Skocz do zawartości
Gość Bianka

Wiara Chrześcijańska

Rekomendowane odpowiedzi

[...] Wybitni ludzie tworzyli teorie i wzory matematyczne. Ale opierali to na obserwacji. Nie byli by w stanie wymyślić niczego sami z siebie, gdyby Newton nie widział spadającego jabłka nie doszedł by do prawa grawitacji. A nawet, cóż z tego że je odkrył ono i tak było, tylko nikt o tym nie wiedział. Ale ono było. Cała wiedza to nauka i doświadczenie. Nie świadczy o mądrości czy głupocie człowieka. Głupi to ten który po mimo objawionej prawdy zaprzecza jej. Czyż to nie głupota? [...]

Powiedz mi co ty zaobserwowałeś budując swoje twierdzenia? Nic. Zaobserwowałeś książkę i budujesz twierdzenia na tym co tam przeczytałeś, a co spłodzili inni. Ci zaś zasłyszeli to od innych, a tamci jeszcze od kogoś innego...

Jak śmiesz porównać sformułowanie prawa fizycznego (którego istnienie każdy może sprawdzić w każdej chwili), do spisania baśni o "Jezusie i rycerzach prostokątnego stołu"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedz mi co ty zaobserwowałeś budując swoje twierdzenia? Nic. Zaobserwowałeś książkę i budujesz twierdzenia na tym co tam przeczytałeś, a co spłodzili inni. Ci zaś zasłyszeli to od innych, a tamci jeszcze od kogoś innego...

Jak śmiesz porównać sformułowanie prawa fizycznego (którego istnienie każdy może sprawdzić w każdej chwili), do spisania baśni o "Jezusie i rycerzach prostokątnego stołu"?

Nic, bo ja nie buduje swoich twierdzeń. Dawno już stwierdziłem że wszelkie moje próby stworzenia jakichś myśli czy światopoglądów, mijają się z celem, bo po pierwsze mając tyle lat co ja, raczej w kwestii światopoglądu nic się nie zmieni, po drugie wszystko co wiem jest spuścizną kulturową oraz wynikiem edukacji i dedukcji. To co jest wynikiem edukacji jest cudzym wkładem w mój światopogląd, to co jest wynikiem mojej osobistej dedukcji jest również cudzym wkładem czyjejś myśli bo budowałem na czymś czego się nauczyłem lub dowiedziałem, więc w stu procentach niczego sam nie wymyśliłem. Po za tym był czas że zadałem sobie trud i wnikliwie siebie poznawałem, swoje umiejętności , wady, zalet, swoje zdolności, utalentowania i predyspozycję. Zobaczyłem co mi przychodzi łatwo a co trudno, gdzie muszę pracować i właściwie po co. Tak