Skocz do zawartości
djsilence

Emigracja Do Londynu / Uk / Ue

Rekomendowane odpowiedzi

Takie nietypowe pytanie, kończe LO, zamierzam wyjechac do ojca tak na 1-2 miesiace na wakacje do roboty, praca gwarantowana, i pytanie, czy ja stamtąd wróce? Czy pieniądz który dla mnie jest dość ważny nie bedzie wystarczajacym argumentem ? Mam mieszane uczucia co do wyjazdu, gdyby nie to że moja druga połówka chce w polsce studiować byłoby łatweij a tak..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może i tak jest djsilence, ale dla Angola ty jako Polak jesteś warty mniej od bambusa, to daje sporo do myślenia. Poza tym może i jest większa szansa na zarobek i normalniejszy jest ten kraj, ale jednak UK nie jest dla każdego, chociaż ja zazdroszczę, że mnie tam nie ma - mam dosyć Polski.

Oburzam się zawsze gdy słyszę tego typu wypowiedzi. Pozwól że Cię oświecę.

 

W Polsce jak i wszędzie można się obijać w robocie, ale generalnie Polacy znani są z ponad przeciętnej efektywności. Cała ta "murzyńska" nagonka to czyste skur***stwo. Skoro byliśmy zmuszeni wyjechać i jest nam tutaj lepiej, to co mieliśmy zrobić ? Zostać w kraju i za żadne pieniądze tyrać przez dwadzieścia lat w jednym miejscu, modląc się żeby nas nie wyrzucili, jechać na kredytach całe życie, wiecznie mieszkać w bloku, jeździć sprowadzonym 10-cioletnim autem ?

Z naszego wyjazdu wyniknęło tyle dobra, że nawet nie zdajesz sobie sprawy.

Spadło bezrobocie - którym obecny rząd się chwali i przypisuje sobie

Nałożony został ogromny nacisk na pracodawców aby podnieśli "wam" stawki

Wysyłamy rocznie 7 MILIARDÓW DOLARÓW do polski.

Jesteśmy o 200% bardziej radośni i usatysfakcjonowani ze swojego życia niż gdybyśmy siedzieli w PL

W sklepie ZAWSZE mówią nam "Dzień Dobry, jak się masz" i mimo iż jest to objechane, to jest o wiele przyjemniejsze od PRLowskiej szarości polskich sklepów, gdzie większość pracowników to BURAKI.

Ludzie faktycznie używają zwrotów DZIęKUJę, PROSZę, PRZEPRASZAM, MILEGO DNIA!!!

( jak następnym razem będziesz robił zakupy w kilku sklepach, mów ekspedientkom dziękuję i życz miłego dnia, ich zdziwienie na twarzy wszystko Ci wytłumaczy.)

Mógłbym tak w nieskończoność wymieniać pozytywne różnice dla których warto wyjechać.

 

Natomiast co Ty możesz mi wymienić, aby przekonać mnie do powrotu ? co?

Szef będzie mnie traktował z poszanowaniem godności?

Będę miał godzinną przerwę na lunch?

24 dni urlopu w roku ?

Wynagrodzenie, które zapewni mojej rodzinie godne życie?

Szkoły zapewnią wszystkie przybory szkolne moim dzieciom?

Państwo dołoży mi się połowę do czynszu, gdy mam dołek finansowy?

Banki nie będą pobierać ŻADNYCH opłat za prowadzenie konta?

Otworzę firmę na poczcie jedynie wypełniając formularz i płacąc 420zł ?

Mając firmę - nie zapłacę podatku dopóki nie przekroczę 370 000 PLN obrotu rocznie ?

Kupię auto i masę innych materialnych rzeczy za grosze w porównaniu do pensji?

....

 

W Polsce nadal jest poPRLowskie podejście do pracy. Aby zarobić i się nie narobić. Na zachodzie faktycznie się pracuje i dlatego też państwa te dobrze się rozwijają, inwestują we własną infrastrukturę i ludziom żyje się o wiele lepiej. Sorry chłopaku, ale wolę pracować 10 godzin w McDonaldzie robiąc kanapki i zarobić 10 000 PLN miesięcznie niż 350 PLN czy nawet 700 PLN.

Życzę, aby z tych naszych poświęceń i wyjazdów Polacy zrobili narodowe otwieranie oczu i zrozumieli, że należy ruszyć dupsko i działać. Nasi rodzice już nie powstaną przeciwko rządowi, bo wypalili się w latach osiemdziesiątych, my wyjechaliśmy, bo była okazja i marzymy o powrocie do lepszego miejsca oraz wspieramy finansowo tych którzy zostali, a obecna dzieciarnia to banda couch potatos bez ambicji.

 

Jeszcze jedno, używając zwrotu "bambus" pokazujesz całemu światu jaki jesteś zaściankowy oraz, że jesteś RASISTĄ. Tak, tak - jesteś ! Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale tego typu określenia mają się tak samo jak "przezwisko" pedał do homofoba.

Skoro masz tak dość Polski, to co robisz aby zmienić swoją sytuację ?

 

Takie nietypowe pytanie, kończe LO, zamierzam wyjechac do ojca tak na 1-2 miesiace na wakacje do roboty, praca gwarantowana, i pytanie, czy ja stamtąd wróce? Czy pieniądz który dla mnie jest dość ważny nie bedzie wystarczajacym argumentem ? Mam mieszane uczucia co do wyjazdu, gdyby nie to że moja druga połówka chce w polsce studiować byłoby łatweij a tak..

Przeczytaj post powyżej w którym wykazuję różnice w życiu między PL a zachodem.

Generalnie kasa jest sporym argumentem i jak już poczujesz ją w portfelu to łatwo tego nie oddasz. Natomiast jak piszę wyżej, jest wiele innych dodatków które tworzą pozytywny obraz, którego nie chce się zamieniać na szarą Polskę.

Jeżeli Twoja połówka studiuje, to spore zadanie przed Wami. Ciężko jest żyć na odległość, ale ja z moją kobietą przetrwaliśmy tak 2,5 roku. Codzienny Skype, smsy, maile, loty do siebie co 2-3 miesiące.

W tej sytuacji wszystko sprowadza się do jednego. Jeśli jedziesz po kasę, to prowadząc związek na odległość tak jak my, wydasz prawie wszystkie oszczędności na wizyty w PL lub loty Twojej kobiety do UK. Plusem tej sytuacji jest TYLKO to, że zdobywasz doświadczenie zawodowe. Ważne jest także, abyś starał się rozwijać podczas pobytu w UK. Koniecznie idź do College-u, bo LO w UK to za mało - brakuje Ci konkretnego zawodu.

Tak na prawdę to nie będziesz wiedział czego chcesz jeszcze bardzo długo. Jesteś jeszcze (niezależnie od tego co o sobie myślisz) młody i choć masz dużo wiedzy o świecie, to brakuje Ci jeszcze doświadczenia w prostej czynności jaką jest życie. Interakcyjność z dorosłymi, współpracownikami, szefem itp jest kompletnie inna niż z rówieśnikami. Wkroczysz na niepoznany teren, wiele razy się sparzysz i wiele razy odniesiesz małe sukcesy. Ważne aby cały czas budować siebie i swoje umiejętności.

