-Sid-The-Rat=> Opublikowano 14 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 14 Listopada 2005 No zgoda, ale Pz.II był używany masowo podczas Barbarossy i jak pisałem mógł uwalić myszke miki. Jest oczywistym faktem, że jego 2cm działko było ch^%#a warte tak naprawdę, i był to czołg w zasadzie rozpoznawczy. Do napierdalanek używano częściej Pz35(t) i Pz38(t). Zresztą żeby nie brnąć bezsensu to ja poprostu chciałem tylko się dowiedzieć czemu twierdzisz/twierdziłeś że Pz.II w Stalingradzie to bzdura? najwiekszy problem mialem z tym, ze z jednej strony gadaja o wielkich, groznych niemieckich czolgach a z drugiej strony strzelam z crusadera do pz2 :) Tylko chyba amerykanie i anglicy w drugiej połowie wojenki coś kombiinowali z zapalnikami zbliżeniowymi. amerykanie mieli zapalniki zblizeniowe. byla to bardzo pilnie chroniona tajemnica i niemcy do konca wojny nie zdolali tego zdobyc a co za tym idzie skopiowac. dodam, ze wynalazek byl tak zaj.. i prosty, ze pociski do boforsow tez to mialy. kiedys czytalem ile dziesiat razy mniej pociskow potrzebne jest na samolot jesli uzywa sie takiej ammo. wniosek byl prosty - w dniu w ktorym niemcy dostali by to w swoje rece amerykanie mieli by przesrane. bo i bez tego w pewnym momencie tracili wiecej zalog niz mogli wyszkolic... zapalnik zblizeniowy eliminuje koniecznosc uzbrajania [taka spec maszynka] kazdego wystrzeliwanego pocisku tuz przed strzalem. oznaczaloby to mniejsze zalogi dzial a to z kolei - wiecej dzial [waskim garglem byly zalogi, nie armaty] a to z kolei masakre w powietrzu wielkich, dziennych wypraw amerykanskich bomberow.. z nalotu na sheiwenfurt pewnie wrocilby jeden na dziesiec.. albo wcale Długi magazynek, zawierajacy bardzo cięzką amunicję generował znaczny moment działający na zatrzask, który po pewnym czasie zaczynał mieć spory luz i zdarzało sie ze naprzyklad magazynek wypadał sobie, albo robiła się nieprzyjemna rzecz w postaci zgniecenia krzywo podanego naboju. Trzydziestonabojowe magazynki praktycznie nie były stosowane ze względu na to iż powodowały zacięcia broni, co przy niebanalnej szybkostrzelności tej broni powoduje iż jeszcze się dobrze nie strzeli a już trzeba zmieniać magazynek. Niemniej też spotkałem się z tą tezą, że specjalnie się nie ładowało pełnych "magów" tutaj kwestia sporna. z jednej strony oficjalne przepisy nakazujace uzywanie 20 nabojowego magazynka, z drugiej strony zolnierskie doswiadczenie i przyzwyczajenie. pewnie od odzialu zalezalo co bralo gore. podejrzewam, ze gdybym mial do wyboru 20 i ~26 magazynek to wzialbym ten drugi, chocby mnie mial oficer opieprzyc czy medal zabrac co do broni recznej. nie jestem specem, bardzo dlugo zajelo mi zrozumienie jak tak naprawde dziala mechanizm kilku broni automatycznych, co to jest to cale 'action' i po co kalaszowi druga 'lufa' nad ta wlasciwa :) ale spoko, teraz juz rozumiem, wiec wiem o co ci z tym thompsonem chodzi a moderacja? niech sie uczy - jest na temat i kulturalnie. ps. zastanawia mnie czemu w cod2 nie ma tych wszystkich bajerow z cod:uo - przenosnych LMG, a rozwalanym czolgiem zawsze jest tygrys - gdzie pz4 F czy H, ktory byl w cod? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KosiMazaki Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 amerykanie mieli zapalniki zblizeniowe. byla to bardzo pilnie chroniona tajemnica i niemcy do konca wojny nie zdolali tego zdobyc a co za tym idzie skopiowac. dodam, ze wynalazek byl tak zaj.. i prosty, ze pociski do boforsow tez to mialy. kiedys czytalem ile dziesiat razy mniej pociskow potrzebne jest na samolot jesli uzywa sie takiej ammo. wniosek byl prosty - w dniu w ktorym niemcy dostali by to w swoje rece amerykanie mieli by przesrane. bo i bez tego w pewnym momencie tracili wiecej zalog niz mogli wyszkolic... zapalnik zblizeniowy eliminuje koniecznosc uzbrajania [taka spec maszynka] kazdego wystrzeliwanego pocisku tuz przed strzalem. oznaczaloby to mniejsze zalogi dzial a to z kolei - wiecej dzial [waskim garglem byly zalogi, nie armaty] a to z kolei masakre w powietrzu wielkich, dziennych wypraw amerykanskich bomberow.. z nalotu na sheiwenfurt pewnie wrocilby jeden na dziesiec.. albo wcale IMHO taki zapalnik by może się sprawdził w momencie kiedy strzelasz do czołgu statku ale nie do samolotu lecącego na 9000 meterków bo gdy pocisk nie trafi to spadnie? Wkręcenie zapalnika to nie był aż taki kłopot i myślę że to raczej nie wpłyneło by aż tak znacznie na ilość i szybkostrzelność dział. Przyznam szczerze że nawet cięzko mi coś takiego sobie wyobraźić w przypadku AA. A gdyby nawet to samymi flakami by wojny i tak nie wygrali bo na to się zebrało kilka czynników. Tak czy siak zahaczamy o gdybologie więc myslę że ciągnąć tego tematu już nie będziemy... Faktem jest ze bombowce spadały w sporych ilościach. tutaj kwestia sporna. z jednej strony oficjalne przepisy nakazujace uzywanie 20 nabojowego magazynka, z drugiej strony zolnierskie doswiadczenie i przyzwyczajenie. pewnie od odzialu zalezalo co bralo gore. podejrzewam, ze gdybym mial do wyboru 20 i ~26 magazynek to wzialbym ten drugi, chocby mnie mial oficer opieprzyc czy medal zabrac co do broni recznej. nie jestem specem, bardzo dlugo zajelo mi zrozumienie jak tak naprawde dziala mechanizm kilku broni automatycznych, co to jest to cale 'action' i po co kalaszowi druga 'lufa' nad ta wlasciwa :) ale spoko, teraz juz rozumiem, wiec wiem o co ci z tym thompsonem chodzi To już indywidualna sprawa właściciela broni. Ja powiedziałem jak było i generalnie dlaczego w grze mamy taka a nie inna ilość z tą bronią. Temat zagwózdka ale chyba wolabym mieć 20 pocisków i sprawną broń niż 6 pocisków więcej w magazynku. Bo jak się w cholerę Thompson zatnie to rzucać pociskami czy magazynkiem w niemców bym nie chciał :) a moderacja? niech sie uczy - jest na temat i kulturalnie. Mam nadzieję że jest tak samo wyrozumiała jak Ty :) ps. zastanawia mnie czemu w cod2 nie ma tych wszystkich bajerow z cod:uo - przenosnych LMG, a rozwalanym czolgiem zawsze jest tygrys - gdzie pz4 F czy H, ktory byl w cod? Myślę że to wynika z silnika gry który nie pozwala pociągnąć wielkich przestrzeni tak jak BF2 stąd w UO były absurdy typu nawalanie się z flaka przez całą mapę prosto na respawn. Te wszystkie wynalazki popsuły w moim przekonaniu CoDa. Ludzie zamiast szukać się i wykonywać zadanie woleli pchać się do czołgów a przejście jmapy z buta trwało wieki. Mi w CoD podobało się to że na małej mapie zamykano 60 chłopa i przez to rozgrywka była dynamiczna :) Ale patrząc na to co się działo to tylko kwestia czasu zanim powstaną przenośne Mg42 itp. (patrz Mersiles mod do jedynki który dodał klasy postaci, bronie itp.).A z Pz.IV masz rację ale myśle że z czasem dojdzie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Misiolo Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 (edytowane) pepek0206 --> Używałeś jakiegoś moda do tej krwi czy tak jest w oryginale? Edytowane 15 Listopada 2005 przez Misiolo Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pepek0206 Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 Mod, który wgrał mi się podczas wchodzenia na jakiś serwer, jego adres jest gdzieś w temacie. Potem zobaczyłem, że singlu też działa. Lądowanie na plaży z tym modem to jest coś ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
