Skocz do zawartości
djsilence

Emigracja Do Londynu / Uk / Ue

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

2 lata temu skonczylem studia, jestem elektrykiem i pracuje od 1,5 roku w biurze projektowym - zajmuje sie projektowaniem linii wszystkich napiec.

 

Wczoraj dostalem oferte pracy w Anglii (w Londynie) takze w biurze projektowym z placa 30000Ł rocznie.

 

Waham sie... Za wyjazdem przemawiaja oczywiscie finanse, a takze to ze nasz kraj jest chory i na kazdym kroku czlowieka razi po oczach patologia. Nie wspominajac juz o tym co sie dzieje w polityce... Jednak boje sie po prostu tego, ze mialbym tam jechac sam :? A takze to, ze tu mam prace ktora lubie, pracuje w rodzinnym miescie, pracuje ze swietnymi ludzmi i jakby sie tam nie udalo to porazka...

Edytowane przez Martinii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktos sie zastanawia jaki pre-paid (paid as you go) to o2 ma fajna oferte. Po aktywowawaniu za 5£, ma sie minute rozmowy za 7p na stacjonarke, 30p na GSM do PL i 500 minut po kazdym doladowaniu za darmo z obszaru na ktorym obowiazuje kod pocztowy po UK. ( wysylasz smsa za pare p ze swoim kodem pocztowym i z terenu na ktorym ten kod pocztowy obowiazuje gada sie)

Jak się nazywa ta promocja, bo ja mykam do UK 22.06 i akurat mam karte w o2 ;)

 

@EDIT

Już mam http://www.o2.co.uk/mobilestariffs/tariffs.../favouriteplace

Edytowane przez torque

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martinii:

Ja wiem, że to ciężka decyzja jest, ale niestety my tylko możemy Ci doradzać. Nikt za Ciebie nie podejmie decyzji.

Jeżeli teraz pracujesz tutaj w PL, może spróbuj dogadać się z dyrektorem firmy bądź inną osobą wysoko postawioną, że chciałbyś wyjechać na jakiś okres czasu w celu podszkolenia umiejętności - ale nie chcesz palić za sobą mostów żadnych i być może chciałbyś za jakiś czas wrócić do PL. DOwiedz się czy była by taka możliwość aby znowu Cie przyjeli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawdz firme która ta prace ci oferuje. Bo jesli to jest kolejne posrednictwo przez Polske, to juz bylo kilka takich ofert a na miejscu okazywalo sie ze nic nie ma. Czy dostales oferte na firmowym papierze, z adresem siedziby itp? Czy firma jest sklonna ci pomoc przez pierwsze kilka dni, znalezc ci zakwaterowanie itp. Zarobki mysle ze jak najbardziej w normie dla projektanta tego typu. Po prostu musisz sparwdzic wiarygodnosc firmy. Druga rzecz to sparwy bardziej osobiste. Czy szybko potrafisz sie aklimatyzowac, nawiazywac nowe znajomosci itp. Jak sam pojedziesz to na poczatku bedzies sam jak palec i czy sobie z tym poradzisz.

 

W Polsce wlasnie nawet jesli sie dobrze zarabia to kluja w oczy inne rzeczy, rzad, us itp na kazdym kroku chca obywatelowi dowalic i tylko czekaja na jego blad. W GB pomagaja nie popelniac tych bledow, w US powiedza ci wszystko i pomoga wypelnic zeznanie podatkowe jesli masz wlasna firme (jak sie pracuje u kogos, to pracodawca to zalatwia). Wiele jest uproszczen zeby sprawic jak najmniej problemow zwyklemu szaremu obywatelowi. GB nie jest tania jesli chodzi o wynajem, czy zakup wlasnego lokum. Ceny jedzenia sa w miare ok, samochody tansze, zwlaszcza uzywane.

 

Jesli masz w PL dobrze platna prace, szefa w porzadku, rzad nie doprowadza cie do buialej goraczki i jesli widzisz dla siebie szanse rozwoju i godnego zycia - to trzeba sie mocno zastanowic, czy jest sens, kasa to nie wszystko w takim wypadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taie małe info dla przebywających w UK.

Fragrance Direct

Perfumy często tańsze o kilka(-naście) Funtów niż np. na lotniskach w strefie bezcłowej.

Sorry, ale ni chu chu. Te ktore sa tansze, to testery. Nie wiem czy to zauwazyles.

Na bezclowkach ceny sa jednak nie do pobicia. Jeszcze jak sie trafi promocje mozna cos wyrwac naprawde taniutko.

 

Teraz druga sprawa:

7. czerwca wyladowalem na lotnisku Luton.

I pierwszy szok. Kurde, tu wszyscy mowia po angielsku! Kilka dni zajelo mi przyzwyczajenie sie do tej mysli, oswojenie sie z jezykiem. Potem przyszedl czas na szukanie pracy. Gumtree, jobcentreplus, lazenie i roznoszenie CV kilogramami.

W koncu trafilem do agencji The Best Connection, mieszczacej sie w budynku stacji metra Hanger Lane, na linii Central. Przez kilka dni musialem przychodzic na 6 rano zeby sie zapisac na liste, poczekac 2 godziny i uslyszec ze dzis nie bedzie pracy. W miedzyczasie chodzilem oczywiscie dalej. Trafilem tez do innej agencji, robota na linni produkcyjnej kanapek, mialem zaczac za kilka dni. Ale zadzwonila do mnie pani z Best Connection, ze maja dla mnie prace. Stwierdzilem ze robota na magazynie lepsza od kanapek, wiec wybralem ta pierwsza.

Od srody pracuje w magazynie sieci John Lewis, ukladajac na polkach i przeklejajac ceny na mundurkach szkolnych. Praca latwa, lekka i przyjemna. Placa oczywiscie 5.35. Na poczatek wystarczy.

Wczoraj zalozylem konto w HSBC, wystarczy sam paszport, nie trzeba zadnego potwierdzenia adresu tak jak w przypadku Barclaysa, NatWesta, Abbeya etc. Aha, pobieraja oplate za prowadzenie konta w wys. 5L za miesiac.

Na 17. lipca mam umowione spotkanie w sprawie NIN.

Narazie wszystko idzie dobrze, oby tak dalej ;)

Pozdrawiam forumowych emigrantow

Wojtek

 

EDIT. Kolega torque tez dotarl, wczoraj spotkalem sie z nim na Victorii, teraz siedzi w Buckingham, 100km na polnoc od londynu.

Edytowane przez wojtek.r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eeeee :) no świetnie :) trzymam kciuki za dalsze szczęście.

 

Dzięki za info o Best Connection. Przyda się gdy moja kobietka tu zjedzie we wrześniu.

 

Co do konta to sprawdz za co dokładnie płacisz, bo w świetle prawa nie można pobierać opłaty za samo prowadzenie konta. Pewnie jest to jakieś ubezpieczenie lub inne dodatki.

 

Gratuluję John-a Lewis-a. Bardzo fajne miejsce pracy i duża korporacja więc nie będziesz miał cyrków jak ja z bęcwałami :)

 

Ahh, cieszę się mocno, jeśli cokolwiek z tego tematu się przydało. Jakby co, wal na PW.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aaa, zapomnialem sie jeszcze czyms pochwalic :mrgreen:

Siostra pracuje w jednym z garazy Metroline jako Contract Administrator, wiec bede podrozowal za friko po Londynie, od 1 strefy az do D :D 8) Jakos na dniach bede odbieral bilet :)

Z pracy jestem cholernie zadowolony. Nie jest ciezka, ludzie w firmie sa fajni. Np. moj supervisor jest wielkim fanem naszego polskiego Vadera.

W sumie narazie mi sie podoba, zobaczymy jak bedzie dalej. Od wrzesnia szukam jakiegos collegu jezykowego, do IELTS-a chce sie przygotowac.

