igomako Opublikowano 25 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 25 Maja 2006 (edytowane) Wpadłem wczoraj do jeziora z moim k700i w kieszeni. Wysuszylem bardzo bardzo porzadnie (recznik na kaloryferze, grubo złożony, na tym tel) Wczoraj jeszcze mrugal ta diodka pod przyciskiem do wlaczania. Dzis juz nie mryga. Wlasnie go laduje. Ale ekranik nie daje znaku zycia. Co z tym zrobić...? Edytowane 25 Maja 2006 przez igomako Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 25 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 25 Maja 2006 Wyrzucić. Suszy sie tak aby był jak najlepszy przewiew powietrza, a nie owija sie ręcznikiem żeby jeszcze zatrzymać wilgoś w środku. Farelka, gorące powietrze i minimum kilkanaście godzin suszenia. Oczywiście od razu po zalaniu trzeba odłączyć od wszelkich źródeł zasilania - wyjmujemy baterię i do końca szuszenia pod żadnym pozorem ani nie wkładamy baterii ani nie podłączamy do żadnego zasilacza. Miałeś wilgoć w środku i w połączeniu z prądem popłynęło Ci wszystko. Włóż dwa gwoździe podłączone do prądu do szklanki z brudną wodą i zobaczysz wtedy co się stało w środku z Twoją komórką. Teraz możesz ją wywalić do kosza. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
igomako Opublikowano 25 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 25 Maja 2006 suszylem NA reczniku, komorka nie byla w niego zawineta, lezala NA reczniku. a recznik lezal NA kaloryfarze. przepływ powietrza byl. a probowalem ja wlaczyc po 5h suszenia. potem jeszcze przez wieczór się suszyla. w kazdym razie zajebiscie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KaZi Opublikowano 25 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 25 Maja 2006 suszylem NA reczniku, komorka nie byla w niego zawineta, lezala NA reczniku. a recznik lezal NA kaloryfarze. przepływ powietrza byl. a probowalem ja wlaczyc po 5h suszenia. potem jeszcze przez wieczór się suszyla. w kazdym razie zajebiscie. da sie odratowac na 80%, znajomy juz wiele gorzej zalanych telefonow odratowal :). Tylko moja rada: nawet jak telefon zacznie dzialac daj go na przeczyszczenie bo predzej czy pozniej padnie ci bez przeczyszczenia. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
narcyz Opublikowano 25 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 25 Maja 2006 Tu było trochę o zalanych telefonach z tego co pamiętam. Ogólnie to samemu trudno jest coś zdziałać. Rozkręcić, przeczyścić, i...? Właśnie, i tu się pojawia problem. Bo samemu to nie można zrobić chyba wiele więcej :-| Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość lechu1777 Opublikowano 25 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 25 Maja 2006 No na początek to respect za wpadke do jeziora :) A tel to ja bym rozkręcił i w częściach zostawił do wysuszenia...Na nocke najlepiej. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KaZi Opublikowano 25 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 25 Maja 2006 No na początek to respect za wpadke do jeziora :) A tel to ja bym rozkręcił i w częściach zostawił do wysuszenia...Na nocke najlepiej. wpadka do jeziora to slabe przy tym co zrobila ostatnio moja kolezanka :) poszla do toalety w dyskotece i przy juz wstawaniu wypadl jej telefon no i wpadl do muszli klozetowej, ktora na szczescie byla zapchana papierem toaletowym no ale telefonik w sikach poplywal :) wysuszyla lecz po miesiacu padla czesc odpowiednia za dzwonki ale kolega wymienil i smiga :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
igomako Opublikowano 25 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 25 Maja 2006 heh... to bylo tak smiesznie ze żaglówka mi sie wywrócila jak plynelem z przystani gdzie wynajelem ja do swojego osrodka... no i coz. mialem przy sobie dokumenty, tel itp. pogoda byla super. tylko ze żaglówka sportowa, a ja pierwszy raz w zyciu plynelem na sportowej. i spoko, przyplynelem, ale przy podchodzeniu do keji wychyliłem sie troche za bardzo i bec, zaglówka lezy, ja i moja dziewczyna w wodzie... godzine sie potem smialismy ale co zle grot (zagiel) mi sie porwal... :/ ale juz sie z lepkiem dogadalem, i jak na razie jedyna strata to ta komorka. zobaczymy... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nieo Opublikowano 25 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 25 Maja 2006 (edytowane) heh... to bylo tak smiesznie, ze żaglówka mi sie wywrócila jak plynelem z przystani gdzie wynajelem ja do swojego osrodka... no i coz. mialem przy sobie dokumenty, tel itp. pogoda byla super. tylko, ze żaglówka sportowa, a ja pierwszy raz w zyciu plynelem na sportowej. i spoko, przyplynelem, ale przy podchodzeniu do keji wychyliłem sie troche za bardzo i bec, zaglówka lezy, ja i moja dziewczyna w wodzie... godzine sie potem smialismy ale co zle grot (zagiel) mi sie porwal... :/ ale juz sie z lepkiem dogadalem, i jak na razie jedyna strata to ta komorka. zobaczymy... Masz w sig'u napisane, że matura 100%. Czy aby na pewno? Nie poprawiłem wszystkich błędów. Tylko te najbardziej rażące. :mur: Interpunkcja, duża litera na początku zdania. ehh... Może czas się do gimnazjum cofnąć!? Telefon trzeba było jak najszybciej rozkręcić. Jeśli nie miałeś jak, to lecieć z nim do pierwszego lepszego serwisu! A ty po prostu położyłeś go na kaloryfer :lol: . Edytowane 25 Maja 2006 przez nieo Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
igomako Opublikowano 26 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 26 Maja 2006 (edytowane) @nieo:No dobrze, będę pisał już poprawnie ;P Pisałem to na baaaardzo baaardzo szybko po kilku (ośmiu) piwach na poprawę humoru. Pozatym z polaka nigdy nie byłem choćby średni... Przaszam i obiecuję poprawę. :* A inna sprawa - do najbliższego serwisu miałem... 30km? A to się stało około 17. Zanim bym dotarł do tego serwisu byłby już zamknięty. Szczerze: nie wierzę że jeszcze coś z tego telefonu może być, dziś pójdę z nim do serwisu i zobaczymy... Edytowane 26 Maja 2006 przez igomako Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość fredus Opublikowano 26 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 26 Maja 2006 (edytowane) Pamietam miałem kiedyś chyba z 3 lata temu Nokie 3510i, szedłem ze szkoły i była straszna ulewa, komórke w ch... zalało, przesuszyłem ją bardzo dokładnie, lecz klawiatura nie chodziła, ekranik wyglądał jakby artefakty były :lol: pojechałem do serwisu facet coś tam pogrzebał, powymieniał i za 50 zł telefon był jak nowy więc chyba jedyne wyjście to serwis :D Edytowane 26 Maja 2006 przez fredus Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sysak Opublikowano 27 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 27 Maja 2006 Kąpiel w wanience ultrafioletowej wypełnionej spirytusem potrafi zdziałać cuda. :) Dla tego leć do serwisu. Koszt takiej zabawy to 20-30zł. Telefon na 99% będzie działał. :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ziupo Opublikowano 28 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 28 Maja 2006 lepiej, zeby to nie bylo jeziorko z ujsciem do morza bo mialbys kopalnie soli w fonie ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 28 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 28 Maja 2006 Kąpiel w wanience ultrafioletowej wypełnionej spirytusem potrafi zdziałać cuda. :) Dla tego leć do serwisu. Koszt takiej zabawy to 20-30zł. Telefon na 99% będzie działał. :) chyba ultradzwiekowej:P Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...