przekonałem siłą małżonkę do podróży do Krakowa. Jest to niestety kawałek (100 km) od mojego miasta, dlatego chciałbym dobrze wybrać kino a po ostatnich postach sam nie wiem co wybrać - Multikino czy IMAX... Nigdy nie byłem na 3D, z żoną znamy angielski mniej więcej na 80% zrozumienia filmu *odnośnie problemów z napisami)... Ktoś z Krakowa był w podobnej sytuacji i coś doradzi? ;)
Z innej beczki:
Final Destination 4/Piła VI - nie będę oryginalny. Oglądam każdy kolejny "odcinek" mimo iż wiem, czego się spodziewać. Niestety ciekawość jest silniejsza od zdrowego rozsądku i chęci wybrania czegoś mniej żenującego ;) 2/10
Mam grafikę i pamięci, czas skompletować resztę. 2500+
w Co kupić?
Napisano · Edytowane przez Mekin
Ok, dzięki za podpowiedź, rozejrzę się za używanym i5 4570/ i5 4570s.
Zakupu dokonuję w UK i przyznam szczerze, że nie widzę wielu opcji tutaj w kontekście płyty opartej na B85. Z mobo, które w miarę były polecane dla tego procesora widzę np. Gigabyte GA-B85M-D3H...
Chyba, że coś innego z tej listy jest godne polecenia:
Odnośnik do serwisu ebuyer.com