Skocz do zawartości
Hanu

Zarobki, praca

Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawiałem się czy ie dać tego do kultury, ale ten temat chyba jednak będzie lepszy, bardziej pasuje do treści.

 

Mama byłaby zła - wywiad z Markiem Kondratem

 

Szczerze mówiąc do tej pory uważałem jego obecność w reklamach tak, jak w przypadku innych znanych ludzi, za margines działania - trafiła się "fucha", można zarobić trochę na boku, ale jednak się myliłem. Szacun dla gościa, którego do tej pory niespecjalnie lubiłem.

Edytowane przez KHOT

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Piszę w tym dziale, bo potrzebuję porady, przestrogi, czy jak to tam nazwać ;). Mianowicie chodzi o to, że kumpel wysłał mi numer telefonu do oferty pracy. Zadzwoniłem, porozmawiałem z miłą panią i oto czego się dowiedziałem...Praca miałaby charakter czegoś na wzór przedstawiciela handlowego, początkowo zostałbym wysłany na wymagane szkolenia, a następnie miałbym sprzedawać i prezentować wyroby 'mojej' firmy. Niby wszystko pięknie, ale schody zaczęły się w momencie, w którym pani przedstawiła mi pewien wymóg, a mianowicie najpierw musiałbym zainwestować kwotę w granicach 4k zł w sprzęt, który miałbym potem sprzedawać....nie chciała zdradzać więcej szczegółów, uzasadniając to tym, że więcej opowie na ewentualnym spotkaniu. Generalnie dużo zachwalała, że niby sama też tak zaczynała i teraz jest bardzo zadowolona.

Niby wszystko pięknie, ale trochę odrzuca mnie idea wzięcia kredytu po to, żeby zainwestować w coś, nie mając gwarancji tego, że uda mi się te pieniądze powielić :). Zwłaszcza, że obecnie jestem bezrobotny. Chciałbym poznać wasze zdanie na ten temat ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest kpina jakaś, śmierdzi na kilometr podstępem. Ktoś kto szuka pracy, komu ledwo starcza ma jeszcze inwestować? Na drzewo i liście pompować! Uważajcie też na wszelkiego rodzaju agencje pracy.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na czym polega praca w HelpDesk'u? Głównie interesuję mnie co konkretnie robi stażysta/praktykant/młodszy specjalista (czy jak tam firmy nazywają początkujących).

Mile widziane informację od osób, które "wiedzą", a nie "domyślają się".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na czym polega praca w HelpDesk'u? Głównie interesuję mnie co konkretnie robi stażysta/praktykant/młodszy specjalista (czy jak tam firmy nazywają początkujących).

Mile widziane informację od osób, które "wiedzą", a nie "domyślają się".

 

Chyba logiczne jest, ze praca w helpdesku polega na odbieraniu telefonow od wkur**nych klientow?
  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@kucyk - dzięki Mistrzu za oświecenie. Bo ja myślałem, że się siedzi, obiera ziemniaki i smaży schabowe...

 

To byles w bledzie, dobrze, ze spytales, bo moglbys na interview zalozyc czapke i fartuch z Knorra i by glupio wyszlo.
  • Upvote 7

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na czym polega praca w HelpDesk'u? Głównie interesuję mnie co konkretnie robi stażysta/praktykant/młodszy specjalista (czy jak tam firmy nazywają początkujących).

Mile widziane informację od osób, które "wiedzą", a nie "domyślają się".

