MaciekCi Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 Poczekaj aż ci z US zadzwonią :) ...no chyba ze podatek od tego dochodu odprowadzasz? Znajomy fizyk, zarabiał ucząc w szkole ciut ponad 2k na miesiąc. Teraz odszedł na emeryturę no i dostaje swoje należne + przypływ z korków. 8 lekcji (45min) dziennie przez 6 dni w tygodniu w cenie 50zł/45min. Suma koło 9600 pln, i nikt się do niego nie dobiera od paru lat. Korki to jednak piękna rzecz. Zwłaszcza, że lubi uczyć innych. :) Co do tematu , popieram jonathana w tym, że zarobki mogą satysfakcjonować ludzi w zależności od tego kto w co mierzy. Dla mnie osobiście 3,5k na miesiąc to by było mało, ale nie żebym głodował. ;) Po prostu jeśli chciałbym utrzymać standard życia w jakim się wychowałem uważam, że "dyszka" miesięcznie to już piękne pieniądze a wszystko ponad to cud. :) Tym samym, życzę wszystkim jak największych zarobków. ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vejita Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 No to teraz mam takie pytanie, jestem obecnie w II klasie technikum elektronicznego (kierunek technik systemow komputerowych), fakt faktem z komputerami to nie ma nic wspolnego (juz do konca edukacji komputera w szkole nie ujze ale ok). W przyszlosci chcialbym sie zajmowac czyms zwiazanym z informatyka (byle nie programowanie), macie jakies rady co do kursow? Jakas proponowana uczelnie wraz z kierunkiem? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaciekCi Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 Jakas proponowana uczelnie wraz z kierunkiem? Z tego co się orientuję, to uczelnie (kier. informatyka) będą Ci wpajały ten crap jakim jest programowanie. ;) Sam się na to naciąłem, też nie lubię, ale co poradzić ... Generalnie pamiętaj, że na studiach niczego się nie nauczysz :) a już na pewno nic przydatnego do zawodu... Tam idziesz tylko po inż. / mgr . Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PMichalak Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 Jej, przeczytaj jeszcze raz swoje pytanie i pomysl: jaki ma ono sens? Z komputerami jest juz zwiazane niemal wszystko, mozesz np. przepisywac teksty, albo prowadzić bibliotekę. Informatyka - programowanie. Na graniu w gry albo instalowaniu Windowsów raczej nie zarobisz. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vejita Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 Jej, przeczytaj jeszcze raz swoje pytanie i pomysl: jaki ma ono sens? Z komputerami jest juz zwiazane niemal wszystko, mozesz np. przepisywac teksty, albo prowadzić bibliotekę. Informatyka - programowanie. Na graniu w gry albo instalowaniu Windowsów raczej nie zarobisz. Nie do konca sie zgodze, na "graniu" w gry jak do tej pory zarobilem calkiem niemale pieniadze - jednak troche zbyt duze ryzyko to niesie na dluzsza mete. Co do mojego pytania, wlasnie chodzi mi o rade co moglbym robic, aby przynosilo to dosc duze zarobki a zarazem mialo chociaz mala wspolna czesc z "hobby". Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
HeatheN Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 Znajomy fizyk, zarabiał ucząc w szkole ciut ponad 2k na miesiąc. Teraz odszedł na emeryturę no i dostaje swoje należne + przypływ z korków. 