Skocz do zawartości
lspider

Polityka i politycy

Rekomendowane odpowiedzi

Problem z kapitalizmem jest taki, że mało kto wie jak on wygląda. I przez to zwala się na niego winę za kryzysy (mimo, że kapitalizm nie jest w stanie stworzyć warunków do powstania kryzysu), za rosnące ceny (ceny zawsze spadają lub pozostają płaskie; rosnąć mogą tylko np. w przypadku wyczerpywania się surowca, katastrof naturalnych itp.), za bezrobocie (chociaż w gospodarce kapitalistycznej praktycznie nie występuje), za to, że są biedni i bogaci (chociaż tak działa świat, bez względu na system; kapitalizm dąży jednak do tego, żeby nawet najbiedniejsi mogli godnie żyć przez spadek cen, wolność gospodarczą itp.).

 

To może opowiedz jak działa prawdziwy kapitalizm i w jaki sposób miałby uratować przed zapaścią te banki które się do niego najbardziej przyczyniły zmuszając rządy ratowania ich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie odpowiedzieć choć pytanie było do modda, to nie wyklucza jego odpowiedzi:

Po prostu złe banki bankrutują. Ubezpieczone oszczędności zwracają ubezpieczyciele (bfg), nie ubezpieczonych nikt nie zwraca. Proste, społeczeństwa nie ponoszą odpowiedzialności za inwestycje prywatne. Nie mogą skoro wszystko wolno.

 

Jedyna kwestia to informacja. To samo powinno być z narkotykami (alkohol, papierosy, konopie, amfetamina...). Informujesz o zagrożeniach to twój biznes jest uczciwy.

 

Problem współczesnego socjalizmu w kapitalistycznych krajach nie muszą się skupiać na informowaniu bo klient jest przekonany, że państwo o niego zadba jak popełni błąd inwestycyjny. Banki nie informowały należycie klientów o produktach, które im proponują w Polsce to były ryzykowne opcje walutowe. Opcje są ok, i ile klient wie co kupuje i czym to grozi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3.)Dobroczynne oddziaływanie wolnego rynku widać po cenach w prywatnych gabinetach lekarskich, faktycznie usługi tanie jak barszcz.

Porównujesz dwie firmy - jedną państwową, która robi za darmo i drugą prywatną która bierze za swe usługi pieniądze. Wejdziesz na taki rynek? Mało jest takich samobójców. Dodatkowo ta prywatna firma ponosi pełną odpowiedzialność za swoje finansowe sprawy a państwowa? Ponadto środowisko, które zostało wytworzone dzięki temu socjalnemu systemowi jest wysoce niekorzystne do jakiejkolwiek działalności, bo obciążenia są kosmiczne a ludzie biedni. No i większość gabinetów prywatnych to biurko, dwa krzesła i leżanka ewentualnie - więcej nie potrzeba do wzięcia łapówki, która jest przyjmowana w majestacie prawa jako opłata za prywatną usługę medyczną:

Polityka i politycy - PurePC.pl - Forum Dyskusyjne - strona 177

 

A propos - wiesz co JKM proponuje na łapownictwo? Dający może donieść na biorącego bez konsekwencji i jeszcze zachować uzyskany przywilej :D

Edytowane przez q8ic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie odpowiedzieć choć pytanie było do modda, to nie wyklucza jego odpowiedzi:

Po prostu złe banki bankrutują. Ubezpieczone oszczędności zwracają ubezpieczyciele (bfg), nie ubezpieczonych nikt nie zwraca. Proste, społeczeństwa nie ponoszą odpowiedzialności za inwestycje prywatne. Nie mogą skoro wszystko wolno.

 

Banki obecnie mają bardzo szeroki wachlarz usług z lokatami emerytalnymi włącznie, tymczasem przykładowy bank udzielał bez opamiętania kredytów NINJA a gdy bańka pękła zarząd mówi ratujcie albo bankrutujemy, bankructwo banku doprowadzi do bardzo dramatycznej sytuacji tysiące ludzi, rodzin, firm - regulacja o której wspominałem miałaby tego dopilnować. Chciałbym się dowiedzieć jak załatwiłby to kapitalizm tak aby klientów banku zarządzanego przez nieodpowiedzialnego durnia nie doprowadzać do ruiny.
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To proste. Ludzie muszą się sparzyć. Gdy już potracą majątki, oszczędności życia, mieszkania to wtedy zaczną żądać od banków więcej gwarancji, większej transparentności. A przede wszystkim - te banki miały gwarancje od rządu - widać nie obejrzałeś wykładu Shiffa wyżej zaklinowanego. Ta gwarancja stworzyła pokusę na to żeby pożyczać bez pokrycia. Gdyby jej nie było to już bank zadbałby o to, żeby klient był wypłacalny. Odpowiedź: brak regulacji, brak poręczeń rządowych i subwencji kredytowych, bo ta durna nieodpowiedzialność nie wzięła się z powietrza.

