Skocz do zawartości
Gość hydro2

Uciekinierzy

Rekomendowane odpowiedzi

znam kolesia ,ktory wyjechal do Niemiec w poszukiwaniu pracy.Znalazl Polska firme i tam teraz pracuje .Przyjezdza do Polski co dwa miechu i przywozi dojsc duzo kasy ,a specjalnego wyksztalcenie nie ma :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę, żebym długo zagrzał jeszcze w tym kraju. Pewnie jakieś 2 lata.

Nie ukrywam, że nie mam tu najgorzej - własne mieszkanie, samochód i praca. Jednak tyram praktycznie bez dnia przerwy za niecałe 2k. Zarobki moje jak na Łódź są naprawdę niezłe, jednak taki galop nie jest do wytrzymania na dłuższą metę. Pracuję tak od roku i czuję się strasznie wyeksploatowany, dopadła mnie apatia itp.

Z przyszłym wyjazdem wiążę nadzieje większych zarobków mniejszym nakładem pracy. Plan jest, aby wrócić do kraju z jakąś konkretną kasą i zainwestować w jakiś interes. Wtedy w najgorszym razie stracę własną kasę ale nie utonę w kredytach. No i wrócę do punktu wyjścia ;)

 

Tak czy inaczej - w tej chwili rynek pracy jest rynkiem pracodawcy, jednak powoli zaczyn się to zmieniać. Specjaliści zaczynają uciekać za granicę - Ci którzy zostaną zaczną być w cenie.

 

Martwi mnie to, że tak niewielu którzy skończyli studia jest uznawanych za specjalistów - są oni tylko absolwentami. Programy na studiach są bardzo szerokie, specjalizacje nie są tym czym być powinny :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak tylko poza pomyslem trzeba jeszcze miec jakies pieniadze na jego rozkrecenie... skad je wziac ? banki bardzo czesto wcale nie chca dawac na takie rzeczy... a jak juz to przy okazji wykoncza odestkami... a nie daj boze jak cos by nie wyszlo... zarobic sie nie da bo wszystko idzie na zycie normalne... ewentualnie wlasnie wtedy wyjechac, zarobic, wrocic i cos wlasnego otwozyc...

malu tu jest perspektyw....

P.S. Ghazi, thx ;]

Edytowane przez narkoman

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomysł.... To zależy od człowieka. Ja osobiście pomysłów ma setki - mniej lub bardziej realnych. Tak czy owak mając zarobione fundusze już jest jakiś start.

 

A dla ludzi którzy z jakichś przyczyn nie chcą rozkręcać czegoś własnego (nie mają zmysłu przedsiębiorcy, nie chcą ryzykować lub po prostu wolą pracować dlka kogoś) po powrocie z zachodu zostaje kasa na np. mieszkanie + doświadczenie zagraniczne co może im zwiększyć szanse na znalezienie pracy.

 

Z moich obserwacji wynika, że chyba ważniejsze od wykształcenia jest doświadczenie zawodowe. Ja sam jestem z wykształcenia informatykiem a pracuję jako handlowiec...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

są kraje w lepszej sytuacji niż Polska, ale nie mówmy tutaj o nich jak o jakimś raju. Tam życie jest droższe. Wiele osób z mojej rodziny pojechało do Anglii pracować, prowadzą takie życie jakby prowadzili tutaj w Polsce przy małych dochodach. Różnica tylko polega na tym ze do Polski wróca z oszczędnościami i wtedy będą mieli COŚ.

Słuszna uwaga, nikt nie mówi jakie ma zycie na miejscu za mierne (jak na warunki gdzie pracuje) pieniądze. Każdy się chwali jakie to kososy trzepie ale tylko w przeliczniu na POLSKIE WARUNKI :)

 

co w tym zlego ze ludzie szukaja dla siebie czegos lepszego niz ten kraj moze im zaoferowac ?

Zadaj sobie inne pytanie, co Ty w swoim krótkim życiu dałeś SWOJEMU (nie "temu", swojemu!) krajowi?. Obawiam się, że nic a już coś chcesz dostawać. Ale mieć najpierw wymagania to nasza cecha narodowa.

