Skocz do zawartości
berkut

Prawo Jazdy

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki wszystkim :wink:

 

Powoli się wybieram, aczkolwiek liczę na to, że obleję :P

 

Pogoda za oknem zabójcza, jak obleję dzisiaj to kolejny termin = koniec lipca...

 

Ok, jeszcze raz dzięki wszystkim.

 

 

EDIT: Może rowerzystów nie będzie :D

 

 

EDIT:

 

Niestety... Trafilem podobno na egzaminatora, u ktorego wskaźnik zdawalności to 9%.

 

Mam pytanie. Czy jeśli jadę prawidłowo, egzaminator ma prawo wcisnąć mi hamulec ? Chodzi o to, że wciskał mi hamulec 6 czy 7 razy "ponieważ szkoda mi samochodu na studzienki". Studzienki są zapadnięte, ok, ale to tylko 0,5-1,5 cm ! Albo np taka sytuacja stoję na czerwonym i trzymam hamulec, a on swoją nogą ten hamulec podnosi ! I mówi żebym nie trzymał, to ja zaciągam ręczny, co by się samochód powoli nie staczał, a on do mnie "po co zaciągnąłeś hamulec ręczny" ? No [ciach!]a paranoja jakaś...

 

Na dodatek podczas sprawdzania świateł mówię mu, że podświetlenie tablicy nie działa, a on "w porządku, wsiadaj, przechodzimy do pkt 2" :blink:

 

Przyznam, że miałem kilka małych błędów, ale ten człowiek to jakaś masakra...

 

I nie wiem, czy teraz składać odwołanie i zdać się na łaskę tych s[ciach!]ieli z wordu, czy iść, zapłacić i znów cierpliwie czekać na [gluteus maximus] 2 miesiące...

Edytowane przez t0bi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie z wszystkimi studzienkami i dziurami jest tak, że wjeżdżasz prosto w nie :P W końcu to nie twój samochód :D Co do hamulca na światłach - dziwne zachowanie egzaminatora. Mnie nauczyli, żeby podjechać do świateł, wrzucić luz i zaciągnąć ręczny bo marudzą że się sprzęgło psuje jak je cały czas trzymiesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

EDIT:

 

Niestety... Trafilem podobno na egzaminatora, u ktorego wskaźnik zdawalności to 9%.

 

Mam pytanie. Czy jeśli jadę prawidłowo, egzaminator ma prawo wcisnąć mi hamulec ? Chodzi o to, że wciskał mi hamulec 6 czy 7 razy "ponieważ szkoda mi samochodu na studzienki". Studzienki są zapadnięte, ok, ale to tylko 0,5-1,5 cm ! Albo np taka sytuacja stoję na czerwonym i trzymam hamulec, a on swoją nogą ten hamulec podnosi ! I mówi żebym nie trzymał, to ja zaciągam ręczny, co by się samochód powoli nie staczał, a on do mnie "po co zaciągnąłeś hamulec ręczny" ? No [ciach!]a paranoja jakaś...

 

Na dodatek podczas sprawdzania świateł mówię mu, że podświetlenie tablicy nie działa, a on "w porządku, wsiadaj, przechodzimy do pkt 2" :blink:

 

Przyznam, że miałem kilka małych błędów, ale ten człowiek to jakaś masakra...

 

I nie wiem, czy teraz składać odwołanie i zdać się na łaskę tych s[ciach!]ieli z wordu, czy iść, zapłacić i znów cierpliwie czekać na [gluteus maximus] 2 miesiące...

No ale nie oblal Cie za reczny tylko nie? Co na karcie napisal?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

EDIT:

 

Niestety... Trafilem podobno na egzaminatora, u ktorego wskaźnik zdawalności to 9%.