Edytowane przez q8ic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@q8ic

to raczej przesadzona wizja, nie muszą się parzyć. Wystarczy, że będą mieli jasną i szczerą informację, jakie zagrożenia niesie ze sobą dana inwestycja. To powinien być podstawowy obowiązek każdej działalności szczególnie w systemie gdzie wszystko wolno co nie szkodzi innym.

 

Przecież wiadomo, że stawiając na 25 w ruletce całe oszczędności ponosimy ryzyko ale mamy też szanse wysokich zysków. Natomiast kupując bezpieczne obligacje rządowe mamy też niską rentowność.

Edytowane przez maxymili

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To proste. Ludzie muszą się sparzyć. Gdy już potracą majątki, oszczędności życia, mieszkania to wtedy zaczną żądać od banków więcej gwarancji, większej transparentności.

Ludzie się już tak sparzyli - podczas wielkiego kryzysu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Częściowo kryzys był wywołany właśnie przez przeinwestowanie, ale częściowo przez korupcję, gangi, prohibicję w USA, niestabilność światowej gospodarki po częściowym wyłączeniu z niej Rosji i Niemiec.

 

A te nie są elementem wolnego rynku, ale raczej jego ograniczeniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie się już tak sparzyli - podczas wielkiego kryzysu.

 

I dalej nie widzą dlaczego. Nawet Lem w "Dialogach" pisał, że system kapitalistyczny się po prostu buja i dlatego są depresje i wzrosty.

Schiff i o tym wspomina:

A czemu to było możliwe? Bo zaczęto operować papierowym pieniądzem zamiast takim, który był wymienialny na coś.

dwagrosze: Executive order 6102

I jak widać wraca nowe:

dwagrosze: Konfiskata złota w Holandii

 

Przecież wiadomo, że stawiając na 25 w ruletce całe oszczędności ponosimy ryzyko ale mamy też szanse wysokich zysków. Natomiast kupując bezpieczne obligacje rządowe mamy też niską rentowność.

A pamiętasz szum medialny wokół biznesmenów, którzy potracili firmy bo grali w opcje walutowe? Niee - muszą się sparzyć, bo niczego się nie nauczą. Obligacje - jakie hasełko wymyślisz dla upadających państw? Too big to fail i Too crucial for bankruptcy już są zajęte niestety.

 

Bez komentarza:

http://szczesniak.pl/1861

Edytowane przez q8ic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam ten szum i tam problem polegał na nieprawidłowym informowaniu o ryzyku wynikającym z gry w opcje. Przykładowo starszy pan posiadający małą firmę pod Poznaniem na wsi dostał propozycję gry w opcje pod postacią rzekomego zabezpieczenia rachunku na wypadek ruchu kursów. Przedstawiła mu to pracownik raiffeisen bank z którym od lat współpracował i miał do tego banku zaufanie.

 

Gdyby ten Pan został poinformowany prawidłowo to by nie było problemu, podjął świadomie ryzyko i musi za nie odpowiadać. Ale nie był. Został oszukany, a oszustwo to przestępstwo i za to powinien odpowiadać bank do całej wysokości swojego majątku.

 

Proste, pełna informacja > wolność gospodarcza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może opowiedz jak działa prawdziwy kapitalizm i w jaki sposób miałby uratować przed zapaścią te banki które się do niego najbardziej przyczyniły zmuszając rządy ratowania ich.

 

Nie uratowałby ich. Zły bank bankrutuje, dobry nie. Problem w tym, że jeżeli wszystkie depozyty bankowe są gwarantowane przez rząd, to nie ma lepszych lub gorszych banków, bo żaden nie jest bardziej ryzykowny, niż inny. Ludzie tygodniami zastanawiają się jaki model telewizora kupić, a nikogo nie obchodzi komu powierza swoje pieniądze i to jest błąd, którego przyczyną nie jest kapitalizm.

Zresztą, jak już wspomniałem, kapitalizm nie jest zdolny do tworzenia kryzysów. Bank, który popełnia błędy bankrutuje, a bank, który nie popełnia błędów na tym zyskuje. Bez udziału rządu sytuacja w której bankrutują wszyscy dookoła jest niemożliwa.