 

w dużym skrócie -
  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno nie zaglądałem na forum (ostatnio chyba w listopadzie) - przygotowania do ślubu i oczywiście "Zarobki, praca" zajmowały mi więcej czasu niż zwykle Dołączona grafika . W najbliższe miesiące również nie będę wpadał często, zwłaszcza, że zaangażowałem się też w tworzenie portalu społ., dlatego na PW nie odpowiadam (po prostu brak czasu - przepraszam przede wszystkim osoby, którym miałem odpisać "jak znajdę czas", a tego nie zrobiłem). Piszę o tym w tym temacie, bo praktycznie wszystkie pytania/prośby jakie otrzymywałem przez PW, dotyczyły tego wątku. Jako, że moja praca ma z finansami (więc też zarobkami i pracą ludzi) wiele wspólnego, pozwolę sobie poinformować, że parę tygodni temu moja firma zmieniła wygląd www, znajduję się tam teraz znacznie więcej informacji, przydatnych każdemu, kto funkcjonuje na rynku finansowym.

 

Działa zarówno domena doradztwofinansowe.pl, jak i nowy adres EfectSA.pl. W prawym górnym rogu jest odnośnik do efect-online.pl, gdzie znajdują się odpowiedzi na 90% pytań dot. narzędzi finansowych, jakie tutaj otrzymywałem. Strona jest oczywiście w ciągłej rozbudowie, więc jeśli brakuje tam info, którym jesteście zainteresowani, dajcie znać, poprawimy to. Kilka osób pisało też wcześniej w topicu, że nasz pionierski film na kanale YT wymaga dopracowania, głównie narzekaliście na echo głosu lektora. Myślę, że ogarnęliśmy ten problem w kolejnych filmach, np: http-~~-//www.youtube.com/watch?v=tgalhftJl14 czy http-~~-//www.youtube.com/watch?v=NV7su0DMnh8&feature=related

 

Co do obrazka wyżej, to osobiście uważam, że jak inteligentny człowiek z wykształceniem wyższym nie jest w stanie zarabiać więcej niż 1500 złotych, to z nim jest coś nie tak, nie z tym krajem (chociaż warunki w kraju też idealne nie są, ale gdzie są?). Ostatnio dużo pracuję z programistami w różnych firmach oraz na własnej działalności (a często i to i to) i żeby taki gość zarabiał mniej niż 4k netto to się praktycznie nie zdarza (chyba, że jest na jakimś stażu). Jak wiem, że idę do programisty lat 25+ z kilkuletnim doświadczeniem, to z góry zakładam, że zarabia ponad 6k netto i rzadko się mylę. Tyle tylko, że programista to gość, który potrafi programować, a nie gość, który skończył informatykę, może tu leży problem. To samo w innych sektorach. O dziwo, ostatnio wszedłem w środowisko ludzi od PR i okazuje się, że nawet po "zarządzaniu i marketingu" można trzepać dobrą kasę, pracując w zawodzie (reklama, PR, iCommerce). Jak młodzi ludzie w tym kraju nie rozumieją, że sam fakt zaliczenia iluś-tam lat studiów żadnego pracodawcy nie obchodzi, to niech się nie dziwią, jak jest im proponowane 1500/m.

 

Każdy (tak, każdy) może albo dostosować swój poziom życia do zarobków jakie ktoś mu proponuje i potem narzekać, jak mu źle i że nie stać go na dobry samochód czy fajne wakacje, albo dostosować swoje zarobki do poziomu życia, jaki chce mieć. Ja w grudniu pobiłem swój rekord zarobkowy (po dokładnie trzech latach w zawodzie) i wykręciłem dla siebie 40 tyś, chciałbym podwoić te zarobki w najbliższe 2 lata i wiem, że wyłącznie ode mnie zależy, czy mi się to uda czy nie. I nie jestem jakimś kozakiem, bo wielu kumpli z firmy weszło na te poziomy szybciej, ale też pracowali ciężej. Ja już jako nastolatek powiedziałem sobie, że chciałbym zarabiać 50k, teraz wiem, że na 100k wyluzuję i będę tylko zwiększał dochód pasywny. Dlaczego 100k? Bo zarabiając 100k można mieć kilka ładnych domków rozsianych po fajnych zakątkach świata i poruszać się między nimi własnym samolotem. Niczego więcej mi do szczęścia nie potrzeba. Wielki skórzany fotel otoczony regałami z książkami, salka kinowa, stół do snookera, duży ogród w ciepłym klimacie, piwniczka z winami i brak stresu czy mi do pierwszego starczy albo czy dzieci będą miałby za co się kształcić - taki jest plan. Każdemu polecam taki plan dla siebie stworzyć, żeby wiedział ile powinien docelowo zarabiać, aby jego marzenia mogły się kiedykolwiek urzeczywistnić.

