-
Postów
6562 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
447
Treść opublikowana przez jonas
-
Jeśli pytasz o spalanie, to znaczy że cię nie stać. Po swapie z 316/318 zostaje właściwie buda, nawet felgi trzeba zmienić, bo 330i ma duże hamulce i w R16 się nie zmieszczą. Orientowałem się na wypadek awarii dwumasy w N46B20
-
E46 320d za 10k? To większy sport ekstremalny niż wyprzedzanie autobusów jaszczombem. Albo zwykła motoryzacyjna nekrofilia.
-
Ta druga to zabaweczka niskiej mocy, akumulator o śmiesznej pojemności. Nada się to może do przykręcenia drzwiczek od szafki, ale dobrej klasy wkrętak i tak jest tańszy, a nie trzeba go ładować. Za te pieniądze szukałbym innej firmy, nie "zielonego" Boscha z plastikowymi trybami.
-
Widziałeś kiedyś rondo w obrębie warsztatu?
-
Te, a jak w Vitarze są łącznie trzy gniazdka zapalniczki (dwa obok dźwigni zmiany biegów i jedno w schowku na rękawiczki z tyłu), to jak kupię trzy takie cudowne amerykańskie urządzenia, to będzie mi palić pińć?
-
Zostań terrorystą, przyślą ci jakąś wystrzałową paczkę takim dronem.
-
T-Mobile na kartę - ważność konta na rok
jonas odpowiedział(a) na Kaeres temat w Smartfony, Tablety, Smartwatche, Opaski
W Play na kartę płacisz raz na miesiąc 10 zł i możesz nawijać do oporu przez ten miesiąc, do tego po każdym doładowaniu masz ileś tam darmowych SMSów przez ileś tam dni, cennik i szczegóły wiszą na ich stronie. Normalna stawka to 29 groszy za minetę i 9 za SMSa. Nie jest to "darmowa" służbowa komórka wprawdzie, ale nikomu nie będzie się trzeba ewentualnie tłumaczyć. -
T-Mobile na kartę - ważność konta na rok
jonas odpowiedział(a) na Kaeres temat w Smartfony, Tablety, Smartwatche, Opaski
W rzeczywistości jest tak, że Play Fresh ma ważność konta na rok po doładowaniu nawet 5 zł już od długiego czasu, bez kombinacji, kodów, tricków i rozmów z "kąsultantę", który jest rozliczany z wyników sprzedaży, nie jakiejś mglistej satysfakcji klienta. -
ale bęzyna durzo pali i som drogie czenści na pszykład do beęwu kturymi tak wogle jerzdzom tylko dresy i wieśniaki!11 Ja to się nie znam, bo kupiłem bardziej terenówkę niż SUVa, ale promień skrętu wynosi w tej krótkiej Vitarze 5,1 metra, długość całkowita z kołem zapasowym 4 metry, a dobrej widoczności z wyższej niż w niemagicznej osobówce pozycji za kierownicą nic nie zastąpi. Miejsca w środku jak w zwykłym trzydrzwiowym kompakcie, nad głowami trochę więcej przestrzeni może, bagażnik formatu schowka na rękawiczki (chyba mniej niż 200 litrów).A to tylko krótka Vitara, normalny pełnowymiarowy SUV czy terenówka wewnątrz to zazwyczaj zwykły samochód, tyle że wyższy i miejscami bardziej przaśny niż biznesowa Octavia na przykład. Simply Kapelusz, to by było dobre. Jak kiedyś zidiocieję do reszty i kupię Octavię kombi do wożenia gruzu, nakleję na nią taki napis w ramach autoironii.
-
W Octavii nie ma w ogóle miejsca z tyłu, za to bagażnik nad wyraz obszerny. Wstawić kratkę, przyciemnić szyby na miljart procent i można skrycie wozić dłużników do lasu, a nie bumą jak jakiś dresiarz. Na spotkanie biznesowe nigdy nie jechałem, z moim ryjem nawet jakbym podjechał Bentley'em to nic by nie pomogło. X6 jest reklamowane w jakiś zabawny sposób, mignęło mi gdzieś w gazecie. Coś o chęci wyróżnienia się, poczuciu wyższości czy inne politpoprawne smuty usprawiedliwiające małego ptaka. Ani to sportowe, ani terenowe, kompletna bzdura na kołach. No ale chętni na to są, a może banki ochoczo leasingują i dlatego ten model to właściwie żadna egzotyka. Jeśli zaś o praktyczność samochodu idzie - jakiś anon na wieść, że kupiłem żonie Vitarę, oburzył się i szyderczo wyśmiał ten pomysł twierdząc, że można za ten pinions mieć dużo lepsze auto. Na pytanie jakie odpowiedział "Skoda A4 TDI kąbi, nawet ma kłatro jak poczszebujesz napendu na cztery koła i mało pali". Przyszła wtedy moja kolej szyderczo się roześmiać.