 

Mam pytanie. Czy jeśli jadę prawidłowo, egzaminator ma prawo wcisnąć mi hamulec ? Chodzi o to, że wciskał mi hamulec 6 czy 7 razy "ponieważ szkoda mi samochodu na studzienki". Studzienki są zapadnięte, ok, ale to tylko 0,5-1,5 cm ! Albo np taka sytuacja stoję na czerwonym i trzymam hamulec, a on swoją nogą ten hamulec podnosi ! I mówi żebym nie trzymał, to ja zaciągam ręczny, co by się samochód powoli nie staczał, a on do mnie "po co zaciągnąłeś hamulec ręczny" ? No [ciach!]a paranoja jakaś...

 

Na dodatek podczas sprawdzania świateł mówię mu, że podświetlenie tablicy nie działa, a on "w porządku, wsiadaj, przechodzimy do pkt 2" :blink:

 

Przyznam, że miałem kilka małych błędów, ale ten człowiek to jakaś masakra...

 

I nie wiem, czy teraz składać odwołanie i zdać się na łaskę tych s[ciach!]ieli z wordu, czy iść, zapłacić i znów cierpliwie czekać na [gluteus maximus] 2 miesiące...

Idź, domagaj sie swojego. Ewidentne sk**wienie gościa. Nie ma prawa ci walić po hamulcu jeśli nie ma uzasadnionej przyczyny. A studzienka zdecydowanie taką nie jest - mógł Ci co najwyżej zwrócić uwagę na to. Masz film, więc możesz się domagać przeglądnięcia go w obecności jakichś tam wyżych rangą z WORDU i oceny sytuacji przez nich. Walcz! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz jak jeste 100% pewny swego to idz zloz odwolanie. Inaczej nie ma co bo sie jeszcze podczas wideo przy[ciach!]la do czego innego i nic Ci to nie da. Mnie uczono, ze podczas podjezdzania do swiatel noga na hamulcu i wrzucic luz. Dopiero jak sie wlacza zielone swiatlo to wrzucasz 1. i jazda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widze duzo sie zmienilo od czasu kiedy ja zdawalem prawko ( 5-6 lat ), wtedy nikt nie pokazywal idiotycznych swiatel egzaminatorowi, nikt nie wskazywal palcem wlewu oleju, poprostu udowadniales ze umiesz jezdzic i po sprawie.

 

Ja na swoim egzaminie tez dopadlem kolesia co oblewal 80 % osob :) ( 1 egzamin )

Zapowiadalo sie swietnie, bylem 5 w kolejce chyba, ale nikt z moich poprzednikow nie wrocil z miasta ( wtedy jak zrobiles blad egzaminator kazal wysiadac i zostawialo sie na miescie lub wracalo jako pasazer do osrodka ), no wiec przyszla pora na mnie :D

 

Wszytko poszlo super zero bledu, ale .... wpadlem w poslizg :D na zakrecie, wtedy pierwszy raz spadl snieg a oni mieli letnie opony ( zima zaskoczyla drogowcow :D ) ... ale spokojnie skontrowalem, nawet nie lapal za kierownice i wyszedlem i jade dalej jak by nigdy nic.

Koles powiedzial tylko ze moge juz jechac do osrodka bo mam zdany egzamin.

 

Moze to jest metoda na niesympatycznych egzaminatorow, niech spojrza smierci w oczy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie na kursie jest mowa, żeby omijać studzienki (jesli są poniżej płaszczyzny jezdni) i wszystkie dziury w jezdni, bo to taki sam błąd jak byś zmieniał biegi z dwójki na piątkę, a potem napisze Ci, że nieumiejętnie prowadzisz samochód i masz po egzaminie..

 

---EDIT---

100

Edytowane przez stivo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do skrzyżowań to dojeżdżałem hamując silnikiem. Dopiero kiedy obroty spadały poniżej 1,5k rpm wciskałem sprzęgło, dojeżdżałem na biegu i gdy już stałem wyrzucałem na luz, więc chyba prawidłowo...