 

Ludzie się już tak sparzyli - podczas wielkiego kryzysu.

 

I nie wyciągnęli z tego żadnych wniosków. Polecam książkę Murraya Rothbarda "America's Great Depression" (bodajże "Wielki Kryzys w Ameryce" w polskim wydaniu).

W skrócie:

 

Rothbard w 1963 roku w swojej książce "America's Great Depression" dokonał krytyki dotychczasowego paradygmatu wskazując na politykę prezydenta Herberta Hoovera oraz działalność amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Opierając się na austriackiej teorii cyklu koniunkturalnego wskazywał on, że prowadzona w latach 20-tych polityka niskich stóp procentowych przyczyniła się do ekspansji taniego kredytu, który napędzał boom gospodarczy. Jednak gdy w 1928 roku Fed dokonał korekty, było już zdecydowanie za późno wkrótce inwestorzy zorientowali się, że lokowali oni kapitał w chybione projekty i zaczęli w panice wycofywać się z giełdy. Według Rothbarda interwencja rządu w gospodarkę była przyczyną katastrofy, zaś starania rządu by wyjść z kryzysu jedynie pogłębiły zapaść.[6]

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To już jest odrębna kwestia, że bank wymyślił jakiś "produkt" (zawsze mnie bawiło nazywanie umowy produktem), który był nie zgodny z prawem - o to chodzi? To, że pracownik banku kłamał to akurat normalne i ludzie powinni się do tego przyzwyczaić. No przecież jak do Ciebie przychodzi domokrążca i Ci coś wciska to przez sam fakt, że przychodzi do Ciebie wiesz, że będzie łgał. Jak widzę człowieka albo dwóch (żeby się później mogli wspierać w zeznaniach)w garniakach, którzy pedałują przez wioskę to rozmowa jest bardzo krótka. Nie dziękuję niezależnie od tego czy to cygańska patelnia, piły motorowe firmy Still, telewizja satelitarna, kołdry, świadkowie Jehowy itd. Gdyby jego towar sam się sprzedawał, to by nie musiał go taką kosztowną drogą - łażąc po domach - wciskać i ja nie musiałbym płacić za to jego łażenie, bo przecież jest wliczone w cenę towaru.

Jest jeszcze coś w stylu umowy słownej, ale nie orientuję się czy papierowa forma tej samej umowy znosi ustalenia słowne czy nie. Niech się jakiś prawnik wypowie. A nawet jak się wypowie to i tak niewiele zmienia w moim przekonaniu - umowa pisemna i podpis powinna być wiążąca, i stać ponad paplaniną doradców bankowych, a ludzie powinni o tym wiedzieć i uciszyć gamoniów kiedy sami się skupiają na tekście. Stwierdziwszy natomiast, że tekst jest niejasny powinni go wyprosić i powiedzieć żeby wrócił z czymś co jest zrozumiałe, albo wynająć prawnika, żeby to przeczytał i wydał opinię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co w tym takiego dziwnego? Kilkadziesiąt lat temu pacjent mógł liczyć na aparat rentgenowski, kilka leków i środki opatrunkowe (oczywiście trochę przerysowuję), dziś może liczyć oprócz tego na tomografię komputerową, rezonans magnetyczny, ultrasonografię, leki n-tej generacji, itd.

 

Jeszcze kilkanaście lat temu mogłeś liczyć na telefon komórkowy, który tylko dzwonił, a i tak mało kto taki miał. Teraz masz telefony z aparatem, odtwarzaczem mp3, GPS, WiFi, rozmowami video i milionem innych funkcji. Czy przez to telefony stały się bardzo drogie i przez to ciężej dostępne? Nie, prawie każde dziecko w podstawówce ma taki telefon.

 

W medycynie nie tylko ulepsza się to co już wynaleziono ale też wynajduje ciągle nowe drogi do poprawienia skuteczności leczenia, komfortu i bezpieczeństwa pacjenta.

 

Tak jak wszędzie.

 

Organizm człowieka to nie telewizor, są pewne ograniczenia i coraz trudniej znaleźć metody podnoszące skuteczność leczenia, co wiąże się z dużymi inwestycjami.