8 lekcji (45min) dziennie przez 6 dni w tygodniu w cenie 50zł/45min. Suma koło 9600 pln, i nikt się do niego nie dobiera od paru lat. Korki to jednak piękna rzecz. Zwłaszcza, że lubi uczyć innych. :) Przeca pisalem jasno, ze US nie zareaguje sam z siebie...na pewien "wniosek" sprawdzi skad mamy to co mamy a oni lubia meczyc płotki...tu wszystko zalezy jedynie od chamstwa i zawiści otoczenia! Ów fizyk ryzka nie moze do konca wykluczyć ....babka zawsze moze sie potem tlumaczyc ze przez 5lat 13mln jako prostytutka zarobila:D (na wp.pl czytalem hehe) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość shoxeh Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 Z fizyki za 50zł 45 minut to nic. Moja babka od majcy z technikum daje korki za 180zł/60 minut i ma tyle maturzystów i gości z pierwszego roku studiów, że już myśli o rzuceniu pracy w szkole, bo nie ma czasu. Z samych korków dorobi się fortuny :P Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Kaaban Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 jak można płacić 180zł za godzinę lekcji? naprawdę są tak tępi ludzie? :huh: Nie wydaje mi sie. Taka sprawa bylaby trudna do udowodnienia, bo skad niby US wezmie kontakt do ludzi, ktorych on jezdzi prowadzic korepetycje. A znowu zarobki nie sa az tak ogromne, zeby przeprowadzac nie wiem jakie akcje. No i to sie bierze z reki do reki, wiec naprawde ciezko by bylo cos zdzialac chlopakom z US. Allegro itp. to inna sprawa, bo tam masz czarno na bialym.na allegro też ludzie kręcą taaaaakie lody i nic Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość shoxeh Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 Można płacić 180.. Babka jest po matematyce stosowanej i uczy jak nikt inny. Koleś zgłosił się do niej kiedyś pod koniec grudnia już w klasie maturalnej, ledwo zaliczył semestr z majcy na 2, a w maju napisał rozszerzoną maturkę na 82%. Działa na wyobraźnie? ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mib Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 Można płacić 180.. Babka jest po matematyce stosowanej i uczy jak nikt inny. Koleś zgłosił się do niej kiedyś pod koniec grudnia już w klasie maturalnej, ledwo zaliczył semestr z majcy na 2, a w maju napisał rozszerzoną maturkę na 82%. Działa na wyobraźnie? ;) O ile wiem to maturka ta nowa to jest schematyczna jak nie wiem co. Taki wynik po rozkminie zadanek i sposobu ich rozwiązania to nic specjalnego. Na studiach się dowie co to jest matematyka. :] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kukifas Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 dwa linki tak na szybko http://statichg.demotywatory.pl/uploads/12...iller11_500.jpg http://statichg.demotywatory.pl/uploads/12...esglupi_500.jpg co do tych rozkim na temat 'pieniadze a zycie' szczescie jest wzgledne tylko zeby nikt przerostow sie nie nabawil pozdr. ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PMichalak Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 Nie do konca sie zgodze, na "graniu" w gry jak do tej pory zarobilem calkiem niemale pieniadze - jednak troche zbyt duze ryzyko to niesie na dluzsza mete. Co do mojego pytania, wlasnie chodzi mi o rade co moglbym robic, aby przynosilo to dosc duze zarobki a zarazem mialo chociaz mala wspolna czesc z "hobby". Na tyle aby spokojnie z tego żyć? Hmm... Myślałem, że granie jest mało opłacalne (ofc oprócz jakichś profesjonalnych graczy, których wielu nie ma...). Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Kaaban Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 (edytowane) Można płacić 180.. Babka jest po matematyce stosowanej i uczy jak nikt inny. Koleś zgłosił się do niej kiedyś pod koniec grudnia już w klasie maturalnej, ledwo zaliczył semestr z majcy na 2, a w maju napisał rozszerzoną maturkę na 82%. Działa na wyobraźnie? ;) nie działa ani trochę, 82% z matury, faktycznie osiągnięcie :rolleyes: w tyle czasu (grudzień-kwiecień) to można się samemu przygotować do tej matury (ba, nawet powinno się) pomijając już to, że matura powinna sprawdzać TWOJĄ wiedzę, którą wyniosłeś ze szkoły, a nie tą, za którą zapłaciłeś 180zł/h, bo idąc na korki to zaden wyczyn zdać dobrze maturę. wyczynem jest samemu się do niej