Skocz do zawartości
Hanu

Zarobki, praca

Rekomendowane odpowiedzi

Widzisz? I taka z Wami rozmowa, kuchnia jego mać. Piszę coś i specjalnie dla Was pogrubiam swoje "zazwyczaj" (wyjaśniając wyróżnienie w nawiasie - sic!), a Wy i tak przy-ten-tegujecie się do wyjątku od tego co napisałem i zaczniecie nigdzie nie idącą polemikę z uogólnieniem, które miejsca nie miało i udowadniacie mi na wyjątku od reguły, że regułą jest zła. Litości! Zaraz się okaże, że większość prostokątów to najzwyczajniej w świecie kwadraty...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja piszę na swoim przykładzie, że wyjątków od reguły jest więcej aniżeli się wydaję i jednak okazuje się, że to zazwyczaj nie jest takim zazwyczaj bo przecież zazwyczaj to wg definicji - w większości przypadków. ja ze swojego własnego podwórka widzę, że ta większość to jednak nie większość. Na to kim jesteś i jakie masz umiejętności wpływa to w jakim środowisku/miejscu się wychowałeś a nie to ile rodzice mają mamony w portfelu - to jest akurat czynnik pośredni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że wyjątki są dość liczne i szanuję Cię za to, że jesteś jednym z nich. Uważam jednak, że mimo wszystko jest ich mniej niż 50% całości przypadków, co czyni z nich właśnie wyjątki od reguły, a nie regułę. Aby jednak nie walczyć o procenty, to ostatecznie mogą pójść na kompromis w postaci tych 50%. Ty znasz swoje przypadki, ja znam swoje. Zgoda?

 

Z drugą częścią zgadzam się, przy czym chciałem zauważyć, iż statystycznie więcej osób w bogatszych rodzinach (przynajmniej za młodu) ma jak to się mówi "ręce do tyłu".

 

Wracając jednak to wcześniejszego wątku, to nadal nie rozumiesz prostej sprawy:

 

Są ludzie którym jest łatwiej, bo mają normalny dom, nie muszą sami płacić za studia i mogą zarobić swoje pierwsze pieniądze (nie mylić z: dostać za darmo) w firmie rodziców. Każdy o tym wie i nikt nie udaje, że takie przypadki nie istnieją. Nikt też nie krzyczy, że to wstyd i hańba.

Nie mniej jednak każdy ma równy start, bo każdy może zacząć od zera i dzięki swojej wytrwałości zostać kim tylko zechce, zarabiać ile tylko zechce.

Dlaczego? Sam wcześniej napisałeś, że:

a to kim jesteś i jakie masz umiejętności wpływa to w jakim środowisku/miejscu się wychowałeś a nie to ile rodzice mają mamony w portfelu - to jest akurat czynnik pośredni.

Dlatego, każdy ma równy start, bo na Twój sukces składa się Twoja wytrwałość i chęć osiągnięcia celu - pieniądze na start to tylko czynnik pośredni - w tym wypadku akcelerator.

 

Innymi słowy, każdy ma wybór w swoim życiu i pieprzenie "w tym kraju jestem skazany na biedę, bo rodzice biedni, sąsiedzi biedni (tu dowolne inne durne argumenty)" to najzwyklejsze oszukiwanie siebie i ograniczanie swoich możliwości. Ludziom wpojono bzdurną "prawdę", że samemu nie można nic osiągnąć i że sam niczego nie zmienisz. Owszem, świata nie zmienisz, ale swoje życie jak najbardziej - nawet o 180 stopni!

 

Już od podstawówki mówi się nam o samodzielnym myśleniu, o samodzielności i o swojej drodze do celu. A potem dorastamy i (nawiązując do podpisu jonasa) biegniemy za stadem, bo tak łatwiej, bo inni tak robią, bo rodzice tak kazali.

 

Tyle. Jaśniej już nie potrafię.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo ja lubie pisac/mowic krotko i na temat i tego samego oczekuje od rozmowcy.

 

No właśnie o tym pisał Dukaj, długie wypowiedzi są dla tego pokolenia ciężko przyswajalne :lol: . Nie zamierzam się jednak dostosowywać do tego poziomu, bo "Ty tak oczekujesz". Przede wszystkim dlatego, że powód, dla którego moje posty są długie, a moich oponentów krótkie, jest bardzo prosty - ja mam argumenty, a "oni" (nie będę leciał po nickach) nie. Inna sprawa jest taka, że w jednym poście odpowiadam zazwyczaj wielu osobom, więc ciężko, aby moje posty były krótkie. Ale cieszy mnie (naprawdę), że teraz, aby zaatakować mnie w dyskusji, trzeba oprzeć atak na... długości mojego posta. Jakież to dojrzałe.

 

Nie lubie czytac postow w ktorych jest tyle niepotrzebnego sr.nia (sorry za wyrazenie, podnosisz mi cisnienie) ze moglyby zajmowac 4 razy mniej miejsca i nadal przekazac to co trzeba. Nie wiem czy kojarzysz z tego forum Jonas'a, moglby Ci dac pare wskazowek jak sprawniej operowac slowem pisanym

 

:lol: Nie mogę. :lol: Rozumiem, że jakbyś usunął wszystkie akapity z dowolnego dłuższego postu jonasa i odpowiedzi na kilka cytatów wkleił jednym ciągiem (tak jak to zrobiłeś z moim postem), to słownictwo rodem z Sapkowskiego spowodowałoby, że ów post nie straciłby na czytelności? :lol: Zresztą, jeśli jonas uzna za stosowne udzielić mi "paru wskazówek jak sprawniej operować słowem pisanym", to na pewno to zrobi, a wtedy ja chętnie skorzystam. Nie sądzę jednak, aby to było potrzebne, bo też czytałem wszystko od Sapkowskiego oraz kilku innych polskich prozaików i gdybym chciał to mógłbym pisać w podobny co jonas sposób, jednak bardzo dobrze czuję się, operując językiem współczesnym. Poza tym, nie śmiałbym "rywalizować" z jonasem na tym polu, gdyż ze stylu swoich wypowiedzi uczynił on swoistą wizytówkę.

 

nie muszę być dr. nauk ekonomicznych by umieć obserwować rynek i np. na akcjach optimusa załapać się na 20% skok....

 

No to stary, trzeba było tak od razu. Odpowiadam zatem, jak powinieneś zainwestować swoje hipotetyczne 100 tysięcy - obserwuj rynek i łap się na dwudziestoprocentowe skoki poszczególnych spółek. Będziesz miał zysk od zaraz, wyższy niż na lokacie. Trzykrotnie wyższy!

 

Po co w ogóle marnujesz swój bardzo cenny czas na pisanie "epopei" na tym forum, jak większości na nerwy działasz od początku powstania tego tematu heh,

 

Już pisałem (nie czytałeś, bo mój post był zapewne zbyt długi), że traktuję ten wątek m.in. rozrywkowo, a na rozrywkę czasu nigdy mi nie szkoda. A co do tego, że "większości na nerwy działam", to nie rozumiem skąd te PW z prośbami o pracę, nawet z innych miast. Dwie osoby dostały pracę przez PW do mnie na tym forum, jedna wciąż pracuje, druga nie wiem.