-Sid-The-Rat=> Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 IMHO taki zapalnik by może się sprawdził w momencie kiedy strzelasz do czołgu statku ale nie do samolotu lecącego na 9000 meterków bo gdy pocisk nie trafi to spadnie? Wkręcenie zapalnika to nie był aż taki kłopot i myślę że to raczej nie wpłyneło by aż tak znacznie na ilość i szybkostrzelność dział. Przyznam szczerze że nawet cięzko mi coś takiego sobie wyobraźić w przypadku AA. A gdyby nawet to samymi flakami by wojny i tak nie wygrali bo na to się zebrało kilka czynników. Tak czy siak zahaczamy o gdybologie więc myslę że ciągnąć tego tematu już nie będziemy... Faktem jest ze bombowce spadały w sporych ilościach. heh. sprawdzal sie doskonale w strzelaniu do samolotow. bez tego artylerzysta musial magiczna maszynka ustalic pulap na jakim pocisk mial ekspolodowac [zapalnik cisnieniowy, dosc niedokladny], badz dystans po ktorym eksplodowal [zapalnik a;la smigielko/lub czasowy] wszystkie te pomiary i dane dosc trudno bylo ustawaic dobrze a bez tego trzeba bylo trafic samolot bezposrednio, zeby cos mu zrobic. poniewaz nie dalo sie gromadzic zapasow preustawionych pociskow [nalot mogl isc na roznej wysokosci] potrzbna byla watacha ludzi, ktora latala z temperowka na naboje i ustawiala co trzeba] majac zapalnik zblizeniowy trzeba bylo tylko dobrze strzelic, pocisk eksplodowal, jesli byl blisko celu. amerykanie robili duzo, zeby to cudo nie wpadlo w rece niemcow bo zdawali sobie sprawe jak grozne by to bylo. nie wiem co sie dzieje z pociskiem, ktory nie trafi, ale mozliwe sa dwie opcje a) detonacja na ustawionej wczesniej wysokosci [czyli to co robi pocisk niemiecki] B) brak detonacji i spadanie ludziom na glowy - podejrzewam wariant a) przy strzelaniu w czolg/statek liczy sie tylko zapalnik kontaktowy - metalowej plyty nie da sie odlamkami popsuc, trzeba walnac calym pociskiem a kumulacyjne odpalalo sie taka wystajaca igla co do zabawek z cod-uo - chyba sie nie zrozumielismy, chodzilo mi o singla [mp w tej grze nie interesuje mnie]. w cod-uo dodano kilka nowych broni recznych dla piechoty, glownie przenosne LMG. czemu nie dodali do COD2 tych wszystkich bajerow, ktore byly w poprzedniej czesci? czy dobrze mi sie wydaje, ze znajdziemy je w dodatku? pozatym, przeciez niemcy juz teraz lataja z mg42 na plecach i je rozkladaja. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pepek0206 Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 (edytowane) A najciekawsze jest to, że po zabiciu takiego biegnącego z mg42 Niemiasza ckm w niewyjaśnionych okolicznościach znika ;) Poczekajmy na Call of Duty 2: United Offensive Edytowane 15 Listopada 2005 przez pepek0206 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KosiMazaki Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 (edytowane) heh. sprawdzal sie doskonale w strzelaniu do samolotow. bez tego artylerzysta musial magiczna maszynka ustalic pulap na jakim pocisk mial ekspolodowac [zapalnik cisnieniowy, dosc niedokladny], badz dystans po ktorym eksplodowal [zapalnik a;la smigielko/lub czasowy] wszystkie te pomiary i dane dosc trudno bylo ustawaic dobrze a bez tego trzeba bylo trafic samolot bezposrednio, zeby cos mu zrobic. poniewaz nie dalo sie gromadzic zapasow preustawionych pociskow [nalot mogl isc na roznej wysokosci] potrzbna byla watacha ludzi, ktora latala z temperowka na naboje i ustawiala co trzeba] majac zapalnik zblizeniowy trzeba bylo tylko dobrze strzelic, pocisk eksplodowal, jesli byl blisko celu. amerykanie robili duzo, zeby to cudo nie wpadlo w rece niemcow bo zdawali sobie sprawe jak grozne by to bylo. nie wiem co sie dzieje z pociskiem, ktory nie trafi, ale mozliwe sa dwie opcje a) detonacja na ustawionej wczesniej wysokosci [czyli to co robi pocisk niemiecki] B) brak detonacji i spadanie ludziom na glowy - podejrzewam wariant a) przy strzelaniu w czolg/statek liczy sie tylko zapalnik kontaktowy - metalowej plyty nie da sie odlamkami popsuc, trzeba walnac calym pociskiem a kumulacyjne odpalalo sie taka wystajaca igla Tak tylko weź pod uwagę że niemcy do problemy podeszli bardzo trzeźwo. Przeważnie Flaka37 używano jako klasyczne AA montowane na stałe, ustawiało się na umocnionych pozycjach w bateriach po 4 sztuki sprzężone ze sobą specjalnym elektromechanicznym systemem transmisji danych Übertragungser 37, który przekazywał z dalmierza (a później i z radaru) dane co do kierunku prowadzenia ognia, kąta podniesienia lufy i nastaw zapalników (więc bardzo sprawny system, nowoczesny system który używany jest do dzisiaj tyle że za pomocą kompa, niemniej wyeliminowano obliczenia na kartce. Wystarczyło tylko odpowiednio ustawić cyferki i feuer frei! ). Zaletą tej zabawki był pólautomatyczny wyrzucający łuskę po wystrzale co, przy odpowiednio zgranej obsłudze, dawało szybkostrzelność nawet do 20 strzałów na minutę. Ładowanie 15kg nabojów co 3 sekundy było jednak wyczynem więc nawet zastosowanie zapalnika zbliżeniowego niewiele by już dało bo ja osobiście nie wyobrażam sobie kogoś kto co sekundę wrzuca tak ciężki pocisk do lufy. Aby strzelać tak szybko, trzeba było ignorować albo i zdemontować cały fabryczny podajnik i faktycznie "wrzucać" te naboje do zamka. Otrzymanie funkcji ładowacza i jej symbolu, grubej skórzanej rękawicy, było nie lada zaszczytem i dowodem kwalifikacji oraz krzepy kogoś z 11 ludzi obsługi. Ponoć na Ost froncie spokojnie 5-6 (ale nie potrafie tego potwierdzić niestey) się wyrabiało. Dzieliła się w zależności od potrzeb na Celowniczego, Spustowego, nastawiacza zapalników oraz 5 zaopatrywaczy w amunicję. Do tego jeszcze występował "odczepiacz wózka" i jego nazwijmy to przełożony "dowódca" ale tylko jak był tam późniejszy ulepszony Sonnderanhaenger 202. Problemem logistycznym (wcześniej o tym pisałęś), związanym z odpowiednio szybkim otwieraniem wiklinowych pudeł po trzy naboje, donoszeniem amunicji i usuwaniem łusek zajmowało się aż 5 członków drużyny amunicyjnej. Później nawet wykorzystywano młodzież np. z HJ do obsługi ale to pod koniec wojny. Mieli nawet własną nazwę