przygotować, bo na korki każdy głupi możę iść i każdy głupi się nauczyć Edytowane 20 Stycznia 2010 przez Kaaban Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaciekCi Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 (edytowane) nie działa ani trochę, 82% z matury, faktycznie osiągnięcie :rolleyes: w tyle czasu (grudzień-kwiecień) to można się samemu przygotować do tej matury (ba, nawet powinno się) 1. Nie szydź, bo może dla kogoś to naprawdę sukces (zwłaszcza, że miał 2 na semestr). ;) 2. W tyle czasu mówisz... ale nie każdy wierzy w siebie i nie każdy ma zdolności, pamiętaj, że tu doszedł czynnik "Płacę jej 180zł za korki, ona jest świetna i uczy wszystkich świetnie to i mnie nauczy" motywacja, zmiana myślenia a wiadomo, że im więcej płacimy w takim przypadku i im więcej jest chętnych do niej, to nas to bardziej buduje. Nawet sam aspekt psychologiczny korepetycji pozytywnie wpływa na wyniki w nauce. EDIT : pomijając już to, że matura powinna sprawdzać TWOJĄ wiedzę, którą wyniosłeś ze szkoły, a nie tą, za którą zapłaciłeś 180zł/h, bo idąc na korki to zaden wyczyn zdać dobrze maturę. wyczynem jest samemu się do niej przygotować, bo na korki każdy głupi możę iść i każdy głupi się nauczyć Czy Cię coś pop..... ? :huh: Zapominasz chyba, że aktualnie wynik matury oznacza dostanie się / nie dostanie się na studia. Jakbyś był lekarzem, to też chciałbyś przy operacji sprawdzać swoją wiedzę ze studiów ? :lol: Czy jednak stosowałbyś inne źródła wiedzy? (Zakładam, że wiesz jak wyglądają studia medyczne mniej więcej). Poza tym co to co za podejście "na korkach to każdy głupi się nauczy, więc to żaden wyczyn" , nikt nie idzie dla szpanu na maturę. Nie wiem komu i gdzie chcesz zaimponować tym, że nie chodziłeś na korki, chodzi o wynik a nie o udowadnianie czegokolwiek. :) Edytowane 20 Stycznia 2010 przez MaciekCi Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mib Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 1. Nie szydź, bo może dla kogoś to naprawdę sukces (zwłaszcza, że miał 2 na semestr). ;) 2. W tyle czasu mówisz... ale nie każdy wierzy w siebie i nie każdy ma zdolności, pamiętaj, że tu doszedł czynnik "Płacę jej 180zł za korki, ona jest świetna i uczy wszystkich świetnie to i mnie nauczy" motywacja, zmiana myślenia a wiadomo, że im więcej płacimy w takim przypadku i im więcej jest chętnych do niej to nas to bardziej buduje. Nawet sam aspekt psychologiczny korepetycji pozytywnie wpływa na wyniki w nauce. Zapomniałeś o aspekcie rodzicielskim. Na pewno marudzą takiemu delikwentowi że ma zapie....... uczyć się. ;] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Kaaban Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 No tak, masz rację z tym aspektem psychologicznym, niemniej powszechność korków uważam za upadek systemu edukacji i resztek samodzielnego myślenia (tak jak napisałem wyżej, na korkach każdy może sie nauczyć) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaciekCi Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 (edytowane) Zapomniałeś o aspekcie rodzicielskim. Na pewno marudzą takiemu delikwentowi że ma zapie....... uczyć się. ;] No to też trochę napędza. ;) No tak, masz rację z tym aspektem psychologicznym, niemniej powszechność korków uważam za upadek systemu edukacji i resztek samodzielnego myślenia (tak jak napisałem wyżej, na korkach każdy może sie nauczyć) Po części prawda, ale powiem Ci jak było w mojej szkole... Nauczycielom w pewnym wieku już przestało się chcieć uczyć ludzi, poprostu przychodzą, tłuką godzinki w szkole na odwal a potem, po przyjściu do domu zapraszają na korki po 30/50 pln za godzinę i tam dopiero nauczają tak jak powinno. Nie masz wrażenia, że to też jest plaga ? Może trafiłeś na