lechoo

A próbowałeś podłaczać go ponownie - ale podając ujemne napięcie (przez potencjometr) na wejście regulacji kontrastu?

Kiedyś spotkałem się z wyświetlaczem który miał odwrotnie wyprowadzone piny zasilania (GND i +5V), być może tak było również w Twoim przypadku. Ja testowałem wtedy ten wyświetlacz używając zasilacza z regulowanym ograniczeniem prądowym, więc nic złego mu się nie stało. Jeśli układy scalone się nagrzały to źle i świadczy to o odwrotnym podłączeniu zasilania. Wyświetlacz niestety mógł ulec uszkodzeniu, szczególnie jak był zasilany zasilaczem PC. Obecnie (od kilku lat) nie spotyka się LCD z ujemnym napięciem kontrastu, więc cała ta sytuacja jest trochę dziwna...

A nie prościej walkman/discman/minidisc/mp3player w kieszeń (co kto ma) + dobre douszne słuchaweczki (żeby nie wypadały na wybojach) :?: W ub. roku na airshow w Radomiu widziałem gościa na wózku inwalidzkim (samojezdnym), w którym miał zamontowane całkiem niezłe nagłośnienie. Jak basik łupnął to aż niedowierzałem, że to z tego jego wózka :)

Spróbuj ze sterownikami kX Project...

A od kiedy ściany mają zdolności ekranujące? Przecież nie są metalowe. Idąc dalej tym tropem to każdy wytworny audiofil powinien mieć swoją własną elektrownię :) Kondycjoner napewno poprawia jakość prądu zasilającego sprzęt audio, ale jest to niezauważalne. A miałem okazję słuchać, i to na sprzęcie High-End u kumpla który ma totalnego bzika na tym punkcie. On również nie stwierdził nigdy różnicy pomiędzy zasilaniem z i bez kondycjonera. Idealnym rozwiązaniem byłby sprzęt wogóle nie podłączony pod sieć ~230V, czyli zasilany bezpośrednio z akumulatorów (bez żadnych przetwornic) prądem stałym. Niektórzy taki sobie konstruują, ale czy to ma sens?

Może niektórym się tutaj trochę narażę, ale czasami mnie śmieszy to przesadnie audiofilskie podejście do techniki audio. Nie twierdzę, że nie słyszę różnicy między sprzętem dla mas a audiofilskim, bo ją słyszę - ale dla mnie taki sprzęt gra zbyt płasko i do słuchania np. metalu się nie nadaje. Nie ma przecież sensu na siłę zmieniać swoich gustów i upodobań muzycznych tylko dlatego że kupiliśmy sobie audiofilski sprzęt. Śmieszy mnie np. używanie przesadnie drogich kabli z miedzi beztlenowej do głośników, czy interkonektorów ze srebra, jeśli połączenia wewnątrz sprzętu i w kolumnach głośnikowych w przeważającej części tego audiofilskiego sprzętu robione są zwykłymi kablami, takimi samymi jak w tanich sprzętach z supermarketów. Albo jakieś dziwne ekranowane kable zasilające - po co one skoro dalej w ścianie mamy zwykłe miedziane druty?

@kobus Aby oglądać 2 różne kanały musisz zaopatrzyć się w podwójny tuner, np. Humax CI PVR-8000 lub Samsung SPVR-801CI. Na mydelnicach które daje cyfra nie da się tego zrobić, chyba że będziesz miał je dwie :) Innym rozwiązaniem jest zakup karty DVB do kompa (np. SkyStar2) i można oglądać sobie niezależnie cyferkę na kompie pod warunkiem, że mamy opłacaną kartę - podpina się ją wtedy pod COM-a przez czytnik Phoenix. Resztę załatwia odpowiedni soft do obsługi karty DVB.

Zgadza się - pomyliłem się w nazwie bo nie jestem chemikiem, ale NaOH podałem dobrze ;) UPDATE: Tu jest dłuższa dyskusja na ten sam temat, więc wszystkich zainteresowanych do niej odsyłam: http://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic...ic.php?t=102759 Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi za link do innego forum.

