DaRoN Opublikowano 4 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 4 Lutego 2008 (edytowane) Ja chyba mam jakiegoś pecha... :/ Dzwonie tam do nich przed chwilą i koleś mi mówi, że prawko jest jeszcze w Warszawie i sie drukuje :| Ci w Warszawie to kuźwa ręcznie te prawa jazdy robią czy co? No przecież mnie potarga za chwile... K....wa maaaaaaaaać! Edytowane 4 Lutego 2008 przez DaRoN Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
martian1 Opublikowano 4 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 4 Lutego 2008 Wyluzuj, przeciez jeszcze 2 tyg. nawet nie minely - na bank w tym dostaniesz. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mihalo Opublikowano 4 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 4 Lutego 2008 No i zdałem, własciwie zero lipy wszystko było takie jakieś zbyt proste, zgasł mi jedynie na początku bo nie wyczułem sprzegła i zawróciłem na skrzyzowaniu zamias na podjeździe (bardzo małe skrzyzowanko raczej droga dojazdowa do zakładu jakiegoś). Koleś był w porządku nie czepiał się nie rzucał zadnych uwag wytłumaczył później na co zwrócić uwagę. Stres minął w chwilą wyjazdu za bramę ośrodka, a na placu lewej nogi nie byłem w stanie utrzymac w miejscu. Dobrze miec wszystko za sobą i czekania mniej i koszty minimalne :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DaRoN Opublikowano 4 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 4 Lutego 2008 Finisz. Plastik w portfelu :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
eMJotka Opublikowano 4 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 4 Lutego 2008 Nie chcę się czepiać jakoś specjalnie... Ale myślę, że jakby wielu z nas by zgasł samochód, to przynajmniej 75% z nas by oblało egzamin. Sprawiedliwość :| Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dszywala Opublikowano 4 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 4 Lutego 2008 (edytowane) Nie chcę się czepiać jakoś specjalnie... Ale myślę, że jakby wielu z nas by zgasł samochód, to przynajmniej 75% z nas by oblało egzamin. Sprawiedliwość :|Się czepiasz. Jak samochód zgaśnie na placu to egzaminator nie ma prawa oblać, co innego na mieście gdzie może wpisać np. utrudnienie ruchu czy stworzenie zagrożenia i przerwać egzamin natychmiast. Swoją drogą jak widzę egzaminy blokujące skrzyżowanie bo niestety zazwyczaj Pani nie może zapalić samochodu to mi się trochę żal robi... Z drugiej strony ludzi trąbiących , machających rękami , łapiących się za głowę najchętniej wysadziłbym z samochodu i dał coś na uspokojenie... Edytowane 4 Lutego 2008 przez dszywala Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bamboocha Opublikowano 4 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 4 Lutego 2008 Mi podczas egzaminu mily pan z ktorym wiekszosc czasu sie klucilem :P na skrzyzowaniu trzymal mi hamulec. Oczywiscie ruszajac ze swiatel punciak zdechl. Wkurzylem sie odpalam i tym razem powoli chce ruszyc a punckiak zaczyna sie dusic, to wicej gazu sprzeglo powoli a on jeszcze bardziej sie dusi. Tak spojrzalem gdzie ten "przemily" pan trzyma lewa noge i odrazu z pyskiem do niego co pan robi. Gosciu sie zburaczyl i puscil hamulec. Pozniej bylo ciezko bo patrzal na kazdym skrzyzowaniu czy czasem nie najezdzam na linie. Jakby mogl to by chyba z linijka sprawdzal. Na koniec egzaminu gosciu z oburzeniem: zdal pan, dowidzenia. A caly egzamin bylem spokojny tylko ta sytuacja mnie lekko wkurzyla. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mihalo Opublikowano 4 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 4 Lutego 2008 No przeciez na mieście może zgasnąć 2 razy i egzaminator nie ma prawa oblać. a pierwsze zgasnięcie na placu to oczywiście utrata pierwszej szansy na zaliczenie łuku. Wtedy zaczyna się hazard ;] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kaz!o Opublikowano 4 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 4 Lutego 2008 Widac po Waszych opisach jak wszystko zalezy na jakiego milego_pana/palanta na egzaminie trafimy. W zyciu "wytrawnym" kierowcom czasem auto gasnie, a co dopiero zdajacym. Z drugiej strony raz "moze" sie zdarzyc - zwlaszcza na poczatku egzaminu. Potem juz "sorry winnetou" B-) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dszywala Opublikowano 4 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 4 Lutego 2008 Mi podczas egzaminu mily pan z ktorym wiekszosc czasu sie klucilem :P na skrzyzowaniu trzymal mi hamulec. Oczywiscie ruszajac ze swiatel punciak zdechl. Wkurzylem sie odpalam i tym razem powoli chce ruszyc a punckiak zaczyna sie dusic, to wicej gazu sprzeglo powoli a on jeszcze bardziej sie dusi. Tak spojrzalem gdzie ten "przemily" pan trzyma lewa noge i odrazu z pyskiem do niego co pan robi. Gosciu sie zburaczyl i puscil hamulec. Pozniej bylo ciezko bo patrzal na kazdym skrzyzowaniu czy czasem nie najezdzam na linie. Jakby mogl to by chyba z linijka sprawdzal. Na koniec egzaminu gosciu z oburzeniem: zdal pan, dowidzenia. A caly egzamin bylem spokojny tylko ta sytuacja mnie lekko wkurzyla. Patrz pierwszy post w tym tem,acie, identyczna sytuacja berkruta. No przeciez na mieście może zgasnąć 2 razy i egzaminator nie ma prawa oblać. a pierwsze zgasnięcie na placu to oczywiście utrata pierwszej szansy na zaliczenie łuku. Wtedy zaczyna się hazard ;]Może, ale jak zgaśnie ci na środku skrzyżowania na przykład i będziesz utrudniać ruch to i tak po egzaminie choćby to było pierwsze zgaśnięcie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
el_gringo_dado Opublikowano 4 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 4 Lutego 2008 No to rzeczywiscie dziwnie u was jest z tym gaśnięciem, znaczy konkretnie z iloscią. Mi na egzaminie zgasł 3 razy, i to 3 razy na mieście i gość sie nawet nie odezwał, a przypominam że zdałem za pierwszym podejsciem. To wszystko zależy od egzaminatora, jeden kwalifikuje jak błąd, inny nie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sid Opublikowano 4 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 4 Lutego 2008 Ekhm jednej osobie raz zgasł przy parkowaniu 8 razy i egzaminator nie wytrzymał :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
siwy05 Opublikowano 5 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 5 Lutego 2008 (edytowane) oni nie patrza tylko na to czy zgasnie, obserwuja wasze zachowanie na konkretne sytucje itd. jesli widzi ze czlowiek sobie radzi z jazda a zgasl mu 3 razy wtedy nie robi z tego jakiegos wielkiego halo bo sprzeglo mozna wyczuc po paru godzinach jazdy, egzaminatorzy generalnie nie sa zli,choc zdarzaja sie wred$% s[ciach!]y%&!@, no chyba ze maja zly dzien w pracy, tak bylo u mnie zgasl mi 3 razy na szczescie nie na srodku skrzyzowania ale koles wprost powiedzial ze bedzie ze mnie kierowca a sprzegla sie szybko naucze i zdalem za 1 razem, teraz powoli szykuje sie do C+E musze jeszcze dozbierac troche $$$ i mam nadzieje ze tez nie bedzie zle Edytowane 5 Lutego 2008 przez siwy05 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ghazi Opublikowano 5 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 5 Lutego 2008 (edytowane) siwy05, a masz "zwykłe" C? A skoro jesteśmy już w temacie, to orientuje się ktoś jak wygląda "Kurs na przewóz rzeczy"? Ile kosztuje i czy trzeba po nim zdać znów jakiś egzamin? Edytowane 5 Lutego 2008 przez Ghazi Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stivo Opublikowano 5 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 5 Lutego 2008 (edytowane) siwy05 ma rację. N egzaminie kiedy zdałem, na mieście zgasł mi trzy razy, a na placu praktycznie