ale wyleciała mi z główki :/ Co do pocisków to sądzę że niemcy wiedzieli co robią i te czasowe i ciśnieniowe im stykały bo skoro do Mk108 potrafili zrobić pocisk który wybucha tylko w skutek kontaktu z paliwem tudzież zwykły wybuchowy którego zapalnik reagował nawet przy kontakcie ze szmatą (somolot pokryty płótnem). Pewnie projekt już mieli ale kilka błędnych decyzji doprowadziło do takich a nie innej sytuacji podobnie jak inne wunderwaff jak ME262 :) Zresztą wszystko i tak się sprowadza do tego żeby pokryć jak największy obszar nieba jak największą ilością pocisków. A jak historia pokazała nawet bez lepszych zapalników samoloty (Combat Box'y) spadały w ilościach hurtowych :). Niemców zgubiło kilka innych czynników ale to inna sprawa... :rolleyes: co do zabawek z cod-uo - chyba sie nie zrozumielismy, chodzilo mi o singla [mp w tej grze nie interesuje mnie]. w cod-uo dodano kilka nowych broni recznych dla piechoty, glownie przenosne LMG. czemu nie dodali do COD2 tych wszystkich bajerow, ktore byly w poprzedniej czesci? czy dobrze mi sie wydaje, ze znajdziemy je w dodatku? pozatym, przeciez niemcy juz teraz lataja z mg42 na plecach i je rozkladaja. Cóż pewnie w dodatku dodadzą bo się chłopaki nie wyrobiły (terminy itp.) A dla mnie multi to ważna sprawa i dużo w CoD czasu w nim straciłem ;] Ps. Naturalnie że do czołgu się strzela najlepiej miedzianym prętem ;P Edytowane 15 Listopada 2005 przez KosiMazaki Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maly86 Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 Mod, który wgrał mi się podczas wchodzenia na jakiś serwer, jego adres jest gdzieś w temacie. Potem zobaczyłem, że singlu też działa. Lądowanie na plaży z tym modem to jest coś ;)Kryminalista :blink: :unsure:. Jestes psychiczny ;]? Co Ty z ta krwia, nie widac postaci jak do nich strzelasz, hekto-litrami to leci z nich ;]. Lolek ;]. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
harryt Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 Kampania amerykańska ratuje tą gre, a szczególnie wzgórze 400. Prawie mi sie łza w oku zakręciła widząc na koniec kręcące beczki Mustangi. Gra miała nie być liniowa. A co tu mamy liniowość do bólu. W jeżdzie czołgiem po pustyni myślałem że jakiegoś ataku dostanę - Kur.... TRAF W DROGE !!! Inteligencja przeraża, ale nie niemców a współtowarzyszy. Toż to czysta kwintesencja DEBILIZMU. Mając 5 i więcej ich za sobą myślałem, że mi obronią tyły jak będę niszczył czołg czy jakieś gniazdo MG. A tu co widzę, niemca walącego mi w plecy jak do tarczy, a następnie jak już leże martwy - obudzili sie, zaczynają do niego strzelać. Tylko swojej cenie klawiatura zawdzięcza to, że jeszcze jest cała. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
-Sid-The-Rat=> Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 Zaletą tej zabawki był pólautomatyczny wyrzucający łuskę po wystrzale co, przy odpowiednio zgranej obsłudze, dawało szybkostrzelność nawet do 20 strzałów na minutę. Ładowanie 15kg nabojów co 3 sekundy było jednak wyczynem więc nawet zastosowanie zapalnika zbliżeniowego niewiele by już dało bo ja osobiście nie wyobrażam sobie kogoś kto co sekundę wrzuca tak ciężki pocisk do lufy.tu problemem bylo przegrzewanie sie lufy. bateria nie byla w stanie prowadzic ciaglego ognia dluzej 'niz'. nie pamietam ile, ale raczej to byl czas w pojedynczych minutach. co do zapalnikow. z analizy tego co kiedys przeczytalem [czytalem o katastrofie amerykanskich bombardowan taktycznych z duzej wysokosci w lecie 1944] wynikalo, ze niemcy do ostatnich dni walczyli z materia i starali sie ten zapalnik zrobic... co do porazek niemieckiej mysli technicznej. niewiele ich bylo, powiedzialbym, ze bardzo niewiele. fg42 potrafil strzelac z otwartego i zamknietego zamka, dawalo to strzelcowi doskonala celnosc w trybie pol i automatycznym. me262 mogl wojne bardzo wydluzyc, gdyby hitler nie nalegal osobiscie na zrobienie z niego bombowca. dodanie do slicznej sylwetki dwoch wielkich bomb niszczylo caly pomysl. artylerie niemcy mieli swietna, czolgi - tez. czytalem kiedys o cudach mysli inzynierskiej, ktorych dokonywali zastepujac materialy, ktorych nie mogli uzyc czyms dostepnym. granaty odlewane z betonu czy papieru.. wunderwaffe wplynely na losy techniki swiatowej w stopniu niewyobrazalnym. do dzis spora czesc karabinow niemieckich oparta jest na zalozeniach i projektach stosowanych w g43 a kalasz to nic innego jak kopia stg44 przystosowana do radzeickiej ammo. strach myslec co by bylo, gdyby zrealizowano plan m.in. rommla - czyli separatystyczny pokoj z zach. aliantami i wojna totalna z rosja.. wtedy byloby wiecej czasu i materialow na wprowadzenie wunderwafe do akcji.. Kampania amerykańska ratuje tą gre, a szczególnie wzgórze 400. Prawie mi sie łza w oku zakręciła widząc na koniec kręcące beczki Mustangi. Gra miała nie być liniowa. A co tu mamy liniowość do bólu. W jeżdzie czołgiem po pustyni myślałem że jakiegoś ataku dostanę - Kur.... TRAF W DROGE !!! Inteligencja przeraża, ale nie niemców a współtowarzyszy. Toż to czysta kwintesencja DEBILIZMU. Mając 5 i więcej ich za sobą myślałem, że mi obronią tyły jak będę niszczył czołg czy jakieś gniazdo MG. A tu co widzę, niemca walącego mi w plecy jak do tarczy, a następnie jak już leże martwy - obudzili sie, zaczynają do niego strzelać. Tylko swojej cenie klawiatura zawdzięcza to, że jeszcze jest cała. to nie twoi kumple sa ciapy, tylko niemcy ci sie magicznei teleportowali.. spawnowanie sie w zamknietych i przed chwila oczyszczonych pomieszczeiach jest w tej grze standardem, a na otwartej przestrzeni widac to wrecz jak na dloni u mnie gre ratuja misje w caen brytloami. zwlaszcza 'the tiger' [o czolgu czolgisty-legendy, ktory napral aliantow strasznie tego dnia :)] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
harryt Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 (edytowane) to nie twoi kumple sa ciapy, tylko niemcy ci sie magicznei teleportowali.. spawnowanie sie w zamknietych i przed chwila oczyszczonych pomieszczeiach jest w tej grze standardem, a na otwartej przestrzeni widac to wrecz jak na dloni u mnie gre ratuja misje w caen brytloami. zwlaszcza 'the tiger' [o czolgu czolgisty-legendy, ktory napral aliantow strasznie tego dnia :)] Pewnie masz racje, a to by oznaczało "głupotę" programistów. Czołgista: Michael Wittman - O tej jatce Edytowane 15 Listopada 2005 przez harryt Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
