Skocz do zawartości
Hanu

Zarobki, praca

Rekomendowane odpowiedzi

Wracajac do astronomicznych zarobkow... 60k na miesiac w Polsce to bardzo ladnie, ale wole zarabiac 2k i miec zycie.

Hmm... Pocieszasz się, wmawiając sobie, że ludzie zarabiający 60k, 600k czy 6 mln/miesiąc nie mają życia? Otóż mają, zapewniam Cię. I życzę z całego serca abyś wyzbył się kiedyś podobnej, destrukcyjnej mentalności i sięgnął po własne marzenia. W przeciwnym wypadku będziesz wmawiał swoim dzieciom, że zarabianie 2k jest spoko i tak właśnie tworzy się błędne koło. Zarobki na tym świecie (a przynajmniej na jego kapitalistycznej części) uzależnione są ściśle od wkładu jednostki w ogół społeczeństwa. Jeśli chcesz móc pozwolić sobie na dobra nieosiągalne cenowo dla 95% ludzi, musisz dawać z siebie więcej niż 95% z nich (niekoniecznie w ujęciu czasowym, czasem wystarczy wkład intelektualny, artystyczny, emocjonalny czy jeszcze inny). Oczywiście, zdecydowana większość ludzi świadomie rezygnuje z wolności (gdyż pieniądze dają wolność wyboru) zapewnianej przez posiadany kapitał (przy czym największą wolność daje, rzecz jasna, samozatrudnienie) na rzecz iluzorycznych często wartości określanych przez takie osoby jako "brak stresu", "odpowiedzialności", "konieczności podejmowania ryzyka" itp. Szanuję ludzi zarabiających każde pieniądze, choćby to było 1pln/h, bo od zarania dziejów jedni spełniali swoje marzenia, a drudzy pracowali na marzenia tych pierwszych, ale nazywajmy chociaż rzeczy po imieniu - Ty nie wolisz zarabiać 2k (akurat uwierzę, że wolisz spędzać wakacje w Karpaczu niż na Seszelach, jeździć Kią niż Porsche i mieszkać w bloku z wielkiej płyty zamiast w zaprojektowanym dokładnie według Twojego planu domu), Ty godzisz się się zarabiać 2k za cenę braku stresu, odpowiedzialności, a może za pozorną stabilność zatrudnienia, jednocześnie tłumacząc swojemu ego, że tak właśnie jest fajnie, bo Ci co zarabiają 100 razy tyle zapewne nie mają życia. Proponuję Ci zatem sprawdzić kiedyś, jak to jest zarabiać te śmieszne 60k/miech i jak wtedy uznasz, że masz za mało czasu na "życie" to wrócić do egzystowania za 2k. Wtedy Twój wywód będzie miał jakiś sens. Widzisz, ja w tym momencie nie zarabiam dużo bo kilkanaście tysięcy (co w wieku 22 lat i na studiach może robić wrażenie, ale na pewno nie na mnie), ale powziąłem kiedyś postanowienie, że przed dwudziestymi piątymi urodzinami będę otrzymywał przelewy na ponad 50k, co już teraz wydaję mi się małą kwotą (apetyt rośnie w miarę jedzenia, jak mówią), ale zrealizuję to bez problemu, bo tak postanowiłem i to jest mój cel. Przed trzydziestką chciałbym zarabiać ponad 500k (ze zdywersyfikowanych źródeł) i docelowo w życiu ponad milion. Policzyłem sobie, że taki dochód starczy mi na realizację marzeń i tego się będę trzymał. Wiem w jakich zakątkach świata chce mieć domy, wiem jak chcę się pomiędzy nimi przemieszczać, co chcę zobaczyć, co przeżyć, co zrobić dla innych. Tobie też polecam zastanowić się dobrze co chcesz w swoim życiu osiągnąć i po prostu zacząć wykonywać kroki w tym kierunku, a nie #*$*@olić jak to "wolisz zarabiać 2k i mieć życie" (powiedz mi jeszcze co to za życie za 2k), bo jeszcze sam w to uwierzysz, a to będzie imo największa katastrofa^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość chronicsmoke

Przegapiłem poprzednie posty. Nie mniej jestem ciekaw co dokładnie robisz i jakie kwalifikacje Ci na to pozwoliły.

 

Jaka różnica jest pomiędzy siedzeniem 8h za 2k a za 4k? Poza taką, że ten co zarabia 4k wolny czas może spędzać w milszy sposób . A życie? Ja wole całe życie pracować ale mieć świadomość, że pracuje na SWÓJ sukces i swoje pieniądze a nie całe życie będę zarabiał 2k żeby ktoś mógł na 20 takich jak ja zarabiać 200k. Po 5 latach dając mi złudzenie rozwoju jakim jest awans.

Edytowane przez chronicsmoke

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszukaj sobie w tym temacie hasla "doradztwo finansowe" ;)

 

akurat uwierzę, że wolisz spędzać wakacje w Karpaczu niż na Seszelach

Coz, ja wole Pieniny od alpejskich lodowcow, wiec akurat w tej kwestii bym nie generalizowal, bo Polska ma mnostwo pieknych okolic, w ktorych mozna spedzic swietnie czas za smieszne pieniadze. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2k zł (na ręke przyjmuję) i mieć życie?

 

Możecie mnie zbluzgać, proszę bardzo. Ale 2k zł na miesiąc to nie jest życie!. Ani pod kątem psychicznym ("mało stresu", "brak odpowiedzialności" itd), czy pod kątem fizycznym.

 

Na chwilę obecną dostaję na rękę 1700zł renty rodzinnej i jako jedyny "luksus" mając auto... a narazie jedyny rachunek jaki opłacam to za prąd.

Więc gdybym miał za 1700zł opłacać samemu miejsce zamieszkania kompletnie (ew czynsz, woda, gaz, prąd, telefon, internet) + jeszcze mieć na resztę części życia kasę...

Nie wspominając o byciu głową rodziny i utrzymaniu jej za te 1.7-2k zł.

I jeszcze fakt, że lżej lub mniej lżej zap**** się przez miesiąc żeby dostać tylko tyle.

 

(uściślając, nie imprezuję, zakupy robione w tańszych dyskontach - na dwie osoby - mając cały czas w głowie ceny produktów jak i różnice w cenach w przeciągu ostatnich paru miesięcy, ciuchy rocznie nie kosztują mnie więcej niż 200-250zł, nie chodzę do kina, nie wychodzę praktycznie z domu itd.).

