Skocz do zawartości
Hanu

Zarobki, praca

Rekomendowane odpowiedzi

No właśnie o to mi chodziło mniej więcej - że najwięcej zależy do czlowieka - a nie od tytułu czy też ukończenia szkoły tej czy innej - niemniej jednak sporo osób ma klapki na oczach i szukają tylko pracy w swoim zawodzie, a jak po 2 latach bezrobocia nikt ich już nie chce to idą do marketu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz to nie jest tak, że wykształcenie ma wpływ na zarobki.

To właśnie chciałem napisać, tylko nie miałem wczoraj czasu na płodności forumowe.

Koleś po zawodówce, machający łopatą przy budowie drogi, zarobi nieraz kilka razy więcej niż mgr socjologii, psychologii albo innej obibokologii, na kasie w markecie. Bardzo dużo zależy tu od branży - ten sam koleś od łopaty, gdyby nie rzucał w szkołę kamieniami, tylko zrobił jakiegoś inżyniera budownictwa czy czegoś tam i poszedł na tę samą budowę, spacerowałby po niej posuwistym krokiem kawalerzysty, rzecz jasna w krawacie, a narzędziem pracy byłby laptop i komórka. No i zarobki byłyby kilkanaście razy większe, niż marketowego mgra.

Naprawdę wystarczy jakiś pomysł i można dorabiać sobie sensowne kwoty i też często robić to co do tej pory robiliśmy za darmo.

Gratuluję sprytnej głowy, i to bez żadnego przekąsu ani złośliwości. Ja tak nie potrafię, więc trzymam się etatu. Jednego. Jak kiedyś spróbowałem drugiego, czy ściślej półtora, skończył mi się czas wolny, więc widocznie robiłem coś źle.

Ale na tym polega świat, że głowa głowie nierówna. No i zarobki na tym moim etacie nie najgorsze, a jeśli chodzi o porównanie ze średnią we wsi - bardzo dobre.

Wiesz robienie mgr dla samego mgr sensu wiekszego nie ma (na uczelni technicznej)...dla mnie lepiej zrobic mgr inż. (o ile bedzie potrzeba)

Samo mgr> inz nie jest wcale takie oczywiste.

Można na uczelni technicznej zrobić samego mgr, bez inż.? Damn, nie wiedziałem, że i w takie nonsensa komuś chce się bawić.

To jakby zrobić prawko na kat. C bez przyczep - niby też można po tym wiele, ale czegoś brakuje do pełni szczęścia.

Istotniejsze jest to co ma sie w glowie i co sie reprezentuje. Co nie zmienia faktu ze w statystykach mgr zarabia 15%-30% wiecej (na pewno nie 1,5x do 2x!!!)

Statystycznie w tym temacie zabrało głos kilkunastu Chińczyków, więc wiesz ... :>

No właśnie o to mi chodziło mniej więcej - że najwięcej zależy do czlowieka - a nie od tytułu czy też ukończenia szkoły tej czy innej - niemniej jednak sporo osób ma klapki na oczach i szukają tylko pracy w swoim zawodzie, a jak po 2 latach bezrobocia nikt ich już nie chce to idą do marketu ;)

Słuszna uwaga - kiedy moja matka kończyła średnią szkołę, modne było kulturoznawstwo (nie pytajcie mnie co to jest, nie wiem), tak jak niedawno marketing i zarządzanie, a obecnie psychologia i socjologia. Posiedziała kilka godzin na cichej ławeczce w parku, pomyślała spokojnie i poszła na policealną dwuletnią farmację. Teraz ma już prawie 30 lat stażu pracy w różnych aptekach jako technik farmacji i zarobki, których do niedawna jej zazdrościłem. Po studiach jako mgr farmacji byłoby jeszcze więcej złota, z tego co mówi coś ponad 4k netto. Nie wiem, co robiłaby po tym kulturoznawstwie, ale z nazwy sądząc - nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam znajomego po kulturoznawstwie. Został na uniwerku i nieźle zarabia. (Nie tyle z samej pensji, co udział w komisjach, radach itp. jest płatny) ;) Inny ma animatora kultury (nie wnikam, czy ktoś wie co to jest), jemu sam zazdroszczę zarobków. ;) Więc nie do końca jest tak, że jedyną słuszną uczelnią jest jakaś techniczna. Zwyczajnie zawody o których mówię są mniej popularne i znacznie trudniej znaleźć zatrudnienie. W polskiej firmie to już wcale. Ratunkiem są zachodnie koncerny szukające takich ludzi do badania, zajmowania i organizowania czasu swoim pracownikom.

Jak to ujął jonas, po "obibokologii" można dobrze zarabiać, trzeba tylko wiedzieć gdzie i nie ograniczać się do mgr. bo to za mało. Trzeba po prostu być rozgarniętym, żeby móc sobie pozwolić na bycie obibokiem i do tego dobrze zarabiać. Z tym, że obibokolog w państwowej firmie istotnie może sobie dłubać w nosie i puszczać bąki a na koniec miesiąca będzie. W prywatniej firmie jest jednak nieco inaczej i musi już coś robić (jednak zarobki są nieporównywalne). No i ta sprawa, że w PL wykształciuchów z mgr. ma się w D, a taki inż. to sobie chociaż na budowie robotę znajdzie. Byle nie inż. informatyk, bo tego to więcej jak miłośników gwiezdnych wojen.

Zwyczajnie trzeba robić albo coś gdzie się wie, że będzie praca, albo coś w czym się jest naprawdę dobrym, wtedy się tą pracę znajdzie. Jak się robi to co wszyscy, albo to co jest modne, to się potem biega po urzędach pracy i ciągle nic nie ma.