Jedyne co mnie narazie wkurza, to beznadziejnie chodzacy internet na mieszkaniu. Jak siada 3 osoby to jest masakra. Dostawca jest BT:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RE kiepski net :

 

Norma. Wielokrotnie pytałem czy da się jakoś ograniczyć po lanie net, ale nikt nie wie. Netlimiter to jakiś żart i kompletnie nie nadaje sie ani do rutera ani tym bardziej do wireless.

U mnie jest tak, że jak jeden chłopaszek zacznie ssać z wifi z prędkością 50kb/s (na łączu 8MBPS) przy uploadzie ograniczonym do 10kb, to CAŁY net stoi. Nic przez http nie przejdzie w czasie poniżej minuty :]

Nie jestem specem, więc nie wiem od czego to jest. Może to wina dostawcy, bo przecież gdy podepniesz drugą linię telefoniczną pod dom to net będzie chodził normalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BT jest calkiem dobrym , powiem wiecej , jednym z najlepszych dostawcow neta w U.K

Mialem wczesniej Tiscali niech ich szlak trafi :/ na tej samej lini w BT mam 40% szybciej

i tylko pare funtow drozej niz w Tiscali .

 

To ze macie kape z netem to wina ludzi z ktorymi dzielicie neta :)

Ja postawilem moim wspollokatorka warunek , kozystacie z neta do woli

ale bez P2P ,na pulpicie zrobilem im rozpiske i po problemie :)

 

Jak neta macie z modem-routera to bardzo trudno wam bedzie oograniczyc transfery na innym komputerach

podpietych do w/w routera

chyba ze ow router posiada Bandwidth Managment ,

ale takie rzeczy posiadaja tylko routery grubo powyzej 150 funciakow :/

Edytowane przez Bemx2k

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BT jest calkiem dobrym , powiem wiecej , jednym z najlepszych dostawcow neta w U.K

Mialem wczesniej Tiscali niech ich szlak trafi :/ na tej samej lini w BT mam 40% szybciej

i tylko pare funtow drozej niz w Tiscali .

A to ciekawe. BT uwazam za najgorszego dostawce internetu na wyspach. Nie wiem czy cos sie zmienilo, ale gdy przegladalem ich oferte pare miesiecy temu to od razu ich skreslilem za limitowanie lacza i wymaganie utrzymywania linii telefonicznej (cos kolo 8 fuli). Obecnie mam net z Virgin Media. Za 2mbit place 2.5 fula (dzielone na 4 osoby). Ze wspolokatorami nie mam problemow, bo przycialem na routerze (Linksys wrt54gs - 40 fuli) p2p tak zeby nikogo nie kusilo :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorry, ale ni chu chu. Te ktore sa tansze, to testery. Nie wiem czy to zauwazyles.

Na bezclowkach ceny sa jednak nie do pobicia. Jeszcze jak sie trafi promocje mozna cos wyrwac naprawde taniutko.

Heh. Nie wiem jak jest ze wszystkimi produktami ale np. na Gatwick, w Amsterdamie za Davidoff'a (ECHO) trzeba pare funciaków albo Euro więcej zapłacić niż na tej stronce.

Davidoff Echo (100ml)

Fragrance - 20F

Gatwick - 25F

 

CK "Be" (200ml)

Fragrance - 15F

Gatwick - 18-20F

 

DKNY Be Delicious Men

Fragrance - 30F

Gatwick - 32-35F

 

Niby nie duża różnica ale czasami warto oblookać. Poza tym zależy jak często latasz samolotem, jak jesteś na miejscu i chcesz zrobić prezent osobie która też tam przebywa to chyba nie będziesz kupował biletu na samolot po to, żeby kupić perfumy ;)

 

Jedna rzecz mnie bardzo denerwuje jeżeli chodzi o prawo i sklepy bezcłowe. Mianowicie straszna różnica w cenach alkoholi dla osób podróżujących poza UE. Przecież osoby te kupują za grosze, a my podróżując wewnątrz UE nie możemy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BT ogolnie ma sporo problemy z iloscia klinetnow i skarg. Net zwalnia w peak time, bo maja za duzo ludzi na laczach. O tiscali sie nasluchalem i sam nigdy bym nie wzial. Teraz wiekszosc ma tzw unlimted ale fair usage applies - co przewaznie oznacza ze podczas peak time nie mozna sciagac, tylko w nocy, albo ze jak sie sciagnie jakas ustalona ilosc to moga speed przyciac.

 

Mialem AOL internet dzialal spoko, speed non stop wysoko, bez limitow ani zadnej policy , ciagnalem ile fabrya dala, ale jak mialem sie przeprowadzac to mi powiedzieli ze 2-3 tygsy najmniej. Wzialem gdzie indziej i po 10 dniach byl.

 

Sam nie wiem jakiego dostawce bym wybral teraz, moze virgin moze jakis inny. Nie ma perfect one

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedlugo bede sie przeprowadzal i wybor miejsca uzaleznie od dostepnosci swiatlowodu virgin. Co prawda £39/miesiac ale obecnie jest gwarantowane 10MBPS a rozszerzaja za darmo do 20MBPS gdy tylko dojdzie do danego miejsca upgrade sieci. Obecnie jestem na Bulldogu (Pipex) i placac za 8MPBS £32 z telefonem, ktorego nikt nie uzywa, dostaje jedynie 3,2MBPS. Zatem bardzo wyczekuje zmiany lokalizacji i dostawcy. Do najgorszych w moich naleza wszystkie te firmy, ktore zdzieraja okolo £30 i albo limituja ssanie albo wprowadzaja un-"fair use". Aczkolwiek, brat jest na Tiscali ograniczonym do 30Gb i mimo iz przekracza limit przynajmniej dwukrotnie kazdego miesiaca, to nigdy nie przycieto mu predkosci ani nie kazano zaplacic.

 

 

EDIT: Moje gratulacje !!!

http://news.scotsman.com/scotland.cfm?id=963482007

Edytowane przez djsilence

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uuuu. Po pierwsze, bardzo mi przykro.

Po drugie, to jest dość skomplikowana sprawa.

Przejrzałem http://www.adviceguide.org.uk/index/family...ter_a_death.htm

lecz niewiele to tłumaczy. W Twoim przypadku, tak na zdrowy rozsądek, nie wydaję mi się, aby UK miało cokolwiek do tego. Rodzic nigdzie nie był zarejestrowany (ani w PL ani w UK zakładam) i śmierć nie nastąpiła na terenie UK. Wygląda na to, iż UK umywa ręce w tym przypadku i nie ma nic do czynienia z zaistniałą sytuacją. Ubezpieczenie musiałby mieć rodzic wykupione na siebie. Jeżeli tak nie było - koszty ponosi rodzina.

Zadzwoń do Polskiego Urzędu Stanu Cywilnego i wypytaj co robić: certyfikat zgonu, rejestracja zmarłego, procedury itp ew. rozmawiaj także z zakładem pogrzebowym.

 

Poza tym dopóki nie jesteś zarejestrowany w WRS to raczej nic nie przysługuje. Nie dostaniesz nawet benefitu bez WRS, bo wykręcą się od dania Ci owego, właśnie przez brak WRS-u.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zamieszczam poniżej artykuł / List otwarty pewnego emigranta, trafnie poruszającego problem podatków. Tekst jest długi i potrzeba na niego przynajmniej 20 minut :) enjoy. (PS. pozdrawiam Artura i dziękuję za dobry tekst - pochodzący stąd http://londynek.net/dyskusje/message?messa...forum_id=457471 .)

 

 

 

Abolicja podatkowa

 

Niesłuszny przywilej czy życiowa sprawiedliwość ?

