djsilence Opublikowano 26 Lutego 2007 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2007 (edytowane) Wyobraźcie sobie kosmiczną sytuacje sprzed paru dni. Moja dziewczyna jest u mnie w odwiedziny. Ma wracać 25 II ze Stansted do Łodzi RyanAirem. Wylot o 15 z STN. PIĘĆ dni wcześniej dostaje info, że "Zgodnie z informacjami przekazanymi dzisiaj (20/02/07) przez pracowników miedzynarodowego lotniska w Krakowie, informujemy, iż ze wzgledów bezpieczenstwa (odnalezione slady jeleni na obszarze pasa startowego) Ryanair nie uzyskał pozwolenia na lądowanie w godzinach wieczornych." W związku z tym przesunięto WSZYSTKIE loty które odbywają się 5 dni później!!! co ciekawe, w łodzi są tylko dwa startujace i 2 lądujące samoloty dziennie, więc nie rozumiem, dlaczego lot mojej dziewczyny został przesunięty z 15 na 18 (czasu UK - lądowanie o 21.15 PL time, zamiast 18.15). Jakie ślady jeleni karva !!!! :) Nie mam słowów do nich :) Wychodzi na to, iż Microsoft w swoim produkcie ENCARTA, mówiąc, że Polska jest krajem polnym a polacy piorą ubrania w rzece mówił prawdę. Skoro samoloty lądują (najwidoczniej) na polu które jest w dodatku nieogrodzone. Edytowane 26 Lutego 2007 przez djsilence Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hinco Opublikowano 26 Lutego 2007 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2007 (edytowane) Z tego co mi mówił sąsiad, jemu przesunęli lot bo jelenie są w LONDYNIE (przeczytaj co napisałeś jeszcze raz, pas startowy a nie lądowania-może sie czepiam ). Mój sąsiad ma tak samo jak Twoja dziewczyna ;) Znacyz miał, tylko że nie było to aż tyle, coś ok 2 dni i inna godzina startu.. Tylko czemu pracownicy z kraka informują, więc chyba w krakowie są jelenie :P Edytowane 26 Lutego 2007 przez hinco Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
djsilence Opublikowano 27 Lutego 2007 Zgłoś Opublikowano 27 Lutego 2007 (edytowane) Czepiasz się, nie mam pojęcia o co i chodzi. Wszystko w moim poście jest ok. Nie wiadomo gdzie były jelenie :) Kraków nie może wiedzieć, czy na Stansted są jelenie :) (mowa jest o pozwoleniu na lądowanie, więc to w Krakowie są Jelenie :) ) Generalnie Ryanowi coś się pokiełbasiło w bani bo skoro w krakowie mają kłopoty i muszą przekierować loty, to ORYGINALNE loty powinni zostawić w spokoju. poza tym co oni mają za organizacje, że opóźnienie spowodowane jednego dnia - odbija się echem jeszcze 5 dni później? Przecież to nie HEATHROW czy JFK tylko *rwa Balice :] Pełna treść żałosnego maila: "Zakłócenia lotów na lotnisku w Krakowie. Zgodnie z informacjami przekazanymi dzisiaj (20/02/07) przez pracowników miedzynarodowego lotniska w Krakowie, informujemy, iż ze wzgledów bezpieczenstwa (odnalezione slady jeleni na obszarze pasa startowego) Ryanair nie uzyskał pozwolenia na lądowanie w godzinach wieczornych. Sytuacja ta obowiązuje do odwołania. Ze wzgledów bezpieczenstwa zostalismy zobligowani do zmiany godzin lotów, które zaplanowane zostały na godziny wieczorne. Prosze sprawdzic nowe godziny połączen." LAME Edytowane 27 Lutego 2007 przez djsilence Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hinco Opublikowano 27 Lutego 2007 Zgłoś Opublikowano 27 Lutego 2007 Czepiasz się, nie mam pojęcia o co i chodzi. Wszystko w moim poście jest ok. Nie wiadomo gdzie były jelenie :) Kraków nie może wiedzieć, czy na Stansted są jelenie :) (mowa jest o pozwoleniu na lądowanie, więc to w Krakowie są Jelenie :) ) Generalnie Ryanowi coś się pokiełbasiło w bani bo skoro w krakowie mają kłopoty i muszą przekierować loty, to ORYGINALNE loty powinni zostawić w spokoju. poza