 

Co do wpływu stopnia wykształcenia na zarobki, to istotnie. U mnie w firmie jest to raczej uzależnione od wyników i zaangażowania. Od wykształcenia to może zależeć czy ktoś zostanie kierownikiem itp. Zarobki w moim dziale są strasznie nierówne. Niektórzy tak jak ja, pracujący w indywidualnie dobranym czasie pracy (druga praca) niejednokrotnie zarabiają więcej od tych, którzy siedzą na tyłku cały dzień w firmie. Nie ma to nic wspólnego z wykształceniem. Najlepszą paranoją jest to, że w firmie prywatnej mogę miesięcznie zarobić (bez wykształcenia i po godzinach) kilkukrotnie więcej, niż w państwowej jako Pan mgr. ą ę itd.

 

To trochę tak, jakby powiedzieć, że politechniki to siedliska wyłącznie faszyzujących, a uniwersytety wyłącznie lewackich wykładowców.

Jednak coś w tym jest ;) Przebrnąłem przez rok polibubu potem 5 latek zmieniali mi pogląd na uniwyrku i muszę przyznać, że coś w tym jest. Nie do końca, ale jednak ;) Edytowane przez Szawel

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Mam takie pytanie (mam nadzieję, że w odpowiednim temacie :) ) Jestem tegorocznym maturzystą. Obecnie znajduję sie na etapie poszukiwania pracy (czy to tylko do wrzesnia czy na dłuzej - nie wiem, zalezy czy pójde na studia dzienne czy zaoczne). Zastanawia mnie jedna rzecz - najchętniej pracowałbym, mozna powiedzieć, w transporcie. Juz kilkukrotnie widziałem ogłosznia gdzie poszukiwania sa kierowcy kat. B. Jednak czy w ogole jest sens ubiegac się o taka pracę ? Prawko mam od listopada ubiegłego roku, w CV mogę sie pochwalic skonczona szkołą i hobby ... Czy interesuja pracodawców w ogole tacy młokosi bez doswiadczenia ? Ze dwa razy dzownilem juz ale okazywalo się, ze jest to juz nieaktualne. W skrocie - jestem ciekaw czy w ogole warto sobie zawraca takimi ogłoszeniami głowę :)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten spadek zatrudnienia ma miejsce praktycznie w całej Polsce, pracodawcy tną koszty i np rezygnują z zatrudniania dodatkowej pomocy gdzie wszystko teraz spada na pracowników stałych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepszą paranoją jest to, że w firmie prywatnej mogę miesięcznie zarobić (bez wykształcenia i po godzinach) kilkukrotnie więcej, niż w państwowej jako Pan mgr. ą ę itd.

To takie dziwne? W mojej branzy to raczej norma (za to warunki pozaplacowe wygladaja zupelnie inaczej na korzysc panstwowki).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne że każdy swojego broni :rolleyes: Ale jak dobrze określiłeś, po takim kierunku mamy wiedzę tzw "ogólną" . To jak porównywanie technikum z ogólniakiem, cóż prace łatwiej znaleźć tym pierwszym którzy mają wyuczony konkretny zawód.

Jakieś spojrzenie na sytuacje mam, w końcu u mnie na uczelni też jest TiR, 150 przyjętych i prawie tyle samo osób przechodzi na rok kolejny a ci którzy odpadają z innych kierunków najczęstszej decydują się właśnie na TiR. Nie ma też znaczenia jakie są przedmioty na kierunku gdy ich poziom jest niski.

No niby tak, ale życie pokazuje co innego. Nie masz znajomości, to pracy w zawodzie na odpowiednim stanowisku możesz szukać i szukać... Ogłoszeń o pracę jest niby sporo, ale duża część z nich pojawia się z nakazu odgórnego, a przyszły pracownik to kolega prezesa, czy ciotka pani z księgowości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No niby tak, ale życie pokazuje co innego. Nie masz znajomości, to pracy w zawodzie na odpowiednim stanowisku możesz szukać i szukać... Ogłoszeń o pracę jest niby sporo, ale duża część z nich pojawia się z nakazu odgórnego, a przyszły pracownik to kolega prezesa, czy ciotka pani z księgowości.

Oczywiście masz racje, widzę ten sam problem.

B.dobry artykuł na ten temat był w "Dzienniku" - "Społeczeństwo zamknięte" prof Marcin Król

Zacytuję niewielki fragment.

"...polskie społeczeństwo jest znakomitym przykładem wielkiej rzeszy (nie wspólnoty) składającej się z setek lub tysięcy społeczeństw zamkniętych (niesamorządnych i niedemokratycznych). Przeżycie jest gwarantowane, jeżeli uda nam się dostać do społeczeństwa zamkniętego czy raczej do jednej z wielu zamkniętych społeczności, w której posady obejmuje się po rodzinie, ma się wspomniane już kontakty i pod żadnym pozorem nie zdradza się tajemnic ani nie ujawnia się zamiaru awansu, który wiązałby się z wyjściem z owej zamkniętej społeczności. W istocie są to setki czy tysiące "miękkich" mafii. Dopóki nie runą mury społeczeństwa zamkniętego, dopóty o równości szans nie ma co marzyć. Wracamy tu jednak do problemu podstawowego: tego wszystkiego zamożni ludzie w wielkich centrach miejskich po prostu nie wiedzą i wiedzieć nie chcą. Nie chcą też tego wiedzieć politycy i publicyści. Zostanie więc, jak jest. Będziemy żyli w kraju, w którym nierówności będą ulegały pogłębieniu. A my nawet się nie domyślimy, że otacza nas coraz większa rzesza białych Murzynów."