więc doszedłem do wnikliwej analizy swojej osobowości. Jako człowiek bardzo ciekawy świata chciałem odpowiedź na wszystkie moje pytania. Bóg postawił mnie przed dokonaniem wyboru. Poznanie owszem, ale nie za wszelką cenę i nie za cenę moralności. Tu rozpoznałem że Bóg żąda ode mnie określenia się czy układam życie tylko na podstawach światowych czyli tym czego nauczyłem się w szkole, tym jak ukształtowało mnie środowisko, koledzy, koleżanki, przyjaciele, wrogowie, znajomi i wszyscy ludzie z którymi maiłem jakikolwiek kontakt, czy przyjmuję inną naukę nie pochodzącą od ludzi, a przynajmniej nie taką jaką znałem z ulicy. Właściwie dokonało się we mnie oddzielenie tego co jest chwastem od tego co pożyteczne. I tak znajomości które prowadziły mnie na złą drogę zerwałem. Stary ja praktycznie od 7 klasy podstawówki do I roku studiów jarałem trawę w ilościach kilku gramowych dziennie. Imprezy, najebki, melanże, wypady na osiedle, draki to było moje życie, zresztą nie tylko moje. O innych narkolach i nałogach nie wspomnę, fakt po żadne heroiny nie sięgałem ale to nie istotne. Widzisz i wtedy miałem szereg zainteresowań. Nagrywaliśmy z chłopakami kawałki, na wspomnienie niektórych do dziś uśmiecha mi się buzia. W dzieciństwie wychowywali mnie rodzice, jak dorosłem zacząłem się sam wychowywać. Efekt był taki że zniszczyłem w sobie wszelka wrażliwość i dobroć. Zapatrzony w siebie nie raz byłem powodem łez matki, nerwów ojca. Głuchy na wszystko. Ty mi tu gadasz jakim ja prawem śmiem to czy tamto. Uśmiecham się w duchu bo wiem doskonale dlaczego tak mówisz. Stary dopóki się nie otworzysz na Boga nie zrozumiesz kim on jest. Gdybyś to pojął to wiedział byś że to nie żadne nauczanie księdza, Zosi czy Jacusia, a po prostu to co jest wolą Boga. Ja też się zastanawiałem i myślałem jako to, a co z innymi wiarami, ja mam być zbawiony, muszę się starać a pozostali. Otóż nie mi decydować w jaki sposób dowiedziałem się o wierze, Bogu. To nie istotne. Choć było to na pewno zamiarem Boga abym się dowiedział. To jednak ja mam określone cele do zrealizowania teraz gdy już wierzę. Koniec. Na tym to polega. Nie na godzinnych wykładach na temat wiary i ciągłej polemice. Wystarczy raz się czegoś dowiedzieć i zapamiętać, przyjąć czy zachować.

