Problem jest taki: miałem dysk seagate 30GB, były na nim bady i co dwa dni musiałem formatować. W końcu doszło do tego że nie mogłem się dostać do niego wogóle. Przez jakiś czas wszystko pracowało ok, poczym słychać było jakby dysk się zacinał na kilka sekund i zawieszał. Nie uruchamiał się system i dopiero format pomógł. Jak że nie mogłem się w końcu do niego dostać, w zeszłym tygodniu kupiłem caviara 80GB z 8MB cache'u. Przez tydzień śmigał aż miło a dzisiaj historia powróciła. Ja już mam tego dosyć bo nie stać mnie na to żeby ciąkle coś kupować więc pytam Was. O co tu biega? Czy to dysk, płyta główna, procesor, pamięć, zasilacz, cd-rom, stacja dyskietek czy jakieś inne badziewie. Błagam powiedzcie mi bo mnie krew zaleje. Dzięki serdeczne.