Wożąc się komunikacją miejską miałbym 400zł w kieszeni (licząc samo paliwo) na miesiąc. Ale za 400zł nie opłaciłbym ew. mieszkania i pozostałych rachunków.

 

I nie powie mi nikt, że mieszkanie w ciasnym mieszkaniu w bloku, kredyt, brak auta (bo nie stać) i ciągłe wyliczanie czy starczy do następnej wypłaty to jest wzorowy model życia.

Nie wspominam o mniejszych/większych przyjemnościach jak wczasy, wypad do kina itd.

Jeżeli ktoś za 2k zł potrafi żyć tak jakby naprawdę chciał to naprawdę szczery podziw za doskonały sposób zarządzania swoimi finansami. Albo posiada drastycznie okrojone potrzeby życiowe.

 

Owszem - moje podejście jest trochę skrzywione bo do 2007r (czyli mój 16/17 rok życia) nie musiałem w ogóle zawracać sobie głowy finansami... póki żył Ojciec. I póki były w domu sensowne pieniądze.

 

@und3r:

Pogratulować zarobków, mojemu Ojcu dopiero po ~22 latach kariery zawodowej udało się dojść do ~23k zł (brutto) na miesiąc. No ale to inne czasy (studia skończone na początku lat 80')... inne realia.

 

ps:

Patologie typu 1000zł na miesiąc na 6 osób w rodzinie? Bez takich mi tu prosiłbym... mi wystarczy zmartwień za siebie.

Edytowane przez serwal4

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coz, ja wole Pieniny od alpejskich lodowcow, wiec akurat w tej kwestii bym nie generalizowal, bo Polska ma mnostwo pieknych okolic, w ktorych mozna spedzic swietnie czas za smieszne pieniadze. ;)

Wiesz doskonale o co mi chodzi :P . W Pieninach też można wynająć apartament albo pokój w 4 osoby ;) Można się stołować w najlepszych restauracjach albo w Lidlu :P Dobra wychodzę bo 16 minut temu miałem być w biurze :lol: A napisałbym coś jeszcze :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz doskonale o co mi chodzi :P . W Pieninach też można wynająć apartament albo pokój w 4 osoby ;) Można się stołować w najlepszych restauracjach albo w Lidlu :P Dobra wychodzę bo 16 minut temu miałem być w biurze :lol: A napisałbym coś jeszcze :P

Przepraszam za OT, ale: ceny w dobrych knajpach w Szczawnicy sa na poziomie Chinoli w Warszawie ;)

 

A co do zarobkow: IMHO poziomem "bezstresowym" (tzn. nie trzeba sie martwic o oplaty, mozna cos pooszczedzac i miec kase na przyjemnosci) jest 5k na glowe, pisze z perspektywy Warszawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...cały długi post...

No offence und3r ale jest to książkowa propaganda firmy na E ;) I nie mówie że sie mylą, bo troche prawdy jest w tym co piszesz, niemniej za dużo sie tego nasłuchałem, za dużo razy widziałem prezesa żeby robiło to na mnie wrażenie. Jak to mówią bez pracy nie ma kołaczy, i faktem jest że żeby osiągnąć taki sukces jak Ty trzeba za*******ać od samego początku. Niemniej nie kasa jest w życiu najważniejsza. Nie przecze że to ona ułatwia życie, niemniej wolałbym zarabiać 10k netto, mieć rodzine i być szczęśliwym, niż powiedzieć dziecku coś w stylu "synku tatuś nie może być na twoich urodzinach bo musi jechać do pracy". Widziałem taki 'sukces' u swojego kierownika. Człowiek wydawał sie szczęśliwy, ale tak naprawde fakt miał dużo kasy ale w biurze siedział od rana do wieczora. 24 lata, brak dziewczyny, jedyni znajomi to ci z biura. Dziękuje za takie coś. Moja puenta? Nie wszystkim do szczęścia potrzebna jest góra pieniędzy. Edytowane przez el_gringo_dado

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma swoje priorytety jeden chce mieć górę kasy i pławić się w luksusie a innemu wystarczy spokojne życie na średnim poziomie.

Mi wystarczy 5k na łeb na czysto i będę zadowolony oczywiście nie będę wybrzydzał jak by miało być więcej ale myślę, że to 5 tyś w zupełności starczy w moim przypadku na to by sobie pozwolić na wakacje czy inne takie bzdety, pisanie, że zarobki na poziomie ~10 tyś są małe jest troszkę nie na miejscu, trzeba brać pod uwagę to, że żyjemy w pl i myślę że z 70% społeczeństwa jak nie więcej marzy o tym by zarabiać miesięcznie 10 tyś...

Edytowane przez slavOK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spokojnie Panowie. Teraz mowimy ze 5k wystarczy w zupełności. Z tym się zgodzę ale trzeba zaznaczyć, że na chwilę obecną. Zobaczycie jak będzie po wejsciu do strefy euro, co nasz rząd chce jak najszybciej. Większość banan na twarzy, ze będziemy płacić we "wspólnej" walucie. Z tym, że sporo ludzi w ogóle nie wie co to znaczy. I będzie podobnie jak na Słowacji - początkowo fascynacja, a po roku dopiero zobaczyli jak po tyłku dostali przez strefę euro. I "kryzys" wiele wspólnego z tym nie miał.

Teraz 5k na ręke, a będzie 1 200€ co jest śmieszną kwotą. Malta i Słowacja już na tym ucierpiały, a będzie gorzej, ceny rosną o wiele szybciej niż zarobki... smutna acz prawdziwa sytuacja.

A co powiedzą emeryci z 200€ na miesiąc??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z dokladnego obrazu wejscia do EURO jasno wynika ze srednie ceny nie wzrosly.

 

Bo to ze drobiazgi wzrosly, to jest niwelowane przez spadek cen innych produktow.

Edytowane przez Aurora001

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam za OT, ale: ceny w dobrych knajpach w Szczawnicy sa na poziomie Chinoli w Warszawie ;)

W takim razie muszę się tam przejechać w najbliższym czasie ;)

 

I nie mówie że sie mylą, bo troche prawdy jest w tym co piszesz

Nie siej demagogii tylko odwołuj się do konkretnych wypowiedzi. Skoro jest w moim poście "trochę prawdy" to napisz co dokładnie jest z prawdą sprzeczne.