tym co oni mają za organizacje, że opóźnienie spowodowane jednego dnia - odbija się echem jeszcze 5 dni później? Przecież to nie HEATHROW czy JFK tylko *rwa Balice :] Pełna treść żałosnego maila: "Zakłócenia lotów na lotnisku w Krakowie. Zgodnie z informacjami przekazanymi dzisiaj (20/02/07) przez pracowników miedzynarodowego lotniska w Krakowie, informujemy, iż ze wzgledów bezpieczenstwa (odnalezione slady jeleni na obszarze pasa startowego) Ryanair nie uzyskał pozwolenia na lądowanie w godzinach wieczornych. Sytuacja ta obowiązuje do odwołania. Ze wzgledów bezpieczenstwa zostalismy zobligowani do zmiany godzin lotów, które zaplanowane zostały na godziny wieczorne. Prosze sprawdzic nowe godziny połączen." LAME Chodziło mi o to że napisali do Ciebie o pasie startowym czyli start jest z uk czyli w londynie :P Ale nieważne :] RyanAirem latasz mówisz ;> Dobry sky sie wycofał i teraz połaczenia z kraka są troche pozmieniane i chyba nawet drozsze :/ Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kucyk Opublikowano 27 Lutego 2007 Zgłoś Opublikowano 27 Lutego 2007 (edytowane) hinco - a slyszales o czym takim jak pas ladowy/do ladowania itp itd :blurp: pas startowy to pas startowy, ten sam z ktorego samoloty startuja i na ktorym laduja ogolnie niezla beka z tymi jeleniami :lol2: djsilence - co sie denerwujesz, powinienes sie cieszyc, ze pobedziesz ze swoja kobieta 3 dni dluzej :wink: Edytowane 27 Lutego 2007 przez kucyk Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JROX Opublikowano 27 Lutego 2007 Zgłoś Opublikowano 27 Lutego 2007 (edytowane) Maże ma już Ją powyżej uszu ;) :P Mi też się coś o uszy obiło że wieczorami jelenie biegają po pasach na lotnisku w Krk :lol: Edytowane 27 Lutego 2007 przez JROX Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
the_quick Opublikowano 27 Lutego 2007 Zgłoś Opublikowano 27 Lutego 2007 Witam All, dolacze sie do watku. Jestem tu ponad 2 latka, wyjechalem po studiach (informatyka i ekonometria). W Polsce pracowalem jako handlowiec/serwisant w sklepie z notkami, za marane grosze oczywiscie i robilem magistra zaocznie. Po obronie zwinalem sie razem z zona i przyjechalismy do uk (1k w kieszeni). Zaczelismy w KFC zeby miec jakis doplyw gotówki, i szukalo sie czego lepszego, potem jakies kelnerowanie, czasem jakas praca dla agencji jakos data input clerk. Po 6 miesiacach dostalem prace w szkole jako IT technician/support. Robota polega na pomaganie uzytkownikom w przypadku problemow, naprawianie kompow, instalowanie nowych, grzebanie troche w sieci i serverach (raczej prostsze rzeczy) i robienie updatow strony szkoly. Co do zycia tu i ksenofobii anglikow , to zdarza sie - zwlaszcza u tych prostrzych ludzi, jednak w pracy nigdy nie poczulem tego, wrecz sami chwala polskich fachowcow (jest jeden hydraulik polak i nauczyciele go sobie polecaja, bo jest fachowy, szybki i konkurencyjny). Zycie mi sie tu bardziej podoba nie tylko ze wzgledow na zarobki, ale ze wzgledu na ulatwianie zycia obywatelon przez rzad. Jako osoba zatrudniowa nie musze wypelniac pitów, samochod jak kupuje od kogos to zalatwie sama formalnosc w 5 minut i moge juz jezdzic nowym autem. Sprzety agd/rtv w porównaniu do zarobkow nie kosztuja kilka pensji. Z Polski jedynie czego mi brak to zywnosci, ale na to zaradzily polskie sklepy jak i rowniez duze markety (sainsbury i morrison maja polska wedline). Co do SGH, to owszem znam przypadki w rodzinie ze ludzie po SGH np jada na praktyki do irlandii, albo robia np jeden rok na jakiejs angielskiej uczelni i koncza obrone juz w Polsce. A w anglii/irlandii