jonathan Opublikowano 22 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 22 Stycznia 2010 Za to kazdy musi podzielac twoj punkt widzenia. Ah tak zapomnialem, masz najwieksze z nas doswiadczenie zyciowe, jestes najbardziej inteligentny, a twa madrosc powala narody na kolana... Czemu jezeli ktos zaneguje twoja wypowiedz w sposob taki bys nie mogl nam dalej cukrowac to albo go ignorujesz, albo atakujesz, albo zmieniasz temat? Tak, tak zaraz poprosisz o przyklady zeby Ci wypisac jasno na bialym. Cala dysputa zaczyna polegac na tym, ze kazdy pisze jak odbiera zycie na danym pulapie, po czym Ty sie odzywasz i zaczyna sie przesciganie w madrosciach... Innym zarzucasz ze "znaja lepiej sytuacje bogatych osob, bo przeciez ich znaja lepiej, widza ich uczucia ze zagladaja w ich sumienia..." , ale skad Ty mozesz wiedziec jak dobrze ich znaja badz widza jak sie zachowuja? Przeciez opisuja swoich znajomych nie twoich. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Powerslave Opublikowano 22 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 22 Stycznia 2010 und3r ale czy ja gdzies objechalem twojego szefa? Nie! Ja tylko opisalem jako osoba postronna to w jaki sposob go przedstawiasz, slowo "czcisz" byly by moze troche za mocne, ale blizej Ci do niego niz do slowa "lubie" co bardzo dobrze obrazuje twoje zdanie "A co do przykładu z Kowalskim - chyba 20 lat, ale never mind - możesz objeżdżać dalej" innymi slowy "patrzcie jaki moj szef jest super i jakie miliony zarabia, zazdroscicie co? ja tez tak bede". Jak pokażesz mi gdzie coś podobnego pisałem to może odpowiem jaką dostaję premięSam dobrze wiesz co pisales, wiec nie musze nic tutaj nikomu pokazywac. Takim właśnie "prawem" rządzą się anonimowe opinie w internecie. Dlatego właśnie jestem gorącym zwolennikiem posługiwania się argumentami w dyskusji - jeśli nie potrafisz sprostać temu prostemu warunkowi to zamilknij i nie ośmieszaj się.Znowu... czy ja gdzies napisalem cos zlego o twojej firmie? Padlo w mojej wypowiedzi slowo typu "oszusci", "zlodzieje", "banda decydentow"? Nie wiec prosze Cie powiedz mi o jakie argumenty Ci chodzi? To raczej nie ja sie tu osmieszam doszukujac sie w kazdym zdaniu ataku na swoja osobe/firme. To po co wchodzisz do topicu poświęconego zarobkom? Wiesz, że na forum jest taka opcja jak "ignoruj użytkownika", jeśli tylko moje zarobki Cię nie obchodzą? Po co sobie nerwy psuć...Bo tez pracuje, wiec chyba moge poczytac cos o zarobkach racja? Nie mam zamiaru nikogo ignorowac, po prostu zabralem glos w dyskusji, a nerwy psuje mi sposob w jaki sie wypowiadasz i komentujesz wypowiedzi osob ktore maja inne poglady. Nie każdy jednak musi się zgadzać z Twoim punktem widzenia, kpw?I vice versa, z ta roznica ze gdy ktos skomentuje Twoja wypowiedz to za wszelka cene starasz sie go przekonac ze to Ty masz racje bo "moja racja jest mojsza niż Twojsza" Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
el_gringo_dado Opublikowano 22 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 22 Stycznia 2010 Miałem już tu nie pisać, ale no nie wytrzymam... Gdybyś przeczytał uważnie i ze szczątkowym chociaż zrozumieniem posty z ostatnich dwóch stron to wiedziałbyś, że to nie ja zacząłem pisać o założycielu firmy. Przyzwoitość nakazuję mi jednak reagować na tym podobne wycieczki - gdyby o Twoim kumplu ktoś zaczął pisać anonimowo farmazony to rozumiem, że by Ci to zwisało? A co do przykładu z Kowalskim - chyba 20 lat, ale never mind - możesz objeżdżać dalejTo ja zacząłem rozmowe o prezesie firmy, wyrażając tym samym moje zdanie o tej osobie. Być może znasz go lepiej niż ja, nie ma w tym nic złego, ale do cholery, dlaczego zabraniasz ludziom mieć ich własnej opini o danym czlowieku? Pan Wielce Szanowny Prezes jest osobą na tyle publiczną, że musi być przygotowany na krytyke ludzi, bardziej lub mniej pochlebną. A że on tego nie czyta? A co mnie to obchodzi? Nie możesz mi zabronić o nim pisać mojego zdania. Zresztą za każdym razem jak czytam Twoje wypowiedzi o Panu Prezesie to mam wrażenie, że jesteś w niego tak zapatrzony że gdybyś mógł to wszedł byś mu w tyłek po samo gardło, bez urazy oczywiście. Takie mam wrażenie, ale przecież Cie nie znam, nie wiem jak jest naprawde, wnioskuje tylko i wyłacznie z tonu wypowiedzi. Także podsumowując, pozwól ludziom mieć zdanie odmienne od Twojego. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krysti@n Opublikowano 22 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 22 Stycznia 2010 Niestety w Rzeszowie jest tylko jedna firma, która płaci tyle na początek. W każdej innej rzucając taką kwotą podczas rekrutacji narazi się jedynie na śmieszność. Dodam tylko, że nie brakuje u nas firm IT, które proponują programistom na dzień dobry coś w okolicach pensji minimalnej (~1,5k brutto). Trudno im się dziwić, bo mają -nastu kandydatów na jedno miejsce i któryś na takie warunki się zgodzi. Mógłbyś napisać o jaką chodzi? Może mnie wezmą :lol2: A co do zarobków w IT, to ponoć u nas studenci zepsuli rynek sprzedając się za przysłowiową kratę piwa :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kucyk Opublikowano 22 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 22 Stycznia 2010 Spokojnie, panowie, nie pastwijcie sie nad underem. Jeszcze go przerobia w tej jego firemce, ze sie mocno zdziwi ;) Kolega chyba zapomnial, ze sam wskoczyl na kogos miejsce i przyjdzie taki kto wskoczy na jego. Zaslepili go ta "wlasna dzialalnoscia", a jutro dostanie telefon, zeby oddal laptopa :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 22 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 22 Stycznia 2010 (edytowane) Under to ten biedny FJ: http://www.epoznan.pl/index.php?section=ne...ws&id=16005 http://www.epoznan.pl/index.php?section=ne...ws&id=16026 trafiłem na to czytając sobie o tej firmie na E i pytam z ciekawości bo wiek się zgadza, druga sprawa to bardzo obrotny gość z tego Filipa jeżeli rozkręcił taki jarmark rzeczywiście od zera. i proszę nie pisz, że wyciągam jakieś [ciach!]o bo to linki z 1 strony gogłów po wpisaniu Imienia i Nazwiska ;) Edytowane 22 Stycznia 2010 przez slavOK Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chemiczny_ali Opublikowano 22 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 22 Stycznia 2010 To pewnie jakaś mistyfikacja. Toż człowiek o którym piszę und3r to raczej misjonarz który to pozwala ludziom wierzyć w marzenia i co najważniejsze realizować je w bardzo krótkim czasie :wink: On nie mógłby zrobić czegoś takiego :sad: pzdr Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 (edytowane) Za to kazdy musi podzielac twoj punkt widzenia. Niczego takiego nie oczekuję - dyskusja byłaby wtedy niezwykle nudna. Inna sprawa, że gdyby każdy postrzegał świat tak jak ja to moje plany nie byłyby realne. Całe szczęście wizja Orwella jest jeszcze daleka od spełnienia. Ah tak zapomnialem, masz najwieksze z nas doswiadczenie zyciowe, jestes najbardziej inteligentny, a twa madrosc powala narody na kolana... Napisałem gdzieś coś podobnego, czy wracamy do prymitywnej demagogii? Czemu jezeli ktos zaneguje twoja wypowiedz w sposob taki bys nie mogl nam dalej cukrowac to albo go ignorujesz, albo atakujesz, albo zmieniasz temat? Tak, tak zaraz poprosisz o przyklady zeby Ci wypisac jasno na bialym. Dokładnie to robię - ładnie proszę o przykład (jeden wystarczy) jakiegoś konkretnego pytania, które zignorowałem. Naprawdę wydaję Ci się, że jeśli uprzedzisz moją prośbę kąśliwą uwagą to fakt, że coś takiego nie miało miejsca stanie się niezauważalny? :lol: skad Ty mozesz wiedziec jak dobrze ich znaja badz widza jak sie zachowuja? Przeciez opisuja swoich znajomych nie twoich. Właśnie rzecz w tym, że zdecydowana większość opinii typu zamożny=nieszczęśliwy jest generalizowaniem oraz bardzo luźną interpretacją czyjegoś grafiku pracy itp. Nie przypominam sobie żadnej wypowiedzi kogoś, dla kogo omawiana osoba była kimś na tyle bliskim, aby można było mówić o pełnej znajomości sytuacji. Tak naprawdę w dyskusji tego typu powinno brać udział również kilka osób z zarobkami stanowiącymi chociaż te 10 średnich krajowych, ale z oczywistych względów takie osoby się tu nie wypowiadają (jest ich po prostu statystycznie bardzo mało). Jeśli nie mamy do czynienia ze zwykłą zbieżnością nicków (mało prawdopodobne imo), to swoimi odczuciami mógłby się podzielić KrisJR, który udziela się też na innym forum na jakim piszę. 3448246[/snapback] und3r ale czy ja gdzies objechalem twojego szefa? Ty nie, ale przejrzyj parę poprzednich stron. Akcja wywołuję reakcję, dlatego nie dziw się, że piszę o kimś kogo znam, kiedy ktoś inny wypisuję bzdury pod jego adresem (że nie szanuje ludzi itp.). Sam dobrze wiesz co pisales, wiec nie musze nic tutaj nikomu pokazywac. Skoro Ty to wiesz i ja to wiem, to chyba cytat nie stanowi problemu? Znowu... czy ja gdzies napisalem cos zlego o twojej firmie? Padlo w mojej wypowiedzi slowo typu "oszusci", "zlodzieje", "banda decydentow"? Nie wiec prosze Cie powiedz mi o jakie argumenty Ci chodzi? To raczej nie ja sie tu osmieszam doszukujac sie w kazdym zdaniu ataku na swoja osobe/firme. Tylko z ostatniej strony: » Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "Cytat" Jedni wola zarabiac uczciwie swoje 3 tysiace i miec swiety spokoj i czyste sumienie, inni beda sprzedawali ludziom bajeczki, oszukiwali, okradali (...) Sam nie wiem czy potrafilbym pracowac jako adwokat i ratowac szumowiny, badz byc jakims doradzca finansowym i sprzedawac ludziom bajki o zajebistym zyciu, sukcesach i dazeniu do