 

i faktem jest że żeby osiągnąć taki sukces jak Ty trzeba za*******ać od samego początku.

Bzdura totalna i wielokrotna. Po pierwsze do sukcesu to mi jeszcze bardzo daleko, po drugie pracuję w firmie 2 lata (z czego rok nieźle się obijałem), czyli nie "od samego początku" i wreszcie po trzecie - każdy kto przyjdzie do pracy w tym momencie ma przed sobą dokładnie te same perspektywy, nic się nie zmieniło. Utalentowany i ambitny człowiek zamknie całą ścieżkę kariery (nie licząc biura za granicą czyli International Partner) w 6-7 lat na luzie zaczynając choćby od dzisiaj.

 

Nie przecze że to ona ułatwia życie, niemniej wolałbym zarabiać 10k netto, mieć rodzine i być szczęśliwym, niż powiedzieć dziecku coś w stylu "synku tatuś nie może być na twoich urodzinach bo musi jechać do pracy".

I znowu przykład z gruntu błędnego założenia, że skoro ktoś zarabia więcej (powiedzmy 100k) to nie ma rodziny i jest nieszczęśliwy. Powtarzam więc - spróbuj osiągnąć podobny pułap zarobków i jak wtedy uznasz, że stałeś się przez to nieszczęśliwy to po prostu wróć do pensji 10k, a najlepiej weź sobie pół roku urlopu czy rok nawet (na co będziesz mógł sobie pozwolić, wg tego co mówisz) i poświęć ten czas w 100% rodzinie. Bo na ten moment to trochę jak rozmawiać ze ślepym o kolorach. Znam dziesiątki ludzi zarabiających wysokie wielokrotności średniej krajowej i uwierz mi na słowo, że mają oni więcej czasu dla rodziny niż większość społeczeństwa. Inna sprawa, że aby dojść do tego co mają musieli sporo czasu poświęcić, ale osobiście wolę pracować ciężko 5-10 lat żeby potem nie robić nic czego nie chcę, niż poświęcić całe życie pracując na pół gwizdka i g. z tego mieć. A jak piszesz, że "wolałbyś zarabiać 10k" to chciałbym zobaczyć, jak pewnego dnia szef daje Ci podwyżkę do 25 w zamian za trochę większy zakres odpowiedzialności, a Ty mówisz "nie dzięki".

 

A wiesz co jest w tym wszystkim najważniejsze? Że ktoś kto zarabia milion rocznie ma wybór czy będzie dalej tyle zarabiał czy od tej pory będzie żył z odsetek i poświęcał się rodzinie czy czemuś innemu co jest dla niego ważne, a ktoś kto zarabia 2k tego wyboru nie ma i nie ma pojęcia jak to jest zarabiać milion, podczas gdy każdy milioner "od zera" wie jak to jest zarabiać 2k. Powiedz mi więc dlaczego nie spotykamy raczej milionerów decydujących się żyć za 2k czy za 10k, skoro zarabiając powiedzmy 10x razy tyle "tak naprawdę" (zdaniem kogoś kto nigdy takich pieniędzy na oczy nie widział) są nieszczęśliwi?

 

Widziałem taki 'sukces' u swojego kierownika. Człowiek wydawał sie szczęśliwy, ale tak naprawde fakt miał dużo kasy ale w biurze siedział od rana do wieczora. 24 lata, brak dziewczyny, jedyni znajomi to ci z biura. Dziękuje za takie coś. Moja puenta? Nie wszystkim do szczęścia potrzebna jest góra pieniędzy.

Sam sobie zaprzeczasz. Piszesz, że "wydawał się szczęśliwy", więc zapewne po prostu był szczęśliwy, bo nie masz pojęcia co dawało mu szczęście. Czy każdy w wieku 24 lat musi być w stałym związku??? To jest Twoja definicja szczęścia? Siedzenie w swoim własnym biurze od rana do wieczora jest wyznacznikiem braku szczęścia? A nie przyszło Ci nigdy do głowy, że on po prostu lubił swoją pracę, w której się realizował i dzięki której spełniał marzenia? Mój kolega kierownik czasem nocuje w biurze tydzień i co z tego? Apartament o bardzo wysokim standardzie 140m2, 3 wypas łazienki, sypialnia itp. Oczywiście gdyby zap***ał codziennie 2 godziny w korkach w jedną i drugą to było by lepiej Twoim zdaniem? "Jedyni znajomi to ci z biura"? Człowieku, skąd Ty możesz wiedzieć, ilu znajomych miał Twój kierownik? Spowiadał się przed Tobą? Zresztą w moim przypadku moi współpracownicy oraz przełożeni to również moi koledzy i wolę spędzać czas z nimi na bilardzie, pokerze, gokartach czy po prostu ślizgając się samochodami po parkingach niż łazić na jakieś mocno okazjonalne "spotkania klasowe" czy szwendać się po klubach - to jest mój wybór. A dziewczynę mam od 4 lat i jakoś nie widzę z tym problemu.

 

70% społeczeństwa jak nie więcej marzy o tym by zarabiać miesięcznie 10 tyś...

Nie chcę zabrzmieć arogancko ale pier**li mnie o czym marzy 70% społeczeństwa. Nie zamierzam pisać, że 10k starczy mi na komfortowe życie, bo "większości starcza". Problem jest taki, że większość ludzi nigdy nie zrealizuje swoich marzeń i prędzej czy później dopada ich frustracja, że nie zaryzykowali w pewnym kluczowych momentach i nie podjęli innych wyborów. Słyszałeś o czymś taki jak "kryzys wieku średniego"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

und3r oczywiście, że masz racje, ale po prostu ludzie boją się w odpowiednim momencie postawić wszystko na jedną kartę, mając do wyboru zaryzykować i móc zgarnąć większe pieniądze lub mieć stałą prace za te 2 czy 3 kafle, wybierają to drugie, bo mają "stałą pensję i stabilność". Oczywiście jest to stabilność pozorna ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie siej demagogii tylko odwołuj się do konkretnych wypowiedzi. Skoro jest w moim poście "trochę prawdy" to napisz co dokładnie jest z prawdą sprzeczne.

