Skocz do zawartości
Hanu

Zarobki, praca

Rekomendowane odpowiedzi

A ja wolę wygenerować koszta pochówku i rzewne łzy dzieci z tęsknoty za ojcem... [blablabla...]

Szlag by to, jak na złość zapomniałem znowu, że jedno wyklucza drugie. Szczerze mówiąc, przeraża mnie Wasze podejście - spora część osób tutaj cały czas stara się udowodnić, że skoro ktoś jest dobrze usytuowany majątkowo to niejako z automatu 1) nie ma rodziny (ew. "prawdziwej" rodziny), 2) nie ma w ogóle życia osobistego ("ma dwa fajne samochody ale co z tego, skoro jeździ nimi tylko do pracy" - tak, bo statystyczny Kowalski jeździ swoim tanim acz "posiadanym przez szczęśliwego człowieka" autem na cotygodniowe pikniki na łonie natury itp.), 3) "tak naprawdę" (przy czym to Wy wiecie, co taki człowiek "naprawdę" czuje) jest nieszczęśliwy. Zieeeeeew.

 

jonathan to bardzo dobrze podsumował:)

Co takiego dobrze podsumował?

 

W tej chwili to ja nie rozumiem... Rozwiń, czemu maklera uważasz za większego bajkopisarza.

Nic takiego nie napisałem. "Bajkopisarstwo" to pojęcie niewarte komentowania. W swojej wypowiedzi odnosiłem się do "powierzania pieniędzy" - nie sądziłem, że muszę to pogrubiać, aby zostać właściwie zrozumianym. Doradca nie dotyka się pieniędzy klienta, tylko optymalizuje umowy i ogólnie rzecz ujmując, budżet domowy; pomaga sprecyzować plany finansowe; przekazuje wiedzę o rynku. Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szlag by to, jak na złość zapomniałem znowu, że jedno wyklucza drugie.

Nie wyklucza...ale jest duzo większe prawdopodobienstwo.... (a jeśli mam być szczery narazie ta teoria potwierdza się w moim otoczeniu w 100%), ale ty traktuj to jako tłumaczenie biedaków.

Poza tym zwróć uwagę na forme tamtej wypowiedzi, w 'podsumowaniu" zadałem pytanie retoryczne

 

Bo o ile nie śmiałem do tej pory pisać pieniądze szczęścia nie dają (bo właśnie że dają:D) , o tyle gdy pojawia się kwestia rodziny, to w przedstawionym modelu/trybie życia rodzina na pewno byłaby zaj***e bogata:) ale czy szczęśliwa i z prawdziwego zdarzenia?

Ale to tak delikatnie z ironią nie bierz tego do siebie:)

Pzdr

Chciałem wywołać refleksję nie atak na twoja osobę. Bo prawda jest taka że człowiek rzadko swoje własne błędy dostrzega, i czasem przyjmuje że wszystko co robi jest OK. No ale skoro nie widzisz tu żadnego "ryzyka" to zazdroszczę:) bo ja mimo marnego statusu majątkowego ( w zestawieniu do milionerów) cały czas pracuję nad "rodziną" ale róznie z tym bywa...

 

Co takiego dobrze podsumował?

Że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia?

I jeśli w PL jest (strzelam) 100.000 milionerow.... a ty zamierzasz nim być, to zrozum tu nawet z matematycznego punktu widzenia wychodzi że ponad 99% ludzi nie wie co czuje bogaty czlowiek..wiec jesli zamierzasz należeć do mniejszości, nie dziw się że biedny ogół traktuje to po swojemu.

 

Ale raz jeszcze nawołuje...niech każdy patrzy w swój portfel.

Edytowane przez HeatheN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia?

I jeśli w PL jest (strzelam) 100.000 milionerow.... a ty zamierzasz nim być, to zrozum tu nawet z matematycznego punktu widzenia wychodzi że ponad 99% ludzi nie wie co czuje bogaty czlowiek..wiec jesli zamierzasz należeć do mniejszości, nie dziw się że biedny ogół traktuje to po swojemu.

 

Ale raz jeszcze nawołuje...niech każdy patrzy w swój portfel.

Ile ludzi tyle aspiracji :) Najgorsze jest to ze biedny nie rozumie bogatego i odwrotnie. Jeden twierdzi ze wegetuje w pracy, ogranicza zycie towarzyskie i stresem/brakiem snu powoli wykancza organizm. Drugi sugeruje ze biedny osiada na mieliznie i jego zycie przypomina wegetacje bo nie stac go na dwa samochody. Fakt jest taki ze w Polsce jest walka o przetrwanie i trzeba naprawde zapier... (umyslowo/fizycznie) zeby przynajmniej wiazac koniec z koncem. Praca po godzinach, przynoszenie pracy do domu. Ja np nigdy nie zrozumiem pracoholikow. O ile jeszcze zarzynanie sie dla SWOJEJ firmy potrafie zrozumiec o tyle kompletnie nie czaje gosci, ktorzy poswiecaja swoje zycie dla sukcesu firmy Pana X harujac po kilkanascie godzin dziennie. W bardziej "cywilizowanych" krajach wystarczy normalna posadka, z normalnymi godzinami pracy i pozwala to godnie zyc i pozwolic sobie na przynajmniej jedne porzadne wakacje w roku.

 

HeatheN nie rozumiem Twoich pretensji. Przeciez czesc wypowiadajacych sie tutaj sama otwiera swoj portfel i upublicznia wysokosc swoich dochodow. Wiec po co to? Wiadomo ze zaraz ktos sobie pozwoli na skomentowanie.