 

 

Czytam, czytam i aż strach bierze co w głowach młodych ludzi się tworzy. Trzeba zdać sobie sprawę, że państwo tworzą obywatele czyli najprościej mówiąc mamy to co sami robimy. Czyli MY WSZYSCY którzy np. to czytamy i tu piszemy. Nie robią tego inni tylko MY. My głosujemy, my wybieramy rząd, my pracujemy (częsciej nie, bo po co?), my przymykamy oko na kanty, my płacimy łapówki, my nie przestrzegamy przepisów drogowych, my zgadzamy sie na kiboli na ulicach. To co mamy w POLSCE to MY. I tylko my możemy to zmieniać.

 

Skoro najlepsza jest myśl o ucieczce to trzeba sobie zadać pytanie: Czy ja coś w ogóle potrafię dobrego zrobić skoro nie umiem tworzyć normalnego państwa wspólnie z innymi? Nasuwa mi się skojarzenie z prostytutką, którą kusi łatwy, szybki pieniądz bez żadnego wysiłku. Ale jakim kosztem?

 

Ja nie chcę za 20-30 lat spojrzeć na siebie i zobaczyć tchórza, który boi się przeciwstawić panującym układom, nieuczciwości, oszustom i innym nierobom.

 

Najszybciej i najlepiej uciekać do innych, którzy pracowali na swój dorobek długimi latami. Którzy mieli siłę pracować na swoją obecną dobrą sytuację we własnym państwie. Wtedy ja jesteśmy zagranicą, jako polacy okazujemy się pracowici, rzetelni, uczciwi. A we własnym kraju? "Zły to ptak co własne gniazdo kala" tak mówi przysłowie a tak jest chyba teraz. U siebie nic a zagranicą ideały...

 

Tylko Polacy nie mają zbytniego szacunku (po za wybitnymi jednostkami) na świecie, jako naród jesteśmy postrzegani jako ludzie nijacy. Gdyby nie Papież, Wałęsa i Małysz to niewielka byłaby wiedza o Polsce. Ale oni i podobni do nich mają siłę, coś robią dla siebie i swojego (nie "tego"!) kraju. A Wy co chcecie uciekać? Czy mężczyzna, który nie potrafiąc utrzymać rodziny zamiast walczyć odchodzi do innej jest prawdziwym facetem?

 

...

 

Długi to i całkiem serio wywód ale nie jestem narodowcem, prawicowcem ani nacjonalistą czy ksenofobem. Wiem, że jest źle ale państwo składa się z obywateli, poszczególnych indywidualnych jednostek. Państwo to MY i my każego dnia mamy na nie wpływ...

 

Przy okazji mam dobrą prace i przyzwoicie zarabiam, nie mam wyższego wykształcenia, wszystko co mam pochodzi z mojej własnej pracy, nigdy nie brałem zasiłków, zapomog. Nie czekam na cud tylko wstaję rano idę do pracy i nie płaczę jak stara panna, że jest mi źle bo świat jest ochydny i nikt mnie nie chce...

 

Jaja trzeba mieć panowie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochanej Ojczyźnie dziękuję za współpracę...jeszcze 3 semestry studiów i spadam z tego burdelu gdzie tyram za pieniądzie do których wstyd się przyznać. Kwit z uczelni potrzebuję tylko do tego żeby dostać wizę do Australii, tam mogę robić to samo co teraz za godziwe wynagrodzenie. Amen

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1Zadaj sobie inne pytanie, co Ty w swoim krótkim życiu dałeś SWOJEMU (nie "temu", swojemu!) krajowi?. Obawiam się, że nic a już coś chcesz dostawać.

 

To co mamy w POLSCE to MY. I tylko my możemy to zmieniać.

2Skoro najlepsza jest myśl o ucieczce to trzeba sobie zadać pytanie: Czy ja coś w ogóle potrafię dobrego zrobić skoro nie umiem tworzyć normalnego państwa wspólnie z innymi? Nasuwa mi się skojarzenie z prostytutką, którą kusi łatwy, szybki pieniądz bez żadnego wysiłku. Ale jakim kosztem?