1. "W przeciwnym wypadku będziesz wmawiał swoim dzieciom, że zarabianie 2k jest spoko i tak właśnie tworzy się błędne koło." -> tu sie zgadzam

2. "Szanuję ludzi zarabiających każde pieniądze, choćby to było 1pln/h, bo od zarania dziejów jedni spełniali swoje marzenia, a drudzy pracowali na marzenia tych pierwszych" -> ale z tym już nie. Nie pije tu do Ciebie konkretnie, ale do firmy, w której miałem nieprzyjemność pracować. 80% tej firmy, włacznie z prezesem, ma po dziurki w nosie ludzi zarabiających mniej niż oni. A z tymi marzeniami to firma pojechała ostro, rzygac mi sie chciało jak słyszałem te 'moralizatorskie' gadki F.J.

3. "Zarobki na tym świecie (a przynajmniej na jego kapitalistycznej części) uzależnione są ściśle od wkładu jednostki w ogół społeczeństwa." -> a jaki Ty masz wkład w ogół społeczeństwa? Uświadamianie narodu od strony finansowej? Ok, racja, znaczna część społeczeństwa nic o pieniądzach nie wie. Tu przyznaje racje (ale co do uświadamiania, bo czy to taki duży wkład w społeczeństwo...)

 

Bzdura totalna i wielokrotna. Po pierwsze do sukcesu to mi jeszcze bardzo daleko, po drugie pracuję w firmie 2 lata (z czego rok nieźle się obijałem), czyli nie "od samego początku" i wreszcie po trzecie - każdy kto przyjdzie do pracy w tym momencie ma przed sobą dokładnie te same perspektywy, nic się nie zmieniło. Utalentowany i ambitny człowiek zamknie całą ścieżkę kariery (nie licząc biura za granicą czyli International Partner) w 6-7 lat na luzie zaczynając choćby od dzisiaj.

Oczywiście zależy to od danej osoby. Nie zmienia to faktu, że dziwi mnie postawa firmy, która nie wywali na zbity pysk pracownika który nic nie robi. Owszem, kosztów taka osoba nie generuje, niemniej po co chwalić się na prezentacji firmy że ma ona tylu a tylu pracowników skoro połowa z nich sie obija i świeci oczami? Dlaczego kierownik biura nie wywali takiego co przez tydzień sie w biurze nie pojawi i tylko wymówki rzuca?

 

I znowu przykład z gruntu błędnego założenia, że skoro ktoś zarabia więcej (powiedzmy 100k) to nie ma rodziny i jest nieszczęśliwy.

Ok, fakt, moje błędne rozumowanie, przyznaje racje.

 

Powtarzam więc - spróbuj osiągnąć podobny pułap zarobków

Żebyś wiedział, że spróbuje ale w takie pracy jaka mnie będzie satysfakcjonowała ;)

 

A jak piszesz, że "wolałbyś zarabiać 10k" to chciałbym zobaczyć, jak pewnego dnia szef daje Ci podwyżkę do 25 w zamian za trochę większy zakres odpowiedzialności, a Ty mówisz "nie dzięki".

Zależy co masz na myśli mówiąc "troche większy zakres odpowiedzialności". Bo z każdym wyzwaniem trzeba chociaż spróbować sobie poradzić, ale z drugiej strony jeśli by sie to wiązało np. z częstymi wyjazdami, pracą po godzinach i częstszym bywaniu w pracy niż w domu (automatycznie rzadsze widywanie rodziny) - to tak, podziękowałbym.

 

Powiedz mi więc dlaczego nie spotykamy raczej milionerów decydujących się żyć za 2k czy za 10k, skoro zarabiając powiedzmy 10x razy tyle "tak naprawdę" (zdaniem kogoś kto nigdy takich pieniędzy na oczy nie widział) są nieszczęśliwi?

Bo przyzwyczaili sie do takiego życia. Gdybym zarabiał 1mln też bym pewnie z tego nie zrezygnował. Pytanie z kolei - skąd ty wiesz, że są na 100% szczęśliwi? Bo F.J. tak mówi? I kolejne pytanie, gdzie napisałem, że wszyscy tacy są nieszczęśliwi? Napisałem, że ja wolałbym zarabiać mniej i mieć rodzinę. Nie twierdze tu, że milionerzy jej nie mają, owszem, mają, są z nią szczęśliwi i zarabiają góre pieniędzy. Ale jakim kosztem doszli do tej góry pieniędzy?

 

Sam sobie zaprzeczasz. Piszesz, że "wydawał się szczęśliwy", więc zapewne po prostu był szczęśliwy, bo nie masz pojęcia co dawało mu szczęście. Czy każdy w wieku 24 lat musi być w stałym związku??? To jest Twoja definicja szczęścia? Siedzenie w swoim własnym biurze od rana do wieczora jest wyznacznikiem braku szczęścia? A nie przyszło Ci nigdy do głowy, że on po prostu lubił swoją pracę, w której się realizował i dzięki której spełniał marzenia?

Czy biuro które w 3 miesiące pracy uszczupliło sie z 40 do 8 pracowników to szczyt marzeń? Chyba nie. A wiesz dlaczego wszyscy odchodzili? Bo mieli dość pracy z człowiekiem który ich nie szanował, z którym nie szło sie dogadać. Z tego samego powodu i ja odszedłem z firmy. Nie lubie pracować z ludźmi, którzy mnie nie szanują i publicznie obrażają.

 

Człowieku, skąd Ty możesz wiedzieć, ilu znajomych miał Twój kierownik? Spowiadał się przed Tobą? Zresztą w moim przypadku moi współpracownicy oraz przełożeni to również moi koledzy i wolę spędzać czas z nimi na bilardzie, pokerze, gokartach czy po prostu ślizgając się samochodami po parkingach niż łazić na jakieś mocno okazjonalne "spotkania klasowe" czy szwendać się po klubach - to jest mój wybór. A dziewczynę mam od 4 lat i jakoś nie widzę z tym problemu.

Ok, to był zły przykład, przyznaje.

 

Nie chcę zabrzmieć arogancko ale pier**li mnie o czym marzy 70% społeczeństwa. Nie zamierzam pisać, że 10k starczy mi na komfortowe życie, bo "większości starcza". Problem jest taki, że większość ludzi nigdy nie zrealizuje swoich marzeń i prędzej czy później dopada ich frustracja, że nie zaryzykowali w pewnym kluczowych momentach i nie podjęli innych wyborów. Słyszałeś o czymś taki jak "kryzys wieku średniego"?