Interesuje Cię co zaobserwowałem? Otóż nie nic. Po przeczytaniu książki doznałem głębokiego zniechęcenia. Ponieważ odczytałem że ogrom obowiązków przy mojej leniwej naturze jest dla mnie nie do wykonania. I tak o własnych siłach nic nie dokonam. Nie o to chodzi Bogu. Bóg może wszystko. Może w jednej chwili mnie tak uzdolnić do wykonywania tego co mu się podoba, że moja słabość do grzechu zniknie od zaraz. Tyle tylko że nie tak Bóg działa. On kształtuje aby to była twoja świadoma i dojrzała decyzja. Wolna wola. A nie przymus. Dobrze wiedziałem że teraz niestety koniec z tym wszystkim co było do tej pory. Czy wydaje Ci się że sam bylem w stanie porzucić wszystkie nawyki, skłonności itp. Otóż nic z tych rzeczy. Zaczęła się dla mnie praca i z czasem zrozumiałem że im później bym zaczął tym więcej i trudniej by mi była od nowa zaczynać. Tak to jest ze wszystkim. Na początku jak nie modlisz się całe życie to dobrze odmówić Ojcze nasz jest trudno. Bo nie chodzi o odklepanie i człowiek wierzący dobrze to wie gdyż z odklepania nie ma spokoju ducha, najcenniejszego daru od Boga. Dopiero jak nauczyłem się odmawiać modlitwy skierowanie osobowo do Boga, w czasie rzeczywistym ze świadomością że mnie słucha i widzi z uwaga przy każdym słowie skierowaną na Niego, zrozumiałem że Bóg Jest i słyszy i widzi wszystko. Że jestem kompletnie nagi przed Nim. Że nie ukryje niczego. W Piśmie przeczytalem że Bóg przenika nerki i trzewia, i wiem już co to znaczy. Jasno zdałem sobie sprawę że teraz grzeszyć już tak łatwo się nie da, bo mam świadomość wszystkiego. Oczywiście stało się tak że do grzechów wróciłem a łaska się zmniejszyła i już nie odczuwałem tak silnie obecności Bożej. Potem jednak gdy próbowałem nawiązać z Nim kontakt zaraz stawały przede mną grzechy i skłonności na które się zgodziłem odrzucając Boga. Nie dało się zbliżyć. Jedynie spowiedź i pójście do tak znienawidzonego przez ciebie księdza jest tu ratunkiem, ale ponieważ nie byłem do końca szczery to znaczy nie wyznawałem wszystkich grzechów bo mi z nimi dobrze było i nie chciałem się od nich oderwać do końca, nie miałem spokoju. Długo i dużo musiałem i muszę pracować nad sobą teraz aby zachować czystość intencji i szczerość, widzę do czego jestem przywiązany ale mam obowiązek z tym walczyć, jak nie daję rady to prosić Boga żeby zabrał te złe skłonności. Najgorszą drogą jest im ulegać. Bo to gubi i niszczy. O innych cudownych łaskach nawet nie powiem bo i tak nie pojmiesz, więc niech to będzie tajemnica. Dla ciebie też Bóg ma przeznaczone pewne szczególne łaski które są silniejsze niż twoja słabość. Ale to ty musisz o nie prosić nie ja. Jedno jest pewne decydując się na Boga wtedy czy tu teraz w tej chwili trzeba sobie uczciwie powiedzieć: od teraz robię wszystko co w mojej mocy aby nie grzeszyć, nie sam le z pomocą Boga, której jednak nie zlekceważę. I ma to być szczere inaczej nici ze wszystkiego skoro samego siebie oszukujemy. Jeśli jednak ta postawa jest szczera Bóg natychmiast bez czekania na cokolwiek z naszej strony przychodzi z wielką mocą i miłością do naszych dusz. Jednak jak ktoś chce trwać w grzechu i wie że to grzech nie może cieszyć się pokojem wynikającym ze spotkania z Bogiem. Nie może nic wiedzieć o Bogu. Nie łudź siebie i innych, bez szczerości nie można nic zrozumieć z pisma. Wszystko pozostaje nie zrozumiałe, dalekie i nie ważne. Pisma pouczają jak ma wyglądać twoja relacja z Bogiem. To nie pisma zbawiają, choć niewątpliwie są pożyteczne, to relacja osobista i wyznanie że Jezus jest twoim Zbawicielem, który umarł za twoje grzechy oraz że jest Panem bo jest nim faktycznie i wszytko jest Mu poddane zbawia. Możesz tego nie widzieć ale zapewniam cie że tak jest. Co za rozpacz gdy dowiadujesz się tego w najmniej oczekiwanym momencie, a każdy jest taki gdy nie jesteś z Nim w przyjaźni. Wtedy zaczyna się piekło w duszy. Oczywiście z grzechów nikt się sam nie podnosi, może w nie tylko wpaść. Wyciągając ręce do Boga o pomoc Ten natychmiast nas ratuje. No i co? Myślisz że kłamię. Sprawdź sam. Tylko postanów sobie że jak już osiągniesz kontrole nad samym sobą będziesz się starać nie popadać w grzechy więcej. Bóg może wszystko. Ale niektórym nie pomaga bo jest to daremne. Bóg wie kogo ratować, kto tego chce. On nawrócić może każdego w jednej chwili, tylko czy taki człowiek będzie chciał pozostać w łasce? Ano właśnie. Bóg nie robi nic na darmo.