 

Organizm nie, ale sprzęt medyczny już tak. Coraz trudniej skonstruować też wydajniejsze komputery. Czy mimo to ich ceny rosną? W 1998 roku miałem sprzęt z Celeronem 300MHz, 16MB RAM, grafiką z 4MB pamięci i 15" monitor z d*pą. Całość kosztowała bodajże 3,5k zł. Teraz za połowę tej ceny (nie licząc inflacji; wtedy przeciętne wynagrodzenie wynosiło 1200zł, teraz 3200) dostaniesz 4 rdzenie o 10x wyższym taktowaniu, 250x więcej pamięci RAM, tysiące razy wydajniejszą grafikę i 2x większy monitor LCD Full HD.

 

Za to warto spojrzeć na ceny np. operacji plastycznych albo laserowej korekcji wzroku. Spadają? Pewnie przez zacofanie technologiczne? :lol:

 

Nie da się uzasadnić rosnących kosztów opieki medycznej w ten sposób. Face it.

I nie ma co udowadniać, że czarni wyżej skaczą, bo grawitacja na nich inaczej działa (czyt. że medycyna to co innego).

 

If you think health care is expensive now, wait until you see what it costs when it's free.

  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze kilkanaście lat temu mogłeś liczyć na telefon komórkowy, który tylko dzwonił, a i tak mało kto taki miał. Teraz masz telefony z aparatem, odtwarzaczem mp3, GPS, WiFi, rozmowami video i milionem innych funkcji. Czy przez to telefony stały się bardzo drogie i przez to ciężej dostępne? Nie, prawie każde dziecko w podstawówce ma taki telefon.

 

I ile wart był rynek telefonów komórkowych te kilkanaście lat temu, a ile jest warty teraz?

 

Organizm nie, ale sprzęt medyczny już tak. Coraz trudniej skonstruować też wydajniejsze komputery. Czy mimo to ich ceny rosną? W 1998 roku miałem sprzęt z Celeronem 300MHz, 16MB RAM, grafiką z 4MB pamięci i 15" monitor z d*pą. Całość kosztowała bodajże 3,5k zł. Teraz za połowę tej ceny (nie licząc inflacji; wtedy przeciętne wynagrodzenie wynosiło 1200zł, teraz 3200) dostaniesz 4 rdzenie o 10x wyższym taktowaniu, 250x więcej pamięci RAM, tysiące razy wydajniejszą grafikę i 2x większy monitor LCD Full HD.

 

Za to warto spojrzeć na ceny np. operacji plastycznych albo laserowej korekcji wzroku. Spadają? Pewnie przez zacofanie technologiczne? :lol:

 

Nie da się uzasadnić rosnących kosztów opieki medycznej w ten sposób. Face it.

I nie ma co udowadniać, że czarni wyżej skaczą, bo grawitacja na nich inaczej działa (czyt. że medycyna to co innego).

 

Widać że nie zrozumiałeś tego co napisałem wyżej i nie przemyślałeś tematu.

 

Koszty konkretnej procedury spadają w miarę rozwoju techniki to oczywiste. Nie o tym pisałem. Problem jest taki że jest coraz więcej procedur, które różnią się zakresem, skutecznością i ceną. I często nie jest tak że nowa procedura zastępuje całkowicie starą mając w dodatku niższą cenę.

Przykład - wspomniane wcześniej zdjęcie rentgenowskie, tomografia komputerowa i rezonans magnetyczny.

Czy jakość, bezpieczeństwo i dostępność do RTG wzrosła na przestrzeni lat - TAK.

Czy wynalezienie nowych metod obrazowania wysłało RTG do lamusa i spowodowało obniżenie cen badań obrazowych - NIE

Wszystkie te metody koegzystują ze względu na swoje specyficzne zalety. Suma pieniędzy wydawanych na badania obrazowe wzrosła (i to znacznie).

 

Czy więc rozwój technologii przyczynił się do poprawienia skuteczności leczenia, komfortu i bezpieczeństwa pacjenta - TAK

Czy rozwój technologi spowodował zmniejszenie kosztów - NIE.

 

Ponad to wszystko rozwój medycyny powoduje że można uratować/przedłużyć ludzkie życie, co często wiąże się z dodatkowymi kosztami.

Przykład - przed wynalezieniem insuliny w 1922 roku cukrzyca była chorobą śmiertelną.

Koszty terapii takich osób były niewielkie bo one szybko umierały i nie można było temu zaradzić.

Po odkryciu insuliny choroba przestała być śmiertelna, ale chorzy wymagają leczenia przez całe życia, a cukrzyca często wiąże się z ciężkimi powikłaniami.