celu, w myslach liczac tylko jaka prowizje dostane z tego debila ktory powierzy mi swoje pieniadze. + sformułowanie "wyprany mózg" pod moim adresem padło co najmniej 3 razy. Również z Twoich ust (klawiatury). Jeśli to nie jest atak personalny to zdefiniuj, co nim jest. Spokojnie, panowie, nie pastwijcie sie nad underem. Jeszcze go przerobia w tej jego firemce, ze sie mocno zdziwi ;) Kolega chyba zapomnial, ze sam wskoczyl na kogos miejsce i przyjdzie taki kto wskoczy na jego. Nic takiego nigdy nie miało miejsca. Naprawdę, nieźle spaczony obraz macie tego jak moja praca wygląda i jak funkcjonuje sama firma, ja natomiast już wyjaśniałem to dostateczną ilość razy ze szczegółami, więc nie będę się powtarzać. Zaslepili go ta "wlasna dzialalnoscia", a jutro dostanie telefon, zeby oddal laptopa :) Nie posiadam służbowego laptopa. Samochodu też nie (stać mnie na własny). Telefony służbowe moich współpracowników opłacam ja. Zrozum, że E. jest jakby zrzeszeniem wzajemnie pomagających sobie przedsiębiorców. Ja nie pracuję w firmie w normalnym tego słowa znaczeniu, tylko ją współtworzę, stale wypracowując z kolegami nowy know-how. Rzeczy jakie kupuję do biura pozostają moją własnością (komputery, projektory, meble, itp.), samą powierzchnię centrala opłaca przez pierwsze pół roku, potem jest to koszt kierownika danego oddziału. » Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "Wypadek" Under to ten biedny FJ: http://www.epoznan.pl/index.php?section=ne...ws&id=16005 http://www.epoznan.pl/index.php?section=ne...ws&id=16026 to linki z 1 strony gogłów po wpisaniu Imienia i Nazwiska ;) Szczerze - pierwsze co mi przyszło do głowy jak zobaczyłem zdjęcie, to: "o, znowu się ktoś rozbija furą Filipa po mieście" (bo z tego co wiem, nowe "GT dwójki" w tym kolorze są w Polsce dwie, więc dodając do tego fakt, że wypadek miał miejsce dosłownie przed główną siedzibą firmy, o pomyłce mowy być nie było ;) ). Musisz wiedzieć, że panuje u nas dość specyficzny klimat (wiadomo, młodzi jesteśmy i głupi ;) ) i samochodami Filipa jeżdżą praktycznie wszyscy bliżsi współpracownicy - jego Ferrari w zeszłym roku rozbijano chyba 3 razy (całe szczęście nikt postronny nie ucierpiał - osobiście nie pochwalam ostrej jazdy nie swoimi samochodami, ale cóż...). Oczywiście nie tylko Filip pożycza auta, jest to po prostu coś naturalnego, biorącego się jeszcze z czasów, kiedy kupienie Porsche czy czegoś podobnego przez młodego kierownika było wielkim wydarzeniem i każdy chciał się przejechać ;) . Jednak czytając dalej zobaczyłem, że wiek się zgadza co do joty, dlatego pierwsze co zrobiłem przed telefonem do źródła to przeczytałem jeszcze parę artykułów w prasie i dowiedziałem się z nich, że potrącona osoba wtargnęła w stanie nietrzeźwym na jezdnię w niedozwolonym miejscu. Znam tę ulicę i całkiem niedawno sam omal tam życia nie straciłem (na trzeźwo), więc potrafię sobie wyobrazić sytuację. Naoczni świadkowie (powołuję się tutaj na komentarze pod jednym z artykułów*) twierdzą, że o ile rzeczywiście kierowca Porsche (tak, to był Filip) przekraczał dozwoloną w tym miejscu prędkość, to pechowy imprezowicz nie dał mu żadnych szans i nawet przy znacznie mniejszej prędkości doszłoby to potrącenia. W każdym razie, artykuł jaki podlinkowałeś nie zdaje szczegółowej relacji z wydarzenia (znajdziesz w necie arty opisujące wszystko szerzej) - mowa jest w nim o ucieczce z miejsca zdarzenia, ale na miejscu została żona Filipa wraz z samochodem i czekała na policję, podczas gdy sam Filip (dokumenty zostawiwszy w samochodzie) stawił się na komendę z prawnikiem i przyznał się do złamania przepisów i potrącenia. Następnie dobrowolnie pokrył koszta leczenia poszkodowanego i wypłacił niemałe odszkodowanie, sam poszkodowany nie wniósł żadnych oskarżeń. *Zresztą przeczytaj choćby czwarty komentarz pod tym artykułem, co sam linkujesz: ~kriss : Dlaczego nie napisali ze ten potrącony był na bani??? Miał ok.2 promili jak się dowiedziełem. W gazetach o tym piszą a tu nic! Koleś sam wepchnął się pod koła (przełaził w niedozwolonym miejscu!) a wiadomo na wysokości hotelu nikt nie jeżdzi 30km/h tym bardziej porshe. Przez takich głupich pieszych ludzie mają potem kłopoty... Mam nadzieję ze wyrok będzie w zawiasach! a uciekł wydaje mi się ze był w szoku bo pozostawił pasażerkę. Aczkolwiek osobiście wydaje mi się, że nie może tu być mowy o "szoku" - imo Filip po prostu nie chciał gadać z policją bez prawnika, żeby nie narobić sobie większych problemów (z racji tego, że nie mówi perfekcyjnie po polsku - 22 lata mieszkał w Niemczech). W każdym razie doceniam, że mój apel o merytoryczną dyskusję odniósł skutek, można na Was liczyć :blink: Ps. A jednak upublicznienie tutaj przez mojego szanownego interlokutora personaliów Filipa miało jakiś