 

Jak widać do większości "prostych" "nie ogarniających umysłem wypowiedzi dłuższych niż kilka zdań" Twoje (o ile można pisać per. "Ty" do tak ważnej osobistości w świecie biznesu) przydłuuugawe lanie wody nie trafia.

 

Naprawdę myślisz, że mi zależy, aby do Ciebie "trafić"? :lol:

 

Chcąc może coś usystematyzować, kilka pytań wprost od und3ra:

-Czy branża jest bez wad?

-Czy zasady działania branży zostały nakreślone w taki sposób, że można by je przypisać Matce Teresie z Kalkuty? (proszę nie bierz pod uwagę jej wiedzy ekonomicznej, chodzi bardziej, jak się domyślam, o zasady moralne)

-Czy wszyscy ludzie z branży to ideały?

-Czy dla wszystkich ludzi z branży dobro klienta jest najważniejsze?

-Czy są ludzie z branży, dla których dobro klienta jest najważniejsze?

-Czy dobro klienta wyklucza się z dobrem człowieka z branży?

 

Wiesz dobrze, że odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdują się w moich poprzednich postach. 5x "zdecydowanie nie", raz "tak". Każdy sam niech sobie odpowie, na które pytanie odpowiadam "tak".

 

@ULLISSES do prawdy ale nie che mi się przeglądać tematu wstecz i wyciągać cytatów (....)

 

Und3r, wybacz ale nie chce mi się tak samo slavOKowi wyciągać cytatów, wertować wskazywać.

 

:lol: :lol: :lol: Uwielbiam to. "Nie chce mi się wyciągać cytatów" = "Ok, zostałem przyłapany na procederze bezczelnego kłamstwa i taniej demagogii, ponieważ zdaję sobie sprawę, że "cytat" jaki atakowałem nie jest w rzeczywistości cytatem - wymyśliłem go. Miałem jednak nadzieję, że nikt nie zauważy i dostanę plusa za nie zgodzenie się z jakimś absurdalnym stwierdzeniem, które postaram się podpiąć pod post und3ra".

 

"czuję" że po prostu nagle ze znużenia atakami postanowiłeś zmienić wydźwięk wypowiedzi "doba ma 24h. dla każdego". Wyrywamy z kontekstu cytując, ale chyba każdy wie co pisałeś i jak to brzmiało w całości. I dla 90% osób tu brzmiało tak a nie inaczej, a Ty po paru dniach wyskakujesz i mówisz że nie tak że chodziło Ci o co innego.

 

Człowieku, ale powiedz mi, jaki "wydźwięk"??? Przecież "doba ma 24h dla każdego" to proste stwierdzenie, jakich Ty się tutaj możliwości interpretacji doszukujesz? Pisałem to jak najbardziej dosłownie i w wielu późniejszych postach tłumaczyłem jeszcze dokładnie, jak to rozumiem. Nie będę się powtarzał. Zwłaszcza, że ULLISSES jakoś zrozumiał.

 

Okey, ale mogłeś od razu w ten sposób sprostować gdyby tak było. Może przeoczyłem? Ale widziałem tylko nijakie "odbijanie piłeczki".

 

Nie wątpię, że mogłeś coś "przeoczyć". Wszak dlatego nie cytujesz.

 

@slavOK

Czyli, sądząc po Twoich ostatnich postach, zgadzasz się ze mną, że ilość pieniędzy w rodzinie nie definiuje tego, ile człowiek będzie w życiu zarabiał? Pytam, bo wcześniej brzmiałeś tak, jakbyś się ze mną nie zgadzał. No chyba, że po prostu nie czytałeś moich postów, ponieważ były za długie, a nie zgadzałeś się dla samej zasady, bo miałem dużo minusów :lol: (stawiam dolary przeciw orzechom, że co najmniej jeden był Twój ;) ).

  • Upvote 6

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To były diamenty przeciw orzechom, przynajmniej u Sapkowskiego.

 

Pogubiło się bractwo i teraz mimo, że und3rem gardzi i plwa nań, to tezy głosi takie samo, jak on, tylko formułuje myśli nieco inaczej. Ale tylko "nieco". Zdumiewająca zgodność w naszym narodzie, ciekawym z czego wynika.

 

Wyjątkowo ten post jest krótki i rzadko pisany, żeby było łatwiej ogarnąć :>

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziś 14h pracy... najpierw etat w restauracji, a potem umowa zlecenie... 200zł w kieszeni...

 

reszta wpisu już będzie OT...

und3r... jak tak czytam twoje posty, odnoszę wrażenie, ze masz jakiś problem z sobą... albo to kompleksy, albo chorobliwa duma zmieszana z pogarda... jesteś zwyczajnym sprzedawca, a robisz z tego przedsionek niebios... zarabiasz kasę, ale wałując ludzi... tak - nie ma takiej możliwości, by każdy zyskał! aby ktoś wygrał, ktoś inny musi przegrać... i ty o tym doskonale wiesz, że część osób, którym zaoferowałeś pomoc została wydymana... cóż życie... ale nie wciskaj kitu, że wszystko jest fajnie i jakie masz serce do pracy i że jaki to klient dla ciebie nie jest ważny... dodatkowo skończ już z klepaniem postów gigantów, bo lać wodę i mydlić oczy to potrafi każdy, zwłaszcza mając praktycznie nieograniczoną ilość czasu na stworzenie wpisu... mało tego ludzi, którym zależy na sprawnej komunikacji zarzucasz zaniżony intelekt, błędnie parafrazując Dukaja, jak na osobę tak elokwentną i zrównoważoną przejmujesz się jakimiś plusami i minusami jak jakiś gimnazjalista, daj już spokój

Edytowane przez grzechuk
  • Upvote 5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego wyżej,

Rozumiem, że jesteś zmęczony i senny, ale nie pisz mi tutaj takich głupot i do tego w tak rozlazły sposób.

 

Proszę o dokładne przykłady/cytaty do poniższych tez i wniosków:

 

1. albo to kompleksy, albo chorobliwa duma zmieszana z pogarda

2. jesteś zwyczajnym sprzedawca, a robisz z tego przedsionek niebios

3. zarabiasz kasę, ale wałując ludzi

4. jak na osobę tak elokwentną i zrównoważoną przejmujesz się jakimiś plusami i minusami jak jakiś gimnazjalista,

Nie - nie jestem niczyim adwokatem, nie odwalam cudzych zadań domowych. Nie lubię tylko rzucania kawałkami (może nawet poniekąd słusznych, aczkolwiek źle sformułowanych) argumentów łączonych przy pomocy 3 kropek.

 

Edit:

Aby nie było, że tylko jeżdżę po ludziach...