Edytowane przez und3r
  • Upvote 8

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie znajomy zdobył uprawnienia do Zarządzania Nieruchomościami, nr licencji wysoki.

Bez doświadczenia itd, nigdzie go nie chcą, ba wprost mu powiedziano że poniżej 16.000 (numer licencji) niechętnie patrza na takiego Zarządce....

Ale oczywiście wg ciebie und3r z nim jest coś nie tak.... i teraz ma opcje albo walić staże, albo czekać aż go godziwie gdzieś kiedyś zatrudnią (średnio pracy szuka się 7 miesięcy z tego co czytałem), albo przez te 7 miesięcy robić za 1500zł (szczególnie jak ktoś na jakiejś wiosce mieszka, gdzie dodatkowo istnieje zmowa pracodawców).... i kolesia plan w łeb na razie strzelił:)

Edytowane przez HeatheN
  • Upvote 4

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

und3r, oczywiście to co piszesz ma sens, ale z punktu widzenia kogoś takiego jak Ty - twojej pozycji zawodowej i finansowej. Jesteś zaradny, miałeś szczęście i dzięki pracowitości i odwadze znalazłeś się tam, gdzie się znalazłeś, ale to że ktoś zarabia 10 czy 20 razy mniej od Ciebie wcale nie znaczy, że jest głupszy. Wynagrodzenia w branży finansowej to w ogóle jakaś abstrakcja. Ciekawe ile byś zarabiał, gdyby nadal obowiązywał system z Bretton Woods albo po 3 latach startując od zera w innym zawodzie, oczywiście bez kapitału, jaki udało Ci się zgromadzić w finansach :)

  • Upvote 6

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już jako nastolatek powiedziałem sobie, że chciałbym zarabiać 50k, teraz wiem, że na 100k wyluzuję i będę tylko zwiększał dochód pasywny (z pita 2011 zamierzam kupić 2 albo 3 mieszkania pod wynajem, oczywiście na kredyt). Dlaczego 100k? Bo zarabiając 100k można mieć kilka ładnych domków rozsianych po fajnych zakątkach świata i poruszać się między nimi własnym samolotem. Niczego więcej mi do szczęścia nie potrzeba. Wielki skórzany fotel otoczony regałami z książkami, salka kinowa, stół do snookera, duży ogród w ciepłym klimacie, piwniczka z winami i brak stresu czy mi do pierwszego starczy albo czy dzieci będą miałby za co się kształcić - taki jest plan. Każdemu polecam taki plan dla siebie stworzyć, żeby wiedział ile powinien docelowo zarabiać, aby jego marzenia mogły się kiedykolwiek urzeczywistnić.

 

Czyli trochę Ci się pozmieniały plany

powziąłem kiedyś postanowienie, że przed dwudziestymi piątymi urodzinami będę otrzymywał przelewy na ponad 50k, co już teraz wydaję mi się małą kwotą (apetyt rośnie w miarę jedzenia, jak mówią), ale zrealizuję to bez problemu, bo tak postanowiłem i to jest mój cel. Przed trzydziestką chciałbym zarabiać ponad 500k (ze zdywersyfikowanych źródeł) i docelowo w życiu ponad milion. Policzyłem sobie, że taki dochód starczy mi na realizację marzeń i tego się będę trzymał. Wiem w jakich zakątkach świata chce mieć domy, wiem jak chcę się pomiędzy nimi przemieszczać, co chcę zobaczyć, co przeżyć, co zrobić dla innych.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli trochę Ci się pozmieniały plany

 

Tak bywa, nazywa się to "życie" i zdarzają się w nim takie zwroty akcji, że chowa się całe Hollywood :>

 

Z planowaniem detalicznym jest wszystko fajnie, dopóki człowiek nie uzależnia swojego szczęścia od stopnia realizacji tychże detali. Mój stary tak ma, wymyśla życiorys wszystkim z otoczenia na kilkanaście lat naprzód, a potem przychodzą Czas i Przypadek, pogmerają jakimś drobiazgiem i odchodzą, rechocząc złośliwie, a stary się miota.

