hehe ja z braciakiem rownierz jezdzilem na jednym roverze przez pierwszy miesiac wakacji... on zawsze na kierownicy a ja pedalowalem... raz sie zmienilismy ja na kierownicy a on na siodelku i odrazu gleba do rowu :P
dodam ze rower to taki na podobe do jubilata... hamulce praktycznie zerowe... jeszcze felga z tylu nam pekla ale powietrze nie uciekalo wiec dalej jezdzilismy...
na tym samym rowerze 2 tygodnie temu wracalem z festynu :) narabany w 3pupy przed samym wjazdem na podworku jakos mnie majtnelo i gleba... lokiec i kolano ostro zdarte... ;]