Skocz do zawartości
Hanu

Zarobki, praca

Rekomendowane odpowiedzi

To chyba musze opowiedziec o sobie, w informatyce jako takiej siedze od okolo 14 lat, zaczynalo sie od amigi oraz pecetow klasy XT i AT, skladanie serwisowanie i konfiguracja, zero dostepu do internetu kazdy mial swoja kupke instrukcji z roznych urzadzen zeby wiedziec jak zworki przekladac zeby wszystko biegalo, kto ustawial serwerowe sieciowki na EISA albo zintegrowna sieciowke z kontrolerem IDE na VLB tudziez zmagal sie z wynalazkami wyposazonymi w szyne MCA wie o czym pisze. Do tego dochodzil najpopularniejszy system sieciowy tamtych czasow czyli Novell, i sieci na protokole IPX/SPX (oczywiscie koncentryk - hub kosztowal tyle ze sie nieoplacalo go kupowac, na switche zarzadzalne pozwalaly sobie tylko duze firmy).

Caly czas pracuje na etacie w panstwowej firmie i latami dorabialem na pol etatu w roznych sklepach komputerowych wyrabiajac sobie marke w miescie. Podjalem oczywiscie tez probe wlasnego biznesu niestety bez kapitalu i w okresie kryzysu (lata 2001-2003) interes szybko upadl (dobrze ze nie puscilem tego etatu). Jako serwisant czy magik od sprzetu nie da sie zarobic kokosow w realiach mojego 150-tysiecznego miasta to okolo 1200zl na reke czyli mniej niz na tym zapyzialym etacie. Mam kilka firm ktore w mi ufaja i mam z nimi umowy na obsluge sieci doradztwo w kwestii zakupow IT itp. nie sa to duze pieniadze ale jest to staly dodatek a w firmie pojawiam sie raptem 2x na miesiac (gdy juz wszystko chodzi jak w zegarku) bo na poczatku trzeba sprawic zeby komputery nie byly dla szefostwa i pracownikow przyslowiowym bolem w [gluteus maximus]. Sa etaty na stanowiskach IT w duzych firmach gdzie da sie dostac bez specjalnych papierow i dobrze zyc ale jest ich bardzo malo a chetnych mnostwo. Jak wysylam CV na takie stanowiska przez portal infopraca to widze ze zgloszen przewaznie jest ponad 100.

Tymczasem w mojej rodzimej firmie skierowano mnie na szkolenie SEP zebym mogl sie zajmowac ukladami pomiarowymi, przy okazji troszeczke polapalem roboty jako elektromonter i mam niezle platne fuchy, na tyle niezle ze olewam reinstalacje windowsow roznym ludziom nad czym siedze czasem 3 godz (sterowniki, software, konfiguracja sieci, qirusy, trojany i rozne durne usterki itp) i dostaje 50zl.

Zgloszen na etaty dla elektrykow czy elektromonterow jest malo, za granica tez jest mnostwo dobrze platnej pracy w tej branzy (np. Holandia - 2 elektrykow, mieszkanie dwupoziomowe, 9 linii = 2 dni pracy za 1000 eu).

Informatyka to branza waskich specjalnosci i trzeba byc naprawde dobrym zeby dostac i utrzymac dobrze platna prace, jest mnostwo dzieciakow ktore potrafia dlubac w kompach a prezes laik nie jest w stanie ocenic kto jest naprawde dobry w te klocki, wielu idzie na studia IT nie dlatego ze to ich pasja i chca poglebic wiedze ale dlatego ze to dobry kierunek, tylko czekac az ilosc informatykow z dyplomem dorowna ilosci tych co skonczyli kultowy juz marketing i zarzadzanie. Nie chce nikogo zniechecac ale walka jest ostra, oprocz papierka z uczelni warto zrobic ze dwa stopnie CISCO (CCNA i CCNE) i jakies papiery z MS.

