Skocz do zawartości
pisarz

Zbyt Duża Nerwowość

Rekomendowane odpowiedzi

Jak jestem zdenerwowany to puszczam muzyke. Najczęściej klasyke, czyli koncert trzech tenorów w Rzymskim Karakalli. Boska muzyka i do tego koi nerwy.

Otóż to ;) . Dobry "uspokajacz" to np. Allegri - Miserere mei, Deus - na mnie zawsze dziala kojąco i tak jakos refleksyjnie ;) . Chociaż na dobrą sprawę to nie pamiętam (poważnie) kiedy ostatni raz bylem na cokolwiek jakos specjalnie zdenerwowany - nie wiem czy to dlatego, ze prowadze spokojne zycie, czy po prostu jestem taki wyluzowany :lol: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie wyprowadzic z rownowagi jest chyba niemozliwe, a przynajmiej bardzo ciezko ;), nie pamietam kiedy mi sie to przydazylo. Ale na odstresowywanie najlepiej na mnie dzialaja - rower i ostro sie zmeczyc, dobry film i piwko, przejazdzka autem.

W momentach mocnego zdenerwowania nie polecam ostatniej opcji bo zle sie moze skonczyc ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musiałem to napsiać bo bym zwarował :D

 

Moja nerwowość była jedna z przyczyn, przez którą straciłem kobietę mojego życia. Denerwowało mnie, że ktoś zaszedł mi drogę i musiałem się zatrzymać (zawsze bluzgałem i dość często dochodziło do starć), zła obsługa w sklepie (kończyło się to skargami do szefostwa), parę razy wywlekałem ludzi z samochodów, bo zajechał drogę albo stał na zielonym świetle ( podręczny 50cm pomocnik pomagał mi w tych sprawach), a zazdrość o moją kobietę włączała u mnie instynkt „zabijania”. Agresja w wieku 17-19 lat przejęła całkowicie mój psychiczny i fizyczny spokój, sam tego nawet nie kontrolowałem. Moje zachowanie w domu i pyskate odzywki zaniepokoiły moich rodziców. Kiedy zostałem singlem (z wielu innych poważnych powodów) zrozumiałem, że trzeba coś ze sobą zrobić. Akurat chodziłem na jakieś tam wykłady (z pracy nas wysłali) i po nich były indywidualne spotkania z psychologiem. Wygadałem się, wypłakałem, pogadała jakieś głupoty, które pewnie każdemu mówi (nawet fajna dup.cia z niej była), ale pomogło.

 

Co do tego zapobiegania przykrych sytuacji to twierdzę, że nie wolno tłumić w sobie agresji, żadnych prochów i terapii. Trzeba się wyładować – iść na siłownię przerzucić troszkę kilo, popływać na basenik, poszaleć na torach gokartowych albo swoją furka na bezdrożach (lamerskie ale przednia zabawa), nawet kino jest całkiem, spoczko, jeśli ktoś nie umie grać w kosza to polecam zdenerwowanie, gdy piłka po raz setny nie chce wpaść do kosza osiąga zenit i zaczynasz się śmiać z tego (przynajmniej u mnie tak jest).

Edytowane przez Smol__ar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny nie mam, z praktycznie jednej przyczyny - zwyczajnie brak czasu. Ledwo znajduje chwile, zeby wybyc z kolegami w weekend na piwo. Czas głownie spedzam przy książkach się ucząc, na roznego typu "relaksy" np. jazda samochodem, rower, piwko rzadko znajduje czas. W ostatnim czasie przebywam w roznych gronach osob, praktycznie na codzien spotykam sie z roznym typem ludzi. Niektórzy z tych osób, czasami sobie lubią pokrzyczeć itd. Moze po porostu to mnie wykańcza, a musze przyznać, ze nie próbowałem jeszcze jakiegoś wypadu samemu do lasu, parku czy gdziekolwiek. Moze rzeczywiscie wsiade raz na rower i przejade sie w zaciszne miejsce.

Uwazam jednak ze zycie w strukturze społecznej powinno należeć do porządków dziennych, natykanie się na różnych ludzi, rożnych poglądów, dlatego pytam, jak sobie radzic z tym na codzień. Nie jestem w stanie po każdej burzliwej rozmowie wsiąść na rower i jechać do parku, to by mogło być nawet absurdalne ;)

 

Smol__ar - wiem co pewnie czujesz, kiedyś popełniłem podobny bład, było to niecałe rok temu, zostawilem kobiete ktora była dla mnie całym światem. "Chodzi" to za mną do dziś, jakby to jakaś klątwa była i pytam sam siebie, dlaczego postąpiłem tak, a nie inaczej. Tez mnie to męczy czasami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Chodzi" to za mną do dziś, jakby to jakaś klątwa była i pytam sam siebie, dlaczego postąpiłem tak, a nie inaczej. Tez mnie to męczy czasami...