 

Abstraciach!ąc od rzucanych przed und3ra kwot (których, szczerze mówiąc, nie umiem sobie sensownie wyobrazić czy zwizualizować cyfrowo), nie napisał on przecież niczego niezwykłego. Ot, przytulna chałupa, spokój finansowy i zabezpieczenie finansowe potomstwa - no nie róbcie jaj, że to jakieś hopsztosy. Fakt, że nie każdemu dano taki sam rozum, zdolności i otoczenie, ale faktem też jest, że trzeba zasuwać na swoje marzenia, bo "tata kupi" jakiemuś promilowi ludzkości.

No ale minusika kliknąć łatwiej, jakby tak jeszcze auto można było gwoździem zarysować, na pohybel pieprzonemu złodziejowi ...

  • Upvote 8

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie znajomy zdobył uprawnienia do Zarządzania Nieruchomościami, nr licencji wysoki.

Bez doświadczenia itd, nigdzie go nie chcą, ba wprost mu powiedziano że poniżej 16.000 (numer licencji) niechętnie patrza na takiego Zarządce....

 

Popraw mnie jeśli się mylę, ale czy przypadkiem numery licencji nie są nadawane kolejno? Bo jeśli tak, to niezły farmazon ktoś koledze powiedział :P .

Poza tym, o ile nic się nie zmieniło, o licencję ZN można ubiegać się po studiach podyplomowych, czyli kolega ma pewnie z 26 lat... Bez doświadczenia, powiadasz... Ale tak totalnie żadnego? Bo wiesz, ja też kiedyś pracowałem za 1500. Tyle, że miałem wtedy lat 18. Obawiam się, że numer licencji może stanowić w tym przypadku problem trzeciorzędny :P

 

Ale oczywiście wg ciebie und3r z nim jest coś nie tak....

i teraz ma opcje albo walić staże, albo czekać aż go godziwie gdzieś kiedyś zatrudnią (średnio pracy szuka się 7 miesięcy z tego co czytałem), albo przez te 7 miesięcy robić za 1500zł (szczególnie jak ktoś na jakiejś wiosce mieszka, gdzie dodatkowo istnieje zmowa pracodawców).... i kolesia plan w łeb na razie strzelił:)

 

Oczywiście, bo jeśli gość nie ma doświadczenia, a nie chce "walić staży" żeby je zdobyć (i przy okazji nauczyć się czegoś w praktyce), tylko od razu chciałby zarabiać 5k, to uwierz mi, że jego problemem nie jest "zmowa pracodawców" ani miejsce zamieszkania (które, swoją drogą, można zmienić, jak mu się nie podoba).

 

und3r, oczywiście to co piszesz ma sens, ale z punktu widzenia kogoś takiego jak Ty - twojej pozycji zawodowej i finansowej.

 

Moja pozycja zawodowa i finansowa nie wzięła się z sufitu. Pisałem tutaj posty jeszcze w czasach, kiedy prowadziłem drobny handel na Allegro oraz później, kiedy za@$%em fizycznie na Wyspach pomiędzy maturą, a pierwszym rokiem studiów.

 

Jesteś zaradny, miałeś szczęście i dzięki pracowitości i odwadze znalazłeś się tam, gdzie się znalazłeś, ale to że ktoś zarabia 10 czy 20 razy mniej od Ciebie wcale nie znaczy, że jest głupszy.

