Skocz do zawartości
forest kila zbila

Wojskowa Komedia Uzupełnień

Rekomendowane odpowiedzi

Heja

 

Przypominając sobie moje doświadczenia z WKU (Lublin, spadochroniarzy 5p) dochodzę do wniosków, że jeśli sam zebrałem taki bagaż doświadczeń, to wspólnie możemy zmontować topik a'la "topik śmiechu".

 

Zacznę od początku, uważajcie bo będzie ostro :-)

 

Rozdział pierwszy: "powołanie"

3lata temu, przed maturą dostałem powołanie do woja,, między lo a maturą miałem pół roku przerwy (kończyłem eksternistycznie - pracowałem). Poszedłem pogadać z szefem tego "bajzlu w moro" i umówiłem się z nim (dał mi słowo) że on to wstrzyma, jak zdam maturę i przyniosę świadectwo - nie powoła mnie. Stało się inaczej - przyszedłem żeby się z ust tego samego człowiek dowiedzieć że mnie powoła, bilet miałem w ręku po kilku minutach ;),,, z nerwów aż się rozchorowałem i trafiłem do szpitala (terefere). Potem komisja lekarska i B (czasowo niezdolny) na 6mcy. Udało mi się dostać na studia :-)

Doświadczenia: nigdy przenigdy nie ufaj baranowi w moro, on żył w prlu i wciąż ma swoje "normy do wyrobienia"

 

Rozdział drugi: "ani B ani C"

Cieszyłem się posiadaniem kategorii B, studiowałem. Full-wypas :-) No ale - skończyła się 6 miesięczna kwarantanna od woja i dostałem kwitek z zaproszeniem (nie umieją napisać normalnie po co tylko walą z grubej rury w celu "powołania do pełnienia czynnej służby wojskowej").

Byłem więc stosunkowo grzeczny i gdzieś za trzecim kwitkiem poszedłem (wezwanie jak zwykle na 8smą rano, termin losowy), posiedziałem 2 godziny w kolejce żeby dostać kwitek model "skierowanie". Następnego dnia o godzinie 7dmej (skąd biorą terminy i o takie godziny - nie mam pojęcia) poszedłem na komisję będąc przekonanym, że załatwię będzie spokój. Cóż,, mogłem o tym pomyśleć wcześniej, nie wziąłem innych dokumentów niż to co dostałem po wyjściu ze szpitala (problemy z żołądkiem, nie leczy się tego w 6mcy, leczy się lata). Lekarzom nie wystarczyły dokumenty z przed pół roku etc. muszę mieć z przychodni papiery, że wciąż się leczę (btw. Art32. konst. RP pkt.2 - "Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny." a więc - czy można mi dać A lub wysłać do woja dla tego że się nie leczę? dalej Art31. konst. RP - "pkt 1. Wolność człowieka podlega ochronie prawnej.

pkt 2. Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.",,, nie muszę więc się leczyć, prawo nie nakazuje przymusowego leczenia układu pokarmowego ;) Lekarz stawiając tezę iż jestem zdrowy na podstawie informacji że się nie leczę, (w sumie braku dokumentów) to ciekawe zjawisko,,, Czyż nie jest dyskryminacją uznawanie mnie za zdrowego gdy jestem chory, jedynie realizuje moje podstawowe prawo do nie leczenia się?? ). Ok. umówiłem się za tydzień (znowu kurs do WKU po kwitek model "skierowanie blablabla"). Załatwiłem papiery z przychodni i poszedłem po raz kolejny na komisję. Wysłali mnie baranki na badania chyba wszystkiego (od 7 rano do 15), wróciłem do nich i czego się dowiaduje.

Dowiedziałem się, że (lekarz powiedział mi to prosto w oczy) on da mi chętnie A (zdrowy) tudzież D (aka. kaleka na maksa) ale jak chcę przedłużyć B to muszę (uwaga) zgłosić się do ich szpitala wojskowego i tam wykonać gastroskopię (badania inwazyjne, wsadzenie metrowej rury do przewodu pokarmowego, zaczynając od góry,,, żeby ne było ;)) a wszystko w celu ustalenia mojej kategorii. Cóż.. powiedziałem do widzenia i poszedłem.

