Kingston V+100 96GB za 416 PLN z 3 letnią gwarancją, czy ryzykować tego OEMowego Intela 160GB za 500 PLN bez gwary? Zastanawiam się, czy zobaczę jakąś różnicę w codziennej pracy(głównie gry i WWW plus trochę obróbki zdjęć w PS) i czy warto ryzykować kupowanie SSD bez gwarancji. Za Kingstonem przemawia agresywny GC, dzięki któremu mogę nie przejmować się spadkiem wydajności w miarę upływu czasu. Co prawda zwiększą on znacząco zużycie NANDów, ale pewnie za 3 lata i tak kupię nowy SSD.