na każdym podejściu gasł mi gdy przygotowywałem się do łuku na wstecznym i nie musiałem poprawiać ;) Edytowane 5 Lutego 2008 przez stivo Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Neo_x Opublikowano 5 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 5 Lutego 2008 Widac po Waszych opisach jak wszystko zalezy na jakiego milego_pana/palanta na egzaminie trafimy. W zyciu "wytrawnym" kierowcom czasem auto gasnie, a co dopiero zdajacym. Z drugiej strony raz "moze" sie zdarzyc - zwlaszcza na poczatku egzaminu. Potem juz "sorry winnetou" B-) ja juz pisalem kiedys o swoim zdawaniu... mialem starego gbura ktory jedyne co mowil na egzaminie to np: w lewo, w prawo, na skrzyzowaniu w prawo (do tego stopnia ze jak sie go pytalem czy na tym skrzyzowaniu jedziemy prosto to mi odburkiwal: a mowilem ze ma pan skrecac?) Jednak zdalem bo nie mial sie do czego przyczepic. Trzeba byc pewnym siebie i isc na egzamin z mysla ze sie zda a nie ze bede powtarzal 15 razy. Tak samo zal patrzec na dziewczyny ktore wyskakuja z samochodu egzaminatora i dra jape: OHHH ZDALAM! BOZE ZDALAM! JA NIE MOGE, ZDALAM! BOZE MOKRO MI BO ZDALAM! ZARAZ DAM SIE PRZELECIEC EGZAMINATOROWI BO MNIE PUSCIL! No w morde... skoro ide na egzamin to wiem ze cos umiem a nie ide mowiac: e tam.. jakos to bedzie... pokaze jaki mam ladny usmiech\nogi\cycki* i mnie przepusci *niepotrzebne skreslic Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chemiczny_ali Opublikowano 5 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 5 Lutego 2008 siwy05, a masz "zwykłe" C? A skoro jesteśmy już w temacie, to orientuje się ktoś jak wygląda "Kurs na przewóz rzeczy"? Ile kosztuje i czy trzeba po nim zdać znów jakiś egzamin? Ja w sumie nie bardzo się orientuję co to znaczy "Kurs na przewóz rzeczy" :? Co to znaczy? Jakich "rzeczy"? W Polsce żeby przewieźć lodówkę czy coś innego trzeba mieć taki kurs? :D Jakiś czas temu zdawałem kurs na kierowcę ADR i kurs trwał cztery dni (plus jeden jeżeli robisz również na cysterny), czwartego dnia egzamin. Czysta teoria tzn. podzielona na części: core + grupy. Ja zdawałem wszystko z wyjątkiem radioaktywnych i wybuchowych. Egzamin ogólnie spoko i wszystko poszło jak po maśle :) Co do tych wszystkich kursów to słuchaj Ghazi jak kierowcy ciężarówek chodzą na te kursy i zdają egzaminy to czy one mogą być trudne? :D :wink: pzdr Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
siwy05 Opublikowano 6 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 6 Lutego 2008 narazie mam tylko B ale chce te kurys najpierw na C a pozniej na c+e zrobic jak najszybciej po sobie musze sie dowiedziec bo ustawa przewiduje ze do zrobienia C+E potrzeba prawo jazdy C badz tez zaliczenie kursu i zdanie egzaminu panstwowego a chcialbym wymienic prawko tylko, raz w polsce z tego co pamietam jest kurs na przewoz ludzi i rzeczy jak to wyglada i co sie tam robi nie wiem Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dzej Opublikowano 8 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2008 wczoraj mialem egzamin :D oczywiscie zdalem :] nerwowka ze ja pierd*** na luku noga na sprzegle latala konkretnie :D ale jak juz wyjechalem na miasto to nerwy troche puscily. zrobilem duzo bledow i bylem bardzo niezadowolony ze swojej jazdy. trafilem jeszcze podobno na delikatnie mowiac beznadziejnego egzaminatora ale zdalem. przyczepial sie do wyboru przelozen (zabronil mi uzywac 4), wogole to zmienilem bieg na przejsciu kolejowym, zaraz po tym za pozno zasygnalizowalem ruch na skrzyzowaniu. zajechalismy pozniej w jakas uliczke i gosc mi wytyka te bledy, mnie juz szlag trafia bo kolo mi sie kaze zaraz przesadzac i wracamy, a tu nie. pozniej jeszcze nie przepuscilem autobusu. wrocilismy na plac, gosc mi nawija o moich wszystkich bledach ze 3 minuty a na koniec mowi ze zaliczylem. wiec albo typ mial wyjatkowo dobry humor albo przychodzi mi jedno na mysl. ze ci co nie zdali to nie zdali zasluzenie. albo pyskuja do egzaminatora i nie dziwne ze ich oblewa :D to jest najwiekszy blad jaki mozecie zrobic na egzaminie. mi jak typ robil wyklad o jezdzie to mu przytakiwalem i przyznawalem sie do bledow i ogolnie taki bylem spokojny i przytlumiony tym wszystkim. no i wogole szydera bo na teorii na 15 osob w sali nie zdalo z 5 :D Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