 

3Ja nie chcę za 20-30 lat spojrzeć na siebie i zobaczyć tchórza, który boi się przeciwstawić panującym układom, nieuczciwości, oszustom i innym nierobom.

1. ja nei glosowalem na partie i prezydenta ktory wygral. ja widze ze oni nic nei potrafia i ja ich nie chce. skoro oni rzadza to ja stad mam zamiar spadac.

 

2. :lol2: patrz pkt 1

 

3. a ja teraz widze ze moge albo walczyc o przegrana sprawe i "zginac" jako bohater nic nie osiagnywszy albo wyjechac, normalnie zyc i miec gleboko w ... jakie pomysly przychodza do glowy "rzadzacym" i czy przez jakas durna ustawe kredyt splacany w euro podrozeje o 300%

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z przedmówcą. Nie rozśmieszajcie mnie tekstami o walce i o tym że trzeba mieć jaja. Z czym chcecie walczyć? Życia nie starczy na to żeby się doczekać jakiś zmian na lepsze tutaj a życie mamy tylko jedno i jest dla mnie jak najbardziej naturalnym to, że ludzie sobie szukają lepszych opcji na zycie. Mżonkami o patriotyźmie i walce o dobro kraju dzieci nie nakarmimy i nie zapewnimy im przyszłości. Jeśli ktoś nie jest leniem i normalnie pracuje zarabiając marny grosz to czemu nie ma sobie szukać lepszego bytu? Co w tym jest nie tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wszyscy chcą wyjeżdżać :lol:

absolutnie zgadzam się z wypowiedzią southorna :)

wypowiedzi wiekszości z was to bełkot - tak jakbyście sie obrazili na kogoś

naprawdę nikt nie bedzie płakał że wyjeżdżacie, uwierzcie ;)

rozumiem każdy może mieć taką potrzebę, ale wiekszośc argumentuje sie tym, że Polska to bagno, że nie ma pracy czy perspektyw - w sumie racja ;)

ale nie jest jeszcze aż tak tragicznie; jest poprostu trudniej niż w innych państwach

dziwi mnie jedno - mówicie o swoim wykształceniu jakie ono jest och i ach a wolicie pracować gdzies na murzyna niż robić to co lubicie tyle że za mniejsze pieniądze

osobiście mam plany na życie i zakładają one że chce zostać w Polsce i robic to co kocham,

jedynie mam plan awaryjny (tzw. "plan B" :lol: ) gdyby mi sie nie powiodło tutaj, poprostu kompletna porażka, zero szans na godne życie to wyjechałbym i robiłbym również to co lubie ale w innym kraju

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Topik lekko przydługawy jak na kilka godzin, ale..

 

1. Ja za swoją kasę, to z podpisu mam grafikę, ram oraz zasilacz. Resztę kompa dostałem parę latek temu, gdy wyjeżdzałem na studia. Obecnie mam pracę i mógłbym sobie spokojnie kupić dużo lepszy sprzęt, gdybym nie musiał oddawać swojej kasy rodzinie.

Samochody pod domem stoją 2 (maluch i Uno), kompy w domu 2 (mój i brata), 3 telefony komórkowe (nie opłaciło się ciągnąć TPSA, gdy WLAN miałem założony wcześniej niż dywan w pokoju). Ktoś, kto przychodzi i widzi, jak to wygląda, myśli iż kasy mamy dużo. Prawda jest taka, że ciężko się żyje. Postawienie domu trochę kosztuje i pożyczki trzeba spłacać. W sumie w domu jest 5 osób, z których 4 pracuje (zarabia), czasami babcia pomaga a i tak ciężko jest się wyrobić.

 

2. Wracając do wyjazdów. Jakieś pół roku temu zastanawiałem się nad wyjazdem do UK. Zastanawiałem się, bo była pewna osoba, której nie chciałem opuścić. Okazja wyjazdu zakończyła się fiaskiem. Dzisiaj tej osoby już nie ma, a ja nadal chciałbym wyjechać i jedyne, co mnie powstrzymuje, to fakt iż dość daleko zabrnąłem już na uczelni, aby teraz się wycofać - za dużo ciężkiej pracy i wydanych pieniędzy. Gdyby jednak nie to, to wyjechałbym nawet jutro nie oglądając się za siebie. Ode mnie z wioski ludzie uciekają także. Osobiście znam 4 osoby, które wyjechały.