Edytowane przez djsilence

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Lionheart

[quote name='djsilence' post='2576590' date='15 kwi 2007, 18:49']Oburzam się zawsze gdy słyszę tego typu wypowiedzi. Pozwól że Cię oświecę.W Polsce jak i wszędzie można się obijać w robocie, ale generalnie Polacy znani są z ponad przeciętnej efektywności. Cała ta "murzyńska" nagonka to czyste skur***stwo. Skoro byliśmy zmuszeni wyjechać i jest nam tutaj lepiej, to co mieliśmy zrobić ? Zostać w kraju i za żadne pieniądze tyrać przez dwadzieścia lat w jednym miejscu, modląc się żeby nas nie wyrzucili, jechać na kredytach całe życie, wiecznie mieszkać w bloku, jeździć sprowadzonym 10-cioletnim autem ?Z naszego wyjazdu wyniknęło tyle dobra, że nawet nie zdajesz sobie sprawy. Spadło bezrobocie - którym obecny rząd się chwali i przypisuje sobieNałożony został ogromny nacisk na pracodawców aby podnieśli "wam" stawkiWysyłamy rocznie 7 MILIARDÓW DOLARÓW do polski.Jesteśmy o 200% bardziej radośni i usatysfakcjonowani ze swojego życia niż gdybyśmy siedzieli w PLW sklepie ZAWSZE mówią nam "Dzień Dobry, jak się masz" i mimo iż jest to objechane, to jest o wiele przyjemniejsze od PRLowskiej szarości polskich sklepów, gdzie większość pracowników to BURAKI. Ludzie faktycznie używają zwrotów DZIęKUJę, PROSZę, PRZEPRASZAM, MILEGO DNIA!!!( jak następnym razem będziesz robił zakupy w kilku sklepach, mów ekspedientkom dziękuję i życz miłego dnia, ich zdziwienie na twarzy wszystko Ci wytłumaczy.)Mógłbym tak w nieskończoność wymieniać pozytywne różnice dla których warto wyjechać.Natomiast co Ty możesz mi wymienić, aby przekonać mnie do powrotu ? co?Szef będzie mnie traktował z poszanowaniem godności?Będę miał godzinną przerwę na lunch?24 dni urlopu w roku ?Wynagrodzenie, które zapewni mojej rodzinie godne życie?Szkoły zapewnią wszystkie przybory szkolne moim dzieciom?Państwo dołoży mi się połowę do czynszu, gdy mam dołek finansowy?Banki nie będą pobierać ŻADNYCH opłat za prowadzenie konta?Otworzę firmę na poczcie jedynie wypełniając formularz i płacąc 420zł ?Mając firmę - nie zapłacę podatku dopóki nie przekroczę 370 000 PLN obrotu rocznie ?Kupię auto i masę innych materialnych rzeczy za grosze w porównaniu do pensji?....W Polsce nadal jest poPRLowskie podejście do pracy. Aby zarobić i się nie narobić. Na zachodzie faktycznie się pracuje i dlatego też państwa te dobrze się rozwijają, inwestują we własną infrastrukturę i ludziom żyje się o wiele lepiej. Sorry chłopaku, ale wolę pracować 10 godzin w McDonaldzie robiąc kanapki i zarobić 10 000 PLN miesięcznie niż 350 PLN czy nawet 700 PLN.Życzę, aby z tych naszych poświęceń i wyjazdów Polacy zrobili narodowe otwieranie oczu i zrozumieli, że należy ruszyć dupsko i działać. Nasi rodzice już nie powstaną przeciwko rządowi, bo wypalili się w latach osiemdziesiątych, my wyjechaliśmy, bo była okazja i marzymy o powrocie do lepszego miejsca oraz wspieramy finansowo tych którzy zostali, a obecna dzieciarnia to banda couch potatos bez ambicji.Jeszcze jedno, używając zwrotu "bambus" pokazujesz całemu światu jaki jesteś zaściankowy oraz, że jesteś RASISTĄ. Tak, tak - jesteś ! Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale tego typu określenia mają się tak samo jak "przezwisko" pedał do homofoba.Skoro masz tak dość Polski, to co robisz aby zmienić swoją sytuację ?Przeczytaj post powyżej w którym wykazuję różnice w życiu między PL a zachodem.Generalnie kasa jest sporym argumentem i jak już poczujesz ją w portfelu to łatwo tego nie oddasz. Natomiast jak piszę wyżej, jest wiele innych dodatków które tworzą pozytywny obraz, którego nie chce się zamieniać na szarą Polskę. Jeżeli Twoja połówka studiuje, to spore zadanie przed Wami. Ciężko jest żyć na odległość, ale ja z moją kobietą przetrwaliśmy tak 2,5 roku. Codzienny Skype, smsy, maile, loty do siebie co 2-3 miesiące. W tej sytuacji wszystko sprowadza się do jednego. Jeśli jedziesz po kasę, to prowadząc związek na odległość tak jak my, wydasz prawie wszystkie oszczędności na wizyty w PL lub loty Twojej kobiety do UK. Plusem tej sytuacji jest TYLKO to, że zdobywasz doświadczenie zawodowe. Ważne jest także, abyś starał się rozwijać podczas pobytu w UK. Koniecznie idź do College-u, bo LO w UK to za mało - brakuje Ci konkretnego zawodu. Tak na prawdę to nie będziesz wiedział czego chcesz jeszcze bardzo długo. Jesteś jeszcze (niezależnie od tego co o sobie myślisz) młody i choć masz dużo wiedzy o świecie, to brakuje Ci jeszcze doświadczenia w prostej czynności jaką jest życie. Interakcyjność z dorosłymi, współpracownikami, szefem itp jest kompletnie inna niż z rówieśnikami. Wkroczysz na niepoznany teren, wiele razy się sparzysz i wiele razy odniesiesz małe sukcesy. Ważne aby cały czas budować siebie i swoje umiejętności.[/quote]
Usunąłem poprzednią wypowiedź, bo była zbyt ogólnikowa, a nie chce byś mnie uważał za idiotę monotematycznego :-)

 

Wiesz, szanuję ogromnie i szczerze cieszę się, że Ci się udało tam, naprawdę, możesz powiedzieć, że pisze to jakiś [ciach!]iarz, który świata nie widział i wyciąga wnioski jedynie z tego co widzi w tv - ale tak nie jest. Ogromnie szanuję Polaków, którzy tam wyjechali i nie tylko tam. Może ja opiszę to ze swojej strony, z jednej strony słyszę na tej prawie Ukrainie (Podkarpacie) narzekanie, jacy to Polacy są, bo uciekają za robotą do UK, ja im się nie dziwię, mój stary już planuje powrót na Jersey, bo tutaj nie dość, że długo pracuje to zarabia śmieszne pieniądze - z wszystkimi dodatkami na dzieci razem może z 900 zł (4 osobowa rodzina, była 5, ale siostra już wyszła za mąż i ma własną rodzinę). Jeżeli by tylko była możliwość wyjechania do UK to piszę się na to nawet TERAZ, ale takiej możliwości nie będzie - nie mam tam znajomych, ale przede wszystkim nie mam żadnej kasy na początek, a to co zarobię z 2 prac tutaj w Polsce idzie na studia i życie - zostaje całe [ciach!]o. Studiuję filologię angielską i mam to szczęście, że uczę się w gronie zagranicznych wykładowców, praktycznie wszyscy są z US lub z UK i to mnie cieszy, bo mają całkiem inne podejście do życia. Ja nie rozumiem tego postPRLowskiego myślenia o którym wspominasz, bo ono nadal istnieje, nikt nie cieszy się z tego co ma, nikt nie odpowie na "Dzień dobry", a chętnie przysoliłby ci w pysk lub ukradł samochód. Jasna cholera, przecież każdy robi na własne konto i powinniśmy jako naród pracować na nasze dobro, ale widać po wyborach do Sejmu, że jednak nie chcemy zmian.