eMJotka Opublikowano 8 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2008 właśnie! pokora! Niestety to samo trzeba robic, jak Cie zatrzymaja do kontroli... ja z nerwow przed lukiem jak uslyszalam "prosze jechac na wprost" to ja zglupialam, z nerwow pojechalam prosto, ale jak dojechalam do luku to doszlam do wniosku, ze to nie bedzie juz na wprost (łuk=lewo) i zawrocilam :D Jak sie wrocilam i spytal, co robie i zrobilam ten pieprzony luk... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KWS89 Opublikowano 15 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 15 Lutego 2008 Cóż- proszę Państwa- egzamin zaliczony za drugim podejściem, jako jedyny z 6cioosobowej grupy. Podeszłem do tego jako do czegoś naturalnego, czegoś co musze zrobić- nie ważne jak- najlepiej dobrze ;] Stresik jadł tylko w poczekalni, widząc pierwszą, drugą, n-tą osobę ze świstkiem, stres się powiększał. Wsiadłem, dałem dowód, drżącą ręką dałem autograf i stres znikł. Jeździłem 48 minut, zrobiłem jeden błąd (zasygnalizowałem włączanie się do ruchu [prawoskręt] w ostatnim momencie). Ale kilka razy zrobiło mi się ciepło (starsi ludzie wyłażący 10 metrów za przejściem na jezdnię, jakiś miły pan mało co mi tirem w d-pe nie wjechał jak czekałem na zielone i ostatni moment egzaminu, już po powrocie na pla "Nnnnnnnnn....o, bezbłędnie- pozytywny wynik, dziękuję i życzę szerokiej drogi). I tak oto moja historia z Suwalskim WORDem, zakończyła się ;] Pozdrawiam zdających :wink: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BLANTMEN Opublikowano 15 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 15 Lutego 2008 A ja muszę powiedzieć że jestem pozytywnie zaskoczony. Oddałem dokumenty do szkoły jazdy tydzień temu, zawieźli je dopiero we wtorek, ale termin odziwo ..... 21.03.2008 :) czyyyyyyyli - niecały mieśiąc czekania ;P Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Carson Opublikowano 15 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 15 Lutego 2008 Panowie czy w takiej sytuacji zawsze trzeba sygnalizowac wyprzedzanie? nigdy nie widzialem zeby ktos w takiej sytuacji wlaczal "kierunki". Po prostu dojezdza sie do prawej krawedzi jezdni. Jak to w koncu jest bo niedlugo egzamin a ja nie chce wpasc na jakiejs glupocie ;p Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Carkon Opublikowano 15 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 15 Lutego 2008 Panowie czy w takiej sytuacji zawsze trzeba sygnalizowac wyprzedzanie? nigdy nie widzialem zeby ktos w takiej sytuacji wlaczal "kierunki". Po prostu dojezdza sie do prawej krawedzi jezdni. Jak to w koncu jest bo niedlugo egzamin a ja nie chce wpasc na jakiejs glupocie ;pJak ja jeździłem, to mój instruktor mi powiedział, że w takiej sytuacji nie trzeba włączać kierunku. No ale wiesz, co instruktor to inna opinia i egzaminator może się czepić wszystkiego... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DA VINCI Opublikowano 15 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 15 Lutego 2008 nie wiem skąd oni to wytrzasnęli - wg mnie to sensu nawet nie ma... kierunki się włącza przy zmianie pasa, a tutaj ewidentnie go nie zmieniasz, tylko zblizasz się do prawej krawedzi... w kazdym badź razie nigdy nie sygnalizowałem podczas omijania pojazdu skręcającego, nawet kiedy egzamin miałem.. ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Feluke Opublikowano 16 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 16 Lutego 2008 (edytowane) No wlasnie, masz jechac jak najblizej prawej krawedzi jezdni. Jezeli sie miescisz miedzy gosciem a kraweznikiem to przejezdzasz. Jak nie to zatrzymujesz sie za nim. Nie kapuje kompletnie po co kierunek? Jeszcze smieszniejsze jest to ze: Natomiast zabronione jest wyprzedzanie z prawej strony pojazdu silnikowego, jadącego po jezdni: przy dojeżdżaniu do wierzchołka wzniesienia, na zakręcie oznaczonym znakami ostrzegawczymi, na skrzyżowaniu, z wyjątkiem skrzyżowania o ruchu okrężnym lub na którym ruch jest kierowany. A wiec se w buty mozna to wsadzic. ;) Jak dla mnie to jest manewr omijania. Szkoda ze nie ma komentow bo niezle bym ich tam wychlostal za szezenie hipokryzji. :/ Edytowane 16 Lutego 2008 przez Feluke Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BLANTMEN Opublikowano 16 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 16 Lutego 2008 Jak ja jeździłem, to mój instruktor mi powiedział, że w takiej sytuacji nie trzeba włączać kierunku. No ale wiesz, co instruktor to inna opinia i egzaminator może się czepić wszystkiego... Mi instruktor zwrócił uwagę, że kierunkowskaz należy włączyć. Wiele osób właśnie tak robi, że nie włącza i jest to błąd. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
victor89 Opublikowano 16 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 16 Lutego 2008 lepiej włączyć, czy lepiej nie włączyć... d;atego w takiej sytuacji zawsze dawałem kierunkowskaz na jazdach i nikt nic nie mówił :) .. może też nie wiedział :P Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ghazi Opublikowano 16 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 16 Lutego 2008 (edytowane) Panowie czy w takiej sytuacji zawsze trzeba sygnalizowac wyprzedzanie? nigdy nie widzialem zeby ktos w takiej sytuacji wlaczal "kierunki". Po prostu dojezdza sie do prawej krawedzi jezdni. Jak to w koncu jest bo niedlugo egzamin a ja nie chce wpasc na jakiejs glupocie ;p Nie musisz się przejmować, bo sytuacja przedstawiona na filmiku jest nierealna, na pewno nie spotkasz takiego przypadku na egzmaminie. Dlaczego? Zauważ, że żółty pojazd nie porusza sie przy prawej krawędzi jezdni. Omijając ciężarówkę zmienia swój kierunek jazdy, dlatego włączył kierunkowskaz. Ty będziesz zawsze poruszał sie przy prawej krawędzi i w przedstawionej sytuacji nie zmienisz kierunku jazdy. Pozwoliłem sobie nawet wykonać rysunek poglądowy ;) Domalowałem białe pasy, żeby uwidocznić szerokość pasa. Zółty pojazd albo jechał za ciężarówką lewą stroną pasa i teraz prawidlowo włącza kierunek, albo jechał nieprawidlowo środkiem i też dobrze, ze włączył kierunkowskaz. Ty musisz jechac prawą stroną i to cie nie bedzie tyczyć ;) A w praktyce nie spotkasz się z tak szeroką jezdnią z 1 pasem ruchu w danym kierunku. Jeśli już, to będzie właśnie przedzielona na 2 pasy i problem z głowy. Zauważcie też sytuację, w której będzie możliwość skrętu w prawo na skrzyżowaniu! Jeśli w takiej sytuacji włączysz prawy kierunkowskaz, to nieprawdiłowo syngalizujesz manewry, bo miałeś jechać prosto, a mrygasz, ze pojedziesz na skrzyżowaniu w prawo. P.S. Nie przejmuj się tak, ważne żebyś nikogo nie przejechał na przejściu, nie jechał na czerwonym i jechał płynnie. Naprawde :) Edytowane 16 Lutego 2008 przez Ghazi Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Orgiusz Opublikowano 16 Lutego 2008 Zgłoś Opublikowano 16 Lutego 2008 Dla mnie chore jest uzywanie kierunku w takiej sytuacji - jeden szeroki pas i mam dawac kierunek? Czy ja zamierzam go wyminac czy zaparkowac na chodniku :?: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...