 

Czy więc rozwój nauki przyczynił się do obniżenia kosztów leczenie - NIE

 

Innym aspektem nie związanym już z rozwojem nauki i techniki, jest to że społeczeństwa krajów rozwiniętych się starzeją, mniej jest zdrowych ludzi, a więcej starych którzy wymagają opieki lekarskiej. Dłuższe życie ludzi powoduje też że częściej występują bardzo drogie w leczeniu choroby nowotworowe.

 

Koszty opieki zdrowotnej będą rosły, czy to Ci się podoba czy nie. Face it.

 

Ja wolę biznes bo z tego są pieniądze i one są trzonem gospodarki. Może zastanówmy się dlaczego Niemcy tak szybko i dobrze się rozwijały przez 30 lat po wojnie a teraz ni rusz. W bogatym kraju biednym jest lepiej niż w biednym kraju bogatym. Choć może nie każdy tak to postrzega.

 

To co jest dobre dla gospodarki, nie koniecznie musi być dobre dla pacjentów.

Chcę powiedzieć że opieka zdrowotna różni się jednak od innych sektorów gospodarki, i wolny rynek nie sprzyja tu dobru konsumentów tak dobrze jak to się dzieje w innych sektorach.

 

Porównujesz dwie firmy - jedną państwową, która robi za darmo i drugą prywatną która bierze za swe usługi pieniądze. Wejdziesz na taki rynek? Mało jest takich samobójców. Dodatkowo ta prywatna firma ponosi pełną odpowiedzialność za swoje finansowe sprawy a państwowa? Ponadto środowisko, które zostało wytworzone dzięki temu socjalnemu systemowi jest wysoce niekorzystne do jakiejkolwiek działalności, bo obciążenia są kosmiczne a ludzie biedni. No i większość gabinetów prywatnych to biurko, dwa krzesła i leżanka ewentualnie - więcej nie potrzeba do wzięcia łapówki, która jest przyjmowana w majestacie prawa jako opłata za prywatną usługę medyczną:

Polityka i politycy - PurePC.pl - Forum Dyskusyjne - strona 177

 

1.) Nie trzeba być państwowym ZOZ-em żeby oferować usługi refundowane z NFZ. Większość przychodni jest niepubliczna. Liczba prywatnych szpitali także wbrew pozorom nie jest taka mała. Więc nie martw się tak bardzo o uczestników tego rynku, oni istnieją.

2.) Usługi stomatologiczne są refundowane tylko w podstawowym zakresie, wszystkie ponadstandardowe rzeczy są płatne. Gabinetów jest sporo, mimo to ceny usług są wysokie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Bardzo dobrze zrozumiałem i przemyślałem temat (dawno temu zresztą). Nadal próbujesz udowodnić, że rozwój technologii powoduje wzrost cen.

Kiedyś, jak już wspomniałem, telefon komórkowy który tylko dzwonił był bardzo drogi - teraz telefon z milionem funkcji jest znacznie tańszy. Ale teraz też możesz kupić telefon służący tylko do dzwonienia - za 10$ (który i jest będzie lepszy od starego).

Zakładasz, że skoro mamy już sprzęt do RTG, to koniec tej technologii. Mamy sprzęt do MRI - koniec. Otóż istniejące technologie da się ulepszyć i tak długo jak się z nich korzysta, ktoś będzie próbował wykorzystać je w bardziej efektywny sposób. Skoro da się zmniejszyć koszt telefonu z kilku tysięcy $ do 10$ i dalej (bo to przecież nie koniec), to da się też zmniejszyć koszt aparatury do RTG, czy MRI.

 

A z telefonów, tak jak z opieki medycznej, ludzie korzystają coraz częściej, bo dłużej żyją. A duże zapotrzebowanie zachęca do zwiększania podaży usług, co z kolei daje więcej inwestycji, szybszy rozwój technologii i co za tym idzie niższe koszty i wyższą jakość.

 

To co jest dobre dla gospodarki, nie koniecznie musi być dobre dla pacjentów.

Chcę powiedzieć że opieka zdrowotna różni się jednak od innych sektorów gospodarki, i wolny rynek nie sprzyja tu dobru konsumentów tak dobrze jak to się dzieje w innych sektorach.

To co jest dobre dla gospodarki, jest dobre dla wszystkich, bo gospodarka to wszyscy. I opieka medyczna nie jest wyjątkiem.

 

Koszty opieki zdrowotnej będą rosły, czy to Ci się podoba czy nie. Face it.

 

Wiem, że będą. Podziękujmy za to socjalistom. Za starzejące się społeczeństwo (w sensie niski przyrost naturalny) zresztą też.