 

 

Co i rusz powraca w mediach temat abolicji podatkowej – szczególnie przy okazji wizyt w Wlk. Brytanii przedstawicieli władz bądź polityków opozycji . I jedni i drudzy , jak wiadomo , przyjeżdżają na wyspy m.in. po to, by zabiegać o głosy licznej tu rzeszy rodaków . Niestety , w kwestii abolicji podatkowej nie mają nam nic do zaproponowania . Prezydent Kaczyński , umył ręce jak Piłat stwierdzając , że w tej kwestii on niewiele może i wskazał na rząd . Marszałek Sejmu był już dokładniejszy wskazując na minister finansów Zytę Gilowską. Jego zdaniem pani minister ,,powinna rozważyć tę sprawę szczególnie tam , gdzie nie powoduje to skutków budżetowych’’. Ta publicznie prezentowana spychotechnika jest bardzo opłacalna szczególnie , gdy zna się opinię p. minister w tej materii , a ta oczywiście jest negatywna . Jednakże po minister Gilowskiej można by spodziewać się czegoś więcej niż tylko surowego myślenia o dochodach . Znane są przecież jej ambitne poglądy z czasów , gdy była politykiem opozycyjnym . W jej przypadku stara zasada , że ,, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia’’, raz jeszcze znalazła potwierdzenie . Dziś dla Zyty Gilowskiej najważniejsza jednak zasada to ,,cel uświęca środki’’. Tyle , że taką zasadą - przez wieki -kierowały się zastępy tyranów i zbrodniarzy .

Obu wymienionych tu najwyższych dostojników państwa przebił jednak skądinąd szanowany za swą dotychczasową działalność polityczną , Wicemarszałek Senatu – Maciej Płażyński . Na spotkaniu , które odbyło się 07.12.2006r. w POSK – u , nie owijając w bawełnę stwierdził, że : ,, na specjalne preferencje nie ma raczej co liczyć , bo z jakiej racji ?! I dalej rąbnął z ,, grubej rury’’: ,, Poza tym trzeba patrzeć na budżet jako całość’’ .

Taką wypowiedź należałoby właściwie skwitować dwoma słowami : zimny drań . Jednakże użytych przez niego argumentów , nie można pozostawić bez odpowiedzi . Oddają one bowiem całkowicie sposób , w jaki elity obecnej władzy odnoszą się do problemu abolicji podatkowej . Brak zaś polemiki - ze stanowiskiem wyrażonym słowami M. Płażyńskiego - w tej kwestii , jest odbierane w szeregach władzy jako potwierdzenie ich racji . A zatem :

Po pierwsze : ratyfikując w połowie ubiegłego roku pod presją opinii publicznej nową konwencję o unikaniu podwójnego opodatkowania pomiędzy Polską a Wielką Brytanią , polskie władze przyznały tym samym (czy tego chcą , czy nie ) , że dotychczasowa konwencja była niesprawiedliwa (w powszechnym odczuciu ) . Ratyfikacja nowej miała więc na celu usunięcie tej niesprawiedliwości oraz zrównanie sytuacji podatkowej Polaków pracujących w Wlk. Bryt. z tymi , którzy np. pracując w Niemczech czy Irlandii , nie podlegali obowiązkowi podatkowemu w Polsce . Czy zatem żądanie , ze strony polskich władz , zapłaty przez nas podatku za lata 2004-6 nie jest próbą podtrzymania niesprawiedliwego prawa , o którym myśleliśmy , że odeszło już do lamusa ? Czy tak ma wyglądać równość wszystkich obywateli wobec prawa w naszym kraju , że od jednych Polaków ( tych w Irlandii czy Niemczech ) nikt podatku za te lata nie żąda , a od innych – jak my w Wlk. Bryt. – tak . I nie jest tu żadnym usprawiedliwieniem tego żądania fakt , że w owych latach takie prawo obowiązywało . Instrumenty do jego usunięcia są na wyciągnięcie ręki .

Po drugie : należy z całą mocą stwierdzić , że wszyscy Polacy , którzy po naszej akcesji do UE podjęli pracę w Wlk. Bryt., zostali wprowadzeni – przez władze naszego państwa – w błąd . Od czasu bowiem gdy na początku 1989r. ówczesna Premier Margaret Thatcher wprowadziła ułatwienia w polityce wizowej dla Polaków , przez całe lata 90 – te i pierwsze lata nowego wieku , całe rzesze rodaków przyjeżdżały na wyspy brytyjskie ( na krócej , bądź dłużej ) , by podreperować swoje domowe budżety . Ludzie ci , po powrocie do kraju , nie byli niepokojeni przez urzędy skarbowe , choć ta feralna konwencja przewrotnie nazwana ,, o unikaniu podwójnego opodatkowania ‘’ istniała już od 1976r. W społeczeństwie polskim utrwaliło się więc przekonanie , że z dochodów z pracy na wyspach brytyjskich rozliczać się nie trzeba . Tymczasem , tuż przed wejściem do UE , ówczesne władze (SLD) dokonały dwóch istotnych , z naszego punktu widzenia , zmian w prawie podatkowym . Dzięki nim , polski fiskus dostał do ręki podstawę ( teoretycznie już taka istniała , ale dotąd była niejako martwa ) oraz narzędzia do egzekwowania podatków od dochodów obywateli z pracy za granicą . Skutków tych zmian społeczeństwu jednak nie ujawniono ( nie podano , nie wyjaśniono , nie nagłośniono ) . Obawiano się bowiem , że wiadomość o konieczności zapłacenia dwóch podatków odwiedzie wielu od podjęcia pracy za granicą , a tego władze w obliczu wielkiego bezrobocia , nie chciały . De facto , oznaczało to wprowadzenie nowego podatku . W państwie prawa wprowadzenie nowego podatku , obojętnie jakiego , powinno być (i tak się dzieje w krajach o ugruntowanej demokracji ) poprzedzone jawną , publiczną debatą i dopiero po niej taki podatek się wprowadza – jeśli już . Tymczasem zmiany prawne , dające dziś władzy podstawę do żądania zapłaty podatków za lata 2004-6 wprowadzono po cichu , rzec można – tylnymi drzwiami , tak by nie przestraszyć wyjeżdżających do pracy za granicą . Zaczęto o tym przebąkiwać publicznie dopiero pod koniec 2005r. , a więc w 1,5 roku po wstąpieniu do Unii . Można zatem z całą odpowiedzialnością stwierdzić ,że zostaliśmy celowo i z premedytacją wprowadzeni w błąd przez świadome skutków swoich działań władze .

Argument - wprowadzenie społeczeństwa w błąd – nie jest wcale błahy . Pokazuje to przykład z ostatnich tygodni , co prawda w innej materii , jednakże jest tu pewna analogia . Otóż niedawno Sąd Najwyższy uniewinnił Józefa Oleksego z zarzutu poświadczenia nieprawdy w oświadczeniu lustracyjnym , uznając jego argument , że został on wprowadzony w błąd przez właściwą w tej kwestii instytucję państwa . Nie wdając się w szczegóły tego przypadku , należy postawić pytanie : Jeśli najwyższa instytucja sądownicza państwa uniewinnia człowieka ( obojętne , kim on by nie był ) , bo został on wprowadzony w błąd , to czy władza państwa nie powinna postąpić tak samo wobec milionowej zapewne rzeszy rodaków , którzy – analogicznie - powtórzę to raz jeszcze : celowo i z premedytacją zostali wprowadzeni w błąd ?

Po trzecie : My – Polacy pracujący w Wlk. Bryt. – mamy poczucie , że zostaliśmy oszukani przez państwo polskie , a dokładnie przez jego struktury . Najpierw bowiem zostaliśmy z Polski niejako ,,wypchnięci’’ (brak pracy , przymus ekonomiczny ) , niechciani i skazani na życie w obcym kraju , ,, na walizkach’’, niejednokrotnie w trudnych warunkach , częstokroć oszukiwani i wykorzystywani , by następnie Ojczyzna - ,, wspaniałomyślnie’’ kazała nam za to jeszcze zapłacić . Jeśli to jest prawo – to zbójeckie , a taka sprawiedliwość może być tylko kaprawa . Podobnych metod używał zbój Madej , czyhając przy trakcie i łupiąc przejezdnych . Dziś takim XXI – wiecznym zbójem Madejem są polskie władze , obojętnie jakiej maści , bo tę tzw. ,, pułapkę podatkową ‘’ , w jaką wpadliśmy , uknuł rząd z ramienia SLD , a z jej owoców próbuje bezwstydnie i bez skrupułów korzystać ten , utworzony pod egidą PIS –u . Byłoby trudno o przykład większej obłudy niż ten gdy ludzie , którzy niedawno sięgali po władzę pod hasłami prawa i sprawiedliwości , dziś sami są tej niesprawiedliwości orędownikami . Jedynym pozytywnym tu wyjątkiem jest PO , która już zadeklarowała gotowość wprowadzenia abolicji podatkowej w życie .

