Nie wiem czy pisałem - ale Firefly. Po prostu miodzio. Dawno tak fajnie zrobionego sf nie widziałem. Mieszanka dzikiego zachodu i z fantastyką naukową - i o dziwo udana - iście wybuchowa substancja :]
Polecam, u mnie na pewno siedzi w top 5.
Niestety amerykańce, jak to oni w swojej odwiecznej 'inteligencji', przerwali w połowie serii ;/