Czytam posty i wyciągam z nich sens/przesłanie. Całość postów und3ra nie robi na mnie wrażenia zarozumiałego dorobkiewicza, który się wywyższa i śmieje z innych. On raczej stara się uświadomić ludziom uwięzionym w swoich 4 ścianach na _zatyłku_ Polski, że gdzieś jest normalne życie, normalni ludzie, fajne zarobki i ogólnie pojęte szczęście.

 

Pogubiło się bractwo i teraz mimo, że und3rem gardzi i plwa nań, to tezy głosi takie samo, jak on, tylko formułuje myśli nieco inaczej. Ale tylko "nieco". Zdumiewająca zgodność w naszym narodzie, ciekawym z czego wynika.

 

Niektórzy nadal trzymają się swoich wersji prawdy i nie puszczą ich, bo musieli by się przyznać do błędu. To ostatnie zaś tutaj uznawane jest za swego rodzaju seppuku. Dlatego też lepiej brnąć w ciach!ie po kolana, po pas, po szyję, niż zebrać się w sobie i wdusić na klawiaturze "tutaj się z Tobą zgadzam". Aż prosi się cytat:

Ej, czy ty też wyrównujesz do dołu?

Za mądry dla ciebie, kto mądrzejszy od ogółu matołów?

Za bogaty ten, kto bogatszy niż ty?

Ludzie zachowują się jak ogrodnika psy.

Ej, czy równasz w dół?

Skoro tobie brak, to niech też braknie mu?

Brak mi słów na takie podejście - zawiść, zazdrość, zamiast starać się mieć więcej, tylko myślisz żeby inni mieli mniej...

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To moze mi ktos wyjasnic 'zasade' dlaczego ludzie graja w lotto?

 

Moze inaczej, czy ja, und3r lub ktokolwiek inny, a w tym przypadku osoba pracuja w kolekturze/dla totalizatora sportowego powinna zostac ukrzyzowana z racji tego iz zasady sa takie, a nie inne?

 

Niedlugo faktycznie, trzeba bedzie chyba do wszystkiego dolaczac 'instrukcje' jak w USA, zeby ktos przypadkiem nie uzyl czegos niezgodnie z przeznaczeniem.

 

PS. Co chciales powiedziec powiedziec piszac o twoich 14 przepracowanych godzinach bo nie rozumiem?

 

Edit i PS2. Do posta Ullissesa bym sie podpisal nawet '5-tą' ręka

Edytowane przez Aurora001

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To były diamenty przeciw orzechom, przynajmniej u Sapkowskiego.

 

U Sapkowskiego zdecydowanie tak - z dolarami w żadnej jego powieści się chyba nie spotkałem ;) .

 

@grzechuk

Pozwolisz, że odniosę się do każdego "zdania" (brak wielkich liter i kropek, stąd cudzysłów) z osobna...

 

und3r... jak tak czytam twoje posty, odnoszę wrażenie, ze masz jakiś problem z sobą... albo to kompleksy, albo chorobliwa duma zmieszana z pogarda...

 

grzechuk... jak tak czytam Twoje posty, odnoszę wrażenie, że masz jakiś problem z sobą... albo to kompleksy (że zarabiasz mniej niż ja?), albo chorobliwa duma (że w przeciwieństwie, wg Twojej opinii, do osób zarabiających więcej, nie wciskasz nikomu kitu?) zmieszana z pogardą (bo gardzisz osobami, które coś osiągnęły, ponieważ Twoim zdaniem nie osiągnęły tego uczciwie?)...

 

jesteś zwyczajnym sprzedawca, a robisz z tego przedsionek niebios...

 

Zacytuj mojego posta, albo chociaż jedno zdanie, z którego wyciągnąłeś taki wniosek. Jeśli nie potrafisz, to z całą odpowiedzialnością zarzucę Ci "zaniżony intelekt".

 

zarabiasz kasę, ale wałując ludzi... tak - nie ma takiej możliwości, by każdy zyskał!

 

Uargumentuj to jakoś. Jeśli nie potrafisz, patrz wyżej.

 

aby ktoś wygrał, ktoś inny musi przegrać... i ty o tym doskonale wiesz, że część osób, którym zaoferowałeś pomoc została wydymana...

 

Jak wyżej.

 

ale nie wciskaj kitu, że wszystko jest fajnie

 

Zacytuj chociaż mały fragmencik mojego posta, w którym napisałem, że wszystko w mojej pracy (życiu?) jest fajne.

 

i jakie masz serce do pracy i że jaki to klient dla ciebie nie jest ważny...

 

Napisz, na podstawie której mojej wypowiedzi uważasz, że to nieprawda?

 

dodatkowo skończ już z klepaniem postów gigantów, bo lać wodę i mydlić oczy to potrafi każdy, zwłaszcza mając praktycznie nieograniczoną ilość czasu na stworzenie wpisu...

 

Rozgryzłeś mnie, napisanie posta zajmuje mi niemal nieograniczoną ilość czasu. W praktyce tak do 12 godzin. I nie zamierzam "skończyć z pisaniem postów gigantów", bo Ty tak mówisz, albo dlatego, że komuś się nie chce ich czytać. Nie adresuję swoich wypowiedzi do takich osób.

 

mało tego ludzi, którym zależy na sprawnej komunikacji zarzucasz zaniżony intelekt, błędnie parafrazując Dukaja

 

:lol: Po pierwsze, jak komuś zależy na sprawnej komunikacji, to odnosi się do konkretów i posługuje się argumentami. Po drugie, jeśli komuś tutaj zarzuciłem zaniżony intelekt, to nie bez powodu. Np. teraz zarzucam go Tobie, w trybie warunkowym - masz szansę się wybronić. Masz "nieograniczony czas na stworzenie wpisu". Po trzecie, wyjaśnij w kilku zdaniach, dlaczego, Twoim zdaniem, parafrazuję Dukaja błędnie.

 

jak na osobę tak elokwentną i zrównoważoną przejmujesz się jakimiś plusami i minusami jak jakiś gimnazjalista, daj już spokój

 

:lol: :lol: :lol: Błagam! Nie stawiaj mi minusa, bo podetnę sobie żyły! :lol:

 

Ps.

Aż z ciekawości wszedłem sobie na swój profil i okazało się, że moja tzw. reputacja z poziomu około +20 spadła na ponad -20 w ostatnie kilka dni - wyciągam z tego zatrważające wnioski...

 

To moze mi ktos wyjasnic 'zasade' dlaczego ludzie graja w lotto?

 

Wiele prac z zakresu psychologii powstało na ten temat. Głównie chodzi o to, że duża część ludzi chciałaby doświadczyć wysokiego standardu życia, jednak bez adekwatnego wkładu pracy. Pobudki są różne - część z nich uważa, że im się to należy, bo np. całe życie wiedli "po bożemu", itp. Co bardzo ciekawe, zostały kiedyś przeprowadzone badania na grupie osób, które wygrały milionowe pule w różnego rodzaju loteriach. Niemal we wszystkich przypadkach ludzie tacy, po kilku latach (średnio chyba po sześciu) żyli na dokładnie tym samym poziomie, co przed wygraną. Kasa została po prostu skonsumowana. Jeden taki przypadek znam nawet z drugiej ręki. Pokazuje to, że jeśli człowiek nie dojdzie to danego poziomu ciężką pracą, a zostanie mu on dany na tacy, zazwyczaj nie jest w stanie go utrzymać.
  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ULLISSES

1-olanie slavOKa, posty 1662 i 1706

2-pierwszy akapit 1674

3-jest w moim poscie

4-mój błąd...