Przyjrzyjmy się zatem , jak w wykonaniu władz wyglądał ten zbójecki proceder ,,zasadzania się’’ na obywatela polskiego chcącego podjąć pracę za granicą ( czyt. w Wlk. Bryt.) . Obowiązująca od 1976r. konwencja o unikaniu podwójnego opodatkowania między obu państwami dawała możliwość opodatkowania tych dochodów , jednak w praktyce było to niewykonalne , bo pracowaliśmy tutaj głównie ,, na czarno’’, bez rejestracji , więc ani Inland Revenue , ani urzędy skarbowe nie był w stanie nic wskórać . Kilka lat przed naszym wstąpieniem do UE , niejako tylnymi drzwiami , Polacy uzyskali prawo do legalnej pracy na Wyspach, dzięki tzw. Business Visa . Ci byli rejestrowani , lecz fiskus w Polsce nadal nie był w stanie opodatkować ich dochodów , bo obowiązujące od 1991r prawo podatkowe pozwalało obywatelowi polskiemu za granicą odliczyć od dochodu dietę za każdy dzień pracy w roku podatkowym . Skutek był taki , że po odliczeniu od dochodu diet za wszystkie przepracowane dni , zwykle nie było już co opodatkowywać . Dlatego , urzędy skarbowe nie próbowały nawet rozliczać tych dochodów . Przełom nastąpił w momencie naszego wejścia do UE . Na krótko przed tym faktem , kiedy było już pewne , że kilka państw (w tym m. in. Wlk. Bryt.) od pierwszego dnia naszego członkostwa otworzy swoje rynki pracy dla naszych obywateli , władze zorientowały się , że przy niewielkich zmianach prawa podatkowego mogą uzyskać znaczące wpływy do budżetu państwa tytułem podatków od dochodów z pracy za granicą . Dziś wiemy , że się przeliczyły , choć nie jest to jeszcze przesądzone . Dlatego w wielkim pośpiechu , rząd przeprowadził w Sejmie dwie zmiany w prawie podatkowym .. Niespełna półtora miesiąca przed akcesją do UE - 19.03.2004r. - Sejm uchwalił ustawę o zmianie ustawy - ,,Ordynacja podatkowa oraz o zmianie ustawy o kontroli skarbowej’’.

Art..1 pkt.1 otrzymał brzmienie : ,, Banki oraz inne instytucje finansowe , na pisemne żądanie

ministra ds. finansów publicznych lub jego upoważnionego przedstawiciela ,

są obowiązane do udzielenia informacji ... – w zakresie i na zasadach

określonych ... oraz wynikających z umów o unikaniu podwójnego

opodatkowania i innych ratyfikowanych umów międzynarodowych , których

stroną jest Rzeczpospolita Polska .’’

pkt.2 Art. 295 otrzymał brzmienie : ,, W toku postępowania podatkowego dostęp do

informacji pochodzących ... z banku lub innej instytucji finansowej mających

siedzibę na terytorium państw członkowskich Unii Europejskiej , przysługuje :

1) ... naczelnikowi urzędu skarbowego ...

2) organom i pracownikom organów , o których mowa w art. 305c , właściwym w zakresie udzielania i występowania o udzielanie informacji .’’

Dział VII a Rozdział 2 – Szczegółowe zasady wymiany informacji podatkowych

z państwami członkowskimi UE :

Art. 305b Wymiana informacji podatkowych obejmuje wszelkie informacje istotne dla

prawidłowego określenia podstaw opodatkowania i wysokości zobowiązania

podatkowego w zakresie :

1) opodatkowania dochodu , majątku lub kapitału bez względu na sposób i formę

opodatkowania ...

Art. 305c § 1 Minister ds. finansów publicznych występuje do właściwych władz państw

członkowskich Unii Europejskiej o udzielenie informacji na zasadach

określonych w niniejszym rozdziale .

Art. 305c § 2 Minister ds. finansów publicznych może upoważnić Generalnego Inspektora

Kontroli Skarbowej , dyr. Izby Skarbowej ,dyr. Izby Celnej oraz dyr. Urzędu

Kontroli Skarbowej do występowania do obcych władz o udzielenie

informacji na zasadach określonych w niniejszym rozdziale .

Art. 305k § 1 pkt.3) ustalenia postępowania podatkowego lub kontrolnego , dokonane w

oparciu o informacje uzyskane od obcej władzy , mogą być użyteczne dla

prawidłowego określania podstaw opodatkowania i wysokości zobowiązania

podatkowego .

Art. 3 Ustawa wchodzi w życie z dniem przystąpienia Rzeczpospolitej Polskiej do Unii

Europejskiej .

 

Wszystkie zacytowane tu powyższe zmiany w ustawie , nie byłyby warte funta kłaków, gdyby nie mała , kosmetyczna zmiana jakiej dokonano 20.04.2004r., tym razem w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych . Zapis tej ustawy w punkcie nr . 20 otrzymał brzmienie :

,, część dochodów osób ... przebywających czasowo za granicą i uzyskujących dochody ze stosunku pracy , ... w wysokości stanowiącej równowartość diety z tytułu podróży służbowych poza granicami kraju , ... za każdy dzień , w którym była wykonywana praca ; zwolnienie dotyczy dochodów nie przekraczających rocznie równowartości trzydziestu diet .’’ Ustawa weszła w życie z dniem przystąpienia Polski do Unii Europejskiej , a więc w 10 dni od jej uchwalenia . Ówczesne władze , działały jak przysłowiowa spółdzielnia ,,Pośpiech’’ dbając , by fiskusowi nawet jeden dzień naszej obecności w UE nie wymknął się spod kontroli . Tą samą ustawą wdrożono także Dyrektywę UE nr . 2003/48/WE z dnia 3.06.2003r. w sprawie opodatkowania dochodów z oszczędności w formie wypłacanych odsetek .

Skutek zacytowanej powyżej zmiany jest taki , że odtąd można odliczać od wypracowanego za granicą dochodu jedynie równowartość 30 diet w roku , podczas gdy obowiązujący do tego momentu przepis pozwalał na odliczanie diet za cały przepracowany okres w roku podatkowym . I właśnie dopiero to pozwoliło państwu na opodatkowanie naszych dochodów . Obie te zmiany razem wzięte były sprytną , cyniczną manipulacją . Najpierw zastawiono ,,pułapkę podatkową’’ przy trakcie do Unii Europejskiej (jak czyhał zbój Madej ) , by po otwarciu granic z Unią gorąco zachęcać nas do pójścia tą drogą . Robiły to elity polityczne ze wszystkich opcji w kraju , widząc w tym sposób na zmniejszenie bezrobocia , a po cichu zacierały ręce w oczekiwaniu na obfite łupy podatkowe ( jak Madej) . Potraktowano nas jak stado baranów , które po to wypuszcza się na pastwisko , by w odpowiednim czasie porządnie je ostrzyc ( do gołej skóry) . Dziś , ludzi tacy jak Wicemarszałek Płażyński i jemu podobni faryzeusze mówią nam , że w kwestii abolicji podatkowej , cyt.: ,, na specjalne preferencje nie ma raczej co liczyć , bo z jakiej racji ?’’. Tym ludziom należy uzmysłowić , że państwo nie może być opresorem względem własnych obywateli tzn. , nie może świadomie , cynicznie , z premedytacją i przez zaskoczenie stawiać obywateli w sytuacji , która jak czas pokazał , tworzy z nich milionową rzeszę przestępców podatkowych ( a tak jest obecnie ) . Inaczej bowiem państwo takie zamienia się w tyranię .

