Właśnie dziś dotarł do mnie nowy topower 420 NF. Założyłem i faktycznie cichutko fajnie i cacy. Wrzuciłem jakś gierkę i pograłem przez 20 minut a tu zonk komp się wyłączył ale nie całkiem!!! Dioda od zasilania się świeci a reszta zima. Włączyc i wyłączyc klasycznie się nie da. Po twardym wyłączeniu zasilania ok znowu działa ale tylko przez chwilę. Najpierw zaczyna zdrowo syczec (nie szumiec wentylatorem tylko normalnie sycze) potem jakby próbowął włączyc swój wentyl ale od ręki cyknie dwa razy i znowu zima. Jak odpalę tryb panic idzię spoko. Konfig średnio rozbudowany bo athlon 3200, radek 9800pro, dwa dyski twarde i 2 wentyle. Zresztą pierwsze 20 minut było ok.
Czyżbym pechowo trafił na zasilacz z wadą fabryczną która ujawniła się w działaniu? :(