Doświadczenia: do WKU spóźniaj się zawsze, im więcej się spóźnisz - tym krócej będziesz czekał w kolejce (2h po kwitek 10x10cm z 2 linijkami tekstu i pieczątkami to norma)

fraza głosząca że "świat jest wielki i pełen idiotów" znajduje potwierdzenie w praktyce, więcej idiotów na m2 nie widziałem

 

Rozdział trzeci: "Umówiłem się z nią w południe"

Ignorując kolejną porcję kwitków, które w lekko ponad miesięcznych odstępach przychodziły do domu radośnie głosząc, że WKU znów ma ochotę na mój drogocenny czas (są bardzo pazerni jeśli chodzi o czas..) byłem w pełni świadomy, że trzeba by się do nich w końcu wybrać. Któryś z kolejnych przyszedł z jakimś pouczeniem więc postanowiłem do nich podskoczyć ;) Nie za bardzo pasował mi termin - sesja zimowa, dwa egz dzień po dniu. Zadzwoniłem więc aby przełożyć moją i tak nieuchronną wizytę. Przedstawiłem szanownej pani moją sytuację i wspólnie doszliśmy do wniosku że zajmie to 10 minut i będzie po sprawie. Prosto z egzaminu pojechałem do WKU. No więc kolejka, pukam do pań i dowiaduję się, że muszę poczekać bo jest kolejka. Poczekałem.. 10 minut i poszedłem... sobie.

Doświadczenia: To, że ktoś nie chodzi w mundurze i jest babą nie znaczy, że nie jest z WKU.

Dziennik młodego powołanego: "Nie ufaj ludziom z WKU, nawet jeśli nie chodzą w mundurkach"

 

Rozdział czwarty: "Żandarm w Lublinie"

Ostatnio jakby nasilił się strumień kwitków, które to do mnie spływały. Cóż więc.. myślę.. jako prawy obywatel mojej ojczyzny, odezwę się do WKU, które to tak bardzo za mną tęskni i doczekać się mej obecności nie może. Poszedłem więc dnia któregoś pięknego i dowiedziałem się od Pań wielce szanownych ciągle piciem kawy pochłoniętych, że od roku to mnie ŻW poszukuje tyle, że nie mam meldunku, więc nie mogli mnie odszukać (korespondencja trafiała bezpośrednio na adres domowy).

Nie to żebym się skarżył... po prostu zebrałem kilka kolejnych punktów doświadczenia:

To, że ktoś pracuje za biurkiem nie znaczy jeszcze, że jego IQ sięga powyżej poziomu noworodka.

Wszystkie urzędy są do siebie podobne: chodzi o to żeby robić a nie zrobić

W WKU mają śmieszny przyrząd: mierząc wzrost od razu można sprawdzić do obsługi jakiego rodzaju broni/pojazdu człowiek się nadaje.. wygląda komicznie ale tylko na pierwszy rzut oka... potem człowiek przypomina sobie punkt pierwszy doświadczeń z bieżącego rozdziału i wszystko staje się jasne.

 

Rozdział piąty: "Bezkresne przestrzenie uprzejmości"

Podczas wizyty, wstępnie opisanej w rozdziale 4tym, poza podziwianiem tubylczych zwyczajów WKU oraz ichniejszych przyrządów miałem też odebrać kwitek (model: "skierowanie"). Po godzinie+ czekania (i oglądania jak do pokoju obok poza kolejką wchodzi to kto a to ktoś.. prosto w oczy "O (tu imię damskie, nie pamiętam).. wchodźcie,, no przecież nie będziecie czekać w kolejce.. kawy się napijemy") udało mi się odebrać kwitek. Kwitek był bez zastrzeżeń poza jak zwykle losowo dobrną datą (jutro o 8smej). Porozmawiałem więc z szanowną Panią z WKU i jakie było moje zdziwienie kiedy zgodziła się przesunąć mi termin komisji o 8 dni (nauka, koniec sesji, tłumaczenie przyjęła). Do właśnie tego jakże znamiennego czynu owej pani odnosi się tytuł tego rozdziału ;).. I Żyłem ta sobie całkiem radośnie w świadomości, że dnia dzisiejszego muszę wstać rano, spóźnić się rozsądnie i w sumie i tak przetracić pół dnia, ale cóż.. w końcu jestem poważnym i wielce zobowiązanym wobec ojczyzny obywatelem.