[eM] Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 Zmiana terminu premiery k...wa!!!! na ultimie znikla data, jest napisane ze w listopadzie i ze jak beda znac dokladny termin to podadza... Ja pierd.... zaraz sobie sciagne pirata i olewam zamowienie Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Powerslave Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 na LEM dalej widnieje 18.11...... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KosiMazaki Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 (edytowane) tu problemem bylo przegrzewanie sie lufy. bateria nie byla w stanie prowadzic ciaglego ognia dluzej 'niz'. nie pamietam ile, ale raczej to byl czas w pojedynczych minutach. co do zapalnikow. z analizy tego co kiedys przeczytalem [czytalem o katastrofie amerykanskich bombardowan taktycznych z duzej wysokosci w lecie 1944] wynikalo, ze niemcy do ostatnich dni walczyli z materia i starali sie ten zapalnik zrobic... Przegrzewanie lufy to normalna sprawa w każdej broni i wymiana lufy jeżeli była konieczna to się ją robiło. Trzeba było sie z tym liczyć. Wróce do mojego ostatniego posta i dodam że, zapalnika zasadniczo nie nastawiano ręcznie, choć było to oczywiście możliwe (takim kluczem). Zwykle służyła do tego taka maszynka, połączona z przyrządem centralnym czyli tym takim "komputerem" do kierowania ogniem. Na moment przed załadowaniem umieszczano w niej nabój (pociskiem w dół) i następowaŁo ustawienie zapalnika w oparciu o najświezsze wiadomości . W wersji lux w działach zamontowanych na stałych stanowiskach występował często taki automat wspomagający ładowania - ładowniczy układał nabój na takie korytko, a mechanizm przemieszczał je ustawiając w osi lufy i ładując - i zwykle był w tym całym kramie wkomponowany także mechanizm do ustawiania zapalnika. Wyglądało to TAK i TAK. Powiedzmy sobie szczerze tej wojny po lądowaniu w Normandii nic już nie mogło przedłużyć. co do porazek niemieckiej mysli technicznej. niewiele ich bylo, powiedzialbym, ze bardzo niewiele. fg42 potrafil strzelac z otwartego i zamknietego zamka, dawalo to strzelcowi doskonala celnosc w trybie pol i automatycznym. Miała na pewno ciekawą konstrukcję zamka - pracował jako otwarty do ognia ciągłego i przestawiał się na zamknięty do ognia pojedynczego. Pozwalało to na lepsze chłodzenie lufy podczas ognia ciągłego i lepszą celność podczas pojedynczego.Niestety FG-42 w rezultacie okazał się bronią kiepską, ponieważ był za lekki, w stosunku do pocisku 7,92 mm, przez co miał duży rozrzut przy strzelaniu seriami, przy masie z nabojami ok. 5,5 kg był trochę za lekki na rkm a trochę za ciężki jak na zwykły karabin. Przy tak mocnym naboju odrzut przy ogniu ciąglym był zdecydowanie za duży. To była broń o bardzo ciekawej konstrukcji - prekursor broni w układzie "bull-pup" ponieważ miał zamek w osi z lufą, a pozatym w zależności od ustawienia przełącznik ogniastrzelała z 2 położeń zamka. Byla jednak wielkim niewypałem. Psuła sie na potęgę a lista części które nadawały się w testach do wymiany przewyższała tą które się nie psuły. Tu jeszcze o FG42 me262 mogl wojne bardzo wydluzyc, gdyby hitler nie nalegal osobiscie na zrobienie z niego bombowca. dodanie do slicznej sylwetki dwoch wielkich bomb niszczylo caly pomysl. artylerie niemcy mieli swietna, czolgi - tez. czytalem kiedys o cudach mysli inzynierskiej, ktorych dokonywali zastepujac materialy, ktorych nie mogli uzyc czyms dostepnym. granaty odlewane z betonu czy papieru.. Było ich baaaardzo wiele z bardziej znanych Me110 (z uberwaffe zrobiło się tylko waffe szczególnie podczas BoB), Me210, Me323 Ba349, He177, Ar240, Ta154, He162, Maus, Elephant, Ju322, a do grona dołączyłbym: Adolf Hitler, Heinrich Himmler, Hermann Goering, Jodl & Keitel Ltd. Lista jest znacznie dłuższa ale dzisiaj pomroczność mnie dopadła ale myślę że styknie tyle. Me262 jako nosiciel bomb był trafnym pomysłem i nic mu z urody nie odbierało tyle że proporcje czyli co 20 Schwalbe ma być myśliwcem były bezsensowne. Poza tym 2x MK108 wystarczyły do uwalenia każdego celu więc 4 to juz rozrzutność ale sicher ist sicher jak powiedzial Kurt Tank i dołożył dwa Mg151/20 ;] Niemcy mieli tak jak każdy lepsze i gorsze wynalazki. Czasami ta ślepota ich zgubiła ale też należy zaznaczyć że z ich osiągnięć korzystamy do dzisiaj. Faktem jest że państwa zwycięskie masowo wywoziły wynalazki niemieckie :) wunderwaffe wplynely na losy techniki swiatowej w stopniu niewyobrazalnym. do dzis spora czesc karabinow niemieckich oparta jest na zalozeniach i projektach stosowanych w g43 a kalasz to nic innego jak kopia stg44 przystosowana do radzeickiej ammo. strach myslec co by bylo, gdyby zrealizowano plan m.in. rommla Poza zewnętrznym podobieństwem z kałacha nie ma tam nic, na szybko link: >>>KLIK<<< Zwróć uwagę co pisze Speedy, gość udziela się u mnie na forum i naprawdę zna się na rzeczy. Ps. Ja proponuję wskoczyć na PW bo się spory OT zrobił. No chyba że kończymy :) Edytowane 15 Listopada 2005 przez KosiMazaki Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
decztery Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 Piszcie dalej. Bardzo miło się to czyta. Felietonik się tu robi :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ojejku Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 (edytowane) Jestem za żeby kontynuować wypowiedź, też chętnie sobie poczytam ;) pozdro. Edytowane 15 Listopada 2005 przez ojejku Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pepek0206 Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 Ja bym pisał dalej, ludzie się czegoś dowiedzą, w końcu temat gdzieś tam pokrewny... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KosiMazaki Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 Skoro nie ma sprzeciwu... to łaj not :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
decztery Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 Jeden z czytelników czuje się z tego faktu zadowolony. Ogólnie bardzo mi podpasowało forum, do którego link tu był podany. Nocne zmiany w pracy mijają jakoś ciekawiej. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
