Poczytajcie co mi się przydarzyło. Może wśród Was znajdzie się jakiś mądrala, co mi wyjaśni to zjawisko.
Mam internet od sąsiada, przesyłany radiowo. Przez rok wszystko hulało jak należy, nie było żadnych problemów z netem, siła sygnału była 60%, jakość połączenia 100%.
Miesiąc temu się coś zaczęło psuć, siła sygnału spadła, necik przestał działać. Sąsiad wymienił antenę na nową (podobno taką samą). Mimo to nie odbierałem internetu, siła sygnału była za słaba (6%). Ruszałem anteną w prawo i w lewo - nic.
W końcu ustawiłem antenę całkiem w poprzek - tzn na boku, ale frontem wciąż w kierunku anteny nadawczej. Nie jest to normalne ustawienie anteny - kabelek sterczy z boku, napisy są pod kątem 90st. Ale net działa! pełna siła sygnału, żadnych problemów. Ustawienie normalne - brak sygnału, ustawienie pod kątem - pełny sygnał. Wygląda to tak, jakby radio, aby słuchać, ktoś ustawił na boku :)
I teraz pytanie do Was:
czy jest coś takiego jak polaryzacja pola? czemu przedtem chodziło normalnie, a teraz musi być w poprzek? o co w tym chodzi?
PS - Sąsiad nie zmieniał ustawienia anteny nadawczej, jest ona pionowo.
Mój sprzęt sieciowy: antena zewnętrzna kierunkowa 2,4 GHz, adapter Planet WL-U350B wpinany do USB. Typ anteny u Sąsiada - nie wiem.