Zarobki są tam o wiele większe, ceny niektórych rzeczy o wiele niższe. Do tego na ulicach jest bezpieczniej, spokojniej i ogólnie lepsze życie - inny świat. Jedynym problemem są ceny żywności, ale jeden z kumpli rozwiązuje ten problem wożąc jedzenie z Polski (kilkanaście konserw zawsze ratuje sprawę).

 

3. Aby pracować w Polsce, trzeba mieć "szerokie plecy" lub niesamowicie dużo szczęścia. Ogólnie jednak liczą się układy i układziki. Mi osobiście trudno jest znaleźć pracę w zawodzie, podczas gdy ludzie nie potrafiący obsłużyć programu pocztowego prowadzą biura podróży, kierują spedycją w dużej firmie itp. Widząc to krew mnie zalewa, ale nie bardzo widzę, jak można to zmienić. Zostaje tylko samemu walczyć o swoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja moze zrobie takiego OT :

ILE POWINIEN SREDNIO ZARABIAĆ SERWISANT W SKLEPIE KOMPUTEROWYM ?

prosilbym o wypowiedzi ludzi ktorzy pracuja w tej branzy Z gory dzieki ;)

Co do topicu

W polsce jest jak jest, ja jakos nie widze dobrej przyszlosci dla siebie i dla mojej przyszlej rodziny ?

Mam kumpla ktory wyjechal do USA rok temu do tej pory nie wrocil ...

To samo z moja kolezanka, pracowala tutaj jako fryzjerka za niecale 1000 zl chyba nawet mniej. Rowniez wyjechala do USA (w pazdzierniku byl rok) i juz nie wraca, ma w [gluteus maximus] TA POLSKE, ten rzad itd. Obecnie ma swoje autko, zrobila sobie prawko, ma kompa z netem no i mieszkanko :blink: a tu w tychach ledwo co wyrabiala, mieszkala z rodzicami itd. Po prostu wziac i rozjebac ten caly cyrk w warszawie na wiejskiej ulicy.

Edytowane przez maziboss

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość hydro2

Zgadzam sie w 100% w Southornem i Painem.Powiedzcie,co Wam tu zle?? Nie macie gdzie mieszkac?? Nie lubicie Polski? Sami ja taka stworzylismy i siedzmy w niej.Mi jest z tym dobrze.Jak wyjedziecie na swoja piekna zagranice to zobaczymy,ile osob z Was bedzie tesknic za swoimi ulubionymi zajeciami,ktorych za granica nie doswiadczycie za wiele bo bedzie sie liczyla tylko praca i swiadomosc,ze nie ma wokol Was swoich,tylko ew. obcy Polacy z roznych stron.Milo mi,ze nie tylko ja mam takie zdanie,bo juz myslalem,ze myslac takimi kategoriami jestem na przegranej pozycji,ale sa jeszcze w naszym kraju madrzy rodacy i chwala Wam za to.Ja chce sie czuc jak Polak bo urodzilem sie i wychowalem w Polsce a nie w smiesznej Anglii.Moge tam pojechac,zwiedzic czy popracowac,chwile,ale w ostateczomnsci rodzine chce zalozyc w Polsce i w Polsce ja utrzymac - peace

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[OT]

@maziboss:

Między "powinien zarabiać" a "zarabia" jest przepaść.

Ja osobiście zarabiałem 600-700PLN. Było to na czarno w małym sklepie. Wg mnie to lekko za mało jak na tą branżę. Cały interes prowadził gość, który skończył technikum elektroniczne i wojsko. Owszem, jeśli chodzi o samą elektronikę (rozbieraznie zasilaczy, monitorów itp), to był bardzo dobry. Pomimo jednak tego, iż siedział "w kompach" długo, to np odkryciem dla niego były opcje Ctrl+Instert, Shift+Insert w edytorze Linuxa. Do tego wiele skrótów i opcji w samym nawet Windowsie czy biosie. Tu znów kłania się myśl, iż w niektórych zawodach pracuja ludzie, którzy znalezli się tam przypadkiem lub po znajomości.

