Skocz do zawartości
djsilence

Emigracja Do Londynu / Uk / Ue

Rekomendowane odpowiedzi

WinterPPC

 

W koncu sie ktos odwazyl opisac sytuacje wieli Polakow w UK ;)

Ja tez pracuje w cholere godzin zeby zarobic normalne pieniadze , dniowka 9h :/

czasami ponad 50h/week :/ tyle ze przy tych godzinach prawie piec stowek na reke.

Jak ktos charuje za 6-7£/h to rzeczywiscie o naormalnym zyciu moze pomazyc

przynajmniej w Londynie potrzeba na 3 osobowa rodzine minimim 2,5k miesiecznie .

Ponad polowa moich ziomkow w UK moze pomazyc o tej kasie ,oczywiscie na codzien przy browarku

kazdy bez wyjatku kituje ile zarabia co ma itp ale wystarczy popatrzec jak ludzie mieszkaja

wypytac dyskretnie gdzie pracuja zeby wiedziec ile kto naprawde kasy zarabia .

 

Moge zaryzykowac stwierdzenie ze lekko 3/4 zawyza stan posiadania i to czasami znacznie

sciemnia sie szczegolnie kolegow ktorzy siedza w kraju .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moge zaryzykowac stwierdzenie ze lekko 3/4 zawyza stan posiadania i to czasami znacznie

sciemnia sie szczegolnie kolegow ktorzy siedza w kraju .

bo tak wlasnie jest, sam tak myslalem jak koledzy zaczeli opowiadac ile to zarabiaja itd. ze mysla o wybudowaniu mieszkania w Polsce, kiedy przyjechalem do uk zobaczylem jak naprawde zyja, co jedza zeby oszczedzic, a na tym akurat sie nie powinno oszczedzac, gdzie pracuja itd.

teraz jak sobie przypomne o tym co mowili kiedy jeszcze bylem w pl to az sie smieje sam do siebie, zal :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie ale na prawde nie ma lepszych prac niz takich w ktorych trzeba nadgodziny robic, zeby sie utrzymac? W UK polskie dyplomy sa rozpoznawane i akceptowane - wiec nie przeszkody tutaj. Nisko platna robota jest dobra, ale na krotka mete, duzo lepiej pracowac mozgownica. Czasy zeby wyemigrowac i zarobic na dom, dawno minely i nie wiem czy wroca, zreszta ja nigdy nie mialem takiego celu.

 

A lata swojej mlodosci, zmarnowalem w PL, jak zaraz po studiach jedyne co moglem robic to pracowac w sklepie komputerowym, gdzie stawiano co miesiac cel sprzedazy - stres w pracy, szef ktory cisnie non stop - chyba wole jednak marnowac moje lata w UK :D

 

Nie jest to raj, trzeba wstac do pracy i wykonac ta prace, za cos treba zyc itp, ciut odlozyc na przyszle plany - ale jak wielu powiedzialo, jest po prostu latwiej. W PL jedyne jakie plany mialem, to czy uda mi sie kupic szafke do kuchni czy nie, samochod to byl nieosiagalny luksus. Dlatego wyjechalem. Jest mi tu lepiej i tyle, a nie zarabiam jakies na prawde grubej kasy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alez panowie. Zapieprzanie w pracy caly dzien to nie jest domena polakow. Tutaj wszyscy, ktorzy chca sie szybko dorobic pracuja dlugie godziny, a w szczegolnosci Ci ktorzy otworzyli wlasne firmy. Myslisz ze po co maja Blackberry? Dla szpanu? Nie, po to zeby byc osiagalnym od 8 rano do 23.

Osobiscie mam to szczescie, ze pracuje 9-5.30 i moja praca narazie nie wymaga pracy po godzinach.

Link do dziecka dostales, zebys nabyl perspektywy na swoje zycie w raju (Phil Collins anyone?). Co do kłód pod nogami, guess what, life's not fair. Get over it.

Tez pochodze z niezamożnej/rozbitej rodziny i swoje widziałem oraz przeżyłem. Rozumiem Twoj punkt widzenia i rozgoryczenie, ze Polacy zyją tak jak żyją, ale tego nie zmienisz. To ich wybór. Staraj się sam dla siebie i zapomnij o poklepywaniu po ramieniu. To jest życie, a problemy przyjdą jak będzie rodzina i dzieciaki. Problemem będzie jak ktos z bliskich bedzie mial raka. Nie przejmuj sie ludźmi i ich decyzjami, gdy te nie dotyczą Cię bezposrednio. Czasy, gdy miało się "kolegów z bloku" bezpowrotnie minęły, a życie toczy się dalej. Skoncentruj się na swoich celach, bo martwienie się o innych nie sprawi, że osiągniesz to co chcesz w życiu.