Edytowane przez Carson

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szlag by to, jak na złość zapomniałem znowu, że jedno wyklucza drugie. Szczerze mówiąc, przeraża mnie Wasze podejście - spora część osób tutaj cały czas stara się udowodnić, że skoro ktoś jest dobrze usytuowany majątkowo to niejako z automatu 1) nie ma rodziny (ew. "prawdziwej" rodziny), 2) nie ma w ogóle życia osobistego ("ma dwa fajne samochody ale co z tego, skoro jeździ nimi tylko do pracy" - tak, bo statystyczny Kowalski jeździ swoim tanim acz "posiadanym przez szczęśliwego człowieka" autem na cotygodniowe pikniki na łonie natury itp.), 3) "tak naprawdę" (przy czym to Wy wiecie, co taki człowiek "naprawdę" czuje) jest nieszczęśliwy. Zieeeeeew.

 

Zieeeeeew. A skad mozesz wiedziec ze nie jezdze ze znajomymi na tygodniowe pikniki? Ze wlasnie nie do tego sluzy mi samochod?

Ah tak zapomnialem przeciez ze jestes wyrocznia, i twe pojecie o zachowaniu Polskiej ludnosci masz w jednym palcu i wszyscy powinni siegac po twe madrosci.. bo one jedyne sa slusznymi.

 

Otoz rozczaruje Cie. Lubie sobie zapakowac dupe w samochod i pojechac w gory, badz na mazury, rozbic namiot i sie pobyczec. Pojechac do Bulgarii czy Chorwacji i polezec na plazy korzeniem do gory. W miedzyczasie nie martwiac sie ze jakis inny szczurek wykorzysta moja nieobecnosc i mnie wygryzie z cieplej posadki. To jest wlasnie ta wolnosc ktora sobie cenie.

 

Chce jechac na urlop jade, potrzebuje dni wolnych to sobie je biore. Nie musze sie obawiac co sobie pomysli szefostwo. Ze moze beda mnie spostrzegali jako nieroba bo nie pracuje po 15 godzin 7 dni w tygodniu, a niestety takie jest teraz czeste rozumowanie w wielkich firmach. Wieczny wyscig szczurow, kazdy chce sie wykazac, zablysnac, pokazac ze jest w stanie zrobic tyle co 2 innych... Ludzie wyprowaja sobie zyly, zapominaja o swojej godnosci, byle piac sie wyzej i wyzej... niektorym sie udaje, ale nie dla wszystkich tam na gorze jest miejsce... i moze przyjmij to od osoby ktora pracuje juz troszke dlyzej niz Ty... mlody jeszcze jestes i naprawde nie zjadles jeszcze wszystkich rozumow.

 

Sa ludzie i sa nielife'y

 

Wiem ze niektorzy mysla ze jak osiagna wielkie pieniadze to "szczescie" przyjdzie samo... lecz nie wszystko da sie kupic. I to niestety jest smutna prawda. Bo naprawde na swiecie jest wielu facetow ktorzy wola miec urocza zone widzaca w nim czlowieka niz super pieknosc ktora widzi w nim jedynie kase

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popieram wypowiedź jonathana. Też już troszkę w życiu przeszedłem i sporo zobaczyłem.Akurat mam (nie) przyjemność współpracować ze sporą korporacją i widzę co się dzieję.Szczerze,to współczuję tym młodym ludziom co zarabiają sporą kasę i myślą,że tak będzie non stop.Oni są jedynie trybkiem w machinie,który jedzie na maksa bez żadnego smarowania.Kilka lat pracy i out,bo przyjdzie na jego miejsce nowy ogryzek co myśli,że zrobi karierę.A prawda jest taka,że 5% ją zrobi,bo reszta się wypali,albo opadnie z sił.Nauczyłem się już,że do pewnych kwestii trzeba trzymać dystans i korporacje to nic innego jak wyzysk na krótką metę( Mowa o wyższych stanowiskach).Sam poniekąd jestem jednym z trybików,ale na własny rachunek i nikt mnie nie goni,a to czy zarobię 3k czy 10k zależy wyłącznie ode mnie.

Ps.Swoją wypowiedź odniosłem tylko do dużych korporacji,bo w niewielkich firmach można pracować w super atmosferze i zarabiać przy tym sporą kasę,nie tracąc życia ani godności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HeatheN nie rozumiem Twoich pretensji. Przeciez czesc wypowiadajacych sie tutaj sama otwiera swoj portfel i upublicznia wysokosc swoich dochodow. Wiec po co to? Wiadomo ze zaraz ktos sobie pozwoli na skomentowanie.

To jest najmniejszy problem..komentarze na temat zarobkow, bo takowych prawie nie ma, nikt nie pyta jak, ile, gdzie, od kiedy, co robisz......tylko tu chodzi o to że zaraz na siłe jest dorabiana filozofia...biedny-szczesliwy, bogaty-nieszczesliwy, bogaty-pracoholik etc.

Brakuje tylko tekstow..."aa pewnie tatuś pomógł, aaa pewnie ukradł, na lewo się dorobił" jakie to często towarzyszą gdy ktoś biedniejszy komentuje osobe która się czegos dorobiła... i o to mam pretensje. Rozumiesz?:)

A teraz tez sie zgadzam z jonathanem.....gdy mowimy o pracy w wielkiej korporacji...bo gdy mowimy o kims kto np ma kase ale zarobil ja uczciwie pracujac we wlasnej firmie, i teraz pracuja za niego inni to inna para kaloszy

Edytowane przez HeatheN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przebrnąłem przez ostatnio strony i odniosłem wrażenie [może i błędne], że jedynym życiowym celem dla und3r'a jest zarobienie jak największych pieniędzy, dostrzegam pewnego rodzaju "obłęd" w dążeniu do tego celu oczywiście pochwalam ambitne plany ale bez przesady... Zapytałem też pana google o to wspaniała firmę bo z opisu Und3r wynika, że to raj, a nie praca. Znalazłem wiele opinii byłych pracowników zarówno tych "małych" jak i tych na stanowiskach kierowniczych no i niestety nie bardzo pokrywają się one z opisami Und3ra natomiast jedno się zgadza, poglądy Und3ra są odzwierciedleniem poglądów samego prezesa, a Ci którzy mieli troszkę inne poglądy na życie są obecnie byłymi pracownikami. Jeśli ktoś zainteresowany tematem to polecam poczytać na temat pracy w tej firmie i jak ona działa. Nie ukrywam, że wizja takich pieniędzy o jakich pisze Und3r pewnie też by mnie zaślepiła i im więcej bym miał tym więcej bym chciał mieć, zresztą podejrzewam, że sporo z nas dała by się wciągnąć w taki "wyścig" do miliona... Życzę Ci oczywiście tego miliona do 30 ale życzę Ci również abyś już po 30 dostawał telefony od znajomych czy wyjdziesz na piwo nie dla tego, że masz kasę ale dla tego, że uważają Cię za dobrego kumpla bo niestety na to tak jak na milion też trzeba zapracować, a przy takich planach może braknąć czasu...