I niedługo będę miał problem, bo kupię sabie może samochód. Nie wyobrażam sobie jednak, aby taki "specjalista" cokolwiek w nim grzebał. Na szczęście mam w pracy kumpla, który potrafi rokręcić silnik na części w czasie przerwy na kawę.

[/OT]

 

Wracając do tematu:

@hydro2:

Czy Ty chcesz tu jakiejś małej wojny i rzucania mięsem? Jak znam życie, to za chwilę wybuchnie wielki spór i temat zostanie zamknięty.

 

Odpowiadając jednak na Twoje pytanie:

Nie podoba mi się Polska, nigdy się nie podobała i nigdy podobać się nie będzie. Nie dalej jak dziś słuchałem wypowiedzi swoich starszych współpracowaników, jak to było wspaniale kilkanaście lat temu, gdy życie sprowadzało się do picia. "Jechałem do pracy - piłem, wracałem do domu - piłem". Przy każdej prośbie o pomoc słyszę "gdzie flaszka?", "gdzie załącznik?". Praca jest niezła, część ludzi normalnych, ale tzw "stara gwardia" to zupełnie nie w moim stylu. I do tego próbują mi wmawiać, że jak się pije średnio 1 piwo dziennie, to nie jest alkoholizm.

Wliczając w to kilka innych "wspaniałości" w naszym kraju, jak np

- strach chodzenia niektórymi ulicami (osiedlami) w większych miastach

- fakt, że za sposób ubierania można oberwać (nawet dziewczyna może oberwać!)

- panienki w wieku 14-16 lat pie*** się z kim popadnie i piją więcej, niż starsi

itd.. To czy na prawdę podoba Ci się taki kraj?

Owszem, wiem że są kraje, w których jest znacznie gorzej. Nie zmienia to jednak faktu, iż człowiek zawsze stara się mieć więcej. Skoro więc można zmienić coś w swoim życiu na lepsze, to dlaczego nie...?

Kumpel mowił mi, że on nie musi zamykać domu, samochodu gdy wychodzi. W Polsce teraz nawet malucha trzeba zamykać. A np kupować jakieś drogie/fajne felgi to w ogóle mija się z celem.

Edytowane przez ULLISSES

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość ShKieLet

nie chce mi sie czytac calego tematu ale moje zdanie jest takie ze jak ktos ma okazje to niech miłość patriotyczną zostawi fpistu..bo to jest tylko jednostronna milos..spieprzac z tego zlodziejskiego kraju i tyle.Tu tylko zlodziejstwo i uklady sie liczą.Jesli nasi pra pra pra wiedzieli za jaki kraj w przyszlosci szablą machają to by sie powiesili chyba.Jak slucham jaka to histroia polski jest piękna..jaki to waleczny narod to rzygac sie chce...i tak [ciach!]o z tego mamy..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No temat faktycznie bardzo dlugi sie zrobil jak na pare godzin i ja powiem od siebie :

 

Mam mozliwosc pracy u wujka 1400 zl mi w miesiacu wyjdzie jak wszystkie soboty przepracuje i jak na moj wiek 19 lat to jest spora suma. Ale nie pracuje tam bo za leniwy jestem i juz sie tam napracowalem i mam odsyc przyznam wam . Jednakze w styczniu w polowie jakos wyjezdzam z kolega do anglii do jego siostry na 9 miesiecy takze spory kawalek i jak to dalej sie potoczy to sam jestem ciekaw ;) Ale napewno bede was informowal co i jak bedzie szlo ale to dopiero za miesiac ponad ;P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja chyba tez zwariowalem, bo w niedalekiej przyszlosci mam zamiar wyemigrowac... Marzy mi sie maly domek w Nowej Zelandii, ktora teraz bardzo dynamicznie sie rozwija :D . Ogolnie mam taki plan: Wyspy => kapital => Polska (na chwile) => Nowa Zelandia :twisted: :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

