Witam. Wczoraj wieczorem po intensywnym graniu w “Tanksy” wyłączyłem laptopa, po czym odłożyłem go na łóżko. Jako, że był dość mocno nagrzany zostawiłem go “do góry nogami” - żeby szybciej się schłodził (prawie zawsze tak robię). Dziś próbowałem go włączyć. Niestety odmówił posłuszeństwa. Po kliknięciu przycisku Power. Zapala się lampa sygnalizująca pracę komputera, po czym gaśnie po 5sec. Czyli tak jakby się włączał i zaraz wyłączał. Próbowałem wyciągnąć baterię, włożyć ponownie, odpalić go na samym zasilaczu - zawsze ten sam efekt. Wiecie może jak to naprawić. Tak żebym nie musiał oddawać go do żadnego serwisu? Czy jest on konieczny? Czy winą niedziałającego komputera może być fakt, że popijając wodę z butelki zachłysnąłem się nią i wyplułem resztę - między innymi na leżący obok komputer. Laptop był wtedy “na plecach” i spadło na niego parę kropel. Nie był podłączony do ładowarki. Po całej akcji wziąłem lapka i położyłem normalnie na blacie. By to co ewentualnie wleciało do środka przez otwory wentylacyjne mogło zaraz wylecieć. Nie wyciągnąłem wtedy baterii… Proszę o pomoc. Mateusz
PS: Mój lapek to Toshiba - 1NH