To są moje wnioski w świetle tego co doświadczyłem na sobie a nie przeczytałem w piśmie drogi Pigmeju.

A co do porównywania porównywania praw fizycznych do stanów duchowych to Ci powiem są one świetnym obrazem tego co zachodzi w człowieku. Skoro nie widzisz tej zależności to już ja nie mogę pomóc. Bóg powiedział że człowiek jest właściwie takim mikro wszechświatem. Ma w sobie wszystkie żywioły bo z nich jest zbudowany. Widzisz taka teoria że wszystko na siebie oddziałuje jest świetnym obrazem duchowość. Owszem dobrzy na dobrych oddziałują tak jak źli na złych, również źli na dobrych bo wszyscy na siebie oddziałujemy czy tego chcemy czy nie i jest to prawo w nas. To że jabłko spada, bo jest siła która go przyciąga do siebie to świetny obraz. Tak jest z Bogiem i nami. Można jednak oddalić się tak daleko że siła ta już nas nie przyciągnie. Po przekroczeniu granicy lecimy już sobie jednostajnie w próżnie, zimną i odległą a planeta jest coraz mniejsza i znika. Żeby tak się stało trzeba było jednak pewnego procesu. Samo wyrzucenie jabłka do góry nic nie dało, bo nie mieliśmy na tyle siły aby wyrzucić je w kosmos. Ale poprzez odpowiednie silniki można już to zrobić. Zadziałała jednak pewna przeciwstawna siła. Tak też jest z Bogiem i z nami. Jeśli pozwolimy by jakaś siła przeciwstawna oddaliła nas od Boga, z trudem bo z trudem ale w końcu się oddalimy. Tak to przyrównam-wyrzucanie jabłka do góry to takie małe grzechy i niewierności bo nie gubimy celu i tak zawsze spadniemy na ziemię. Ale wystrzelenie rakiety to już pewne ryzyko. Nie wiadomo czy wrócimy szczęśliwie. My możemy mieć tylko taką nadzieję, a jak się stanie do końca nie zależy od nas. Tak jest z większymi niewiernościami. Ale cóż ja będę gadać przecież nie mam zamiaru o niczym nikogo przekonywać. To ma właśnie wspólnego prawo fizyczne z bajkami o Jezusie Chrystusie i jego nauce :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Jak śmiesz porównać sformułowanie prawa fizycznego (którego istnienie każdy może sprawdzić w każdej chwili), do spisania baśni o "Jezusie i rycerzach prostokątnego stołu"?

Prawo fizyczne sformułowane odkryte przez człowieka to tylko twór człowieka mającego nadzieję

że wiele się nie myli. Co do jabłka i Newtona to właściwie nie miał wyboru co do tego czy

prawo odkryje bo oberwał spadającym jabłkiem w głowę znajdując się pod jabłonką :).

 

tl;dr ;)

Ale...

 

Można też powiedzieć, że głupi to ten który wierzy w rzeczy przeczące zdrowemu rozsądkowi na słowo.

Zdrowy rozsądek nakazuje podchodzić z rezerwą do każdego wytworu człowieka w tym

co do nieomylności wymyślonych praw.

 

Matematyk zazwyczaj baz wahania odpowie na pytanie o prawdopodobieństwo wypadnięcia reszki

po rzucie symetryczną monetą i stwierdzi że jest 1/2, inny naukowiec będzie małpował po matematyku

i powtórzy to samo. W praktyce może z takim prawem być inaczej niż wyobraża to sobie naukowiec.

Po rzuceniu monety w górę może trafić w nią piorun i nie będzie ani orła ani reszki :) i cała teoria o sumie

prawdopodobieństw wyniku "orzeł" lub "reszka" nabiera wtedy innego charakteru.

l

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie nabierze innego charakteru - zastosowania statystyki w życiu będą zawsze aproksymacjami, wszystkich czynników nigdy nie da się uwzględnić.

Tylko... co z tego?

 

Rozumiem, że jak masz 2 teorie - jedna to nasza teoria grawitacji a druga to teoria niewidzialnych elfów grawitacyjnych, które popychają wszystko ku planecie, to wybierzesz elfy? Bo przecież nasza teoria grawitacji jest taka niepewna - tak sobie tylko przybliżamy, w nadziei że w miarę dobrze. Za to elfy, to ma sens!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie nabierze innego charakteru - zastosowania statystyki w życiu będą zawsze aproksymacjami, wszystkich czynników nigdy nie da się uwzględnić.

Tylko... co z tego?

 

Rozumiem, że jak masz 2 teorie - jedna to nasza teoria grawitacji a druga to teoria niewidzialnych elfów grawitacyjnych, które popychają wszystko ku planecie, to wybierzesz elfy? Bo przecież nasza teoria grawitacji jest taka niepewna - tak sobie tylko przybliżamy, w nadziei że w miarę dobrze. Za to elfy, to ma sens!

Wszystkie stworzone przez człowieka teorie to tylko jakieś aproksymacje mniej lub bardziej

sensowne lub mniej lub bardziej trafne. Nawet w przypadku grawitacji nadal trwają

poszukiwania bardziej precyzyjnych-trafniejszych teorii.