benito mylisz sie ;)

za 4 lata rzad sie zmieni :P

i znowu urzadza igrzyska dla mas wyborczych :D :P hehe

No właśnie, od 1989 roku zawsze co 4 lata był nowy rząd, raz na lewo raz na prawo, a i tak wszyscy kradli ile wlezie i to się właśnie nie zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisałem. Zaniedługo skończą się wyjazdy na wyspy. Już rząd konserwatystów wystosował pismo, że tylko z wyższym wykształceniem lub bardzo cenni specjaliści plus po kursach i certyfiacjach jezykowych. Byle Kowalski ze wśi nie przekroczy granicy. Czy dojdzie do tego, zapewne tak ?

 

Do Nowe Zelandii i Australii. Znajomi chcieli wyjechać. Dostali pismo od Ambasady. Tam są punkty, za każdą dziedzine życia. Że tak powiem, mieli wyższe wykształcenie, język w miare, firme dosyć dużą, kilka nieruchomości, oraz 25 samochodów (tirów tym podobne), 2 córki. Jednak zezwolenia nie dostali, brakło im paru punktów, dlaczego nie wiem ? To samo Australia, coraz więcej tam jest Chińczyków i Japończyków.

 

Ciekawa wydaje sie Norwegia, Belgia, Austria i Kanada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siedze na wyspie juz drugi rok. Tesknie sie a jak ? Ale co zrobic ? W Polsce pracowałem w sklepie komputerowym za prawie 1000zl co mi ledwo wystarczalao do 1 , ale nie wyjechalbym gdyby nie to ze interes padl i zostalem na lodzie bez kasy. Zalozyciel tego tematu powinien sie zastanowic o co mu chodzi ? Nie jestem tam bo LUBIE ale dlatego ze MUSZE.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znajomi wyjechali do Irlandii za pracą półtora miesiąca temu.On tłumacz ona tez z wykształceniem językowym.Są parą, pożyczyli w polsce pare tysięcy złotych na wyjazd.Do dzisiaj nie mają tam pracy i żyją JAKOŚ z tych pieniedzy które w polsce zaciągneli jako kredyt... Wyjazd za granice nie zawsze wiąże się ze znalezieniem pracy, kto policzył polaków ktorzy wrócili bo nic nie znaleźli? Bo póki co każdy wymienia znajomych którzy prace mają.Może zamiast za granicą wystarczy poszukać w innym mieście? Są firmy (taka jak moja) dla której nie liczy się papier (bo zatrudnia inteligentnych studentów którym chce się pracować, którzy mają jakieś umiejętności i opanowane języki obce) i można zarobić całkiem niezłe pieniądze jak na STUDENTA i polskie warunki.Osobiście zarabiam ponad 2k brutto,mam stałe godziny pracy 9-17 i jest mi z tym dobrze, starcza na wszystko.Umowa na stałe, firma dba o pracowników, na święta bony upominkowe wysokości 50% pensji,pracuję już tutaj ponad rok a jak skończe studia to nie mam zamiaru się stąd nigdzie ruszać tym bardziej, że firma oferuje możliwość awansu.Trzeba tylko chcieć.A propo tego kolesia co do Irlandii wyjechał za pracą...najpierw pracował u nas, ale wyleciał bo zrobił przekręt, po prostu oszukał wykonując swoją pracę...a warunek był taki, że zostanie w Polsce jeżeli załapie się u nas na stałe...no cóż...sam sobie jest winien, za oszustwo się wylatuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisałem. Zaniedługo skończą się wyjazdy na wyspy. Już rząd konserwatystów wystosował pismo, że tylko z wyższym wykształceniem lub bardzo cenni specjaliści plus po kursach i certyfiacjach jezykowych...