 

 

@jonathan

 

:lol2:

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=v6OF_RfDt5g

 

W powyżej zacytowanym kabarecie limo chodzi mi o fragment gdzie autor mówi, "zajebiście". Ale też o cały fragment o politykach. Resztę możecie przewinąć, choć też można się pośmiać.

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1.) Nie trzeba być państwowym ZOZ-em żeby oferować usługi refundowane z NFZ. Większość przychodni jest niepubliczna. Liczba prywatnych szpitali także wbrew pozorom nie jest taka mała. Więc nie martw się tak bardzo o uczestników tego rynku, oni istnieją.

2.) Usługi stomatologiczne są refundowane tylko w podstawowym zakresie, wszystkie ponadstandardowe rzeczy są płatne. Gabinetów jest sporo, mimo to ceny usług są wysokie.

Ale to jest dalej rynek obciążony korupcją, którą wyżej opisałem, obciążony podatkami i administracją. To nie jest wolny rynek - to jest proteza. Z pewnością gdybym miał większą wiedzę na ten temat wskazałbym dziesiątki patologii nawet w tym pseudo-prywatnym lecznictwie. Na przykład nie przypominam sobie, żeby któryś z tych szpitali ogłosił bankructwo i został przejęty przez inną firmę - żeby o tym było głośno w mediach itd. Skoro są własnością prywatną powinien być to częsty obrazek. Usługi stomatologiczne są drogie, ponieważ tak Ci się wydaje. Bo jest narośl na ciele gospodarki, która sprawia, że nie masz siły nabywczej. Policz ile jest podatku w usłudze dentystycznej (łącznie z tym co płaci pani dentystka za to że jej pozwolono pracować), ile podatku musisz zapłacić za to tylko, że pracujesz, za to że dojeżdżasz do pracy, za to że pani dentystka do pracy dojeżdża, ile siły nabywczej realnie stracił 1000 zł przez ostatnie 10 lat demokracji oświeconej i będziesz wiedział dlaczego jest drogo. To jest nierozerwalne i w życiu nie dostrzeżesz korzyści z odejścia od socjalizmu, jak nie rozpatrzysz zdjęcia obciążeń podatkowych, biurokracji i korupcji w równaniu. I co to znaczy podstawowe usługi stomatologiczne? z tego co wiem, to nawet jakieś białe plomby na kilku przednich zębach są za darmo. Powtarzam - wejdź na rynek i konkuruj z darmowymi usługami, nawet gorszej jakości, w większości biednym społeczeństwie. Siłą rzeczy będzie drogo, bo chociażby taki będzie Twój target - ludzie, których stać na leczenie kanałowe, porcelanowe koronki inne cuda na kiju. Edytowane przez q8ic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak na temat kilku ostatnich stron

 

 

Zeby sie tylko nie przeliczyl ;)

 

Najnowszy sondaż: PO traci, PiS i SLD zyskują - Fakty w INTERIA.PL

 

A trzeba pamietac ,ze to sondaz dla Wyborczej wiec Pis i PSL zapewne maja wiecej , a PO i SLD mniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wklejalem juz wczesniej link odnosnie hazardu, teraz jeszcze cos:

Ustawa hazardowa do poprawki. Zobacz w co będzie można grać

 

Najlepszy jest fragment:

"Przedstawiciele branży wskazują jednocześnie na niezgodność nowych regulacji z prawem unijnym. Ich zdaniem zapisy zakazujące działalność stronom internetowym, których polska domena nie jest przypisana do polskich stron, spowoduje zaskarżenie ich do Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu, pod zarzutem ograniczenia swobody świadczenia usług.

 

- Mimo to nie ustąpimy, nowe prawo zostanie przyjęte - mówi Money.pl, Sławomir Neumann, poseł PO z sejmowej komisji finansów publicznych, która pracowała nad nowymi przepisami. - Wiem o kilku wnioskach, które już wpłynęły do Trybunału, ale i tak przegłosujemy nowe przepisy i zobaczymy co zrobi Trybunał."

 

Az zacytuje 1 celny komentarz 'Jakiś tam współtwórca nowej ustawy wygadał się, że liczy się z tym iż ustawa zostanie skierowana do Trybunału Europejskiego i nawet wie, że wpłynęły już takie wnioski od firm i liczy się z tym, że sprawa może zakończyć się podobnie jak w Grecji (wielkie odszkodowania firmom za każdy dzień działania ustawy), ale My spróbujemy ją przegłosować i zobaczymy co zrobi trybunał...'