Przykładowo w tym celu buduje sie coś takiego jak Wielki Zderzacz Hadronów

http://glos.umk.pl/2008/10/zderzacz/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawo fizyczne sformułowane odkryte przez człowieka to tylko twór człowieka mającego nadzieję

że wiele się nie myli. Co do jabłka i Newtona to właściwie nie miał wyboru co do tego czy

prawo odkryje bo oberwał spadającym jabłkiem w głowę znajdując się pod jabłonką :).

Myslę że wielu przed nim dostało spadającym z drzewa jabłkiem. Mimo to, nie wyciągnęli z tego takiego wniosku jak Newton. To właśnie nazywamy sformułowaniem jakiegoś prawa. Nie twierdzę, że Newton stworzył grawitację. On ją zaobserwował i opisał. Mało tego. Każdy może to sprawdzić podrzucając jakimś przedmiotem do góry i patrząc jak spada "ciągnięty" siłą grawitacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Nie twierdzę, że Newton stworzył grawitację. On ją zaobserwował i opisał. Mało tego. Każdy może to sprawdzić podrzucając jakimś przedmiotem do góry i patrząc jak spada "ciągnięty" siłą grawitacji.

Newton to co zrobił najistotniejszego to stworzył narzędzie matematyczne do

tworzenia opisów zjawisk fizycznych przy pomocy wielomianów czyli "Interpolację Newtona".

Z tym każdym to duża przesada bo czymś innym jest stwierdzić że grawitacja istnieje po oberwaniu

spadającym jabłkiem w głowę a czymś innym jest

stworzyć jakiś sensowny opis jej właściwości lub narzędzie badawcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Newton to co zrobił najistotniejszego to stworzył narzędzie matematyczne do

tworzenia opisów zjawisk fizycznych przy pomocy wielomianów czyli "Interpolację Newtona".[...]

[...] Nie twierdzę, że Newton stworzył grawitację. On ją zaobserwował i opisał.[...]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie stworzone przez człowieka teorie to tylko jakieś aproksymacje mniej lub bardziej

sensowne lub mniej lub bardziej trafne. Nawet w przypadku grawitacji nadal trwają

poszukiwania bardziej precyzyjnych-trafniejszych teorii.

Przykładowo w tym celu buduje sie coś takiego jak Wielki Zderzacz Hadronów

http://glos.umk.pl/2008/10/zderzacz/

Wiem o tym. Nie odpowiedziałeś na pytanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem o tym. Nie odpowiedziałeś na pytanie.

Pytanie o wybór teorii nie zawierało konkretów obliczeniowych w przypadku wersji z elfami :)

Teoria jest poprawna jeśli nie ma rozbieżności pomiędzy teorią i praktyką oraz jest tym lepsza im

więcej praktycznych rzeczy potrafi pomóc przewidzieć.

Niektórzy naukowcy gotowi są wyłączyć pole grawitacyjne Ziemi tylko po to aby sprawdzić czy wyłącznik zadziała. :)

Wystarczy dać im wyłącznik do ręki a sprawdzą na pewno :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy może to sprawdzić podrzucając jakimś przedmiotem do góry i patrząc jak spada "ciągnięty" siłą grawitacji.

A jaką mamy pewność, że to nie sprawka niewidzialnych ludzików, którzy wszystkich i wszystko odpowiednio kontrolując swoją siłę - trzymają przy ziemi i np. kontrolują na jaką wysokość podrzucasz jabłko (np. 20 metrów a potem niewidzialny ludzik zatrzymuje je i spycha w stronę ziemi) :lol: To że Newton zaobserwował to nie znaczy że tak jest. To mogą być niewidzialne ludziki ;) Brzmi to niepoważnie - ale wielki zderzacz hadronów 200 lat temu też był niepoważny.