 

Ja nie chce Cię przekonać byś wracał, bo te przykłady, które wymieniłeś są w 100% prawdą i tak powinno się zachowywać normalne społeczeństwo. Oczekuję raczej, byś Ty opisał tamto życie i opisał jak Ty tam zaczynałeś. Chętnie posłucham, bo jeżeli będzie możliwość to na pewno tam pojadę, w końcu nie po to uczyłem się angielskiego tak wiele lat.

 

Co do 'bambusów', to raczej nie chodzi o obrażanie kogokolwiek, takie 'lekkie' przezwisko, rozumiem jak ktoś napisze 'czarnuch', to już z lekka obelga :)

 

Aha, jeszcze jedno - chciałbym jechać do UK na stałe, nie interesuje mnie praca czasowa.

 

Edytowałem na prośbe

Djsilence

Domik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie. W końcu oczym jest ten temat ? Jak mi źle w Polsce a jaka wspaniała jest Wielka Brytania ?

Kucyk napisze inaczej nie róbcie offtopa. Bo na temat tego że Wielka Brytania (ich bogactwo wzieło się z powietrza) jest bogatsza od nas a Polska biedniejsza itd nie raz się naczytać można.

Ostatnie ostrzeżenie to były pytania retoryczne......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Lionheart

djsilence, mógłbyś opisać, jak w Twoim wypadku wyglądał wyjazd na Zachód? Obecnie jestem na I roku filologii, ale już mnie korci od dawna na wyjazd, czy jest jednak sens? W Polsce i tak moje kwalifikacje są warte w UK tyle co papier toaletowy, a ten czas (zamiast studiów) wolałbym poświęcić karierze, choć szczerze powiedziawszy nigdy nie wykluczam studiowania w UK, choć to drogi szpan, jak mi stary mówił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorry ale klimat mam tu duzo lepszy niz polski, mieszkam nad morzem, na poludniu anglii. Dni deszczowych jest porownywalna ilosc jak w Polsce, albo nawet mniej. A za to w zimie temp spadam max do 0, a regula sie ze jest ok +5. Lubie takie zimy i wcale nie brakuje mi -10 jak stoje na przystanku - tu zreszta mam samochod.

 

LionHeart nie wiem na czym opierasz swoje wnioski ze Polak jest traktowany gorzej jak czarny czy cos w tym stylu. Wiem co masz na mysli, juz takie rzeczy przerabialem. Twierdzenia ze my nigdy tu nie bedziemy u siebie i ze bedzie nam wytykane to, ze nie jestesmy angolami bedac tu. Siedzie tu juz ponad 2 lata, dobrze mi tu - mam zamiar zostac na stale, kupic dom miec dzieci. Jasne ze spotkalem sie z pomniejszaniem moich umiejetnosci z powodu tego, ze jestem polakiem.

Teraz mam dobra prace, i nikt, abosolutnie nikt nie dal mi do zrozumienia ze jestem gorszy bo polak. Moze dlatego ze pracuje z ludzmi na konretnym poziomie inteligencji. Zreszta jakby byl w Londynie bys wiedzial jaki jest "brytyjski", wchodzac do pubu slyszac angieslki z hiszpanski, portugalskim czy nawet polskim akcentem. Moja zona kilka dni temu weszla na onet.pl zobaczyc jaka jest pogoda u jej mamy. Od razu rzuca sie w oczy artykuly o polakach pracujacych w angli typu anglicy maja dosc, albo ze system nie wyrabia. Czytam te artykuly i wiekszosc to naciagane fakty albo wysane z palca bzdury. Podejrzewam ze arty sponsorowane przez polski rzad, zeby zatrzymac rzesze emigrantow. Czy jakby bylo tu tak zle to czy by 1mln polakow tu przyjechal?? Wiec szlifuj tego angola i przyjedz sam zobacz jak jest - moze zmienisz zdanie.

Kazdy oczywiscie widzi to inaczej - przyjezdza Zdzisiu z Wladkiem , angielskiego ni w zab, siedza tydzien wylapujac jakas robote, ktora przez jakiegos polaka zlapali. I im sie nie podoba, nie pewna przyszlosc itp. Wiec beda zle rzeczy mowic jak wroca. Ja patrze ze swojej perspektywy, mam wlasne biurko, swoj kat w biurze, swoj pc, szef w porzadku - koledzy z pracy mnie szanuja i doceniaja moja prace i juz chyba nie zwracaja uwagi na moj polski akcent. Po 2 latach jest mnie stac na kupno kilku letniego samochodu i utrzymanie go, kupowanie mebli, sprzetu tv i komputerowego. Wycieczka do egiptu (nad morze czerwone) na tydzien z pelnym wyzywieniem od 400 funtow na osobe - raz na rok stac mnie - ciut trzeba oszczedzic ale jest to do zrobienia. W Polsce robiac to samo mialbym na reke jakies 1,5k - i co bym z tego zrobil?? Wiec moga sobie te artykuly do woli pisac, jak tu jest zle itp i jak zajebiscie pracuja nad zmniejszeniem bezrobocia.

 

Lionheart nie mysl ze pojechalem na Ciebie, nie o to mi chodzi - mysle ze Djsilence i ja bardziej chcemy pokazac uzytkownikom tego forum jak wyglada sprawa z naszej strony. Nie jest to Polska, kraj ojczysty. Ale tam sie nie da zyc normalnie. W GB mozna rozwinac skrzydla, poczuc ze sie zyje, cieszyc sie zyciem - a nie narzekac na nie. Kasa jest bardzo wazna, ale nie tylko to sie liczy. DJ napisal juz to i ja powtorze - KULTURA osobista innych ludzi, prosty system podatkowy, uproszczone procedury administracyjne. I to powoduje ze jakby mnie ktos zmusil do powrotu to bylbym bardzo nieszczesliwy - tak jestem uzaleniony od takiego zycia.

Jasne, ze smutne jest to ze trzeba bylo wyjechac zeby to wszystko doswiadczyc - ale ja chce miec normalne zycie, ja cche sie czegos w zyciu dorobic - Polska nie dawala mi tej szansy i nawet nie widzialem horyzontow na to. I nie bylo dnia zebym zalowal, nawet pracujac kilka miechow w KFC na kasie, bo i tak nawet wtedy bylo mnie stac na wiecej, niz pracujac w serwisie kompow w PL.