Ja sie nastawiam na elektryke, nie chce robic wielkiej kariery - chce byc tylko dobrze oplacanym fachowcem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No toś mi pojechał. Człowieku ja nigdzie jeszcze nie pracowałem jako programista - nie mam doświadczenia. Czego mam oczekiwać? Na razie tłukę studia i książki do programowania bo studia to za mało a to tylko teoria. Bez praktyki nie mogę więcej wymagać, nie uważasz?

800zl/mc moj niepelnoletni znajomy zarabial w magazynie... na pól etatu. Też nie miał praktyki, a tym bardziej wyksztalcenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra sprawa jest taka. moja znajoma interesuje praca w kantorze jako kasjer walutowy. Szef zaproponował jej 1300 na reke za miesiac a jak wiadomo praca niebezpieczna, kantor znajduje sie w dosyc ruchliwym miejscu wiec ruch tez jest spory. Teraz moje pytanie czy za takie pieniadze opłaca sie tam pracowac?? A moze od tego sie zaczyna i np po 4-5 latach pracy w takim kantorze mozna zarobic troche wiecej. Nie oszukujmy sie ale moim zdaniem za taka prace chyba powinni wiecej płacic, no nie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IMHO znikome szanse na lepszy zarobek, praca wymaga jedynie ukonczenia kursu walutowego, przecietny sprzedawca w sklepie komputerowym powinien sie wykazac nieprzecietna wiedza w tym temacie (i przewaznie tak jest poza pracownikami Vobis) a zarobki sa analogiczne, tu gdzie mieszkam to wlasnie 1200-1300zl a poza sama sprzedaza rowniez praca w serwisie w ramach tej stawki.

Jesli znajoma obawia sie pracy w kantorze to niech idzie pracowac do butiku, moze zarobki nieco mniejsze i roboty sporo wiecej ale obejdzie sie bez strachu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja załapałem się do pracy w ABB, moja pierwsza 'legalna' praca :-D

 

Monter Transformatorów (skurczybyki takie duże ze hej :o)

 

Zarobki: 12zl za godzine normal, 24zl za godzine w soboty, 36zl za godzine w niedziele, praca w trybie 3 zmianowym...

Edytowane przez Cmx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra sprawa jest taka. moja znajoma interesuje praca w kantorze jako kasjer walutowy. Szef zaproponował jej 1300 na reke za miesiac a jak wiadomo praca niebezpieczna, kantor znajduje sie w dosyc ruchliwym miejscu wiec ruch tez jest spory. Teraz moje pytanie czy za takie pieniadze opłaca sie tam pracowac?? A moze od tego sie zaczyna i np po 4-5 latach pracy w takim kantorze mozna zarobic troche wiecej. Nie oszukujmy sie ale moim zdaniem za taka prace chyba powinni wiecej płacic, no nie??

Brać to, lub wkrótce obudzić się z ręką w nocniku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja załapałem się do pracy w ABB, moja pierwsza 'legalna' praca :-D

 

Monter Transformatorów (skurczybyki takie duże ze hej :o )

 

Zarobki: 12zl za godzine normal, 24zl za godzine w soboty, 36zl za godzine w niedziele, praca w trybie 3 zmianowym...

Osobiście, jeśli się da, brałbym maksymalnią ilość godzin w niedziele, duży zarobek, gratulacje. :) 

 

A generalnie jak pracujesz ? :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobiście, jeśli się da, brałbym maksymalnią ilość godzin w niedziele, duży zarobek, gratulacje. icon_smile3.gif

 

A generalnie jak pracujesz ? icon_smile3.gif

z wlasnego doswiadczenia wiem ze aby moc sie zapisac na sobote i niedziele i miec placone wieksze stawki trzeba miec przerobione od poniedzialku do piatku, a ciezko pracowac fizycznie 7dni w tygodniu, mnie na szczescie zycie do tego nie zmusilo, ale jak komus zalezy na hajsie to w niedziele na 12godzin :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z wlasnego doswiadczenia wiem ze aby moc sie zapisac na sobote i niedziele i miec placone wieksze stawki trzeba miec przerobione od poniedzialku do piatku, a ciezko pracowac fizycznie 7dni w tygodniu, mnie na szczescie zycie do tego nie zmusilo, ale jak komus zalezy na hajsie to w niedziele na 12godzin :D

pon-piątek praca , sobota luz i niedziela znów praca. ;)