 

Koleś mnie tak w[ciach!]ił, że wyszedłem z równowagi i powiedziałem mu parę słówek. Dodatkowo próbował mi wkręcać rzeczy których nie zrobiłem. Jak się odezwałem w samochodzie to "proszę zachować ciszę podczas egzaminu" a minutę później on nucił pod nosem jakieś disco z pola.

 

Ogólnie to już nie chodzi o te pieniądze, tylko o ten stracony czas. Samochód stoi i się kurzy, są wakacje, a ja przez zasrane widzi mi się tego !@#$% muszę znów czekać 1,5 miesiąca.

 

Do tego koleś na egzaminie nic o tych studzienkach nie wspominał, tylko wtedy jak już byłem w ośrodku. Na dodatek to ja dojechałem do WORDu więc nastawiałem się raczej na wynik pozytywny. Gdybym wcześniej wiedział, że będzie tak jak jest, to zachowywałbym się adekwatnie do zachowania tego typa. Generalnie człowiek zachowywał się tak, jakbym skrzywdził jego matkę...

 

No cóż... W końcu to Polska...

 

EDIT:

 

Zapomniałem dodać, że na karcie egzaminu mam wpisy o nazwie "Sposób używania mechanizmów sterowania pojazdem" i "Obserwowanie drogi i umiejętność oceny zagrożenia na drodze" oznaczone jako negatywne...

 

Ciekawe tylko kto powodował zagrożenie na drodze, hamując przed studzienkami tak, że samochody z tyłu trąbiły i hamowały z piskiem...

Edytowane przez t0bi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bym tego nie popuscil i poszedl do dyrekcji osrodka...

Nie wiem co mam robić... Dzwoniłem do instruktorki, powiedziała mi, że ten !@#$%^ to dobry znajomy dyrektora WORDu, więc nie chciałbym sobie narobić kłopotów przy kolejnym podejściu.

 

Czy ktoś może składał podanie o przyspieszenie egzaminu ?

 

Chodzi o to, że na początku czerwca wyjeżdżam za granicę, a wiadomo ile się czeka na egzamin.

Edytowane przez t0bi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak stoisz na czerwonym i jest plasko i samochod sie nie stacza to nie mozna trzymac na hamulcu nogi (to cos w stylu dawnego luzu na swiatlach, za stanie na jedynce tez kiedys oblewano a pozniej odwrotnie :D ) ale jak jestes na wzniesieniu i auto sie stacza to co innego :)

to dopiero Twój pierwszy raz wiec sie nie łam ;) kumpla kiedys egzaminator zapytal o ograniczenie predkosci w miescie i ten mu odpowiedzial ze 50km/h, egzaminator zapytal czemu i kumpel mu odpowiedzial ze tak mowia znaki no to mu egzaminator wpisal w papier ze widzi znakow ktorych nie ma ;) chodzilo mu o to ustawowe ograniczenie na terenie zabudowanym :)

 

i teraz juz nie ma tych przesiadek, dopiero na koncu egzaminator mowi czy sie zdalo czy nie ;) jak wjechalem do osrodka i zaparkowalem to juz sie caly jaralem bo wiedzialem ze zdalem, wiec jak mi koles powiedzial ze wynik pozytywny to mnie nie zaskoczyl a kilka dni pozniej dopiero dowiedzialem sie ze jednak wszysycy dojezdzaja do osrodka i moglem tez oblac, haha :)

 

jak przy zapisie uslyszysz date to walnij scieme ze akurat w tym terminie masz...... i czy naprawde nie moze byc wczesniej bo to bardzo wazne, jak nie bedzie to powiesz ze trudno i jakos sobie moze poradzisz, ale slyszalem ze czasami o tydzien czy poltora mozna miec/wywalczyc wczesniej egzamin...

