Skocz do zawartości
El Rabbito

8rda Help

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

 

 

Wszystko zaczęło się od zabaw z chłodzeniem wodnym...Niefortunnie zakładany blok na procka i ukruszone delikatnie zostało takie małe badziewie na płycie(elektronik zaden ze mnie, moze to jakis rezystorek?)obok otworów do montażu bloku.Na szczęście komp wstał wszystko hulało aż miło przez pare dni(napiecia i temperaturki super).Problemy zaczęły sie w momencie włożenia płyty i chłodzenia do obudowy.Najpierw zmieniało się taktowanie procka na 1100 i żeby było śmiesznie nie działała klawiatura i myszka. PO odłączeniu dysku klawiatura działała...Szlag mnie trafiał przez cały dzień bo to bardziej na klątwe jakąś wyglądało niż na coś racjonalengo!W końcu za którymś razem wszystko ładnie się odpaliło nie wiedzieć czemu i hulało przez pare godzin.Komp w tym czasie wiele razy restartowałem i było wsio ok.Następnego dnia odpalam kompa i przy ładowaniu windy robi sie niebiesko i pisze ze jakis hardwarowy problem a potem ze ma jakies wąty do biosu.Restarcik i wita mnie piszczący głośniczek obudowy.i czarno na ekranie.Wyłączam kompa z sieci, czekam chwile, odpalam znowu i po wykryciu napedow czarny ekran i na poście świeci się 94.Robie restart i od razu momentalnie pokazuje sie FF, ale na monitorze czarno i pika głośniczek.Kolejne Restarty i to samo. Dopiero jak wyłącze na chwilke zasilacz z sieci i rozładują sie kondenstaory to wstaje wykrywa napedy,ale znowu czarno i na poscie 94.

 

Cała reszta podzespołów sprawna,wcześniej wszystko śmigało w takiej samej konfiguracji.

Może ktoś ma jakieś sugestie? Czy to wina płyty(mam na mysli to ukruszenie,choc wszystko działało przez jakis czas ), czy może biosik sie jakoś uszkodził?A może to przez to ze na tace w kosciele nie daje????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...