 

sorry und3r za moje ostatnie zdanie, nie jest ono prawdziwe...

 

co do wyjasnienia wałowania i bilansu zysków i strat, wyjaśniłem to już w swoim poście, łaskaw byłbyś nie rozbijać go na zdania podrzędne, bo wtedy tracą sens, jak wszystko z kontekstu wyrwane, co do kitu - prowadzisz ciagle pr stosujesz znane zabiegi socjotechniczne (vel 'mi tez bylo ciezko', bo musialem autobusem jezdzic, itd.)

 

twoj tryb warunkowy mozesz sobie wsadzic, za przeproszeniem... do minusow sie odnioslem, wsio

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak odskakując od tematu kłótni itd.

 

W swoim poszukiwaniu pełnoetatowej pracy trafiłem wczoraj na rozmowe kwalifikacyjną do znanej w Wielkopolsce hurtowni farmaceutycznej, gdzie teoretycznie miałbym pracować na magazynie przy pakowaniu leków. Podczas rozmowy pewien pan z uśmiechem na twarzy poinformował mnie, że praca jest wyceniana na 7,2zł brutto (!) za godzinę, nie ma żadnej premii, każdy błąd w pakowaniu (czyli wydanie nie tego co trzeba) to odciągnięcie 10zł z wypłaty, a gdy coś sie nie będzie zgadzało podczas inwentaryzacji to koszty są dzielone między pracowników i odciągane z pensji. Co miałem zrobić, wyśmiałem gościa, bo mam swój honor i nie będę zap... po 8h na takich warunkach. Umowa oczywiście zlecenie.

 

Jak już kiedyś pisałem, w tym kraju tak długo będą głodowe pensje, jak długo ludzie dadzą się ten teges w tyłek przez pracodawców. Oczywiście wiem, że niektórzy są zmuszeni pracować w takich warunkach bo coś tam, ale kurde...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To tak jak ostatnio kolezanka uslyszala w Leclerku na kasie. W przypadku kiedy nabije produkty, a ktos sie przy okazji zmyje z czescia/caloscia bez zaplacenia to ona jesli NIE ZLAPIE klienta, to ona placi za to :lol: Szkoda ze tego nie nagrala ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stawka 7,2 brutto w umowie na zlecenie to normalna stawka dla mnieszej miejscowosci dla pracownika niewykwalifikowanego... ale praktyki z zabieraniem pieniedzy to juz bezprawie... pracodawca moze cie ukarac, ale nie z bazowej placy, moze ci zabrac premie lub ostatecznie podac do sadu, za celowe szkodzenie firmie... niestety ludzie nie wiedza o swoich prawach i daja sie dymac w dupe...

jak robilem na magazynie i juz bylem na wypowiedzeniu (sam sie zwonilem) to bylo zebranie i powinformowali ludzi, ze jedna paleta sie nie zgadza i po 50 kazdemu zabieraja z premii, gdybym nie byl na zwolnieniu wtedy bym zlozyl wypowiedzenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ slavOK

A może czytasz między wierszami i doczytujesz się tego, co chciałbyś/powinieneś przeczytać?

Ja tam nie widzę wychwalania pod niebiosa.

 

Ja mam podobne wrazenie co slavOK. Jak dla mnie und3r nie ma za grosz dystansu do swojej pracy; teraz juz mu troche przeszlo, ale jak byla poprzednia iteracja tego samego tematu X miesiecy temu, to zachowywal sie, jakby mu mozg wypralo i czestowal nas w kolko frazesami w stylu "95% ludzi pracuje na marzenia 5%", a jego szef to normalnie w glorii i chwale przyniosl mu kamienne tablice z prawda objawiona...

 

Poza tym czytajac jego posty mam wrazenie, ze patrzy na mnie z gory i jak nie mam 4, a jeszcze lepiej 5, zer na wyplacie, to jestem zyciowa ciach! i nieudacznik, z ktorym nie ma sie co zadawac. Nie napisal tego nigdy wprost, ale jest cos w jego sposobie pisania i formulowania wypowiedzi, co prowadzi mnie do takich wnioskow. A z ostatniego postu dowiadujemy sie tez, ze wodolejstwo jest cnota, a nie przywara, bo jak ktos formuluje mysli w sposob zwiezly i precyzyjny to slabuje na umysle, wiec (suprise, suprise) nie ma co sie znizac do jego poziomu.

  • Upvote 7

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może starsze posty miały taki wydźwięk, ale w nowszych tego nie widzę - może było spowodowane ekscytacją z nowej i zajefajnej pracy (wg niego - mi ten zawód nie leży).

 

Druga sprawa, że to inni zaczęli najpierw się czepiać długości postów. Najpierw odpisał rzeczowo, że jak odpowiada wielu osobom, to oczywiste że post będzie dłuższy. Jednak znaleźli się oporni na wiedzę, którzy nadal używali żałosnych argumentów o długości posta. Widocznie zamiast się tłumaczyć, odbił piłeczkę. Może nie jest to chwalebne, ale z niektórym inaczej się nie da.

 

A wracając do tematu, to mi tam (praca opisana w poprzednich postach) proponowano 9 PLN brutto + ewentualne premie. Do tego praca nie była po 8 godzin w tygodniu, co (aby wyszło zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami) wymuszało chodzie w sobotę. Na rękę wychodziła taka sobie suma i może w całości dało by się nieźle żyć, ale był jeszcze dodatkowy haczyk do wypłat - coś jakby mini regulamin, co wolno i czego nie wolno. Za każde uchybienie z premii znikało ileś tam PLN. Za poważniejsze uchybienia + zawsze kilka(naście) drobnych można było stracić lekko licząc 15-20% premii. I jeszcze ten szkolny reżim - czemu spacerujesz po sali, czemu nie masz słuchawek na uszach. :mur:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ULLISSES

1-olanie slavOKa, posty 1662 i 1706

2-pierwszy akapit 1674

3-jest w moim poscie

4-mój błąd...

 

1 - ciężko nazwać "olaniem" uargumentowanie w kilkudziesięciu linijkach i w trzech akapitach, dlaczego nie udzielę odpowiedzi na jego (średnio sensowne) pytanie w tym topicu. Gdybym miał na nie wyczerpująco odpowiedzieć, niektórzy znowu, z istnym namaszczeniem, objechaliby mnie za długość posta. Co do postów 1662 i 1706 - spoko, że "udowadniasz" moją rzekomą "dumę i pogardę" wobec wszystkich, postami, które łącznie mają z 500 linijek tekstu jak nie więcej i odpowiadam w nich rzeczowo na pytania/zarzuty kilkunastu osobom. Jeśli poświęcenie kilkudziesięciu minut czasu jest okazaniem pogardy, to zajrzyj do słownika co oznacza to słowo.