Edytowane przez djsilence

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze powiedz DJ co to znaczy szybko się dorobić? Mam wrażenie, że piszesz o wyścigu szczurów w City. Własna firma to rzecz zrozumiała i praca nierzadko 24h. Z mojego punktu widzenia nie mam styczności z ludźmi którzy pracują po 50h czy 60h na tydzień. U mnie w pracy tydzień to 36h, czasami nadgodziny (bardzo rzadko), ale i tak absolutne ekstremum to 48h. Jedyny pracownik w firmie który pracuje dziennie ok. 10-11h to nowy prod. manager, ale jego punkt widzenia rozumiem. Jest nowy i musi się wykazać.

 

Jeszcze może sprostuję ludzie o których piszę DJ którzy zapieprzają robią to za konkretne pieniądze (tu chyba chodzi o dorobienie się), a niestety rodacy wypruwają z siebie flaki za zdecydowanie mniejsze. I tłumaczenie tego, że tu wszyscy tyle pracują jest błędne. Pzdr

 

BTW. Coś wcięło mi emoty ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość WinterPPC

Alez panowie. Zapieprzanie w pracy caly dzien to nie jest domena polakow. Tutaj wszyscy, ktorzy chca sie szybko dorobic pracuja dlugie godziny, a w szczegolnosci Ci ktorzy otworzyli wlasne firmy. Myslisz ze po co maja Blackberry? Dla szpanu? Nie, po to zeby byc osiagalnym od 8 rano do 23.

Osobiscie mam to szczescie, ze pracuje 9-5.30 i moja praca narazie nie wymaga pracy po godzinach.

Link do dziecka dostales, zebys nabyl perspektywy na swoje zycie w raju (Phil Collins anyone?). Co do kłód pod nogami, guess what, life's not fair. Get over it.

Tez pochodze z niezamożnej/rozbitej rodziny i swoje widziałem oraz przeżyłem. Rozumiem Twoj punkt widzenia i rozgoryczenie, ze Polacy zyją tak jak żyją, ale tego nie zmienisz. To ich wybór. Staraj się sam dla siebie i zapomnij o poklepywaniu po ramieniu. To jest życie, a problemy przyjdą jak będzie rodzina i dzieciaki. Problemem będzie jak ktos z bliskich bedzie mial raka. Nie przejmuj sie ludźmi i ich decyzjami, gdy te nie dotyczą Cię bezposrednio. Czasy, gdy miało się "kolegów z bloku" bezpowrotnie minęły, a życie toczy się dalej. Skoncentruj się na swoich celach, bo martwienie się o innych nie sprawi, że osiągniesz to co chcesz w życiu.

Spoko Dj, ja naprawdę rozumiem, co myślisz. Staram się być zwykłym gościem, ale aspiracje na życie mam wysokie, nie domagam się ich, chcę dojść do czegoś SAM.

Jeśli chodzi o ten raj to nigdy go nie zobaczę, moim rajem jest zwyczajne życie bez żadnej elektroniki, jak to było kiedyś, cały ten postęp i pogoń za kasą niszczy ludzi. Sam jestem od tego uzależniony, ale mój ideał pozostanie zawsze w mojej głowie.

Nie zależy mi na ludziach, nie dlatego, że nigdy mi nie zależało, moją wielką wadą jest to, że nie potrafię ludziom robić krzywdy, gdybym miał kogokolwiek w pracy dajmy na to zwolnić miałbym ogromne opory, nawet jakby był sciach!ielem. Jaki byś nie był każdy ma w środku odrobinę serca, niestety wielu to wykorzystuje. Kasa robi z ludzi kanibalów, za dużą kasę własną matkę by zabili, tylko dla prostych papierków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze powiedz DJ co to znaczy szybko się dorobić? Mam wrażenie, że piszesz o wyścigu szczurów w City. Własna firma to rzecz zrozumiała i praca nierzadko 24h. Z mojego punktu widzenia nie mam styczności z ludźmi którzy pracują po 50h czy 60h na tydzień. U mnie w pracy tydzień to 36h, czasami nadgodziny (bardzo rzadko), ale i tak absolutne ekstremum to 48h. Jedyny pracownik w firmie który pracuje dziennie ok. 10-11h to nowy prod. manager, ale jego punkt widzenia rozumiem. Jest nowy i musi się wykazać.