Mnie męczy to codzień, cały czas, bez przerwy...a to juz prawie rok (14 Kwietnia 2006)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja ostatnio bym ten sam blad popelnil, ale czasem trzeba zapanowac nad sytuacja, bo na glowe wejda (doslownie)...

 

a wracajac do problemu, wydaje mi sie ze szukasz go na sile...

przestan myslec o takich rzeczach a wszystko wroci do normy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś mi się wydaje, że bierzesz pisarzu te stresujące rozmowy czy inne sytuacje zbyt serio. Zadaj sobie pytanie: po co? Przecież widzisz jak to na ciebie działa... Powodzenia w stawaniu się innym człowiekiem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny nie mam, z praktycznie jednej przyczyny - zwyczajnie brak czasu. Ledwo znajduje chwile, zeby wybyc z kolegami w weekend na piwo. Czas głownie spedzam przy książkach się ucząc, na roznego typu "relaksy" np. jazda samochodem, rower, piwko rzadko znajduje czas. W ostatnim czasie przebywam w roznych gronach osob, praktycznie na codzien spotykam sie z roznym typem ludzi. Niektórzy z tych osób, czasami sobie lubią pokrzyczeć itd. Moze po porostu to mnie wykańcza, a musze przyznać, ze nie próbowałem jeszcze jakiegoś wypadu samemu do lasu, parku czy gdziekolwiek. Moze rzeczywiscie wsiade raz na rower i przejade sie w zaciszne miejsce.

Uwazam jednak ze zycie w strukturze społecznej powinno należeć do porządków dziennych, natykanie się na różnych ludzi, rożnych poglądów, dlatego pytam, jak sobie radzic z tym na codzień. Nie jestem w stanie po każdej burzliwej rozmowie wsiąść na rower i jechać do parku, to by mogło być nawet absurdalne ;)

 

Smol__ar - wiem co pewnie czujesz, kiedyś popełniłem podobny bład, było to niecałe rok temu, zostawilem kobiete ktora była dla mnie całym światem. "Chodzi" to za mną do dziś, jakby to jakaś klątwa była i pytam sam siebie, dlaczego postąpiłem tak, a nie inaczej. Tez mnie to męczy czasami...

wniosek sam sie nasuwa... stresujesz sie wszystkim czym sie da a nie wyskoczysz na piwo nawet zeby sie wyluzowac. przestan byc takim sluzbista, wyluzuj troche, wyrwij lachona, idz sie na******lic i bedzie git ^__^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie męczy to codzień, cały czas, bez przerwy...a to juz prawie rok (14 Kwietnia 2006)

Ja od 11 lipca 2006. Najpierw wszystko zwalałem na tą biedną dziewczynę, ze wszystko to jej wina. Pozniej jednak z kazdym miesiacem jakos mnie zaczeło nachodzic, ze to jednak ja zawinilem w tej sprawie, i teraz od jakiegos czasu nie umiem nie myslec o niej, ze tak dałem "ciała" i wszystko w jedna chwile Zepsułem. Wiem ze pewnie spotkaja mnie takie rzeczy nie raz, ale do niej czulem cos innego niz do kazdej innej. No ale cóż, stało się... przyjdą pewnie następne kobieciny ;)

 

a wracajac do problemu, wydaje mi sie ze szukasz go na sile...

przestan myslec o takich rzeczach a wszystko wroci do normy ;)

kiedys tak mialem, ze jak mi sie nudzilo, to szukalem problemu gdziekolwiek (nawet problemem było to, ze ptak się wypróżnił mi na auto itp. :D). Problem w tym, ze czasami ciezko jest przestac myslec o pewnych rzeczach, nawet jak sie bardzo tego chce. Rozumiem isc na piwo, z kolegami pogadac itp. ale problem chyba tak latwo nie zniknie, tym bardziej jesli chodzi o chocizby nadpobudliwość :)

 

Coś mi się wydaje, że bierzesz pisarzu te stresujące rozmowy czy inne sytuacje zbyt serio. Zadaj sobie pytanie: po co? Przecież widzisz jak to na ciebie działa... Powodzenia w stawaniu się innym człowiekiem :)

Widze ze na mnie to czasami kiepsko wpływa i nie mam ochoty nad niczym, z tym ze jak juz wyzej wspomnialem nie mam czasami nad tym kontroli, i to coś jest silniejsze ode mnie.

