Sprawa wyglada nastepujaco:
Jakis miesiac temu kupilem nowa plyte glowna, proca, karte graficzna, ram i obudowe. Dodalem do tego czesci ze starego kompa (FDD, HDD, CD-ROM, nagrywarka, sieciowka) i zlozylem kompa. Akurat z tym kompem problemow nie ma. Zostaly mi jeszcze czesci ze stargo kompa (plyta glowna, proc, ram, karta graficzna, obudowa, karta dzwiekowa) co postanowilem wykorzystac. Kupilem nowe FDD, sieciowke i inne duperele (klawiatura itp.). Jedyna rzecza, ktorej mi brakowalo do zlozenia drugiego kompa bylo HDD. Komp mial z zalozenia byc wylacznie do netu i programowania, wiec wystarczyl mi maly dysk. Kupilem Seagate Medalista 1,7 GB za 50 zl. Podlaczylem, zainstalowalem Windowsa (98SE) i komp chodzil przez pierwszy tydzien, choc HDD dzialal bardzo wolno. Potem winda zaczela sie kaszanic, wiec strzelilem formata. Niestety kiedy chcialem zainstalowac 98SE, nieoczekiwanie pojawil sie blad z alokacja tablicy. Naprawilem, odpalam instalatora i znowu to samo. Po ponownym zalozeniu partycji i formacie instalator ruszyl. Windows sie zainstalowal, ale po paru wlaczeniach kompa ciagle widzialem blad: explorer wykonal nieprawidlowa operacje i nastapi jego zamkiniecie... Znowu format, reinstalka i to samo. Jeszcze raz, to samo. Do tego przy wlaczaniu kompa zaczely sie pojawiac inne bledy. Postanowilem zainstalowac XP. Uruchamiam instalatora i blad zwiazany z plikem prgmt.exe (czy jakos tak). Dobra, nie poddaje sie. Wkladam plytke z Mandrakem. Instalator zatrzymuje sie na systemach plikow.
Co to moze byc? Wirus, czy moze zepsuty dysk? Przed formatem mialem sporo plikow o dziwnych nazwach, a instalator 98SE nawet nie dochodzil do konca. Co mam robic? Czy dysk nie zyje?