Skocz do zawartości
Cmykus

Poziom Nauczania W Usa

Rekomendowane odpowiedzi

Ja moge dodać od siebie tak: (odkopujac temat ;P)

1. Polacy tez nie sa za madrzy patrzac na wyniki wyborow ;P

2. Jezyki w szkole sa troszke malo nastawione na praktyczne wykorzystanie - jechanie tekstow z ksiazka... Powinno sie duzo rozmawiac. Praktyczne uzycie. Choc taka metoda jak jest teraz nie jest zla. Podoba mi sie ze np. ocenia sie po pierwsze komunikatwynosc. Bo przeciez to najwazniejsze.

Moze ja nie mialem tego szczescia (no procz ang)ale chyba tak jest w wiekszosc...

Dowolnosc w wyborze jezyka (zajecia interklasowe). A nie ze jak mat-fiz-inf to niemiecki, ekonomiczna to ruski etc.

 

Religia - obecnie trafilem na strasznego "palladyna' i jest beznadziejnie... choc moglobyc jeszez gorzej ;)

Podstawowy zarzut jaki mam do systemu nauczania to brak spojnosci...i duzo kucia. Powtarzanie czegos x razy, przez wszystkei szczeble nauki, w celu wyrownania poziomu... ale to jestm w s tanie jeszcze zrozumiec.

IMHO brakuje nauczania przyczynowo skutkowego. Np historia. Powinno nacisk klasc sie na rozne zaleznosci, a nie na daty. umiejscowienie w czasie lub czas trwania czegos powinein byc przy okazji... Bo wlasnie po to jest historia - zeby uczyc sie na bledach popelnionych w przeszlosci. Ze ktos zrobil tak, i stalo sie tak.

To samo w biologi: Skupienie sie na czlowiekiu i na wszystkim co ma wplyw na jego zycie. Te wszystkie robaki, bakterie i ich budowa... po co... Mogliby uczyc a nie wymagac ;)

Geografia, to raczej dane bardziej praktyczne i ciekawe: Troszke mapa, troszke o pogodzie, jakies dane o krajach ze ten najelszy w tym, ten ma duzo zasobow tego etc... (choc to jest jeszcze wszystko calkiem dobrze obecnie prowadzone...)

Polski... Jezyk ojczysty. Nie lubie tej calej poezji, szczegolnie analizowania wierszy. To jest dla mnie najglupsze. Choc jednak literatura i kultura wzbogadza nas i nasza osobowosc.

 

Powinna byc wieksza kontrola kadry pedagogicznej. A nie trzymanie starych prykow lub ogolnie jakis przymulow, ktorzy sa znani ogolnie jako beznajdziejni, nudni...

Szkola powinna wychodzywac, uczyc zycie w spoleczenstwie. Obecnie mam zajebista sorke-wychowawczynie :) Sora od PO (najbardziej wyluzowany, przeklnie sobie, cos zazartuje "w uczniowski sposob")

Nauczyciele powinni starac sie byc kolegami, kolezankami. Budować wiezi, zaciekawiac woim przedmiotem, probowac zrozumiec uczniow. Niwelować ten dystans. Byc sprawiedliwi - to tez wazne ;)

Ogolnie szkola powinna mniej skupic sie na wkuwaniu dla sztuki, a na nauce logicznego myslenia, rozwiazywania problemow, szukania informacji. Podpowiadaniu i polecaniu zrodel wiedzy.

 

I najwiekszym kwasem jest to ze matura z matmy nie jest obowiazkowa. Nawet na podstawowym. Wnerwia mnie to zwazajac na fakt, ze jakies wypracowanie mam pisac a z drugiej strony wyjda jacys analfabeci matematyczni.

 

Polscy specjalisci sa bardzo cenieni na swiecie...

A amerykanie maja bardzo dobre uczelnie - ale mozna je policzyc na palcach jednej reki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok zabiore glos w dyskusji ...

 

Jak niektorzy pewnie wiedza pracuje w technikum, naszczescie nie jako nauczyciel, ale pozwala mi to miec swoje zdanie na temat szkolnictwa i poziomu wiedzy ...