 

wniosek sam sie nasuwa... stresujesz sie wszystkim czym sie da a nie wyskoczysz na piwo nawet zeby sie wyluzowac. przestan byc takim sluzbista, wyluzuj troche, wyrwij lachona, idz sie na******lic i bedzie git ^__^

Stresować może nie, ale martwie się badź przejmuje :) a co do służbisty to zawsze już od najmłodszych lat byłem takim dość specyficznym poważniakiem ;) Ale już jakiś czas temu mi to przeszło bo zrozumialem, ile chociażby z dziecinstwa stracilem nie bawiac sie w różne bzdety i głupstwa.

 

 

Jest jeszcze jedna rzecz o ktorej powinienem wspomnieć. Ja od jakiegoś czasu żyje z podejrzeniem guza mózgu czy czegoś podobnego, wiec takie sytuacje jak wymieniam dodatkowo negatywnie na mnie wpływaja, co objawia sie w postaci masakrycznego, migrenowego bólu głowy. Takze głownie dlatego zalezy mi zeby znalezc jakis sposob nad kontrola emocji, zeby sie po prostu nie denerwowac <_<

Edytowane przez pisarz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staraj się śmiać jak najwięcej, nawet z siebie.Tylko nie wymuszaj tego farmakologią i innymi ziółkami. Śmiech bardzo pozytywnie wpływa na organizm.

 

JEśli masz stresujące otoczenie (praca, szkoła rówiesnicy) to je zmień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wniosek sam sie nasuwa... stresujesz sie wszystkim czym sie da a nie wyskoczysz na piwo nawet zeby sie wyluzowac. przestan byc takim sluzbista, wyluzuj troche, wyrwij lachona, idz sie na******lic i bedzie git ^__^

Popadnie w alkoholizm. Grunt to znajomi, gdyby nie oni to bym już pewnie się załamał kompletnie. Najlepiej jak znają twój problem, a juz wogóle super jak przeszli podobną sytuację. Znajomu, znajomi, znajomi ... i jeszcze raz znajomi.

 

 

Ja od 11 lipca 2006. Najpierw wszystko zwalałem na tą biedną dziewczynę, ze wszystko to jej wina. Pozniej jednak z kazdym miesiacem jakos mnie zaczeło nachodzic, ze to jednak ja zawinilem w tej sprawie, i teraz od jakiegos czasu nie umiem nie myslec o niej, ze tak dałem "ciała" i wszystko w jedna chwile Zepsułem. Wiem ze pewnie spotkaja mnie takie rzeczy nie raz, ale do niej czulem cos innego niz do kazdej innej. No ale cóż, stało się... przyjdą pewnie następne kobieciny ;)

kiedys tak mialem, ze jak mi sie nudzilo, to szukalem problemu gdziekolwiek (nawet problemem było to, ze ptak się wypróżnił mi na auto itp. :D). Problem w tym, ze czasami ciezko jest przestac myslec o pewnych rzeczach, nawet jak sie bardzo tego chce. Rozumiem isc na piwo, z kolegami pogadac itp. ale problem chyba tak latwo nie zniknie, tym bardziej jesli chodzi o chocizby nadpobudliwość :)

Widze ze na mnie to czasami kiepsko wpływa i nie mam ochoty nad niczym, z tym ze jak juz wyzej wspomnialem nie mam czasami nad tym kontroli, i to coś jest silniejsze ode mnie.

No jak bym o sobie czytał :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W niedziele to aż mnie nosiło, bo jak myslałem o tym, że mam wywalić całą moją kase na monitor to mnie aż skręcało, pomógł wypad z kolegami na basen( po godzinie pływania byłem "jak nowy" :D ) Jak już czymś rzucam to na ogół mało wartościowym( myszka za 20zł latała, a nowa za 80zł leży spokojnie ) Najlepiej pomaga mi gra w postala 2 :D słuchanie muzy i jakieś sporty(rower, pływanie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie czytałem całości, jednak wiem coś o Twoim problemie, bo sam tak ostatnio coraz częściej mam.

