Bo w US & A jest silnie rozwinięta kultura procesowania się o zbyt gorącą kawę w Starbuniu, w dodatku wiele cwanych papug świetnie z tych bzdurnych procesów żyje. No i tamtejszy fuhrer VAGa dostał bazylion lat więzienia za szwindle. Jankesi umieją dbać o własne interesy już od czasu topienia herbaty w Bostonie.
A po drugiej stronie kałuży żaden europejski trybunał nie podskoczy jednemu z większych pracodawców na kontynencie, dajże spokój.
Zaś tego, ile niemieckie firmy zarobiły na taniej sile roboczej albo ile francuscy rolnicy zyskali na tym, że polskim "się nie opłaca" hodowla bądź uprawa tego lub owego, jest jeszcze więcej niż owych funduszy.
Lobby górnicze i związkowy rak to jedno, a propaganda anty-atomowa to drugie. Wszystkie kraje naokoło nas, wliczając Litwę i Słowację, czyli takie dwa i pół polskiego województwa, mają elektrownie jądrowe. Reaktor RBMK 1000, który miał zostać zainstalowany w Żarnowcu, przepracował bezawaryjnie długie lata w Finlandii, bo u nas nie wyszło poza fundamenty. Ilość odpadów jest śmiesznie mała i wręcz nieszkodliwa jeśli zestawić to z odpadami elektrowni konwencjonalnej i hałdami promieniotwórczego syfu składowanego obok. Tak, to też jest radioaktywne, zawiera metale ciężkie, a tymczasem wiatr sobie to beztrosko rozwiewa, karmiąc okoliczną dziatwę i wzbogacając wody gruntowe. Smacznego.
No i są też efektywniejsze metody wykorzystywania węgla jako paliwa, tylko trzeba najsampierw wyłożyć wagony waluty, a na efekty czekać cierpliwie. Nikt się na to nie zgodzi.
Ale przecież obecna ekipa jest na jak najlepszej drodze do wygrania kolejnych wyborów. Dostali prezent w postaci korzystnej koniunktury (prezent, bo niemal żaden z tych pajaców w krawatach nie ma bladego pojęcia o podstawach ekonomii), dobrali się do rzyci paru mafiom, zasponsorowali na koszt podatnika 500+, więc nie wiem co musiałoby się stać, by przegrali kolejne wybory. Co ma tę dobrą stronę, że jak już obsadzą swoimi kolesiami lukratywne stołki, to zaczną myśleć dalej niż do końca kadencji.
Ale zasadniczo demokracja jest głupia i powinna być usunięta ze szczebla wyższego niż powiedzmy rada osiedla lub maksymalnie powiatu.
Zadajcie sobie inne pytania, bracia i siostry - czy gdyby w kwietniu 1939 minister Beck nie wkurzył Hitlera umizgami do pedalskich żabojadów i anglosaskiej dziczy, a także gdyby Wojsko Polskie wespół z Wehrmachtem ruszyło na wschód po Lebensraum i przy okazji by zetrzeć raz na zawsze czerwoną zarazę, mielibyśmy to samo co teraz?
Korzyści z członkostwa da się też osiągnąć bez członkostwa - porozumienie Schengen nie wymaga owegoż członkostwa, strefa wolnego handlu takoż. Nie da się też nie-członkowi narzucić odgórnej liczby islamskich terrorystów zdesantowanych z pontonu. Korzyści powiadasz.
Znów gdybanie i co by to było. Któż to teraz może powiedzieć na pewno?
Alternatywy - zawsze są jakieś, lepsze czy gorsze to dopiero czas pokazuje.
W kraju istotnie dużo się zmieniło, ale skąd wiesz, że byłaby druga Białoruś a nie na przykład Singapur? Masz jakieś niezmanipulowane dane, które nie zwiedziły końcowego odcinka przewodu pokarmowego?
Rzeczywistość unijna wygląda tak, że trzeba robić to co Niemcy każą, bo inaczej kęsim, sankcje i wytykanie paluchami. Przy czym o ile zamykanie konkurencyjnych przedsiębiorstw (polskie cukrownie na przykład) można sobie tłumaczyć biznesem, w których nie ma sentymentów ani kumpli, o tyle zmuszanie do destabilizacji własnego kraju za pomocą wrogich żołnierzy obcej kultury i wyznania, zmuszanie w imię jakiejś pokrętnie rozumianej "solidarności" to zwyczajna zbrodnia. Mam szczerą nadzieję, że ciemnota rządu potrwa na tyle długo, by nadciągające piekło wojny religijnej w Europie rozpętało się bez naszego udziału i gdzie indziej.
Niemcy zyskują, przecież to ich pomysł z tą Rzeszą Unią. Ten z wąsem też chciał braku granic, wspólnej waluty i tak dalej, nawet autostrady, tak chwalone tu przez unijnych entuzjastów, budował z dalekosiężnym rozmachem.
A sami Niemcy niedawno rozpoczęli wykup greckich wysp i nieruchomości po śmiesznie niskich cenach, do których to cen doprowadzili umiejętnie wykorzystując greckie lenistwo i niektóre instrumenty finansowe, a także zanieczyszczając te urokliwe ziemie ludzkimi odpadami. Odpady posprzątają, mają wszak know-how i doświadczenie, a akty własności zatrzymają sobie w szufladach. Tyle wygrać.
Prawdę mówiąc ze względu na dioptrie w prawym oku już kilka lat temu miałem warunkowe dopuszczenie do pracy na wysokości, nakazano mi nosić soczewki kontaktowe.
Pomysł emerytur gwarantowanych przez państwo wyknuł niemiecki spryciarz nazwiskiem Bismarck. Potrzebował kasy na wojsko i dobre drogi, którymi wojsko mogłoby maszerować celem spuszczenia w<span style='color: red;'>[ciach!]</span>lu jakimś podludziom, więc obłożył wszystkich pracujących podatkiem na rzecz funduszu emerytalnego (bo nie mógł wprost ogłosić, że chodzi o wojsko i w<span style='color: red;'>[ciach!]</span>l, przecież był sprytny). Średnia długość życia wynosiła wtedy, w XIX wieku, jakieś 45 lat, zapewne mocno zaniżona dużą śmiertelnością niemowląt, ale i tak wątpliwe, by przy ówczesnym stanie wiedzy medycznej bycie starcem oznaczało miód, mleko i cycki z masłem. Jaki był zatem wiek przejścia owego zapracowanego XIX-wiecznego starca na emeryturę?
65 lat. Tyle, ile teraz, przy średniej życia dłuższej o dobre trzy dychy. Gdzie wasza emerytalna boga teraz? To naprawdę żadna różnica dla mojego pokolenia - Millenialsów, Chernobyl Generation, wyżu lat 80. czy jak to zwać - czy dostanę te 200 zł emerytury w wieku 60, czy 65 lat. Do tego czasu bochenek chleba może kosztować tysiaka. Rozsądniej więc założyć, że żadnej emerytury nie będzie i wychować potomstwo na dobrego człowieka, który nie wygoni starego do lasu po chrust, by go coś tam zeżarło.