 

Od kiedy zostala wprowadzona reforma szkolnictwa ktora zreszta opiera sie w duzej mierze na popieranym przez wielu modelu zachodnim, obserwuje postepujacy poziom zdebilowacenia mloziezy ...

 

Podam to na przykladzie szkoly policealnej gdzie z roku na rok przychodza coraz glupsi uczniowie ...

Wam sie wydaje ze nic sie nie zmienia ale ja widze jaki jest poziom i jestem przerazony ...

Jak zaczynalem prace 6 lat temu, na policealce praktycznie wszyscy chcieli sie uczyc, posiadali naprawde duza wiedze wyniesiona ze szkoly sredniej, juz nie wspomne o wiedzy informatycznej gdzie 90 procent znalo sie na linuksie, bawilo sie w programowanie itd. Jakies 90 % z tych ludzi poszlo potem na studia !! Nastepny rocznik byl tez ok ale powoli zaczynal spadac poziom... Nastepni "uczniowie" juz tylko nieliczni interesowali sie linuksem, programowanie lezalo, nauczyciele z matmy narzekali na niski poziom, lecz wszystkich przebil aktualny rocznik, gdzie 99 % nie wie ze sa inne systemy operacyjne niz windows, z matmy z egzamu przyszlo na 40 osob 5 z czego wszyscy powinni dostac paly bo nie zdobyli nawet 50 %, czasami jak siedzialem u kumpla ktory jst nauczycielem na lekcji to szczena mi opadala jak sluchalem jakieglupoty odpytywani uczniowie mowia ...

 

Jak na egzaminie semestralnym 50 % nie zdobylo polowy punktow ?

Jak ludzie pisza takie "kwiatki" jak np ze procesor komunikuje sie z otoczeniem przez nozki zainstalowane na nim ?

 

Jak na temat bhp pisza ze nie mozna siedziec na krzese bez oparcia "bo sa udokumentowane 2 przypadki na swiecie jeden w usa i jeden w japoni gdzie osoba bujajaca spadla i zlamala sobie kregoslup" ?

 

Jak pisza - doslownie ze "gdy sie je przy komputerze okruszki, ktore wpadaja na klawiature powoduja blokowanie jej klawiszy co powoduje frustracje u pracownika ktory musi corazsilniej naciskac na klawiature i nie widzac efektu swoich dzialan zaczyna sie denerwowac przez co staje sie niebezpieczny dla otoczenia"

 

Glupieje nam nasza mlodziez i niestety im bardziej bedziemy sie wzorowac na modelu zachodnim tym glupsze bedzie roslo nam spoleczenstwo ...

Edytowane przez IGI

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gwoli ścisłości młodzież pisze się przez "ż" - jakby nie było powinieneś to wiedzieć :D Ale co do coraz niższego poziomu to się zgodzę, patrząc na swój i młodsze roczniki jednoznacznie stwierdzam, iż moje LO zeszło na psy przyjmując takich debili, że nawet w koszmarach sobie nie wyobrażałem, że się tam dostaną...

Edytowane przez psychodeliczny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bosh średnia to ze ścisłych dno dno i 4 metry mułu. Ja rozumiem że nie każdy musi lubić matematykę, chemie itp ale żeby podstawowych rzeczy nie umiec.

 

I wywaliłabym religie z podstawówek, dopeiro od LO kto chce ten chodzi. W tym kraju ludzie innej wiary badź ateiści nie moga spokojnie dzieci wychowac. Idzie dziecko do 2 klasy podstawówki i o niczym innym sie nie mowi jak tylko o komuni , wszedzie lataja zakonnice, dzieci mówia o rowerach jakie dostana, o tym gdzie rodzice robią impreze no i śmieją się z innych , którzy nie mają możliwości dostapienia tego zaszczytu. :mur:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

religie zwłaszcza z LO powinni wyrzucic, wczoraj się dowiedziałem, że klasy mat-fiz przedreformowe miały przez całe liceum 20jednostek lekcyjnych fizyki czyli 5 tygodniowo i po podstawówce przychodzili z wyższa wiedzą. Religia, wiedza o kulturze to jest straszne marnowanie czasu (szczególnie w tym profilu), co innego sądze o WF bo ten jest bardzo potrzebny.