Po czwarte : zamiast straszyć podatkami , karami - tym samym zniechęcając obywateli do inwestowania w naszym kraju uciułanych na obczyźnie pieniędzy , a w wielu przypadkach z obawy przed fiskusem także do powrotu do ojczyzny – nasze państwo odbudowywać powinno atmosferę zaufania obywatela do władzy (tak zdyskredytowaną w czasach PRL-u i dotąd nie odzyskaną ) - atmosferę , w której obywatel może czuć się bezpiecznie . Taka polityka przyniosłaby władzom uznanie , a w wymiarze finansowym na pewno dużo większe wpływy do budżetu państwa ( z podatków pośrednich jak np. VAT , od kupna nieruchomości i innych) , aniżeli kosztowna zapewne przez lata akcja ścigania obywateli za niesłusznie przypisane im winy . Wydaje się jednak , że tak rozsądna polityka przerasta możliwości obecnych władz .

 

Drugi argument Wicemarszałka Płażyńskiego jest jeszcze bardziej kuriozalny . Powiedział on , cyt. : ,,Poza tym trzeba patrzeć na budżet jako całość’’.

Obu panom marszałkom ( bo i Marek Jurek robił aluzje do potrzeb budżetowych ) trzeba przypomnieć , że nie żyjemy już w roku 1992 , kiedy to w Polsce odbywały się marsze głodowe , jak choćby ten pamiętny z Łodzi . W tamtym czasie , a był to najcięższy okres w transformacji państwa po PRL-u , argumentom panów Płażyńskich , których sens jest następujący : ,,choć zapłaciliście już podatek w Anglii , zapłaćcie raz jeszcze w kraju , bo ojczyzna jest w potrzebie’’, zapewne można by ulec . Jednak przez te 15 lat jakie od tamtej pory upłynęły , Polska średnio rocznie rozwijała się w tempie 4-5% przyrostu dochodu narodowego . Dawno wyszliśmy z gospodarczego dołka . Dziś mamy rok 2007 i jest to pierwszy rok obowiązywania nowego budżetu Unii Europejskiej , w ramach którego nasz kraj w najbliższych 6 –u latach otrzyma na rozwój 67 miliardów Euro ( średnio 11 miliardów Euro rocznie ) . W takim momencie , uzasadnianie konieczności utrzymywania niesprawiedliwego prawa podatkowego względami budżetowymi , jest absurdalne i dla nas nie do przyjęcia . Sytuacja potrzeb budżetowych występuje wszędzie na świecie , również w państwach najbogatszych takich jak USA ,Wielka Brytania czy inne , dlatego argument ten nie może być dla polityków i władz usprawiedliwieniem dla odmowy wprowadzenia abolicji podatkowej za lata 2004-6 . Argument ten należy zdecydowanie odrzucić .

Niestety , marszałek Płażyński swoją argumentacją udowodnił , że jest tylko jeszcze jednym ,, politycznym zwierzęciem ‘’ze stada tych polityków , którzy swoją egzystencję opierają na bezmyślnym , bez refleksyjnym ,, przeżuwaniu ‘’ publicznych pieniędzy . Atrybutem władzy i polityków bowiem są pieniądze , nie tylko te , które zarabiają , ale przede wszystkim te , które mogą dzielić . Dlatego tak trudno im zrezygnować z jakiegokolwiek źródła tych pieniędzy , choćby było ono niesprawiedliwe . Panu marszałkowi należy przypomnieć , że jest on przedstawicielem tej generacji , która obiecywała budowę nowego , sprawiedliwego państwa , gdzie obywatel czułby się bezpiecznie i miał poczucie , że jest uczciwie traktowany. Dziś właśnie mamy możliwość przekonać się jak to w praktyce wygląda .

Na wspomnianym spotkaniu ( POSK –7.12.2006R.) , M.Płażyński swoją ignorancję udowodnił kilkakrotnie , w tym również zakwestionowaniem podawanej w mediach liczby Polaków przybyłych na wyspy za chlebem . Podumał , podumał i wyraził opinię , że on sam ocenia tę liczbę na 200 tys. Nie dziwi taka jego ocena , bo w tym wszystkim chodzi przecież o to , aby obniżyć rangę naszego problemu . Gdyby go jednak spytać , jakimi kryteriami wyznaczył tę liczbę , zapewne nie umiałby odpowiedzieć . A kryteria są bardzo proste .

Z najnowszych danych przedstawionych przez Home Office wynika , że do tej pory w urzędzie tym zarejestrowało się (tzw. WRS) przeszło300 tys. Polaków . Trzeba jednak pamiętać , że rejestracji w tym urzędzie dokonują zwykle osoby pracujące poza szeroko rozumianym sektorem budowlanym . Praca w jakimkolwiek bowiem zawodzie budowlanym wymaga posiadania karty CIS lub CSCS , wydawanej przez Inland Revenue . Posiadanie zaś tej karty zwalnia pracownika z obowiązku rejestracji w Home Office (wspomniany już WRS) , z czego ludzie ci korzystają nagminnie, unikając opłaty za wpis do WRS ( obecnie 70£ ) . Tym samym pracownicy ci nie są ujęci w statystykach tego urzędu . Praca w budowlance jest przez Polaków najpowszechniej wykonywanym zajęciem na wyspach . Bez wątpienia można powiedzieć , że ich liczba co najmniej dorównuje , a z pewnością przekracza liczbę tych zarejestrowanych w Home Office . Potwierdzeniem prawidłowości tej oceny jest struktura mieszkaniowa wśród Polaków na wyspach . Rodacy mieszkają zazwyczaj w domach po 10 –16 osób , gdzie zwykle co najmniej połowa z nich , a czasem więcej wykonuje prace budowlane . Innym tego potwierdzeniem jest coraz dotkliwiej odczuwany brak fachowców budowlanych w kraju . Nie dziwmy się , oni są tutaj . Jeśli do tego doliczymy (w dziesiątki tysięcy idące , a zapewne ponad 100 tys. ) niezwykle powszechne zajęcie wykonywane przez kobiety , czyli sprzątanie prywatnych domów, która to praca zupełnie już nie jest przez nikogo rejestrowana, to dochodzimy – z grubsza licząc – do liczby około miliona Polaków , którzy po naszym wejściu do UE przybyli na wyspy brytyjskie za pracą . Gdyby p. Maciej Płażyński pobył w Londynie trochę dłużej aniżeli te 2-3 dni , które tu spędził , to zapewne te 200 tys. Polaków , o których wspominał , spotkałby na jego ulicach , w pubach , sklepach , środkach komunikacji i jeden Bóg wie gdzie jeszcze . Nawet anegdota głosi , że Londyn to obecnie siedemnaste polskie województwo i coś jest na rzeczy . A co z resztą tej gościnnej wyspy ? Jesteśmy nieomal w każdym jej zakątku . Podobno , w jakimś prowincjonalnym miasteczku , na ogólną liczbę 30 tys. rodzimych mieszkańców , przypada ok. 7 tys. przybyłych tu Polaków ( cytuję za niedawną wypowiedzią Rektora Polskiej Misji Katolickiej Ks. T. Kukli , do którego o posługę kapłańską zwrócili się przedstawiciele tej społeczności ) . I nie jest to przypadek jednostkowy . Panu Marszałkowi należałoby życzyć , by publiczne opowiadanie ,,dyrdymałów’’ nigdy więcej mu się nie przytrafiło .