dobrych nauczycieli, u mnie była diametralna różnica podczas lekcji w klasie a lekcji na korkach. Tak jak mówiłem, nauczyciel na lekcjach szkolnych się po prostu opierdzielał robiąc wszystko "po łebkach" , aby podkreślić jeszcze bardziej różnicę między uczeniem za darmo a za kasę (dzięki czemu zarabiał). Smutna prawda... :( Edytowane 20 Stycznia 2010 przez MaciekCi Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Carson Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 No tak, masz rację z tym aspektem psychologicznym, niemniej powszechność korków uważam za upadek systemu edukacji i resztek samodzielnego myślenia (tak jak napisałem wyżej, na korkach każdy może sie nauczyć) Kaaban chrzanisz jak potluczony :lol: Upadek systemu edukacji? :D gdyby nie to ze ludzie chetnie korzystaja z korkow to poziom wiedzy gimnazjalistow i licealistow bylby jeszcze nizszy. Zejdz na ziemie... Sa zdolniejszi i mniej zdolni. Jedni duzo wynosza z samych lekcji, a inni maja problemy z samodzielnym uczeniemi potrzebuja dodatkowych zajec. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mib Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 Po części prawda, ale powiem Ci jak było w mojej szkole... Nauczycielom w pewnym wieku już przestało się chcieć uczyć ludzi, poprostu przychodzą, tłuką godzinki w szkole na odwal a potem, po przyjściu do domu zapraszają na korki po 30/50 pln za godzinę i tam dopiero nauczają tak jak powinno. Nie masz wrażenia, że to też jest plaga ? Może trafiłeś na dobrych nauczycieli, u mnie była diametralna różnica podczas lekcji w klasie a lekcji na korkach. Tak jak mówiłem, nauczyciel na lekcjach szkolnych się po prostu opierdzielał robiąc wszystko "po łebkach" , aby podkreślić jeszcze bardziej różnicę między uczeniem za darmo a za kasę (dzięki czemu zarabiał). Smutna prawda... :( O w mordę tego jeszcze brakowało aby nawijać o nieudolności nauczycieli i wykładowców.......... Powiem krótko zwięźle i na temat: - są nauczyciele i pedagodzy, ci drudzy potrafią coś nauczyć -wiekszość niestety odbębnia i tyle, -wykładowców jest kilka grup, dobrzy, mający wiedzę i mendy, Dobrzy- nie wymagają komentarza uczą solidnie, swoje wymagają ale potrafią zachować ludzkie oblicze. Mający wiedzę- mają wiedze ale za <męski narząd> nie potrafią jej przekazać albo przekazują jej w sposób zjadliwy, czasem bywają wredni i paskudni i niektórzy zn ich potrafią od debili i idiotów wyzwać ale ukochaną ocenę wstawią do indeksu . Mendy- ulubiona kategoria wykładowców. Pełno takich frustrtów na uczelniach się kręci. Uwalają za pierdółki bax za krzywe spojrzenie a czasem zato że facet to nie babka i na odwrót. niektórzy są tak perfidni że mówią że trzeba p oraz XX pisac to samo pomimo że protokół został już dawno w dziekancie. Niestety ta ostania grupa jest dośc liczna. Zajączek: "Oni są skłonni pomyśleć że my tu jesteśmy dla nich" Piszę to bazując na hmmm ile to już lat paru (od 2002) na PG będąc i "prawie" kończąc tam 2 kierunki :] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Kaaban Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 No to też trochę napędza. ;) Po części prawda, ale powiem Ci jak było w mojej szkole... Nauczycielom w pewnym wieku już przestało się chcieć uczyć ludzi, poprostu przychodzą, tłuką godzinki w szkole na odwal a potem, po przyjściu do domu zapraszają na korki po 30/50 pln za godzinę i tam dopiero nauczają tak jak powinno. Nie masz wrażenia, że to też jest plaga ? Może trafiłeś na dobrych nauczycieli, u mnie była diametralna różnica podczas lekcji w klasie a lekcji na korkach. Tak jak mówiłem, nauczyciel na lekcjach szkolnych się po prostu opierdzielał robiąc wszystko "po łebkach" , aby podkreślić jeszcze bardziej różnicę