 

wypowiedź ma charakter filozoficzno żartobliwy

Edytowane przez apo5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na uzyte kreacjonistow ktorym moga nie odpowiadac prawa Newtona funkcjonuje teoria inteligentnego spadania ;-)

Na użytek racjonalistów wierzących w nieomylność Newtona powinny wystarczyć obliczenia Newtona dotyczące

oszacowania daty drugiego przyjścia (pomiędzy 2132 i 2370)

http://newton0.fm.interia.pl/Newton/19.htm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jaką mamy pewność, że to nie sprawka niewidzialnych ludzików, którzy wszystkich i wszystko odpowiednio kontrolując swoją siłę - trzymają przy ziemi i np. kontrolują na jaką wysokość podrzucasz jabłko (np. 20 metrów a potem niewidzialny ludzik zatrzymuje je i spycha w stronę ziemi) :lol: To że Newton zaobserwował to nie znaczy że tak jest. To mogą być niewidzialne ludziki ;) Brzmi to niepoważnie - ale wielki zderzacz hadronów 200 lat temu też był niepoważny.

 

wypowiedź ma charakter filozoficzno żartobliwy

Mylisz dwie kwestie. Newton zaobserwował i opisał pewną właściwość przyrody. Nie wnikał w filozoficzne jej podłoże. Tak jest i tyle. On to zaobserwował i opisał znanymi sobie metodami naukowymi. Ma to sens zarówno jako całość jak i w odniesieniu do innych praw itd. z których korzystał żeby to opisać. Nauka to całość której elementy się zazębiają. Nie ma tam nie wyjaśnionych luk.

 

Spróbuj teraz opisać albo wyjaśnić prawo grawitacji w odniesieniu do innych pomysłów typu "elfy pchające do ziemi".

 

Dla mnie ta pierwsza "naukowa całość" ma sens. Twoja wersja nie trzyma się sensownej całości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Nauka to całość której elementy się zazębiają. Nie ma tam nie wyjaśnionych luk.

...

Skoro tak uważasz to zapoznaj się z tym:

http://www.supermozg.pl/supermozg/1,91626,..._telepatia.html

http://kopalniawiedzy.pl/telepatia-mysli-e...a-EEG-5897.html

Oraz z tym a zwłaszcza ze stwierdzeniem jednego z nauowców w 2006r broniącym przed badaniami ideologii ewolucji.

"Choć jest rzeczą politycznie niepoprawną odrzucać pomysły z miejsca, w tym przypadku nie ma absolutnie żadnych podstaw, by sądzić, że telepatia jest czymś więcej, niż tylko wytworem szarlatańskiej fantazji. Gdyby telepatia była prawdziwym zjawiskiem, to ewolucja i dobór naturalny spowodowałyby jej poważny rozwój. W tym przypadku takie coś nie nastąpiło, żaden mówca nie był wiarygodny i Towarzystwo Rozwoju Nauki powinno rozważyć to, czy powinni oni stawać na mównicy".

http://www.paranormalium.pl/575,8,artykul.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dwaIP- Jak brzmi pytanie?

Nie było pytania ale jeśli takiego oczekujesz to mogę je zadać:

Jak według nauki wygląda kwestia telepatii ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie było pytania ale jeśli takiego oczekujesz to mogę je zadać:

Jak według nauki wygląda kwestia telepatii ?

Nie zgłębiałem tego zagadnienia. Domyślam się że jest traktowana na pograniczu nauki i "nienauki". Z jednej strony jest to coś czego nie da się jednoznacznie zbadać (na razie). Z drugiej trudno zdecydowanie zaprzeczyć jej istnieniu.

 

Ja osobiście nie zakwalifikowałbym tego jako elementu nauki, co nie wyklucza badań nad tym fenomenem.

 

Nie widzę jednakowoż związku pomiędzy telepatią, a sterowaniem czymkolwiek za pomocą odczytu fal mózgowych z EEG. Obecność fal mózgowych jest znana od dawna. Wiedza ta jest także mocno zgłębiona. Dość powiedzieć, że EEG jest jedną z podstawowych metod diagnostyki w neurologi. Specjaliści potrafią z zapisu elektroencefalograficznego odczytać i powiedzieć bardzo wiele. Nie dostrzegam tu niczego paranormalnego (przejrzałem zalinkowane artykuły pobieżnie- może coś pominąłem).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stwierdzenie, że nauka nie posiada luk jest łagodnie mówiąc nieprawdziwe, vide choćby nieprzystające do siebie mechanika kwantowa oraz fizyka relatywistyczna. W kosmologii jest wiele nazwijmy to "dziur" (na przykład nieodpowiednia prędkość ekspansji wszechświata i oddziaływań grawitacyjnych - ciemna materia?).