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może się ktoś pochwalić pracą dorywczą na terenie Krakowa? Szukam obecnie pracy (głównie fizyczna, praca na budowie, pomocnik itd.) ale szczerze to jest ciężko. Wiadomo jest kryzys i te wszystkie duperele, ale w poprzednich latach było łatwiej. Ulotki..hmm chyba wiadomo jak to z tym jest...dziesiątki osób na skrzyżowaniach wpada na Ciebie i wręcza Ci oferty Kredytów :wink: Dlatego rozglądam się jak co roku za pracą związaną z budownictwem. Kiedyś było jakby łatwiej, bez problemu załapałem się tu czy tam. W tym roku jest inaczej, trudniej, albo ja słabo szukam? (dzwonie, pytam sie tu i tam) :blink: Jakby ktoś znał się na tego rodzaju ogłoszeniach to chętnie posłucham gdzie by się tu załapać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja pracuje od 20lutego (pierwsze szkolenie) czyli tak naprawde pracuje od marca w firmie od un3ra sam go prosilem zeby mnie tam wkrecil :D zarobki dziala to w ten sposob ze to co zrobie w marcu dostane w kwietniu:

- kwiecien +305,16 PLN

- maj +591,08 PLN

- czerwiec +2 119,20 PLN

- lipiec +1 700,21 PLN

- sierpien dostane jakies 3500zl

jak widac trzeba z poczatku zjesc duzo gowna, aby zaczac normalne pieniadze zarabiac, ale ja bylem w tej komfortowej sytuacji, ze jestem studentem 3rok polibuda dzienne transport spec logistyka, mieszkam z rodzicami i to co zarobie trafia do mnie i przynajmniej kupilem sobie autko za wlasny hajs :D (fakt na kredyt od rodzicow ale juz prawie go splacilem).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak widac trzeba z poczatku zjesc duzo gowna

Jak to w życiu, hehe. Dobrze, że jesteś wytrwały, bo 80% ludzi jak nie zarobi w pierwszym miesiącu (no, powiedzmy dwóch) porządnych pieniędzy to czują się oszukani ( :lol: ), kończą pracę i idą się pożalić na różne fora internetowe ;) . Jak widzę się rozkręcasz dopiero, bo zarobkami to na razie pochwalić się nie możesz ;) . No chyba, że kryzys mocno daje się we znaki w Silesii;] Te kwoty co podajesz to jak rozumiem są kwoty przelewów jakie dostałeś na konto, czyli po odliczeniu rezerwy storno 30% i po podatku???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja pracuje od 20lutego (pierwsze szkolenie) czyli tak naprawde pracuje od marca w firmie od un3ra sam go prosilem zeby mnie tam wkrecil :D zarobki dziala to w ten sposob ze to co zrobie w marcu dostane w kwietniu:

- kwiecien +305,16 PLN

- maj +591,08 PLN

- czerwiec +2 119,20 PLN

- lipiec +1 700,21 PLN

- sierpien dostane jakies 3500zl

jak widac trzeba z poczatku zjesc duzo gowna, aby zaczac normalne pieniadze zarabiac, ale ja bylem w tej komfortowej sytuacji, ze jestem studentem 3rok polibuda dzienne transport spec logistyka, mieszkam z rodzicami i to co zarobie trafia do mnie i przynajmniej kupilem sobie autko za wlasny hajs :D (fakt na kredyt od rodzicow ale juz prawie go splacilem).

Ładny przeskok. 3500 masz na rękę czy przed opodatkowanie itp?? 

 

 

Jaka to branża??

 

Jak to w życiu, hehe. Dobrze, że jesteś wytrwały, bo 80% ludzi jak nie zarobi w pierwszym miesiącu (no, powiedzmy dwóch) porządnych pieniędzy to czują się oszukani ( :lol: ), kończą pracę i idą się pożalić na różne fora internetowe ;) . Jak widzę się rozkręcasz dopiero, bo zarobkami to na razie pochwalić się nie możesz ;) . No chyba, że kryzys mocno daje się we znaki w Silesii;] Te kwoty co podajesz to jak rozumiem są kwoty przelewów jakie dostałeś na konto, czyli po odliczeniu rezerwy storno 30% i po podatku???

Wiesz ale ja pracowałem i studiowałem przez 1,5 roku. Miałem 3/4 etatu i za nadgodziny mi nie płacili, więc niekiedy wracałem zamiast o 15 to o 18 w soboty 7-13 też się zdażało. Siano przez te 1,5 roku miałem praktycznie takie samo. Więc tak różowo wcale nie było i się po 2 miesiącach nie załamałem pomimo tego że byłem zielony i musiałem się bardzo szybko sporo rzeczy nauczyć.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o doradztwo finansowe? Też miałem ofertę czegoś pośredniego jak "Specjalista ds Programów Inwestycyjnych" we Wrocławskim biurze regionalnym AEGON, ale zrezygnowałem gdyż miałem do wyboru albo dojeżdżać codziennie z Wałbrzycha do biura i bezpłatnie z niego korzystać albo wziąć na siebie wszystkie koszty i działać u siebie w mieście. Jak dla studenta to oferta beznadziejna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Fredek

 

Szukalem roboty w krk, coprawda mieszkam w odl 50km od miasta, ale zawsze uwazalem ze w duzym miescie latwiej. Nasluchalem sie o tym ile to zarabiają kierowcy meleksów turystycznych, jakie to sa czasem dogodne warunki do rozdawania ulotek... a tak naprawde jest to jedno wielkie g***o.

 

Myslalem nad robota w gastronomii, ale jakos nie mialem samozaparcia zeby wyrabiac ksiazeczke sanepidu bez konkretnej oferty pracy, bo balem sie ze wyrzuce pieniadze w bloto.

 

 

Znalazlem prace w sasiedniej wsi, firma brukarska... Robie juz 2 miesiac, ciagle jestem futrzakiem do rycia kilofem i donoszenia kostki, ale wyrabiam sie coraz bardziej, i odpowiada mi ta fucha. Pierwsze 2 tygodnie 8zl/h, w tej chwili 9zł/h, a pracuje w sumie i tak w krk i okolicach, bo tam mamy zlecenia.