 

Chciałbym też delikatnie zauważyć, że dalej nie zacytowałeś żadnego konkretnego fragmentu mojego posta, do którego niby się odnosisz. Jeśli coś w/w postach Ci się nie podoba lub polemizujesz z czymś, zacytuj ten fragment. Bo unik typu "podam numery dwóch najdłuższych postów, może nikomu nie będzie się chciało ich czytać w całości" jest, doprawdy, nie najwyższych lotów.

 

2 - do tego "przedsionka niebios", który niby robię z mojej pracy, w ogóle nie zamierzam się odnosić, bo wiem doskonale, że w tym kraju, kiedy nie psioczy się na pracodawcę, mizerne pensje, etc. to wychodzi się na "robiącego z pracy przedsionek niebios oszołoma" i jest to coś, z czym polemizować nie sposób. Mogę jedynie mieć nadzieję, że kiedyś z tego wyrośniesz i zrozumiesz, że narzekanie na wszystko nie jest najlepszą drogą przez życie.

 

3 - :lol: . Tym poście, który zacytowałem wyżej, zdanie po zdaniu? Tam jest niby argumentacja, dlaczego "wałuję" ludzi i nie zależy mi na dobru Klienta? Kurczę, nie mogę się jakoś dopatrzeć. Weź mi zacytuj ten fragment swojego posta, ładnie proszę.

 

sorry und3r za moje ostatnie zdanie, nie jest ono prawdziwe...

 

Wybaczam. To teraz przyznaj się jeszcze do nieprawdziwości pozostałych zarzutów pod moim adresem, albo odnieś się do mojego ostatniego posta (cytaty, argumenty, cokolwiek).

 

co do wyjasnienia wałowania i bilansu zysków i strat, wyjaśniłem to już w swoim poście

 

Prosiłem, abyś uargumentował, dlaczego, Twoim zdaniem, układ win-win jest w moim zawodzie niemożliwy.

 

łaskaw byłbyś nie rozbijać go na zdania podrzędne, bo wtedy tracą sens, jak wszystko z kontekstu wyrwane,

 

Wyjaśnij mi, jakim cudem zdania z Twojego postu straciły nagle sens, skoro cytowałem je w całości i żadnego nie pominąłem? Ciężko nazwać "wyrwaniem z kontekstu" cytowanie wszystkiego co napisałeś.

 

co do kitu - prowadzisz ciagle pr stosujesz znane zabiegi socjotechniczne (vel 'mi tez bylo ciezko', bo musialem autobusem jezdzic, itd.)

 

Aha. Tyle tylko, że to była odpowiedź na jeden z wcześniejszych postów, w którym ktoś insynuował, że mam całe życie z górki (co jest totalną bzdurą, przestałem dostawać jakiekolwiek "kieszonkowe" od rodziców w podstawówce, pierwsze pieniądze zarabiałem samodzielnie w gimnazjum, pierwsza udokumentowana praca, zarówno w Polsce jak i za granicą - LO). Mam teraz 22 lata i wynajmuję mieszkanie, biuro grubo ponad 100m2 w ścisłym centrum miasta, płacę za ropę do fury (stałe koszta miesięczne: ponad 7 koła) i samą furę też kupiłem za własne, ciężko zarobione pieniądze - na tym forum siedzi masa ludzi, w wieku 22 lat utrzymująca się za kasę rodziców, "bo się jeszcze uczą". Tyle tylko, że ja też studiuję. Z tą różnicą, że za poprawki płacę sam.

 

Ja mam podobne wrazenie co slavOK. Jak dla mnie und3r nie ma za grosz dystansu do swojej pracy; teraz juz mu troche przeszlo, ale jak byla poprzednia iteracja tego samego tematu X miesiecy temu, to zachowywal sie, jakby mu mozg wypralo

 

Tyle tylko, że wtedy (kiedy miałem mózg wyprany, ops, pardon, dalej mam) jakoś też nikt nie potrafił ze mną sensownie polemizować. Naprawdę oczekujesz, że kiedy każdy pisze co chwila (chcesz cytatów, czy sam znajdziesz?), że oszukuję ludzi na kasę, wałuję, wykorzystuje, wciskam kit i to wszystko za pieniążki rodziców, to nic nie odpiszę? Man, please, nie każ mi zwątpić w Twoją inteligencję.

 

i czestowal nas w kolko frazesami w stylu "95% ludzi pracuje na marzenia 5%",

 

Ponieważ część wzięta w cudzysłów jest jedynym cytatem ze mnie (co biorąc pod uwagę poprzednie strony wątku zasługuje na uznanie), pozwolę sobie rozwinąć. Może zapytam wprost - negujesz to stwierdzenie? Nie zgadzasz się ze mną w tej kwestii? Otóż niezależnie od tego jak zdefiniujesz marzenia, niech to będą nawet takie najbardziej "stereotypowe" plany typu domek z ogródkiem i trójka dzieciaków, do ich realizacji potrzebne są pieniądze. To jest kapitalistyczny truizm. Kto zarabia więcej w każdej gospodarce - pracownicy, czy pracodawcy? Których jest więcej? Proporcja 95/5 jest oczywiście przykładowa, ale niewiele odbiegająca od prawdy.

 

Odpowiedz mi jeszcze na jedno pytanie - czy gdybym z poziomu gościa zatrudnionego przy taśmie za 8zł/h zaczął tutaj pisać, jaki to mój szef jest zły, bo płaci mi 8 zeta (podobnie jak 20 innym pracownikom), a sam wybudował sobie właśnie drugi garaż, to przyklasnąłbyś mi jak typowy Polak (bo przecież szef powinien płacić więcej, po co mu drugi garaż) i przyłączył się do nagonki na złego szefa, czy raczej argumentowałbyś, że skoro szef stworzył tę fabrykę, w której jestem zatrudniony przy taśmie, to należy mu się znacznie większe wynagrodzenie? Jeśli pierwsza opcja, to nie mam więcej pytań. Jeśli druga, to dlaczego oburzasz się, kiedy piszę to samo?

 

a jego szef to normalnie w glorii i chwale przyniosl mu kamienne tablice z prawda objawiona...