Rano zauważyłem jeden mały detal, mianowicie - na kwitku model "skierowanie” pani zapomniała wpisać adresu i godziny. Sam w Lublinie odwiedziłem 3 komisje lekarskie więc myślę WTF!?, dzwonię do WKU od 8smej rano co 10 minut.. Dodzwoniłem się o 12tej. Odbiera jakiś "starszy ktoś tam zastępca kogoś tam" i mówi, że w ogóle miałem szczęście, że się dodzwoniłem... (Pouczenie: "Jeśli stawiennictwo Pana(i) jest niemożliwe w wyznaczonym terminie (sic!), przejmie proszę i niezwłoczny telefoniczny kontakt, tel.: xxx). Potem cóż... zamiast podać mi adres ów mistrz nad mistrzów starszy ktoś tam zastępca kogoś tam rzecze do mnie: "proszę przyjść do WKU wszystko wyjaśnimy na miejscu". No więc mówię do niego mało zobowiązujące "do widzenia". Dzień przeznaczony na załatwienie takiej [ciach!]łki to jak widzę za mało ;-] w mniemaniu tego kogoś tam zastępcy kogoś tam mój czas specjalnie ważny nie jest… to nie problem, żebym dzisiaj poszedł (2x30minut) i posiedział w kolejce (1-2h), żeby mógł on spokojnie wystawić mi poprawioną wersję kwitka… a jutro zaczynamy od nowa ;-] Przecież mam całe życie przed sobą, czym rzesz jest więc parę dni wobec wieczności :lol:

Doświadczenia:

Znowu: To, że ktoś pracuje za biurkiem nie znaczy jeszcze, że jego IQ sięga powyżej poziomu noworodka.

WKU nie do końca szanuje mój czas ;-]

 

 

 

Przypomnę tylko, że studiuję.. Ale to ma jakieś znaczenie dopiero po ustaleniu kategorii.

 

Przy okazji Szczególne wyrazy szacunku chciałbym przekazać Szanowanemu Panu Mgr. Inż. Mjr. (imienia nie pamiętam) M(coś jak by myszka..), człowiekowi, na którego słowie można polegać. Godnie reprezentuje Pan Polski Mundur. Do tego prawdziwy z Pana "przodownik pracy".

 

Art. 54. Konstytucji RP.

1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.

 

 

To tylko połowa z moich doswiadczeń z żołnierzami, więcej było by za dużo ;)

czekam na wasze historie, śmiech to zdrowie :D

Edytowane przez forest kila zbila

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh ubawilem sie czytajac te historie :)

ja az takich szopek nie mialem, jedyna historia godna opowiedzenia to jak probowalem sie dowiedziec czegos w WKU na temat zawodowej sluzby po studiach (na szczescie juz mi przeszlo). poszedlem do jendego pokoju, tam pani odeslala mnie do innego gdy dowiedziala sie o co mi chodzi, w tym drugim pokoju inna pani stwierdzila ze to nie jej dzialka i odeslala mnie do pierwszego. natomiast w pierwszym pani szla w zaparte (bo juz zaczalem sie czepiac ze nikt tu nic nie wie) twierdzac ze to w drugim pokoju sa od tego panie. swiadkiem tego byl jakis porusznik ktory przysluciach!ac sie moim sporom z paniami udzielil mi w koncu informacji ktorych poszukiwalem...

 

reasumujac: nie pytaj nigdy kobiet z wku bo one nic nie wiedza...

 

ps. tez lubelskie wku:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem po kiego w "Rozdziale drugim" chodziłeś po lekarzach

nie łatwiej po prostu było wziąć kwitek w uczelni że studiujesz

zanieść go na WKU i mieć spokój na rok.

Tez jestem z Lublina i nie miałem żadnych problemów,

wizyta co roku z kwitkiem z uczelni i po sprawie a miałem kategorię A.

A co do mierzenia i określenia na podstawie tego do czego się nadajesz

to przecież wiadomo że mając 190 cm do czogłu cię nie wsadzą

więc nie jest to takie bez sensu jest po prostu jakaś granica wzrostu

do której gość nadaje się na drugiego Janka Kosa, pewnie

w innych formacjach też mają jakieś normy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ładna ta Twoja opowiastka [;

ciekawe czy ja też będę mógł poopowiadać takie historie kiedyś, bo wszystko w zasadzie dopiero przede mną, już jeden kwitek przyszedł, ale nie zmartwiłem się nim zbytnio, z tego powodu, że rok temu dostałem w maju powołanie na uzupełnienie danych na luty - list polecony zginął gdzies na poczcie :lol: , a listonosz zostawił go w drzwiach w maju :D - nikt przez ten okres się o mnie nie pytał, w tym roku też nie pyta B)

nie wybieram się do syfu, za wspaniały jest ten świat poprotu, ogólnie mam zamiar zrobić sobie z tego całego wku niezłe jaja, ale o tym kiedy indziej B)

ogólnie ten cały cyrk na kółkach trochę tpsa mi przypomina

mam nadzieje, że skończy się to wszystko kiedyś, że zniosą te powołania, majorowie :D z wku stracą pracę i odejdą na emeryture, a najlepiej na cmentarz orląt :lol: B) w końcu po co go otworzyli B)