-
E36 ma wnętrze jak stary Opel, dajże spokój. Tylko compact wygląda tu lepiej niż następca, bo nie przypomina brudnych kalesonów szatana. X6 jest bezsensownie wielkie i przesadzone z każdej strony, jak narysowane przez przedszkolaka. Poza tym za dużo plebsu bierze to w leasing, żebym chciał jedno dla siebie. Z dresowozów to wolałbym F10 z V8, jeśli o bezsensownie dużych samochodach mowa, najlepiej granatowe, bo do kocyka będzie pasowało. Panamera jest (jak to Niemka) brzydka, szpetniejsza nawet od Cayenne, choć sądziłem, że to niemożliwe. Na żywo nie poprawia się ani trochę, ponaciągany na podłogę jakiejś Skody A6 czy A8 model 911. Samo 911 też mi stylistycznie nie leży, ale klasyki mogą sobie wyglądać jak chcą, bo są klasykami. Maserati zwyczajną ma tylko nazwę, ale po włosku nawet "czterodrzwiowy" brzmi nieźle. Bo "vierturen" przypomina nazwę jakiegoś gazu bojowego albo dywizji SS
-
Dla mnie przedlift wygląda smutno z pyska, bo mu migacze "zwisają" i za bardzo przypomina E36, które jest zwyczajnie i po niemiecku brzydkie, zwłaszcza wewnątrz. X6, śmiechłę.Panamera, śmiechłę powtórnie. Ten pierwszy to typowy wóz Nowego Ruskiego, na to rynek będzie zawsze, jak długo będą na świecie ludzie z małymi pindolami i dużymi portfelami. Głośniej niż "mam krótkiego" krzyczy tylko Hummer, ale to już patologia i ostateczność. A jeśli chodzi o czterodrzwiową sportową limuzynę, Maserati od dawna pokazuje, jak się to powinno robić. Porsche zaś ... cóż, to tylko Niemcy, wojnę rozpętać albo zaanektować jakiś kraj czołgami to spoko, ale projektować samochody nie przypominające z którejś strony panzerkampfwagena - niekoniecznie. Fiat Caliber obleci, chociaż z turboegzotycznych Fiatów jest Viaggio na rynek chiński. Czemu ci głupi makaroniarze nie chcą tego sprzedawać w Europie - nie wiem.
-
E no, od wynalezienia przez VAGa pompowstryskiwaczy i Common Raila na śmietniku w Mediolanie trochę już minęło. Mogliby w końcu dopytać jakiegoś Sergio Vaffanculo, jak się te wszystkie śrubki i uszczelki składa do kupy, żeby działało jak należy Coś w tym jest. E46 jest fajne i tanie, bo jest tanie i fajne. Nie jeżdżą tym już dresy, bo wprost z E36 przesiedli się na Skody A3/A4, prowadzi się zajebiście (choć to kwestia nieco indywidualna, żona woli brykać Vitarą z układem kierowniczym zrobionym z rozgotowanego makaronu typu świderki, bo precyzja tego w E46 trochę ją odstrasza), poliftowa jeszcze jakoś wygląda (choć stylistyką piczy nie urywa, to pewne - ot germański przaśny dizajn i kolorystyka radosna jak pogrzeb niemieckiego księgowego), wszyscy już wiedzą o co chodzi pod maską i nie ma idiotycznych patentów na wymianę żarówek albo filtrów. Ha, nawet ja umiem skasować w tym licznik inspekcji oleju po jego wymianie, a to już coś. Inaczej mówiąc - trzeba się zestarzeć. Merc i Jag to marki dla starych ludzi, muszą mieć wygodne fotele i zawieszenie, bo inaczej hemoroidy i przerośnięta prostata dokuczają. Octavię kupiłbym, gdyby było mi potrzebne auto do wożenia gruzu. W kombiku i RSiku, wożenie gruzu z prędkością podświetlną, a co.