[OT]

:rolleyes:

a mi sie wydawalo ze rzadzi Partia Pracy i Tony Blair a oni raczej nie sa konserwatystami, poza tym niedawno byly wybory wiec jak sie nic nie stanie (jakis kryzys) to jeszcze kilka lat konserwatysci nie beda rzadzic

[OT]

 

IMO do roboty za granice to sie oplaca jezdzic ludziom ktorzy:

- maja w Polsce noz na gardle - duzo wydatkow (rodzina itp) a 0 szans na normalna prace (normalna = rozwojowa i platna w granicach sredniej krajowej)

- maja doswiadczenie zawodowe = kierowca, pielegniaraka itp

- studentom

- osobom ktore maja tam zamiar zostac na dlugo - czytaj robic kariere tam

i na dodatek nie jada w ciemno = ktos znajomy juz tam jest, bo nie do razu dostaje sie prace i trzeba przez ten czas gdzies mieszkac zamiast koczowac na dworcu, bo takiego brudasa to na 100% nikt nie przyjmie do pracy

 

a smiesza mnie argumenty w stylu:

- zdobede doswiadczenie i potem tu mi sie przyda - jasne wpiszesz do CV ze pracowales jako barman, kelner, sprzedawca, pomywacz, itp - jak ktos liczy ze od razu dostanie prace za biurkiem to musi miec tam niezly kontakt albo na prawde duza wiedze nie tylko teoretyczna, nawet w jakiejs hurtowni jako glupi magazynier ciezko dostac robote - nie z tego powodu ze duzo chetnych tylko ze brak zaufania do obcego

- poducze sie jezyka - jasne np na budowie gdzie bedziesz pracowal z Ukarincami, Slowakami, ... to sie strasznie poduczysz albo na ulicy sluchajac Cockneya lub innych regionalnych slangow

 

uogolniajac - 90% osob ktore tam jada robia to wylacznie dla $$$ a wmawianie sobie i innym bajek o nauce jezyka, doswiadczeniu, ... jest po prostu smieszne

oczywiscie pomijam takich ktorzy i w kraju maja duzo $$$ a do Londynu jada zeby tylko i wylacznie imprezowac

 

PS

zeby nie bylo ze mam cos przeciwko - nie mam - kazdy sam kieruje swoim zyciem i robi to co uwaza za sluszne i mi nic do tego

bo znam i takich co im sie nie powiodlo i takich co mieli juz w kraju leb na karku i tam maja fajnie - np znajoma co zna 5 jezkow i pracuje w Irlandii w oddziale Lufthansy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uogolniajac - 90% osob ktore tam jada robia to wylacznie dla $$$ a wmawianie sobie i innym bajek o nauce jezyka, doswiadczeniu, ... jest po prostu smieszne

No z tym sie zgodzic nie moge. Za granica znacznie łatwiej nauczyc sie jezyka - to nie bajka :P .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No z tym sie zgodzic nie moge. Za granica znacznie łatwiej nauczyc sie jezyka - to nie bajka :P .

jezeli juz to raczej nie tego "literackiego" ktory przydaje sie do egzaminow na Certyfikaty, a tego "powszechnego" zeby sobie pogadac na ulicy - wtedy moge sie zgodzic tyle ze to nie jezyk a slang o czym pisalem wyzej

odniesienie do Polski - np Anglik mieszkajacy i pracujacy w Zakopanem nauczy sie polskiego czy nie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jezeli juz to raczej nie tego "literackiego" ktory przydaje sie do egzaminow na Certyfikaty, a tego "powszechnego" zeby sobie pogadac na ulicy - wtedy moge sie zgodzic tyle ze to nie jezyk a slang o czym pisalem wyzej

A na codzien jakiego uzywasz jezyka? "Literackiego" czy powszechnego? Znam kilku posiadaczy FCE, ktorzy nie dogadaliby sie z anglikiem na ulicy, bo nie zrozumieliby zwrotow charakterystycznych dla jezyka codziennego. Jezyk literacki to Ci sie przyda, jesli masz zamiar zarabiac piszac ksiazki :lol: .

 

odniesienie do Polski - np Anglik mieszkajacy i pracujacy w Zakopanem nauczy sie polskiego czy nie ?

Nauczy sie goralskiej gwary. Gdyby mieszkal i pracowal w Warszawie, nauczylby sie polskiego.