pożytek - nie wiedziałem wcześniej o tym wypadku, będzie temat do rozmów jak się wybiorę następnym razem do Poznania :P Edytowane 23 Stycznia 2010 przez und3r Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 W każdym razie doceniam, że mój apel o merytoryczną dyskusję odniósł skutek, można na Was liczyć :blink: Nie musisz wyjaśniać i usprawiedliwiać szefa, nie napisałem nigdzie złego słowa chociaż ucieczki z miejsca wypadku nie pochwalam a uciekanie i zostawianie w samochodzie kobiety jest dla mnie zwykłym tchórzostwem, komentarze czytałem i wiem, że to "news" z internetu (zresztą w necie to Pan Filip nie ma zbyt dobrej opinii) dlatego nie oceniam bo nie wiem jak na prawdę byłm równie dobrze mógł być pijany a równie dobrze mógł być w szoku i zaczął uciekać, argument z uciekaniem ze względu na brak dobrej znajomości języka jest trochę nietrafiony :lol:. Co do Chrisa to nie komentujmy bo nie znamy jego pozycji ani sytuacji bo się tu chyba nie wypowiadał równie dobrze może mieć 10 firm a równie dobrze może mieć bogatego tatę co się dorobił, o Tobie z Tobą można podyskutować bo bierzesz w dyskusji udział. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MacOSek Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 (edytowane) » Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "Wypadek" Szczerze - pierwsze co mi przyszło do głowy jak zobaczyłem zdjęcie, to: "o, znowu się ktoś rozbija furą Filipa po mieście" (bo z tego co wiem, nowe "GT dwójki" w tym kolorze są w Polsce dwie, więc dodając do tego fakt, że wypadek miał miejsce dosłownie przed główną siedzibą firmy, o pomyłce mowy być nie było ;) ). Musisz wiedzieć, że panuje u nas dość specyficzny klimat (wiadomo, młodzi jesteśmy i głupi ;) ) i samochodami Filipa jeżdżą praktycznie wszyscy bliżsi współpracownicy - jego Ferrari w zeszłym roku rozbijano chyba 3 razy (całe szczęście nikt postronny nie ucierpiał - osobiście nie pochwalam ostrej jazdy nie swoimi samochodami, ale cóż...). Oczywiście nie tylko Filip pożycza auta, jest to po prostu coś naturalnego, biorącego się jeszcze z czasów, kiedy kupienie Porsche czy czegoś podobnego przez młodego kierownika było wielkim wydarzeniem i każdy chciał się przejechać ;) . Jednak czytając dalej zobaczyłem, że wiek się zgadza co do joty, dlatego pierwsze co zrobiłem przed telefonem do źródła to przeczytałem jeszcze parę artykułów w prasie i dowiedziałem się z nich, że potrącona osoba wtargnęła w stanie nietrzeźwym na jezdnię w niedozwolonym miejscu. Znam tę ulicę i całkiem niedawno sam omal tam życia nie straciłem (na trzeźwo), więc potrafię sobie wyobrazić sytuację. Naoczni świadkowie (powołuję się tutaj na komentarze pod jednym z artykułów*) twierdzą, że o ile rzeczywiście kierowca Porsche (tak, to był Filip) przekraczał dozwoloną w tym miejscu prędkość, to pechowy imprezowicz nie dał mu żadnych szans i nawet przy znacznie mniejszej prędkości doszłoby to potrącenia. W każdym razie, artykuł jaki podlinkowałeś nie zdaje szczegółowej relacji z wydarzenia (znajdziesz w necie arty opisujące wszystko szerzej) - mowa jest w nim o ucieczce z miejsca zdarzenia, ale na miejscu została żona Filipa wraz z samochodem i czekała na policję, podczas gdy sam Filip (dokumenty zostawiwszy w samochodzie) stawił się na komendę z prawnikiem i przyznał się do złamania przepisów i potrącenia. Następnie dobrowolnie pokrył koszta leczenia poszkodowanego i wypłacił niemałe odszkodowanie, sam poszkodowany nie wniósł żadnych oskarżeń. *Zresztą przeczytaj choćby czwarty komentarz pod tym artykułem, co sam linkujesz: ~kriss : Dlaczego nie napisali ze ten potrącony był na bani??? Miał ok.2 promili jak się dowiedziełem. W gazetach o tym piszą a tu nic! Koleś sam wepchnął się pod koła (przełaził w niedozwolonym miejscu!) a wiadomo na wysokości hotelu nikt nie jeżdzi 30km/h tym bardziej porshe. Przez takich głupich pieszych ludzie mają potem kłopoty... Mam nadzieję ze wyrok będzie w zawiasach! a uciekł wydaje mi się ze był w szoku bo pozostawił pasażerkę. Aczkolwiek osobiście wydaje mi się, że nie może tu być mowy o "szoku" - imo Filip po prostu nie chciał gadać z policją bez prawnika, żeby nie narobić sobie większych problemów (z racji tego, że nie mówi perfekcyjnie po polsku - 22 lata mieszkał w Niemczech). Koleś ma Porsche, Ferrari i tysiąc innych wozideł, ale telefonu nie posiada? Nie mógł zadzwonić po prawnika, tylko musiał uciec z miejsca wypadku, żeby po niego pojechać? Nie rozśmieszaj mnie. Wypadek miał miejsce w nocy z czwartku na piątek. Koleś zjawił się na policji dopiero w piątek wieczorem. Facet mógł jechać będąc pod wpływem alkoholu, uciec, wytrzeźwieć i dopiero zjawić się na policji. Nie wiem jak było w tym przypadku ale IMHO automatycznie (nawet jeśli był trzeźwy) powinien