 

teraz jak poszełem do LO wiem jak bardzo zgubna jest ta reforma, pozorne nic nie robienie w gim to tylko 3 lata w plecy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nasza reforma jest straszna...

 

Od pewnego czasu irytuje mnie pytanie: Dlaczego w Technikum o profilu elektronik/elektryk jest nacisk na przedmiot Biologia? Mało tego, powinno go wogóle go nie być.

 

Podst - ok

Gimnazjum - jeszcze ok

 

Ale Technikum gdzie ludzie juz wybrali swe zawody i chca ich uczyc Biologii? po co?

 

Skoro nasza wiedza po gimnazjum na temat biologii i tak jest juz duża, i z pewnościa wystarczająca na dalsze normalne życie... (Nie mówie o lekarzach itp. :D)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a mnie dobija ze dzisiajsza mlodziez robi wszystko zeby sie nie uczyc...

Chce zostac technikiem to sie pluje ze ma biologie, historie, chce zostac polonista to placze ze ma matme, a potem rosna tacy co nie wiedza nic na temat ewolucji, kiedy sie ropoczela I wojna swiatowa, albo co ta sa plywy ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chodzę do 2 klasy LO, profil humanistyczno-prawny. Więc prawa nie mamy takowego, mieliśmy niby jakieśtam lekcje w 1 klasie nieobowiązkowe(chyba 1 na 2 tygodnie), byliśmy w sądzie na sprawach cywilnych i nic poza tym. Uczymy się francuskiego(wiodący język, 4 h w tygodniu), angielskiego (2h w tygodniu) i... łaciny obowiązkowo (1 h w tygodniu) :lol:. Łacina sama w sobie jest portya i typowo pamięciowa, nie wiem co za "mózg" wprowadził ją jako przedmiot obowiązkowy, wliczający się do średniej. Tych koniugacji, deklinacji jest w brud, a ja się niezabardzo lubię z tym językiem. Po prostu nie chce mi się tego dziadostwa uczyć, na prawo nie mam zamiaru iść. Za słabo się uczę, historia to podstawa (ledwie 4 mam), wos też się przydaje (nauczycielka poryta, nie dość że się człowiek nauczy to jeszcze takie pytania zadaje, a na dodatek wmawia, że się nic nie nauczyłeś). W sumie nie sądze, żeby ktoś ode mnie z klasy na prawko szedł. Ja pójdę na lewo. ; ]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mialem lacine obowiazkowa w liceum i nie uwazam zeby byl to zbedny przedmiot ...

Naprawde wielu z was jak juz bedziecie mieli te 20 kilka lat zacznie doceniac to ze np mieli lacine, albo duzo matmy ...

 

Ja np strasznie teraz ubolewam nad tym ze bylem na profilu humanistycznym bo na aktualnych studiach (informa) mam przez to problemy z matma - tzn kupe czasu zajmuje mi nadrabianie zaleglosci :/.

Zreszta bedac w liceum nie myslalem ze kiedykolwiek matma bedzie mi potrzebna, a jak sie potem okazalo nigdy nie mozna byc niczego pewnym :] (skonczylem politologie - mgr i zaczalem informe)

Edytowane przez IGI

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musze powiedziec ze zaciekawil mnie ten temat. W mgnieniu oka przebrnalem przez cale 4 strony.

Sam czasem mialem mysli typu "po co mi to wszystko? przeceiz w zyciu nic mi sie z tego nie przyda". Dopiero po pojsciu na studia (obecnie 2 rok na Politechnice Swietokrzyskiej) docenilem nasz system nauczania. Wierzcie mi lub nie ale dzieki liczeniu np. calek zdolnosc szybkiego, logicznego myslenia zwieksza sie w bardzo duzym stopniu. Mozna to naprawde zauwazyc w zyciu codziennym. Przy calkach czasem trzeba porzadnie uzywac swojej mozgownicy by dojsc do wyniku koncowego.