Edytowane przez KAX_

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KAX_ - nie jestem w żaden sposób związany z firmą Und3ra, ale uważam, że w dzisiejszych czasach sprawdzenie opinii na przypadkowych portalach/forach mija się z celem. Internet jest tak powszechny, że opinię o wszystkim, może napisać każdy (może po prostu komuś nie wyszło? albo ktoś chce się specjalnie mścić?), to raz, a dwa, w firmach zatrudniani są spece od wlasnie neta, których zdaniem jest poprawa wizerunku i oni też dorzucają swoje 3 grosze.

 

Ja jak zasięgam jakichkolwiek opinii to tylko na tym forum, bo znam userów, widzę jak się wypowiadają itd. Jakbym wpadł tutaj dziś pierwszy raz (a nie 5 lat temu ;)) to ksywki: und3r, dziubek, heathen, maciekCi nic by mi nie mówiły i raczej bym nie zaufał wam " na słowo"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doskonale wiem, że niektóre opinie w internecie można o kant [gluteus maximus] rozbić i, że były pracownik to zawsze BYŁY pracownik ale chciałem jakoś zweryfikować to o czym pisał Und3er i dowiedzieć się co to za tajemnicza "firma na E", która daje tak duże możliwości i tak jak pisałem nie bardzo te opinie się pokrywają notabene nawet el_gringo_dado miał całkiem inną opinię na temat tej firmy, która właśnie jest bliska innym opinia przeze mnie znalezionym. Jak jest w rzeczywistości się raczej nie dowiem bo kształcę się w "trochę" innym kierunku niż finanse wiec to raczej praca nie dla mnie ;)

Edytowane przez KAX_

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat cel und3r'a jest dobry, tyle, że nie za wszelką cenę. Mimo to cały czas odnoszę wrażenie, że kolega to jednak cwany lis i specjalnie pisze posty w stylu książeczek rozdawanych na tych początkowych spotkaniach pseudo-finansowych, gdzie wychodzi "Pan Prezes" i mówi, że pracuje w firmie 3 lata, ma na koncie już 500 tysięcy, a ostatnio kupił sobie nowiuśkiego mercedesa. To jest autentyk na praktycznie wszystkich takich spotkaniach dla początkujących "doradców finansowych" (z maturą lub bez :lol2: ). Czemu mam takie wrażenie? Ano to całe doradztwo finansowe polega na budowaniu grupy, SAM nic nie osiągniesz, musisz zebrać setki osób pod sobą, które na Ciebie będą robiły. Na forach też takich można znaleźć ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się dziwię und3rowi, że jeszcze mu się chce prowadzić tą dyskusję. Przykład:

Zieeeeeew. A skad mozesz wiedziec ze nie jezdze ze znajomymi na tygodniowe pikniki? Ze wlasnie nie do tego sluzy mi samochod?

Ah tak zapomnialem przeciez ze jestes wyrocznia, i twe pojecie o zachowaniu Polskiej ludnosci masz w jednym palcu i wszyscy powinni siegac po twe madrosci.. bo one jedyne sa slusznymi.

 

Otoz rozczaruje Cie. Lubie sobie zapakowac dupe w samochod i pojechac w gory, badz na mazury, rozbic namiot i sie pobyczec. Pojechac do Bulgarii czy Chorwacji i polezec na plazy korzeniem do gory. W miedzyczasie nie martwiac sie ze jakis inny szczurek wykorzysta moja nieobecnosc i mnie wygryzie z cieplej posadki. To jest wlasnie ta wolnosc ktora sobie cenie.

 

Chce jechac na urlop jade, potrzebuje dni wolnych to sobie je biore. Nie musze sie obawiac co sobie pomysli szefostwo. Ze moze beda mnie spostrzegali jako nieroba bo nie pracuje po 15 godzin 7 dni w tygodniu, a niestety takie jest teraz czeste rozumowanie w wielkich firmach. Wieczny wyscig szczurow, kazdy chce sie wykazac, zablysnac, pokazac ze jest w stanie zrobic tyle co 2 innych... Ludzie wyprowaja sobie zyly, zapominaja o swojej godnosci, byle piac sie wyzej i wyzej... niektorym sie udaje, ale nie dla wszystkich tam na gorze jest miejsce... i moze przyjmij to od osoby ktora pracuje juz troszke dlyzej niz Ty... mlody jeszcze jestes i naprawde nie zjadles jeszcze wszystkich rozumow.

 

Sa ludzie i sa nielife'y

 

Wiem ze niektorzy mysla ze jak osiagna wielkie pieniadze to "szczescie" przyjdzie samo... lecz nie wszystko da sie kupic. I to niestety jest smutna prawda. Bo naprawde na swiecie jest wielu facetow ktorzy wola miec urocza zone widzaca w nim czlowieka niz super pieknosc ktora widzi w nim jedynie kase

Przecież und3r nie pisał nigdzie konkretnie o Tobie, a Ty się oburzasz jakby bezpośrednio o Twojej osobie pisał. Dużo tutaj takich postów można znaleźć.

 

Ja postanowiłem nigdy nie zarabiać inaczej niż na hobby i tego się będę trzymał - że najlepiej czerpać pieniądze z rzeczy, które i tak robiło by się za darmo.