-
Z Lublina do domu jeździłem przez Warszawę, żeby nie wzbudzać niepotrzebnej sensacji na autostradzie jaszczombem załadowanym beczkami jumanego mazutu. Droga z Lublina do Warszawy ma numer jeśli dobrze pamiętam 17, Garwolin ma w pytę obwodnicę, nawet dało się nieco zapierdalać. Droga nr 10 całkiem przyzwoita, radarów nasrane umiarkowanie mało, sam przejazd przez Warszawę nawet mimo popsutego tunelu z powodu metha czy czegoś tam - sprawny i szybki.Na A1 wpada się od drogi nr 10 w okolicach Torunia (węzeł Lubicz), bramki czają się od samego początku, do Gdańska od tamtego miejsca są chyba trzy (tego dokładnie nie wiem, nie zapuszczałem się).
-
Ciekawy samochód? Przecież to gejowóz dla fryzjerów, z czym ty w ogóle ...
-
Mają mniej, kupiłem w 2011. To co, jestem czy nie?
-
Ankieta na temat bezpieczeństwa danych w smartfonach
jonas odpowiedział(a) na azyl temat w Smartfony, Tablety, Smartwatche, Opaski
Nie trzymam w telefonie żadnych ważnych danych, ale też nie mam w zwyczaju kłaść go gdzie popadnie albo dawać do ręki obcym ludziom, więc nie zaznaczyłem żadnej opcji. Przykro mi, że nie mogłem pomóc. Zabezpieczenia od Google, hłe hłe, śmiechłem gromko. Najpierw naszpiegują jak ostatnie sukinsyny, do ostatniego bitu, a potem zaoferują, że zajmą się bezpieczeństwem twoich danych. Ot, figlarze -
E no chwilunia, jaszczomb miał R13 155/65. Jak do tego trudno było znaleźć alusy, ha. Do Vitary też w sumie niełatwo, albo jakieś wiejskie, albo zwyczajnie brzydkie. Białe OZ-y wprawdzie zwilżają mnie od niepamiętnych czasów, ale wyglądałyby na tym samochodzie jak świeca wetknięta w rzyć - pasują do czegoś, co jest bezsensownie małe, bezsensownie niepraktyczne i bezsensownie szybkie, czyli całkiem odwrotnie niż Vitara. Opony 215/70 R16, nie pamiętam kiedy ostatnio omijałem tym jakieś dziury. Świniak kocykuje na Continentalach, czy jestem już ekstrim?
-
Chyba robią, seria City wygląda całkiem normalnie. Miałem duże ilości naraz klocków, w tym stację benzynową i koparkę Technic, a także kilka pomniejszych zestawów. Gdzieś to się zapodziało, pokupowałbym sobie nowe, ale w sklepie z zabawkami wyglądam jak przebiegły pedofil. Najwyższa pora na własne potomstwo, znów będę miał klocki i zdalnie sterowane samochodziki
-
Nie mam nic przeciwko, byle nie na lotnisku, bo mi samolot spierniczy. Na lotnisku w Norwich spotkałem się po raz pierwszy z dziwnymi pytaniami, typu "dokąd pan leci?", "ile gotówki pan ze sobą przewozi?", "kto leci z panem?" i tak dalej. Ponoć ma to wyłapać terrorystów i innych śmieszków przemycających koks w anusie i sprowokować do debilnej odpowiedzi. Kolega ośmielił się kiedyś odpowiedzieć debilnie, na pytanie o gotówkę - "dziesięć tysięcy funtów w drobnych monetach". Jak zrobili mu w ustronnym miejscu bukkake i trzepanie torby i jak uciekł mu przez to ostatni samolot do domu, tak więcej nie odpowiada debilnie. Naprawdę, lotniska to miejsca biznesowo poważniejsze niż cały Internet.
-
Jeśli się zmieści w wymiarach bagażu podręcznego, to najpewniej tak. Nieraz ludzie zabierają naprawdę dziwaczne toboły do kabiny i jakoś przechodzą. Co przewoźnik to obyczaj. Włączać niczego nigdy jeszcze nie musiałem, przejeżdża przez magiczny tunel doktora Paj Chi Wo i tam wszystko widać. Raz się doczepili do dwóch bryłek białej czekolady, przyznaję, wyglądały dość ... semtexowo. Miałem paragon, bo kupiłem na innym lotnisku, więc luz. Aha, nigdy, przenigdy nie żartuj z obsługą bramek. Śmieszkowanie na bombowe tematy albo wznoszenie jajcarskich okrzyków typu "Allah akbar!" może zapewnić ci zwiedzanie nieznanych dotąd zakamarków lotniska.
-
Episkopat już się o nich zatroszczy.
-
Nic śmiesznego, dycha pyknęła a człowiek jak był uzależniony tak jest.
-
Nerd level advanced