-
Liczba zawartości
6561 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
446
Zawartość dodana przez jonas
-
Moja żona też była ciężko wystraszona, kiedy przymierzyła się do pięciodrzwiowej Grand Vitary, wedle homologacji typ nadwozia to "kombi". Pojeździła rok trzydrzwiową, przesiadka na pięciodrzwiową była właściwie bezbolesna. Też ma 150 cm w kapeluszu, a radzi sobie bezproblemowo. Nie każdy pojazd o przyzwoitych walorach użytkowych to zaraz Oldsmobile. Tipo kombi i hatchback podobno są lepiej wykonane niż sedan, ale osobiście nie sprawdzałem. Astra K została odchudzona względem poprzedniej generacji o 200 kg, ale to żadne osiągnięcie. Poprzednia generacja ważyła 1600 kg na pusto. Ale głupi ci Niemcy.
-
Miało nie wyglądać jak terenówka. Będzie z tym cholerny kłopot, teraz nawet nieterenówki próbują wyglądać jak terenówki. Nie wiem, Sedici/SX4?
-
Czasy takie, że reklamuje się jako terenówki pojazdy z elektronicznymi protezami napędów, a kawalerowi się zamarzyło miejskie wozidełko z 4x4. Spóźniłeś się o dobre 15 lat, niestety. Import z Japonii nie wchodzi raczej w grę, mają kierownice po złej stronie i sam koszt sprowadzenia stamtąd czegoś przekroczy pewnie wartość pojazdu. Szkoda, bo sporo tam 4x4, jak to w górzystym kraju wypada.
-
Fotki jak fotki, trzeba to obejrzeć na żywo i objeździć w tę i nazad. Na forum bmw-sport pe el, czyli zgromadzeniu ludzi trzymających kije w dupskach (ori-kije BMW żeby nie było) raczej się niczego nie dowiesz. Cieszy mnie twój rozsądek, młody padawanie.
-
Ten silnik to trochę kasztan, plik faktur za naprawy dość imponujący, jak w starej Alfie albo nowym Passacie. Wyposażenie istotnie bogate, ruszonych śrub pod maską nie widzę, a reszta cóż, pewnie norma przy 400k przebiegu. Ile chcą z tego Autotestovirona za sprawdzenie?
-
Bo uratowały się wtedy przeważnie sukinsyny, gotowe sprzedawać swoich braci za możliwość ucieczki. O jakichś odszkodowaniach od Polski bredzą nie ci, których dziadka i babcię Polacy wyciągnęli z getta i przechowywali w piwnicy z narażeniem życia (bo tylko w Generalnej Guberni za ukrywanie żydów groziła kula w łeb, w takiej Francji tylko więzienie, zresztą Francuzi sami ochoczo odstawiali swoich żydów pod bydlęce wagony). Bredzą i sieją propagandę ci, którzy wydostali się dzięki uaktywnieniu najmroczniejszych stron swojej natury. Sam nie wiem, czy z moim garbatym nochalem nie miałbym przesrane w latach 30. ubiegłego wieku. A czy nadstawiłbym karku dla obcych ludzi - nie wiem, chyba nie.
-
Jakie tam sprzedaje, nieudolnie próbuje to właściwsze określenie na te poczynania.
-
To fakt, takie coupe jak nic poszłoby z "przebiegiem" 120k, bo kto jeździ dużo coupe? Logiczne przecież, że to drugi albo trzeci samochód w rodzinie. Jeśli jeszcze kiedyś sprowadzę coś od dziadka-lekarza z Niemiec, to pierwszą rzeczą będzie korekta przebiegu. Rzecz jasna przy odsprzedaży zataję ten drobny szczegół, klient nasz pan. Nie mam czasu ani chęci wyjaśniać jakimś idiotom, że to nie jest Polonez i 200k to normalny przebieg dla samochodu osobowego w tym wieku, a nie natychmiastowe złomowanie. Zmiana mentalności wymaga mozolnego nauczania całych pokoleń, a ja jestem druciarzem, nie pedagogiem.
