Odkręciłem elektronikę, przejrzałem dokładnie pod lupą, później profilaktycznie potraktowałem wszystkie elementy na płytce lutownicą na gorące powietrze ale niestety nie pomogło. Ciekawe bo słychać normalne odgłosy pracy dysku, talerze się kręcą, głowice latają a efektu brak. Mechanicznej części nie otwieram bo to chyba nie ma sensu w warunkach domowych (przynajmniej moich).
Chyba będę musiał się z nim pożegnać. Szkoda tylko, że za wiele nie popracował, większość swojej trzyletniej egzystencji przeleżał w etui w szufladzie.
Chyba na przyszłosć będę ostrożny z dyskami Seagete do zabezpieczania ważnych danych. Teraz uswiadomiłem sobie, że wszystkie dyski , które padły mi w przeszłosci to własnie Seagate. Dyski firmy WD kończyły u mnie życie tylko z powodu swojej już zbyt małej pojemnosci.
No to ciekawa konkluzja.
W każdym razie dziękuję wszystkim za pomoc.