na uczelniach sa lowcy glow i proponuja prace zaraz po skonczeniu studiow - moze nie za 70k ale duzo wieksze niz ja teraz zarabiam. Kwestia tego ze nie kazdy moze studiowac SGH (raz kasa na zycie w wawie, dwa nie sa to najlatwiejsze studia). Wszystki wyjezdzajacym zycze powodzenia, bo niestety jesli w Polsce nie jest sie super obrotnym to za duzo sie nie osiagnie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bonq Opublikowano 19 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 19 Marca 2007 witam moj pracujacy w uk kuzyn chce kupic pc do grania, jako ze sam nieobczajony, poprosil mnie zebym cos mu wybral. ze wzgledu na plany pozostania w tym kraju na dluzej zasugerowalem mu zakup na miejscu (serwis etc.). zestawy jakie znalazlem w podanych przez niego sklepach to porazka :) . decyzja zapadla, zeby zlozyc kompa z czesci (najlepiej konfiguratorem jakims i tak zeby po zlozeniu sprawdzili sprzet). ja jestem w polsce i nie znam dobrych shopow brytyjskich. moze ktos orientuje sie troche w tamtejszym swiatku i poleci mi jakis dobry i najlepiej (rzecz jasna) niedrogi sklep? pozdrawiam Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
the_quick Opublikowano 20 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 20 Marca 2007 Tanie i sparwdzone: www.scan.co.uk (przewaznie najtaniej maja) i www.ebuyer.com (czesto dostawa za free), jest jeszcze overcloackers.co.uk ale ci juz nie najtansi i bardzo dlugo zalatwiaja sprawy gwarancyjne ale skutecznie - ale tez maja sprzet bardziej dla zaawansowanych uzytkownikow, np spory wybor ramu do krecenia. W dwoch poprzednich jest ciut mniejszy wybor. Scan wielokrotnie sparwdzalem i zawsze bylo wszystko super, zreszta kilkarazy zostal nagrodzony. Oprocz tych jest www.misco.co.uk i dabs.com ale ceny nie zawsze najlepsze, tych sam nie sprawdzalem Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Yearman Opublikowano 20 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 20 Marca 2007 Ja tez jestem coraz blizej decyzji o wyjezdzie. Tutaj pracuje jako handlowiec za 1500-1800 netto...tam bede miał opcje na poczatek w biurze ~1200 F. Ciagle sie zastanawiam czy warto bo tutaj zostawie dziewczyne. Z kolei zostajac nie stac mnie na powazniejsze rzeczy takie jak mieszkanie czy budowa. Mam tez dylematy czy podolam-jezyk ktorego nie uzywalem z 3 lata, tesknota za bliskimi i dotychasowym zyciem. Kto nie ryzykuje ten nie ma wiec jak tylko zrobi sie cieplo....Pozostanie tylko kupic laptopa-i tu pytanie: lepiej u nas czy w Londynie ? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kucyk Opublikowano 20 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 20 Marca 2007 (edytowane) Odpowiedź powinna brzmieć - u Nas, w Polsce, ale ktoś powiedział kiedyś, że Polska wygląda ładnie jak się jest na obczyźnie, a po powrocie kilkanaście dni bardzo szybko weryfikuję nasze poglądy i ja się z tym zgadzam. Jeżeli przyjedziesz do UK do pracy za 1200F, myślisz o znalezieniu lepiej płatnej roboty po jakimś czasie i ściągnięciu do siebie dziewczyny, a 1800netto to maks na co cię stać w PL to warto według mnie. Edytowane 20 Marca 2007 przez kucyk Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bonq Opublikowano 20 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 20 Marca 2007 @ the quick dzieki za szybka reakcje, zabieram sie za research ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