Ok, a mnie pi****li ta stała gadka o marzeniach produkowana przez E. Bo tylko w sumie o tym cały czas sie gadało na moralizatorskich meetingach, przynajmniej u mnie.

 

Pis end low, nie jesteśmy tu po to by sie kłócić itepe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@und3r mam kilku znajomych którzy pracują w obrębie tak zwanego doradztwa finansowego i wszyscy wypowiadają się w podobny specyficzny sposób, jest to denerwujące do tego stopnia, że z takimi ludźmi po pewnym czasie już się nie chce gadać co gorsza nie chce się z nimi nawet wychodzić na piwo czy coś w tym stylu bo cały czas pierdzielą za przeproszeniem o jednym, ton i meritum ich wypowiedzi jest w większości podobnym do Twojego, napisz mi proszę czy na tych szkoleniach i meetingach tak Wam piorą mózg, że nie potraficie o niczym innym mówić ? Bo to nie tylko ja mam takie odczucie... Mam nadzieje, że Ty do takich ludzi nie należysz i można z Tobą porozmawiać normalnie bez nagminnego nawijania o kasie o zdobywaniu finansowych szczytów i wspinaniu się po szczeblach kariery gdzie jedyną drogą do osiągnięcia tego jak, że wspaniałego sukcesu i świetlanej przyszłości jest zaczerpnięcie wiedzy wszechwiedzącego siedzącego na przeciw mnie w tej jakże jałowej rozmowie doradcy finansowego...

 

 

Nie chcę zabrzmieć arogancko ale pier**li mnie o czym marzy 70% społeczeństwa.

to nie ładnie bo przecież Twoją działką - z tego co zdążyłem wyczytać jest doradzanie jak osiągnąć sukces by spełnić marzenia. Nie wiem może się mylę, nie przebrnąłem przez całość, ale jak tak sądzisz to po prostu sprzedajesz produkt firmy xxx odcinasz profit a resztę masz w czarnej dooopie, jak ktoś taki miał by mi doradzać jak mnożyć kasę to bym raczej nie skorzystał.

 

To tak jak z tymi "doradcami" (jak w ogóle można się nazywać doradcą po jednym szkoleniu które zazwyczaj opiera się na piciu i zabawie...) co sprzedają ubezpieczenia jak mówi reklama "formalności to pikuś" ale później w razie W. jak się coś stanie to ten "pikuś" pokazuje wilcze oczy i zaczynają się problemy a "doradca" co sprzedał produkt ma Cie w głębokiej D. i umywa ręce, a Ty frajerze co kupiłeś się męcz, trzeba było czytać regulamin na 1000 stron napisany czcionką 6.

Edytowane przez slavOK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trzeba brać pod uwagę to, że żyjemy w pl i myślę że z 70% społeczeństwa jak nie więcej marzy o tym by zarabiać miesięcznie 10 tyś...

Dlaczego "trzeba"?

Mi się marzy Lancia Delta Integrale - czujesz się do czegoś zobowiązany? Nie i nawet nie powinieneś według mnie, bo jeśli ja chcę taką zabawkę, to ja muszę na nią zarobić/zaoszczędzić/zakombinować - sam.

Znów ta urawniłowka w dół - długo jako społeczeństwo będziemy odchorowywać komunę.

A jak piszesz, że "wolałbyś zarabiać 10k" to chciałbym zobaczyć, jak pewnego dnia szef daje Ci podwyżkę do 25 w zamian za trochę większy zakres odpowiedzialności, a Ty mówisz "nie dzięki".

Wprawdzie skala była nieco inna, ale odmówiłem niedawno po otrzymaniu propozycji pewnego stanowiska. Finansowo byłoby lepiej, nie wiem dokładnie o ile, ale 1k na pewno więcej. Tyle że wtedy obowiązków nie byłoby "trochę więcej", a cała sterta i zwyczajnie nie jestem pewien, czy bym sobie poradził.

Zatem nie świruj jarzębiny, że każdy musi piąć się po szczeblach kariery. Nie musi, jeśli nie chce.

 

Byle potem nie płakał, że zarabia 2k a nie 10k :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pisanie, że zarobki na poziomie ~10 tyś są małe jest troszkę nie na miejscu

Zarobić na dom/mieszkanie, dwa samochody klasy sredniej, dwa razy w roku wakacje, do tego wieść zycie codzienne bez stresu zwiazanego z finansami - jak bym nie liczyl, 10k to duzo za malo :)

 

od tej pory będzie żył z odsetek i poświęcał się rodzinie czy czemuś innemu co jest dla niego ważne

Dokładnie tak chcę, żeby moje zycie wyglądało przed 30stymi urodzinami! Jest tyle innych, ciekawych rzeczy do zrobienia ;) . Jak do tej pory, wszystko idzie zgodnie z planem :rolleyes:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego "trzeba"?

Mi się marzy Lancia Delta Integrale - czujesz się do czegoś zobowiązany? Nie i nawet nie powinieneś według mnie, bo jeśli ja chcę taką zabawkę, to ja muszę na nią zarobić/zaoszczędzić/zakombinować - sam.

Wypadałoby, może być ? Chodzi mi tylko i wyłącznie o samokrytycyzm i trochę skromności, tyle.

 

 

Zarobić na dom/mieszkanie, dwa samochody klasy sredniej, dwa razy w roku wakacje, do tego wieść zycie codzienne bez stresu zwiazanego z finansami - jak bym nie liczyl, 10k to duzo za malo icon_smile3.gif

spokojnie się da żyć normalnie nawet z 3ma samochodami, własnym domem, psem, kotem dzieckiem i wakacjami 2x do roku, widzisz jak się próbuje srać wyżej niż się ma dupę to nawet 100tyś na miesiąc nie starczy.

Oczywiście trzeba dochodzić do wszystkiego jakiś czas, nie wyobrażam sobie w ciągu jednego roku wybudować dom, wykończyć, kupić 2 samochody w dodatku lecieć do Chin na wakacje, ale po kolei dochodząc do wszystkiego można żyć normalnie, myślę, że większość społeczeństwa właśnie w taki sposób postępuje.

Edytowane przez slavOK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spokojnie się da żyć normalnie nawet z 3ma samochodami, własnym domem, psem, kotem dzieckiem i wakacjami 2x do roku, widzisz jak się próbuje srać wyżej niż się ma dupę to nawet 100tyś na miesiąc nie starczy.