Edytowane przez kucyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak to właśnie jest z tymi ciołami W.K.U.rwiaczami :)

Ja mam troche inne doświadczenia bo o otrzymaniu odroczenia na początku studiów poprostu więcej sie tam nie pokazałem... :P (obroniłem sie półtora roku temu)

 

Proponuje zmienic tytuł na: Wojskowa Komedia Uzupełnień :D

Edytowane przez sir Afeen

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Amd_Powered

ja wlasnie po miesiacu (albo 2) po tym jak zaswiadczenia mi sie niechcialo przyniesc dostalem poczta swistek ze mam sie stawic 07.07;) chyba to oleje bo skad teraz wezme te glupie zaswiadczenie;) jak mnie wysla do iraku to ide z miejsca pelnic sluzbe;))

Edytowane przez Amd_Powered

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to ja sie moze podepne pod Twoje rozdziały...na komisji bylem 4 lata temu juz ale tez mnie niezle zdenerwowali :mad:

 

Rozdział szósty: "A pan kierowca??"

 

nastal moj dzien aby sie przejsc na "przyznanie kategorii"..oczywiscie wzialem wszytskie dokumenty..rozniez lekarskie (mam jakas mala wade serca-niewazne, nic specjalnego)..modliłem się wręcz aby to starczyło i aby dotać D i mieć ich w D - upie :D

oczywiscie kulturka, pokoik, panie (czy tam panowie nie pamiętam) pytają o zainteresowania ble ble ble, i m.in. CZY POSIADAM PRAWO JAZDY...no to dumnie odparłem tak...i to była chyba najgłupsza rzecz w życiu którą powiedziałem...

potem badanie (oczywiscie czekałem tam cały dzien itp itd.) no i JESTTTTTT!!!! kategoria D..no ładnie..zadowolony wracam do domku i mam spokój do końca życia...taaaaaaa

 

mijają jakieś 2 miesiące a tu nagle list do mnie...otóż mam się stawić w Wojewódzkim Ośrodku Medycyny Pracy na BADANIA czy mogę kierować pojazdami kat. B :blink: :blink: :blink: myśle WTF??? przecież prawko dostałem rok PRZED wojem, zostałem dopuszczony do kierowania pojazdami BEZ OGRANICZEŃ CZASOWYCH...co oni kurde chcą?? oczywiście badania MUSIAŁEM przeprowadzic w tym OŚRODKU (nie żebym poszedł do kogoś prywatnie..nie nie nie..przecież trzeba zarobić no nie??)...przebadali mnie...i pani radośnie oznajmiła ze daje mi prawko na rok :blink: :blink: i za rok się zobaczy...oczywiście 200 zeta za badanka..zaniosłem "orzeczenie" do Urzędu Komunikacyjnego a Pani mi mówi ze POWINIENNEM wymienić prawko, bo w prawku mam BEZTERMINOWO a teraz dostałem na rok..myśle"o nie..nie dam sie w ch.a zrobić"..powiedziałem że nie wymienie bo nie widze SENSU gdyż IMHO ważniejsze jest orzeczenie lekarskie niż głupi wpis w prawku, i i tak za rok musze znowu iść na badania"...pani powiedziała "jak pan chce"..

po roku poszedłem juz PRYWATNIE do lekarza i wypisał mi spowrotem na BEZTERMINOWO

 

Wniosek: jesli chcesz kat. D i masz na to jako takie papiery to NIE PRZYZNAWAJ SIĘ do PRAWKA..no chyba że mnie tylko tak "ukochali"...

 

Wniosek2: WKU jest mądrzejsze od lekarzy ktorzy badali Cię wcześniej i WIE LEPIEJ czy należy ci się prawko czy nie.

 

Wniosek3: WKU wie lepiej którzy lekarze są fachowcami.....OD WYCIĄGANIA PIENIĘDZY!!!! :?

 

fajne nie?? :mur: :mur:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem po kiego w "Rozdziale drugim" chodziłeś po lekarzach

nie łatwiej po prostu było wziąć kwitek w uczelni że studiujesz

zanieść go na WKU i mieć spokój na rok.