 

Praca jest, ale faktycznie lepiej miec jakie takie znajomosci, znac kogos kto Cie wkreci, bo rzeczywiscie pracodawcy az tak sie nie rwa do brania ludzi z ulicy skoro maja jakas sprawdzona ekipe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz ale ja pracowałem i studiowałem przez 1,5 roku. Miałem 3/4 etatu i za nadgodziny mi nie płacili, więc niekiedy wracałem zamiast o 15 to o 18 w soboty 7-13 też się zdażało. Siano przez te 1,5 roku miałem praktycznie takie samo. Więc tak różowo wcale nie było i się po 2 miesiącach nie załamałem pomimo tego że byłem zielony i musiałem się bardzo szybko sporo rzeczy nauczyć.  

Należysz zatem do tych 20% i wszystko się zgadza :P . Ja już przeprowadziłem w swoim krótkim życiu tyle rozmów kwalifikacyjnych że mogę powiedzieć, że od razu widać po człowieku jakie ma podejście do tematu. I niestety większość osób wykazuje iście socjalistyczne podejście do pracy na zasadzie "czy się stoi czy się leży dwa tysiące się należy". Pierwsze pytanie: ile się tutaj zarabia? Drugie pytanie: Aha, a ile jest podstawy? Jak odpowiadam zgodnie z prawdą, że nieważne od stażu pracy 0 złotych to właśnie 80% (może nawet więcej) patrzy się na mnie jak na wariata pracującego za darmo :blink: . No po prostu jest żałosne co studia z ludźmi robią :lol: . Wydaje się ludziom, że jak studiują to jakby "Pana Boga za nogi złapali" i kasa się im należy, choćby się nie nadawali kompletnie do pracy. Typowa postawa roszczeniowa. Jednemu gościowi na pięciu sformułowanie "0 złotych podstawy" zapala oczy, bo taki człowiek czai, że skoro pensja nie jest ograniczona z dołu, to nie jest też z góry. Mój dobry kolega prawie nic nie zarabiał (pożyczałem mu kasę na wynajem mieszkania) przez pierwsze pół roku pracy (mówiąc prawie nic mam na myśli kwoty rzędu 1500-2000) ale jak się nauczył pracować z klientami i nabył trochę wiedzy merytorycznej na własną rękę to zarobił w jeden miesiąc 35000 i jak mu ostatnio liczyli zdolność kredytową to wyszło że przez ostatni rok ma średnią netto ponad 9000.

 

Chodzi o doradztwo finansowe? Też miałem ofertę czegoś pośredniego jak "Specjalista ds Programów Inwestycyjnych" we Wrocławskim biurze regionalnym AEGON, ale zrezygnowałem gdyż miałem do wyboru albo dojeżdżać codziennie z Wałbrzycha do biura i bezpłatnie z niego korzystać albo wziąć na siebie wszystkie koszty i działać u siebie w mieście. Jak dla studenta to oferta beznadziejna.

W AEGONIE to akurat można się bardzo łatwo ustawić i trzepać kasę prawie za nic. Z tego co wiem to tam się zostaje szefem struktury sprzedażowej tylko z tytułu jakiegoś tam łącznego wyniku i pracownicy do takiej struktury są przydzielani z automatu. Sam bym tam pracował gdyby nie fakt, że produkty AEGONA nie każdemu pasują, a dokładnie to musiałbym mówić, gdybym tylko je sprzedawał :P

 

EDIT: A propos postawy roszczeniowej. Znajomy poszedł na rozmowę do Aegonia i ostatecznie nie zaczął pracować bo dowiedział się, że nie dostanie od razu służbowego telefonu, samochodu i laptopa. :lol: Z tego co wiem do dziś nigdzie nie pracuje, a studia skończył.

Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Należysz zatem do tych 20% i wszystko się zgadza :P . Ja już przeprowadziłem w swoim krótkim życiu tyle rozmów kwalifikacyjnych że mogę powiedzieć, że od razu widać po człowieku jakie ma podejście do tematu. I niestety większość osób wykazuje iście socjalistyczne podejście do pracy na zasadzie "czy się stoi czy się leży dwa tysiące się należy". Pierwsze pytanie: ile się tutaj zarabia? Drugie pytanie: Aha, a ile jest podstawy? Jak odpowiadam zgodnie z prawdą, że nieważne od stażu pracy 0 złotych to właśnie 80% (może nawet więcej) patrzy się na mnie jak na wariata pracującego za darmo :blink: . No po prostu jest żałosne co studia z ludźmi robią :lol: . Wydaje się ludziom, że jak studiują to jakby "Pana Boga za nogi złapali" i kasa się im należy, choćby się nie nadawali kompletnie do pracy. Typowa postawa roszczeniowa. Jednemu gościowi na pięciu sformułowanie "0 złotych podstawy" zapala oczy, bo taki człowiek czai, że skoro pensja nie jest ograniczona z dołu, to nie jest też z góry. Mój dobry kolega prawie nic nie zarabiał (pożyczałem mu kasę na wynajem mieszkania) przez pierwsze pół roku pracy (mówiąc prawie nic mam na myśli kwoty rzędu 1500-2000) ale jak się nauczył pracować z klientami i nabył trochę wiedzy merytorycznej na własną rękę to zarobił w jeden miesiąc 35000 i jak mu ostatnio liczyli zdolność kredytową to wyszło że przez ostatni rok ma średnią netto ponad 9000.