 

Ok costi, teraz małe przypomnienie, bo jeśli ktoś tutaj ma mózg wyprany, to w tym momencie zaczynam się zastanawiać, czy nie jesteś to Ty. Po pierwsze nigdy nie pisałem w tym topicu o swoim szefie - pisałem wtedy (te x miesięcy temu) o właścicielu firmy, dla której pracuję (to nie to samo). Po drugie, fakt, jestem dziwnym człowiekiem, który nie nienawidzi właściciela firmy, w której pracuje i nie korci mnie, żeby mu porysować Ferrari. Mam do gościa wielki szacunek, bo jego początki były tysiąc razy trudniejsze niż moje i niż kogokolwiek, kogo znam osobiście. Jednocześnie postrzegam go za bardzo inteligentnego i dobrego człowieka. Dlatego kiedy ktoś napisał w tym topicu (to nie ja zacząłem pisać na ten temat!), że wyżej wspomniany człowiek dorobił się kradnąc, oszukując, wykorzystując (w sensie m.in mnie) i pisał to wszystko po nazwisku (!), po prostu nie mogłem tego zostawić. Ktoś tam wyżej wściekał się na warunki pracy w magazynie - widziałeś tam gdzieś podane personalia jego niedoszłego szefa? Szczerze mówiąc myślałem wtedy, że jakiś mod zareaguje i skasuje posty, na jakie w końcu zacząłem odpowiadać, ale tak się nie stało. Czy gdyby ktoś pisał o kimś, kogo darzysz szacunkiem, totalne bzdury, to olałbyś to? Ja nie. Ale widzę, że w Twoim odczuciu, wzięcie w obronę kogoś, kogo zna się osobiście przed kimś, kto człowieka na oczy nie widział (jak mniemam), jest równoznaczne z traktowaniem tej osoby jako "głosiciela prawdy objawionej" i ewidentny przykład mojego "wypranego mózgu". No ale czemu ja się dziwię - przecież w tym kraju jest niemożliwością posiadać dobre relacje w pracy, zwłaszcza z szefem, a kimś wyżej to już omg.

 

Poza tym czytajac jego posty mam wrazenie, ze patrzy na mnie z gory i jak nie mam 4, a jeszcze lepiej 5, zer na wyplacie, to jestem zyciowa <span style='color: red;'>[ciach!]</span> i nieudacznik, z ktorym nie ma sie co zadawac.

 

A jednak wciąż tu siedzę... Ba, nawet w miarę możliwości czasowych staram się na PW odpowiadać. To, że to co napisałeś wyżej nie znajduje żadnego potwierdzenia w moich postach, wiesz doskonale sam. Całkowitym zaprzeczeniem tego jest również fakt, że z tego forum załatwiłem pracę dwóm osobom. Tyle, jeśli chodzi o moją pogardę i patrzenie z góry.

 

Nie napisal tego nigdy wprost, ale jest cos w jego sposobie pisania i formulowania wypowiedzi, co prowadzi mnie do takich wnioskow.

 

Mam tylko nadzieję, że "tym czymś" nie jest długość moich postów. Bo wiadomo przecież, że pisanie długich postów jest równoznaczne z pogardą (wobec ludzi, którzy mogą przeczytać w całości tylko posty krótkie, jak mniemam).

 

A z ostatniego postu dowiadujemy sie tez, ze wodolejstwo jest cnota, a nie przywara, bo jak ktos formuluje mysli w sposob zwiezly i precyzyjny to slabuje na umysle, wiec (suprise, suprise) nie ma co sie znizac do jego poziomu.

 

Stary, pokaż mi te osoby, co pisząc do mnie formułują myśli w sposób "zwięzły i precyzyjny" i nie są to myśli typu "wciskasz ludziom kit/oszukujesz/kradniesz/masz wyprany mózg". Pokaż mi jakieś precyzyjnie sformułowane zarzuty pod moim adresem, albo konkretne pytania, na które nie odpowiedziałbym równie konkretnie. No śmiało, czas przecież masz. Oczywiście mógłbym, jak to ująłeś "zniżyć się do poziomu" niektórych postów, dyskusja wyglądałaby wtedy tak:

 

- wciskasz kit, masz wyprany mózg, weź się zamknij lepiej

- nie wciskam, sam jesteś głupi, podobnie jak twoja stara

- odwal się od mojej starej, akwizytorze!

 

itd.

 

Gawiedź miałaby radochę, moderatorzy też, byłoby naprawdę klawo. Ja jednak cenię sobie bardziej wyrafinowane rozrywki*.

 

Ps.

*Ostatnie zdanie napisałem specjalnie, żeby ktoś mógł napisać, jakim snobem jestem :lol:

 

EDIT:

Może starsze posty miały taki wydźwięk, ale w nowszych tego nie widzę - może było spowodowane ekscytacją z nowej i zajefajnej pracy (wg niego - mi ten zawód nie leży).

 

Sytuacja, o której pisze costi, miała miejsce zaledwie parę miesięcy temu i pracowałem już wtedy dwa lata. Zresztą "ekscytacja nową pracą" to dla mnie pojęcie dość obce i nie do końca zrozumiałe.

 

EDIT2, literówka.

Edytowane przez und3r
  • Upvote 5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie chce mi się tego und3r czytać więc odniosę się do kilku pierwszych linijek Twojej wypowiedzi, dot. sensownej polemiki, nikt kto w tej branży nie siedzi i nie zna jej od środka nie jest jej w stanie podjąć, bo niby jak, dlatego kilka postów wyżej napisałem, że cała ta farsa toczy się dzięki temu, że Twój sposób wypowiedzi i lukrowania pewnych spraw działa na nerwy, tyle.

 

pytałeś mnie o ten równy start, odpowiem tak, po części ilość pieniędzy w rodzinie definiuje to ile się będzie zarabiało w życiu ale to już zależy od człowieka któremu szansa przejęcia czegoś po rodzicach jest dana/nie jest dana i tego jaie warunki takiemu człowiekowi rodzice stwarzają. Oczywiście nie neguję tego, że jak komuś się chcę to nawet wybijając z się patologicznej rodziny może dojść do czegoś sensownego, znam taki przypadek, aczkolwiek to zależy od człowieka, bo psychika kształtuje się od lat młodzieńczych i jak ktoś się obracał w towarzystwie pijaczków, w dodatku po powrocie do domu ojciec go prał a matka spała nawalona to psychika takiego człowieka jest już zbita na początku tego "równego startu" i w większości przypadków tacy ludzie kończą w poprawczakach/pierdlach/na ulicy...

natomiast w z goła odmiennej sytuacji gdzie masz rodziców z czymś więcej w głowie niż 0,7 na śniadanie, którzy kładą na Ciebie środki od najmłodszych lat, posyłają cię na różniaste kursy, korepetycje, nauki itd. w dodatku zapewniają Ci ugruntowaną pozycje w firmie to wyrośniesz na kogoś innego aniżeli chłopak z pierwszego przykładu, o to mi chodzi z tym nierównym startem, równy start to mamy w chwili gdy wychodzimy z łona matki (chociaż też nie zawsze bo możemy być obarczeni genetycznie uj wie czym i plany mogą się posypać mimo najszczerszych chęci i trudu) później nasze życie pośrednio ustawia towarzystwo/środowisko/rodzina...

 

 

Po drugie, fakt, jestem dziwnym człowiekiem, który nie nienawidzi właściciela firmy, w której pracuje i nie korci mnie, żeby mu porysować Ferrari.

to teraz ma ferrari ? coś proshaki ostatnio z mody wychodzą w elitarnych kręgach hehe Edytowane przez slavOK
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że ktoś jest bardzo przejęty wszystkim co się pisze i wyciąga cytaty po jednym zdaniu z wypowiedzi... Cholera mi by się tak nie chciało...