djsilence Opublikowano 20 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 20 Marca 2007 (edytowane) bo tutaj zostawie dziewczyne.Dziewczyna zostanie na krótko sama, ale jest skype i telefon. Ja z moją wyrobiliśmy tak dwa i pół roku, co ok 2 - 3 miesiące latając jedno do drugiego. Jakoś żadne nie puściło swej połówki w trąbę i wszystko jest ok. za miesiąc przeprowadza się do mnie na stałe. Jeśli zwiazek jest dobry to wytrzyma. Tylko niech decyzja zostanie podjęta razem. tam bede miał opcje na poczatek w biurze ~1200 F.Na początek w biurze jako admin będziesz miał góra 900Ł. Taki jest obecnie standard, ale tylko na początku. czy podolam-jezyk ktorego nie uzywalem z 3 lata, tesknota za bliskimi i dotychasowym zyciem. Język bardzo szybko się wyucza. Bania przestawia się dość szybko u większości. Z tęsknotą będzie dobrze. Będziesz tak zasuwał, że nie będzie czasu tęsknić. co do życia, to fakt - kompletna zmiana. Praktyczny brak znajomych w nowym miejscu, mocny przesiew tych obecnych, nieznajomość klubów i miejsc na wypady. To wszystko przestaje być problemem z czasem. kupic laptopa-i tu pytanie: lepiej u nas czy w Londynie ? Dobrze przyjechać z lapkiem. Koniecznie z WIFI. Tutaj pełno hotspotów - tych free i tych nie do końca free ;) Ceny są porównywalne. Zerknij sobie na GUMTREE - LAPTOPS i porównaj ceny. BonQ, też polecam scana, ale kupowałem bratu kompa w DABSie. Oczywiście zapomnij o szerokiej dostępności wypasionych płyt DFI i ASUSa, selekcjonowanych procków itp :] Tutaj takie coś TYLKO w overclockerskich sklepach (http://www.vadim.co.uk/). Reszta to samo lamerstwo. Kompy w PCWORLD-o podobnych sklepach są na najtańszych częściach i taki nowiutki ze sklepu P4 2,6GHz 1GB ramu + integra grafa, chodzi wolniej od P3 900 256mb. Za 300Ł (czyli równowartość sześciu dni pracy) złożysz budę z Sempronem 3400+, GF7600GT 160GB HDD itd. Dostawa 20Ł w dwa dni do domu z pocałowaniem ręki. Poza tym serwis tutaj wygląda też kompletnie inaczej. Nie bawią się w podmianki i naprawy lub oględziny. Od razu wymieniają na nowe. Oddałem porysowaną Motorolę A1000 i tylko stwierdzili, że nie są w stanie jej naprawić i dlatego też dają nową :] LCD 32" też widzę, że lecą na łeb. Już za 480Ł można wyłapać LG ~1300x760 (i nie przeliczajmy na zł - tylko przyjmijmy stawkę dzienną 50Ł :] ) Edytowane 20 Marca 2007 przez djsilence Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
the_quick Opublikowano 20 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 20 Marca 2007 O tego vadim nie znalem, ale jak patrze po cenach to ciut drozej maja, ale za to maja pamiatki jakie ciezko znalezc gdzie indziej. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
djsilence Opublikowano 20 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 20 Marca 2007 tak, mają wszystko czego dusza zapragnie na zamówienie i to dość szybko (2-3 dni) Szef jest spoko i pracuje tam dwóch polaków jako monterów :) Vadim to imię bossa btw :) Polecam sklepik. Mushkiny na zawołanie. Aczkolwiek jak kupować coś od nich to TYLKO części :) Sorry ale nie zapłacę 250Ł za składanie kompa z UV :] WC mają niezłe - ale drogie jak cholera. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Yearman Opublikowano 21 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 21 Marca 2007 No wlasnie. Dziewczyna zostaje bo ma jeszcze studia. Ponadto na poczatek wole jechac sam-wszystko ustawic- na poczatku wynajmowac pokoj-potem jak przyjedzie ew. male mieszkanie. Pracowalbym jako logistyk na Soho w Amerykanszanskiej firmie i teoretycznie mialbym miec ~1200F a docelowo ~1800 F.djsilence zakładajac, ze sie przeliczylem i bede miał ok.900 F tak jak piszesz to ile jestem w stanie odlozyc(w przyblizeniu). A co do tego czy te 1800 w Polsce to max to nie wiem bo obecna praca to moja pierwsza na 8h i na miejscu(tylko dlatego tu jeszcze siedze i pewnie gdybym sie zakrecil udaloby mi sie znalezc cos lepszego-ale to jest gdybanie-A czlowiek potrzebuje zmian i wyzwan bo zycie byloby nudne. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