Wiesz no masz rację ale nie w moim przypadku. :P 

 

 

U mnie sprawa wygladała tak: jeden kierunek skończony (mgr inż na PG), jak zaczynałem pracować to byłem po 1 roku studiów inż tez na PG. Popracowalem z 3-4 tygodnie się dowiedziałem że koleś odchodzi. Miałem stażu około 6-7 tygodni jak zostałem z całym burdelem sam (QC) więc kilka projektów na głowie miliony spraw tysiące problemów itp. Było ciekawie. Pensja przez 1,5 roku ta sama. W pewnym momencie stwierdziłem szkoda zdrowia. na PG było coraz ciężej (wydział OiO na siłowniach). Zaczął sie kolejny 6 semestr to po prostu się zwolniłem. Teraz została mi praca do napisania i ostatni semestr i zaczynam szukać pracy. Sądzę że mając 2 kierunki skończone (oba techniczne) 1,5 roku praktyki jestem całkiem niezłym kąskiem na rynku pracy :] 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zrozum mnie źle. Pisząc co to studia z ludźmi robią nie mam na myśli, że studia są złe, bo sam jestem studentem, w dodatku dziennym. Chodzi mi o to, że Ty nie kręciłeś nosem przy tej pierwszej pracy, że za ciężko, za trudno i w ogóle że powinieneś zarabiać 3x tyle. Teraz masz doświadczenie, więc automatycznie Twoja pozycja na rynku pracy jest znacznie lepsza. Mnie po prostu zawsze denerwowali ludzie co to "nie podejmą pracy za mniej niż 1500 złotych", chociaż nie mają żadnego doświadczenia i praktycznie rzecz biorąc nadają się tylko do prac za mniej niż 1500 złotych :P . Gadam z ludźmi ze swojej uczelni i nie tylko zresztą i słyszę jak to zaczynają drugi kierunek, trzeci kierunek itp. (często te kierunki nie mają ze sobą związku tematycznego, byle tylko jak najdłużej studiować i mieć makulatury jak najwięcej), a jak pytam "a jak w pracy?" to standardowa odpowiedź "jeszcze nie szukam nic", "za wcześnie", "najpierw zrobię magistra". Ja im życzę powodzenia, bo ze mnie ogólnie człowiek życzliwy jest, ale faktem jest, że nie znam nikogo (a ja znam b. dużo ludzi, zawodowo), kto doszedłby w życiu do dużych zarobków dlatego, że studiował 3 kierunki. Ludzie sukcesu zawsze łączą wykształcenie z działaniem, często już od lat szkolnych. Mam w dalszej rodzinie dziewczynę co zrobiła 3 fakultety i nikt jej nie chciał zatrudnić, bo miała za duże wykształcenie na podstawowe stanowiska, a na wyższe stanowisko nikt nikogo nie zatrudni bez doświadczenia. Teraz pracuje gdzieś za jakieś 1500 pln, z potrójnym mgr. Ogólnie piszę to wszystko po to, aby zaapelować do młodych ludzi, którym w większości chyba coś się pomyliło i nie czają, że o ile nie zamierzają pracować w budżetówce albo w jednej z kilku specjalistycznych branż, gdzie rzeczywiście w pierwszej kolejności patrzy się na studia, to muszą reprezentować sobą coś więcej niż tylko 3 literki przed nazwiskiem.

 

Ps.

Do wszystkich co narzekają na brak pracy albo za małe zarobki - sesja się skończyła, są wakacje. Ciężko o lepszy moment na zdobycie dodatkowych umiejętności i podziałanie na rynku pracy. Dlatego każdy kto chciałby bezpłatnie nabyć dużo nowych skillów, expa nabić i przy okazji zarobić, może się do mnie zgłaszać na PW. Sam w zeszłym tygodniu przepchnąłem ostatnie zaliczenie i teraz, żeby się nie zanudzić na śmierć, jestem w stanie przekazać swoją wiedzę paru osobom z wawy i okolic. Mówię zupełnie poważnie, bo pisząc właśnie tego posta stwierdziłem, że zapewne czytają ten wątek też ludzie ogarnięci, a z takimi zawsze chętnie bym popracował. Dlatego każdy kto w swoim subiektywnym odczuciu posiada wysokie umiejętności interpersonalne i interesuje go praca z nielimitowanym czasem, może do mnie pisać PW. Oczywiście nie należy odczytywać tego jako obietnice pracy, ale porozmawiać zawsze mogę, u siebie w biurze. Z 3-5 osób mogę przyjąć (jeśli uznam, że warto) na szkolenia do firmy zajmującej się planowaniem finansowym (wymagania formalne: zaliczona matura :P ). Uprzedzając pytania, które już od jakiegoś czasu dostaje właśnie za pośrednictwem tego forum - praktycznie wszystkie szczegóły są w tym wątku, więc jak znowu dostanę PW o treści typu "sie ma, czytałem Twoje wypowiedzi blablabla, jestem zainteresowany, czy możesz powiedzieć mi ile mniej-więcej się w takiej pracy zarabia?" to z góry mówię, że na niego nie odpowiem, w ramach naturalnej selekcji potencjalnych pracowników mojej firmy :P .

Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak ja niecierpie naciagaczy... <_< a wiekszosc tego typu doradcow to zerujace na niewiedzy klientow pijawki... und3r wyprowadz zmnie z bledu, bo mam juz za soba kilka rozmow z tego typu doradcami i po kazdej bylem jeszcze mniej pozytywnie nastawiony do tej branzy... a te socjotechniczne sztuczki to juz smiech na sali... pozostaje mi tylko przestrzegac ludzi, bo to cale naciaganie jest legalne co nie znaczy moralne...

 

Sądzę że mając 2 kierunki skończone (oba techniczne) 1,5 roku praktyki jestem całkiem niezłym kąskiem na rynku pracy :]