Tak czy inaczej, od dzisiaj siedzę sobie na szkoleniach w nowej pracy :) chwalić się, to raczej nie ma czym, ale coś trzeba robić :) Więc się pochwalę, że coś robię po kilku miesiącach poszukiwań... Uff :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie, bojownicy nasi. Mam pytanko jeśli zgodzicie się odejść myślami od najazdów na Und3r'a na sekunde.

 

Pracuję sobie obecnie w gownianej mieścinie o liczebności 40tys. ludków i bez perspektyw na przyszłość. W gownianej galerii, w gownianymsklepie na najwyższym po szefie stanowisku, tak super. Ale jak pracują 3 osoby to nie jest to wielki wyczyn xD Tryb 12h/per day co 2 dzień. Sobota niedziela włącznie.

 

Problemy finansowe nie dają żyć no i z racji wolnych dni myślę nad drugą pracą dorywczą. Tylko jak wygląda sprawa prawna? Na razie należę do "szarej strefy". Umowę pewnie niedługo podpiszemy. Czy mając umowę o pracę mogę mimo wszystko zatrudnić się gdzieś jeszcze czy jest to w naszym cudnym kraju "nielegalne" ?

Edytowane przez Havoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a dlaczego byś nie mógł... 2 umowy każda z nich na 1/2, 1/4, 1/8 etatu czy jak tam stryjenka woli byle nie na cały etat dwie były, tylko musisz poinformować pracodawcę o tym fakcie bo wtedy zmniejszają się koszty, no chyba, że pracodawca sobie zastrzega, że masz pracować tylko u niego, ale tego raczej w branży w której pracujesz się nie stosuje hehe.

 

btw. nie koniecznie pracujesz aktualnie na czarno, istnieje coś takiego w prawie pracy jak okres próbny ;) oczywiście też należy podpisać odpowiednią umowę.

Edytowane przez slavOK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że ktoś jest bardzo przejęty wszystkim co się pisze i wyciąga cytaty po jednym zdaniu z wypowiedzi... Cholera mi by się tak nie chciało...

Tak czy inaczej, od dzisiaj siedzę sobie na szkoleniach w nowej pracy :) chwalić się, to raczej nie ma czym, ale coś trzeba robić :) Więc się pochwalę, że coś robię po kilku miesiącach poszukiwań... Uff :)

 

jakiś czas temu zajrzałem do tego wątku i ostatnie xx-wypowiedzi to jest jakieś przedszkole grupa chce wmówić coś jednostce i vice versa; skończcie z tym Panowie szkoda czasu i oczu ;)

 

Tak nawiązując do cytowanej wypowiedzi mi dziś stuknął 1 miesiąc pracy - szukałem coś na wakacje z racji, że magisterkę zaczynam dopiero w październiku ogólnie jak na ilość czau poświęconego na szukanie pracy (2 dni) i jej warunki (praca na produkcji jednak bez wypruwania sobie flaków) 12 zł/h brutto i jestem w stanie odłożyć sobie coś na przyszłe wakacje + może jakieś fanty drobniejsze ;)

 

Jest jeszcze na to chyba wcześnie (?) ale tak myślę pomału o rozglądaniu się za czymś jak zacznie mi się semestr - tak +- 3/4 dni pracy w tygodniu żeby był czas na naukę, a mimo tego jakaś kasa wpadała. Obawiam się, że łatwo nie będzie :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a dlaczego byś nie mógł... 2 umowy każda z nich na 1/2, 1/4, 1/8 etatu czy jak tam stryjenka woli byle nie na cały etat dwie były

 

Moze takze miec u. zlecenie itd. ;) Co wcale zlym pomyslem nie musi byc.

 

Co do pracy na semestr, to juz troche pozno, najlepiej rozgladac sie na poczatku wakacji, ale zawsze mozna sobie cos znalezc :wink:

Edytowane przez Aurora001

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakiś czas temu zajrzałem do tego wątku i ostatnie xx-wypowiedzi to jest jakieś przedszkole grupa chce wmówić coś jednostce i vice versa; skończcie z tym Panowie szkoda czasu i oczu ;)

 

Tak nawiązując do cytowanej wypowiedzi mi dziś stuknął 1 miesiąc pracy - szukałem coś na wakacje z racji, że magisterkę zaczynam dopiero w październiku ogólnie jak na ilość czau poświęconego na szukanie pracy (2 dni) i jej warunki (praca na produkcji jednak bez wypruwania sobie flaków) 12 zł/h brutto i jestem w stanie odłożyć sobie coś na przyszłe wakacje + może jakieś fanty drobniejsze ;)

 

Jest jeszcze na to chyba wcześnie (?) ale tak myślę pomału o rozglądaniu się za czymś jak zacznie mi się semestr - tak +- 3/4 dni pracy w tygodniu żeby był czas na naukę, a mimo tego jakaś kasa wpadała. Obawiam się, że łatwo nie będzie :/

 

Ja podchodziłem w ten sam sposób i ogólnie to zależy od kierunku pewnie, ale ciężko znaleźć coś dobrego. Zazwyczaj problem zaczyna się od tego, że nie masz pełnego wyższego, albo musisz mieć doświadczenie 1-3 lata. Tylko pytanie, skąd na studiach/po studiach mieć doświadczenie? W tym kraju to jakaś paranoja...

Co prawda to co teraz będę robił tylko w połowie wiąże się z moimi studiami i tylko na 2 miesiące, ale z możliwością przedłużenia przez firmę na stałe, jeśli będzie im odpowiadało, co za tym idzie, standardowa umowa o pracę, a nie tylko zlecenie... Z tego co się rozglądałem szukając chociaż tymczasowej pracy, to najłatwiej jest chyba dorwać oferty związane z przedstawicielstwem handlowym z całkiem przyzwoitymi zarobkami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pytałeś mnie o ten równy start, odpowiem tak, po części ilość pieniędzy w rodzinie definiuje to ile się będzie zarabiało w życiu ale to już zależy od człowieka któremu szansa przejęcia czegoś po rodzicach jest dana/nie jest dana i tego jaie warunki takiemu człowiekowi rodzice stwarzają. Oczywiście nie neguję tego, że jak komuś się chcę to nawet wybijając z się patologicznej rodziny może dojść do czegoś sensownego, znam taki przypadek, aczkolwiek to zależy od człowieka, bo psychika kształtuje się od lat młodzieńczych i jak ktoś się obracał w towarzystwie pijaczków, w dodatku po powrocie do domu ojciec go prał a matka spała nawalona to psychika takiego człowieka jest już zbita na początku tego "równego startu" i w większości przypadków tacy ludzie kończą w poprawczakach/pierdlach/na ulicy...

natomiast w z goła odmiennej sytuacji gdzie masz rodziców z czymś więcej w głowie niż 0,7 na śniadanie, którzy kładą na Ciebie środki od najmłodszych lat, posyłają cię na różniaste kursy, korepetycje, nauki itd. w dodatku zapewniają Ci ugruntowaną pozycje w firmie to wyrośniesz na kogoś innego aniżeli chłopak z pierwszego przykładu, o to mi chodzi z tym nierównym startem, równy start to mamy w chwili gdy wychodzimy z łona matki (chociaż też nie zawsze bo możemy być obarczeni genetycznie uj wie czym i plany mogą się posypać mimo najszczerszych chęci i trudu) później nasze życie pośrednio ustawia towarzystwo/środowisko/rodzina...