srekal34 Opublikowano 21 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 21 Marca 2007 Witam. Ja noszę się z zamiarem wyjechania wraz z dziewcyzną na wakację do UK. Nie koniecznie konkretnie do Londynu - moze być w jakimkolwiek innym mieście w UK. Z pracą nie będzie problemów(obydwoje mamy menadżerskie doświadczenie w mcdonald's) o tyle z mieskzaniem jest problem, gdyż chcemy znaleźć coś jak najtańszego, niekoniecznie sami w pokoju musimy być. Ma ktoś może znajomych w UK którzy mogliby takie lokum na lipiec sierpień i pierwszą połowę września załatwić? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 21 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 21 Marca 2007 Ja na 100% lece w te wakacje na pare tygodni do Blackpool z dziewczyną. Jak znajde jakąs lekką prace to spoko, jak nie to bedzie to wyjazd wypoczynkowy;] Dziewczyna na bank znajdzie prace (3 języki obce + zapał + aparycja;]) ale ja kompletnie sie nie widze w większosci takich typowo sezonowych zajęć :lol: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
srekal34 Opublikowano 21 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 21 Marca 2007 Jak znasz angielski to polecam Mcdonalda - wakacje chca każdego kto przyjdzie - zacyznasz bodajrze od 6 funciaków za godzine, jak masz doświadczenie w tym(jak ja ;) ) to kolega był tam rok temu i dostał 9 funtów za godzinę. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 21 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 21 Marca 2007 Angielski znam dobrze (w LO zdałem FCE ale od tego czasu obejrzalem sporo filmow :lol: ), do tego niemiecki troche (w koncu 6 lat w gim i LO, ale poziom mojej wiedzy z tego języka dałoby sie pewnie osiągnąc od zera w pare miesiecy :lol: ), jednak praca w McDonald jest wlasnie tym rodzajem zajęcia, w ktorym siebie nie widzę;] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Camis Opublikowano 21 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 21 Marca 2007 FCE - nie powiedzial bym ze to dobrze ;] Kumpel byl po FCE i mial na poczatku spore problemy... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 21 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 21 Marca 2007 FCE zdalem w LO... (mialo niby z matury zwalniac, co ostatecznie nie przeszlo). Teraz jestem na studiach, a w międzyczasie doszlifowalem nieco język w brytyjskim collegu (kurs wakacyjny - juz wtedy nie mialem zadnych problemow z dogadaniem sie). Teraz pewnie zdałbym CAE, a moze nawet CPE na farcie. Niemiecki to inna historia, chociaz gdybym powtorzyl sobie ten jezyk to moglbym cos tam pogadac. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PC_Speaker Opublikowano 21 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 21 Marca 2007 Po niemiecku w UK ... ciekawa jazda się zapowiada... FCE to bania przy 21 dialektach z samego Londynu. Polecam Snatch i Lock, Stock and Two Smoking Barrels żeby sobie poogladać bez lektora i napisów :D prawdziwszy ogląd na języki wyspiarzy. Poza tym nawiąż znajomość z jakimś Native Speakerem zanim wyjedziesz. Tylko broń boże z amerykańcem bo Ci jezyk wypaczy :P Pozdrawiam. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 21 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 21 Marca 2007 Po niemiecku w UK ... ciekawa jazda się zapowiada...Nie ma to jak czytanie ze zrozumieniem. FCE to bania przy 21 dialektach z samego Londynu.Znaczy sie sugerujesz, ze trzeba znac 21 dialektow zeby sie w Londynie dogadac? :lol: ;) Jak byłem ostatnio w Bournemouth to jakos jeden "dialekt" mi styknał. Jednak faktem jest, ze niektore slowa z american english są Brytyjczykom w ogole nie znane, o czym trzeba pamietac. Polecam Snatch i Lock, Stock and Two Smoking Barrels żeby sobie poogladać bez lektora i napisów :D prawdziwszy ogląd na języki wyspiarzy. Oba oglądałem bez napisow i lektora :P . Czasami trudno jest wylapac z tego ich akcentu niektore slowa (slang), ale da sie zrozumiec bez wiekszego problemu. Poza tym nawiąż znajomość z jakimś Native Speakerem zanim wyjedziesz. Tylko broń boże z amerykańcem bo Ci jezyk wypaczy :PA po co? :lol: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
EXO3 Opublikowano 21 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 21 Marca 2007 Kto jeszcze chce się chwalić swoimi lingwistycznymi predyspozycjami? ręka w górę... i zapraszam na scene Ja także tegoroczne wakacje spędze na wyspach - 12 tygodni w Tesco :D - byłem już na rozmowie kwalifikacyjnej (sic!) w Krakowie no i przeszedłem :lol: Praca za 7f/h nie jest źle biorąc pod uwagę, że praca pewna, praktycznie wszystko załatwiane w kraju. Szkoda tylko, że za mieszkanie sobie tak drogo licza, a na własną rękę nie można sobie nic załatwić - bo zapewne na tych "mieszkaniach" też ktoś musi zarobić :) pozdr Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Świder Opublikowano 21 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 21 Marca 2007 Ja w tym roku odwiedze Londyn :) 2tyg na kursie językowym... taka przygoda i przy okazji podszkolic język. FCE zdane... w zeszłym roku :) Pytanko dotyczy przelotów... coś dobrego, taniego i sprawdzonego ? :) Narazie mam na oku wizzair, ale juz zabardzo nie ma lotów pod koniec maja (28), albo ich ceny sa dosyc duże... Dzięki za pomoc :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PC_Speaker Opublikowano 21 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 21 Marca 2007 @und3r : wiedziałem, że nie załapiesz tego co jako pierwsze zacytowałes : "Zee Germanz.... ", ale to swoją drogą :D reszta wypowiedzi bardzo dobrze :D widzę, że sobie poradzisz i mnie to cieszy ... co do reszty ... und3r przyzna mi rację niestety: FCE nie gwarantuje tego, że się dogadacie nawet w kwestii fajek w sklepie :( taka prawda i podejrzewam, że djsilence też poda przykład "mądrych głów", które w UK wsiąkły w temacie :( szkoda ale butal truth i tyle :( Pozdrawiam. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 22 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 22 Marca 2007 (edytowane) @und3r : wiedziałem, że nie załapiesz tego co jako pierwsze zacytowałes : "Zee Germanz.... ", ale to swoją drogą :D:blink: Faktycznie chyba nie łapie, moze mi wyjaśnisz o co Ci właściwie chodzi? reszta wypowiedzi bardzo dobrze :DCieszę się :lol: widzę, że sobie poradzisz i mnie to cieszy ...Fajnie :lol: . Brzmisz jakbym wlasnie oswiadczyl, ze zamierzam raz na zawsze opuścić ojczyzne :lol: . Człowieku ja chce wyjechac na jakies 6 tygodni (no max 8 jak dziewczyna znajdzie dobrą prace), ze wzgledu na dziewczyne (to ona chce sobie troche dorobic i pocwiczyc ang) - jak nie znajdę pracy mnie satysfakcjonującej (a byle czego sie nie podejme, bo nie widze sensu) to sobie miasto pozwiedzam. co do reszty ... und3r przyzna mi rację niestety: FCE nie gwarantuje tego, że się dogadacie nawet w kwestii fajek w sklepie :( taka prawda i podejrzewam, że djsilence