 

Przez całe życie widziałem jak mój ojciec pracował pon-pt 8-15, potem prywatny gabinet 16-18 a na dokładkę 48h sobota z niedzielą full dyżur. Oczywiście to narastało wraz z moim wiekiem (małe dziecko = mniej pracy i więcej opieki, a potem kiedy przyszła szkoła, zwiększał robotę żeby w momencie mojego "wyfrunięcia z gniazda" oddać się całkowicie pracy.) Ludzie mogą mówić co mówią, że to nie zdrowe, mało czasu z rodziną itp. ale kupił trójce dzieci mieszkania i pomagał w życiu na godnym poziomie. Chcę być ojcem takim jak on. ;) Ale koniec tego OT.

 

U mnie praca i zarobki póki co to "od wesela do wesela". :lol:  W przyszłości na bank własna działalność. :) 

Edytowane przez MaciekCi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie praca i zarobki póki co to "od wesela do wesela". icon_lol.gif W przyszłości na bank własna działalność. icon_smile3.gif

Popieram, nazbierać kasy i otworzyć coś własnego gdzie sam sobie będziesz szefem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popieram, nazbierać kasy i otworzyć coś własnego gdzie sam sobie będziesz szefem.

To jest dobre na krótką mete. Ciagly stres, wszystko masz sam na głowie, nie wpominajac juz o jakis kryzysach jak teraz. Ja tam wole robic 8-16, co miesiac zgarniac wyplate i miec cala reszte głeboko gdzies :) . Pieniadze to nie wszystko :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest dobre na krótką mete. Ciagly stres, wszystko masz sam na głowie, nie wpominajac juz o jakis kryzysach jak teraz. Ja tam wole robic 8-16, co miesiac zgarniac wyplate i miec cala reszte głeboko gdzies :) . Pieniadze to nie wszystko :wink:

Coś w tym jest ;) może i mniej zarobisz, ale przynajmniej stała pensyjka jest plus jakies premie może :rolleyes:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest dobre na krótką mete. Ciagly stres, wszystko masz sam na głowie, nie wpominajac juz o jakis kryzysach jak teraz. Ja tam wole robic 8-16, co miesiac zgarniac wyplate i miec cala reszte głeboko gdzies :) . Pieniadze to nie wszystko :wink:

A do tego masz urlop, czego o sporej liczbie posiadaczy wlasnych firm powiedziec nie mozna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest dobre na krótką mete. Ciagly stres, wszystko masz sam na głowie, nie wpominajac juz o jakis kryzysach jak teraz. Ja tam wole robic 8-16, co miesiac zgarniac wyplate i miec cala reszte głeboko gdzies :) . Pieniadze to nie wszystko :wink:

Dokładnie!

 

Podpisuję się pod tym. W pracy 8 godzin, a po pracy relaks! Oczywiście można więcej, lepiej, szybciej, ale jak już wspomniał kolega wyżej są rzeczy ważniejsze :) pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogarnia ktos jak wyglada sytuacja ze znalezieniem pracy przez absolwentow budownictwa? Jestem dopiero w polowie mojego ksztalcenia, ale warto sie doinformowywac na bierzaco. Wiadomo, sytuacja zmeini sie ze 100 razy zanim ukoncze (lub tez nie). Jednak warto sie obserowac i uczyc sie na bledach (najlepiej nie na swoich) :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Kaaban

pon-piątek praca , sobota luz i niedziela znów praca. ;)

 

Przez całe życie widziałem jak mój ojciec pracował pon-pt 8-15, potem prywatny gabinet 16-18 a na dokładkę 48h sobota z niedzielą full dyżur.