między uczeniem za darmo a za kasę (dzięki czemu zarabiał). Smutna prawda... :( U mnie nic takiego nie miało miejsca, i w sumie dobrze. Szczerze, że myślałem, że ludzie takie trochę legendy tworzą w związku z takimi sytuacjami, jak opisana przez Ciebie, jednak teraz trochę zmieniłem zdanie ;). Jednak nie trafiłem w szkole na temat, którego sam nie byłbym w stanie ogarnąć przynajmniej w stopniu minimalnym (nie mówię o opanowaniu do perfekcji). Uważam, że w treści programowej podstawowej nie ma naprawdę nic trudnego. Kaaban chrzanisz jak potluczony :lol: Upadek systemu edukacji? :D gdyby nie to ze ludzie chetnie korzystaja z korkow to poziom wiedzy gimnazjalistow i licealistow bylby jeszcze nizszy. Zejdz na ziemie... Sa zdolniejszi i mniej zdolni. Jedni duzo wynosza z samych lekcji, a inni maja problemy z samodzielnym uczeniemi potrzebuja dodatkowych zajec.No ale co jest takiego trudnego w szkole na tą chwilę? Nie mówię, o programie rozszerzonym któregokolwiek przedmiotu, a zwykłym programie. Co tam jest trudnego? Fakt, miałem w gimnazjum kolegów, którzy przez 2 lata nie umieli sobie wbić do głowy, jaki stosunek boków to sinus, a jaki cosinus, naprawdę to takie trudne? Podaj mi jakiś przykład. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaciekCi Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 (edytowane) 1. O w mordę tego jeszcze brakowało aby nawijać o nieudolności nauczycieli i wykładowców.......... Powiem krótko zwięźle i na temat: 2.Piszę to bazując na hmmm ile to już lat paru (od 2002) na PG będąc i "prawie" kończąc tam 2 kierunki :] 1. Nie piszę o nieudolności, wręcz przeciwnie, o zdolności do marketingu i zarabiania większej kasy, bo nauczyć potrafią ale za "extra". ;) 2. Chętnie bym zobaczył przypisanie nazwisk wykładowców PG do tych grup. :D Uważam, że w treści programowej podstawowej nie ma naprawdę nic trudnego. Nie mówię, o programie rozszerzonym któregokolwiek przedmiotu, a zwykłym programie. Co tam jest trudnego? Prawda, tylko pamiętaj, że z "podstawą" to cały UJ będziesz miał i dostaniesz się na kiepskie studia. :) (tzn. oczywiście są wyjątki). Edytowane 20 Stycznia 2010 przez MaciekCi Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mib Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 (edytowane) U mnie nic takiego nie miało miejsca, i w sumie dobrze. Szczerze, że myślałem, że ludzie takie trochę legendy tworzą w związku z takimi sytuacjami, jak opisana przez Ciebie, jednak teraz trochę zmieniłem zdanie ;) . Jednak nie trafiłem w szkole na temat, którego sam nie byłbym w stanie ogarnąć przynajmniej w stopniu minimalnym (nie mówię o opanowaniu do perfekcji). Uważam, że w treści programowej podstawowej nie ma naprawdę nic trudnego. No ale co jest takiego trudnego w szkole na tą chwilę? Nie mówię, o programie rozszerzonym któregokolwiek przedmiotu, a zwykłym programie. Co tam jest trudnego? Fakt, miałem w gimnazjum kolegów, którzy przez 2 lata nie umieli sobie wbić do głowy, jaki stosunek boków to sinus, a jaki cosinus, naprawdę to takie trudne? Podaj mi jakiś przykład. Znienawidzona przez uczniów fizyka. Wielu z nich nie kuma fizyki (denni nauczyciele w wielu przypadkach) co jest potem mega problemem na studiach. Są dziedziny gdzie trzeba połączyć parę przedmiotów i ludzie maja z tym problem i to spory całkiem tzw abstrakcyjne myślenie. 1. Nie piszę o nieudolności, wręcz przeciwnie, o zdolności do marketingu i zarabiania większej kasy, bo nauczyć potrafią ale za "extra". ;) Hehe. No cóż jak jest na to rynek to czemu nie. 2. Chętnie bym zobaczył przypisanie nazwisk wykładowców PG do tych grup. :D Może lepeij bez nazwisk :P jeszcze nie ukończyłem tej pieknej uczelni (w aspektach oczywiście różnych, coraz więcej ladnych lasek). W sumie przez te pare lat miałem zajęcia z ludźmi z chemicznego, mechanicznego, fizyki, i okrętowego. Pokaźna lista by była :] Edytowane 20 Stycznia 2010 przez mib Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Kaaban Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 mib - nie szkoda Ci 8 lat życia na studia? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mib Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 mib - nie szkoda Ci 8 lat życia na studia? Wiesz patrząc z pewnej perspektywy to nie. Nie było łatwo, np 5 i 1szy rok i magisterka w międzyczasie. Wszystko zrobione zgodnie z planem czyli bez repety roku co nie jest takie oczywiste. Po drodze był epizod w postaci 1,5 roku pracy na 3/4 etatu, sporo się nuaczyłem, mam co w CV wpisać, wielkiej kasy nie było z tego ale ujdzie. Patrząc na znajomych co pokończyli studia 2lata temu i pracuja, a ja mogłem sobie pobimbać na studiach jeszcze poimprezować. Nie mam na co narzekać w sumie. Dobry czas to był. Poza tym interesujące studia. PS nie jestem jakimś tam dziwnym kolesiem w stylu, chudzina, okularki jak denka od musztardówek :P Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PMichalak Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 Kaaban chrzanisz jak potluczony :lol: Upadek systemu edukacji? :D gdyby nie to ze ludzie chetnie korzystaja z korkow to poziom wiedzy gimnazjalistow i licealistow bylby jeszcze nizszy. Zejdz na ziemie... Sa zdolniejszi i mniej zdolni. Jedni duzo wynosza z samych lekcji, a inni maja problemy z samodzielnym uczeniemi potrzebuja dodatkowych zajec.IMO Kaaban ma wiele racji. Widać np po nauczycielach języków którzy chyba najczęściej (z obserwacji) nie próbują robic niczego, żeby przekazywać wiedzę, a korepetycje właśnie z języków były i są najpopularniejsze. Fajnie jest mieć dobrych nauczycieli, ale troche dziwne jest zachowanie ludzi którzy gdy czegoś nie umieją od razuidą na korepetycję, też nie spotkałem niczego na poziomie LO co byłoby nie do zrozumienia, nie tylko na poziomie podstawowym. Co do obecnej matury [na przykładzie matematyki i fizyki] to też marny wyznacznik wiedzy, nastawiona na rozwiazanie sporej ilosci zadań obejmujących maksymalnie okrojony program w krótkim czasie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hary Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 Na studiach się dowie co to jest matematyka. :]Może ja jestem dziwny, ale dla mnie matma na polibudzie naprawdę była łatwiejsza do nauczenia się niż ta na maturę ;p A co do "imponującego" faktu, to co tu dużo mówić, 2 w liceum można mieć za proste lenistwo a nie za braki wiedzy, inna sprawa że nie ma cudotwórców i z głąba nie zrobiła matematycznego geniusza, po prostu człowiek siadł i się nauczył, mógłby to zrobić sam, ale czasem trzeba batem. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Carson Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 IMO Kaaban ma wiele racji. Widać np po nauczycielach języków którzy chyba najczęściej (z obserwacji) nie próbują robic niczego, żeby przekazywać wiedzę, a korepetycje właśnie z języków były i są najpopularniejsze. Fajnie jest mieć dobrych nauczycieli, ale troche dziwne jest zachowanie ludzi którzy gdy czegoś nie umieją od razuidą na korepetycję, też nie spotkałem niczego na poziomie LO co byłoby nie do zrozumienia, nie tylko na poziomie podstawowym. Co do obecnej matury [na przykładzie matematyki i fizyki] to też marny wyznacznik wiedzy, nastawiona na rozwiazanie sporej ilosci zadań obejmujących maksymalnie okrojony program w krótkim czasie. Temat edukacji w Polsce i tego kto jest czemu winny mozna drazyc jeszcze glebiej a to nie jest temat do takiej dyskusji. Chodzilo mi o kwestie samych korepetycji