też poda przykład "mądrych głów", które w UK wsiąkły w temacie :( szkoda ale butal truth i tyle :(OMG ale przesadzasz. Tak, osoba z FCE nie poradzi sobie z kupieniem fajek w sklepie. Z kupieniem fajek w sklepie to sobie poradzi srednio rozgarnięta osoba po przeczytaniu rozmowek w samolocie :lol: . Nie wiem jakie Ty znasz "mądre glowy" co "wsiąkły w temacie", ale te mało wymagające prace (fizyczne rzecz jasna) w UK czy Irlandii można dostac ze znajomością angielskiego na poziomie elementary. A FCE praktycznie nic nie znaczy - ktos kto posiedzi pare miesięcy w UK bedzie mowil lepiej niz ktos kto uczyl sie w Polsce kilka lat (chociaz taki "teoretyk" będzie miał prawdopodobnie lepiej opanowane jakies gramatyczne niuanse i skomplikowane konstrukcje gramatyczne, ktorych i tak nikt nie uzywa na co dzien). Natomiast z tym niemieckim to kompletnie nie rozumiem o co Ci biega. Zawsze dodatkowy jezyk obcy jest mocną stroną i nawet jakbym miał nigdy w zyciu go nie uzyc to wolę go rozumiec, nawet na poziomie podstawowym. Nie chce mi sie podawać Ci przykladow przydatnosci dodatkowego języka w UK ale powinieneś sam do tego dojsc. @Świder My prawdopodobnie polecimy wizzairem, chociaz bedę jeszcze probowal przeforsowac LOT ;) (jednak pewnie mi sie to nie uda, bo z tego co slyszę to 5 osob na 6 lecących jest za tanimi liniami;]). Ja jakoś nie mam zaufania do tanich linii, ale z tego co mówił kumpel (załatwia mieszkanie w Blackpool i juz latal 2 razy) nie taki diabeł straszny jak go malują ;) Edytowane 22 Marca 2007 przez und3r Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
djsilence Opublikowano 22 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 22 Marca 2007 Szkoda tylko, że za mieszkanie sobie tak drogo licza, a na własną rękę nie można sobie nic załatwić - bo zapewne na tych "mieszkaniach" też ktoś musi zarobić :) pozdr Jezeli mieszkanie masz od Tesco, to za mieszkanie moga prawnie zabrac TYLKO 40 funtow tygodniowo, co na Londyn jest niezwykle malo (single room to minimum £70). Ilosc jaka moze pracodawca odjac z wyplaty gdy zapewnia zakwaterowanie JEST regulowana prawnie i dosc mocno egzekfowana (wystarczy telefon do Inland Revenue) Tak, osoba z FCE nie poradzi sobie z kupieniem fajek w sklepie. Z kupieniem fajek w sklepie to sobie poradzi srednio rozgarnięta osoba po przeczytaniu rozmowek w samolocie :lol: . Nie wiem jakie Ty znasz "mądre glowy" co "wsiąkły w temacie", ale te mało wymagające prace (fizyczne rzecz jasna) w UK czy Irlandii można dostac ze znajomością angielskiego na poziomie elementary. A FCE praktycznie nic nie znaczy - ktos kto posiedzi pare miesięcy w UK bedzie mowil lepiej niz ktos kto uczyl sie w Polsce kilka latPrawda jest taka, ze żaden Interlogos i jemu podobne szkoly poziomu FCE NIE nauczaja życia. Ucza teorii, gramatyki i rozmawiania o zwierzatkach. A jak jest "wiertlo", "gwint", "kontakt na scianie", "tynk", "frytkownica", "kran". Przykladow jest mnostwo. Niby zaczynaja w tych szkolach od podstaw, a jednak nie :] Powinni uczyc tej uzytkowej czesci, lecz nie robia tego, dlatego, ze wiekszosc z nich nie byla zbyt dlugo w UK (a w trakcie pobytu chlali z polaczkami, zamiast rozmawiac z brytyjczykami na jakichs konferencjach i wchłaniać jezyk). My prawdopodobnie polecimy wizzairem, chociaz bedę jeszcze probowal przeforsowac LOT ;) (jednak pewnie mi sie to nie uda, bo z tego co slyszę to 5 osob na 6 lecących jest za tanimi liniami;]). Ja jakoś nie mam zaufania do tanich linii, ale z tego co mówił kumpel (załatwia mieszkanie w Blackpool i juz latal 2 razy) nie taki diabeł straszny