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze zrozumiałem i przemyślałem temat (dawno temu zresztą). Nadal próbujesz udowodnić, że rozwój technologii powoduje wzrost cen.

 

Nie, staram się udowodnić że rozwój technologii powoduje wzrost kosztów leczenia, nie cen konkretnych procedur.

 

Kiedyś, jak już wspomniałem, telefon komórkowy który tylko dzwonił był bardzo drogi - teraz telefon z milionem funkcji jest znacznie tańszy. Ale teraz też możesz kupić telefon służący tylko do dzwonienia - za 10$ (który i jest będzie lepszy od starego).

 

Czy Ty w ogóle przeczytałeś co napisałem?

Koszty konkretnej procedury spadają w miarę rozwoju techniki to oczywiste. Nie o tym pisałem.

 

Zakładasz, że skoro mamy już sprzęt do RTG, to koniec tej technologii. Mamy sprzęt do MRI - koniec. Otóż istniejące technologie da się ulepszyć i tak długo jak się z nich korzysta, ktoś będzie próbował wykorzystać je w bardziej efektywny sposób. Skoro da się zmniejszyć koszt telefonu z kilku tysięcy $ do 10$ i dalej (bo to przecież nie koniec), to da się też zmniejszyć koszt aparatury do RTG, czy MRI.

 

O czym pisałem tu?

Czy jakość, bezpieczeństwo i dostępność do RTG wzrosła na przestrzeni lat - TAK.

 

A z telefonów, tak jak z opieki medycznej, ludzie korzystają coraz częściej, bo dłużej żyją. A duże zapotrzebowanie zachęca do zwiększania podaży usług, co z kolei daje więcej inwestycji, szybszy rozwój technologii i co za tym idzie niższe koszty i wyższą jakość.

 

To teraz pytanie do przemyślenia.

Czy firmy ostro konkurując, rozwijając technologię, obniżając ceny i podnosząc jakość starają się dążyć do tego byś z roku na rok płacił im coraz mniej pieniędzy czy wręcz przeciwnie? Starają się oferować nowe produkty wcześniej nie dostępne.

 

To co jest dobre dla gospodarki, jest dobre dla wszystkich, bo gospodarka to wszyscy. I opieka medyczna nie jest wyjątkiem.

 

Odnieś się do różnic jakie opisałem między opieką zdrowotną a innymi sektorami.

 

Ale to jest dalej rynek obciążony korupcją, którą wyżej opisałem, obciążony podatkami i administracją.

 

Korupcja wynika z za dużych kolejek. Nie przypominam sobie żebym pisał coś że obecne kolejki są ok, nie przypominam sobie też żebym piał coś o tym że podatki należy utrzymać w obecnej wysokości, albo je podwyższać.

O administracji już pisałem, będzie ona istnieć tak czy siak, a obecnie nie kosztuje ona tak wiele jak by mogło się niektórym wydawać. Oczywiście tam gdzie jest nie potrzebna należy ją ukrócić.

 

reszta

 

Piszesz głównie o wadach gospodarki w Polsce jako takiej, nie o tym że problemem opieki zdrowotnej jest istnienie publicznego płatnika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korupcja wynika z za dużych kolejek. Nie przypominam sobie żebym pisał coś że obecne kolejki są ok, nie przypominam sobie też żebym piał coś o tym że podatki należy utrzymać w obecnej wysokości, albo je podwyższać.

O administracji już pisałem, będzie ona istnieć tak czy siak, a obecnie nie kosztuje ona tak wiele jak by mogło się niektórym wydawać. Oczywiście tam gdzie jest nie potrzebna należy ją ukrócić.

A z czego wynikają kolejki?

Pan Zbigniew Dynak mówi (już o tym pisałem), że w jego urzędzie marszałkowskim w woj. Dolnośląskim niektóre działy obsługujące dotacje unijne pożerają ponad 50% środków na te dotacje wydanych i żali się, że nie ma komu naskarżyć, bo w starej UE jest gorzej. Widziałem faceta na wykładzie - strasznie zabiegany, strasznie się spieszył, wyglądał ja ktoś bardzo ciężko pracujący. No i co - kłamie ten Dynak?

Administracja szczątkowa musi być, a gdy już jest powinna być objęta regulacjami, które zapobiegną jej narastaniu zgodnie z Prawem Parkinsona. Ale szczątkowa wręcz mikroskopijna w porównaniu z obecna.

Piszesz głównie o wadach gospodarki w Polsce jako takiej, nie o tym że problemem opieki zdrowotnej jest istnienie publicznego płatnika.