-Sid-The-Rat=> Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 (edytowane) co do kalacha i stg - tu jest kwestia sporna. jedne zrodla upieraja sie jak tylko moga, ze to jest kopia [naturalnie nie identyczna, zamek jest rozny, ale moze taki akurat kalasznikowowi bardziej sie podobal], inni twierdza, ze byl tylko inspiracja. ja obstaje za wersja a, gdzie kalasznikow dostal w rece dzialajaca, bardzo dobra bron, tworczo ja zmodyfikowal i bum - jest kalach. w druga strone szlo z svt40 na g41/43, tez bron jest 'prawie' taka sama, choc technicznie sa to rozne, zupelnie rozne sprzety. co do AA i nabojow - wiem, ze sie tego kluczem nie robilo, tylko 'temperowka na naboje' :) pisalem o tym wczesniej. w kazdym razie i tak robota strasznie meczaca i klopotliwa. co do fg42 - tak, nie byl to cud swiata, jednak kilka rozwiazan budzi respekt. produkcja automatycznej broni recznej na amunicje karabinowa byla bardzo trudnym zadaniem a mimo wszystko bron dzialala i jesli sie nie popsula zapewniala zolnierzom spora sile ognia. faktycznie konstruktorzy pokpili troche sprawe starajac sie upchnac tyle bajerow do jednej broni, ale i tak wolalbym to niz 98k, choc nie wiem jak sobie z tym radzili leworeczni, standardowo olewani w armiach.. co do chybionych pomyslow [jesli jako takie wymieniasz min me323] to akurat ten pojazd byl niezwykle udana konstrukcja oddajaca nieocenione uslugi na froncie wschodnim. ta 154 to chyba wersja rozwojowa fw190? niemcy troche pokpili sprawe mysliwcow innych niz boom and zoom [fw190 wlasnie] i strasznie gineli w walkach z mustangami czy nowszymi lawloczkiwonami na froncie wschodnim. zreszta kazdy kto gral w il-2 wie ile sa warte niemieckie mysliwce w walce z la-9 jeszcze co do me210 - tak, to byl lekki gniot, ale me410 ktory z niego powstal gniotem juz nie byl. solidny, sprawdzony w walce mysliwiec nocny. stal sie bezuzyteczny przez amerykanskie sposoby walki z nocnymi mysliwcami a nie przez wlasne slabosci. a arado 240 to chyba nawet do produkcji nie wszedl. sporo bylo nieudanych konstrukcji, o dziwo glownie lotniczych, ale ktora armia tego nie miala. elefant/ferdinand byl doskonalym niszczycielem czolgow. niestety nie w warunkach w jakich byl uzywany. po laniu jakie dostaly pod kurskiem jeszcze nie raz pokazywaly swoja moc [min w ardenach i we wloszech] siejac zniszczenie i smierc. jesli dobrze pamietam to one mialy armate 88 w najdluzszym z uzytych w czolgach wariancie 74kalibrow. to byla maszynka do robienia szaszlykow :) kicha to byl hornishe - praktycznie nieopancerzony wariant tego samego. ale takie byly warunki :) i jeszcze co do me262. tak, pocisk z ciezkiego dzialka mk108 byl mocny, ale to bylo dzialko do walki z bombowcami. do strzelania w mysliwiec bylo to za wolne. grajac w il-2 w pelni rozumiem czemu dodano jeszcze dwa takie armaty, lub chciano zmienic to na lzejsze 20mm dzialka. wariant bombowy byl bledem, poniewaz calkowicie neutralizowal przewagi me262 jako mysliwca odrzutowego [predkosc, dobry performance na duzych pulapach] narazajac go dodatkowo na ostrzal z broni p-lot. dodatkowo nalot przy duzej predkosci ze sredniego pulapu celnoscia nie grzeszyl. wg mnie byl to jeden z najglupszych mozliwych wariantow wykorzystania me262. niemieckie mysliwce w roku 44 ustepowaly parametrami amerykanskim mustangom i p47. wprowadzenie me262 do walki z bombowcami na duza skale pozwoliloby a) nie uzywac innych samolotow do niczego innego niz ochrona lotnisk i atakow naziemnych B) me262 atakujac bombowce bylo praktycznie nietykalne jesli ciagnelo pelna moca. na dodatek salwa z rakiet i pociagniecie z dzialka zostawialo duzo dymiacych, czesto ostatecznych, dziur w amerykanskich bombowcach. przy kompletnej bezradnosci amerykanskich mysliwcow. zrobienie z tego bombowca.. dla mnie to byl objaw paranoi hitlera, ktory zazdroscil chyba aliantom lotnictwa strategicznego. co moglo zmienic 300 lekkich bombowcow? nic, ale rozwalenie amerykancom kilkuset bombowcow, kazdy z 8 ludzmi zalogi na wojne wplyw by mial, bo amerykanie nie mieli klopotow z produkcja sprzetu, mieli problemy z zalogami [na pacyfiku wojna trwa w najlepsze..] ps. he 162? salamander? ten taki z odrzutem na gorze? ten samolot zaprojektowano chyba w miesiac, skladajac go doslownie z odpadkow produkcyjnych. o dziwo bardzo dobrze to latalo. nie wiem co w tym sprzecie zlego. prosty w pilotazu nie byl, bo robil chyba 800 czy 900 kmh a niemcy juz pilotow nie mieli, ale swoje zadanie spelnial przy niewielkich kosztach ps2. milo spotkac kogos kto zna sie na tym lepiej niz ja i zawsze poprawi jakies wtopy :) Edytowane 16 Listopada 2005 przez -Sid-The-Rat=> Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gosu Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 SIemka,jak ta gra wam chodzi mi przy aa x 2 faa x 16 wszytsko na max i rozdzialce 1024 x 768 spada do 15 fpsow ...;/przy aa x4 w sumie jest tak samo,jakich bym opcji nie bral to z aa sie wali,czy to jakis blad gry?No grafe mam wykreocna na wydjanosc wieksza niz nie kreocny x 850 xt pe a to high end,i nie moge sobie pograc ze wszytskim na maxa??Jak wam ta gierachodzi,mam stery Calatylsy 5.11,moze to przez to nie wiem juz sam ;/ Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nrl Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 gra ma po prostu takie wymagania :) a "x850xt pe a to high end" to raczej nie jest już high end Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
[eM] Opublikowano 15 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2005 na LEM dalej widnieje 18.11...... bardziej wieze w info na ultimie niz na stronie wydawcy, tak juz jakos im nie ufam :wink: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Misiolo Opublikowano 16 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2005 Bardzo możliwe. Jak przesunęli datę z 10 na 18 to też na Ultimie było najwcześniej a dopiero potem na LEMie. Jak to się poteirdzi anuluję zamówienie. Zamiast tego zamówię sobie DoD:S i CS:S w pakiecie za tą samą cenę. A LEM niech mnie cmoknie w rzyć. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość hydro2 Opublikowano 16 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2005 gra ma po prostu takie wymagania :) a "x850xt pe a to high end" to raczej nie jest już high end To sa karty high - range czyli prawie to samo.Np 12 potokowce to sa med-end,a 8 potokowe middle-range - itd - sory za OT Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KosiMazaki Opublikowano 16 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2005 (edytowane) co do kalacha i stg - tu jest kwestia sporna. jedne zrodla upieraja sie jak tylko moga, ze to jest kopia [naturalnie nie identyczna, zamek jest rozny, ale moze taki akurat kalasznikowowi bardziej sie podobal], inni twierdza, ze byl tylko inspiracja. ja obstaje za wersja a, gdzie kalasznikow dostal w rece dzialajaca, bardzo dobra bron, tworczo ja zmodyfikowal i bum - jest kalach. Może i są podzielone ale kopią identyczną kałach nie jest. co do AA i nabojow - wiem, ze sie tego kluczem nie robilo, tylko 'temperowka na naboje' :) pisalem o tym wczesniej. w kazdym razie i tak robota strasznie meczaca i klopotliwa. Tego też nie sprawdzę bo nie miałem przyjemności służyć pry tej zabawce, jednak rozwiązanie musiało się sprawdzać skoro stosowano je do końca wojny. ...i tak wolalbym to niz 98k, choc nie wiem jak sobie z tym radzili leworeczni, standardowo olewani w armiach.. Wolabym jednak Kara :) bezawaryjność ponad wszystko. co do chybionych pomyslow [jesli jako takie wymieniasz min me323] to akurat ten pojazd byl niezwykle udana konstrukcja oddajaca nieocenione uslugi na froncie wschodnim. ta 154 to chyba wersja rozwojowa fw190? niemcy troche pokpili sprawe mysliwcow innych niz boom and zoom [fw190 wlasnie] i strasznie gineli w walkach z mustangami czy nowszymi lawloczkiwonami na froncie wschodnim. zreszta kazdy kto gral w il-2 wie ile sa warte niemieckie mysliwce w walce z la-9 Sorry ale to był gniot który niemcy z braku laku stosowali, może i to się by sprawdziło w momecie kiedy mieli by całkowita dominację w powietrzu ale napewno nie w końcówce wojny. Wolne to było wielkie i ze szmaty. Strata materiałów i sił przerobowych. Próbowano z tego zrobić chyba 6 tonowej bombki. Przeprowadzono symulację. Betonowy łądunek o te wadze podwieszono pod niego i wiesz co się stało w kiedy go zwolniono? Urwało mu skrzydła bo w szybko został odciążony i tak się skończyły marzenia o uberbombowcu. Dobrą drogą był Fw200 Condor :) Ta154 to nie następca Fafkulca 190 bo tym byla Ta152 tlko pierwszy prawdziwy dwusilnikowy myśliwiec niemców - miał być konkurentem dla angielskiego DH98 Mosquito. Również wykonany z drewna i to go zabiło bo zastosowane w nim żywice lubiały się rozklejać a to bardzo nie fajnie jak w nurku skrzydło cię wyprzedza :) Samolot ten jak La7 (nie wspominając La9) raczej nie załapał się już na wojnę. Boom & Zoom to jedyna słuszna koncepcja prowadzenia walki, wysokość zamienia się na prędkość i odwrotnie. Jako przykłąd niech posłuzy tutaj japońskie lotnictwo gdzie wodzowie chcieli mieć samoloty "zwrotne jak warzka" i tak do końca wojny rozwijali A6M, to im bokiem wyszło bo nie mieli czym wystartować do Hellcata a powyżej 3000 meterkó to już było strzelanie do kaczek bo "zero" traciło tą swoją zwrotność i szmoc. FW190 to jedna z bardziej udanych konstrukcji (wytrzymałość, abstrakcyjne uzbrojenie wraz z ilością ammo oraz uniwersalność), począwszy od wersji A przez D, F,G aż do majstersztyków Ta152 i 153 (tyle że te już nie powalczyły sobie). Z Fw190 to nawet ruskie instalację wtrskową wyciągneli i skopiowali do Lawoczkina. Doskonały samolot średniego pułapu w dodatku mój konik...[; (zapraszam na stronę którą mam w profilu wpisaną). Tematu ruskich maszyn nie podejmę bo w z paroma wyjątkami z tego okresu reprezentują ligę [ciach!]olotów delikatnie mówiąć. Co innego współczesne suszarki. P51 "Konik" pojawił się w dogodnym momencie , Luftgangsta już była praktycznie legendą. Świetny ekortowiec ale nic poza tym. Niestabilne to w locie było do przynajmniej do czasu osuszenia zbiornika paliwa za pilotem a lądowanie na przuchu kończylo się bliskim spotkaniem z Ponurym przez zmyślny wlot powietrza do chłodnicy. A przez laminarne skrzydło lądowanie dostarczało sporo emocji (jedna z największch albo największa prędkość przyziemienia wśród wszystkich mysliwców WWII ponad 200km/h). Skrzydło świetne do osiągnięcia dużego speeda na dużym pułapie. Silnik jeszcze był konkret i uzbrojenie wystarczające. jeszcze co do me210 - tak, to byl lekki gniot, ale me410 ktory z niego powstal gniotem juz nie byl. solidny, sprawdzony w walce mysliwiec nocny. stal sie bezuzyteczny przez amerykanskie sposoby walki z nocnymi mysliwcami a nie przez wlasne slabosci. a arado 240 to chyba nawet do produkcji nie wszedl. sporo bylo nieudanych konstrukcji, o dziwo glownie lotniczych, ale ktora armia tego nie miala. Myśliwiec nocny to co innego, Niemcy mieli kilka udanych m.in. Ju88. Myśliwce nocne to inna bajka i to trzeba bylo mieć jaja żeby tym latać. Niemcy mieli dobre lotnictwo nocne, dobre wynalazki do tego jak i taktyki ale znowu aliantów było więcej. elefant/ferdinand byl doskonalym niszczycielem czolgow. niestety nie w warunkach w jakich byl uzywany. po laniu jakie dostaly pod kurskiem jeszcze nie raz pokazywaly swoja moc [min w ardenach i we wloszech] siejac zniszczenie i smierc. jesli dobrze pamietam to one mialy armate 88 w najdluzszym z uzytych w czolgach wariancie 74kalibrow. to byla maszynka do robienia szaszlykow :) kicha to byl hornishe - praktycznie nieopancerzony wariant tego samego. ale takie byly warunki :) Zmarnowanie cennych zasobów żeby zaspokoić manie Hitlelra do dużych rzeczy. Duże nie zawsze jest lepsze co pod Kurskiem udowodniono. Zamiast tego lepiej było klepać inne czołgi pokroju ruskiej myszki miki. Przecież niemcy jak zobaczyli krzywo pospawanego T34 to sięza glowę złapali a z jednego "słonika" by 4 "myszki" wyszły. We Włoszech coś tam krwi napsuły aliantom ale to nie zmieni mojego zdania. i jeszcze co do me262. tak, pocisk z ciezkiego dzialka mk108 byl mocny, ale to bylo dzialko do walki z bombowcami. do strzelania w mysliwiec bylo to za wolne. grajac w il-2 w pelni rozumiem czemu dodano jeszcze dwa takie armaty, lub zmieniano to na lzejsze 20mm dzialka. wariant bombowy byl bledem, poniewaz calkowicie neutralizowal przewagi me262 jako mysliwca odrzutowego [predkosc, dobry performance na duzych pulapach] narazajac go dodatkowo na ostrzal z broni p-lot. dodatkowo nalot przy duzej predkosci ze sredniego pulapu celnoscia nie grzeszyl. wg mnie byl to jeden z najglupszych mozliwych wariantow wykorzystania me262. Mk108 to był granatnik, na myśliwce tego się nie brało gdyż popierwsze. Ledwo to latało na 150 metrów no i traf z tego mały myśliwiec. ALe nie to bylo powodem czemu tego nie stosowano do walki z mysliwcami. Otóż główną rolę tutaj grała niezawodność. Cholernie to się zacinało, strzelać można było tylko lecąc na wprost bo w skręcie przeciążenie mogło spowodować że łuska stawałą pionowo i robił się efekt komina. Dziękuję po zawodach, nawet do bombowców się strzelało z lotu prostego. I prędkość tego działka też nie wpłyneła na ilość ich w mosolocie. Dla porównania 1 pocisk potrafił uwalić B17. Dwa takie działka to masakr adla bomberów. Jager spadał na bombowiec który strzelał w jego kierunku, strzelał krótką serie i znikał. Pozatym jak mawia mój dobry przyjaciel "samolot to skomplikowane urządzenie wktórym jest się co spier%^$ć" stąd skoro amerykanie używali kalibru 12,7 (półcalówka) to Mg151/20 (20mm) w zupełności wystarczało do ubicia każdego samolotu w tym czasie a jako dowód niech posłużą piloci latający na Butcher Birdach czyli FW190 którzy wyciągali zewnętrzne działka (na początku MG/FF w wersji od A4 do A5 bo to rysowało lakier jedynie a później od A6 już Mg151/20). Wersja Me262 A2a czyli bombowa była rewelacyjnym samolotem nawet na niskim pułapie tyle że w tym czasie poważniejszym zagrożeniem były wyprawy bombowe niż czołgi. Ten samolot deklasował wszystko, wiadomo że im wyżej tym lepiej dla niego to wynika z charakterystyki skośnego skrzydła jak i silnika odrzutowego który im