Poza tym nie zaprojektuje sie zadnego urzadzenia tudziez budynku bez roznego rodzaju wyliczen. Dzieki uczeniu mnie w liceum takich "niepotrzebnych" rzeczy jak chociazby logarytmy czy tw. sinusow radze sobie bez problemu z tym wszystkim. Inaczej sytuacja by sie przedstawiala gdybym skonczyl taka amerykanska szkole w ktorej nauczono by mnie jak obliczyc odsetki w kredycie ze stala rata kapitalowa;) Mialem kumpla ktory skonczyl szkole amerykanska ze swietnymi wynikami. Poszedl na ta sama uczelnie co ja i po 2 tygodniach zrezygnowal bo nie mogl sobie poradzic z takimi podstawami jak obliczanie rownania kwadratowego:P Tutaj chcialbym nawiazac jeszcze do "zbawiennego" wplywu nowego systemu nauczania w szkolach srednich. Przed wczoraj gadalem z profesorem od analizy matematycznej i skarzyl sie ze ma dosc tej mlodziezy. Cala jego grupa miala problemy wlasnie z obliczeniem pierwiastkow z rownania kwadratowego;)

 

Wedlug mnie system nauczania jest dobry (a przynajmniej ten za moich czasow byl dobry). Wiadomo zmienilbym co nieco ale ogolny zarys pozostawilbym:P Mysle ze studia sa od tego zeby ksztaltowac nas w danym keirunku. Dopiero wtedy mamy pelna swiadomosc co w zyciu chcemy robic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja uwazam ze w polsce system nauczania nie jest zły, jeśli ORT: ORT: ORT: ORT: ORT: ORT: <span style='color: red;'>ORT: wziasc</span> pod uwage za szole konczy czlowiek po studiach a nie po LO (ktora jak sama nazwa wskazuje ogolnie ksztalci.)

 

I nie sadze zeby znajomosc matematyki na poziomie wyzszym niz w życiu jest potrzebne bylo zbedne - ba - to bardzo rozwija horyzonty myslowe (jelsi ktos rzeczywiscie ta matematyke zrozumie, a nie wyryje)

I uwazam ze powinnismi byc dumnie ze tak oczywista rzecz dla nas jak np. twierdzenie pitagorasa jest dla hamerykancow czarna magia (ale az mi sie wierzyc nie chce). A co do lepszej praktycznej wiedzy hamerykanców - to nie wydaje mi sie zeby polski student matematyki (a nawet uczen LO) znajacy matematyke na poziomie powiedzmy logarytmów nie umial sobie poradzic z porstymi zadaniami porcentowymi, czy tez nawet jesli by sobie nie poradzil - jak insynuował autor - poznanie sie na takim czyms zajelo by mu godzine i umial by lepiej niz hamerykaniec - bo nie tylko by umial rozwiazac wg. jakiegos tam wzoru - tylko by wiedzial skad sie ten wzor wziol itp.

Nie mowie ze polski system jest lepszy - bo sam wym pewnie wolal sie w stanach sie uczyc - ale nie jest zły, a napewno pod wieloma wzgledami lepszy. I mowie to z perspektywy studenta, ktory juz jest powiedzmy na finiszu przygody z polskim systemem szkolnictwa.

A ze polska szkola zyciowa nie jest ??

Z zyciowych rzeczy uczymy sie:

- kombinowawstwa

- radzenia sobie w sytuacjach stresowych (a potem sie dziwic czemu amerykance po psychiatrasz sie szlajają, jak szkole bezstresowa miemi)

- uczy ze zycie jest niesprawiedliwe

- ze kretactwo i oszustwo czesto sie popłaca

- dzielenia, lub nie dzielenia sie (w zaleznosci od sytacji)

- ze z karzdej, nawet najbardziej beznadziejnej sytacji mozna wyjsc, kazdej - nawet z pozoru nie mozliwej do zrealizowania zadanie da sie jakoś zrobic

....i duzo innych cennych zyciowych wskazowek, ktorych w z pozoru lepszych warunkach szkoleniowych byśmy nie zdobyli.