 

PS. Ja też nie rozumiem, jak można zakładać że osoby zarabiające 2500 są mega szczęśliwe, a jak ktoś ma 100 000 miesięcznie, to pewnie nie ma życia. Są jakieś statystyki tego dowodzące? Bo brzmi to jak sposób myślenia "jest bogaty, pewnie dorobił się na przekrętach", "fajna dziewczyna, ale pewnie dziwka" i tak samo "ma kasę, to pewnie nie ma życia"

Edytowane przez skinny500

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PS. Ja też nie rozumiem, jak można zakładać że osoby zarabiające 2500 są mega szczęśliwe, a jak ktoś ma 100 000 miesięcznie, to pewnie nie ma życia.

No jak nie można, jak można;]

Znajomy zarabia 2,5k na reke, pracuje 8godzin przed kompem od 7 do 15...nie ma nadgodzin, nie pracuje w weekendy, a firmowa komorka i laptop przydaja sie jedynie na terenie zakladu. Nie przynosi roboty do domu, nie gonia go terminy....ogolnie odwali 8 h i ma wszystko w *** ma 10min autem do pracy, brak wyjazdów (poza szkoleniami)

Pokaz mi w ktorej pracy dostanie 10k (juz nie mowie 100.000!) na miesiac i bedzie mial czas by pograc, by powędkowac, by łazić na siłkę basen...po pracy skoczyc z zona do kina....pobawic sie z dzieciakami?

Owszem narobic sie nie narobi, ale zarobki ekstremalne nie sa (zona tez pracuje wiec źle sie nie wiedzie).

A wszyscy ktorych znam ktorzy zarabiaja troche więcej...musza sie ostro na to napracowac... nie ma statystyk, wystarczy się rozejrzeć wsród rodziny, znajomych.

Edytowane przez HeatheN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jak nie można, jak można;]

Znajomy zarabia 2,5k na reke, pracuje 8godzin przed kompem od 7 do 15...nie ma nadgodzin, nie pracuje w weekendy, a firmowa komorka i laptop przydaja sie jedynie na terenie zakladu. Nie przynosi roboty do domu, nie gonia go terminy....ogolnie odwali 8 h i ma wszystko w *** ma 10min autem do pracy, brak wyjazdów (poza szkoleniami)

W zasadzie moge powiedziec, ze piszesz o mnie oprocz tego, ze nie jestem tym Twoim znajomym :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jak nie można, jak można;]

Znajomy zarabia 2,5k na reke, pracuje 8godzin przed kompem od 7 do 15...nie ma nadgodzin, nie pracuje w weekendy, a firmowa komorka i laptop przydaja sie jedynie na terenie zakladu. Nie przynosi roboty do domu, nie gonia go terminy....ogolnie odwali 8 h i ma wszystko w *** ma 10min autem do pracy, brak wyjazdów (poza szkoleniami)

Pokaz mi w ktorej pracy dostanie 10k (juz nie mowie 100.000!) na miesiac i bedzie mial czas by pograc, by powędkowac, by łazić na siłkę basen...po pracy skoczyc z zona do kina....pobawic sie z dzieciakami?

Owszem narobic sie nie narobi, ale zarobki ekstremalne nie sa (zona tez pracuje wiec źle sie nie wiedzie).

A wszyscy ktorych znam ktorzy zarabiaja troche więcej...musza sie ostro na to napracowac... nie ma statystyk, wystarczy się rozejrzeć wsród rodziny, znajomych.

No więc to Ty i Twoi znajomi. To znaczy, że zawsze tak jest, że to jakaś reguła? Nie. Jak ktoś zarabia dużo, to zawsze może zacząć żyć z procentu i inwestycji mieć np. te 2500 zł miesięcznie i wg. niektórych miałby wtedy wspaniałe życie, ale chyba mało osób tak robi. Ciekawe czemu...

 

Pracy Ci nie wskażę, nie znam Cię więc skąd mogę wiedzieć w czym byś się realizował. Napisałem już wyżej - robić to co i tak by się robiło za darmo. Można chyba wtedy przyjąć, że w ciągu miesiąca 99% czasu ma się wtedy wolnego i można go poświęcić na cokolwiek się chce. Ja tutaj raczej nie zamierzam się wypowiadać, takie wypowiedzi jak moja są z góry skazane na krytykę, co widać powyżej ;). Znajomi też twierdzili że nie da się tak żyć jak zamierzam, tylko że znając mnie przez ten cały czas większość zdanie chyba zmieniła, ale i tak wychodzą z założenia, że nie każdy by tak umiał (z tym się mogę zgodzić). Interesował mnie webdesign, więc czemu by nie zarabiać na nim? Moją pasją są motocykle , lubię też pisać więc czemu tego nie połączyć i też z tego czerpać korzyści? Ostatnio strasznie pochłonęła mnie fotografia, też bym chętnie na tym zarabiał skoro robię ot teraz za darmo, ale umiejętności zdecydowanie nie te. Ale przynajmniej stawiam sobie za cel opanowanie tego w jak największym stopniu i idę w tym kierunku, a nie zakładam z góry że na zainteresowaniach zarobić się nie da, tylko trzeba robić po 14 godzin dziennie żeby coś osiągnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie moge powiedziec, ze piszesz o mnie oprocz tego, ze nie jestem tym Twoim znajomym :)

Hehe jak pewnie większosc z nas, która teraz siedzi w pracy:>?

Moj model tez jest bliski temu co opisalem...dzwoni ktos :idziemy na piwo, nie ma problemu (no chyba ze mam ciche dni z zona hehe) ze starej paczki ze studiów jest jeden...ktory wiecznie niestety nie ma czasu...zawsze sie smiejemy "koledzy mu śmierdzą"...a jemu poprostu brakuje doby:| no ale za to miło czasem go odwiedzic i pograc na rzutniku w PES10^^

 

skinny500

Nie krytykuje cie, nie twierdze ze to jest jakaś reguła!!!