najlepiej to potrafic sie dobrze sprzedac... ja od pazdziernika bede na 5 roku i tez mam 2 lata doswiadczenia zawodowego (rozne branze), ale teraz konczac studia ludzie patrza sie na twoj profil na n-k, potem na doswiadczenie ilosciowo, potem jakosciowo, potem praktyki i staze, potem certyfikaty i dodatkowe umiejetnosci, a na koncu tylko sprawdzaja czy masz papier, bo akurat do przeprowadania audytu MRI potrzebuja ciecia z wyzszym :lol2:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zrozum mnie źle. Pisząc co to studia z ludźmi robią nie mam na myśli, że studia są złe, bo sam jestem studentem, w dodatku dziennym. Chodzi mi o to, że Ty nie kręciłeś nosem przy tej pierwszej pracy, że za ciężko, za trudno i w ogóle że powinieneś zarabiać 3x tyle. Teraz masz doświadczenie, więc automatycznie Twoja pozycja na rynku pracy jest znacznie większa. Mnie po prostu zawsze denerwowali ludzie co to "nie podejmą pracy za mniej niż 1500 złotych", chociaż nie mają żadnego doświadczenia i praktycznie rzecz biorąc nadają się tylko do prac za mniej niż 1500 złotych :P . Gadam z ludźmi ze swojej uczelni i nie tylko zresztą i słyszę jak to zaczynają drugi kierunek, trzeci kierunek itp. (często te kierunki nie mają ze sobą związku tematycznego, byle tylko jak najdłużej studiować i mieć makulatury jak najwięcej), a jak pytam "a jak w pracy?" to standardowa odpowiedź "jeszcze nie szukam nic", "za wcześnie", "najpierw zrobię magistra". Ja im życzę powodzenia, bo ze mnie ogólnie człowiek życzliwy jest, ale faktem jest, że nie znam nikogo (a ja znam b. dużo ludzi, zawodowo), kto doszedłby w życiu do dużych zarobków dlatego, że studiował 3 kierunki. Ludzie sukcesu zawsze łączą wykształcenie z działaniem, często już od lat szkolnych. Mam w dalszej rodzinie dziewczynę co zrobiła 3 fakultety i nikt jej nie chciał zatrudnić, bo miała za duże wykształcenie na podstawowe stanowiska, a na wyższe stanowisko nikt nikogo nie zatrudni bez doświadczenia. Teraz pracuje gdzieś za jakieś 1500 pln, z potrójnym mgr. Ogólnie piszę to wszystko po to, aby zaapelować do młodych ludzi, którym w większości chyba coś się pomyliło i nie czają, że o ile nie zamierzają pracować w budżetówce albo w jednej z kilku specjalistycznych branż, gdzie rzeczywiście w pierwszej kolejności patrzy się na studia, to muszą reprezentować sobą coś więcej niż tylko 3 literki przed nazwiskiem.

Jest dokładnie tak jak piszesz. Ja po prostu swierdziółem płacę frycowe ale będę miał doświadczenie. De facto tylko ja sam wiem ile pracy, stresu mnie to wszystko kosztowało. Nie mówiąc że nie miało to wpływu na moje życie osobiste.... 

 

Mam nadzieję że teraz będzie łatwiej bo znam już troszkę branże, wiem czego się po ludziach można spodziewać i wiem że trzeba mieć twardą dupę nawet bardzo twardą bo zawsze się znajdzie "życzliwa kanalia". 

 

Robię 2gi kireunek techniczny bo chyba z pierwszym nie do końca trafiłem. W tej chwili moi znajomi (z 1go kierunku) albo siedzą w Angli na doktoracie albo cholera wie co robią a co najciekawsze kierunke przyszłościowy (Inżynieria Materiałowa). To że poszedłem na 2gi kireunek to był pomysł na który wpadłem na 4tym roku. Zawsze mnie silniki maszyny interesowały wieć powiedziałem sobie spróbuje. Decyzji nie żałuję. 

 

najlepiej to potrafic sie dobrze sprzedac... ja od pazdziernika bede na 5 roku i tez mam 2 lata doswiadczenia zawodowego (rozne branze), ale teraz konczac studia ludzie patrza sie na twoj profil na n-k, potem na doswiadczenie ilosciowo, potem jakosciowo, potem praktyki i staze, potem certyfikaty i dodatkowe umiejetnosci, a na koncu tylko sprawdzaja czy masz papier, bo akurat do przeprowadania audytu MRI potrzebuja ciecia z wyzszym :lol2:

 

 

Też prawda z tym sprzedaniem siebie. Mama nadzieję że coś jednak wiem i sobą reprezentuje. 

 

 

Pewnie za pół roczku napizę co i jak :] 

 

A tak apropo wyksztalcenia to się ono dla pewnych pracodawców nie liczy. Miałem i trochę szczęścia i pecha. Raz że mogłem studiować a dwa że finansowo w innych firmach miałbym może lepiej. Najważniejsze że mam już troszkę wiedzy i wiem co i jak w porównaniu do znajomych z roku :] 

 

W tej chwili cholerenie ważne są również kontakty. 

Edytowane przez mib

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak ja niecierpie naciagaczy... <_< a wiekszosc tego typu doradcow to zerujace na niewiedzy klientow pijawki... und3r wyprowadz zmnie z bledu, bo mam juz za soba kilka rozmow z tego typu doradcami i po kazdej bylem jeszcze mniej pozytywnie nastawiony do tej branzy... a te socjotechniczne sztuczki to juz smiech na sali... pozostaje mi tylko przestrzegac ludzi, bo to cale naciaganie jest legalne co nie znaczy moralne...

Przestrzegać ludzi możesz, ale przed konkretnymi osobami, a nie przed całą branżą. Nie wiem jak Ty, ale jak mnie np. oszukałby sklep komputerowy x, to bym ludzi przestrzegał przed tym konkretnym sklepem (nawet nie siecią), a nie przed branżą komputerową. Zresztą, pogadałbyś ze mną czy z dowolnym moim kolegą po fachu i byś zobaczył, jak pracuje doradca finansowy i czym się różni taki człowiek od gościa naciągającego Cię na ubezpieczenie. Poza tym, prawda jest taka, że dla kogoś nie orientującego się kompletnie w mechanizmach rynkowych nawet najbardziej ch***wa umowa "III filarowa", która nie przyniesie przez 30 lat żadnego zysku i tak jest znacznie lepsza dla takiej osoby niż jej brak. Jak ZUS przestanie wypłacać emerytury (co przy naszej demografii jest b. prawdopodobne) to ludzie sami będą dzwonić do tych wszystkich naciągaczy i prosić o radę skąd wziąć kasę na życie. Póki co jednak, sztuczki socjotechniczne są w niektórych przypadkach po prostu niezbędne. W ogóle przy sprzedaży czegokolwiek (np. skarpetek w centrum handlowym) używa się sztuczek marketingowych najróżniejszej maści - człowiek inteligentny sam jednak potrafi podjąć dobre dla siebie decyzje.

