-
Postów
449 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Agnes
-
No dobra, przekonaliście mnie. Szybko wam poszło. Ja zgodna kobieta jestem.
-
Bo jak się odwinie i płetwą przyłoży... Hehe, wiem, wiem. Jakie to szczęście, że i tak nie lubię emotek.
-
Mnie się wydaje, że może. Buźka zamiast kropki, na ten przykład. Ale głowy ani też żadnej innej części ciała za to nie oddam, polonistką nie jestem, mimo zaawansowanego upodobania do słowa pisanego.
-
W temacie Kill Billa (nie znaczy to, że nie oglądałam pozostałych, tak tylko mi się na myśl nasunęło, bo tak), w dwójce jest scena, gdy Uma walczy z Daryl Hannah i wyłupuje jej oko. Oglądam, jak oślepiona miota się po podłodze, wrzeszcząc i machając nogami i przed oczami staje mi scena z filmu sprzed dwudziestu lat... Blade Runner, Daryl Hannah czyli Pris, po walce z Deckardem, ugodzona kulą, miota się i wrzeszczy. Identycznie. Piękne. Porozumiewawcze mrugnięcie do widzów.
-
Niektórzy dalej nie mają, ha!
-
Poklepuję z czułością tomy "Wspomnienia lodu", "Domu Łańcuchów" i "Przypływów nocy" pana Eriksona, zanim zapakuję je do pudła. Taka ilość słowa pisanego w jednym miejscu zawsze wywołuje u mnie ciepłe uczucia.
-
Oczywiście i ślicznie dziękuję za wyjaśnienie.
-
Dlaczego?
-
Kryj się przy każdym następnym po trzecim piwku, hehe. Czego oczy nie widzą...
-
Będzie miał słodkie wspomnienia. Ten cukiernik.
-
A... było mówić od razu! To po prostu kanapeczki zrób, byle dużo, różne, z pasztetem, z wędliną, z żółtym serem, do tego pomidorek (ale osobno, nie na kanapki, bo się rozdyźda!), ogórek, może jakiś suchy kabanosek. Owoce, ciacha i napoje jak wyżej.
-
Którego sklepowego? Chodzi ci ogólnie o gotowe?
-
Ugotuj makaron -al dente. Po ugotowaniu zlej go zimną wodą i dodaj odrobine oleju z oliwek, żeby sie nie skleił. Potem do niego wrzuć kilka przekrojonych pomidorków (tych malutkich-koktajlowych), pół puszki tuńczyka (olej odcedź), mozzarella w kawałkach, 2-3 liście świeżej bazylii. Posolić do smaku i wymieszać z odrobina oliwy, żeby się kupy trzymało. I sałatka na zimno gotowa. Pochylam, bo to cytat, ale wypróbowałam osobiście. Do tego kurczak pieczony, na zimno jest świetny. Albo zamiast kurczaka coś innego pieczonego: schab, karkówka. Parę jajek na twardo (z solą, mniam). Jakieś owoce. Butelka wina. No, może na deser kruche ciasteczka. A - ja bym jeszcze wzięła kawę albo herbatę w termosie.
-
Szkodzą?... No cóż, po prostu uzależniają, dodają tam jakieś ulepszacze, kot to je, bo mu smakuje, ale więcej niż powinien, no i tyje niemiłosiernie. Ja swojemu kupuję Royala - od maleńkości na tym chowany, najpierw Junior, a potem inne, odpowiednie do wieku i kondycji. Stary, wychyl kolejkę za zdrowie tej osoby i już.
-
No faktycznie, sprawdziłam. Przepraszam za powyższe nieprawdziwe zdanie!
-
Ale to się nie kalkuluje, to sam przelew kosztuje niewiele mniej.
-
Jedno jest pewne: niczego nie możesz być pewien.
-
A może jest robotnikiem w fabryce? To takie proletariackie...
-
Drwal. To takie romantyczne, jak w Siekierezadzie.
-
Zróbmy zgadywankę, gdzie on pracuje, hehe. ps. Fotka z pomysłem (no, znanym, to prawda), ale przepalona w lewym górnym rogu okropnie.
-
To ja poproszę.* * - dobra, teraz mi szpilą utkwiło w pamięci, że skądś ten zwrot ściągnęłam, tylko skąd? Z reklamy? Z filmu? Aaaaa, już wiem, z reklamy herbaty "Sagi" malinowej czy też jabłkowej. I prześliczne: "- Jak pytałem, to nikt nie chciał..." Miodzio. A raczej malina.
-
Mbank ma eMaklera, możesz tam sobie właśnie klikać na 'kup' i 'sprzedaj'. Co do edukacji: bossa.pl dział edukacja.
-
Bardzo zgrabnie mnie spławiłeś, podziwiam kurtuazję. A za co? Ależ oczywiście! No i dodajmy sprzątaczki nagminnie i złośliwie rozłączające kable sieciowe. :razz:
-
Uśmiejesz się, naprawdę. Praktycznie cały dzień siedzę przy komputerze. No chyba że coś się popsuje w innym komputerze, to idę patrzeć, co się popsuło. Albo w drukarce. Albo sprawdzam czemu nie ma neta u pani Kazi. I tym podobne pierdółki... edit: Żądam rewanżu!
-
To nieważne, ważne jest to JAK ten dwulatek to zrobił :) Co widać po powyższych postach.