 

A wyjazd do Nowej Zelandii, tez myslalem o tym, super kraj. Bardzo dobry wspolczynik zarobkow do cen, super niskie bezrobocie. Ale daleko i bardzo trudno sie dostac i trzeba miec gore pieniedzy na poczatek.

 

Mam nadzieje ze nikogo nie obrazilem. Pozdrowienia i Good Luck dla wyjezdzajacych.

 

Update ad nowego posta lionheart. Po filologi angielskiej nie powiem zebys mial tu zawod jako taki, jako np nauczyciel angielskiego - ale szansa jest, czemu nie. W ESOL uczyly np chinka i rosjanka. Wazne jednak zeby studia skonczyc, bo kazdy papirek sie liczy.

Edytowane przez the_quick

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Lionheart

Wiesz, mi chodzi bardziej o zaczęcie nowego życia tam, bo i tak nie dociągnę pewnie do końca studiów (jestem zaocznie). Głównie dlatego, że ojciec opłaca mi studia, a sam niedługo w tym wzroście gospodarczym i zmniejszającym się bezrobociu straci pracę, jak i dziesiątki ludzi z zakładu.

Dlatego tam chciałbym zacząć od tych początków, a potem coś robić w kierunku rynku IT, przy okazji zrobiłbym wreszcie prawo jazdy, które w Polsce nadal jest gniazdem komuchów i jeżdżą nas z kasy jak im się podoba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lionheart - masz jakies doswiadczenie zawodowe z PL?

 

mi sie najbardziej na wyspach podobaja te "opportunities" o ktorych wspomnial djsilence - przy doswiadczeniu 2 letnim w IT w PL i pol rocznym w IRL praca za 1600-1800e na miesiac na reke jest na kazdym kroku i mowie tutaj o rozsadnym minimum, a w zasiegu reki firmy takie jak; IBM, INTEL, EBAY, PAYPAL, DELL, GOOGLE, SYMANTEC, CREATIVE, HP, XEROX i to wymienilem tylko te ktore w tej chwili przychodza mi do glowy, to mnie wlasnie tutaj trzyma, bo wiem, ze spokojnie, bez pospiechu mozna do wszystkiego dojsc

 

domik - wrzuc na luz, bo twoje pytanie pozostalo bez odzewu (wiem ze bylo retoryczne)

skoro ten temat jest o emigracji to uwazam, ze o "tu jest pieknie, tam jest be" mozna porozmawiac, chyba nie bedziemy zakladac kolejnego :razz:

Edytowane przez kucyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Lionheart

Znaczy się, jeżeli chodzi o doświadczenie zawodowe to nie jest ono zbyt duże. Pracowałem w PCLab.pl, w Barwkomp.pl, teraz w PCArena.pl. To ze strony "wirtualnej", natomiast obecnie jak pisałem studiuję filologię angielską i oferowano mi pracę w Pentagram Europe w Warszawie, niestety ze względów lokalizacyjnych nie mogłem przystać na ofertę mi złożoną. Obecnie jestem na przygotowaniu zawodowym w sklepie komputerowym i pracuję jednocześnie w PCArenie.pl.

Zgłosiłem się na udział w praktyce zawodowej AMD w UK na wakacje, zobaczymy, czy coś z tego będzie.

 

Także jak widać jest to równe zeru, jednak nie spodziewam się raju, chce tylko się stąd wyrwać i mieć w końcu jakieś pieniądze na utrzymanie siebie i jakiegoś mieszkania. Przynajmniej tam jest jakiś awans społeczny, a tutaj się czegoś dorobić to albo zostać lokalnym działaczem (czytaj: złodziejem) albo politykiem na szerszą skalę.

Edytowane przez Lionheart

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje zdanie na ten temat jest taki: jak ktos chce to i w Polsce ogarnie sobie zycie, tylko trzeba chciec i miec jako tako leb na karku. Gadka ludzi mowiacych ze nie ma perspektyw, pracy itd w ogole do mnie nie trafiaja. A Ci ktorzy wyjechali: ich wybor, nic nam do tego. Jak wspomnialem wg mnie da sie normalnie zyc w Polsce i nie do konca rozumiem decyzje o emigracji (mowie o wyjechaniu na stale, nie na jakis czas w celach zarobkowych), ale szanuje wybor ludzi ktorzy tak zrobili. Inna sprawa, ze wkurza mnie jak ktos bedac za granica stawia siebie wyzej, ze jest lepszy, fajniejszy tylko dlatego ze wyjechal z Polski i uwaza tych co zostali (chcieli/musieli) za frajerstwo bo jemu sie przeciez tak zajebiscie wiedzie, ze to glupota nie wyjechac. Osobiscie nie mam zamiaru wyjezdzac, ojczyzna to jednak ojczyzna, jaka by nie byla.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz, zawsze to cos, jakis papier ze soba miec bedziesz, ogolnie wszystko zalezy od szczescia, jezeli nastawiasz sie na IT i ktos ci da szanse na prace w tej branzy, sprawdzisz sie, bedziesz mial 0,5-1roczne doswiadczenie to potem poleci z gorki, kazdy bedzie patrzal na ciebie inaczej, wiem to z wlasnego doswiadczenia, na poczatku po przyjezdzie wyslalem chyba ze 100cv - raczej bez wiekszego odzewu, ale dostalem szanse i teraz to procentuje, ostatnio dla sportu wyslalem 7 cv w jeden dzien i dostalem 2 telefony, ktore wlasciwie olalem bo mi sie nie chcialo - nie ma to jak mobilizacja w postaci utraty pracy ;) o co tutaj ciezko, bo trzeba sie naprawde bardzo postarac, aby zostac zwolnionym :D - oczywiscie nie wszedzie tak jest, ale ludzie ktorych spotkalem maja podobne doswiadczenie w tym temacie

zycze powodzenia, na pewno bedzie ci latwiej niz normalnemu smiertelnikowi jezeli twoj angielski okaze sie tak dobry jak mowisz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Lionheart

Moje zdanie na ten temat jest taki: jak ktos chce to i w Polsce ogarnie sobie zycie, tylko trzeba chciec i miec jako tako leb na karku. Gadka ludzi mowiacych ze nie ma perspektyw, pracy itd w ogole do mnie nie trafiaja. A Ci ktorzy wyjechali: ich wybor, nic nam do tego. Jak wspomnialem wg mnie da sie normalnie zyc w Polsce i nie do konca rozumiem decyzje o emigracji (mowie o wyjechaniu na stale, nie na jakis czas w celach zarobkowych), ale szanuje wybor ludzi ktorzy tak zrobili. Inna sprawa, ze wkurza mnie jak ktos bedac za granica stawia siebie wyzej, ze jest lepszy, fajniejszy tylko dlatego ze wyjechal z Polski i uwaza tych co zostali (chcieli/musieli) za frajerstwo bo jemu sie przeciez tak zajebiscie wiedzie, ze to glupota nie wyjechac. Osobiscie nie mam zamiaru wyjezdzac, ojczyzna to jednak ojczyzna, jaka by nie byla.