zostać oskarżony o jazdę pod wpływem :P Znając życie przeciętny człowiek (czyt. bez grubej kasy na prawników) by się z tego nie wykręcił. Edytowane 23 Stycznia 2010 przez MacOSek Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Kaaban Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 (edytowane) ale się pastwicie nad un3rem, zazdrość przez was przemawia :mellow: Po co to wszystko? Ja sam nie mam nic wspólnego z E., znam osoby które tam pracują, które pracowały, znam osoby z innych firm z tej "branży", oczywiscie wiadomo, że pracownik koloryzyuje, były pracownik oczernia, ale bez przesady. To, że w waszej mentalności zarabianie xxx xxx jest niewykonalne, nie znaczy, że tak faktycznie jest ;) a posty typu: Spokojnie, panowie, nie pastwijcie sie nad underem. Jeszcze go przerobia w tej jego firemce, ze sie mocno zdziwi ;) Kolega chyba zapomnial, ze sam wskoczyl na kogos miejsce i przyjdzie taki kto wskoczy na jego. Zaslepili go ta "wlasna dzialalnoscia", a jutro dostanie telefon, zeby oddal laptopa :) są tak przepełnione zazdrością, jadem i zawiłością, że aż nie mogę w to uwierzyć :blink: Edytowane 23 Stycznia 2010 przez Kaaban Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 Nie wiem jak było w tym przypadku ale IMHO automatycznie (nawet jeśli był trzeźwy) powinien zostać oskarżony o jazdę pod wpływem :P Znając życie przeciętny człowiek (czyt. bez grubej kasy na prawników) by się z tego nie wykręcił.Tak właśnie został oskarżony (jazda pod wpływem), ale potrącony miał +/- 2 promile i wg naocznych świadków wpadł pod koła bez żadnego ostrzeżenia, a jak doszedł do siebie to ledwo pamiętał co zaszło. Nie wniósł oskarżeń, Filip wypłacił odszkodowanie i sprawa została zamknięta drogą ugody. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kas Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 (edytowane) und3r zastanawia mnie pewien fakt. Jak tak mloda osoba jak Ty moze wzbudzic zaufanie u kontrahentow/klientow chcących zainwestować swoje oszczednosci/wolne srodki. Wnioskujac po tym, jakie prowizje otrzymujesz sa to bardzo duze kwoty. Jak jestes odbierany przy okazji pierwszych spotkan? Zdarzalo ci sie stracic klienta ze wzgledu na niski wiek? Edytowane 23 Stycznia 2010 przez Kas Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Kaaban Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 Nie wiem co odpowie und3r, ale jak dla mnie to wiek w tym nie ma znaczenia, bo ty tylko dopasowujesz pod klienta to, co polecają ci ludzie z góry. To oni analizują rynek, patrzą co jest lepsze, co gorsze, dostajesz od nich takie jakby wytyczne i na podstawie tego wybierasz coś dla klienta. To nie jest tak, że taki doradca potem przekopuje morze kredytów czy inwestycji w poszukiwaniu czegoś najlepszego dla klienta. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
el_gringo_dado Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 Nie wiem co odpowie und3r, ale jak dla mnie to wiek w tym nie ma znaczenia, bo ty tylko dopasowujesz pod klienta to, co polecają ci ludzie z góry.Masz racje, choć nie do końca. Ale o tym zaraz. To oni analizują rynek, patrzą co jest lepsze, co gorsze, dostajesz od nich takie jakby wytyczne i na podstawie tego wybierasz coś dla klienta.I tu jest różnie. Nie twierdze, że czegoś takiego nie ma. Nie wiem też jak to wygląda w biurze u und3r'a, napisze jak to było u mnie. Mianowicie, wracam do biura z analizami, pokazuje je kierownikowi a on na to coś w stylu: "yhm, to tutaj składka na 300zł, tu zrób 500, a tam 3000, ale 1k też będzie dobrze. Ci potrzebują ubezpieczenia? Zadzwoń do xxx, on sie tym zajmuje. " I powtarzam jeszcze raz, nie wiem, jak jest w innych biurach, pisze jak bylo w moim. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 (edytowane) a posty typu: (...) są tak przepełnione zazdrością, jadem i zawiłością, że aż nie mogę w to uwierzyć :blink: Ot, polskie piekiełko. Przykro mi tylko czytać to w wykonaniu osób, które trochę kojarzę i nigdy bym o jadowitość nie posądzał. Uprzedzając - nie mam nic wspólnego z firmą na E., o której tu mowa. Za prąd płacę firmie Enea, ale to chyba inna branża, bo nic mi nigdy nie doradzali :> O ile nie trafię szóstki lub dwóch, nie mam szans na dorobienie się kwot, o których und3r mówi (fakt, że w sposób dość arogancki i bezczelny, co zapewne wywołuje określone reakcje) - mój sufit jest znacznie, znacznie niżej. Wybrałem zawód, który na to nie pozwala, ale nie będę się spinał i życzył mu źle z tego powodu. Dziwić się potem, że ludzie z wielkimi pieniędzmi i pomysłami wyjeżdżają gdzie się da? Przecież jak ma taką kasę, to pewnie utuczył się na ludzkiej krzywdzie, ukradł, ma bogatego tatę albo wyprzedał majątek narodowy. Komuszo-rydzykowski bełkot tak srogi, że aż smutek za serce chwyta na myśl, że