Edytowane przez HeatheN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Makler też żadko kiedy dotyka pieniędzy. Może i doradca nie dotyka ich wcale, ale nie wiem jak można deprecjonować maklera w stosunku do doradcy finansowego.

Człowieku ogarnij się - gdzie ja deprecjonuję maklera giełdowego? Zauważenie faktu, że makler tym się różni od doradcy, że temu pierwszemu rzeczywiście Klient powierza pieniądze, jest deprecjonowaniem? Chyba raczej przeciwnie.

 

I jeśli w PL jest (strzelam) 100.000 milionerow.... a ty zamierzasz nim być, to zrozum tu nawet z matematycznego punktu widzenia wychodzi że ponad 99% ludzi nie wie co czuje bogaty czlowiek... wiec jesli zamierzasz należeć do mniejszości, nie dziw się że biedny ogół traktuje to po swojemu.

Ależ ja właśnie cały czas do tego zmierzam - to nie ja mam problem ze zrozumieniem tej prostej zależności. Ja chcę w życiu wiedzieć jak to jest być milionerem i mieć wybór, czy dalej powiększać swoje aktywa czy zacząć żyć z odsetek i mieć 100% czasu dla siebie i rodziny. Odsyłam do mojego wcześniejszego posta, z którego część zacytuję:

» Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "cytat"

Moim zdaniem, dopiero posiadając pełną swobodę majątkową można zmierzyć się z własnym człowieczeństwem - harując na zapewnienie sobie podstawowych potrzeb egzystencjalnych zwyczajnie nie ma na to czasu. Patrz piramida Maslowa.

Zieeeeeew. A skad mozesz wiedziec ze nie jezdze ze znajomymi na tygodniowe pikniki?

Nie pisałem o Tobie tylko o statystycznym Kowalskim. Jeśli podświadomie odbierasz to jako atak na swoją osobę to już naprawdę nie jest mój problem.

 

Otoz rozczaruje Cie. Lubie sobie zapakowac dupe w samochod i pojechac w gory, badz na mazury, rozbic namiot i sie pobyczec. Pojechac do Bulgarii czy Chorwacji i polezec na plazy korzeniem do gory. W miedzyczasie nie martwiac sie ze jakis inny szczurek wykorzysta moja nieobecnosc i mnie wygryzie z cieplej posadki. To jest wlasnie ta wolnosc ktora sobie cenie.

No, czuję się mega rozczarowany, że możesz zapakować d*upe w samochód. Dopiero teraz widzę, jakie moje życie jest bez sensu, chlip. Też lubię po górach chodzić, mam srebrną odznakę turystyczną :P Jak ostatnio byłem na Mazurach (no, w okolicach Mazur) na kilka dni (nie, nie pod namiotem niestety - mieliśmy nawet wannę z hydromasażem w łazience:/) to nie bałem się "wygryzienia przez innego szczurka" (skąd takie nastawienie?), bo w pracy takiej jak moja jest to niemożliwe (brak wyścigu szczurów - jak 10 osób z mojego biura będzie spełniało kryteria awansowe to awans dostaną wszyscy, bo rynek jest jeszcze bardzo chłonny). Jeżdżę na koncerty, chodzę do kina i teatru - tak wiem, jako "burżuj" tak naprawdę nie jestem z tego powodu szczęśliwy, tylko "chwalę się statusem społecznym" (no bo kto normalny chodzi do teatru, kiedy można pójść na piwo?) celem stłumienia goryczy powodowanej przez brak "prawdziwej" rodziny/miłości/przyjaźni.

 

Chce jechac na urlop jade, potrzebuje dni wolnych to sobie je biore. Nie musze sie obawiac co sobie pomysli szefostwo. Ze moze beda mnie spostrzegali jako nieroba bo nie pracuje po 15 godzin 7 dni w tygodniu, a niestety takie jest teraz czeste rozumowanie w wielkich firmach.

Jest 16:06 - siedzę w domu w piżamie i odpisuję na Twojego posta, zaraz pojadę do biura, ale na jakieś 2-3 godziny. Przez ostatnie miesiące pracuję może z 20 godzin tygodniowo, bo jestem już na etapie, gdzie dużo obowiązków mam możliwość rozłożyć na swój team. Jak chcę wziąć urlop to nie muszę go nawet brać, bo jestem na działalności i sam go sobie daję, jak chcę. "Szefostwo" wkurzam nieustannie swoim lenistwem, ale w mojej pracy liczą się wyniki, a nie siedzenie na d*upie 8 godzin za biurkiem.

 

i moze przyjmij to od osoby ktora pracuje juz troszke dlyzej niz Ty... mlody jeszcze jestes i naprawde nie zjadles jeszcze wszystkich rozumow.

Dobrze dziadku.

 

Bo naprawde na swiecie jest wielu facetow ktorzy wola miec urocza zone widzaca w nim czlowieka niz super pieknosc ktora widzi w nim jedynie kase

Absolutnie nie mam na co narzekać w tej kwestii. Z drugą połówką jesteśmy od 4 lat, pracuję od 2, wcześniej okazjonalnie handlowałem na Allegro i nie zarabiałem dużo.

 

A prawda jest taka,że 5% ją zrobi,bo reszta się wypali,albo opadnie z sił.

Winszuję Twej błyskotliwości - dobrze, że nas poinformowałeś, że tylko 5% ludzi robi "wielką karierę", a reszta nie. Przez chwilę myślałem nawet, że jest odwrotnie. (Sorry za sarkazm.)

 

Brakuje tylko tekstow..."aa pewnie tatuś pomógł, aaa pewnie ukradł, na lewo się dorobił" jakie to często towarzyszą gdy ktoś biedniejszy komentuje osobe która się czegos dorobiła... i o to mam pretensje. Rozumiesz?:)

Ależ takie teksty były, przeczytaj topic w całości. Jakiś rok temu masa osób pisała mi, że zaraz wylecę z pracy do skończą mi się polecenia, a kierownikiem nikt mi zostać nie pozwoli :lol: .

