Moja sąsiadka ma problem, chciała dziś włączyć kompa, lampki mrugnęły i wszystko zgasło i już nie chce się uruchomić. Sprawdziałem jej zasilacz i jest ok.
Po wyjęciu wtyczki zasilacza na chwilę i włożeniu ponownie komp dalej nie wstaje, zapalają sie na chwilę diody power i hdd po czym wszystko gaśnie.
Płyta to Asrock P4i450+ (fsb 800, ddr 400, prescott 800), procesor nie wiedziała jak jest taktowany, a ja nie mogłem rozczytać, ramu ma chyba 512.
Procesor nie był podkręcany, używany normalnie przez dziewczynę, wszystko pieknie działało do dziś. Macie jakieś rady?
Posta pisze na gorąco, jak mi sie coś przypomni to napisze.