 

1. Duzo śpij. Najlepiej koło 7-8h w tygodniu + dłuuugie leniuchowanie w weekend

2. Odetnij się czasem od ludzi i obowiązków. Skocz na rowerze do lasu, przejdz sie na basen - koniecznie sam

3. Pobiegaj za piłką - sam, po 50tym strzale/rzucie i 3h biegania w kółko odrazu człowiekowi lepiej

4. Zwiazek z kobietą dla samej przyjemnosci - nie angazuj sie, tylko korzystaj. Jest duzo kobiet, ktorym nie sprawia to problemu

5. Śmiej sie ze wszystkiego i nie stresuj. Gdy ktos cie wqrwi zacisnij zeby, powiedz sobie w myslach "co za durny lamer" i się szeroko usmiechnij. Wyraz twarzy tego kolesia - bezcenny ;)

6. Muzyczka, dosc dobrze wymieszana. Od klasycznej, przez techniaffki z lat 90, zlote przeboje '70, jółziomów z osiedla po marlina mansona ;)

7. Jedno-dwa piwka wieczorem czytajac np PPC ;)

8. Staraj sie unikac TV. Strasznie zamula takie sedzenie i lampienie sie na kaczory. Jakis dobry film moze byc, byle bez reklam, bo to wqrwia niemilosiernie, jak 3min przed napisami koncowymi daja 15min z proszkami do prania :D

 

Pomaga... ;)

Edytowane przez MaSell

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do tej kobiety to sam nie wiem, nie chce sie angazowac bo potem to myslami bede cały czas u tej kobity. A tak jestem wolnym strzelcem ;) Przed chwila z imprezy wrocilem (dzien kobiet w klubie był), wczoraj bylem sobie w lesie, rowerkiem pojechałem. Naprawde coś wspaniałego, jednak takie coś pomaga jak mało co. Teraz to mnie w poniedziałek czeka wizyta u neurologa i pewnie kolejna seria badań, mam nadzieje ze przetrwam bezstresowo ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze biore mp3 playera, rower i fajki, jade zawsze w stronę lasu i różnych łąk, słucham sobie muzy, jak się zmęcze to cigaret pausa i dalej jazda, mój ulubiony sposób spędzania wolnego czasu, dzięki temu jestem spokojny. A jak mam akurat kase to pale co innego ;)

Edytowane przez NeoMagNeT

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak jestem wku... a po moich postach na tym forum i samym nicku to niektórzy mogli zauważyć ,więc wtedy lepiej z daleka od mojej osoby ;) . Czasem mam takie dni ,że mam ochotę wyjść i komuś przy.. W takich momentach jak mam czas i nie muszę pracować w domu, wychodzę na rower lub się przejść ( o ile jest dobra pogoda). Jak nie to jestem zmuszony odstresować się przy Q3 i tak z botami na na Nightmare do 400 fragów, czasem przynosi efekty. Zwykle jednak na powietrzu z jakieś 30 KM na rowerze robi swoje :). Nie piję żadnych ziółek, ani nie łykam żadnych tabletek uspokajających ,bo raz że by mi nie pomogły ,a po drugie te ataki nerwicy nie zdarzają się tak często. Teraz wiosna się zbliża ,a pogoda ma w moim przypadku spory wpływ na samopoczucie.

Edytowane przez Devil

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huh... to co ja mam powiedzieć o sobie... "odludzenie" raczej nie działa u mnie xD (w szkole siedzę z dala od mojej klasy, w ogóle zdala od wszystkich) , ciągle jak siedzę to mi skacze noga (albo lewa, albo prawa, albo obie - mam nadzieję, że wiecie o co kaman), jak ktoś do mnie podchodzi to zanim się odezwie to jestem lekko mówiąc wku^#*ony i zanim się odezwie to odsyłam go wesołym wypier*@#aj... heh no cóż... klasa stwierdziła że jestem socjopatą xD co mnie zresztą mało obchodzi bo moją klasę znam tylko z imion...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam ostatnio mam problemy z nerwami (nabawiłem się tego na studiach, nigdy wcześniej nie miałem z tym problemu), na codzień jestem człowiek spokojny jednak czasami jak ktos/coś mnie zdenerwuje to reakcja z mojej strony jest jedną wielką burzą nerwów, gdy się to skumuluje nie jestem w stanie cokolwiek zrobić, ostatnio znalazłem na to idealny środek, do autka po drodze do sklepu po 4-pak złocistego napoju i jak najdalej od cywilizacji czyli do domku w górach, nie patrzę wtedy na umówione spotkania, wyjazdy, uciekam jak najdalej od ludzi komórki off i jak najwięcej czasu na przechadzki, spacery, naogół po 2 dniach takiej duchowego odpoczynku jestem spokojny jak aniołek.