W Polsce pracy nie brakuje, ale tu chodzi o zarobki - mój ojciec ma 48 lat, jak byłem za komuny górnikiem to zarabiał trzy średnie krajowe, a teraz ma 9 stówek na rękę, sorry, ale chłop ma doświadczenie zawodowe naprawdę duże, bo pracował w wielu miejscach, studiów nie ma, bo trafił na stan wojenny i nie mógł iść na socjologię, a chciał. Od razu uprzedzam Twoją odpowiedź - w Polsce nie zarobisz dobrze.

 

wiesz, zawsze to cos, jakis papier ze soba miec bedziesz, ogolnie wszystko zalezy od szczescia, jezeli nastawiasz sie na IT i ktos ci da szanse na prace w tej branzy, sprawdzisz sie, bedziesz mial 0,5-1roczne doswiadczenie to potem poleci z gorki, kazdy bedzie patrzal na ciebie inaczej, wiem to z wlasnego doswiadczenia, na poczatku po przyjezdzie wyslalem chyba ze 100cv - raczej bez wiekszego odzewu, ale dostalem szanse i teraz to procentuje, ostatnio dla sportu wyslalem 7 cv w jeden dzien i dostalem 2 telefony, ktore wlasciwie olalem bo mi sie nie chcialo - nie ma to jak mobilizacja w postaci utraty pracy ;) o co tutaj ciezko, bo trzeba sie naprawde bardzo postarac, aby zostac zwolnionym :D - oczywiscie nie wszedzie tak jest, ale ludzie ktorych spotkalem maja podobne doswiadczenie w tym temacie

zycze powodzenia, na pewno bedzie ci latwiej niz normalnemu smiertelnikowi jezeli twoj angielski okaze sie tak dobry jak mowisz

Angielskiego uczę się prywatnie od 1 klasy podstawówki, muszę przyznać, że trafiłem na rozwojowego ojca, który zawsze mówił "angielski jest najważniejszy" i dbał bym chodził na na odpowiednie lekcje. Dlatego wydaję mi się, że poradziłbym sobie bez problemu, przynajmniej jeżeli chodzi o komunikację, gorzej pojąć zasady panujące w UK - gdzie co się załatwia, etc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Polsce pracy nie brakuje, ale tu chodzi o zarobki - mój ojciec ma 48 lat, jak byłem za komuny górnikiem to zarabiał trzy średnie krajowe, a teraz ma 9 stówek na rękę, sorry, ale chłop ma doświadczenie zawodowe naprawdę duże, bo pracował w wielu miejscach, studiów nie ma, bo trafił na stan wojenny i nie mógł iść na socjologię, a chciał. Od razu uprzedzam Twoją odpowiedź - w Polsce nie zarobisz dobrze.

Pozwole sobie sie z Toba nie zgodzic, ale i tak swojego zdania pewnie nie zmienisz wiec nie bede podejmowac polemiki. A jak juz rzucamy przykladami to ja tez jeden przytocze (tez zreszta ojca, ktore jest dokladnie w wieky Twojego). Poszedl na studia (mimo sytuacji jaka wtedy panowala) na...polibude na kierunek zwiazany z optyka, nie pytaj dokladnie jaki bo nie wiem. Ale chodzi o to, ze wlasnie majac leb na karku i pracujac a nie narzekajac w tym momencie siedzi w zarzadzie duzego ubezpieczyciela. Nigdy nikt mu nic po znajomosci nie zalatwil, nie pomogl, nie zna zadnych politykow ani nie robil walow zeby cos zalatwic. Dlatego uwazam ze w Polsce DA sie zarabiac zadowalajace pieniadze, tylko tak jak wspomnialem, trzeba chciec. Proponuje przesluchac sobie kawalka Warszafskiego Deszczu "Szare Dni", dokladnie jest tam przedstawione o co chodzi. Przytocze na koniec tylko jeden wers :

"Wiecej ruchow a mniej pier..olenia i kolorowe stana sie szare dni"

Nie mowie ze w Polsce jest och i ach i na bogato, ale z 2 strony nie jest tez TAK zle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Lionheart

Pozwole sobie sie z Toba nie zgodzic, ale i tak swojego zdania pewnie nie zmienisz wiec nie bede podejmowac polemiki. A jak juz rzucamy przykladami to ja tez jeden przytocze (tez zreszta ojca, ktore jest dokladnie w wieky Twojego). Poszedl na studia (mimo sytuacji jaka wtedy panowala) na...polibude na kierunek zwiazany z optyka, nie pytaj dokladnie jaki bo nie wiem. Ale chodzi o to, ze wlasnie majac leb na karku i pracujac a nie narzekajac w tym momencie siedzi w zarzadzie duzego ubezpieczyciela. Nigdy nikt mu nic po znajomosci nie zalatwil, nie pomogl, nie zna zadnych politykow ani nie robil walow zeby cos zalatwic. Dlatego uwazam ze w Polsce DA sie zarabiac zadowalajace pieniadze, tylko tak jak wspomnialem, trzeba chciec. Proponuje przesluchac sobie kawalka Warszafskiego Deszczu "Szare Dni", dokladnie jest tam przedstawione o co chodzi. Przytocze na koniec tylko jeden wers :

"Wiecej ruchow a mniej pier..olenia i kolorowe stana sie szare dni"

Nie mowie ze w Polsce jest och i ach i na bogato, ale z 2 strony nie jest tez TAK zle.

Nie wykluczam, w końcu ktoś w tym kraju musi dobrze zarabiać, mój stary nie miał tyle szczęścia co Twój, zresztą nie można tego porównywać, Twój mieszka w Warszawie, a mój mieszkał na Śląsku, teraz na Podkarpaciu. Różnica płac jest ogromna, możliwości całkiem inne, wiesz czemu ten rejon Polski się nie rozwija tak bardzo? Dzięki miastu o nazwie Kraków, który blokuje wszystkie możliwe inwestycje w Rzeszowie, żeby tylko nie stał się on lepszy od niego - przykład: lotnisko w Jesionce. Wiesz, mojego starego można obwiniać za to, że mamie pozwolił na przeniesienie się na Podkarpacie, co jak co, ale na Śląsku zarabia się zdecydowanie więcej. A po komunie to już różne rzeczy się działy, Grecja i różne wyjazdy.