Tak więc jest na tu ( czyt. na wyspach) około miliona rodaków . Ta liczba sprawia , że kwestia zastosowania bądź nie abolicji podatkowej wobec nas dawno już przestała być sprawą błahą . Rząd prędzej czy później musi wziąć ją pod uwagę . Tymczasem , z jego strony słychać groźne pomruki i płynące pogróżki o karach za nie ujawnianie dochodów z pracy za granicą w latach 2004-6 . Przypomnijmy pokrótce , jak w obliczu problemu podwójnego opodatkowania ( odziedziczonego po swoich poprzednikach ) zachowały się obecne władze .

Kiedy na początku ubiegłego (2006) roku media poinformowały polonijną opinię publiczną o tym problemie , wywołało to konsternację , a w końcu nasze oburzenie . Informacje te stały się przyczynkiem do spotkań , dyskusji , wymiany poglądów . Ich owocem były petycje , wzywające do zniesienia tego opodatkowania - wystosowane w imieniu całej polonii przez redakcje tutejszych gazet - do premiera , minister finansów , tudzież innych działań . W odpowiedzi na to , padła informacja , iż ze względu na wagę sprawy rząd przewiduje zakończenie prac nad nowa konwencją w końcu 2008r. tak , by z nowym 2009 rokiem mogła ona wejść w życie . Powód tak odległego terminu uregulowania tego problemu mógł być tylko jeden : chęć korzystania - przez obecną koalicję rządzącą - z dobrodziejstwa

,, pułapki podatkowej’’ , przez całą kadencję obecnego Sejmu . Sprawa przybrała jednak inny obrót . Emocje , spowodowane informacjami o naszym problemie z podatkami , zaowocowały masowym protestem pod konsulatem . Po tym wydarzeniu władze skapitulowały rozumiejąc , że tego problemu nie uda się zepchnąć w przyszłość . Jednak , utracone przyszłe hipotetyczne korzyści budżetowe , postanowiły powetować sobie bezwzględnie egzekwując należne (w ich mniemaniu ) podatki za lata 2004-6 . Nie dziwi więc data podpisania nowej konwencji o unikaniu podwójnego opodatkowania (20.07.2006r.) , bo zrobiono to dopiero wtedy , gdy ministerstwo finansów otrzymało wykazy tych wszystkich Polaków pracujących w UE , na kontach których dopisano jakiekolwiek odsetki (zgodnie z cyt. już Dyrektywą UE nr . 2003/48/WE banki mają obowiązek przesyłania tych danych do kraju pochodzenia właściciela konta – do końca czerwca każdego roku) . Oznacza to , że każdy - komu jego bank dopisał choćby 1-go pensa na koncie z tytułu odsetek – w tym wykazie się znalazł ( w dyrektywie UE j/w nie ma podanego żadnego limitu odsetek , od jakiego uzależnione byłoby umieszczenie osoby w takim wykazie ) . Wiemy wszyscy , że posiadanie - przez osoby zamierzające w Wlk. Bryt. czy to przebywać , czy pracować w dłuższym okresie czasu - konta, jest rzeczą nie tylko niezbędną lecz wręcz konieczną . Nie potrzebuję tego uzasadniać . Zatem olbrzymia większość pracujących tu rodaków , takie konto posiada , a na nim większe bądź mniejsze ( jakiekolwiek ) pieniądze . A gdzie na koncie pieniądze , tam prędzej czy później pojawiły się odsetki . Od tego już tylko krok ,by znaleźć się w łapach polskiego fiskusa . Potwierdzeniem tego toku myślenia niech będzie informacja zamieszczona w gazecie ,,Rzeczpospolita’’ w dniu 03.08.2006 , cyt.: ,, Urzędy już wiedzą o kontach za granicą – Fiskus właśnie otrzymał dane o odsetkach z rachunków bankowych , które Polacy mają w Unii Europejskiej’’. Dalej z tekstu wynika , że za nie wykazanie w rozliczeniu z urzędem skarbowym dopisanych na koncie odsetek , grozi mandat . Jednak od mandatu groźniejszy może okazać się fakt posiadania przez urzędy skarbowe ( dzięki tym wykazom ) dokładnego rozeznania : kto , gdzie , kiedy i jak długo przebywał za granicą . Nie trzeba posiadać specjalnej inteligencji , by wiedzieć , że człowiek przebywający dłuższy czas w innym kraju , musiał z czegoś się utrzymywać , a zatem pracować . Skoro tak , to powinien był się z tego rozliczyć ( w świetle obowiązującego za te lata prawa ) . Na zadawanie tego rodzaju pytań , urzędy skarbowe będą miały jeszcze całe 5 lat . Kary i domiary wiszą w powietrzu . Świadectwem takiego rozwoju wydarzeń , są publikacje , jakie ostatnio ukazały się w prasie krajowej . W ,, Dzienniku’’ z 01.12.2006r. czytamy : ,, Kto będzie próbował oszukiwać fiskusa zatajając zagraniczne zarobki , nie może spać spokojnie . Urzędnicy skarbowi mogą go dopaść nawet po wielu latach od powrotu z zagranicy . Może być gorzej – bo gdy za granicą pracowałeś na czarno i nie potrafisz udowodnić , skąd pieniądze na nowy dom czy samochód , to nawet po kilkunastu latach zapłacisz 75%-wy haracz od wartości nabytych dóbr’’. I dalej : ,, Urzędnicy MF twierdzą wręcz , że najpoważniejsza fala kontroli przed nami . Dlaczego? Właśnie analizowane są PIT-y za rok 2005 . To będzie efekt kuli śniegowej – mówi nam anonimowo jeden z kontrolerów ’’. Z kolei Gazeta Prawna z 31.01.2007r. w artykule zatytułowanym : ,,Fiskus sprawdzi dochody pracujących za granicą’’ donosi : ,, Nie tylko urzędy skarbowe , ale również urzędy kontroli skarbowej sprawdzą rzetelność rozliczeń osób pracujących za granicą . Urzędy zweryfikują rozliczenia , porównają wydatki z zarobkami . Wszczęcie kontroli może nastąpić w oparciu o informacje sygnalne przesłane przez urzędy skarbowe , przez osoby anonimowe (czyli na podstawie donosu ) . W kręgu zainteresowania urzędu znajdą się także osoby , których wydatki znacząco przewyższają dochody wykazane w zeznaniach podatkowych’’.

Czytając powyższe , ktoś mógłby powątpiewać , dlaczego to wszystko miałoby nastąpić właśnie teraz . Przecież dotąd , w tej materii nie działo się nic szczególnego .

Nie działo się dlatego , że po wyborach parlamentarnych w jesieni 2005 roku , zwycięskie ugrupowanie ( czyt. PIS) było zbyt zajęte kształtowaniem rządu , awanturami na scenie politycznej , później musiało stawiać czoło naszym żądaniom zmiany tej ,,przewrotnej’’ konwencji , a wreszcie (chyba najistotniejszy powód ) oczekiwało na jak najlepsze dla nich rozstrzygnięcia wyborów samorządowych z jesieni 2006r. Wszystko to nie sprzyjało podjęciu tego tematu przez władze . Ale to już przeszłość – przez najbliższe 3 lata nie będzie żadnych wyborów (chyba , że przedterminowe ) . Teraz więc ewentualne niezadowolenie dużej grupy społecznej (czyt. polonii), ich zdaniem , nie jest groźne. Dlatego , właśnie teraz zapalono ,,zielone światło’’ urzędom skarbowym . Osobiście uważam , że ta akcja podatkowa zacznie się w jakiś czas po 30 kwietnia br. , po zakończeniu składania rozliczeń za 2006r . Będzie to bowiem pewna cezura czasowa , jak klamra spinająca okres podatkowy za lata 2004-6 i pozwalająca na kompleksowe zajęcie się tą sprawą . Obym się mylił . Jak widać , sytuacja dla milionowej rzeszy Polaków na wyspach staje się groźna i wymaga podjęcia działań .