Oczywiście trzeba dochodzić do wszystkiego jakiś czas, nie wyobrażam sobie w ciągu jednego roku wybudować dom, wykończyć, kupić 2 samochody w dodatku lecieć do Chin na wakacje, ale po kolei dochodząc do wszystkiego można żyć normalnie, myślę, że większość społeczeństwa właśnie w taki sposób postępuje.

Tutaj dochodzimy do pewnego paradoksu, z tym dochodzeniem po kolei ;) . Zanim ktos skonczy studia, zalozy rodzine, zarobi na ten dom i samochod bedzie mial juz swoje lata, przez co z wielu rzeczy nie da rady skorzystac. No bo po co 50latkowi porsche na 20', skoro nie podjedzie pod remize podrywac 18stek, albo dom 500m2, skoro trudnosc bedzie sprawialo chodzenie po pietrach ;) ?

 

Ja wyszedłem z prostego założenia - jak najszybciej zarobić i zaoszczedzic takie pieniądze, zeby przez reszte zycia nie pracować i przysłowiowo "leżeć do góry brzuchem i oglądać tv". Niech oszczednosci pracuja na mnie, ja zajme sie przyjemnosciami :) . Oczywiscie nie wykluczam jakiejs prostej pracy, ale bardziej w charakterze "spełnienia się" czy dla własnej satysfakcji.

 

Dołączona grafika

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wyszedłem z prostego założenia - jak najszybciej zarobić i zaoszczedzic takie pieniądze, zeby przez reszte zycia nie pracować i przysłowiowo "leżeć do góry brzuchem i oglądać tv". Niech oszczednosci pracuja na mnie, ja zajme sie przyjemnosciami :) .

No i mamy kolejny paradoks, do tego by leżeć do góry brzuchem i oglądać tv nie potrzeba góry pieniędzy, można to robić za 6 stówek miesięcznie na stanowisku monitoringu w budce ochroniarzy pod tesco :lol: ot taki żart ale czasami naprawdę warto spuścić trochę ciśnienia, bo jednak kasa to nie wszytko, dobrze jak jest ale patrzenie na wszytko przez portret króla Zygmunta jest zgubne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i mamy kolejny paradoks, do tego by leżeć do góry brzuchem i oglądać tv nie potrzeba góry pieniędzy, można to robić za 6 stówek miesięcznie na stanowisku monitoringu w budce ochroniarzy pod tesco :lol: ot taki żart ale czasami naprawdę warto spuścić trochę ciśnienia, bo jednak kasa to nie wszytko, dobrze jak jest ale patrzenie na wszytko przez portret króla Zygmunta jest zgubne...

Wiesz, jeżeli ktoś nie ma innych potrzeb, to czemu nie? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i mamy kolejny paradoks, do tego by leżeć do góry brzuchem i oglądać tv nie potrzeba góry pieniędzy, można to robić za 6 stówek miesięcznie na stanowisku monitoringu w budce ochroniarzy pod tesco :lol: ot taki żart ale czasami naprawdę warto spuścić trochę ciśnienia, bo jednak kasa to nie wszytko, dobrze jak jest ale patrzenie na wszytko przez portret króla Zygmunta jest zgubne...

Budka ochroniarzy - musze powiedziec, ze niezłe porównanie, choć nie do końca to mialem na mysli :lol2:

 

Masz racje kasa to nie wszystko, dlatego warto tak sobie ulozyc zycie, zeby w ogole sie o nią nie martwić, a swoja uwage poswiecić rodzinie, swoim zainteresowaniom etc.

Edytowane przez MaSell

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tutaj dochodzimy do pewnego paradoksu, z tym dochodzeniem po kolei ;) . Zanim ktos skonczy studia, zalozy rodzine, zarobi na ten dom i samochod bedzie mial juz swoje lata, przez co z wielu rzeczy nie da rady skorzystac. No bo po co 50latkowi porsche na 20', skoro nie podjedzie pod remize podrywac 18stek, albo dom 500m2, skoro trudnosc bedzie sprawialo chodzenie po pietrach ;) ?

Nie należałoby wspomnieć jeszcze o zapewnieniu własnym dzieciom jak najlepszego życia? Pieniądze szczęścia nie dają, ale ich niedostatek skutecznie utrudnia jego osiągnięcie...

Pominąłeś moim zdaniem najważniejszy aspekt.

 

Nie popieram skrajności, ale popieram dążenie do emerytury w wieku 30 lat.

Jednocześnie szanuję und3ra za wizję i ambicję. Jeśli uda Ci się to wszystko zrobić i co najważniejsze - na czas, to gratuluję.

 

Tak ku ostudzeniu tejże napiętej dyskusji:

Rybak siedzi oparty o przewróconą łódź i patrzy na morze. Idzie bogaty pan obwieszony złotem. „Rybaku, dopiero południe, dlaczego tak siedzisz i nic nie robisz"? „Już łowiłem" - odpowiada rybak. „Ale gdybyś jeszcze raz wypłynął, miałbyś więcej ryb". „A po co"? „Miałbyś więcej pieniędzy". „A po co"? „Za jakiś czas kupiłbyś drugą łódź". „A po co"? „Żeby łowić więcej ryb". „A po co"? „Miałbyś dużo więcej pieniędzy i na starość mógłbyś tak jak ja patrzeć w morze i nic nie robić". „A co ja innego robię"?

Może przejdziemy do sensu życia? Po co się męczyć, jak można po prostu żyć na przeciętnym poziomie - przecież do grobu majątku nie zabierzesz. :rolleyes:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie należałoby wspomnieć jeszcze o zapewnieniu własnym dzieciom jak najlepszego życia? Pieniądze szczęścia nie dają, ale ich niedostatek skutecznie utrudnia jego osiągnięcie...

Pominąłeś moim zdaniem najważniejszy aspekt.

 

Nie popieram skrajności, ale popieram dążenie do emerytury w wieku 30 lat.

Jednocześnie szanuję und3ra za wizję i ambicję. Jeśli uda Ci się to wszystko zrobić i co najważniejsze - na czas, to gratuluję.