Wybacz, ale nie wierzę. I co nie spał 3 dni pod rząd? Po słowie "gabinet" wnioskuję, że to lekarz, a lekarz to chyba jednak skoncentrowany powinien być na tym co robi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I co po tym? Wciągnij w temat i daj kwoty. Oczywiście nie chodzi by mieć papier i tyle. Ja chcę coś w życiu osiągnąć, nie chcę być śmieciem...

 

 

 

 

Np to :) mechanika jest kur***ko rozległa i wcale nie taka nudna, moj dr na wydziale mechanicznym zajmuje sie konstrukcja symulatorow lotu pociagow, jest bardzo duzo mozliwosci.

Edytowane przez mihalo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się pod tym. W pracy 8 godzin, a po pracy relaks! Oczywiście można więcej, lepiej, szybciej, ale jak już wspomniał kolega wyżej są rzeczy ważniejsze :) pzdr

Dobry przedsiębiorca po kilku latach rozkręcania firmy będzie pracował mniej niż ktoś na etacie. Ja przykładowo (a nie uważam się na pewno za dobrego przedsiębiorce, raczej za potwornie leniwego :lol: ; po prostu moja praca zdecydowanie bardziej przypomina prowadzenie małej firemki niż etat) przez ostatnie 2 tygodnie pracowałem dwa dni (nie liczę szkoleń, bo to w sumie bardziej przyjemność niż praca ;) ), a zarabiam średnio 7tyś (mówię tu o średniej od początku pracy). Nie twierdzę, że zawsze tak mało pracuję (teraz się jakoś obijam, nastrój ferii mi się udzielił :P ), ale zawsze jest to sporo mniej niż klasyczny etat (40h). Idąc dalej - wszyscy moi znajomi z zarobkami >100k/m jakich znam prowadzą swoje firmy nie dłużej niż 5 lat. Przedsiębiorcy, z którymi spotykam się zawodowo, dzielą się na dwie zasadnicze grupy - albo zarabiają dość przeciętnie, pracując mniej-więcej tyle co ludzie na etacie (nawet ich pracownicy) albo i więcej, albo zarabiają b. dużo i pracują mniej. Ta druga grupa różni się od tej pierwszej tym, że przez pierwsze lata tworzenia firmy zap****ła 24h/doba :P . Reasumując - jeśli ktoś chce założyć firmę i wydaje mu się, że będzie w ten sposób dużo zarabiał i pracował mniej, to musi się liczyć z tym, że przez pierwsze kilka lat musi harować równo, często zarabiając mało (albo i nic), póki firma się nie rozkręci (a nie każdy potrafi znaleźć w sobie takie zasoby energii i motywacji, wiem po sobie :P ).

 

Co ciekawe, nie znam chyba nikogo, kto przerzuciłby się z prowadzenia firmy na etat, nawet jeśli owa firma nie przynosi dużych dochodów. Owszem, znam sporo osób jednocześnie pracujących na etacie i prowadzących firmy, ale w takich przypadkach praktycznie zawsze etat idzie z czasem w odstawkę, nie odwrotnie. Wydaję mi się, że osoby decydujące się na działalność mają zazwyczaj większe mniemanie o sobie i ego nie pozwala im przyznać sie do porażki, nawet jeśli ich firma przynosi dochody mniejsze, niż mieliby na etacie, nawet po x latach. W drugą stronę chyba to nie działa :P Tj. powiedzmy ktoś zarabiający 10x średnią krajową na etacie prędzej przejdzie na działalność z mniejszymi (w jego mniemaniu - początkowo) dochodami niż przedsiębiorca zarabiający 2x średnią krajową na lepiej płatny etat. Takie moje małe obserwacje :P . IMO można by na ten temat napisać jakąś pracę z psychologii ;)

Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wyobrazam sobie siedzenia w jakims pieprzonym boksie przez 8 h dziennie(a taka praca mi sie kroi), potem do domu, i kolejnego dnia znowu do kieratu.