Bo jak by nie patrzec - polski uczen w usa by sobie mogl bezproblemu poradzic, a amerykanin w polskiej szkole by przepadł i chyba sie załamał nerwowo (pomijam tu oczyiwscie kwestie jezykowe)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo jak by nie patrzec - polski uczen w usa by sobie mogl bezproblemu poradzic, a amerykanin w polskiej szkole by przepadł i chyba sie załamał nerwowo (pomijam tu oczyiwscie kwestie jezykowe)

prawda.. niestety kilka miesiecy temu przeprowadzilem sie do typo polskiej miejscowosci i jest troche polakow w szkole.. moze z okolo 15-20 ale niestety nie wiem czemu prawie nikt z nich niechce nic robic w tej szkole (mam namysli aby zdac trzeba przynajmniej prace domowe odrabiac ktore mozna na wolnej lekcji, launch'u zrobic.. a oni nawet tego)... i tak oni to siedza do tej high school przez kilka lat dluzej niz powinni.. mozne znam 2-3 polakow ktorzy napradwe wiedza czego chca.

 

jeszcze muze dodac ze w tym roku mam fizyke w ostatniej, 4 klasie high school (cos jak liceum), i tam ucza rzeczy ktore uczyli mnie w 1 klasie gimnazjum. jezeli chodzi o nauke jezyka, to zazwyczaj czytamy ksiazki z cala klasa (albo kilka stron w domu) a pozniej test na ktorym mozemy uzywac notatek i ksiazki, ale przedtem ogladamy jeszcze film na podstawie ksiazki.. takze w sumie jest nie mozliwe aby nei zdac.. pozatym jak zla ocene dostaniesz mozesz poprawic ja, albo zostac z nauczycielem po lekcjach..

jedyna rzecz ciekawa jest natomiast, otoz jak przyjechal do usa to na lekcjach matematyki oni kontynuuowali ten temat co ja w gimnazjum robilem, take mysle ze jesli chodzi o matme to jest tak samo.. chocciaz zabardzo nie wiem kiedy w polsce wy calculus (nie wiem jak to sie nazywa po polsku) bierzecie.. bo tutaj jak jestes dobry z matmy to dadza ci calculus w ostatniej klasie high school (musze dodac ze na okolo 1700 studentow w szkole, tylko 30-35 ma calculus.. :-| )

Edytowane przez phase

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Dadza"... przedmiot zwany matematyka zaczyna sie w pierwszej klasie podstawowki (wiek 7 lat) i jedzie przez 12 kolejnych az do konca liceum :)

 

I nie ma, ze boli, albo sie jest slabym... trzeba chodzic, trzeba zdac i koniec. A jak ktos nie umie, to zaczyna sie tzw, szkola zycia, czyli kombinowanie ;)

 

@IGI (w nawiazaniu do jednego z wczesniejszych postow): wiesz, z tymi nozkami od procesora to gosc dobrze kombinowal... domyslam sie, ze nie o to chodzilo w pytaniu, ale stwierdzeniu, ze "procesor komunikuje sie ze swiatem zewnetrznym przez nozki" nie mozna odmowic racji ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez uwazam ze stary system 4lata LO nie byl taki najgorszy bo przeciez jezeli uwazasz ze historia geografia ci nie potrzebna to mozesz sobie przejsc na ocenie jakiejs slabej 2-3 i tyle, po problemie(to chyba zbytniego wysilku nie wymaga), ja np w LO z WOSu nie bylem w stanie wyryc na pamiec jakichs glupich regulek to mi na sprawdzianach kolezanka dyktowala ;-) no ale za to nadrabialem widza o obecnej sytuacj politycznej

 

ja bym wrecz powiedzial ze matmy w podstawowce i liceum to powinno byc wiecej i to juz od pierwszej klasy szkoly podstawowej gdzie nacisk powinien byc kladziony na umiejetnosc logicznego myslenia

 

