Mam ochotę strzelić do mojego komputera jak do kulawego konia, ale może najpierw poradzę się Was...
Oto objawy, które tak mnie wkurzają:
Po włożeniu w płytę 4 kostek 512MB Hynix D43 komputer przestał normalnie startować. Ustawienia defaultowe, w ramach testów (same możliwości podkręcania pamięci spadły przy 4 kościach bardzo drastycznie - idą na max 410 ddr, 2,5-7-3-3, 2T, wcześniej 500 ddr - czy tak samo jest przy 2x 1gb?).
Kiedy załączam "zimnego" kompa, np. po całonocnej przerwie, zapala się dioda dysku, dioda power, trochę kręci się cd-rom, ale monitor się nie załącza, system się nie botuje (poznaję po tym, że nie czyta z dysku, sterowniki karty graficznej nie są ładowane, bo wiatrak nie zwalnia obrotów). Reset nie pomaga, ponowne załączenie też nie. Jeśli natomiast wyciągnę jedną kość, komputer się uruchamia. Potem mogę go wyłączyć, włożyć kość na jej miejsce i załączyć ponownie - zazwyczaj wszystko działa. Niekiedy jednak samo wyciągnięcie i włożenie kości nie pomaga, komputer startuje dopiero, gdy zamienię dwie kości miejscami. Generalnie po pół godzinie żonglerki kośćmi RAM udaje się go jakoś uruchomić.
Jednak JEŚLI komputer już się raz uruchomi z 4 kośćmi, to może pracować cały dzień, mogę go resetować, wyłączyć, włączyć np. po godzinie (nie sprawdziłem jaki jest minimalny czas wyłączenia, po którym coś się chrzani). W dodatku jest stabilny, testowałem prime95, pi, 3dmarkiem, grami, memtestem (0 błędów).
Ktoś ma pomysł, co zrobić z tym skurczysynem?