Edytowane przez S1Sweet

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

koles powiedzial ze wynik pozytywny to mnie nie zaskoczyl a kilka dni pozniej dopiero dowiedzialem sie ze jednak wszysycy dojezdzaja do osrodka i moglem tez oblac, haha :)

Wcale nie wszyscy, jak zrobisz błąd, który zagraża bezpieczeństwu ruchu, to się przesiadasz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość MaRuH

Ja drugie podejście mam 2 czerwca, mam nadzieję że tym razem się uda zdać :razz:, bo mi coś się robi jak widzę moją koleżankę która zdała za pierwszym razem miesiąc temu,miałem okazję z nią kilka razy jechać, to czasami się zastanawiałem ''jak ona to zrobiła?'' <_<.

Edytowane przez maruh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja drugie podejście mam 2 czerwca, mam nadzieję że tym razem się uda zdać :razz:, bo mi coś się robi jak widzę moją koleżankę która zdała za pierwszym razem miesiąc temu,miałem okazję z nią kilka razy jechać, to czasami się zastanawiałem ''jak ona to zrobiła?'' <_<.

 

Znam ten ból ^^

 

Mam koleżankę, która zdała za pierwszym razem, a ja po pierwszej jeździe z nią, postanowiłem, że więcej z nią do samochodu nie wsiądę :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i teraz juz nie ma tych przesiadek, dopiero na koncu egzaminator mowi czy sie zdalo czy nie ;) jak wjechalem do osrodka i zaparkowalem to juz sie caly jaralem bo wiedzialem ze zdalem, wiec jak mi koles powiedzial ze wynik pozytywny to mnie nie zaskoczyl a kilka dni pozniej dopiero dowiedzialem sie ze jednak wszysycy dojezdzaja do osrodka i moglem tez oblac, haha :)

 

jak przy zapisie uslyszysz date to walnij scieme ze akurat w tym terminie masz...... i czy naprawde nie moze byc wczesniej bo to bardzo wazne, jak nie bedzie to powiesz ze trudno i jakos sobie moze poradzisz, ale slyszalem ze czasami o tydzien czy poltora mozna miec/wywalczyc wczesniej egzamin...

Oczywiście że się przesiadają. Kolega nie zapalił świateł, pojeździł 10 minut, kazał mu sie zatrzymać na przystanku i się przesiedli.

Z tą ściemą to nie takie proste. Sam kombinowałem przy zapisywaniu się na egzamin :D Słysze termin któryśtam marca (nie pamiętam, dawno to było), ok miesiąca i 12 dni. Powiedziałem że wtedy wyjezdzam za granicę na wymianę na półtora miesiąca (:P) i chce to zrobić szybciej.

Usłyszałem - to prosze pisać podanie do dyrekcji word. Pogadałem chwile z tą niemiłą babą i stwierdziłem że sie poddam bo i tak nie wywalcze wczesniejszego terminu.

Poprostu bez pisania podań nie da rady nic zrobic. Chyba że tak jak mój kolega będziesz miał potworne szczęście. Koleś przed nim odwołał egzamin który mial sie odbyć za 4 dni z powodu czegostam. Kolega podszedł i zapytal czy on moze dostac ten termin - oczywiście proszę pana....

I czy taki to nie ma szczęścia? :D

 

Wcale nie wszyscy, jak zrobisz błąd, który zagraża bezpieczeństwu ruchu, to się przesiadasz...

to zależy od widzimisia :)

 

 

 

@t0bi

"Nie widział Pan tego KRAWĘŻNIKA?! Dziękuje Panu, koniec jazdy."

 

 

 

Powodzenia na poprawce...

 

Ja pierdziele! Jeszcze nie całe 5 dni czekać na prawko... Ej ludziska, jeżeli ten kolo w starostwie powiedział że prawko będzie do odebrania czyli w piątek? A se pójdę rano pięknie do starostwa i jak nie będzie...

 

Ale sie rozpisałem, uff...