 

...uczciwie pracujac we wlasnej firmie, i teraz pracuja za niego inni to inna para kaloszy

Niestety dla wielu Polaków to zdanie zawiera w sobie niemalże antytezę. W Polsce funkcjonuję nawet specjalne słowo: "prywaciarz", mające mocno pejoratywny wydźwięk.

 

Przebrnąłem przez ostatnio strony i odniosłem wrażenie [może i błędne], że jedynym życiowym celem dla und3r'a jest zarobienie jak największych pieniędzy, dostrzegam pewnego rodzaju "obłęd" w dążeniu do tego celu...

Wzrok masz iście sokoli zatem.

 

a przy takich planach może braknąć czasu...

Chcesz mi powiedzieć, że pracując na etacie miałbym więcej czasu? Przypominam, że jestem studentem dziennym.

 

całe doradztwo finansowe polega na budowaniu grupy, SAM nic nie osiągniesz, musisz zebrać setki osób pod sobą, które na Ciebie będą robiły. Na forach też takich można znaleźć ;)

I różni się to od przedsiębiorstw działających w innym branżach czym...? Ile znasz jednoosobowych firm z obrotem, dajmy na to, kilkuset milionów rocznie?

 

Ja postanowiłem nigdy nie zarabiać inaczej niż na hobby i tego się będę trzymał - że najlepiej czerpać pieniądze z rzeczy, które i tak robiło by się za darmo.

To tak jak ja, tylko mało jest osób, które podziela moje hobby ;) . Inna sprawa, że mam wiele różnych hobby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Winszuję Twej błyskotliwości - dobrze, że nas poinformowałeś, że tylko 5% ludzi robi "wielką karierę", a reszta nie. Przez chwilę myślałem nawet, że jest odwrotnie. (Sorry za sarkazm.)

Jakbyś zwrócił uwagę,to tyczyło się firmy z którą mam przyjemność współpracować,więc nie wyskakuj mi przemądrzały człowieku z błyskotliwością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowieku ogarnij się - gdzie ja deprecjonuję maklera giełdowego? Zauważenie faktu, że makler tym się różni od doradcy, że temu pierwszemu rzeczywiście Klient powierza pieniądze, jest deprecjonowaniem? Chyba raczej przeciwnie.

Dobre sobie, mówiąc o maklerze pod tekstem o pisaniu bajek ma pozytywny wydźwięk, jak nic.

- (...) byc jakims doradzca finansowym i sprzedawac ludziom bajki o zajebistym zyciu, sukcesach i dazeniu do celu, w myslach liczac tylko jaka prowizje dostane z tego debila ktory powierzy mi swoje pieniadze.

- (...) nie wiesz na czym ta praca polega, mylisz z maklerem giełdowym.

 

Potem się dziwisz, że wszyscy na Ciebie naskakują. Jaśniej formułuj myśli, to 3/4 awantur w tym temacie nie będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobre sobie, mówiąc o maklerze pod tekstem o pisaniu bajek ma pozytywny wydźwięk, jak nic.

- (...) byc jakims doradzca finansowym i sprzedawac ludziom bajki o zajebistym zyciu, sukcesach i dazeniu do celu, w myslach liczac tylko jaka prowizje dostane z tego debila ktory powierzy mi swoje pieniadze.

- (...) nie wiesz na czym ta praca polega, mylisz z maklerem giełdowym.

 

Potem się dziwisz, że wszyscy na Ciebie naskakują. Jaśniej formułuj myśli, to 3/4 awantur w tym temacie nie będzie.

Przecież napisałem wyraźnie, że nie odnosiłem się do części o "bajkach", tylko do "powierzania pieniędzy". Jon. napisał o doradcy, że ten "liczy tylko jaką prowizję dostanie z tego debila który powierzy mu swoje pieniądze" - ja sprostowałem, że powierzać pieniądze to można maklerowi. Nie miało to w założeniu mieć żadnego wydźwięku, po prostu zwracam uwagę, że jon. myli zawody i tyle. Oczywiście mogłem pogrubić i podkreślić frazę do jakiej się odnoszę (to byłoby rzeczywiście "jaśniejsze sformułowanie myśli"), czyli "powierzy pieniądze", ale uznałem to za zbędne w myśl idei propagowania umiejętności czytania ze zrozumieniem w internecie :P

 

EDIT - chociaż jak się nad tym zastanowić, to maklerzy rzeczywiście w roztaczaniu przed klientem bogactwa związanego z grą na giełdzie nie mają sobie równych ;) Rzecz jasna - i tutaj uogólnianie jest błędem.

Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Czy powierzanie pieniedzy" w twoim mniemaniu znaczy dawac gotowke do reki?

Jaka jest roznica pomiedzy "zakupem" polisy "wesola starosc za 30 lat" a wykupieniem akcji VIG?

 

Moze Ty ciut mylisz pojecia...

Bo tak serio w jednym i w drugim wypadku przekazujemy swoje pieniadze jakiejs instytucji z nadzieja na to, ze operacje przez ow firmy wykonane przyniosa nam zyski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaka jest roznica pomiedzy "zakupem" polisy "wesola starosc za 30 lat" a wykupieniem akcji VIG?

Olbrzymia. Ponieważ nabywając trzydziestoletnią polisę możesz być po tym okresie czasu 300% do przodu albo 50% do tyłu. I to nawet wtedy, kiedy mówimy o dokładnie tej samej polisie. Są na rynku polisy z dostępem do kilkudziesięciu funduszy i nie leży w kompetencji doradcy zarządzanie nimi. Doradca ma znaleźć najkorzystniejszą polisę pod kątem stosunku cena/jakość i oczywiście potrzeby Klienta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja orientacyjnie zapytam. Jestem na 5 roku informatyki i zaczynam swoja przygodę z pracą programisty, konkretnie .NET. Jestem już po rekrutacji w pewnej firmie i została tylko kwestia zarobków, które ma się rozstrzygnąć na najbliższym spotkaniu. I tu się pojawia pytanie, w jakie okolice celować. Jakimś super wymiataczem nie jestem, ale coś jednak potrafię :wink: Miasto to Rzeszów, w którym wg słuchów ponoć szału nie ma jeśli chodzi o ten zawód.

