Może pracować w "fabryce kredytów" sprzedają rożne drogie produkty(kredyty, jednostki TFI) zachwalając je nie wiadomo jak, nie mając doświadczenia ani zbyt wielkiej wiedzy, sprzedał dużo rożnych produktów, dostał od niech prowizję, pensja +prowizja od nieświadomych klientów i jednego miesiąca wyszło mu te 10k bruto... i teraz się chwali chłopaczek. Teoretycznie to jest możliwe, w praktyce różnie to bywa.
ps. Proszę nie mylić ekonomisty z niby doradcą finansowym!