A krawężnik niby na prostej drodze czy jak?

nie będzie, pójdź w poniedziałek. Ew. w Piątek wieczór

 

P.S

Moja dziewczyna też zdała za pierwszym razem: Pytania w stylu ile mi jeszcze brakuje do krawężnika, bo nie wiem czy się wpakuje na prostej drodze przy prędkosci 90km/h sprawiają że skóra mi cierpnie i zaczynam się modlić :|

Albo cofa i potrafi zatrzymać się kilka cm od śmietnika bo pomyliły jej sie strony w którą ma kręcic kierownicą :/

Jest piękna, może dlatego zdała :D

Edytowane przez victor89

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio zdawałem prawko na Odlewniczej w Warszawie (2 tygodnie temu), prawko już mam do odebrania tylko na pensje czekam bo hajs sie juz rozszedł [; To było moje drugie podejscie na ktore szczerze powiedziawszy nie nastawialem sie "na zdanie". Generalnie trafiłem na gościa, który wyglądał jak ssman. Niski, gruby, w dwa razy większym płaszczu. Wiek około 60 lat, czarne syfy na całym pysku, zęby żółte...no nie bede sie zagłębiał w temat. Generalnie wsiadając do samochodu i słysząc co on do mnie mówi i jakim tonem, byłem gotowy żeby już sobie z toyotki wysiąść bo i tak nie zdam [; Co się okazało. Wyjeździlismy po miescie 50 minut, koleś się nawet słowem do mnie nie odezwał, mówił tylko w prawo w lewo, prosto, zawracamy i inne polecenia. Jak miałem akcję że przy wyjeżdzaniu z parkowania przepuszczał mnie samochód - czytałem że dla pewnosci lepiej sie zapytac egzaminatora czy może skorzystać - na co ten do mnie mówi "niech Pan zrobi tak jak Pan uważa, przecież to Pan prowadzi a ja mam ocenić jak Pan sobie radzi na drodze - Pan jedzie jak by mnie tu nie było" :) "no to ok" pomyslalem sobie, i jechałem zgodnie z przepisami ale tak jak chciałem, jak mnie puszczali to korzystałem, jak widzialem ze są dziury na drodze, tudziez studzienki - to je wymijałem z kierunkiem oczywiscie - bo szkoda mi samochodu po prostu i nie lubie po wertepach jezdzic, których w Warszawie nie brakuje. dwa razy tylko dostalem lekki "ochrzan", pierwszy za światła, jechałem na drogowych zamiast mijania przy wyjezdzie z osrodka (dziwna sprawa w tych toyotach jest bo jadac według egzaminatora już 'prawidłowo na mijania" ludzie z naprzeciwka dawali mi długie, że jade bez świateł...no ale nic), drugi ochrzan dostałem za to że nie trzymałem się lewej strony, ewidentnie mój błąd, bo skrecaja w trase toruńską ustawilem się na lewym pasie zamiast od razu na srodek albo prawy - potem juz nie mialem mozliwosci zjechac, choć oczywiscie chciałem - bo ludzie zaczeli mnie wyprzedzac prawą stroną, no ale generalnie jak dojechalismy do osrodka powiedzial ze jezdzę "pewnie", zapytał się mnie czy wiem jaki najwiekszy blad popelnilem - powiedzialem mu oczywiscie o tej prawej stronie - a on, że ponieważ zdaje sobie sprawe z bledow jakie popelniłem i uczciwie sie przyznałem to zaprasza mnie za dwa tygodnie po odbiór prawka [; Naprawdę zajebisty dziadek "ssman", tak powinien wyglądać każdy egzamin - egzaminator siedzi cicho i tylko obserwuje a na koniec wystawia ocene, a nie robi takie jaja jak koledze ponizej, dotyka się pedałów i komentuje niepotrzebnie.