 

Napisałem gdzieś, że ktoś jest głupszy? Szczęście też znikąd się nie bierze (nawet żeby w totka wygrać, trzeba najpierw zainwestować w los), a jak już się pojawi, to trzeba mu pomóc, żeby coś z tego było.

 

Wynagrodzenia w branży finansowej to w ogóle jakaś abstrakcja. Ciekawe ile byś zarabiał, gdyby nadal obowiązywał system z Bretton Woods albo po 3 latach startując od zera w innym zawodzie, oczywiście bez kapitału, jaki udało Ci się zgromadzić w finansach :)

 

Nie abstrakcja, tylko prosta ekonomia. Zarobki te wynikają z bardzo małej podaży usługi, na którą istnieje duży (i stale rosnący) popyt. Co do drugiego zdania to nie wiem o co Ci chodzi - jak osiągniesz (czego życzę, zakładając, że jeszcze Ci się nie udało) zbliżony poziom zarobków w swojej branży (informatyka?) to też nie będzie się to "liczyło", bo być może nie osiągnąłbyś go od zera w innej? Broni Ci się ktoś przebranżowić, skoro nie jesteś usatysfakcjonowany zarobkami w danym zawodzie?

 

Czyli trochę Ci się pozmieniały plany

 

Kluczem do zrozumienia przytoczonych fragmentów (w ogóle to dzięki, że je przytoczyłeś - nie pamiętałem tego posta ze stycznia 2010, miło wiedzieć, że już wtedy miałem taką otwartą głowę ;) ) jest fraza "dochód pasywny". Zapewne bardzo fajnie byłoby zarabiać milion, ale zdecydowanie nie chcę na to harować całe życie. Dojrzałem już do tego (pisząc wcześniejszą wypowiedz chyba jeszcze tego nie rozumiałem), że lepiej jest pracować krócej (mieć czas dla siebie i rodziny) niż za coraz wyższe stawki. Co innego mieć dochód pasywny, który nie zależy od wkładu pracy - dlatego zamierzam w najbliższe lata większość zarobków inwestować w firmy i nieruchomości. Myślę też nad napisaniem książki.
  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja pozycja zawodowa i finansowa nie wzięła się z sufitu. Pisałem tutaj posty jeszcze w czasach, kiedy prowadziłem drobny handel na Allegro oraz później, kiedy za@$%em fizycznie na Wyspach pomiędzy maturą, a pierwszym rokiem studiów.

No dobra, zapracowałeś, ale to nie zmienia faktu, że dużo ludzi za@$%la przez całe życie i zarabia 1500-3000 zł. Nie każdy może wyciągać tyle, co Ty. Na całym świecie są takie dysproporcje i jest to rzecz normalna, wcale nie uwarunkowana możliwościami danej osoby - po części tak, ale w praktyce zależy od setki innych czynników.

 

Napisałem gdzieś, że ktoś jest głupszy? Szczęście też znikąd się nie bierze (nawet żeby w totka wygrać, trzeba najpierw zainwestować w los), a jak już się pojawi, to trzeba mu pomóc, żeby coś z tego było.

Napisałeś: "Co do obrazka wyżej, to osobiście uważam, że jak inteligentny człowiek z wykształceniem wyższym nie jest w stanie zarabiać więcej niż 1500 złotych, to z nim jest coś nie tak, nie z tym krajem". Jest to dość jednoznaczne.

 

Co do drugiego zdania to nie wiem o co Ci chodzi - jak osiągniesz (czego życzę, zakładając, że jeszcze Ci się nie udało) zbliżony poziom zarobków w swojej branży (informatyka?) to też nie będzie się to "liczyło", bo być może nie osiągnąłbyś go od zera w innej? Broni Ci się ktoś przebranżowić, skoro nie jesteś usatysfakcjonowany zarobkami w danym zawodzie?

Chodzi mi o wymienialność pieniądza na dobra materialne, a konkretnie dolara na złoto.