 

Tak ku ostudzeniu tejże napiętej dyskusji:

 

Może przejdziemy do sensu życia? Po co się męczyć, jak można po prostu żyć na przeciętnym poziomie - przecież do grobu majątku nie zabierzesz. :rolleyes:

Gorzej, jak dopadnie cie jakiś zawał/udar/coś takiego, i wtedy zarabiając średnią krajową z dnia na dzień musisz zacząć żyć niemalże w nędzy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie należałoby wspomnieć jeszcze o zapewnieniu własnym dzieciom jak najlepszego życia? Pieniądze szczęścia nie dają, ale ich niedostatek skutecznie utrudnia jego osiągnięcie...

Pominąłeś moim zdaniem najważniejszy aspekt.

Wszystko dokładnie przemyślałem i policzyłem, uwzgledniajac również potomstwo w ilości dwóch sztuk :)

 

Może przejdziemy do sensu życia? Po co się męczyć, jak można po prostu żyć na przeciętnym poziomie - przecież do grobu majątku nie zabierzesz. :rolleyes:

W takim razie po co w ogole zyc, skoro zabierzesz ze soba tylko garnitur? ;)

 

Sam bym chcial zrobic przezyc takie cos, moja mała inspiracja: 3445086[/snapback]

Gorzej, jak dopadnie cie jakiś zawał/udar/coś takiego, i wtedy zarabiając średnią krajową z dnia na dzień musisz zacząć żyć niemalże w nędzy

Dlatego mądrze jest od samego poczatku powoli sobie coś tam odkładać na przyszłość, zamiast powtarzać "jeszcze bedzie czas na prace i oszczedzanie". Wypadki maja to do siebie, ze zdazraja sie wtedy kiedy sie tego nie spodziewamy. Do tego, nie od dzis wiadomo, ze im czlowiek starszy, tym ma coraz mniej siły i ochoty do pracy.

Edytowane przez MaSell

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gorzej, jak dopadnie cie jakiś zawał/udar/coś takiego, i wtedy zarabiając średnią krajową z dnia na dzień musisz zacząć żyć niemalże w nędzy

W takim razie po co w ogole zyc, skoro zabierzesz ze soba tylko garnitur?

Ostatnia myśl z mojego poprzedniego postu miała stanowić tylko abstrakcję od tematu, a nie moje zdanie ;]

Żebym opisał całą swoją teorię pt. "Pieniądze a szczęście" to chyba by forum się przeciążyło. :lol2:

 

/jutro już zbiorę się na spokojnie, bo aktualnie jestem w stanie na godzinę anime i spanie ;]

Edytowane przez d0nMD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

» Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "cytat"

1. "W przeciwnym wypadku będziesz wmawiał swoim dzieciom, że zarabianie 2k jest spoko i tak właśnie tworzy się błędne koło." -> tu sie zgadzam
2. "Szanuję ludzi zarabiających każde pieniądze, choćby to było 1pln/h, bo od zarania dziejów jedni spełniali swoje marzenia, a drudzy pracowali na marzenia tych pierwszych" -> ale z tym już nie. Nie pije tu do Ciebie konkretnie, ale do firmy, w której miałem nieprzyjemność pracować. 80% tej firmy, włacznie z prezesem, ma po dziurki w nosie ludzi zarabiających mniej niż oni. A z tymi marzeniami to firma pojechała ostro, rzygac mi sie chciało jak słyszałem te 'moralizatorskie' gadki F.J.
3. "Zarobki na tym świecie (a przynajmniej na jego kapitalistycznej części) uzależnione są ściśle od wkładu jednostki w ogół społeczeństwa." -> a jaki Ty masz wkład w ogół społeczeństwa? Uświadamianie narodu od strony finansowej? Ok, racja, znaczna część społeczeństwa nic o pieniądzach nie wie. Tu przyznaje racje (ale co do uświadamiania, bo czy to taki duży wkład w społeczeństwo...)

Ach, czyli pisząc, że "jest trochę prawdy w tym co piszę" miałeś w rzeczywistości na myśli, że prawdą jest praktycznie wszystko. Nice, to się właśnie nazywa demagogia. Według Twojej opinii "80% mojej firmy, włącznie z prezesem" nie szanuje ludzi mniej zarabiających - aż nie chce mi się tego komentować. Pomijając już nawet aspekt moralny, sięgnijmy po zwykłą logikę - byłoby bardzo nierozważne ekonomicznie gdybym nie szanował ludzi, od których zależy moja praca i pensja. A Filipa znam na tyle żeby wiedzieć, że szanuje on ludzi jak mało kto. W ogóle jest to jedna z najbardziej inteligentnych osób z jakimi miałem okazję rozmawiać, z naprawdę twardym kręgosłupem moralnym. Do wszystkiego doszedł bardzo ciężką pracą i osobiście irytuje mnie jak ktoś kto nie ma o człowieku zielonego pojęcia wypisuje anonimowo tym podobne bzdury na forum.

Co do wkładu w społeczeństwo - mój jest dokładnie taki, na jaki wskazują moje obecne zarobki, czyli stosunkowo niewielki. Wniosłem już w nie jednak znacznie więcej niż większość moich rówieśników, że tak powiem :P Cały czas pracuję nad tym, aby dać z siebie jak najwięcej, dlatego właśnie tutaj piszę m.in ;)

dziwi mnie postawa firmy, która nie wywali na zbity pysk pracownika który nic nie robi. Owszem, kosztów taka osoba nie generuje, niemniej po co chwalić się na prezentacji firmy że ma ona tylu a tylu pracowników skoro połowa z nich sie obija i świeci oczami? Dlaczego kierownik biura nie wywali takiego co przez tydzień sie w biurze nie pojawi i tylko wymówki rzuca?

Po pierwsze, jak będziesz kiedyś prowadził firmę to będziesz przyjmował i wyrzucał kogo będziesz chciał. Po drugie, nie pisz o E. jako o całości, ponieważ każde biuro jest w b. dużej mierze autonomiczne i zarządzane na modłę jego kierownika. Są biura, z których wylecieć bardzo łatwo, są takie, których kierownicy dają pracownikom duże luzy. Pytasz, dlaczego kierownik nie wywali kogoś kto przez tydzień się w biurze nie pojawi? Doprawdy, głupie pytanie. Po pierwsze z 2/3 osób w firmie to studenci - niektórzy przez okres sesji nie pojawiają się w pracy i nikogo to nie boli, obrót całej firmy wtedy lekko siada. Po drugie, w tej branży nie pracuje się od ósmej do szesnastej, nie rozumiem więc dlaczego miałbym zwolnić kogoś, kto pojawia się w biurze rzadko ale ma efekty (a jak efektów nie ma, to uwierz mi, że odejdzie sam).

jeśli by sie to wiązało np. z częstymi wyjazdami, pracą po godzinach i częstszym bywaniu w pracy niż w domu (automatycznie rzadsze widywanie rodziny) - to tak, podziękowałbym.