 

Jeszcze może sprostuję ludzie o których piszę DJ którzy zapieprzają robią to za konkretne pieniądze (tu chyba chodzi o dorobienie się), a niestety rodacy wypruwają z siebie flaki za zdecydowanie mniejsze. I tłumaczenie tego, że tu wszyscy tyle pracują jest błędne. Pzdr

 

BTW. Coś wcięło mi emoty ;/

Szybko się dorobić, to kupić dom w UK za 320k na 15-20-o letni mortgage przed trzydziestką. Oczywiście urodzeni w UK mają na to więcej czasu i wsparcie rodziców. Wyścig szczórów, nie. Każdy kto otwiera własną firmę będzie pracował od rana do wieczora. Oczywiście po 3-5 latach, jesli się uda, są kokosy. Ludzie pracujący w administracji, IT, sklepach itp owszem, mają pracę 9 to 5. Wszyscy, którzy płacone mają za wyniki (sprzedawcy, account managerowie, bankierzy, traderzy) oraz Ci, którzy robią biznes międzynarodowy z dalekim wschodem pracują kiedy trzeba. Wszyscy, którzy są w tej grupie pracowników, wiedzą po co robią to co robią. Wspiąć się i dorobić szybko, dopóki jest się młodym i zanim będą dzieciaki.

Przecież nawet jeśli zaczniesz w administracji, to aby ruszyć się wyżej musisz się przyłożyć, by właściciel firmy, który sam ostro tyrał na początku, zobaczył, że macie coś wspólnego. Tak to wygląda w świecie pracy "nieimigracyjnej". Oczywiście wszyscy, którzy startują i mają 5, 6, 7 funtów na godzinę, będą chcieli pracować ilę się da, a wtedy gdzie śpisz i się myjesz nie ma już takiego wielkiego znaczenia. Dlatego wielu traktuje dom jak hotel i nie przeszkadza im, że mieszkają z sześcioma innymi osobami. Sam mieszkałem z dwoma parkami w domu trzypokojowym, gdy robiłem siedemnastki (od 15 do 8 rano) w hotelu, jeszcze parę lat temu.

 

 

Winter, widzisz, a ja będąc właścicielem firmy, gdybym zobaczył że człowiek, któremu płacę za wykonanie pewnej usługi w mojej firmie odwala fuszerkę, to niemiałbym oporów. Jeśli jest podstawa to jest 30-day notice. Jak sam mówisz, wielu wykorzystuje naiwność innych, więc po co miałbym na to pozwalać?

Kasa nie robi z ludzi kanibali. Ludzie robią z ludzi kanibali. Jeśli Cię drań manager ciśnie i wykorzystuje do granic, musisz wiedzieć gdzie jest granica. niestety niektórzy zapominają, lub wypersfadowuje im się gdzie ta granica jest i wtedy "sprzedają matkę".

To że ktoś chce mieć górę kasy nie znaczy, że jest złym człowiekiem. Warto mieć cel, marzenia i do nich dąrzyć. Jak tego dokonasz jest kwestią Twego sumienia. Ja przestałem się oglądać na innych i robię swoje, bo inni jedzenia mojemu dziecku pod ryj nie podłożą.

Welcome to the jungle, jak to mówią, a życie to gra, nic innego. W domu możesz mieć oazę spokoju i prawdy, ale na zewnątrz musisz grać, bo zawsze znajdzie się taki, który będzie lazł po trupach i obyś tym trupem nie był Ty.

 

Sam widzę, że to co mówię jest zimnę i wyrachowane, lecz jestem tu już wystarczająco długo, aby stwierdzić, że ludzie są tylko ludźmi, nie ważne ile atrakcji jest w mieście, jakie pieniądze się zarabia i jak łatwo się żyje. Tu jest poprostu inna gra niż w Polsce. Tam jest gra o przetrwanie, tu jest gra o przetrwanie najsilniejszego.

