Agnes

Jedyne, co mi się kojarzy, to nie książka, tylko film "Gwiezdne wrota".

Dogrzać i dowilgotnić powietrze. Oczywiście nie teraz! Na wiosnę.

Z fusami? To znaczy liściasta, tak?

Oj, ja mam takie wrażenie, tylko nie byłam pewna, czy to gust mi się tak zmienił, że nic nie pasuje i tylko kręcę nosem, czy też propozycje filmowe takie siakieś.... Faktycznie, że tak się wyrażę - wgniata w podłogę. Ale z gatunku tych, co to si ogląda raz, prawda? A ostatnio w kinach leci "Volver" Almodovara. Film o kobietach, zrozumiały raczej dla kobiet, panowie mogą się wynudzić, lojalnie ostrzegam! Mnie się spodobał, bo Almodovar snuje taką niby zwykłą opowieść, ale też i bajkę i każe nam (widzom) w tę bajkę wierzyć. Ja się nie oparłam, ale też i nie starałam się zbytnio. 9/10. ps. A tych panów, których lepsze połowy wyciągną na to do kina, pocieszę: operator kamery genialnie fotografuje dekolt Penelopy Cruz.

Przecież taki dzień jest tylko raz w roku.

Ideę popieram. Ale może w przyszłym roku się skuszę.

W styczniu wspomnisz moje słowa, hehe.

"Pod słońcem Toskanii" - świeżo obejrzane. Śliczny film, taki cieplutki. Podobny w klimacie do filmu "Ukryte pragnienia". Obydwa polecam na zimowe wieczory - od razu robi się cieplej.

"Siedmiu krasnoludków - historia prawdziwa" - niemiecka bajka-pastisz na bajki i na wszystko, co popadnie. Film głupi. Oj, strasznie głupi. Ale tak głupi, że aż w pewnym momencie robi się śmieszny. Ja mam taką przypadłość, że nie bawią mnie za bardzo płaskie dowcipy w stylu Jasia Fasoli czy Benny Hilla i gdy sala zarykiwała się ze śmiechu, ja blado się uśmiechałam. Ale proszę państwa - tam pastiszu, parodii, karykatury i tego przyciężkawego niemieckiego humoru napchane jest tyle, że w pewnym momencie coś się we mnie przekręciło, odetkało, i nie czekałam już na żadne wysublimowane dowcipy, wyciągnęłam się wygodnie w fotelu i zdrowo ćwiczyłam przeponę, rechotając i chichocząc na przemian.

Nie ma nikogo z Piekar?

Dla mnie to będą: "Łowca jeleni" i "Ofiary wojny".

Litości, nie chodziłam do liceum.

To może omówisz tę książkę w odpowiednim wątku? Z chęcią poczytam, bo nic o niej nie słyszałam.

Jak ja wybierałam telefon, musiał mieć jedno (oczywiście oprócz oczywistych funkcji dzwonienia i esemesowania) - radio. Uwielbiam słuchać radyjka jadąc do pracy. Reszta - mało ważna. Ale znam osoby, które kupują droższe telefony, bo mają w tym jakiś organizer i korzystają z tego na bieżąco, dobrą baterię, która trzyma długo, są dobrze wykonane i nie rozpadną się po trzech miesiącach, łatwo się obsługują, bo dwoma klawiszami... i za te wszystkie bajery są skłonni zapłacić więcej niż te przykładowe 150 zł. Niebawem czeka mnie wymiana telefonu i myślę o tym ze strachem, bo tej mojej Nokii już chyba nie robią, a tak się przyzwyczaiłam przez te cztery lata...

Odrębnie nie robiłam (z lenistwa, się przyznam bez bicia), aleeee... ale jakbym robiła, tobym wrzuciła: - goździki, całe, nie starte - cynamon - ciutek wanilii - słodkie - to chyba bym dodała miodu, a jeśli jednak cukier, to stanowczo trzcinowy. Używam do kawy i jest lepsza.

Znalezione na filmwebie: Quentin Tarantino napisał scenariusz, którego nikt nie chciał sfilmować. Liczący ponad 300 stron script zatytułowany "Open Road" ostatecznie został podzielony na 2 odrębne opowieści. Pierwszą częścią - "Prawdziwym Romansem" zajął się Tony Scott, a drugą historię sfilmował Oliver Stone (Mowa, rzecz jasna o "Urodzonych Mordercach"). Stone tak zmienił scenariusz Quentina, że ten pojawia się w napisach jako twórca opowieści (story by Quentin Tarantino), a jako twórca scenariusza widnieje m.in. Stone.

Wydaje mi się, że w rankingu pod numerami 48 i 83 jest ten sam film.

1. Blade Runner (Łowca androidów) 2. The Day of the Jackal (Dzień Szakala) 3. Brazil 4. Lord of The Rings 5. Le Grand bleu (Wielki błękit) 6. 12 Angry Men (Dwunastu gniewnych ludzi) 7. Billy Elliot 8. Kill Bill (1 i 2) 9. King Rat (Król szczurów) 10. Leon (Leon Zawodowiec) 11. Mad Max 12. La Cite des enfants perdus (Miasto zaginionych dzieci) 13. Of Mice and Men (Myszy i ludzie) 14. Highlander (Nieśmiertelny) 15. La Femme Nikita (Nikita) 16. 2001: A Space Odyssey (Odyseja kosmiczna 2001) 17. Picnic at Hanging Rock (Piknik pod Wiszącą Skałą) 18. Rashomon 19. Rosencrantz and Guildenstern Are Dead (Rosencrantz i Guildenstern nie żyją) 20. The Shawshank Redemption (Skazani na Shawshank) 21. Braveheart (Waleczne serce) 22. The Sting (Żądło) 23. Lost in Translation (Między słowami) 24. The Graduate (Absolwent) ps. Wydaje mi się, że w rankingu pod numerami 48 i 83 jest ten sam film.

Oprócz zimnych okładów łykaj Rutinoscorbin. Wzmacnia naczynka krwionośne i jest szansa, że szybciej sinak "rozejdzie się".

O matkozcórką. No i dobrze, że zasnęłam po Brainstorm.

Kto dostał Bursztynowego Słowika?

Na przykład uprawą kwiatów doniczkowych.

Czytałam już trochę Kinga. Ja po prostu nie lubię tego gatunku, cóż robić. Do kina też na horrory nie chodzę.

King pisze horrory! A ja się boję horrorów.

O nie! Nie teraz. To znaczy, żeby była jasność - cykle bardzo lubię, ale ostatnio skończyłam czytać "Malazjańską Księgę Poległych" i nasyciłam się dość cyklami. Teraz potrzebowałabym coś krótkiego - może zbiór opowiadań?...