Rady ode mnie:

- oczy dookoła głowy, patrzec czesto w lusterka boczne i tylnie zeby egzaminator widzial ze ogarniacie sytuacje,

- przy rownorzędnych może nie hamować do zera, ale wychylać się jak by się miało zamiar wyleźć przez przednią szybę i kontrolnie noga na hamulcu,

- przed egzaminem polecam wziać sobie godznike jazdy dodatkowej zeby sie "wdrożyć", opierdzielić ze dwa snickersy - słodycze koją nerwy, u mnie sie sprawdziło zarowno za pierwszym jak i drugim razem - z tym że za pierwszym byłem tak wyluzowany że nie zauwazylem szybkich swiatel na rondzie przy trasie torunskiej i sie prawie wpierdzieliłem pod zasuwające już w zdłuż trasy samochody - wtedy była przesiadka [; ale to było rok temu w lipcu.

Edytowane przez apo5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.... zapytał się mnie czy wiem jaki najwiekszy blad popelnilem - powiedzialem mu oczywiscie o tej prawej stronie - a on, że ponieważ zdaje sobie sprawe z bledow jakie popelniłem i uczciwie sie przyznałem to zaprasza mnie za dwa tygodnie po odbiór prawka [; Naprawdę zajebisty dziadek "ssman", tak powinien wyglądać każdy egzamin - egzaminator siedzi cicho i tylko obserwuje a na koniec wystawia ocene, a nie robi takie jaja jak koledze ponizej, dotyka się pedałów i komentuje niepotrzebnie.

Rady ode mnie:

- oczy dookoła głowy, patrzec czesto w lusterka boczne i tylnie zeby egzaminator widzial ze ogarniacie sytuacje,

- przy rownorzędnych może nie hamować do zera, ale wychylać się jak by się miało zamiar wyleźć przez przednią szybę i kontrolnie noga na hamulcu,

- przed egzaminem polecam wziać sobie godznike jazdy dodatkowej zeby sie "wdrożyć", opierdzielić ze dwa snickersy - słodycze koją nerwy, u mnie sie sprawdziło zarowno za pierwszym jak i drugim razem - z tym że za pierwszym byłem tak wyluzowany że nie zauwazylem szybkich swiatel na rondzie przy trasie torunskiej i sie prawie wpierdzieliłem pod zasuwające już w zdłuż trasy samochody - wtedy była przesiadka [; ale to było rok temu w lipcu.

Jakbym czytal relacje z mojego egzaminu:)

Ps. ja zjadlem 3 snickersy:D ale tu nie chodzi o kojenie nerwow, tylko glukoza "karmi" szare komorki:) ulatwiajac myslenie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi się dziś udało odebrać prawko, nie minęło jeszcze nawet 2tyg.

A teraz przeczytam sobie książkę z której uczyłem się do egzaminu, bo wcześniej uczyłem się aby zdać, a teraz dla siebie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam koleżankę, która zdała za pierwszym razem, a ja po pierwszej jeździe z nią, postanowiłem, że więcej z nią do samochodu nie wsiądę :wink:

Mam dokłądnie takie samo odczucie jak widze ze moja kobieta prowadzi. Zdała za pierwszym razem, zatanawiam sie jakim cudem, i ja juz wiem, że samochodu w najblizszym czasie jej nie dam poprowadzić. Gdy obędzie sie z ruchem w mieście, to wtedy moze tak, ale teraz sie jeszcze za bardzo boi i jest niepewna ruchów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@t0bi

(...)

Ja pierdziele! Jeszcze nie całe 5 dni czekać na prawko... Ej ludziska, jeżeli ten kolo w starostwie powiedział że prawko będzie do odebrania czyli w piątek? A se pójdę rano pięknie do starostwa i jak nie będzie...

(...)

... Rozbrajasz mnie. Jak nie bedzie prawka to juz go potem w ogole nie dostaniesz... Ile ty masz lat? :P

 

 

 

Wracajac do tematu. Takze mam taka fajna kolezanka. Miala juz 3 wypadki, kazdy z jej winy. Oczywisscie zdala za pierwszym razem... a jaaak. Mojego samochodu jej nie dam nigdy ;)

 

Pozdro

Edytowane przez martian1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można więc wywnioskować, że w niektórych przypadkach ważniejsze jest szczęście/krótka spódniczka/głęboki dekolt, niż faktyczne umiejętności egzaminowanego.