 

konczac studia ludzie patrza sie na twoj profil na n-k, potem na doswiadczenie ilosciowo, potem jakosciowo, potem praktyki i staze, potem certyfikaty i dodatkowe umiejetnosci, a na koncu tylko sprawdzaja czy masz papier, bo akurat do przeprowadania audytu MRI potrzebuja ciecia z wyzszym :lol2:

Analiza profilu na n-k i innych portalach społecznościowych została u nas wprowadzona już dawno jako część procesu rekrutacyjnego. Zadziwiające ile się można stamtąd o człowieku dowiedzieć ;) . Niektóre nowoczesne przedsiębiorstwa wręcz skreślą kandydata bez aktywności internetowej. Cóż, świat idzie do przodu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przestrzegać ludzi możesz, ale przed konkretnymi osobami, a nie przed całą branżą. Nie wiem jak Ty, ale jak mnie np. oszukałby sklep komputerowy x, to bym ludzi przestrzegał przed tym konkretnym sklepem (nawet nie siecią), a nie przed branżą komputerową. Zresztą, pogadałbyś ze mną czy z dowolnym moim kolegą po fachu i byś zobaczył, jak pracuje doradca finansowy i czym się różni taki człowiek od gościa naciągającego Cię na ubezpieczenie. Poza tym, prawda jest taka, że dla kogoś nie orientującego się kompletnie w mechanizmach rynkowych nawet najbardziej ch***wa umowa "III filarowa", która nie przyniesie przez 30 lat żadnego zysku i tak jest znacznie lepsza dla takiej osoby niż jej brak. Jak ZUS przestanie wypłacać emerytury (co przy naszej demografii jest b. prawdopodobne) to ludzie sami będą dzwonić do tych wszystkich naciągaczy i prosić o radę skąd wziąć kasę na życie. Póki co jednak, sztuczki socjotechniczne są w niektórych przypadkach po prostu niezbędne. W ogóle przy sprzedaży czegokolwiek (np. skarpetek w centrum handlowym) używa się sztuczek marketingowych najróżniejszej maści - człowiek inteligentny sam jednak potrafi podjąć dobre dla siebie decyzje.

gadalem z doradcami (tak o sobie mowili z trzech wroclawskich firm), w dwoch proponowali mi ofe generali, w trzecim ing, a jak spytalem o inwestycje to zaczeli cos gadac o jakis parasolach w opcji ubezpieczenia (ze niby moge bez podatkow zmieniac fundusze pod parasoem, ze niby sa to powybierane fundusze z kilku roznych grup itd... ), dostalem propozycje inwestowania w dwoch roznych opcjach (jednej nie pamietam) druga to by parasol compensy... warunki niby fajne, duze % jednak nie zamydlily mi oczu... warunki takie, ze placic musze co miesiac duza skadke (minimum 100zł) co jest niby dobrowolne, ale uwaga, gdybym przestal wplacac przed uplywem 2 lat - trace kase... wybrac 40% kasy (lacznie z dochodami) dopiero po 8 latach, a 95% po 20... WTF? gdzie tutaj dobrowolnosc? to zwykle zamrazanie srodkow i to na bardzo zlych warunkach! nie mowiac o inflacji, ale sam fakt niemoznosci rezygnacji bez straty jest totalnym nieporozumieniem... w innym przypadku podczas rozmowy koles odebral telefon i demonstracyjnie rozlaczyl sie z szefem, bo niby ma waznego klienta... a co do przykladu ze sklepem komputerowym - zly przykad! lepszy bylby: gdyby sklep komputerowy sprzedawal ci sprzet (np onine) ale w regulaminie astrzegl realizacje amowienia 60 dni od zaksiegowania kasy na koncie, to wytknieciu nalezy poddac ta praktyke, a nie ten konkretny skep (zwlaszcza ze regulaminy polowy sklepow online sa podobne)... a ja krytykuje kretactwo jakie jest domena akwizytorow (bo prawdziwego doradce sie wynajmuje/zatrudnia ci 'darmowi' sa sponsorowani i maja za zadanie sprzedac ci ostatnie gowno)

 

Niektóre nowoczesne przedsiębiorstwa wręcz skreślą kandydata bez aktywności internetowej. Cóż, świat idzie do przodu

niech zgadne, ty tez? tak tylko ciekawosci pytam, bo akurat moich profili bys niewiele sie dowiedzial... btw jesli brak profilu na n-k mialby byc podstawa niezatrudnienia (pomimo kwalifikacji i doswiadczenia) to tym bardziej nie chcialbym miec z takim przedsiebiorstwem nic wspolnego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gadalem z doradcami (tak o sobie mowili z trzech wroclawskich firm), w dwoch proponowali mi ofe generali, w trzecim ing,

Oba są spoko. Nie widzę problemu.

Co do dalszej części posta - nie chce mi się odpisywać na każde zdanie, bo za długo by mi zeszło. Wypunktuję tylko najważniejsze sprawy:

1) Nie wiesz zupełnie o czym piszesz (nie atakuję Cię, nie musisz tego wiedzieć), mylisz pojęcia. Dlatego nie jestem nawet w stanie ocenić profesjonalizmu (bądź raczej jego braku) człowieka, z którym rozmawiałeś. Niby to, niby tamto, niby siamto... Nijak mi to nie przypomina rozmowy dwóch konkretnych ludzi.

 

2) "warunki takie, ze placic musze co miesiac duza skadke (minimum 100zł)" -> :blink: Ty pracujesz gdzieś w ogóle obecnie? Sorry jeśli odpowiedź jest w temacie, ale nie będę go teraz czytał. Aż muszę zapytać - po co właściwie się spotykasz z tymi ludźmi, skoro 100 zł/miech to jest "duża składka" dla Ciebie? Odkąd pracuję nie spotkałem nikogo, kto chciałby oszczędzać taką kwotę. W piątek podpisałem umowę na 500/m; w środę jestem już umówiony na podpisanie 1100/m i jeszcze musiałem człowiekowi tłumaczyć, że lepiej zacząć od takiej kwoty i ją potem podnieść (bo warunki i tak będzie miał te same), niż deklarować więcej i potem mieć problemy z budżetem, jak np. firma siądzie (te 1100 to w jego przypadku minimum zabezpieczające potrzeby).