 

Natomiast nie wiem czego telepatia ma być tutaj przykładem?

Argumentem na to, że nauka nie wyjaśniła i nie odkryła jeszcze wszystkiego? To chyba wszyscy wiemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W kosmologii jest wiele nazwijmy to "dziur" (na przykład nieodpowiednia prędkość ekspansji wszechświata i oddziaływań grawitacyjnych - ciemna materia?).

Ciemna energia, jeśli już. Materia mogłaby być wyjaśnieniem, gdyby Wszechświat rozszerzał się za wolno, a nie za szybko (jak obserwujemy).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Natomiast nie wiem czego telepatia ma być tutaj przykładem?

...

Jest przykładem że nauka to nie "całość której elementy się zazębiają."

Część naukowców uznaje wszelkie dane wykraczające poza ich dotychczasowe wyobrażenia

o zmysłach człowieka za "szarlatanerię" i nie dopuszcza nawet myśli aby cokolwiek badać w tym kierunku,

nawet jeśli są już przeprowadzone jakieś badania które przeczą ich wyobrażeniom (przykładowo wyczulenie dermooptyczne Kuleszowej)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stwierdzenie, że nauka nie posiada luk jest łagodnie mówiąc nieprawdziwe, vide choćby nieprzystające do siebie mechanika kwantowa oraz fizyka relatywistyczna. W kosmologii jest wiele nazwijmy to "dziur" (na przykład nieodpowiednia prędkość ekspansji wszechświata i oddziaływań grawitacyjnych - ciemna materia?).

Tak. Użyłem zbyt daleko posuniętego uproszczenia/skrótu myślowego. Nauka to pewna całość. "Luki" wynikają z tego, iż każda wyjaśniona i udowodniona kwestia rodzi kolejne. Do nich zaś nie zawsze możemy się jednoznacznie odnieść. A to ze względu na brak niezbędnych instrumentów badawczych, a to z powodu złożoności danego zagadnienia.

Nie zmienia to jednak faktu, że nauka jest w miarę spójna i nie próbuje się wypełniać niewyjaśnionych luk byle czym. Wypełniają się one w miarę rozwoju nauki.

 

Myślę że tym nieco zagmatwanym wywodem częściowo wyjaśniłem co miałem na myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciemna energia, jeśli już. Materia mogłaby być wyjaśnieniem, gdyby Wszechświat rozszerzał się za wolno, a nie za szybko (jak obserwujemy).

Napisałem że nieodpowiednia, a nie że za wolna. ;P

 

Jest przykładem że nauka to nie "całość której elementy się zazębiają."

Część naukowców uznaje wszelkie dane wykraczające poza ich dotychczasowe wyobrażenia

o zmysłach człowieka za "szarlatanerię" i nie dopuszcza nawet myśli aby cokolwiek badać w tym kierunku,

nawet jeśli są już przeprowadzone jakieś badania które przeczą ich wyobrażeniom (przykładowo wyczulenie dermooptyczne Kuleszowej)

Są naukowcy i naukowcy. Wielu z nich zapewne zajmuje się tylko "poważnymi" badaniami ze względu na swoje kariery (podejście przyziemne), inni może mają jakiś uraz do tematów, którym zdarza się gościć na łamach kolorowych gazetek dla fanatyków zdarzeń paranormalnych (podejście uprzedzone), jeszcze inni wolą badać coś co jest potencjalnie bardziej potrzebne ludzkości (podejście praktyczne)...

 

Z drugiej strony najwyraźniej są tacy którzy nie boją się wchodzić w "trudne" tematy, które nie wróżą wielkich nadziei na sukces - skoro badania. :)

Grunt, że stosują metody naukowe, a nie przyjmują coś na wiarę bo tak guru powiedział.