Teraz możesz pisać, że byś podziękował, a ja nie zamierzam się sprzeczać, że byłoby inaczej. Życzę Ci po prostu podobnych wyborów i dopiero kiedy przed nimi staniesz (w praktyce, nie w teorii) możesz snuć swoje tezy.

Bo F.J. tak mówi?

Rozgryzłeś mnie, nie mam własnego zdania, powtarzam tylko to co usłyszałem od właściciela firmy w jakiej pracuje o_0 Nie lubię, jak ktoś podważa moją inteligencję w tak mało wysublimowany sposób^^

Czy biuro które w 3 miesiące pracy uszczupliło sie z 40 do 8 pracowników to szczyt marzeń? Chyba nie.

Nie, to błąd w zarządzaniu*. Inteligentny człowiek uczy się na błędach, dlatego jedyną ważną kwestią jest tutaj to, ile owo biuro liczy osób obecnie, bo przez ostatni rok liczebność całej firmy się potroiła. Problemy takie jak rzekomy brak szacunku kierownika dla pracowników występują w każdej firmie i są zależne wyłącznie od charakteru danej osoby, ale je również podciągnąłbym pod błędy w zarządzaniu (wszak każdemu kierownikowi powinno zależeć na dobrym odbiorze przez podwładnych) - po prostu niektórzy managerowie mają specyficzny styl, albo też eksperymentują z różnymi metodami zarządzania, szukając dopiero swojego stylu (częsty problem w E., gdzie kierownicy mają średnio lekko ponad 20 lat, ergo dopiero uczą się swoich funkcji).

*(chyba, że podajesz po prostu liczbę osób na początku oraz po paru tygodniach, wtedy wszystko jest w normie, bo z przyjętych ludzi utrzymuje się zazwyczaj kilkanaście procent)

Ok, a mnie pi****li ta stała gadka o marzeniach produkowana przez E.

Taaaaa, fajnie wiedzieć, że moje marzenia są produkowane przez firmę, naprawdę, ciekawa koncepcja. Zwłaszcza, że pracuję 2 lata w E, a moje posty w tym topicu są znacznie starsze i cele życiowe wiele mi się nie zmieniły. O tym, że będę milionerem wiedziałem już w wieku może z 12 lat. I tak jak pisałem, zakładam w tym roku dwie firmy, moje dochody za parę lat będą mocno zdywersyfikowane.

@und3r (...) napisz mi proszę czy na tych szkoleniach i meetingach tak Wam piorą mózg, że nie potraficie o niczym innym mówić ?

Napisz mi proszę, jak to jest mieć tak wyprany przez rodzinę/otoczenie mózg, żeby dążenie do sukcesu uznawać za coś negatywnego?

bla bla bla... jałowej rozmowie doradcy finansowego...

Jeśli rozmowa z doradcą jest jałowa to taki doradca nie jest przez Klienta polecany i jego praca kończy się w naturalny sposób po kilku tygodniach, max 2-3 miesiącach. Każdy, kto systemem rekomendacyjnym pracuje rok i więcej musi swoją pracę wykonywać co najmniej dobrze.

to nie ładnie bo przecież Twoją działką - z tego co zdążyłem wyczytać jest doradzanie jak osiągnąć sukces by spełnić marzenia. Nie wiem może się mylę, nie przebrnąłem przez całość, ale jak tak sądzisz to po prostu sprzedajesz produkt firmy xxx odcinasz profit a resztę masz w czarnej dooopie, jak ktoś taki miał by mi doradzać jak mnożyć kasę to bym raczej nie skorzystał.

Nie masz zielonego pojęcia ani o tym co robię dla swoich Klientów, ani o tym co robi dla nich potem firma. Raz pozyskany przeze mnie Klient jest potem stale obsługiwany przez Dział Obsługi Klienta. E. jest jedyną firmą tego typu na polskim rynku nastawioną przede wszystkim na długofalową współprace z Klientem. Na chwilę obecną jeszcze jest dużo do zrobienia w tej materii ale za parę lat wartość dodana dla Klienta ze strony E. będzie nieporównywalna z żadną inną firmą doradztwa finansowego.

To tak jak z tymi "doradcami"... bla bla bla

Nie tak.

Wprawdzie skala była nieco inna, ale odmówiłem niedawno po otrzymaniu propozycji pewnego stanowiska. Finansowo byłoby lepiej, nie wiem dokładnie o ile, ale 1k na pewno więcej. Tyle że wtedy obowiązków nie byłoby "trochę więcej", a cała sterta i zwyczajnie nie jestem pewien, czy bym sobie poradził.
Zatem nie świruj jarzębiny, że każdy musi piąć się po szczeblach kariery. Nie musi, jeśli nie chce.

Właśnie skala ma w moim przykładzie znaczenie dość zasadnicze, kolego jonasie :) . Poza tym, dążę cały czas wyłącznie do tego, że każdy szczęśliwy człowiek powinien mieć możliwość wyboru. Ty miałeś propozycję awansu i wybrałeś na dany moment, aby go nie przyjąć. O to właśnie chodzi w tej całej zabawie zwanej życiem ;) Tak samo każdy kto zarabia te przykładowe 100k czy nawet 10 milionów miesięcznie, ma wybór, aby tego nie robić. Wybór jest dla mnie tożsamy z wolnością, a możliwość tego wyboru dają właśnie pieniądze. Chce w życiu móc wybrać, czy spędzę starość na Hawajach czy w Alpach, w rezydencji z basenem w NZ, w penthousie w Las Vegas, czy w szopie na Mazurach. Zarabiając mało mogę sobie co najwyżej wybrać kolor tapet w mieszkaniu. Inną sprawą jest, że mając $$$ mogę podarować możliwość wyboru innym ludziom, spełniać się na wielu płaszczyznach, również duchowych. Moim zdaniem, dopiero posiadając pełną swobodę majątkową można zmierzyć się z własnym człowieczeństwem - harując na zapewnienie sobie podstawowych potrzeb egzystencjalnych zwyczajnie nie ma na to czasu. Patrz piramida Maslowa. Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...