 

3) Numer z telefonem - już któryś raz to słyszę:/ Nie wiem w jakich firmach tego uczą ale imo strasznie dziecinna technika, w dodatku nieelegancka. Osobiście nigdy nie odbieram żadnych telefonów podczas spotkania, często wręcz zostawiam tel w samochodzie. Szczerze - jeśli ktokolwiek musi uciekać się do takich trików, to znaczy, że nie ma nic ciekawego do zaoferowania.

 

4)"(bo prawdziwego doradce sie wynajmuje/zatrudnia ci 'darmowi' sa sponsorowani i maja za zadanie sprzedac ci ostatnie gowno)" - chyba żeś się filmów za dużo naoglądał :lol:

 

niech zgadne, ty tez? tak tylko ciekawosci pytam, bo akurat moich profili bys niewiele sie dowiedzial... btw jesli brak profilu na n-k mialby byc podstawa niezatrudnienia (pomimo kwalifikacji i doswiadczenia) to tym bardziej nie chcialbym miec z takim przedsiebiorstwem nic wspolnego

Osobiście nie posiadam profilu na n-k czy innym gronie. Poprzez "aktywność w internecie" należy rozumieć również fora tematyczne, hobbystyczne itp. Dużo cennych informacji dla pracodawcy można tam znaleźć. Zresztą to nigdy nie jest jedyne kryterium. A o tym, że dla niektórych firm takie potwierdzenie wiarygodności pracownika jest ważne, to nie zamierzam Cię przekonywać.

 

A ja wlasnie zaczynam z firma importowa. Towar z Chin juz jest w Polsce, nastawiam sie na handel w Polsce + UK, moze DE - zobaczymy jak sie wszystko ulozy.

Mam dlugofalowy plan ktory konczy sie na wlasnej marce ;)

Trzymajcie kciuki

I bardzo dobrze, bierz sprawy w swoje ręce. Napisz jak Ci się pracuje z Chińczykami :) Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I bardzo dobrze, bierz sprawy w swoje ręce. Napisz jak Ci się pracuje z Chińczykami :)

Mają dobre podejście. Brat ściaga graty modelarskie od nich jakieś akumulatory silniki itp. Jak coś padnie to z reguły wysyłania nówkę sztukę za free. :] 

 

 

Ehhh żeby takie podejście miały nasze sklepy  :rolleyes:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gadalem z doradcami (tak o sobie mowili z trzech wroclawskich firm), w dwoch proponowali mi ofe generali, w trzecim ing....

To jest ostatnio plaga z tymi "doradcami". Nie ma tygodnia, żeby nie dzwonił do mnie jakiś upierdliwiec i [gluteus maximus] nie zawracał swoimi filarami. Ale widocznie frajerów u nas jest pod dostatkiem, skoro to taki intratny interes :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1) Nie wiesz zupełnie o czym piszesz (nie atakuję Cię, nie musisz tego wiedzieć), mylisz pojęcia. Dlatego nie jestem nawet w stanie ocenić profesjonalizmu (bądź raczej jego braku) człowieka, z którym rozmawiałeś. Niby to, niby tamto, niby siamto... Nijak mi to nie przypomina rozmowy dwóch konkretnych ludzi.

skoro myle pojecia, to mnie oswiec prosze jakie? moze i jestem laikiem, ale nie idiota...

 

Ty pracujesz gdzieś w ogóle obecnie? Sorry jeśli odpowiedź jest w temacie, ale nie będę go teraz czytał. Aż muszę zapytać - po co właściwie się spotykasz z tymi ludźmi, skoro 100 zł/miech to jest "duża składka" dla Ciebie? Odkąd pracuję nie spotkałem nikogo, kto chciałby oszczędzać taką kwotę. W piątek podpisałem umowę na 500/m; w środę jestem już umówiony na podpisanie 1100/m i jeszcze musiałem człowiekowi tłumaczyć, że lepiej zacząć od takiej kwoty i ją potem podnieść (bo warunki i tak będzie miał te same), niż deklarować więcej i potem mieć problemy z budżetem, jak np. firma siądzie (te 1100 to w jego przypadku minimum zabezpieczające potrzeby).

pracuje i moglbym odkladac nawet 500zl/mc, okreslenie duza wiaze sie glownie z tym, ze skadka mialaby byc obowiazkowa... a w tym przypadku nawet 10zl jest kwota duza! jak oszcedzac to na normalnych warunkach! wplacam kiedy chce, wyplacam kiedy chce, ja decyduje co gdzie i jak... wole pieniadze skonsumowac, albo ainwestowac, anieli bezsensownie zamrozic na pol zycia!

 

poza tym nie musisz pisac jaki jestes fajny, ze masz dzianych klientow, gratuluje ci tego, ale to nie powod abys w ten sposob odnosil sie do ludzi o mniejszym uposazeniu

 

Osobiście nie posiadam profilu na n-k czy innym gronie. Poprzez "aktywność w internecie" należy rozumieć również fora tematyczne, hobbystyczne itp. Dużo cennych informacji dla pracodawcy można tam znaleźć. Zresztą to nigdy nie jest jedyne kryterium. A o tym, że dla niektórych firm takie potwierdzenie wiarygodności pracownika jest ważne, to nie zamierzam Cię przekonywać.

potwierdzenie wiarygodnosci poprzez narusenie prywatnosci? rozumiem, ze teraz jest trendi wiediec co pracownik robi po pracy i z kim sypia, ale co to ma wspolnego z wiarygodnoscia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...