-
Używany samochód jest tańszy niż nowy, bo jest używany. Skomplikowany mechanizm z wieloma częściami podlegającymi zużyciu lub podatnymi na uszkodzenia po kilku-kilkunastu latach nawijania kilometrów nie może działać i wyglądać jak ten fabrycznie nowy. Zrozumienie tej zależności pomaga w ignorowaniu rysek na lakierze i niewyjściowym radyjku, bo lakierem się nie jeździ, a radyjko można se kupić w Media Markcie wedle gustu. A na zdewastowany silnik albo rude podwozie jeszcze żadne radyjko nie pomogło. Teraz za późno, pierwszy przegląd w kraju zrobiłem przy 214k i to już poszło w eter. Nie połapałem się w porę, żeby najpierw jechać do magika od korekty licznika, a dopiero potem na przegląd. Głupi ja.
-
Ze mną próbował jeden, ale nie zaakceptowałem wspaniałej oferty na 17k złotówek. A nie-handlarzy odstrasza 223k przebiegu, na co też nic nie poradzę.
-
Pandą siara na całą wieś, co ty. Obejrzałem sobie nowe Aygo, to takie geometryczne dizajnersko. Jeszcze nie objeździłem co prawda, brak czasu. Ale kto wie, kto wie.
-
Ano, swapa na V8 z mocnym dołem raczej nie zrobię. BMW też nie zamierzałem przemalowywać, bo kolor nie w tamburyn. A szansa trafienia ulepa w salonie jest mniej więcej taka, jak perełki w komisie. Można, ale to sporadyczne przypadki.
-
Dobra dobra, szukałeś nieco wcześniej i nieco później, teraz szukasz nadal i odkrywasz z pewną taką nieśmiałością, że 3/4 używanych to złomy, a Niemiec płakał ale ze szczęścia, że ktoś to padło od niego zabrał i jeszcze zapłacił. Tak to się można latami ganiać i niczego nie dogonić. I sam jesteś wiertarka.
-
Miałem dobre BMW trzymane na kocyku - nie chciałeś. Mam dobrą żabę trzymaną na hali - nie chcesz. To co ja ci mogę poradzić? Zmień pracę, weź kredyt, kup Hyundaia i10 z wyprzedaży rocznika 2016.
-
Tak, z pewnością tak było. A ten podstarzały Niemiec do tej pory dzwoni z płaczem, żeby silnika posłuchać.
-
A napis markerem "E46" na przednim pasie to niby w fabryce Helmut narysował? Przyjrzyj się na zdjęciu komory silnika. O, poznaję ten komis, na forum Celiki pisał jakiś koleś, nagrzany na TSa jak marcowy kot. Trupiarnia i wrakowisko, ale co kto lubi.
-
Wymieniony pas przedni to jeszcze nie ulep, widywałem gorsze.
-
Cichajże bo tata zobaczy co wypisujesz w Internetach i nie kupi Mercedesa. No i śmietnik też fajnie jest mieć opróżniony, a kakę wyprowadzoną gdzieś dalej niż za stodołę, wiadomo.
-
Praca na 3 zmiany jest nadzwyczajna, bo rozmontowuje na atomy zegar biologiczny. Czternasty rok ciągnę druta, w znakomitej większości w jakiegoś rodzaju systemie zmianowym, w jakiejś połowie firm normą była praca w nocy. Można to przeżyć, chociaż nie chce się potem, między innymi, grać na flecie. A w ubojni bym nie chciał pracować, więc jestem szczerze wdzięczny tym, którzy chcą, bo mogę zjeść jakieś mięcho bez osobistego babrania się w krwi i flakach.
-
A tam daty, pies chędożył daty. Rocznik, przebieg, kolor, jaka cena i dlaczego tak drogo, he he, kierowniku rabat musi być. Ludzie chcą być, a więc będą oszukiwani. Amen.
-
2.0 R6 jest wolniejsze od 2.0 R4, to dopiero figiel.
-
Ale cała reszta, zwłaszcza najważniejsza rzecz w samochodzie, czyli silnik, to już żaden szał.
-
Przecież mieliśmy tu niedawno elegancko wytłumaczone, że na miasto nie ma to jak duży diesel, bo mało palom. Pewnie fałszywka ten twój link.
-
Trzeba było kupić moje BMW kilka lat temu, teraz byś nie cudował. Na zdjęciach wiele rzeczy wygląda przyzwoicie, bo nie po to komis inwestował w lustrzankę i kartony Plaku, żeby robić foty ajfonem z partyzanta.