Tez jestem z Lublina i nie miałem żadnych problemów,

wizyta co roku z kwitkiem z uczelni i po sprawie a miałem kategorię A.

A co do mierzenia i określenia na podstawie tego do czego się nadajesz

to przecież wiadomo że mając 190 cm do czogłu cię nie wsadzą

więc nie jest to takie bez sensu jest po prostu jakaś granica wzrostu

do której gość nadaje się na drugiego Janka Kosa, pewnie

w innych formacjach też mają jakieś normy.

1521428[/snapback]

po pierwsze - tak było łatwiej ale jako że jestem uczulony ogólnie na wiedzę ... ;) nie bylem pewny czy się utrzymam,, przezorny zawsze ubezpieczony... wg. procedurki - najpierw kategoria - potem mozna się dopiero przyznać ze studiujesz,,, wczesniej nic to nie wnosi do tematu, imo bez sensu... poza tym - B mi się należało jak nic i tyle,

do tego - dzisiaj chciałem pójść rano po A i olać sprawę,, jak widać i tędy pod górkę ;)

co do przyrządu - cóż,, wygląda śmiesznie i świetnie komponuje się z całym obrazem "bajzlu w moro" ;)

 

btw. niedługo będzie kolejny rozdział ;) czekam na kolejny kwitek :lol: ;)

 

temat zmieniony :D

 

widzę że nie tylko ja mam śmieszno/wq wspomnienia z Biura Podróży WKU :-)

Edytowane przez forest kila zbila

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozdział siódmy: "Kochamy papierzyska i wszystko w nich mamy, ale chyba w nich giniemy"

 

O dawnych typowych zabawach w kotka i myszkę za czasu studiów wspominał nie będę, bo to każdy przechodzi. Skupię się na późniejszym okresie. Mając lat 27 z ogonkiem żyłem sobie w błogim poczuciu, że dali sobie już pokój z moją skromną osobą. Poza tym ze względu na zdrowie i kondycję nijak nie wyobrażałem sobie siebie w zgniłozielonych kreacjach. Gwoli ścisłości – mieszkałem wtedy już od jakichś 2 lat w Poznaniu (w Urzędzie Miasta podczas procedur meldunkowych wbito mi w książeczkę wojskową jak byk pieczątkę z adnotacją "przyjęty na ewidencję WKU Poznań").

 

I tu wychodzi burdel w papierach. Najprawdopodobniej w moim poprzednim miejscu zamieszkania usilnie nasyłano na mnie polecone listy, a obecna wredna właścicielka mieszkania jak na złość nie raczyła okazać się mną. W końcu poszli po pomysł do głowy – wysłali zwykły list, który to wspomniana zamieszkiwaczka forwardowała do mnie (choć mogła olać takową korespondecję i wrzucić do pojemnika na papier tudzież do skrzynki zwrotów). Otworzyłem kopertę i w ataku rozbawienia z trudem opanowałem zwieracze czytając coś na poniższą modłę okraszone dodatkowo paragrafami jak kapusta grzybami na Boże Narodzenie:

Proszę o stawienie się blablabla w nieprzekraczalnym terminie blablabla.

Informuję też, że w najbliższym czasie kieruję sprawę do Prokuratury Rejonowej w XXX

                                                                                                          podpisano

                                                                            Komendant (komediant?) jakiśtam

Z dobrego serca i nieukrywanego współczucia raczyłem powiadomić szacowną instytucję, iż (jak to Kukiz onegdaj śpiewał) "on już tu nie mieszka" i przygotowałem się do weryfikacji mojego niezbyt końskiego zdrowia już tutaj w Poznaniu, co niezbyt prędko, ale na szczęście bez problemów nastąpiło.

 

 

 

P.S.1. Sparrov, śmiej się smiej - znajomy (186cm) wylądował w podwodniakach :lol:

 

P.S.2. Kwesia prawa jazdy mi coś przypomniała. Młodym ludziom polecam podczas pierwszego kontaktu z WKU na pytanie "karany?" odpowiedzieć "jeszcze nie". Wywołuje znamienną konsternację. :mrgreen:

Edytowane przez NAZIR

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

historyjka super, milo sie czyta - jak bedzie dalszy ciag to pisz.