Nim jednak przejdziemy do tego tematu , spójrzmy jeszcze jak abolicję podatkową postrzegają najbardziej zainteresowani przedstawiciele władz - czyli resort finansów publicznych . Po podpisaniu nowej Konwencji o unikaniu podwójnego opodatkowania , w dniu 20.07.2006r., ówczesny wiceminister finansów Jarosław Neneman tak skomentował tę kwestię , cyt. : ,, Abolicja możliwa jest tylko w sytuacjach wyjątkowych . Naszym zdaniem teraz taka konieczność nie występuje . Co gorsza , byłoby to uprzywilejowanie pracujących w Wielkiej Brytanii wobec grupy pracujących w innych państwach . Tymczasem system podatkowy nie może zachęcać , by obywatele pracowali za granicą’’. Pan Neneman nie jest już wiceministrem w polskim rządzie , niemniej jego opinia jest odzwierciedleniem stanu myślenia , jakie obowiązuje w ministerstwie finansów do dzisiaj . Tej władzy należy więc przypomnieć , że to nie system podatkowy ( żaden jakikolwiek system ) , zachęcił blisko milion obywateli do wyjazdu do pracy za granicą , lecz robili to żywi ludzie – politycy wszystkich opcji politycznych w kraju , widząc w tym świetny sposób na rozwiązanie problemu bezrobocia w Polsce . Dzisiaj , ci sami ludzie – najzwyczajniej w świecie – udają greka . Twierdzenie zaś , że wprowadzenie abolicji podat. w życie byłoby uprzywilejowaniem nas (tu w Wlk. Bryt.) wobec Polaków pracujących w innych krajach przypomina rozważania w rodzaju : czy szklanka jest do połowy pełna , czy też do połowy pusta . Jak wobec tego należy ocenić fakt , że podatków za lata 2004-6 nie zapłacą rodacy pracujący w tejże Irlandii czy Niemczech podczas , gdy od nas tego właśnie się żąda . W tej sprawie , rząd próbuje grać ślepego, nie dostrzegając, że to właśnie my tu w Anglii jesteśmy pokrzywdzeni względem tych pracujących w innych krajach UE. Taka kurza ślepota, szczególnie wtedy jest pożądana , gdy przynosi komuś określone korzyści ( czyt. budżetowe ) . W kwestii zaś oceny sytuacji , czy jest ona wyjątkowa czy też nie , należy zapytać : czy fakt , że milionowa rzesza Polaków , w wyniku zastawienia na nas ,, pułapki podatkowej’’(której mechanizm opisałem wcześniej ), staje się - w świetle obowiązującego za tamte lata prawa - przestępcą podatkowym , nie jest wystarczającą kwalifikacją by uznać , że sytuacja jest wyjątkowa ?! Jaka liczba zadowoli rządzących , by uznali abolicją za konieczną ? 2 miliony ? A może 3 miliony ? A przecież w ubiegłym roku ministrowi oświaty wystarczyło 100 tys. maturzystów , aby ogłosić dla nich abolicję . Tyle , że tam nie chodziło o pieniądze . I to wszystko wyjaśnia .

Nigdzie na świecie , żadna władza , nie odda dobrowolnie takiego przywileju , na podstawie którego może ściągnąć daninę od obywatela . Pod tym względem , nasze władze niczym się nie różnią , choć do rządzenia szli pod sztandarami prawa i sprawiedliwości . Władza odda taki przywilej , ale tylko pod przymusem . Efektem takiego właśnie przymusu , wywartego na rządzie , stało się wejście w życie nowej konwencji - o 2 lata wcześniej niż to planował rząd . Osiągnęliśmy to dzięki mobilizacji środowisk polonijnych

( petycje do premiera i ministra finansów , nagłośnienie problemu podwójnego opodatkowania w krajowych mediach , uruchamiając Rzecznika Praw Obywatelskich czy –wydaje się decydujące – przeprowadzając wiec pod Konsulatem RP ) . Działania te przyniosły sukces , lecz jak ktoś słusznie zauważył , jest to tylko wygrana bitwa . Wojna toczy się dalej , tym razem o wprowadzenie abolicji podatkowej za lata 2004-6 . I dopiero gdy to uzyskamy , można będzie spocząć na laurach . Dlatego jeszcze raz powinniśmy się zmobilizować – wokół tej sprawy . Mobilizować siebie i innych , by nie przespać właściwego czasu . A czas jest najwyższy .

Ostatnio pojawiła się informacja , że w Sejmie leży projekt ustawy , złożonej w listopadzie 2006r. przez grono 46 posłów , dotyczący wprowadzenia ( wobec nas ) abolicji podatkowej w życie . Cieszy to , że w polskim parlamencie znalazło się aż tylu (?!) sprawiedliwych posłów (Sejm liczy 460 posłów, zatem co dziesiąty to sprawiedliwy ) . Jest zatem nadzieja , że Bóg – w swej łaskawości - nie zgładzi tego Sejmu tak , jak to uczynił z Sodomą i Gomorą . Niech nas to jednak nie uspokaja . Żeby ta ustawa miała szansę być przyjętą , musi mieć jak najszersze poparcie , ale przede wszystkim poparcie nas samych . Natura władzy bowiem jest taka , że liczy się ona tylko z siłą . Potwierdzają to ubiegłoroczne wydarzenia z okresu walki o zmianę konwencji . Dlatego , my Polacy w Wlk. Bryt., jeszcze raz musimy władzy pokazać , że jesteśmy silni - tak , jak zrobiliśmy to rok temu . Wiem , że będzie to trudniejsze niż wtedy , bo wielu z nas uznało , że temat jest już zakończony , a walka wygrana . Tymczasem , zagrożenie dopiero teraz staje się realne . Dlatego jeszcze raz musimy wspólnie podjąć wysiłek mobilizacji polonii w tej sprawie . Droga jest już przetarta i sprawdzona .

Apeluję do mediów i organizacji polonijnych o podjęcie tego wyzwania . Jest Stowarzyszenie Poland Street , które przed rokiem udowodniło swoją skuteczność . Mam nadzieję , że się obudzi , zanim będzie za późno . Są media , instytucje i organy publiczne w Polsce , jak choćby wymieniony wcześniej RPO . Sposobów wywarcia presji na władze jest wiele . Im trzeba po prostu przypomnieć , że po to walczyliśmy o demokrację w Polsce , by to władza służyła społeczeństwu , a nie odwrotnie .

Ta walka o wprowadzenie abolicji podatkowej w życie jest nie tylko walką o nią samą , ale przede wszystkim walką o sprawiedliwe , uczciwe państwo , o jakim marzyliśmy .

A z tej walki – nikt i nic – nas zwolnić nie może .

 

Artur Zawisza

Londyn

 

 

PS : Znając odczucia rodaków w kwestii abolicji podatkowej myślę , że wolno mi w ich imieniu powiedzieć tym politykom , którzy chcieliby spotkać się z tutejszą polonią by szukać naszego poparcia i głosów ( a sami prezentują w kwestii abolicji podatkowej poglądy a/la wicemarszałek Płażyński ) – NIE PRZYJEŻDŻAJCIE, BO NIE MACIE PO CO .

Za to szczerze zapraszamy tych wszystkich , którzy gotowi są poprzeć naszą słuszną sprawę . Do polonijnych mediów z kolei ukłon , by informowały czytelników o spotkaniach z politykami odpowiednio wcześniej , a nie tak , jak zrobił to Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza ( w odniesieniu do spotkania z wicemarszałkiem Płażyńskim ) , informując o tym fakcie na swoich stronach w dniu spotkania . Nic dziwnego , że frekwencja była marna .

A może po prostu intuicyjnie poczuliśmy , że nie warto było ?