Nie każdy chce żyć w Warszawie, bo tam na pewno są większe możliwości rozwoju i znalezienia pracy, ale nie oznacza to, że można legalnie pracować i zarabiać 9 stówek na rękę - chyba, że ktoś lubi życie ekstremalne i patrzy, czy mu wystarczy do końca miesiąca. Z drugiej strony cieszy mnie to, że w jego zakładzie zaczynają się zwolnienia, ten pseudowzrost gospodarczy już się uwidacznia i zaczynają się ludzi pozbywać - dobrze, bo wreszcie zrobi to co powinien - wyjedzie, a potem ja chętnie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz to ze przekrety sa na kazdym kroku to wiadomo, niestety taka mentalnosc w tym kraju panuje. Nalecialosci z przeszlosci. Wiadomo ze szczescie tez czasem jest potrzebne, ale wykorzystanie szansy to tez nie zawsze oczywista sprawa. Tak czy inaczej: nie neguje decyzji bo kazdy ma swoje powody, jednak zdania nie zmienie: w Polsce da sie zyc ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje zdanie na ten temat jest taki: jak ktos chce to i w Polsce ogarnie sobie zycie, tylko trzeba chciec i miec jako tako leb na karku. Gadka ludzi mowiacych ze nie ma perspektyw, pracy itd w ogole do mnie nie trafiaja. A Ci ktorzy wyjechali: ich wybor, nic nam do tego. Jak wspomnialem wg mnie da sie normalnie zyc w Polsce i nie do konca rozumiem decyzje o emigracji (mowie o wyjechaniu na stale, nie na jakis czas w celach zarobkowych), ale szanuje wybor ludzi ktorzy tak zrobili.

Masz rację i jednocześnie niezupełnie.

Zakładam, że pochodzisz z Warszawy lub spędziłeś w niej większość życia. Owszem można coś zdziałać w Polsce mając łeb na karku, ale należy jeszcze mieć solidne podstawy. Jeśli mieszkasz daleko od dużego miasta a rodzice nie należą do tych "co mają łeb na karku" (czyt. mieli fuksa i mają kasę) to są bardzo małe szanse na osiągnięcie czegokolwiek przed czterdziestką.

Spójrz na mnie. Pochodzę z małego miasta 60km od Łodzi, żyłem z mamą, a kasy było na tyle mało, że nawet nie było autka. Skończyłem szkołę policealną i mam technika ochrony osób i mienia, drugi stopień licencji (najwyższy) na ochronę osób i mienia, licencję kierownika do spraw bezpieczeństwa podczas imprez masowych, licencję pracownika ochrony imprez masowych, pozwolenie na broń w ramach wykonywanego zawodu i specjalizację w ochronie osób. Byłem prymusem ze świetną średnią a moja praca dyplomowa jest pokazywana jako film instruktażowy w dwudziestu oddziałach tej szkoły w całej Polsce. W Świetle tych umiejętności powiedz mi jakie miałem perspektywy ?

Chciałem iść do Łazarskiego na prawo (dla niewtajemniczonych - prywatna szkoła w Wawie której rektorem był 2577207[/snapback]

Inna sprawa, ze wkurza mnie jak ktos bedac za granica stawia siebie wyzej, ze jest lepszy, fajniejszy tylko dlatego ze wyjechal z Polski i uwaza tych co zostali (chcieli/musieli) za frajerstwo bo jemu sie przeciez tak zajebiscie wiedzie, ze to glupota nie wyjechac. Osobiscie nie mam zamiaru wyjezdzac, ojczyzna to jednak ojczyzna, jaka by nie byla.

Jeśli gdziekolwiek wyżej w taki sposób się wyraziłem to najmocniej przepraszam. Nie miałem intencji stawiać się ponad kimkolwiek. Jak zapewne dostrzegasz powyżej, kładę duży nacisk na ostrzeganie przed funcicą. Z tego typu traktowaniem rodaków w Polsce kompletnie się nie zgadzam i myślę, że wywyższanie się to kompletne buractwo loli, którzy załapali trochę kasy i im uderzyło do głowy. Różnica jest natomiast taka, iż tutaj jest co uderzyć do głowy.

 

Ta nieburaczana część emigracji nadal jest patriotami, w brew pozorom. Ja cały czas tęsknię do Polski, kupuję polskie jedzenie, czytam polską prasę, za którą płacę podwójnie (CD-action Ł4, Newsweek Ł3,6) zawsze staram się dać dobry przykład obcokrajowcom, że Polacy to nie ludzie, którzy piorą ubrania w rzece, latam do Polski co 3 miesiące robiąc setki zdjęć wszystkiemu co popadnie "bo Polskie", zostawiam mamie trochę pieniędzy i odwiedzam dawnych przyjaciół, Nie chodzę na polskie imprezy w UK, jako że nie jestem fanem ciągłych bójek, blondynek w BK-kach, dresiarzy i całego buraczanego szpanerstwa zabranego ze sobą z Polski. Marzą mi się dni, gdy struktura Polski będzie lepsza a grupa trzymająca władze nie będzie przysparzała wszystkich o niestrawność. Jako ktoś kto wie bardzo dużo o polskiej polityce (przynajmniej do czasu mego wyjazdu), chętnie kandydowałbym na dyktatora, bo tylko tak można rozwiązać obecne problemy państwa i pobawić się w Piłsudskiego. Ewentualnie oddać władzę arbitralnie Brukseli na dwa lata, aby ona posprzątała ten bałagan. Marzę o byciu obrzydliwie bogatym, abym mógł zrealizować swe projekty pomocy społecznej i wykorzystać ten potężny potencjał jaki drzemie w naszym państwie. Kocham Polskę i nienawidzę tego co z niej zrobiono po roku sześćdziesiątym.

Edytowane przez djsilence

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Lionheart

Może i tak, chociaż ja należę do przedstawicieli ludzi nie będących patriotami, stawiam język angielski jako priorytetowy język światowy, a to, że tutaj jestem to już inna sprawa. Nie obchodzi mnie zbytnio, czy się ten kraj zawali, na szczęście nie jestem nikomu nic winny, bo studia opłacam, a za wcześniejszą naukę bulili starzy, więc nikt w przyszłości mnie nie rozliczy z pomysłu zwrotu kosztów nauczania.

 

Tak btw djsilence, Dziennik Internautów pod twoją fotką, pracujesz tam? Pytam z ciekawości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od praktycznie samego początku tego tematu zgadzam się w prawie każdej kwestii z djsilence ale ostatnia wypowiedz jest jakby wyciągnięta z moich ust! BRAWO!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może i tak, chociaż ja należę do przedstawicieli ludzi nie będących patriotami, stawiam język angielski jako priorytetowy język światowy, a to, że tutaj jestem to już inna sprawa. Nie obchodzi mnie zbytnio, czy się ten kraj zawali, na szczęście nie jestem nikomu nic winny, bo studia opłacam, a za wcześniejszą naukę bulili starzy, więc nikt w przyszłości mnie nie rozliczy z pomysłu zwrotu kosztów nauczania.

 

Tak btw djsilence, Dziennik Internautów pod twoją fotką, pracujesz tam? Pytam z ciekawości.

Rozumiem Twoje rozgoryczenie i dostrzegam coraz większe podobieństwo między nami.

Masz prawo być zły na Polskę, lecz gdy wyjedziesz - zauważysz, że winni są rządzący oraz, że nie wypada mówić źle na Polskę jako damę, która dała nam ten marny start.

U większości osób które znam, rozgoryczenie minęło po wyjeździe i zaczęli postrzegać swój kraj troszkę inaczej. Na razie jesteś zły, lecz Twoja złość zmieni kierunek jakiś czas po wyemigrowaniu.