Gwoli ścisłości - robię płytki obiema metodami, zależnie od poziomu skomplikowania rysunku ścieżek i wielkości płytek. Tak jak napisał Feluke - metoda na żelazku jest dobra do prostych obwodów, gdzie drobne niedokładności powstałe przy odbijaniu toneru na laminacie można poprawić przed wytrawianiem. Tam gdzie potrzebuję dużej dokładności (dużo ścieżek pomiędzy nóżkami scalaków) i płytki mają duże rozmiary, to robię positivem. Zajmuje to około godzinkę, ale mam pewność, że nie powstaną przypadkowe zwarcia lub przerwy na ścieżkach. Do zrobienia płytek metodą fotochemiczną wcale nie potrzeba dużo odczynników - oprócz emulsji positiv potrzebna jest tylko soda oczyszczona (NaOH). Do suszenia płytek używam starego piecyka elektrycznego z termostatem (80 st.C), zaś do naświetlania - żarnika UV z lampy rtęciowej.

Żadna rewelacja bo na tej fotce nie widać ścieżek 15milsów (0,38mm) ;) Ja przepuszczałem bez problemów 2 ścieżki pomiędzy pinami układu scalonego i wychodziło to nienajgorzej. Może się czepiam, ale metoda "na żelazku" nie jest zbyt dokładna - chyba nie widziałeś nigdy płytki zrobionej metodą fotochemiczną.

Życzę powodzenia komuś kto zrobi poprawnie płytkę w/g Twojego opisu ;) Kiedyś bardzo dobry opis robienia PCB w domu ściągnąłem z elektrody, radzę z nim się zapoznać przed jakimikolwiek eksperymentami: http://www.wsinf.edu.pl/~leszek/PCB.pdf (520kB) Zamiast papieru kredowego używam cienkiego papieru z kolorowych gazet, szybciej nasiąka i łatwo się zmywa, a wydruki robię w trybie econo - i mniej toneru tym lepiej. Niestety jakość płytek wykonanych tą metodą (na żelazku) nie jest za wysoka. Dużo lepsze rezultaty uzyskuje się używając emulsji światłoczułej Positiv, jednak ta metoda jest dużo bardziej czasochłonna i wymaga więcej skupienia podczas poszczególnych operacji.

Nie pomyliło Ci się nic z tym napięciem? Przecież przy zasilaniu końcówki napięciem 2x80V przy obciążeniu 4ohm można wyciągnąć ponad 600W! Coś tu się przechwalasz trochę :) No i na zdjęciach nie widać tych elektrolitów 2x10.000uF ;) A radiatorem to była cała obudowa?

W serwisach komórek do usuwania syfów używają wanienki ultradźwiękowej. Widziałem płytkę telefonu który przez 2 tygodnie leżał w kałuży przed kąpielą i po - całkowicie zaśniedziała płytka po czyszczeniu wyglądała jak prosto z fabryki. W tym przypadku nie jest to zapewne potrzebne, wystarczy rozkręcić telefon i usunąć nalot z płytki przy użyciu wacików :)

Trzeba rozkręcić telefon i go wysuszyć, a także usunąć osady które powstały na kontaktach klawiszy.

Nie chodziło mi o napięcie za mostkiem lecz na zaciskach trafa. Każdy transformator przy biegu luzem (bez obciążenia) daje napięcie o kilka-kilkanaście procent (zależnie od jego mocy) wyższe niż po podłaczeniu obciążenia znamionowego.