 

Pełna zgoda ze wszystkim co napisałeś, wreszcie jakoś do rzeczy gadasz. Jeden ma ciężko, drugi łatwiej, a trzeci ma białaczkę i jedną nogę krótszą i w ogóle ma pod górę. Każda z tych osób może jednak wykorzystać swoje 24h w sposób mniej lub bardziej efektywny, każda z nich może do czegoś w życiu dojść, albo nie. Wszystko zależy od tego, jakie decyzje te osoby w swoim życiu będą podejmować. Z patologicznej rodziny można się wyrwać, chorobę można zaakceptować i iść dalej, a nawet zrobić z niej swój atut (zapomniałem jak się nazywa ten gość bez kończyn co nagrywa filmy motywacyjne, pisze książki i za szkolenia inkasuje zawrotne sumy). Kasa w rodzinie na jednego zadziała motywująco, na innego wręcz przeciwnie, zależy jakie ma ambicje. Tak naprawdę dobrze podsumowałeś moje stwierdzenie, że "doba ma 24 godziny dla każdego".

 

to teraz ma ferrari ? coś proshaki ostatnio z mody wychodzą w elitarnych kręgach hehe

 

Znowu demagogią lecisz? Bo oczywiście nie wskażesz, gdzie niby napisałem, że nie ma ferrari? Zresztą osoba, o której piszę, jest multimilionerem, ma kilka fajnych samochodów, Porsche też :P

 

Czy mając umowę o pracę mogę mimo wszystko zatrudnić się gdzieś jeszcze czy jest to w naszym cudnym kraju "nielegalne" ?

 

Oczywiście, że możesz. Mało tego, dla tego "drugiego" pracodawcy będzie to super sprawa, bo nie będzie musiał bulić za Ciebie składek :P (zakładam, że nie jesteś za stary ;) ). Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stawka 7,2 brutto w umowie na zlecenie to normalna stawka dla mnieszej miejscowosci dla pracownika niewykwalifikowanego...

 

Yhm, tyle że ja mieszkam w Poznaniu, hurtownia też w Poznaniu. Pracując na umowe zlecenie w centrum handlowym miałem 9zł netto. To tak dla porównania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym czytajac jego posty mam wrazenie, ze patrzy na mnie z gory i jak nie mam 4, a jeszcze lepiej 5, zer na wyplacie, to jestem zyciowa ciach! i nieudacznik, z ktorym nie ma sie co zadawac. Nie napisal tego nigdy wprost, ale jest cos w jego sposobie pisania i formulowania wypowiedzi, co prowadzi mnie do takich wnioskow.

Nadinterpretujesz maleńki, maksymalnie miewam 3 zera na wypłacie i w PMkach na temat ciekawych sposobów oszczędzania/inwestowania waluty nigdy nie odczułem, że jestem traktowany jak nieudaczna ciach!.

A z ostatniego postu dowiadujemy sie tez, ze wodolejstwo jest cnota

W polityce i dziennikarstwie na pewno :>

Problemy finansowe nie dają żyć no i z racji wolnych dni myślę nad drugą pracą dorywczą. Tylko jak wygląda sprawa prawna? Na razie należę do "szarej strefy". Umowę pewnie niedługo podpiszemy. Czy mając umowę o pracę mogę mimo wszystko zatrudnić się gdzieś jeszcze czy jest to w naszym cudnym kraju "nielegalne" ?

 

To całkiem proste, drogi Watsonie - masz umowę o pracę w firmie X, ona płaci za ciebie składki na ZUS, a w firmie Y masz umowę zlecenie. Firma Y nie płaci składek, więc może dać więcej grosza, choć wcale nie musi.

Jest to jak najbardziej legalne, ponad rok krzątałem się na takie "półtora" etatu, wypełniłem dwa PITy zgodnie z tym, co mi narysowano w obu firmach i jakoś domiar ani dopłata do podatku nie przyszło :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu demagogią lecisz? Bo oczywiście nie wskażesz, gdzie niby napisałem, że nie ma ferrari? Zresztą osoba, o której piszę, jest multimilionerem, ma kilka fajnych samochodów, Porsche też :P

 

zluzuj zwieracz, to był żart...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ część wzięta w cudzysłów jest jedynym cytatem ze mnie (co biorąc pod uwagę poprzednie strony wątku zasługuje na uznanie), pozwolę sobie rozwinąć. Może zapytam wprost - negujesz to stwierdzenie? Nie zgadzasz się ze mną w tej kwestii? Otóż niezależnie od tego jak zdefiniujesz marzenia, niech to będą nawet takie najbardziej "stereotypowe" plany typu domek z ogródkiem i trójka dzieciaków, do ich realizacji potrzebne są pieniądze. To jest kapitalistyczny truizm. Kto zarabia więcej w każdej gospodarce - pracownicy, czy pracodawcy? Których jest więcej? Proporcja 95/5 jest oczywiście przykładowa, ale niewiele odbiegająca od prawdy.

To nawet nie jest truizm, to jest jakas demagogiczna papka... drugim dnem tego stwierdzenia jest, ze owe 95% nigdy zadnych swoich marzen nie zrealizuje, wiec poczuj, chamie, zaszczyt wstapienia w szeregi PANOW, na ktorych to szare masy beda pracowac, a ktozry w luksusy oplywac beda, laskawie pozwalajac masom uszczknac cos z ich boskiej wiedzy.

To jest jedna ze standardowych psychotechnicznych zagrywek stosowanych na szkoleniach.

 

Natomiast co do przejmowania firmy "po tatusiu": naprawde nie rozumiem jaki niektorzy maja z tym problem. Wiekszosc wielkich fortuny swiata powstalo, bo dzieci kontynuowaly i rozwijaly dzielo rodzicow. To jest normalne, ze owoc swojej pracy przekazuje sie nastepcy. Jakbym mial firme (poki co nie mam, ale kto wie jak sie zycie potoczy) to tez bym oczekiwal od syna/corki, ze beda w przyszlosci rozwijac moj biznes.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nowa seria pytan. Czy ktos sie orientuje jak wyglada praca w IT na slasku teraz? Interesuje mnie glownie administracja na Windows, nie bede rozpisywal skillsow, 2-3 linia, mlodszy admin, czy jakkolwiek by to nie bylo w Polsce zwane. Przegladam oferty od dluzszego czasu na wielu portalach i ogolnie jest porazka, caly slask od maja stoi w miejscu, ciagle te same lub bardzo podobne "oferty". Dla porownania Wawa wyglada o wiele ciekawiej, ale wolal bym wrocic do korzeni. Ktos z Was moze ostatnio rowniez szuka pracy w tym sektorze i moze cos wiecej powiedziec?

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...