Uważam, że właśnie tak jest, że problem opieki zdrowotnej to "istnienie publicznego płatnika". Kto to jest ten publiczny płatnik? Niewolnik, który nie może zdecydować czy chce płacić czy nie. Dlatego nie pasuje do definicji płatnika. Płatnik publiczny khe khe - płaci sprawiedliwie społecznie. Niezależnie od tego czy się leczy czy nie, oraz czy akurat czeka w 6 miesięcznej kolejce, bądź pozbył się części swoich pieniędzy na prywatnej wizycie u specjalisty i załatwił sobie miejsce w przyszłym tygodniu. No i często jest traktowany jak szmata, bo nie może pójść do konkurencji, gdyż jej nie ma. Edytowane przez q8ic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A z czego wynikają kolejki?

 

- z niedofinansowania systemu

- z nadużywania pewnych procedur.

Może jeszcze coś mi przyjdzie do głowy.

 

Pan Zbigniew Dynak mówi (już o tym pisałem), że w jego urzędzie marszałkowskim w woj. Dolnośląskim niektóre działy obsługujące dotacje unijne pożerają ponad 50% środków na te dotacje wydanych i żali się, że nie ma komu naskarżyć, bo w starej UE jest gorzej. Widziałem faceta na wykładzie - strasznie zabiegany, strasznie się spieszył, wyglądał ja ktoś bardzo ciężko pracujący. No i co - kłamie ten Dynak?

Administracja szczątkowa musi być, a gdy już jest powinna być objęta regulacjami, które zapobiegną jej narastaniu zgodnie z Prawem Parkinsona. Ale szczątkowa wręcz mikroskopijna w porównaniu z obecna.

 

Pisałem o administracji w opiece zdrowotnej i miałem na myśli głównie koszty administrowania NFZ.

 

Uważam, że właśnie tak jest, że problem opieki zdrowotnej to "istnienie publicznego płatnika". Kto to jest ten publiczny płatnik? Niewolnik, który nie może zdecydować czy chce płacić czy nie. Dlatego nie pasuje do definicji płatnika. Płatnik publiczny khe khe - płaci sprawiedliwie społecznie. Niezależnie od tego czy się leczy czy nie, oraz czy akurat czeka w 6 miesięcznej kolejce, bądź pozbył się części swoich pieniędzy na prywatnej wizycie u specjalisty i załatwił sobie miejsce w przyszłym tygodniu. No i często jest traktowany jak szmata, bo nie może pójść do konkurencji, gdyż jej nie ma.

 

Publiczny płatnik to NFZ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

- z niedofinansowania systemu

- z nadużywania pewnych procedur.

Może jeszcze coś mi przyjdzie do głowy.

socjalizm?

Pisałem o administracji w opiece zdrowotnej i miałem na myśli głównie koszty administrowania NFZ.

To sprawa jest jeszcze prostsza. Natomiast ja pisałem o administracji w sensie ogólnego obciążenia społeczeństwa niepotrzebnymi kosztami, przez co obywatel nie ma pieniędzy.

Publiczny płatnik to NFZ.

:D To jest Newtalk. Dałem się złapać na nieznajomości nowomowy, co nie zmienia meritum wypowiedzi. Od kiedy takie nazewnictwo obowiązuje - z ciekawości?

Edytowane przez q8ic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

socjalizm?

 

A coś mniej ogólnego?

 

To sprawa jest jeszcze prostsza. Natomiast ja pisałem o administracji w sensie ogólnego obciążenia społeczeństwa niepotrzebnymi kosztami, przez co obywatel nie ma pieniędzy.

 

To że w ujęciu ogólnym administracja jest za dużym obciążeniem to nie nowina. Ja staram się na razie nie ruszać zagadnień z poza opieki zdrowotnej.

 

:D To jest Newtalk. Dałem się złapać na nieznajomości nowomowy, co nie zmienia meritum wypowiedzi. Od kiedy takie nazewnictwo obowiązuje - z ciekawości?

 

Nie wiem od kiedy obowiązuje, nie zajmuje się tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A coś mniej ogólnego?

Pytam z czego wynikają kolejki i odpowiadam, że z socjalizmu. Sądzę, że to jest wystarczające wytłumaczenie. W socjalizmie zawsze wszystkiego brakuje, niczego nie ma za żadne pieniądze. "Bohatersko walczy się z problemami nie występującymi w żadnym innym ustroju." Jedyna rada to łapówka, lub znajomości. I tak jest w służbie zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...