wyżej tym ma lepszą sprawność. Jak się to napędziło to nic nie było go w stanie dogonić, jak szybko się pojawiło tak szybko znikało. A P-lotki nawet by nie zdążyły dobrze postrzelaćbo cięzko jest trafić cośco buja sie 800km/h nisko a bombki by już reszte załatwiły, naprawdę ciężko by było na początku z tym walczyć. Już większym absurdem byla wersja Me262 A1a/U4 z BK5 bo szczerze piloci narzekali że mieli mało czasu na przycelowanie z 4x Mk108 a co dopiero z BK5 stąd wariant z 12 sztukami rakiet pod skrzydłami wytrzeliwanymi jednocześnie na wprost. Gdyby to w 43 roku weszło na uzbrojenie to wojenka potrwała by conajmniej 2 lata dłużej. Nie wspomnę już że gdyby "Szef" zaskoczył to i Go229 by polatało oraz kilka innych wynalazów odrzutowych. niemieckie mysliwce w roku 44 ustepowaly parametrami amerykanskim mustangom i p47. wprowadzenie me262 do walki z bombowcami na duza skale pozwoliloby a) nie uzywac innych samolotow do niczego innego niz ochrona lotnisk i atakow naziemnych B) me262 atakujac bombowce bylo praktycznie nietykalne jesli ciagnelo pelna moca. na dodatek salwa z rakiet i pociagniecie z dzialka zostawialo duzo dymiacych, czesto ostatecznych, dziur w amerykanskich bombowcach. przy kompletnej bezradnosci amerykanskich mysliwcow. Może nie ustępowały tyle że przemysł nie dawał rady pociągnąc tego wszystkiego, jakość na łeb na szyje leciała nie wspominając już o braku surowców jak np. niklu co odbijało się tragicznie na silnikach w Schwalbe ale jak pokazał Galand duży wpływ na to miało doświadczenie. A i wyszkoleni piloci albo już u Ponurego w szachy grali albo byli w Obozach Gier i Zabaw Leśnych ze statusem POW. A szczerze mówiąć co to jest za pilot po 6 godzinach spędzonych w samolocie....mięso armatnie, jak przeżyło trzy misje bojowe to miał szansę pożyć jeszcze. Aliantów było więcej w tym czasie, mogli klepać dowolną ilość maszyn i nikt im nie przeszkadzał a Szkopy tego komfortu nie mieli. zrobienie z tego bombowca.. dla mnie to byl objaw paranoi hitlera, ktory zazdroscil chyba aliantom lotnictwa strategicznego. co moglo zmienic 300 lekkich bombowcow? nic, ale rozwalenie amerykancom kilkuset bombowcow, kazdy z 8 ludzmi zalogi na wojne wplyw by mial, bo amerykanie nie mieli klopotow z produkcja sprzetu, mieli problemy z zalogami [na pacyfiku wojna trwa w najlepsze..] Ale weź pod uwagę że i bombowa wersja z 2xMk108 mogła wykonywać zadania myśliwskie i bombwce z powodzeniem strącać, a później nawet zabierać niekierowane rakiety lub inne zasobniki. ps. he 162? salamander? ten taki z odrzutem na gorze? ten samolot zaprojektowano chyba w miesiac, skladajac go doslownie z odpadkow produkcyjnych. o dziwo bardzo dobrze to latalo. nie wiem co w tym sprzecie zlego. prosty w pilotazu nie byl, bo robil chyba 800 czy 900 kmh a niemcy juz pilotow nie mieli, ale swoje zadanie spelnial przy niewielkich kosztach ps2. milo spotkac kogos kto zna sie na tym lepiej niz ja i zawsze poprawi jakies wtopy :) Tak jest, Volksjager miał być tani w produkcji jednak zabiło go to samo co Ta154 czyli drewniana klejona konstrukcja która się rozpadała. Szczerze mówiąć nie wsiadłbym w to. Latać to nie chciało, mało komfortowe w pilotażu i w dodatku traf w coś z dwóch Mg151/20 lecąc 700-800 km/h...chyba tylko będąc snajperem. Ps. Proszę nie porównój Olegtrix'a (IL2 Sturmovik + dodatki) do prawdziwego życia, bo ja zęby zjadłęm na tej grze i tam się już nic całości nie trzyma. Wiesz to jak porównywanie prawdziwej jazdy autem do Colina. Ta gra obecnie to strzelanka z dużą ilością maszyn tyle....szkoda trochę bo lubiałem tą grę:( Dobranoc. Edytowane 16 Listopada 2005 przez KosiMazaki Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
-Sid-The-Rat=> Opublikowano 16 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2005 co do me262 - to przeciez nie mialo celownika bombowego, do nurkowego sie nie nadaje. zeby w cos trafic musialo zwolnic, a pilot walil praktycznie 'zniknelo pod nosem, raz, dwa, trzy, poszlo'. gdyby te zabawki nie czekaly w magazynach az ktos im dorobi zaczepy pod bomby i wysle na rzez tylko poslano by je w powietrze od razu, to wojna mogla trwac dluzej. dla mnie bombowiec z takiego odrzutowca to porazka. niski pulap i predkosc oznaczaja przyziemienie w drzewo [kiepscy piloci], duza predkosc oznacza straszne jazdy z odnajdywaniem celow [gowno widac przy tej predkosci, zwlaszcza, jesli kabina jest tak bardzo z tylu a nos taki szeroki]. niska predkosc zas oznacza mniejszy zasieg - bo ten samolot palil jak smok i ryzyko zajscia od tylu przez mysliwce. skutecznego bombowca z tego nijak wg mnie nie da sie zrobic a strzelac do celow naziemnych z rakiet niemcy chyba nie strzelali. 4 armatki lepiej niz 2, to mialo krotka lufe i lubilo pewnie skrecac w locie - im wiecej kulek w powietrzum tym predzej w cos sie trafi. o zacinaniu nie wiedzialem, ale sporo tego wyprodukowali pomimo zacinania sie. radzieckie La sie na wojne jak najbardziej zalapaly, la-5 praiwe 10tys sztuk, la-7 6tys, la-9 byl metalowa kopia la-7. bezlitosnie masakrowaly niemieckie samoloty tlokowe wszystkich typow. co do me 323.. to chyba troche nie tak. powstal z me321, szybowca poprzez proste doklejenie silnikow. nie sadze, zeby strata sklejki i plotna byla strategicznym bledem niemieckich decydentow, zwlaszcza, ze wyprodukowano ich zaledwie 200. bombowca to moze chcial z niego robic jakis wariat, zwlaszcza, ze niemcy mieli o wiele lepsze projekty ciezkich bomberow. a jak na transportowiec[za] frontowy to byl doskonaly. i to chyba normalne, ze uzywa sie ich tylko przy przewadze w powietrzu. desant spadochroniarzy w normandii bylby rzezia gdyby tam byly niemieckie mysliwce. co do japonskich samolotow. nie udowodniono jak narazie, ktory wariant walki 'energetyczny' czy 'manewrowy' jest lepszy. wszystko zalezy od pilota, samolotui zadania do wykonania. ktory pierwszy zacznie grac nie na swoich zasadach - przegra. elefant itp - podejrzewam, ze swoja role spelnily rozwalajac odpowiednie ilosci nieprzyjacielskiego sprzetu. a ze duze to bylo? 88mm armata wymaga duzych pojazdow, trudno zeby bylo inaczej. a sytuacja byla taka, ze 88mm armata byla konieczna. dla mnie ten niszczyciel jest brzydki, ale nie nazwalbym go wtopa. to co mial zrobic raczej zrobil. co do myszek i sloni - king tiger, tu byl problem. zamiast tego budowac pantery, albo nowsze wersje pz4.. ps. co do latania. tak sie sklada, ze latam. co prawda czyms co ma skrzydla i nie ma silnikow, ale do il-2 nie moglem sie przyczepic jesli chodzi o model lotu. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kaeres Opublikowano 16 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2005 Matko boska. Zalozcie sobie watek osobny. Jakie posty :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Misiolo Opublikowano 16 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2005 A mi się podoba. Przynajmniej mogę się czegoś dowiedzieć. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KosiMazaki Opublikowano 16 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2005 (edytowane) co do me262 - to przeciez nie mialo celownika bombowego, do nurkowego sie nie nadaje. zeby w cos trafic musialo zwolnic, a pilot walil praktycznie 'zniknelo pod nosem, raz, dwa, trzy, poszlo'. gdyby te zabawki nie czekaly w magazynach az ktos im dorobi zaczepy pod bomby i wysle na rzez tylko poslano by je w powietrze od razu, to wojna mogla trwac dluzej. dla mnie bombowiec z takiego odrzutowca to porazka. niski pulap i predkosc oznaczaja przyziemienie w drzewo [kiepscy piloci], duza predkosc oznacza straszne jazdy z odnajdywaniem celow [gowno widac przy tej predkosci, zwlaszcza, jesli kabina jest tak bardzo z tylu a nos taki szeroki]. niska predkosc zas oznacza mniejszy zasieg - bo ten samolot palil jak smok i ryzyko zajscia od tylu przez mysliwce. skutecznego bombowca z tego nijak wg mnie nie da sie zrobic a strzelac do celow naziemnych z rakiet niemcy chyba nie strzelali. W Bf109 czy FW190 nie było żadnych celowników bombowych a samo wyszkolenie wystarczało. Zreszta nawet dzisia obecne suszarki nie muszą zwalniać do małych prędkości żeby coś trafić. Co prawda dużą zasługę ma tutaj HUD ale niemcy w JU87D podobny celownik (Stuvi) który pomagał zrzucać bomby. One nie czekały na zaczepy ale na silniki. Sam zrzut nie musiał być superprecyzyjny, 2 sztuki 250kg bomb robiły swoje nie wspominając o jednej 500kg. Jak się zrzuca bomby to podchodzi z pod katem 15-30 stopnii nawet w obecnych samolotach więc to żaden problem. A długi nos to raczej problem przy lądowaniu zwłaszcza z kółkiem ogonowym, natomiast Schwalbe miał przednie kółko więc widoczności długi dziub ( a w tłokowcach silnik) nie zasłaniał. Jako ciekawostke podam że w Bf109 dochodził do tego mały przeswit między ziemią a śmigłem bo ok. 7cm i wąskie podwozie stąd prawidłow siadało się "na trzy". Odnajdywanie celów żaden problem, lecisz wysoko i tylko do zrzutu podchodzisz z płytkiego nurka. Widoczność z kabiny miał doskonało a to dlatego że była ona "kropelkowa" tak jak w Mustangu, późniejszych Fafkulcach itp. Zużycie paliwa to sprawa drugorzędna jak dla wunderwaffe bo korzyści większe a z tym zajściem i zasięgiem to nie rozumiem. Nikt mu nie kazał latac wolno i nisko, a samo podejscie do zrzutu to był moment tak jak pisałem. A z rakietami Niemcy ostro knuli i mieli już jakąs bestie która leciała sama za celem reagując na zmiane kontrastu ale nie wnikam bo sie nie znam. 4 armatki lepiej niz 2, to mialo krotka lufe i lubilo pewnie skrecac w locie - im wiecej kulek w powietrzum tym predzej w cos sie trafi. o zacinaniu nie wiedzialem, ale sporo tego wyprodukowali pomimo zacinania sie. Siła ognia jednej 108ki była tak duża że spokojnie urywała statecznik B17 a nawet ubijała cały samolot. Gdzies miałem galerie ze skutkami trafień. Strzelało się z mniejszej odległości niż 150 metrów ale to nic nadzwyczajnego bo piloći podchodzili i tak znacznie bliżej a trafienie celu wielkości stodoły nie stanowiło problemu. Produkowałi bo to było dobre działko na duże cele, wymagało pewnych zabiegów i okoliczności. Później z niego zrobili najlepsze działko WII czyli MK103. Naturalnie że im więcej kulek tym lepiej dlatego amerykanie stosowali od 6 do 8 półcalówek ale kaliber też się liczy ale niemcy mieli inna koncepcje uzbrojenia a pozatym bombowiec troszke wytrzymalszy jest niż mysliwiec. radzieckie La sie na wojne jak najbardziej zalapaly, la-5 praiwe 10tys sztuk, la-7 6tys, la-9 byl metalowa kopia la-7. bezlitosnie masakrowaly niemieckie samoloty tlokowe wszystkich typow. La5 tak ale kaLAfiory7 (w zasadzie udoskonalone La5FN) zaraz po wprowadzeniu do służby w maju 1944 zostały w wiekszości wycofane z powodu wady konstrukcji skrzydła a w porównaniu z takim BF109 na wojnę to się nie załapało. Jak na rosyjskie standardy to razem z La5 był pierwszy dobry mysliwiec w dodatku z silnikiem gwiazdowym ale to i tak nie wytrzymywały więcej niż 3 lata bo w skutek zmian temperatur i jakosci wykonania drewno ulegało zniszczeniu. W manewrach pionowych ustepował niemieckim konstrukcjom. co do me 323.. to chyba troche nie tak. powstal z me321, szybowca poprzez proste doklejenie silnikow. nie sadze, zeby strata sklejki i plotna byla strategicznym bledem niemieckich decydentow, zwlaszcza, ze wyprodukowano ich zaledwie 200. bombowca to moze chcial z niego robic jakis wariat, zwlaszcza, ze niemcy mieli o wiele lepsze projekty ciezkich bomberow. a jak na transportowiec[za] frontowy to byl doskonaly. i to chyba normalne, ze uzywa sie ich tylko przy przewadze w powietrzu. desant spadochroniarzy w normandii bylby rzezia gdyby tam byly niemieckie mysliwce. I z tego powodu to była lekka padaczka. Z szybowca samolotu sie nie zrobi i odwrotnie konstrukcja wymuszona potrzeba i tyle. co do japonskich samolotow. nie udowodniono jak narazie, ktory wariant walki 'energetyczny' czy 'manewrowy' jest lepszy. wszystko zalezy od pilota, samolotui zadania do wykonania. ktory pierwszy zacznie grac nie na swoich zasadach - przegra. Zostało udowodnione, obecne samoloty też lepsze sa w manewrach pionowych co prawda realia sie nieco zmieniły ale wystarczy popatrzeć co robiły na Passyfiku. F6F czy F4U spadały na bezbronne A6M i po krótkiej serii wracały na wyższy pułap a "Zero" nie mogło nic zrobić i to nawet na ligikę rzecz biorąc. Podchodząc od słońca czasami nie wiedziałeś co Cię trafiło. elefant itp - podejrzewam, ze swoja role spelnily rozwalajac odpowiednie ilosci nieprzyjacielskiego sprzetu. a ze duze to bylo? 88mm armata wymaga duzych pojazdow, trudno zeby bylo inaczej. a sytuacja byla taka, ze 88mm armata byla konieczna. dla mnie ten niszczyciel jest brzydki, ale nie nazwalbym go wtopa. to co mial zrobic raczej zrobil. co do myszek i sloni - king tiger, tu byl problem. zamiast tego budowac pantery, albo nowsze wersje pz4.. Moje zdanie znasz, zamiast jednego ciężkiego, wolnego i nieporęcznego 2 klasy średniej. ps. co do latania. tak sie sklada, ze latam. co prawda czyms co ma skrzydla i nie ma silnikow, ale do il-2 nie moglem sie przyczepic jesli chodzi o model lotu. Stary IL2 tak, miał parę błędów ale mimo wszystko uczył pokory i poszanowania dla energii, a nowy z dodatkami to już strzelanka (pisałem o tym tutaj na forum przy okazji tematu o tej grze). Polecam Lock On Flamming Cliffs. Edytowane 16 Listopada 2005 przez KosiMazaki Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...