Te 2x45V to ma być pod obciążeniem, czy bez? Proponuję TST600/014 produkcji Indel. Dasz co prawda za niego ~140zł (mają sklep na warszawskim wolumenie), ale otrzymasz produkt w 100% bezpieczny, co trudno powiedzieć o wielu trafkach robionych w garażu przez małych prywaciarzy. Ten transformator dostarcza 2x40V przy prądzie znaminowym 2x7.5A, więc bez obciążenia będzie to ~45V. www.indel.pl

Do kamery cyfrowej tylko Fire-Wire ma sens, jedynie w ten sposób zgrasz na dysk film w pełnej rozdzielczości PAL. Coprawda wiele kamer ma również USB, ale służy ono głównie do streamingu, czyli używania jej jako kamery internetowej.

Zgrywasz tyle ile chcesz, chociaż wygodniej jest zgrać całą taśmę (albo dłuższy fragment) i przepuścić plik przez filtr który automatycznie potnie nam materiał na sceny.

Ludzie, jesli kamera cyfrowa to tylko Sony. Czemu? Wystarczy przejść się do MM i porównać sobie kamerki na wystawie, Sony rozwala konkurencję jeśli chodzi o jakość obrazu i odwzorowanie barw. Oczywiście porównywać należy sprzęt w tym samym przedziale cenowym... A funkcję Night Capture (u różnych producentów różnie się to nazywa) to ma teraz każda kamera, Szajsung niczym się pod tym względem nie wyróżnia. Dużo ważniejszym parametrem jest poziom szumów przy słabym oświetleniu i na to należy przede wszystkim zwracać uwagę.

Nie pamiętam dokładnie - w głowicy UKF trzeba wylutować 3 kondensatorki (kilkanaście pF) w pobliżu trymerków oraz dodatkowo odwinąć 1 zwój w cewce heterodyny. Później trzeba oczywiście zestroić głowicę, bez odpowiednich przyrządów (przynajmniej generator FM) sam tego nie zrobisz - lepiej oddaj radio do serwisu RTV gdzie przestroją je za drobną opłatą.

Do cyfrowego audio (coaxial) należy stosować kable o impedancji falowej 75 ohm, zwykłe tanie kabelki audio tego nie zapewniają. Należy o tym pamiętać szczególnie jeśli długość kabla przekracza 2..3m. Taki kabelek można zrobić sobie samodzielnie używając cienkiego koncentrycznego kabla TV (antenowego) dostępnego w sklepach RTV i wtyczek cinch.

1. NIE. Materiał zapisany na kasecie mini-DV zapisywany jest w postaci skompresowanej, jest to kompresja 5:1 podobna do MJPEG. 1h nagrania po przeniesieniu na HDD zajmie Ci 13GB, więc nie jest to aż tak straszna wielkość w porównaniu do pojemności obecnie dostępnych dysków twardnych. 2. W tym celu musisz kupić kamerę ze złączem DV-IN/OUT. Tańsze kamery posiadają tylko DV-OUT, chociaż w większości z nich można odblokować DV-IN używając ospowiedniego programu, jest wiele firm które się w tym specjalizują. Mając kamerę z dwukierunkowym portem DV (IN/OUT) możemy zgrać sobie zmontowany materiał z kompa na kasetę mini-DV, a także zgrać materiał na np. VHS używając kamery jako konwertera cyfra->analog. 3. Trudno polecić coś konkretnego, osobiście jestem za Sony jeśli chodzi o kamery video. W podanym przez Ciebie przedziale cenowym i wymaganiach (DV-IN/OUT) raczej nic sensownego nie kupisz, chyba że zadowolisz się używanym sprzętem...

Może Fuji S3000? Będziesz musiał dołożyć 100..200zł. Albo Olympus C-4000Z za około 1200zł...

Jeszcze tańsze są kieszenie na USB do dysków 2.5", cena rzędu 70zł. Naprawdę fajna sprawa, polecam - nie potrzebny jest żaden zewnętrzny zasilacz, te dyski chodzą na 5V.

Panowie, wy tu gadu o alternatywie dla SB Live, ale widocznie zapomnieliście że ten DAC na USB jest dwukanałowy, w przeciwieństwie do 5.1 w Live.