i tego ze Kaaban pisze cos dziwnego w stylu ze co to za sztuka nauczyc sie czegos dzieki korkom. Fakt ze korki powinny byc zbedne i to co oferuja powinno byc w "ofercie szkolnictwa". Jest jak jest w szkolnictwie i nie wyglada zeby sie to zmienilo wiec imo korzystanie z korkow jest dobrym pomyslem. Zwlaszcza jak ktos narobil sobie z jakichs powodow zaleglosci i ciezko mu samodzielnie ogarnac temat. A z opiniami na temat tego ze nauczyciele wola odbebniac lekcje i tym samym zapewniac sobie "klientow" na korepetycje juz sie spotkalem. Cos w tym musi byc ;) btw robimy OT :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mib Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 (edytowane) Może ja jestem dziwny, ale dla mnie matma na polibudzie naprawdę była łatwiejsza do nauczenia się niż ta na maturę ;p A co do "imponującego" faktu, to co tu dużo mówić, 2 w liceum można mieć za proste lenistwo a nie za braki wiedzy, inna sprawa że nie ma cudotwórców i z głąba nie zrobiła matematycznego geniusza, po prostu człowiek siadł i się nauczył, mógłby to zrobić sam, ale czasem trzeba batem. Wszystko zależy z kim miałeś matme :P Patrz lista rodzai wykładowców z mojego posta. :] Wszystko zależy od podejścia. Tu bylo proste nie zdasz to wylecisz bo matma to np rygor no i od samego człeka. Panie moderatorze prosimy przenieść tą dyskusję do innego tematu aby skończyć offtop. Edytowane 20 Stycznia 2010 przez mib Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Kaaban Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 Wiesz patrząc z pewnej perspektywy to nie. Nie było łatwo, np 5 i 1szy rok i magisterka w międzyczasie. Wszystko zrobione zgodnie z planem czyli bez repety roku co nie jest takie oczywiste. Po drodze był epizod w postaci 1,5 roku pracy na 3/4 etatu, sporo się nuaczyłem, mam co w CV wpisać, wielkiej kasy nie było z tego ale ujdzie. Patrząc na znajomych co pokończyli studia 2lata temu i pracuja, a ja mogłem sobie pobimbać na studiach jeszcze poimprezować. Nie mam na co narzekać w sumie. Dobry czas to był. Poza tym interesujące studia. PS nie jestem jakimś tam dziwnym kolesiem w stylu, chudzina, okularki jak denka od musztardówek :P Spoko, ale nie przeraża Cię perspektywa "bliżej niż dalej do 30 a ja sobie dalej studiuję i imprezuję"? :P Może ja jestem dziwny, ale dla mnie matma na polibudzie naprawdę była łatwiejsza do nauczenia się niż ta na maturę ;p A co do "imponującego" faktu, to co tu dużo mówić, 2 w liceum można mieć za proste lenistwo a nie za braki wiedzy, inna sprawa że nie ma cudotwórców i z głąba nie zrobiła matematycznego geniusza, po prostu człowiek siadł i się nauczył, mógłby to zrobić sam, ale czasem trzeba batem. No to jesteś jakimś wyjątkiem, jestem na 1 roku i przy pierwszym dużym kolosie zarówno a algebry jak i analizy połowa grupy wyszła po 10 minutach oddając tylko podpisane kartki. A to, że zarówno z analizy jak i algebry jest 15godzin ćwiczeń, a 30 wykładów to jest kpina w żywe oczy, materiał był tak na szybciora przerabiany, że bardziej po prostu się nie dało... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mib Opublikowano 20 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 20 Stycznia 2010 Spoko, ale nie przeraża Cię perspektywa "bliżej niż dalej do 30 a ja sobie dalej studiuję i imprezuję"? :PHehe. Jeszcze troszkę do 30 mam. Inne rzeczy mnie jak już przerażają. Zanajomi mówili że źle robie itp. A ja mam swoją wizję co chce robić i ją powoli realizuję. Nie było łatwo zrobić te studia i w sferze życia osobistego jak również hmmm kwesti ilości debilnych przedmiotow i walki z idiotami. Na tą chwilę decyzja była dobra. Co będzie dalej to się okaże. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...