 

 

W tym roku studia, i mysle ze bede musiał <span style='color: red;'>ORT: wziąść</span> sie z życiem za morde, i albo w ciągu paru lat uda mi sie stworzyc cos własnego, co bedzie moim dziełem, moim kapitałem i bedzie mi dostarczało satysfakcji z życia... albo zostane szarym, zasuszonym czlowieczkiem :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio tak sobie myślałem, że ja już się nie nadaję do pracy na etacie ;) Chociaż ostatnia etatowa nie była taka zła ale szlag mnie trafia na samą myśl, że znowu ktoś miałby mi mówić co mam robić :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inną sprawą jest to, ze trzeba zacząć zarabiac jak najwczesniej - odkładanie tego "na potem" tak jak robi to większosc studentów nie koniecznie jest najlepszym wyjsciem :) . Ja nie widze siebie w wieku 40lat harującego na czynsz, jedzenie i "dozywotni" kredyt za 50m2 w bloku ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@und3r czy po godzinach (np. w weekend lub wieczorem w tygodniu) myślisz o pracy?

Tzn tak - w moim przypadku pojęcie "po godzinach" jest trochę bez sensu, bo sam sobie te godziny ustalam ;) . Oznacza to tyle, że jak sobie postanowię "robię tydzień wolnego" albo "w najbliższy weekend nie odbieram tel" to nie mam kłopotu z dotrzymaniem tych postanowień, jeśli o to pytasz. Z drugiej strony - w najbliższą niedzielę prawdopodobnie 3 godziny będę w pracy, bo akurat osoba z którą się spotykam ma zbyt zawalony tydzień (tak, to przedsiębiorca ;) ). Mam już też umówione spotkanie na następną niedzielę, co w ogóle mi nie przeszkadza, bo mam nadzieję zarobić na nim 4 tyś. I najważniejsza sprawa - nie napisałem swojego posta aby udowodnić Ci, że praca przedsiębiorcy jest lepsza, bo zdecydowanie nie jest dla każdego. Chodziło mi raczej o przestrogę dla osób chcących koniecznie zakładać działalności, a mających trochę złe wyobrażenie o tym "czym się to je". Ogólnie zaangażowanie się w prowadzenie firmy to taka trochę ruletka - albo za 30 lat ludzie będą Cię podziwiać i szanować (a za plecami zazdrościć willi z basenem ;) ), albo skończysz z łatką typu "nie wyszło mu, w sumie to nigdy się do tego nie nadał", kiedy po tych wszystkich latach wyrzeczeń, jako prezes własnej firmy będziesz zarabiał mniej niż Twoi koledzy na ciepłych posadkach :) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prowadzenie własnej firmy nie jest dla każdego. To święte słowa. Ludzie czasem myślą, że własna firma to kokosy zarabiane leżąc do góry d*pą. IMO w życiu trzeba swoje odrobić. Daj Boże jeśli to jest tylko 2 lata zap****alanki przez 24/h o czym pisał und3r. Skłaniam się także ku opinni, że przedsiębiorcy dzielą się generalnie na 2 grupy. Tych jeżdżacych S-klasą i tych jeżdzących dajmy na to Fiatem Pandą (bez urazy dla posiadaczy). Oczywiście specjalnie nieco przejaskrawiam ten podział.

Co do pracy na etacie z kolei, to myślę, że dużo zależy od tego na jakich ludzi trafimy. Jeśli 'szefostwo' jest w porządku i nie patrzy nam ciągle na ręce to przy odpowiedniej pensji IMO nie ma co narzekać. Jeśli dodatkowo dostajemy możliwośc rozwoju zawodowego i perspektywy awansu to tylko się cieszyć.