 

EDIT:

I weź nie pisz glupot, ze jak ktos wyjezdza np. do GB to jedzie zarobic, a nauka jezyka zazwyczaj go nie obchodzi. Ja wyjechalem na wakacje do GB WYŁĄCZNIE po to, zeby podszkolic jezyk.

Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A na codzien jakiego uzywasz jezyka? "Literackiego" czy powszechnego? Znam kilku posiadaczy FCE, ktorzy nie dogadaliby sie z anglikiem na ulicy, bo nie zrozumieliby zwrotow charakterystycznych dla jezyka codziennego. Jezyk literacki to Ci sie przyda, jesli masz zamiar zarabiac piszac ksiazki :lol: ...

tak oczywiscie jak szukasz konkretnej roboty za granica (zwlaszcza przez net ja zalatwiasz) to beda Tobie robic egzamin z "jezyka codziennego" - guzik - nie masz udokumentowanej znajomosc jezyka to nie masz szans = tzw 1 etap selekcji kandydatow

wiec nie wypisuj farmazonow ze jezyk "literacki" (czytaj oficjalny, panstwowy, czy jak tam jeszcze chcesz go sobie nazywac) przydaje sie tylko jak ktos jest tlumaczem

 

... Ja wyjechalem na wakacje do GB WYŁĄCZNIE po to, zeby podszkolic jezyk.

bardzo sie z tego powodu ciesze - mowie powaznie a nie sarkastycznie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak oczywiscie jak szukasz konkretnej roboty za granica (zwlaszcza przez net ja zalatwiasz) to beda Tobie robic egzamin z "jezyka codziennego" - guzik - nie masz udokumentowanej znajomosc jezyka to nie masz szans = tzw 1 etap selekcji kandydatow

wiec nie wypisuj farmazonow ze jezyk "literacki" (czytaj oficjalny, panstwowy, czy jak tam jeszcze chcesz go sobie nazywac) przydaje sie tylko jak ktos jest tlumaczem

Nie odwracaj teraz kota ogonem. Nie pisalem nic o testach, tylko o umiejetnosci poslugiwania sie jezykiem. W kontaktach miedzyludzkich to wlasnie jezyk potoczny jest potrzebny. Biegłe poslugiwanie sie jezykiem potocznym decyduje o tym, czy dogadasz sie z anglikiem (np. pracodawca). Przeciez wiekszosc anglikow nie posluguje sie 12 czasami i nie uzywa prawie nigdy struktur gramatycznych, jakie zdajesz na egzaminach. W uzyciu codziennym funkcjonuje wlasciwie 5 podstawowych czasow - reszte mozna spotkac w literaturze. Ten jezyk "literacki" przydaje sie owszem, do zdawania testow. W rozmowie uzywasz zupelnie innego jezyka - pelnego skrotow, uproszczen oraz rzeczy pozostawianych "w domysle". Do tego dochodza przyslowia i inne zwiazki frazeologiczne, ktorych nie zdajesz na FCE. Przecietny posiadasz tego certyfikatu nie ma pojecia co oznaczaja zwroty w stylu It's raining cat and dogs etc. Takich rzeczy uczysz sie "przy okazji" przebywania w danym państwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak czy inaczej zamierzam wyjechac z tego kraju i nie uwazam sie za jakiegos nie-patryjote czy innego zdrajce/uciekiniera. nie ma tu dla mnie perspektyw nie widze tu miejsca dla mnie, miejsca gdzie mogl bym robic to co lubie ("rob co lubisz a nigdy nie bedziesz pracowal" -Konfucusz chyba tak sie pisze nie pamietam:> ) na cel obieram sobie USA ze wzgledu na tanie i fajne samochody:P ale tez ze wzgledu na perspektywy. tam jest wiekszy rynek zbytu, wiecej firm w ktorych chcial bym pracowac (mazenie to bycie projektantem w Lockheed Martin ).

 

co do jezyka jak rozumiem o czym gadaja w GTA: san andreas to chyba sie tam dogadam nie?? :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie



×
×
  • Dodaj nową pozycję...