Hmm, a ja dzisiaj powiedziałem parę mało miłych słów mojemu instruktorowi. Skończyłem jazdę i od razu umówiłem się z innym. Niczego tak nie toleruje u instruktorów jak namolne wciskanie hamulca/sprzęgła bez przyczyny i boskiego refleksu w stylu:
Jadę prawym pasem. A że jest on do skrętu w prawo, to skręcam na pas po lewo. Domyślnie powinniśmy jechać zawsze prosto no chyba że powie [ciach!]ła obok że mamy inaczej. Patrze się do "przyjaciela" po prawicy, on cisza, kamienna twarz, wpier... kanapke. No to ja światełko i w lewo. A furiat łapie mi za kierownice, ciągnie w prawo i z mordą do mnie że nie wykonuje poleceń. No sorry, ale wole się stresować na egzaminie, a nie już w czasie nauki.