 

Kwestią płacenia za szkołę się nie przejmuj, bo to tylko nagonka zazdrosnych moherów . Szkoły opłacane są z podatków naszych rodziców. Poza tym same zdzierają haracz w postaci komitetu rodzicielskiego. W Technikach za moich czasów żądano 120zł/rok co przy 2 400 uczniach daje kwotę 244 800 złotych zakładając, iż 15% nie zapłaci. Gdzie te pieniądze idą ? Wszyscy wiemy, bo na pewno nowa farba na korytarzach tyle nie kosztowała.

 

DI - popisuję freenalcersko. Na razie się uczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Lionheart

Rozumiem Twoje rozgoryczenie i dostrzegam coraz większe podobieństwo między nami.

Masz prawo być zły na Polskę, lecz gdy wyjedziesz - zauważysz, że winni są rządzący oraz, że nie wypada mówić źle na Polskę jako damę, która dała nam ten marny start.

U większości osób które znam, rozgoryczenie minęło po wyjeździe i zaczęli postrzegać swój kraj troszkę inaczej. Na razie jesteś zły, lecz Twoja złość zmieni kierunek jakiś czas po wyemigrowaniu.

 

Kwestią płacenia za szkołę się nie przejmuj, bo to tylko nagonka zazdrosnych moherów . Szkoły opłacane są z podatków naszych rodziców. Poza tym same zdzierają haracz w postaci komitetu rodzicielskiego. W Technikach za moich czasów żądano 120zł/rok co przy 2 400 uczniach daje kwotę 244 800 złotych zakładając, iż 15% nie zapłaci. Gdzie te pieniądze idą ? Wszyscy wiemy, bo na pewno nowa farba na korytarzach tyle nie kosztowała.

 

DI - popisuję freenalcersko. Na razie się uczę.

Możliwe, że będę kiedyś tęsknił, ale tylko do tego skrawka ziemi, bo jest on piękniejszy niż gdziekolwiek indziej :-)

 

To, że jest źle to nie tylko wina polityków, ba! To wina ludzi, chociaż ciężko niektórych nazwać "ludźmi", jeżeli obrażają się na cały świat, bo nie przeforsowano ich pomysłu odnośnie aborcji. Rozumiem sprawę gospodarczą, ale byle [ciach!]łę?

W Polsce nie będzie dobrze, dopóki tak duży wpływ nie będzie miał KK, któremu zależy na ciemnocie ludzi, mimo, że ludzie wykształceni też dają na składkę to jednak nie zawsze będą stać w obronie tej czarnej mafii, jak sławienne moherki Rydzygiera.

 

Takie jest życie, ja ostatnio pożegnałem kumpla, który wyjechał ze swoją panną do Italii na północ, pracował w Rzeszowie na WSK. Początkowo brał jak na "podkarpacie" warunki dobre 1200 zł, ale potem po przejęciu ich przez Lockhead Martin, płace spadły do 800-900 zł, co przy jeszcze kosztach za dojazdy graniczyło z opłacalnością. To już kolejna osoba, bo wśród znajomych ogromna ilość siedzi w UK, głównie w Szkocji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@djsilence: nie powiedzialem, ze to ty tak powiedziales, ale chyba sam dobrze wiesz ze czasami mozna sie spotkac z opiniami: ja to jestem kozak bo wyjechalem a wy sobie tam gnijcie w tej Polsce. Nie lubie tego, mam poszanowanie dla kraju i gotuje sie gdy ktos nim gardzi i szydzi zarowno z panstwa jak i ludzi tu zyjacych. Takze absolutnie to nie byl osobisty atak. A co do twojej sytuacji to ja rozumiem, ale jak slusznie zauwazyles, mieszkam w stolicy (od urodzenia Warszawiak) i dla mnie realia sa inne. I gdy widze znajomych, ktorzy podejmuja takie decyzje to tego nie rozumiem, bo wiem ze gdyby sie "ogarneli" to by wcale nie musieli wyjezdzac, a tak to po prostu robia z siebie takie troche sieroty. I tyle, wracam do tego co napisalem na poczatku: nie musze rozumiec i akceptowac decyzji innych o wyjezdzaniu, ale szanuje je i generalnie nic mi do tego czy ktos woli/chce/musi mieszkac tutaj czy zagranica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo Polacy na emigracji sa rozni, tak jak u nas: sa ludzie, ktorzy wogole nie szanuja innych i pojechali wylacznie po kase i sa ludzie, ktorzy rozumieja co to bycie czescia spoleczenstwa, szanuja kulture Wielkiej Brytanii i chca zyc normalnie.

Zawsze fascynowala mnie Irlandia i jak mialem okazje w wakacje zeszlego roku zawitac do stolicy tego zielonego kraju, to spotkala mnie niemila niespodzianka. Dublin (a przynajmniej jego wewnetrzna czesc) jest chaotyczny i ciasny. Pozytywnym zaskoczniem bylo natomiast Cardiff. Kumpel zyje tam juz 3 lata i gdyby nie to, ze od tego samego czasu mam dobra prace w Polsce wynioslbym sie tam bez wachania. Zreszta, jak bede mial okazje przeniesc sie do filii naszej firmy gdziekolwiek za granica, to to zrobie. Dlaczego? Dla kasy? Nie. Pojechalbym, poniewaz wiele rzeczy mi w tym kraju niestety nie odpowiada. Wystarczy wejsc sobie do watku o Vobisie; kolesiu, ktory zostal zlapany bez biletu; czy chociazby poczytac posty w tym watku. I tak niestety wyglada zycie w naszym kraju. Przy czym od razu napisze: mieszkam w Poznaniu, kocham swoje miasto, nie kocham tego kraju, zarabiam w miare dobrze.

 

Wracajac do watku: w GB zyje sie inaczej i to jest fakt. Londyn zrobil na mnie pozytywne wrazenie, ale nic nie przebije Walii - to jest jak dla mnie raj. :D A nie spodziewalem sie...

 

ps. Jeszcze lepsze wraznie zrobil na mnie Berlin, co bylo dla mnie kompletnym szokiem, poniewaz nigdy nie lubilem kultury niemieckiej, a ich jezyka nie trawie. (Nie jestem rasista, po prostu nie lubie dzwieku tego jezyka.:))

Edytowane przez qba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wyjechalem z trojmiasta, moze nie jestem czlowiekiem z tak dobrymi pomyslami o jakich mowisz, ale czy kazdy musi miec leb na karku zeby przyzwoicie zyc, miec wlasny samochod, wlasne mieszakanie?? Tu nawet sprzataczki maja wlasne 4 katy i samochody, na kredyt oczywiscie, ale sa w stanie ten kredyt splacac. Moi rodzice obydwoje po studiach, ojciec nigdy przekretow nie robil, gliniarzowi w lape nawet za drobne przekroczenie nie dal, bo jest do szpiku kosci uczciwy. Jako inzynier budownictwa pod koniec lat 90 mogl prowadzic kilka budow w PL za marna kase, albo wyjechac do niemiec, rowniez jako kierownik budowy - zgadnij co wybral. Jasne, ze w Polsce da sie zyc, ale trzeba miec sporo przedsiebiorczosci w sobie, umiec sie zakrecic. Zwal jak zwal. Ja wole pracowac dla kogos, miec pewna sytuacje - jako wlasciciel firmy bym sie nie sparwdzil - na pewno nie w Polsce, gdzie trzeba miec baaaardzo duzo zaparcia.