Rzuc 3-4k brutto i zobacz, co z tego wyjdzie. IMHO jest to realna kwota jak na pierwsza prace.

Niestety w Rzeszowie jest tylko jedna firma, która płaci tyle na początek. W każdej innej rzucając taką kwotą podczas rekrutacji narazi się jedynie na śmieszność.

Dodam tylko, że nie brakuje u nas firm IT, które proponują programistom na dzień dobry coś w okolicach pensji minimalnej (~1,5k brutto). Trudno im się dziwić, bo mają -nastu kandydatów na jedno miejsce i któryś na takie warunki się zgodzi.

Edytowane przez mic_s

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olbrzymia. Ponieważ nabywając trzydziestoletnią polisę możesz być po tym okresie czasu 300% do przodu albo 50% do tyłu. I to nawet wtedy, kiedy mówimy o dokładnie tej samej polisie. Są na rynku polisy z dostępem do kilkudziesięciu funduszy i nie leży w kompetencji doradcy zarządzanie nimi. Doradca ma znaleźć najkorzystniejszą polisę pod kątem stosunku cena/jakość i oczywiście potrzeby Klienta.

 

Aha rozumiem

Ah Ci maklerzy to paly i oszusci.

Mysla tylko o sobie, bawia sie pieniedzmi.

Nie ma opcji zarobku tych 300% na aukcjach

 

Skad wiec tylu potentatow dorabiajacych sie fortun na aukcjach, jakas sciema pewnie

 

Ehhhhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha rozumiem

Ah Ci maklerzy to paly i oszusci.

Mysla tylko o sobie, bawia sie pieniedzmi.

Nie ma opcji zarobku tych 300% na aukcjach

Hę?

 

Niech ktoś to wrzuci w translator jakiś...

 

Skad wiec tylu potentatow dorabiajacych sie fortun na aukcjach, jakas sciema pewnie

 

Ehhhhh

Może z pół promila grających na giełdzie dorabia się tam "fortun". Bo rozumiem, że pisząc "aukcjach" miałeś na myśli "akcjach" - to jeszcze wykminiłem bez translatora.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

und3r zachowujesz sie jak dziecko. Opisujesz swoja firme i szefa (sic!) jak jakiegos boga od ktorego dostales zajebiste klocki lego, "oh ah ile to on nie osiagnal nie posiadajac na poczatku nic i jedzac tylko chleb ze smalcem a teraz zarabia miesiecznie tyle co przecietny Kowalski w dwa lata". Ciekaw jestem jaka dostajesz premie od niego za te farmazony wypisywane na forum i wychwalanie firmy jako nalepszej na swiecie, ktorej nikt w branzy nie dorasta do piet i szefa jako najmilsza i najmadrzejsza osobe na swiecie, bo przeciez znasz go bardzo dobrze, jak zaden inny pracownik i jak zadna inna osoba, pewnie lepiej niz on sam siebie. Wiec jakim prawem tutaj ktos moze cos zlego powiedziec o nim lub o firmie, zawsze zle rzeczy mowia byli pracownicy ktorzy sie oczywiscie nie sprawdzili w pracy i zrezygnowali wiec musza napisac o nim kilka brzydkich rzeczy. Ah no tak w koncu jestesmy anonimowi! G.wno mnie obchodzi ile zarabiasz i ile chcesz zarabiac przed 30, ile zarabia twoj szef i ile ci obiecal, wiec nie bron go jak rolnik krowy na polu przed nadjezdzajacym kombajnem ktorego "kierowca" poszedl sie odlac pod topola bo po 6 piwie juz nie mogl dluzej wytrzymac. Bylem na paru spotkaniach w takich cudownych firmach, nie powiem, ze perspektywy sa ladne, duza kasa, malo godzin pracy, ale ja nie mam sumienia wciskac ludziom g.wna i wmawiac im ze inwestuajc dorobek calego zycia beda tylko zadowoleni i nie ma w tym zadnego ryzyka. Moze juz po siedemdziesiatym osmym praniu mozgu nie masz tych skrupulow, ale przynajmniej oszczedz nam tego na tym forum i nie wciskaj ludziom swojego toku myslenia o tej utopii ktora cie czeka juz za kilka lat bo przeciez odkladasz setki tys zlotych by za chwile rzucic prace i reszte zycia przelezec brzuchem do gory przed 80 calowa plazma.

 

Sprostuje cos co napisalem pare stron temu, ze wolal bym zarabiac 2k a nie 60k i miec jakies zycie. Wiele osob wzielo to porownanie doslownie i zaczal sie krzyk, ze jak to mozna wyzyc za 2k w Polsce. Po pierwsze mozna, po drugie chodzilo mi o kontrast miedzy zarobkami ogromnymi jak na Polsce warunki, a tymi calkiem "normalnymi", ale jak widac wiele osob nie potrafi sie tego domyslic i bierze doslownie to co zostalo napisane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może ja opisze swoją sytuacje :)

skończyłem LP profil wyszukiwanie informacji, matura zdana. Praca jest, już od 3 lat. Zarobki wyglądały tak -> 950 zł ->1360zł->1720zł->2120zł + (200-300zł)

Dodatkowo kobieta też ma podobny zarobek (pani magister + 2xlicencjat = dwie prace na pół etatu) W maju ma nam się urodzić synek. Żyje nam się dobrze, nie narzekamy na brak pieniędzy...fakt że wydatki są ciągłe i wielkie ale powoli ciułamy sobie na każdą potrzebę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu po czesci zgadzam sie z Powerslave.