jak go malują ;)Tanie linie sa tanie z paru przyczyn. Teoretycznie nie daja gwarancji takich jakie daja standardowe linie. Pisze "teoretycznie" bo od jakiegos czasu istnieja dyrektywy i ustawy unijne nakazujące np informowac wczesniej o zmianach w rozkladzie, oferowac alternatywę, zwrot kasy lub zakwaterowanie na okres przestoju, zadośćuczynienie za opóźnienie w odlocie wieksze niz 5h i uszkodzenie/zniszczenie bagazu. Lecialem Ryan-em mnostwo razy. Zdarzaja sie odwolania (wazne zeby klocic sie o kase - oni maja nakazane nie poddawac sie tak latwo;) ) przesuniecia lotu o wiecej niz 5h (tez sie klocimy o kase) i uszkodzenia bagazu (zgadnijcie co;) ). W kwestii uszkodzonego bagazu, mozna nawet im dac zepsuta walizke, gdyz najczesciej zakladajac sticker band nie sprawdzaja go, a to na nim powinni oznaczyc czy z bagazem wszystko OK, wiec jesli nie oznaczyli stickera - to po drugiej stronie czeka na nas kasa. :] Co do "normalnych" linii lotniczych, to nie sa w stanie dac nam wiekszych gwarancji niz tanie linie. Jedyna roznica, to wieksze pole manewru w przypadku popsutego samolotu, anulowanego lotu itp. Reszta jest tak samo. To wlasnie tanie linie robia propagande, ze nie daja rekompensat i nie ponosza odpowiedzialnosci za czynniki "nie z ich winy", ale prawda jest taka, ze obowiazuja je TAKIE SAME prawa i obowiazki jak normalne linie. Oczywiscie celem propagandy jest obnizanie kosztow. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PC_Speaker Opublikowano 22 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 22 Marca 2007 (edytowane) widzisz und3r... polecam wpaść na www.prl24.net i posłuchać wieści z Londynu, poczytać newsy i zobaczyć jak niektórzy, którym tam się wiedzie całkiem całkiem klną... na polskie szkoły, które dają angielski do recytowania Shakespearre'a ale nie do tego, żeby pogadać z angolem przy kasie kupujac paliwo, nie wiesz wiele nt. miar, wag i objetości. Zdziwisz się zamawiając Black Thorne'a w knajpie .... bo dostaniesz sajder'a a nie piwo ... Nie ucz ojca dzieci robić bo byłem w Anglii grubo zanim tam się znalazł djsilence i tylko on jak widzę w lot łapie o czym piszę. Byłem tam w 2002 roku w Bristolu i wiem jaki jest rozrzut. Skoro jako glassbringer w Evolution w 3 dni na zastępstwie za brytyjskiego studenta zarobiłem 350 Ł tylko noszac driny i znoszac szklany na zmywak, gdzie siedział chłopaczek, który bał się po fajki ze swoim angielskim pójść żeby go nie wyśmiali. Pewnie ... małomiasteczkowy l0l, który nie miał pewności siebie, ale tak jest, że trzeba być bezczelnym i to w ich języku czasami. Inna kwestia to druga strona medalu, tydzień bez pracy i z 350 Ł po opłatach zostało 50 Ł tu masz przykład, praca na zmywaku ?? owszem ciekawe, że dopiero po wspomnianym kelnerowaniu. Dlatego się na zmywak dostałem żeby tłumaczyć tumanowi, kucharzowi z palestyny co zamawiał kelner, który był portugalczykiem. To wszystko tylko dlatego, że z nas trzech najlepiej mówiłem i rozumiałem angielski. Kumasz?? nauczysz się jednego dialektu i leżysz i kwiczysz bo nic nie skumasz. Nie będe dodawał że w Bristolu mówią po walijsku więc trochę jakby australia ... wiesz takie tam g-day i mista say so. Fajnie, że się stawiasz okoniem i uważasz się za wyrobionego i obytego ze światem. Ale niestety na miejscu czeka Cię z takim nastawieniem rozczarowanie, chyba że zamierzasz swoja dziewczynę ciągać przez pierwszy tydzień jako tłumacza? W ogóle to życze powodzenia w pobycie .... befo' zee germanz Tommy.. Edytowane 22 Marca 2007 przez PC_Speaker Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...