 

Ja osobiście w pełni dopuszczam możliwość istnienia wszelkiego rodzaju zjawisk takich jak telepatia, psychosomatyka, ufo... jako fana fantastyki w ogólności fascynują mnie takie tematy. Ale nie mogę powiedzieć, żebym w nie wierzył - bez dowodów pozostają fantastyką właśnie.

 

Tak. Użyłem zbyt daleko posuniętego uproszczenia/skrótu myślowego. Nauka to pewna całość. "Luki" wynikają z tego, iż każda wyjaśniona i udowodniona kwestia rodzi kolejne. Do nich zaś nie zawsze możemy się jednoznacznie odnieść. A to ze względu na brak niezbędnych instrumentów badawczych, a to z powodu złożoności danego zagadnienia.

Nie zmienia to jednak faktu, że nauka jest w miarę spójna i nie próbuje się wypełniać niewyjaśnionych luk byle czym. Wypełniają się one w miarę rozwoju nauki.

 

Myślę że tym nieco zagmatwanym wywodem częściowo wyjaśniłem co miałem na myśli.

Domyślałem się co masz na myśli, ale warto być w miarę możliwości precyzyjnym, potem Cię ktoś zacytuje bez kontekstu... ;) Wiesz jak się to dla twórców terminu "skrót myślowy" skończyło.

 

 

Dobrym przykładem na spójność nauki jest matematyka - podważając poprawnie udowodnione twierdzenie podważa się jednocześnie aksjomaty, czyli całą dziedzinę można wyrzucić do kosza. Oczywiście tak się nie zdarza.

Z fizyką już nie ma tak różowo ze względu na ograniczone możliwości badawcze, ale to nie znaczy, że można porównywać ją z dogmatami religijnymi... i twierdzić, że to tylko kwestia wiary w jedno czy w drugie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisałem że nieodpowiednia, a nie że za wolna. ;P

A ja zamieniłem "nieodpowiednia" na "zbyt duża" (jak w istocie jest), doprecyzowawszy w ten sposób Twoją wypowiedź. Ale nie odbiegajmy od tematu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisałem że nieodpowiednia, a nie że za wolna. ;P

...

jeszcze inni wolą badać coś co jest potencjalnie bardziej potrzebne ludzkości (podejście praktyczne)...

...

Możliwość nauczenia się czytania zwykłej gazety lub "obejrzenia kolorowej fotografii" ręką przez niewidomego trudno uznać

za niepraktyczne ale dla niektórych "naukowców" będzie to szarlataneria dopóki sam nie będzie umiał tak czytać:

http://arch.to.zuo.li/lysy/E-Books/Borun%2...ogii/468-17.htm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możliwość nauczenia się czytania zwykłej gazety lub "obejrzenia kolorowej fotografii" ręką przez niewidomego trudno uznać

za niepraktyczne ale dla niektórych "naukowców" będzie to szarlataneria dopóki sam nie będzie umiał tak czytać:

http://arch.to.zuo.li/lysy/E-Books/Borun%2...ogii/468-17.htm

Prosto z artykułu:

Rozstrzygający głos w sprawach różdżkarstwa i radiestezji będzie należał niewątpliwie do nauki, wyposażonej w najnowocześniejszy oręż środków technicznych. Ona to pozwoli odróżnić, co jest ziarnem prawidłowych spostrzeżeń, a co plewą ignorancji i braku krytycyzmu.

I tyle... Podstawowy problem z takimi badaniami to brak powtarzalności wyników.

 

Nawiasem mówiąc przypomina mi się od razu program "Nie do wiary" - kampowali z super sprzętem ale jakoś kurczę nigdy się nie udało nic konkretnego zarejestrować... co za pech, ale może w następnym odcinku... ;)

 

Zawsze jest też możliwość, że takie badania utajnione przez rząd USA (teorie spiskowe). ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Zawsze jest też możliwość, że takie badania utajnione przez rząd USA (teorie spiskowe). ;)

Tego to możesz być właściwie pewien że takie utajnione badania były i są prowadzone nie tylko w USA i nie tylko

pod kontrolą rządów i specsłużb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...