Und3r dla postronnej osoby to troche wyglada jak reklama....bo skoro sklepiki firmowe maja juz swoich ludzi, ktorzy potrafia robic koło tyłka konkurencji na portalach. O tyle duże firmy, korporacje zdaja sobie sprawe jak bardzo opiniotworczy jest internet...ba czasem czlek czyta ze sa specjalne komorki ktore "inwigilują" pracownikow...szukajac na nich haka.....wiec majac na uwadze te wszystkie rzeczy, nie mozna do konca spodziewac sie (tym bardziej ze pionkiem w firmie nie jestes) anonimowości i pełnego obiektywizmu od aktualnego pracownika... wiec wszelkie ohy i ahy czlowiek z natury przyjmuje z przymrózeniem oka szczególnie od anonimowych osob. Bo w 4 oczy siedząc z kumplem przy piwie, gdy nie widze potwierdzenia na jego ohy i ahy.... jestem sceptycznie nastawiony.

Wiec nie dziw się że to czasami tak wygląda, do tego pewnie gdzieś podswiadoma zazdrość i zawiść:)

Stąd cała ta dysputa na ostatnich 2 stronach:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

und3r zachowujesz sie jak dziecko. Opisujesz swoja firme i szefa (sic!) jak jakiegos boga od ktorego dostales zajebiste klocki lego, "oh ah ile to on nie osiagnal nie posiadajac na poczatku nic i jedzac tylko chleb ze smalcem a teraz zarabia miesiecznie tyle co przecietny Kowalski w dwa lata".

...natomiast wzorem dojrzałości jest anonimowe objeżdżanie człowieka z imienia i nazwiska (sic!), z którym się w życiu słowa nie zamieniło. Jakoś jak narzekacie na swoich przełożonych to nie podajecie ich personaliów, ciekawe dlaczego? Czyżby zawiść w tym przypadku była aż tak wielka? Gdybyś przeczytał uważnie i ze szczątkowym chociaż zrozumieniem posty z ostatnich dwóch stron to wiedziałbyś, że to nie ja zacząłem pisać o założycielu firmy. Przyzwoitość nakazuję mi jednak reagować na tym podobne wycieczki - gdyby o Twoim kumplu ktoś zaczął pisać anonimowo farmazony to rozumiem, że by Ci to zwisało? A co do przykładu z Kowalskim - chyba 20 lat, ale never mind - możesz objeżdżać dalej :lol:

 

Ciekaw jestem jaka dostajesz premie od niego za te farmazony wypisywane na forum i wychwalanie firmy jako nalepszej na swiecie, ktorej nikt w branzy nie dorasta do piet i szefa jako najmilsza i najmadrzejsza osobe na swiecie, bo przeciez znasz go bardzo dobrze, jak zaden inny pracownik i jak zadna inna osoba, pewnie lepiej niz on sam siebie.

Jak pokażesz mi gdzie coś podobnego pisałem to może odpowiem jaką dostaję premię :lol:

 

Wiec jakim prawem tutaj ktos moze cos zlego powiedziec o nim lub o firmie

Czytałem gdzieś na forum/powiedział mi kuzyn znajomego, że jesteś złodziejem i żerujesz na ludzkiej naiwności, a poza tym cała firma w jakiej pracujesz to homoseksualiści i/lub dziwki. Nie masz też ani jednego prawdziwego kumpla i nikt Cię nie kocha, łącznie z najbliższą rodziną. Oczywiście możesz zaprzeczać, ale ja i tak wiem swoje... Takim właśnie "prawem" rządzą się anonimowe opinie w internecie. Dlatego właśnie jestem gorącym zwolennikiem posługiwania się argumentami w dyskusji - jeśli nie potrafisz sprostać temu prostemu warunkowi to zamilknij i nie ośmieszaj się.

 

G.wno mnie obchodzi ile zarabiasz i ile chcesz zarabiac przed 30,

To po co wchodzisz do topicu poświęconego zarobkom? Wiesz, że na forum jest taka opcja jak "ignoruj użytkownika", jeśli tylko moje zarobki Cię nie obchodzą? Po co sobie nerwy psuć...

 

Bylem na paru spotkaniach w takich cudownych firmach, nie powiem, ze perspektywy sa ladne, duza kasa, malo godzin pracy, ale ja nie mam sumienia wciskac ludziom g.wna i wmawiac im ze inwestuajc dorobek calego zycia beda tylko zadowoleni i nie ma w tym zadnego ryzyka.

No widzisz, jacy jesteśmy podobni? Wpadnij do mojego biura, pogadamy o zarobkach :P

 

Moze juz po siedemdziesiatym osmym praniu mozgu nie masz tych skrupulow, ale przynajmniej oszczedz nam tego na tym forum i nie wciskaj ludziom swojego toku myslenia o tej utopii ktora cie czeka juz za kilka lat bo przeciez odkladasz setki tys zlotych by za chwile rzucic prace i reszte zycia przelezec brzuchem do gory przed 80 calowa plazma.

Hmm... Jeśli ten topic służy do pielęgnowania typowo polskiego podejścia do życia, czyli narzekania jak to jest źle i nigdy nie będzie lepiej, to już się zamykam. Może niech się jakiś moderator wypowie, albo chociaż sprecyzuje tytuł tematu, bo zdaję się, że zostałem wprowadzony w błąd^^

 

Sprostuje cos co napisalem pare stron temu, ze wolal bym zarabiac 2k a nie 60k i miec jakies zycie. Wiele osob wzielo to porownanie doslownie i zaczal sie krzyk, ze jak to mozna wyzyc za 2k w Polsce. Po pierwsze mozna, po drugie chodzilo mi o kontrast miedzy zarobkami ogromnymi jak na Polsce warunki, a tymi calkiem "normalnymi", ale jak widac wiele osob nie potrafi sie tego domyslic i bierze doslownie to co zostalo napisane.

Ależ wszyscy doskonale zrozumieli, że chodzi Ci o kontrast. Nie każdy jednak musi się zgadzać z Twoim punktem widzenia, kpw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...