 

Cóż, przykre...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko popatrz sobie, że dziewczyny, młode, zaraz po zdaniu prawka powodują mniej wypadków. Taki ja, jak dostanie prawko, to potencjalny zabójca na drodzę - słowa instruktora. W sumie trudno się z tym nie zgodzić. <_<

Edytowane przez MiMa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko popatrz sobie, że dziewczyny, młode, zaraz po zdaniu prawka powodują mniej wypadków. Taki ja, jak dostanie prawko, to potencjalny zabójca na drodzę - słowa instruktora. W sumie trudno się z tym nie zgodzić. <_<

 

Nie zgodzę się. Byłem świadkiem ciekawego incydentu. Kończyłem jazdy eLką i następna kursantka odwoziła mnie do domu. Było już ciemno. Jechaliśmy drogą z pierwszeństwem, i nagle z lewej podporządkowanej wyjeżdża samochód. Instruktorka zauważyła i po hamulcach. A wiecie co zrobiła kursantka ? Zasłoniła twarz rękoma i zaczęła krzyczeć. Była to jej 22 godzina jazdy. Zderzenie nastąpiło przy niewielkiej prędkości, człowiek który wymusił pierwszeństwo, wjechał w drzwi kierowcy eLki. Nic się nikomu nie stało.

 

Powiecie, że to nie kursantka spowodowała wypadek, (a raczej stłuczkę), ale jej reakcja na zagrożenie była delikatnie mówiąc nieodpowiednia.

 

Oczywiście, to był tylko odosobniony przypadek, ale niesmak pozostaje :wink:

Edytowane przez t0bi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bash: "<ooki> A wiecie że procentowo tyle samo kobiet i mężczyzn powoduje wypadki? Moim zdaniem to prawda, tylko że faceci to z brawury je robią, a kobiety z głupoty."

 

no a tak na powaznie to ja po zdaniu prawka, musialem wyjezdzic z ojcem jakies 40godzin zeby dostawac autko bez problemow i moim zdaniem dopiero wtedy nauczylem sie jako tako jezdzic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bash: "<ooki> A wiecie że procentowo tyle samo kobiet i mężczyzn powoduje wypadki? Moim zdaniem to prawda, tylko że faceci to z brawury je robią, a kobiety z głupoty."

 

no a tak na powaznie to ja po zdaniu prawka, musialem wyjezdzic z ojcem jakies 40godzin zeby dostawac autko bez problemow i moim zdaniem dopiero wtedy nauczylem sie jako tako jezdzic.

No ja mam takie szczescie nieszczescie, ze kupuje autko i nie mosi mi nikt dawac, ale niestety nie mam tez z kim pojezdzic:( ale jak juz usiade za kókliem wlasnego auta to mam nadzieje ze bedzie inaczej :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dokłądnie takie samo odczucie jak widze ze moja kobieta prowadzi. Zdała za pierwszym razem, zatanawiam sie jakim cudem, i ja juz wiem, że samochodu w najblizszym czasie jej nie dam poprowadzić. Gdy obędzie sie z ruchem w mieście, to wtedy moze tak, ale teraz sie jeszcze za bardzo boi i jest niepewna ruchów.

hmm.. to jak ma się nauczyć, jeżeli nie dasz jej prowadzić?

moja również zdała za pierwszym razem i też ta jazda na początku nie wychodziła jej najlepiej

ale samochód dostała od razu - zaznaczyłem tylko, że jak go rozwali to będzie chodziła piechotą :D i jak dotąd nie rozwaliła

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kobiety powodują tyle samo wypadków bo facetom podnosi sie poziom koncentracji kiedy widzi kobiete za kierownicą i trzyma się od niej na bezpieczny dystans :D

Jedyne logiczne wytłumaczenie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...