to ciągle w narodzie tkwi. Edytowane 23 Stycznia 2010 przez jonas Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chemiczny_ali Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 (edytowane) Nie wiem jak ty jonas, ale nic zawiłego w tych postach nie widzę :wink: To tak na rozluźnienie atmosfery :) Ja również wybrałem zawód w którym raczej takich pieniędzy nie zarobię :) Imo und3r trochę upraszcza pisząc, że praca wcale nie wymaga wyrzeczeń. Może w jego wypadku na prawdę nie wymaga (chociaż ja wolałbym jechać do biura powiedzmy na dziesiątą, a nie wieczorem). Dodatkowo tak sobie myślę, że to jednak klient decyduję (może się mylę) kiedy się chce ze mną spotkać i to już w pewnym stopniu ustawia życie. Oczywiście nie jest to jakaś tragedia i można się przyzwyczaić, ale jednak nie jest to tak jednokolorowe. :) pzdr EDIT Nie spinaj się tak Kaaban, bo ci żyłka pęknie :sad: Edytowane 23 Stycznia 2010 przez chemiczny_ali Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Kaaban Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 a pracę od x do x jak nazwiesz jak nie zniewoleniem? i jak nie widzisz w nich żadnej zawiści, to jesteś JEDNYM Z NICH Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Carson Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 (edytowane) Przeczytaj co napisales w swoim poscie :) zawisc pomyliles z zawiloscia ;) a to z deka rozne pojecia btw w takim razie ja tez jestem jednym Z NICH (omg jak to brzmi w ogole :lol:) bo nie widze litrow jadu w poscie kucyka. Edytowane 23 Stycznia 2010 przez Carson Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 a pracę od x do x jak nazwiesz jak nie zniewoleniem? normalnym porządkiem świata ?? jakie zniewolenie co Ty bredzisz, przykładowo prace od 9 do 15 w ciepłym biurze gdzie nic Cię nie obchodzi tylko przelew na konto w wysokości przykładowych 10 tyś netto nazwiesz zniewoleniem?, no way... skończ studia, zacznij pracować albo spróbuj rozkręcić własną działalność następnie wróć i pisz o zniewoleniu od x do x bo często właśnie własna działalność gdzie niby można sobie pracować jak się chce jest takim zniewoleniem ze strony wszelakich instytucji państwowych które to życia przedsiębiorcy nie ułatwiają. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Twój Pan Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 (edytowane) normalnym porządkiem świata ?? jakie zniewolenie co Ty bredzisz, przykładowo prace od 9 do 15 w ciepłym biurze gdzie nic Cię nie obchodzi tylko przelew na konto w wysokości przykładowych 10 tyś netto nazwiesz zniewoleniem? A jeśli w miejsce 10 tys netto, podstawisz znacznie popularniejsze w Polsce, 1500 netto? Sytuacja taka sama jak w średniowiecznym zamku - z tą różnicą że nazwy stanowisk się pozmieniały (król - preses, szlachta - manager, parobek - pracownik etc) :wink: Edytowane 23 Stycznia 2010 przez MaSell Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Kaaban Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 A jeśli w miejsce 10 tys netto, podstawisz znacznie popularniejsze w Polsce, 1500 netto? Sytuacja taka sama jak w średniowiecznym zamku - z tą różnicą że nazwy stanowisk się pozmieniały :wink:otóż to, za 10 000 to "trochę" inna rozmowa, bo takie zniewolenie jest tego warte Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 A jeśli w miejsce 10 tys netto, podstawisz znacznie popularniejsze w Polsce, 1500 netto? Sytuacja taka sama jak w średniowiecznym zamku - z tą różnicą że nazwy stanowisk się pozmieniały :wink:Sorry MaSell ale jak byś mieszkał gdzieś na Lubelszczyźnie gdzie bezrobocie kształtuje się na poziomie nastu procent i miał byś na utrzymaniu rodzinę to na takie 1500zł netto byś inaczej mówił... Nie piszę, że to jest dużo ale strasznie działa mi na nerwy zachowanie ludzi w wieku ~20 lat którzy mówią, że 1500zł to ciach!o a nie pieniądz, trochę skromności Panowie, nikt Wam nie broni dorabiać się fortun ja Wam nie zazdroszczę nie przejawiam żadnej zawiści, sam dążę do tego by w życiu pieniądz mieć ale nie wypisuje dyrdymałów, że za 1500-2000zł nie da się żyć, że to ciach!o i zniewolenie i jak nie będę miał 50k na rękę per miesiąc to będę nieszczęśliwy i niespełniony. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Twój Pan Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 Na szczęscie nie mieszkam na Lubelszczyźnie ani nie interesuje mnie zbytnio poziom bezrobocia w tej okolicy - rodziny tez utrzymywać nie muszę. Muszę niestety powiedzieć, że 1500zł to ciach, a nie pieniądz, choc oczywiscie mozna bez problemów za to przezyc (tu zwracam uwagę na ostatnie słowo). Niestety jest to zniewolenie, nie masz innego wyboru... bo niby co innego mozesz zrobić? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 (edytowane) No raczej nikt sobie z tego powodu, że za 1500zł musi przeżyć w łeb strzelał nie będzie, dla Ciebie to zniewolenie a dla kogoś innego szczęście, że w ogóle ma pracę - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. btw, przeraża mnie Twój egocentryzm, no ale cóż różni są ludzie w różnym środowisku wychowani, nie wchodźmy sobie więcej w drogę w tej dyskusji bo po prostu mamy odmienny sposób postrzegania świata i mamony więc do konsensusu raczej nie dojdziemy :P Edytowane 23 Stycznia 2010 przez slavOK Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Twój Pan Opublikowano 23 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 23 Stycznia 2010 (edytowane) Niestety, nie mogę się zamartwiać o wszystkich, nawet jakbym bardzo chciał :P . To nie jest temat "pieniądze a szczescie" czy "zarobki a postrzeganie swiata", więc po prostu staram się jak najbardziej trzymać dwóch słow zawartych w tytule :) . Ciekawi mnie podejscie kilku osob, ktore zarzekaja sie ze pieniadze wieksze niz srednia krajowa nie sa im potrzebne do szczescia i normalnego zycia, a ksztalca sie... zeby je zarabiac ;) Edytowane 23 Stycznia 2010 przez MaSell Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Kaaban Opublikowano 24 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 24 Stycznia 2010 (edytowane) No raczej nikt sobie z tego powodu, że za 1500zł musi przeżyć w łeb strzelał nie będzie, dla Ciebie to zniewolenie a dla kogoś innego szczęście, że w ogóle ma pracę - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. btw, przeraża mnie Twój egocentryzm, no ale cóż różni są ludzie w różnym środowisku wychowani, nie wchodźmy sobie więcej w drogę w tej dyskusji bo po prostu mamy odmienny sposób postrzegania świata i mamony więc do konsensusu raczej nie dojdziemy :P pewnie, wynika to tylko i wyłącznie z mentalności społeczeństwa, nie z tego, że wiecej nie da sie zarabiać.. Edytowane 24 Stycznia 2010 przez Kaaban Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 24 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 24 Stycznia 2010 (edytowane) und3r zastanawia mnie pewien fakt. Jak tak mloda osoba jak Ty moze wzbudzic zaufanie u kontrahentow/klientow chcących zainwestować swoje oszczednosci/wolne srodki. Wnioskujac po tym, jakie prowizje otrzymujesz sa to bardzo duze kwoty. Jak jestes odbierany przy okazji pierwszych spotkan? Zdarzalo ci sie stracic klienta ze wzgledu na niski wiek? Nie zdarzyło mi się. Ciężko mi tutaj pokusić się o ocenę całości rynku, ale w moim przypadku wiek tylko pomaga. Ludzie zwykli myśleć schematami, a z tych obraz kogoś takiego jak ja dość mocno się wyłamuje. Przykładowe "boksy" mentalne w naszym społeczeństwie to: student dzienny->dopiero się uczy, raczej klepie biedę; dwudziestoletni gość z kasą->ma bogatych rodziców, sam zapewne nic sobą nie reprezentuje; dwudziestolatek i wiedza->no way, co taki dzieciak może o życiu wiedzieć... Tymczasem po kilkugodzinnej rozmowie zazwyczaj słyszę coś w stylu "podziwiam Pana, mieć taką wiedzę w Pana wieku, mogę zapytać, jakie Pan ma wykształcenie? Ach, dopiero Pan studiuje, mój syn nawet nie myśli o pracy na studiach...". Na pewno wielce pomocny w kontakcie z Klientem jest fakt, że moja wiedza jest bardzo przekrojowa - "liznąłem" w życiu sporo fachowej literatury z masy dziedzin, ekonomia i finanse to raptem margines moich zainteresowań. Dzięki temu mogę nawiązać łatwy dialog z przedstawicielami prawie każdej branży. Staram się nie zadawać głupich pytań, poznać drugą osobę oraz to co robi. W dłuższej perspektywie czasowej, poznając przedstawicieli coraz to nowych zawodów oraz sfer społecznych można pomagać ludziom nie tylko optymalizując im umowy finansowe, jeśli rozumiesz co mam na myśli. To nie jest tak, że taki doradca potem przekopuje morze kredytów czy inwestycji w poszukiwaniu czegoś najlepszego dla klienta.Jest w tym co napisałeś oczywiście dużo racji, jednak nie zawsze jest to takie proste. Pamiętaj, że analitycy nie rozmawiają z Klientem, czysto ekonomiczne podejście do sprawy nie zawsze się sprawdza. Mało tego, czasem sam Klient błędnie ocenia swoje potrzeby. Praca taka jak moja jest bardzo odpowiedzialna (można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że zależy od niej życie innych ludzi - osobiście stosuję często różne analogie do zawodu lekarza, którego terapia bywa krótka i bezbolesna, ale nieraz też długa i wymagająca wyrzeczeń), nie można np. pozwolić człowiekowi wziąć kredytu z ratą domykającą budżet domowy na zero, gdyż ten chce "spłacić go jak najszybciej". Nie zawsze ludzie to rozumieją, zwykle pojawia się argumentacja typu "przecież im dłuższy mam okres spłaty tym więcej zapłacę odsetek" i tłumacząc Klientom podstawowe zależności bywam posądzany o "naciąganie ich na większe koszta". Trochę z tym tak jak