A liczenie tych wszystkich mniej i bardziej skaplikowanych calek, r.r. r. calkowych, rozwijania funkcji w szeregi tryg. i zespolone no i opisywania wzorow roznych dziwnych funkcja, nie wspominajac o rachunku prawdopodobienstwa itp. to jak juz wiele osob zauwazylo wyrabia sposob logicznego myslenia no i np. ktos powie po co mi liczyc cos tam jak np. kalkulator matlab czy excel to za mnie policzy, no ale chyba trzeba widziec co wprowadzic zeby uzyskac wlasciwy wynik i byc go jeszcze wstanie zweryfikowac,

 

kolega ostanio z kola dostal 9ptk. na 10 i nie zaliczyl bo prowadzocy stwierdzil ze powinien byc wstanie zweryfikowac ze ten jeden wspolczynnik ktory wyliczyl blednie z wykresu widac ze jest zero a skoro on tego nie wie to go nie przekonal o swojej wiedzy i tyle........

 

a ze stresu jest sporo to fakt szcegolnie jak prowadzacy cwizcenia wlacza stoper i mowi np 3min. na to zadanie na tablicy na ocene i tyle na temat sytucji stresowych w szkole; po takich wrazeniach to juz nic na czlowiek nie dziala...

 

Wiekszosc ludzi co ma juz edukacje za soba to zazwyczaj ocenia ten etap w swoim zyciu pozytywnie i tego wszystkim zycze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

costi masz racje w tym stwierdzeniu ma troche racji choc samo w sobie jest juz smieszne :P a pytanie brzmialo miej wiecej "w jaki sposob glowny procesor komputera komunikuje sie z pamiecia i urzadzeniami zewnetrznymi"

I wez pod uwage ze odpowiedz taka podal czlowiek ktory chce zostac w przyszlosci technikiem informatykiem :P

Edytowane przez IGI

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

costi masz racje w tym stwierdzeniu ma troche racji choc samo w sobie jest juz smieszne :P a pytanie brzmialo miej wiecej "w jaki sposob glowny procesor komputera komunikuje sie z pamiecia i urzadzeniami zewnetrznymi"

I wez pod uwage ze odpowiedz taka podal czlowiek ktory chce zostac w przyszlosci technikiem informatykiem :P

człowiek się uczy całe życie :lol2:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo tutaj jak jestes dobry z matmy to dadza ci calculus w ostatniej klasie high school (musze dodac ze na okolo 1700 studentow w szkole, tylko 30-35 ma calculus.. :-| )

calculus (translate.pl) -> kamien, kamien nerkowy :D lub rachunek roznicznkowy/calkowy ja mialem w 2lo bez zadnych "uzdolnien" :) Edytowane przez tukamon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nasza reforma jest straszna...

 

Od pewnego czasu irytuje mnie pytanie: Dlaczego w Technikum o profilu elektronik/elektryk jest nacisk na przedmiot Biologia? Mało tego, powinno go wogóle go nie być.

 

Podst - ok

Gimnazjum - jeszcze ok

 

Ale Technikum gdzie ludzie juz wybrali swe zawody i chca ich uczyc Biologii? po co?

 

Skoro nasza wiedza po gimnazjum na temat biologii i tak jest juz duża, i z pewnościa wystarczająca na dalsze normalne życie... (Nie mówie o lekarzach itp. :D)

w sumie masz racje, ale z mojej klasy może z 3 osoby chciały by się zajmować elektroniką (w tym ja) i tak naprawde większość pójdzie jakąś inną drogą, wada systemu jest taka że we szkołach średnich jest dokładnie ten sam poziom nauczania (oprócz budowlanki ;)), a kiedyś w technikum dawali fory np. z polskiego i podobnych, a tak wogle na co komu 2 języki obce ?

 

a tak naprawde według mnie te wszystkie lekcje są po to aby zapchać plan lekcji, wystarczyła by po 1 lekcji tygodniowo geografii, biologii itd.; prawie codziennie mam po 9 lekcji, a w jeden dzień aż 11 lekcji, 'troche' to wkurza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inna rzecz, ze w zeszlym semestrze mialem okazje sobie przypomniec biologie (budowa ukladu krwionosnego przy okazji laborki z EKG, oraz budowa ucha przy okazji zajec z akustyki, a takze rok wczesniej budowa oka na Podstawach Telewizji) ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie



×
×
  • Dodaj nową pozycję...