Da sie zyc, jasne. Ale wlasnie nie chodzi mi o to, ze ma sie dac. A chodzi o to, zeby zylo mi sie jak najlepiej, spokojnie sobie pracujac, robiac swoje. Czy kazdy musi byc przebojowy, umiec sie dobrze sprzedac itp??

 

Polska dla mnie, to glownie piekne krajobrazy morza i kaszub, a jesli chodzi o panstwo to czulem sie, jakbym byl non stop okradany. Duzo wiecej sie wplacalo niz dostawalo z powrotem (nie mowie o kasie tylko). W Gdansku jak wyjezdzalem bylo dosc trudno, zwlaszcza zaraz po studiach. Magisterke zrobilem zaocznie pracujac w sklepie z notkami, wiekszosc czasu grzebiac w nich, ale rowniez na sprzedazy. W momencie wyjazdu pensja wynosila 1200 zl na reke (lacznie z prowizja ze sprzedazy). Wlasnie dlatego powiedzialem sobie, ze nie bede taplal sie w szambie i narzekal ze smierdzi - spakowalismy sie z zona i wyjechalimy.

Brat zostal, on ma dobra prace, zaczal pracowac w tej firmie jakos kolo 1991 roku i pial sie wyzej, robil kariere i dopial swego. Wiec wiem ze sie da, ale nie kazdy potrafi, ale kazdy chcialby dobzre zyc.

 

Wiadomo kazdy chwali swoje, mieszkasz w wawie, ktora jest czesto wymieniana jako miasto sukcesu. Mysle, ze jako mieszkaniec ma sie wieksze szanse niz jako przyjezdny, ale na pewno tez trzeba sie starac.

 

Wawa to ciagle czesc w kraju, w ktorym kwitnie korupcja, kazdy polityk najpierw nabija swoje kieszenie, a potem robi cos dla kraju. Jako obywatel mialem dosc wypelniania skomplikowanych pitow, kompletowania kazdego paierka zeby zalatwic jakas blacha sprawe urzedowa. W moim odczuciu administracja utrudnia zycie kazdemu polakowi. Da sie zyc, ale jak??

 

Nigdy nie myslalem o sobie jako kims lepszym, bo wyjechalem. Sporo mnie to kosztowalo i pieniedzy i wysilku, oplacilo sie. Trzeba tylko miec w sobie troche zaparcia i wytrwalosci. A to chyba duzo z nas ma :).

 

Mastha jak rozumiem, ze zostajesz. Masz dobre perspektywy na przyszlosc, podoba Ci sie twoje zycie, wiec nie ma sensu zmieniac. Jakby tak ze mna bylo tez, bym zostal. Bylo inaczej - jestem tu i zamierzam tu zabawic "ciut" dluzej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Lionheart

A ile miałeś lat jak wyjechałeś, bo sądząc po tym, iż wyjechałeś z żoną to raczej nie jesteś naszego pokroju :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Polsce pracy nie brakuje, ale tu chodzi o zarobki - mój ojciec ma 48 lat, jak byłem za komuny górnikiem to zarabiał trzy średnie krajowe, a teraz ma 9 stówek na rękę, sorry, ale chłop ma doświadczenie zawodowe naprawdę duże, bo pracował w wielu miejscach, studiów nie ma, bo trafił na stan wojenny i nie mógł iść na socjologię, a chciał. Od razu uprzedzam Twoją odpowiedź - w Polsce nie zarobisz dobrze.

No jak twoj tata zarabial 3 srednie krajowe bo byl gornikiem ktorzy byli za czasow komuny klasa niezwykle doceniania i tylko dawali im przywileje bo on pracuje pod ziemia a kto go tam pchal? hutnik tez ma ciezka prace czy chociazby kierowca TIRA ktory nie wie co bedzie za zakretem.

Jak twoi tata dobrze zarabial to kul jak sie zmienilo to dziwactwo z pesjami gornikow to juz jest fe be bo tata pracuje za taka stawke jak inni

 

A nie nawidzic/obrazac/nie doceniac swojego kraju to jak nie kochac matki;x

 

A jak tak go nie lubisz to po co sie uczysz za panstwowe pieniadze zeby potem pracowac dla uk a potem plakac ze kraj biedny wiecej wplacamy niz wyplacamy ;/

 

Ogarnij sie chlopie i poczytaj jakies ksiazki o II WW o jakies histori polski to tam moze znajdziesz cos co chociaz troche cie przekona do tej wstretnej polski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)

Polska dla mnie, to glownie piekne krajobrazy morza i kaszub, a jesli chodzi o panstwo to czulem sie, jakbym byl non stop okradany. Duzo wiecej sie wplacalo niz dostawalo z powrotem (nie mowie o kasie tylko). W Gdansku jak wyjezdzalem bylo dosc trudno, zwlaszcza zaraz po studiach. Magisterke zrobilem zaocznie pracujac w sklepie z notkami, wiekszosc czasu grzebiac w nich, ale rowniez na sprzedazy. W momencie wyjazdu pensja wynosila 1200 zl na reke (lacznie z prowizja ze sprzedazy). Wlasnie dlatego powiedzialem sobie, ze nie bede taplal sie w szambie i narzekal ze smierdzi - spakowalismy sie z zona i wyjechalimy.

Brat zostal, on ma dobra prace, zaczal pracowac w tej firmie jakos kolo 1991 roku i pial sie wyzej, robil kariere i dopial swego. Wiec wiem ze sie da, ale nie kazdy potrafi, ale kazdy chcialby dobzre zyc.

(...)

Czytając te słowa prawie się rozpłakałem :cry: A co do brata to tylko chciałem zauważyć, że start we wczesnych latach dziewięćdziesiątych był może nie łatwy, ale możliwość szybkiego awansu była. Teraz jest troszeczkę inaczej :-|

 

Ja również podjąłem podobną decyzję, kończyłem studia rok temu i praca za 1,5k (jakiś prywatny lab)nie bardzo mi odpowiadała, więc spakowaliśmy się z dziewczyną i ruszyliśmy...

W sumie bardzo chciałem zostać i podjąć pracę jako nauczyciel (w sumie oboje mogliśmy), ale początkowe zarobki bardzo nas zniechęciły :?

Po półrocznym pobycie w UK co mogę powiedzieć :rolleyes: Mam pracę, mieszkam w wynajmowanym domu, mam czym jeździć i stać mnie na SPOKÓJ :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak tak go nie lubisz to po co sie uczysz za panstwowe pieniadze zeby potem pracowac dla uk a potem plakac ze kraj biedny wiecej wplacamy niz wyplacamy ;/

 

Ogarnij sie chlopie i poczytaj jakies ksiazki o II WW o jakies histori polski to tam moze znajdziesz cos co chociaz troche cie przekona do tej wstretnej polski

Ogarnij się chłopie i poczytaj jak działa państwo, a nie powielasz wytarty argument o szkolnictwie. Szkolnictwie za, które zapłaciłem ja, rodzice, itp. Nie dostałem tego za darmo. Od państwa. To tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...