Ja sie podczepie pod wypowiedz lukka - mialem dokladnie to smao. Powiedzialem, ze mam prawo jazdy, dostalem kategorie E i musialem isc na specjalistyczne badania lekarskie. Teraz mam prawko 3- letnie, w 2007 znowu bede musial je wymieniac, a znajac nasze szczescie kilka lat pozniej znowu je wymienie, poneiwaz wprowadza jednolite dla calej UE :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozdzial osmy: problemy techniczne

 

Czytajac powyzsze wypowiedzi nie mogl bym pominac mojej przygody. Otoz zgodnie z zawiadomieniem itp itd stawilem sie na "badania" jako pierwsza osoba w miescie. Jesli ktos pomysli, ze pierwszy w kolejce to pewnosc ze szybko sie sprawe zalatwi, to bardzo sie myli. Otorz po wypiciu kawy ( ?! ) komisja miala zamiar juz brac sie do roboty ale... ojej! zepsula sie waga! I co teraz? Komisja zlozona z 7 osob w tym 5 wyksztalconych lekarzy zareagowala natychmiastowo! Wzywamy specjalistow od wag! Po godzinie weszlo 2ch typow w rybaczkach podeszlo do wagi... popatrzyli.... jeden kucnal i wyciagnal dzyndzel zabezpieczajacy przed uszkodzeniem podczas transportu.... i tak o to po 2h mozna bylo zaczac badanie :mur:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam lukk.

 

NIGDY NIE WOLNO[/size=14] przed komisją się przyznawać do prawka. Jak pytają czy się ma to mówić że NIE.

 

Co za granda. Nie dość że ci uprzykrzają życie, to jeszcze jak nie dadzą rady cię zamknąć w koszarach to ci nasyfią w życiu. :angry: :angry: :angry:

Edytowane przez Pigmej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozdział dziewiąty - " A pani do kogo ? "

 

A wiec ktoregos pieknego dnia lutego , kulturalnie jak to przystalo na obywatela prawego panstwa poszedlem sobie na komisje w celu wiadomym. Termin i data oczywiscie jak ktos napisal powyzej losowy czyli godzina 8-9 , co mnie akurat niezdziwilo i przezorny poszedlem sobie na godzine 11 wiadomo , czlowiek wyspany lepszy bedzie miec dzien. Jak zreszta pewnie sie domysliliscie cale badania zaczely sie oczywiscie po 10 wiec i tak musialem na swoja kolejke czekac okolo 2h ( normalka ): teraz najciekawsze (chociaz sytuacja typowa ) siedzimy sobie kulturka ,czytajac przy okazji bardzo wartosciowe gazetki typu " zielone czolgi" lub " mamo jestem w armii" gdy nagle przychodzi starsza pani do kierownika "sali" z wezwaniem na komisje lekarska . Gosc bardzo uprzejmy w czym moge pomoc i takie tam na powitanie , a ona ze ma wezwanie imienne ( jak zawsze ) . Reakcja pana byla natychmiastowa mniej wiecej taka "0_o" no i tu zaczynaja sie pytania czy ma pani syna , ze napewno do niego , albo ze ktos z rodziny lub ze starszy syn, jednym slowem napewno niebylo pomylki i niemozliwe jest zeby sie WKU cos ........

No wiec pani pewna siebie mowi ze ma tylko jednego syna , to gosc wiadomo ,usmiech na twarzy "napewno do niego, niech sie stawi ....." , ale ..... kobieta uciela krotko "on ma 9 lat " ( :lol: ) tutaj slychac gromki smiech na sali , a kolejna reakcja pana prowadzacego byla oczywoista " pani pujdzie ze mna do kierownika"

takm sie to mniej wiecej skonczylo. Powiem jedno nudno tam nie bylo , cala sytacja wygladala bardziej komicznie niz jestem w stanie to opisac , ale wyobrazcie sobie mine goscia ktory spotyka sie z taka sytuacja

WKU Myslowice , ale badania w Sosnowcu w urzedzie pracy .B)

 

Moral: "Bajzel w moro po raz kolejny"

Edytowane przez Sand

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy okazji Szczególne wyrazy szacunku chciałbym przekazać Szanowanemu Panu Mgr. Inż. Mjr. Myszak, człowiekowi, na którego słowie można polegać. Godnie reprezentuje Pan Polski Mundur. Do tego prawdziwy z Pana "przodownik pracy".

tez mialem z tym panem do czynienia, niechce mi sie rozpisywac dodam tylko ze 7 razy (slownie siedem) mialem robione te same badania nim ozekli ze jednak jestem niezdolny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...