Ale ja jestem zadowolony ze swoich zarobków i z tego co robię. Po co mam zmieniać branżę? Dla mnie pieniądz nie jest celem, a skutkiem ubocznym, niezbędnym w dzisiejszych czasach do rozwoju i realizacji marzeń. Ja nie mówię sobie, chcę zarabiać 100k za rok, tylko chcę robić najlepsze xxx na świecie. Gdyby Yoshirō Nakamatsu myślał, ile zarobi, jak wymyśli dyskietkę, to niczego by nie wynalazł - to zresztą jego słowa.

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobra, zapracowałeś, ale to nie zmienia faktu, że dużo ludzi za@$%la przez całe życie i zarabia 1500-3000 zł. Nie każdy może wyciągać tyle, co Ty. Na całym świecie są takie dysproporcje i jest to rzecz normalna, wcale nie uwarunkowana możliwościami danej osoby - po części tak, ale w praktyce zależy od setki innych czynników.

 

Nie chcę znowu wchodzić do tej samej rzeki. Wielość czynników, o których piszesz, jest oczywista, różne warunki startowe również. Tyle tylko, że każdy człowiek, swoim działaniem przez całe życie, ma gigantyczny (i często niedostrzegany przez nas samych) wpływ na zmianę w/w. Jeśli ktoś narzeka, że zarabia za mało, że ledwo może wyżyć za 2k, i tak zarabia te 2k 30 lat u jednego pracodawcy, to nie czynniki zewnętrzne są tego przyczyną, tylko wewnętrzne. Wyłącznie od tego człowieka zależy, czy coś z tym faktem zrobi, czy nie. Większość osób nie robi nic, a narzekać potrafi każdy.

 

Napisałeś: "Co do obrazka wyżej, to osobiście uważam, że jak inteligentny człowiek z wykształceniem wyższym nie jest w stanie zarabiać więcej niż 1500 złotych, to z nim jest coś nie tak, nie z tym krajem". Jest to dość jednoznaczne.

Jeśli przez "wykształcenie wyższe" rozumiemy jakąkolwiek wiedzę na dany temat, a nie tylko prześlizgnięcie się przez studia, to osoba z takim wykształceniem nie powinna (i nie ma, jeśli ma chęć) mieć problemu z pracą powyżej 1500 w tym kraju. Mówię z doświadczenia, pamiętaj, że mój zawód polega na robieniu analiz finansowych, widziałem ich już setki - wiem ile realnie zarabiają ludzie w Polsce (nie pracuję tylko w Warszawie), ponieważ analizy uwzględniają również nieudokumentowane źródła dochodu. Nie znam osobiście nikogo, kto pracując w branży związanej ze swoim wykształceniem wyższym przez te kilka lat, zarabiałby 1500. Chyba, że mówimy o niepełnych wymiarach godzin. Moja narzeczona np. zarabia około 2k, ale pracuje jakieś 50 godzin miesięcznie

 

Ale ja jestem zadowolony ze swoich zarobków i z tego co robię. Po co mam zmieniać branżę?

 

Widzisz, to jest właśnie sedno sprawy. Dokładnie do tego zmierzałem. Jeśli ktoś jest zadowolony ze swojej pracy, niepotrzebne mu do szczęścia więcej niż za tę pracę otrzymuje, to taki człowiek jest na najlepszej drodze do szczęśliwego życia (pod warunkiem, że jego np. żona nie musi sobie odmawiać podstawowych przyjemności, bo mąż zarabia za mało, a jednocześnie nie życzy sobie, aby pracowała). Ja mam wielki szacunek do pań na kasach czy na poczcie, bo ich praca też jest bardzo potrzebna (chociaż ostatnio coraz mniej - automaty ;) ), ale kiedy widzę jak taka osoba manifestuje swoim zachowaniem swoje wielkie niezadowolenie i obrażenie na świat (w tym obsługiwanych klientów), zarobki, złego pracodawcę itp., to aż chce się jej czasem powiedzieć coś do słuchu. Zarabiasz mało - ok. Zarabiasz mało ale wku#$sz się, że tylko tyle, jednocześnie nic nie robiąc konkretnego, aby tę sytuację zmienić - zdecydowanie nie ok, coś z Tobą nie tak (problem siedzi w głowie, nie w czynnikach zewnętrznych). Edytowane przez und3r
  • Upvote 4