Edytowane przez djsilence

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to jest faktycznie chore .... Ale ale .... z tego co pamiętam to ustawa uchylająca przepis z lat 70'tych, który to powoduje nie przeszła przez błedy .... normatywne (?) czy jakoś tak i ponoć opracowują to we własciwy sposób żeby wszyscy byli równo traktowani.... tamten poprzedni zapis pozwalał co bardziej "kreatywnym" mijać się z prawem a tego chce ponoć uniknąć ta znienawidzona władza. Zresztą znienawidzona władza krzywo patrzy na nierówności między własnie pracującymi rodakami w Niemczech, Holandii oraz Anglii i na to że pod inne progi podatkowe wpadają w kraju urodzenia z racji zarobków. Więc trochę cierpliwości i powinno się poprawić ... pytanie czy będzie to wczesniej niż 1 stycznia, bo zwyczajowo wtedy wchodzą w życie takie przepisy. Tak czy inaczej trzeba trzymać kciuki za niesienie podwójnego opodatkowania.

 

Btw. im więcej ludzi wyjeżdża tym lepsze stanowiska się zwalniają .... obiecał PIS pracę ?? prosze ... mimowolnie dał :( szkoda że w taki sposób. No i mieszkania obiecali :twisted:

 

p.s : djsilence ?? też słuchasz ql;towego : prl24.net radia ?? :D

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez PC_Speaker

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

p.s : djsilence ?? też słuchasz ql;towego : prl24.net radia ?? :D

słuchalem jakiś czas temu przez pare dni. Obecnie jestem opinii, iż to żenua :) szczególnie te mameje które tam dzwonią, pozdrawiają i robią sobie zarty nawzajem. :) 90% z nich to jakieś kompletne buraki nie umiejące się ani wysłowić, ani zrozumieć żartu :] Lol

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Mam pytanko.

Wiecie może jak wygląda sprawa wyjazdu na wakacyjny zarobek (GB), gdy posiada się rentę rodzinną? Jak to wygląda przy rozliczaniu, ile można dorobić itp.

 

Z góry wielkie dzięki za pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli wliczyć normalnie do zarobku całorocznego w Polsce? A czy nie jest tak, że jeśli nie ma podwójnego opodatkowania, to nie wliczam tego? Normalnie rozliczając się z GB.

 

Jeśli jest jak mówisz to źle, bo pewnie przekroczę możliwość dorobienia do renty w związku z czym zostanie ona zawieszona :/

Edytowane przez Ritchie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Panowie po małej przerwie (kocham Tiscali :D :mur: ).

 

I mam oczywiści kilka pytań :D Zbieg różnych zdarzeń spowodował, że wylądowałem na północy wysp i dodatkowo mam w domu lokatora, który to kupił laptopa i "chce mieć internet" :D Jako, że jestem klientem wyżej wspomnianego operatora (pozdrowienia dla panów z pomocy technicznej :D ), internet powędrował za mną do nowego lokum i teraz mam mały dylemat :? Kolega chce mieć internet, niezależnie czy będzie to wired czy wireless, więc pomyślałem, że dobrym wyjściem będzie switch to bt i zapodanie białej centralki z fajnymi zielonymi światełkami :D Kolega będzie jechał bez kabelka, a ja się podepnę. I kilka pytań:

 

Czy jest możliwość korzystania z neta jednocześnie po kablu i wireless?

 

Jak to jest z dzieleniem neta takiego jakiego mam (czyli coś ala neo)? Czy wystarczy router i kilka metrów skrętki?

 

I pytanie za milion :D Gdzieś wyczytałem, że aby dostać tzw. MAC CODE (wymagany przy robieniu switcha) trzeba zapłacić jakieś śmieszne pieniądze (podobno £150)?

 

Pomóżcie proszę koledze, bo jestem trochę zmieszany :wink: pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Modem mozesz wymienic na router z wbudowanym modemem u kazdego operatora. Nikomu nic nie placisz. za mac code Te biale pudelko z BT (BT home hub) podzieli lacze, jednoczesnie na kabel (kabel sieciowy dolaczony w zestawie) i na wireless. MAC code potrzebny jest jak zmieniasz dosatwce neta (tzw migracja) wtedy sie przelaczasz z np tiscali do BT i powinno to prejsc bez zakłocen (tylko zmieniasz login i haslo w polczeniu.

 

Co do BT Home Hub, szczerze odradzam. Mialem kilka miechow, jak sie ciagnie cos dlugo to po prostu zwis jest po kilku godzinach (chyab sie przegrzewa) i treba restart zrobic. Nawet jak sie niczego nie ciagnie to i tak co tygsa restart byl konieczny. Mam teraz linksys i smiga 100x lepiej, a od kiedy podlaczylem to zadnego restartu nie robilem.

 

Jakby cos jeszcze to wal smialo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy jest możliwość korzystania z neta jednocześnie po kablu i wireless?

Netgear i linksys doskonale radzą sobie z rozdzielaniem netu na skrętkę i wifi. Setup banalny.

 

I pytanie za milion :D Gdzieś wyczytałem, że aby dostać tzw. MAC CODE (wymagany przy robieniu switcha) trzeba zapłacić jakieś śmieszne pieniądze (podobno £150)?

MAC CODE jest za darmo. Jak napisał quick jest to kod migracyjny i należy się o niego ubiegać PRZED poproszeniem o rozwiązanie umowy.

 

Mam teraz linksys i smiga 100x lepiej, a od kiedy podlaczylem to zadnego restartu nie robilem.

Na netgear-a też nie narzekam zbytnio. Szkoda tylko, że sieć w moim rejonie jest kiepska i mam czasem (czyt. 3-5 razy dziennie) rozłączki.

 

Jedno co zauważyłem w tych routerach, to to, iż nie posiadają protokołu voip (te droższe tak;). Stwarza to irytujący problem. Mianowicie. Gdy gram w coś online i np. połączę się w konferę skypem ze znajomymi to w ciągu 20 minut dochodzi do desynchronizacji pakietów i rozłącza się skype, wywala z serwera i router loguje się od nowa do sieci.

Team speak ogranicza występowanie tego zjawiska, lecz nie niweluje go kompletnie.

router z modemem to przyjemne rozwiązanie, lecz jeśli rozmawiasz i grasz jednocześnie, to polecam router z wbudowanym protokołem voip.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam tutaj o stabilności i jakości netu w UK to Polska neostrada wydaje się być wręcz śWIETNA... (No przynajmniej u mnie działa bez problemów)

A myślałem że w UK net będzie śmigał jak szalony bez żadnych problemów. Sam też planuję wyjechać do Anglii, ale nie chodzi o zarobki tylko o całą resztę. To takie moje marzenie i trzeba je spełnić :) A Polska coraz bardziej doprowadza do szału i motywuje do wyjazdu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne, nic nie musisz zdglaszac. Podlaczasz router zamiast modemu i jedziesz. Konfig jest na prawde prosty.

 

 

Co do netu w GB. Neo po pierwsze jest droga w porównaniu do zarobków i oferowanej predkosci. Dwa net dziala bez zaklócen ale dzialanie TPSA nie zawsze ida z nami w zgodzie. Znam kolesia któremu odlaczyli neta, pomylili go z innym klientem który wypowiedzial umowe na neo. A przypadkowo kolege odlaczyli, 2 tygsy bez neta. TPSA tez robi problemy z przechodzenie do innego operatora, w GB jest co najmniej 10 jak nie wiecej, i nie ma problemu z przejsciem od jednego do drugiego, podstawowy pakiet mozna dostac za 10 funtow, czyli ponizej 60 zl - stawka najznizsza £5 z groszem, 2 h pracy - w Polsce nie orienuje sie ile jest ale na bank nie 2h. Wydaje mi sie ze w PL internet jest caly czas traktowane jak dobro luksuwe a TPSA najlepiej by chciala miec monopol na to..

 

Odpukac jeszcze nie mialem klopotów z rozlaczenie przy uzywaniu skype, ventrilo czy team speak, a zawsze gram jednoczesnie w World of Warcraft.

 

Chemiczny nie cykaj tylko kupuj router, za £50 juz dostaniesz konkretny sprzet i jets mniej zawodny niz USB modem. Mi net lepiej dziala na routerze, mam linksys WAG200G i na prawde jest zadowolony, bardzo przejrzyste menu, i mozna ustawic filtorwanie po MAC adresach dla komputerów podlaczajacych sie wireless.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...