z oszczędzaniem na, no nie wiem, oponach - "dlaczego mam je wymieniać, przecież jeszcze nie pękły" ;) . Albo na jedzeniu przeterminowanej żywności :lol: . Zdarzają się też ludzie chcący oszczędzać np. 1000 pln (mówię tu o oszczędzaniu z użyciem wieloletniej polisy, czyli nałożeniu na siebie stałego zobowiązania) przy zarobkach 5000, bo "teraz spokojnie im tyle zostaje" i nie widzą problemu z tym, że sami mówili o planach powiększenia rodziny etc. To ja muszę to wziąć pod uwagę, bo jak za parę lat pojawią się dzieci i ten 1000 złotych okażę się niemożliwą do odłożenia kwotą, to tacy ludzie nie będą pamiętali, że sami chcieli tyle odkładać, tylko że ja im sprzedałem coś na co nie było ich stać. Tak jak dobry lekarz nigdy nie przepisze recepty bez uprzedniego, dokładnego przebadania pacjenta, tak dobry doradca nie doradzi czegokolwiek bez wzięcia pod uwagę wszystkich niezbędnych zmiennych. fakt, że w sposób dość arogancki i bezczelny, co zapewne wywołuje określone reakcjeSchlebiasz mi ;) Wybrałem zawód, który na to nie pozwalaTego nie rozumiem. Co najwyżej firma, w której obecnie pracujesz, może na to "nie pozwalać". Ale zawód? Nie da się założyć w Twoim zawodzie przedsiębiorstwa? Albo zrobić parę dodatkowych szkoleń/certyfikatów i wynegocjować lepsze wynagrodzenie? Nie masz przypadkiem wykształcenia technicznego, inż. przed nazwiskiem? Przecież pięciocyfrowe stawki powinny być spokojnie osiągalne z czasem. Oczywiście tutaj znowu pojawia się kwestia "co jestem w stanie dać w zamian", ale to już dłuższy temat... Sorry MaSell ale jak byś mieszkał gdzieś na Lubelszczyźnie gdzie bezrobocie kształtuje się na poziomie nastu procent i miał byś na utrzymaniu rodzinę to na takie 1500zł netto byś inaczej mówił...Sorry slavOK, ale to jest właśnie to "zniewolenie", o którym MaSell pisze. O ile nic się ostatnio nie zmieniło, to żyjemy w kraju, po którym można swobodnie podróżować. Mało tego, można się przenieść do innego kraju, gdzie robiąc dokładnie to samo co na Lubelszczyźnie taka osoba zarobi 5x tyle. Że nie każdy język zna? Znam takich, co podstaw nauczyli się w samolocie/autokarze. Że potrzeba odwagi, by sięgnąć po więcej? Ano tak. Niewola może i brzmi dosadnie, ale jak w takim razie nazwiesz sprzedawanie 1/2 swojego życia (8 godzin dziennie przy założeniu, że 8 godzin człowiek śpi) komuś innemu za 1500 pln? Edytowane 24 Stycznia 2010 przez und3r Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 24 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 24 Stycznia 2010 Tego nie rozumiem. Co najwyżej firma, w której obecnie pracujesz, może na to "nie pozwalać". Ale zawód? Nie da się założyć w Twoim zawodzie przedsiębiorstwa? Albo zrobić parę dodatkowych szkoleń/certyfikatów i wynegocjować lepsze wynagrodzenie? Nie masz przypadkiem wykształcenia technicznego, inż. przed nazwiskiem? Przecież pięciocyfrowe stawki powinny być spokojnie osiągalne z czasem. Oczywiście tutaj znowu pojawia się kwestia "co jestem w stanie dać w zamian", ale to już dłuższy temat...Na ile zdołałem przez sześć i pół roku pracy zorientować się w branży, maksimum na jakie mógłbym liczyć to w tej chwili coś około 10-15k jako serwisant Heidelberg/Goss na Europę Środkową. Co w zamian? Ależ to proste, drogi Watsonie - dwa, trzy tygodnie w jakiejś drukarni, tydzień w domu, dwa tygodnie, miesiąc lub dwa w innej drukarni, tydzień w domu. Zajebiste zajęcie dla kawalera, który umie to co ja i chce zarobić na samochód czy jakąś część domu/mieszkania. W dłuższej perspektywie dewastuje życie osobiste i niejedno małżeństwo, więc raczej się nie zdecyduję. Przed nazwiskiem mam już mgr inż., ale nie ma teraz dobrego momentu na negocjacje wynagrodzeń. Co do szkoleń i certyfikatów - SEP 1kV, wózki widłowe (to się jakoś ładnie nazywa w tej książeczce), parę branżowych typu Allen Bradley, Goss, Lenze i takie tam. Bardzo mi odpowiada moja praca, chciałbym jeszcze przez bliżej nieokreślone parę, paręnaście lat robić to co teraz, jeśli zarobki będą rosły szybciej niż inflacja. Wypalenie zawodowe nie grozi, nuda też, ludzie oswojeni - czego chcieć więcej? :> Założyć firmę? Nie wykluczam, ale mam uraz po tym, jak moim starym nie wyszło z biznesem i utopili nieco grajcarków. Zresztą działając po godzinach w szarej strefie nie wychodzę na minus :> Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Kaaban Opublikowano 24 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 24 Stycznia 2010 Dzięki temu mogę nawiązać łatwy dialog z przedstawicielami prawie każdej branży. Wydaje mi się, że to jest klucz do sukcesu, jak ktoś wie cokolwiek o Twojej branży, to już inaczej patrzysz na takiego człowieka, niż na laika który zadaje głupie (z jego punktu widzenia) pytania ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...