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Filmy technicznie i merytorycznie bardzo ok. Nie wiem tylko czy fragmenty gdzie lektor czyta np. definicję napisaną na ekranie są całkiem poprawne. Czytaj widzowie potrafią - dadzą sobie radę. Poza tym nie ma się do czego przyczepić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popraw mnie jeśli się mylę, ale czy przypadkiem numery licencji nie są nadawane kolejno? Bo jeśli tak, to niezły farmazon ktoś koledze powiedział :P .

Poza tym, o ile nic się nie zmieniło, o licencję ZN można ubiegać się po studiach podyplomowych, czyli kolega ma pewnie z 26 lat... Bez doświadczenia, powiadasz... Ale tak totalnie żadnego? Bo wiesz, ja też kiedyś pracowałem za 1500. Tyle, że miałem wtedy lat 18. Obawiam się, że numer licencji może stanowić w tym przypadku problem trzeciorzędny :P

Oczywiście, bo jeśli gość nie ma doświadczenia, a nie chce "walić staży" żeby je zdobyć (i przy okazji nauczyć się czegoś w praktyce), tylko od razu chciałby zarabiać 5k, to uwierz mi, że jego problemem nie jest "zmowa pracodawców" ani miejsce zamieszkania (które, swoją drogą, można zmienić, jak mu się nie podoba).

 

Tak numery licencj sa nadawane kolejno, "im świeższa" tym wyższy numer, więc tutaj z tymi numerami powyżej pewnego wcale mnie nie dziwi.

 

Nie napisałem że chiałby zarabiać odrazu 5k, tylko opisałem to jako jedną z opcj.

On aktualnie pracuje za 1500zł, z jednej strony sam piszesz "człowiek wykształcony, po studiach zarabiający 1500zł cos z nim nie tak", z drugiej sam wspominasz ze sam tyrałeś za taką kasę...

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@HeatheN

Zauważ, że napisałeś wcześniej "powiedziano że poniżej 16.000 (numer licencji) niechętnie patrza na takiego Zarządce....", co by znaczyło, że nie chcą doświadczonych - rozumiem, że to była literówka i miało być "powyżej" a nie "poniżej". (16.005 jest powyżej 15.503).

 

Jeśli chodzi o same 25lat czy 1500zł to przecież to są umowne liczby. Jeśli ktoś zaczyna dopiero karierę zawodową w tym wieku i zdaje sobie sprawę z tego, że będzie na początku średnio z pensją to przecież wszystko jest ok. Nie bądźcie tacy dosłowni... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

On aktualnie pracuje za 1500zł, z jednej strony sam piszesz "człowiek wykształcony, po studiach zarabiający 1500zł cos z nim nie tak", z drugiej sam wspominasz ze sam tyrałeś za taką kasę...

 

Pisałem też, że miałem wtedy 18 lat - wykształconym bym siebie nie nazwał. Zresztą teraz też nie mam wyższego, bo na studiach mam zaliczone dwa lata na czysto i są one od 2 lat w stanie zawieszenia :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobra, mniejsza o wiek - ale często jest tak, że jak wchodzisz "na zielono" do jakiejś branży, to przez jakiś czas musisz potyrać za przysłowiowe 1500zł, żeby nabrać doświadczenia i wprawy.

 

Mój ojciec zrobił licencję zarządcy nieruchomości w wieku ok. 50 lat, wcześniej nie miał z tą branżą kompletnie nic do czynienia. Myślisz, że doświadczenie w innych dziedzinach miałoby tu jakieś znaczenie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...