 

btw.

swoją drogą to szykuje się ciężki rok na rynku pracy. Szczerze mówiąc współczuje tym, którzy w bieżącym roku kończą studia i będą szukali swojej pierwszej poważnej pracy. Oczywiście Ci najlepsi z jakimś już doświadczeniem sobie poradzą ale 'masa' będzie IMO znów łapała co popadnie (deja vu sprzed paru lat). Dla pocieszenia można tylko powiedzieć, że każdy kryzys kiedys się kończy :) Wszystkim życzę szczęścia, które przy szukaniu pracy jest niezwykle potrzebne :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest dobre na krótką mete. Ciagly stres, wszystko masz sam na głowie, nie wpominajac juz o jakis kryzysach jak teraz. Ja tam wole robic 8-16, co miesiac zgarniac wyplate i miec cala reszte głeboko gdzies icon_smile3.gif . Pieniadze to nie wszystko icon_wink3.gif

 

Wszystko zależy od profilu działalności i miejsca w którym będziemy działać czyli rynku, trzeba rynek wyczuć i wbić się w to gdzie stresów nie ma a urlop możemy sobie robić kiedy się chcę, czyli najlepiej jakiś wolny zawód typu fotograf - spójrz na to z tej strony, dobry fotograf sam przebiera w zleceniach i nie musi się spinać, to tylko jeden przykład ale jest sporo takich zawodów, po prostu trzeba umieć się ustawić, po za tym kryzys nie będzie trwał wieki...

Edytowane przez slavOK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od profilu działalności i miejsca w którym będziemy działać czyli rynku, trzeba rynek wyczuć i wbić się w to gdzie stresów nie ma a urlop możemy sobie robić kiedy się chcę, czyli najlepiej jakiś wolny zawód typu fotograf - spójrz na to z tej strony, dobry fotograf sam przebiera w zleceniach i nie musi się spinać, to tylko jeden przykład ale jest sporo takich zawodów, po prostu trzeba umieć się ustawić, po za tym kryzys nie będzie trwał wieki...

Imo trochę upraszczasz. Jeżeli jesteś w stanie zamknąć firmę na dwa/trzy tygodnie i jechać na urlop to praktycznie przez dwa/trzy tygodnie jesteś nieobecny. Jak wiadomo nieobecni nie mają racji, a konkurencja nie śpi :wink: . Teraz jest zapotrzebowanie na dobrych fotografów, bo jest "boom" na śluby, a na tym można niezłą kasę zarobić, ale co będzie za kilka lat? Można oczywiście wkręcić się i robić foty modelkom lub biegać za gwiazdami i nocować pod ich domem, ale to chyba nie o to chodzi :) Jeżeli są jakieś zawody w których nie musisz się martwić o swoją przyszłość, bo i tak klienci się znajdą to chętnie poczytam :) pzdr

 

EDIT

Dokładnie Tony! Sam sprzęt zdjęć nie zrobi i tu dochodzimy do czegoś takiego jak "magic eye", niektórzy mogą to nazywać talentem. Fotografia to już w sumie sztuka, nie dla każdego, a można pójść dalej i powiedzieć, że dla bardzo niewielu. I to jest jak najbardziej "zawód wolny" :wink:

Edytowane przez chemiczny_ali

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mo trochę upraszczasz. Jeżeli jesteś w stanie zamknąć firmę na dwa/trzy tygodnie i jechać na urlop to praktycznie przez dwa/trzy tygodnie jesteś nieobecny

z fotografem to tylko przykład wiadomo, że trzeba mieć rękę do tego i tyle.

 

nie widzę problemu z urlopem, od tego ma się pracowników, bądź wspólnika, piszę to na przykładzie ojca który prowadzi biuro i nie ma przeszkód by wyjechał sobie z matką na 2 tyg wakacje, bo ma zaufanych pracowników, to samo w moim przypadku prowadzę ze znajomym interes i się ugaduje w te tygodnie nie ma mnie bo jadę na wakacje w kolejne nie ma Ciebie bo ty wyjeżdżasz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...