Szkoły wpajają nam wartości, które prowadzą do marzeń jak to będzie wspaniale w dorosłości. Wpajają to tak mocno, że jeśli kapniesz się przed trzydziestką o co w tym burdelu chodzi, to masz szczęście. Wszyscy inni są po prostu szarymi ludźmi z jakąśtam płacą, która wystarcza na spokojne przeżycie czasu na tej ziemi i wycho-do-wanie potomstwa, aby oni powtórzyli tą samą ścieżkę. Niektórzy są stworzeni, aby takie życie mieć, inni chcą czegoś więcej, choć niewielu się to udaje. Ważne, aby na końcu swego życia móc sobie spojrzeć w twarz i przyznać, że zrobiłem wszystko co mogłem, aby ten czas dobrze wykorzystać. A nie oszukujmy się, siedzenie w domu 320 dni w roku i jedne wakacje to za mało. Życie jest nie fair, a kasa, nieważne jakie święte wartości masz, wyznacza, co możesz z tym życiem zrobić.

Edytowane przez djsilence

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio coś interesuję się kredytami hipotecznymi i żeby dostać taki o którym piszesz na w miarę korzystnych warunkach to trzeba mieć jakieś 100k wkładu własnego. Przed 30'stką? Nie mając zamożnych rodziców? Sorry DJ, ale takie rzeczy to tylko w City (wspomniany wyścig szczurów, z resztą zawody które podajesz dokładnie tam mają swoje centrum, a pomimo tego zaprzeczasz :? ). Nikt nie mówi, że nie da się zarobić. Oczywiście da się, tylko znowu zaczynamy bujać w obłokach, a temat był o rodakach na wyspach i o tym ile pracują :wink: pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

joint income dwóch osób po około 31k x 3 latka i depozyt jest. Późno zaczęliśmy, więc pewnie nie wyrobimy się przed trzydziestką ale przed 32im rokiem powinno być pozamiatane. Winter ma szansę zdąrzyć. Brytole kupują w wieku 28-30 lat w standardzie. (kupowali. Teraz się w bankach popier.....ło).

 

Nie mówiłem tylko o brokerce. Account managerowie i salesmani. Ludzie w logistyce międzynarodowej też robią długie godziny albo blackberry o 4 rano.

 

Sorry, ale ja nie mam zamiaru zostać przy 23k na zawsze. Sales managerowie mają po 40k+ więc da się. Wystarczy staż. Osobiścię idę w account management, gdzie basic jest większy niż mam teraz w administracji. Wolę włożyć trochę wysiłku teraz i postarać się przez parę lat, dopóki nie ma dzieciaków, niż tyrać całe życie za średnią kasę i wszystko wydawać na mortgage. c'mon, przecież sam wiesz, że w tym kraju można zarobić dobrze i łatwiej to osiągnąć niż w Polsce. Z naszym polskim uporem, inteligencją i wykształceniem jesteśmy sobie w stanie poradzić tutaj, bo przecież większość anglików ma świetne social skills, ale są zwyczajnie tępi. Dzisiaj HR managerka (40 lat brytyjska kobieta z jamajskich rodziców siedząca na 32k) pytała się jak to działa, że są cztery bolce luzem i półka, bo dla niej to będzie niebezpieczne, taka półka. no i gdzie te bolce idą, do tych dziurek? OMFG !

 

Zrozumiałem jakiś czas temu, że trzeba porzucić do poddaństwo, per państwo i służebność, i traktować siebie na równi. Nie zgrywać cfaniaka i wywyższać się wiedzą, biegając do wszystkiego bedąc złotą rączką, tylko robić swoje i grać w ich grę. Kart się przeciwnikowi nie pokazuje. A my polacy przyjeżdżamy tutaj z mentalnością poddanego i myślimy, że nas docenią gdy będziemy się starali robić wszystko jak złote rączki. Gó... prawda. Tym sprawiamy, że zaczynają nas wykorzystywać, po czym uderzamy w szklany sufit i droga się zamyka.

Trzeba umieć sprzedać siebie. Jak brytyjczyk wykonuje tylko to co ma w kontrakcie, to ty robisz to samo, lecz troszkę szybciej, ale nie za szybko, żeby "kolega" z pracy nie zauważył i zaczął kopać dołki pod tobą. Z biegiem czasu, powoli będziesz postrzegany jak swój i masz szanse na awans. Bycie człowiekiem od wszystkiego, jak narazie w trzech firmach mi na dobre nie wyszło. Zawsze sprawa wyglądała tak samo i dochodziło do nadużyć mych "usług", a współpracownicy czuli się zagrożeni, a ja kończyłem będąc wyalienowany.

"Życie uczy". Powtarzano mi to od dawna. Szkoda, że nikt nie powiedział mi tego co ja piszę tutaj na forum. Może komuś te bzdury pomogą zrozumieć ten bajzel.