 

Jedyną rzeczą jaka rozwaliłem a raczej wywaliłem to pióro które wylądowało za oknem więcej aktów mojego wandalizmu nie pamiętam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj ja nienawidze jak mi dlugopis przerywa od razu lamie zeby mi znowu takiej niespodzianki nie zrobil ;] Co do nerwowosci egzamy labki i inne zjawiska towarzyszace zdobywaniu papieru sa dosc stresogenne ;] a czasami bywam porywczy ;/ na podpowiedz uspokoj sie zazwyczaj odpowiadam "nie mow mi co mam robic" a potem jesli ktos kontynuuje gatke "grozisz mi ? " ;) Najczesciej pomaga silka albo jakis wysilek fizyczny :) Jesli chodzi o dziewczyny to czasami one tez mnie doprawdzaja do flustracji ale wtedy pomaga juz jakies winko albo browar :) A jak juz jest OKej to wszystko jest okej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wogle nerwowość to problem współczesnego społeczeństwa. Ja jak jestem całkiem wkurzony to ide na dyskoteke się wyszaleć, żeby tak się uspokoić to na rowerze musiałbym ze 2 dni jeździć ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Winter

Pisarz, ty chyba jednak masz coś z głową. Widziałem twoje wątki kiedyś na innym serwisie i pisałeś to jak 10-latek, który właśnie miał pierwszy wzwód.

 

Ile ty masz lat? Każdy ma jakieś problemy, ale na tym to wszystko polega, żeby sobie samemu pomóc. Na nerwowość nie ma żadnej rady, trzeba przemyśleć całe swoje życie i posłuchać ulubionej muzyki, pojeździć na rowerze i totalnie olać to co mówią ci za uszami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem w takim przypadku gdy ataki złosci są jedynie sprowokowane odpowiednimi sytuacjami tylko samokontrola i większy wgląd w siebie może jedynie pomóc, medykamenty są zbędne. Oczywiscie mozna je zazyc juz po fakcie ale wtedy to sprawy nie naprawia. Zeby pozbyc sie stresu to powielam sprawdzone schematy: ostra, agresywna muzyka + wymachiwanie zelastwem, walenie w worek/brata, bieganie. Zapobiegac takim sytuacjom w duzym stopniu mozna poprzez np regularne cwiczenie jogi lub medytacje, z pewnością to bardziej wycisza człowieka, uodparnia na stres i konfliktowe sytuacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z reguły jestem człowiekiem raczej spokojnym. Ale jak coś mnie konkretnie zdenerwuje, to potrafię ze wściekłości rzucić. Raz rozwaliłem słuchawki Logitecha, swoją drogą strasznie syfne były, kilka razy telefonem, padem, myszką, klawą porzucałem. Szkoda tylko kasy, trzeba się zastanowić 157 razy, zanim coś się zrobi głupiego, bo potem można tego żałować.

 

Jak byłem mały to rodzice chowali przede mną młotek, bo jak tylko dostałem nowy samochodzik to go rozwalałem. Ponoć byłem w tym dobry.

Edytowane przez Spylon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

podsumowując: trzeba troszkę dojrzeć jeszcze ;] tłumaczenia większego chyba nie trzeba.... jesteście młodzi i musicie się wyszumieć, zobaczyć że złością niczego nie załatwicie i nic to nie da tym bardziej jak wściekacie się z byle powodów "długopis przerywa" :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak jestem zdenerwowany to puszczam muzyke. Najczęściej klasyke, czyli koncert trzech tenorów w Rzymskim Karakalli. Boska muzyka i do tego koi nerwy.

 

Innym sposobem jaki wykorzystuje żeby sie odstresować po całym tygodniu - spotykam sie z dziewczyną. Nabuzowany wracam do domu poszkole, ale 2 godziny później jak sie widzimy to łagodnieje jak baranek ;]

Pantoflarz? ;) (joke) :).

 

 

A moze zapal papierosa?:).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak jeszcze paliłem, to fajki pomagały, ale w niedużym stopniu.

 

Najlepiej, rower, moto, albo ostra muzyka. Po tym na bank przejdzie.

 

No i oczywiście kobita ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

- nazywam sie Pel i byłem nerwowy

- czesc pel...

 

:)... moim sposobem na nerwy był po prostu śmiech... Nauka śmiania się z siebie trwałą jakiś tydzień.. za każdym razem gdy mnie coś denerwowałao starałem się stanac obok i popatrzeć na siebie jako na inteligentną istotę - która wpada w szał i rzuca wszystkim bo herbata mu się wylała na biurku...

 

Doszedłem do wniosku, że wściekam się z jakichś błahych powodów i po prostu gdy zauważyłem u siebie objawy wściekłości.. po prostu zaczynałem się śmiać z siebie, w stylu : taki on mądry a się denerwuje debil że mu kromka chleba spadła na podłogę masłem do ziemi... Od tego czasu mało rzeczy mnie denerwuje... Jak mi sie coś wyleje/rozwali... to trudno.. wylało się i już.. :)

 

Teraz moja mama szaleje nieraz jak coś się stanie w domu, a ja zachowuję prawie stoicki spokój :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...