Edytowane przez djsilence

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Imo 31k na łeb to trochę mało (zakładam, że to before tax) aby przez trzy latka odłożyć 100k. Na papierze oczywiście wykonalne, bo na rękę będzie niecałe 4k, ale chyba za coś trzeba żyć, a wyobrażam sobie, że Londyn do tanich miejsc nie należy :wink: pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w Londku nie mieszkam, wiec tutaj 31k rocznie to spora pensja - ale tez domy sa tansze, juz mozna od 120-150K 3 bedroom kupic - i w to bede celowac jak juz bede miec depozyt. Na razie zona robi studia, wiec jeden przychod tylko, i cele sa skormniejsze - zwiedzic tyle swiata ile sie da zanim pojawia sie dzieci (10h+ w samolocie z malymi dziecmi to porazka). Nie zamierzam pracowac w Londynie, moze trace wielkie mozlisoci kariery, ale dla mnie to za szybkie miasto - lubie spokoj zadupia :D. Nie jestem super mocno zainteresowanym robieniem kariery - moze nigdy nie dorobie sie wielkiej kasy, ale za to bede miec mniej stresu :). Kazdy ma inna droge, najwazniejsze to byc szczesliwym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w Londku nie mieszkam, wiec tutaj 31k rocznie to spora pensja - ale tez domy sa tansze, juz mozna od 120-150K 3 bedroom kupic - i w to bede celowac jak juz bede miec depozyt. Na razie zona robi studia, wiec jeden przychod tylko, i cele sa skormniejsze - zwiedzic tyle swiata ile sie da zanim pojawia sie dzieci (10h+ w samolocie z malymi dziecmi to porazka). Nie zamierzam pracowac w Londynie, moze trace wielkie mozlisoci kariery, ale dla mnie to za szybkie miasto - lubie spokoj zadupia :D. Nie jestem super mocno zainteresowanym robieniem kariery - moze nigdy nie dorobie sie wielkiej kasy, ale za to bede miec mniej stresu :). Kazdy ma inna droge, najwazniejsze to byc szczesliwym.

Absolutnie się zgadzam. Sam uciekam od zgiełku, gdy tylko będzie mnie na to stać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdy ma inna droge, najwazniejsze to byc szczesliwym.

baardzo madre podejscie, tego mi trzeba bylo bo gdzies ostatnio w jakis delikatny marazm popadalem czytajac ten temat :)

pozdrawiam

Edytowane przez ayabrea

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

baardzo madre podejscie, tego mi trzeba bylo bo gdzies ostatnio w jakis delikatny marazm popadalem czytajac ten temat :)

pozdrawiam

Sorry, ostatnio jestem w ciemniejszym miejscu, może stąd te niepogodne wypociny. Kryzys wieku średniego ? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@the_quick o tych 31k pisałem, że mało tylko w kwestii tych 100k w trzy lata, biorąc pod uwagę życie w Londynie :wink:

 

U mnie również ceny mieszkań nie są tak wysokie i życie również wolniejsze. Z kasą i stresem również się zgadzam. Tak btw. myślałeś o "shared equity" jest to pewne wyjście, spłaty depozytu mieszkając już w swoim domu. Tylko to w przypadku nowych domów :-| pzdr

 

EDIT

Może jeszcze dopiszę w kwestii internetu. Od miesiąca użytkuję Cerberus Networks iiiii... Kurde w końcu dostałem to czego szukałem. Transfer ciągle na wysokim poziomie, niezależnie czy szczyt, poza, weekend czy święto. Minimalne wahania są, ale ścinanie jak to było poprzednio do ok. 2-3mbit, nie wchodzi w grę. :)

Edytowane przez chemiczny_ali

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No na shared equity tez wlasnie patrzylem, sa oferty dla pracownikow rzadowych tzw key workers - zona bedzie niedlugo nauczycielem wiec sie kwalifikuje - tu w okolicach wlasnie cos bylo - a warunki byly podobno lepsze niz gdzie indziej w takich umowach. Ale to sie zobaczy. Moze banki troche nabiora zaufania i zaczna dawac hipoteki z nizszym depozytem. Wszystko z czasem sie zobaczy :)

 

Co do neta, to w sumie pecha mialem tylko z BT - cieli lacze strasznie i wciskali ze niby nie. Od kiedy jestem z o2 to jest mega super - jestem na ich sprzecie w BT exchange - wiec predkosc lepsza niz przez BT, srednio 9-10Mbit - jeszcze sie nie zdazylo zeby spadlo ponizej 9, nie ma lagow grach, pingi spoko. Ale wiem ze o2 niewszedzie jest takie dobre. Dla mnie super, zwlaszcza ze place za to mniez niz £10.

 

A co do stresu to sie wyprzedzilem, bo od zeszlego piatku do wtorku mialem sporego stresa, Forest root domeny padl - problem sprzetowy, caly raid trzeba bylo wymienic, a potem od nowa postawic winde i odzyskac domene z backupu - no ale oczywiscie po odzyskaniu nie dzialalo jak powinno - brak replikacji z innymi kontrolerami domeny - koszmar po prostu. No ale juz dziala, wszystko wrocilo do normy, i nawet ludzie za bardzo nie narzekali :). Czego sie nauczylem: system state nie za dobrze sie backupuje po sieci :D, nie ma jak stare dobre tasmy. Nastepny krok: Wirtualizacja serwerow !

 

Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No na shared equity tez wlasnie patrzylem, sa oferty dla pracownikow rzadowych tzw key workers - zona bedzie niedlugo nauczycielem wiec sie kwalifikuje - tu w okolicach wlasnie cos bylo - a warunki byly podobno lepsze niz gdzie indziej w takich umowach. Ale to sie zobaczy. Moze banki troche nabiora zaufania i zaczna dawac hipoteki z nizszym depozytem. Wszystko z czasem sie zobaczy :)

(...)

Faktycznie tak było jak rząd wprowadził swój program. Problem w tym, że kasa przeznaczona na ten cel skończyła się już dawno temu i nawet jak się kwalifikujesz to i tak lipa :sad: Może rząd sypnie kasą w nowym roku, ale to stoi pod znakiem zapytania.

 

Miałem na myśli prywatnych deweloperów i ich oferty. Większość z nich oferuję coś takiego. Nie są to oczywiście rządowe 50/50 czy coś w tych okolicach, ale 80/20 można spotkać i wtenczas depozyt może wynieść nawet mniej niż 10k :wink: pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O dzieki za info Ali, no ja to dosc dawno temu sprawdzalem.

 

Slyszalem z tymi developerami, ze podobno mieli problem z pchaniem nowych mieszkan/domow i dlatego tak robili. Ale wtedy nie bylo absolutnie nic w okolicy. Ja i tak mam jeszcze ciut czasu na to.

 

Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, czy ktos z szanownych emigrantow kupowal juz cos z tej stronki: http://www.play.com/ ?

 

chce kupic tel bo maja ciut taniej niz na stronie nokii ale nie wiem czy sie nie natne na cos w stylu Made in china badz inne cyrki zwiazane z podejrzanie niska cena ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fotka sprzed pięciu lat, ze sklepu z "biżuterią" za funta :)

Myślałem, żeby wstawić tę fotę na serwis ze słowem "brokacik" lub podobnym w nazwie, ale obawiam się, iż powstrzymałbym akcję serca u co poniektórych :)

 

post-110226-1272130764,66_thumb.jpg

Edytowane przez djsilence

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam,

ktos z was korzystal z netu talk talk ?

posiadam wlasnie to lacze na nowym mieszkaniu no i mam poblokowane torrenty,

orientujecie sie jak je odblokowac, router to D-Link DSL-2640R, probowalem wejsc w 192.168.0.1 ale nie trybi

Edytowane przez ayabrea

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam takie pytanko czy warto się wybrać do pracy na wyspy w wakacje? Czy już rynek jest zapchany takimi pracownikami bez kwalifikacji? Gdzie można szukać jakiejś potencjalnej pracy? I czy warto w ogóle wyjeżdżać jeśli ma się pracę pod nosem za około 1700 zł?

 

Dziękuję za odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spider3k

 

Definitywnie brak juz wolnych miejsc , nawet stojacych :/

Do tego narastajaca niechec angoli do emigrantow moze cie uziemic w uk na dluzej

 

z drugiej strony jak polookasz po agencjach pracy to sie zalapac mozesz na jakies interwencyjne prace typu zamiatanie ulic 6£/h

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteś pewien, że adres to nie przypadkiem 192.168.1.1?

 

tak ale dodalem port z torrenta i dalej nie bangla,

 

spider3k, za tyle to ja wracam do pl ;)

 

na powaznie to rynek pracy jest zdecydowanie przesycony ale mozna cos znalezc, ostatnio kolega dostal prace na kontrakt co jest dla mnie totalnym szokiem,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...