Skocz do zawartości
sylwia

Przeniesc Sie Ze Studiow Zaocznych Na Dzienne?

Rekomendowane odpowiedzi

Mam takie pytanie, jak wyglada przenosze sie ze studiow zaocznych na dzienne? Czy w ogole istnieje taka mozliwosc, za dobre wyniki, wgzamin itp? Nie wiem, czy w sytuacji gdy nie dostane sie na studia dzienne, isc na zaoczne i potem przeniesc sie, czy spedzic rok na przygotowaniach do poprawy matury.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to chyba wszystko zalezy od uczelni itd Pozatym bardzo czesto studia dzienne maja inny zakres niz zaoczne wobec czego trzeba nadrabiac kilka przedmiotow ;] Wedlug mnie nie ma sie czym przejmowac ;) Studia to najpiekniejszy okres w zyciu warto go przedluzyc ;) a napewno nie ma sie co oszukiwac ze po roku lepiej zdasz mature bo chyba niezla motywacje bys musiala miec i niezle zaplecze finansowe ;) Tak czy siak powodzenia :) Napewno sie uda ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale wiesz, że zaoczne są płatne? Na niektórych uczelniach całkiem sporo. Do tego inny zakres materiału. Poza tym przenoszenie się na dzienne z zaocznych to dla mnie jakaś paranoja. Byłem na dziennych, potem przeniosłem się na zaoczne po 3 semestrach - taka "promocja" była. Obecnie kończe już te studia i wiem, że za nic w życiu nie wróciłbym na dzienne.

 

Skoro masz przed sobą poprawę matury, to lepiej zajmij się przygotowaniami, bo studia na które się dostaniesz bez zdanej całej matury to pewnie rewelacyjne nie będą. Do tego przenoszenie się pomiędzy uczelniami i kierunkami to już ciężka sprawa - może się skończyć na tym, że będzie to zmarnowany rok, bo nie będzie na co "przeskoczyć" i będziesz musiała znów iść na pierwszy rok. Szkoda czasu i pieniędzy.

 

Jeśli miałabyś szansę na znalezienie pracy w swojej okolicy, to proponuję teraz przygotowania do matury + praca dorywcza. Można też rozważyć pełne 8 godzin dziennie, ale na dluższą metę to dość męczące i może utrudniać naukę. Po zdanej maturze od razu na zaoczne - na dobre zaoczne. Owszem, będą tygodnie z bardzo małą ilością czasu dla siebie, ale da się przeżyć.

Dzienne to prawie ten sam materiał, rozwalony plan tygodnia i generalnie to samo co podstawówka i LO.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzienne to prawie ten sam materiał, rozwalony plan tygodnia i generalnie to samo co podstawówka i LO.

Fajnie masz:]

 

Dokładnie warto się zastanowić czy dzienne czy zaoczne. Ja wybrałem dzienne i żałuje. :mur:

Ty zdaje sie filologie angielską studiujesz - na zaocznych bankowo więcej byś się nauczył;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Kaaban

dlaczego żałujecie wyboru dziennych? :blink:

 

ULLISSES zajebisty kierunek masz jak to samo co podstawówka i LO, może coś Ci się pomyliło i Ty chodzisz do liceum/szkoły policealnej zaocznie? :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

und3r: Zabłądziłeś?

 

W tym zdaniu chodziło mi o to, że takie studia dzienne to dojeżdżanie autobusem (komunikacja miejska się kłania) na uczelnię przez 5 dni w tygodniu. Czym to się różni od LO? Inny budynek, inni ludzie, inny materiał i tyle... Nadal wstajesz o 7 rano z "nie chce mi się" wypisanym na czole. A jak masz dobrze plan rozwalony, to zasuwasz tam i z powrotem po 2-3 razy. :mur:

Na zaocznych też wstajesz codziennie z takim napisem na czole, ale jedziesz do pracy i Ci za to płacą. A weekendow zjazd to radość spotkania znajomych, okazja do pogadania z kimś, kto siedzi w temacie i okazja do imrezowania.

Edytowane przez ULLISSES

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybacz ale z tego zdania nie dało się wywnioskowac, ze chodzi o problem dojazdow :lol: .

 

@sylwia

Jak potrafisz się zmotywowac na tyle, zeby studiując zaocznie uczyc się do poprawy matury (chcesz się dostać na jakis oblegany kierunek tych dziennych?) to ma to rece i nogi. Z zaocznych raczej się na dzienne nie przeniesiesz, wiec bedzie rok w plecy. Jednak mozesz tez olac dzienne, pojsc na zaoczne i znaleźć prace. Kazde rozwiązanie ma wady i zalety, musisz je sobie rozwazyc na spokojnie (a przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie co byś chciała w zyciu robic, ze zacytuję pewien polski film;]).

 

@Kaaban

Poczytaj topic o studiach;] Jakbys Ty zarywał noce ucząc się, a potem miał wyniki z egz. "fail fail fail" to też pewnie byś żałował;] W kazdym razie trzymaj sie kamilo, potem bedzie latwiej;] Moja dziewczyna studiuje podwójną filologie (tez dziennie), wiec pociesz sie tym, ze niektorzy mają jeszcze trudniej ;)

Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A najgorsze że nie ma jak dorobić. W tym kolegium to ja się czuje jak LO każda nie obecność muszę mieć zwolnienie lekarskie :blink: zajęcia średnio od 8 do 15. I tak tyle wystarczy żeby mieć dosyć całego dnia. A o uczeniu to już nie wspomnę. :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie co byś chciała w zyciu robic

To, zdaje się, jest kluczowe w tym temacie :>

A panowie jak zwykle - niekończąca się zabawa pt. "kto ma większego". Tak się nie da, a już na pewno nie we wszystkich przypadkach.

 

Poszedłem na zaoczne i do roboty, zrobiłbym jeszcze raz tak samo. Kilku kumpli ze średniej szkoły poszło na dzienne, a potem trafili do tego samego miejsca pracy co ja. Przepaść ogromna - coś tam wiedzą, o PLC słyszeli, nawet jednego widzieli, czujniki indukcyjne też "pan pokazywał", ale 4 lata stażu w wieku 24 lat - priceless. Zresztą wielu pracodawców pyta najpierw "co pan umie", a potem o ukończone szkoły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jonas dobrze prawi :).Byłęm na dziennych, musiałem przenieść się na zaoczne (nie zaliczyłem jednego przedmiotu).I teraz tak, mam 20lat, prace, zdobywam doświadczenie zawodowe,a przy okazji mam szanse awansu.Umówmy się po skończeniu studiów dziennych zaczniecie z takiego poziomu w szukaniu pracy jak ja 5lat wcześniej.Ile to rzeczy można zrobić przez 5lat.

Przechodziłem pare rozmów kwalifikacyjnych i wzmianka o szkole była taka "co i gdzie pan studiuje".Nawet nie zapytano czy to państwowa czy prywatna szkoła.Od razu zaczęło się przesłuchanie co potrafie, gdzie wcześniej pracowałem, czy mam jakieś doświadczenie.

Dlatego uważam, że zaoczne są lepszym rozwiązaniem pod warunkiem, że ktoś tych 5lat, które powinien poświęcić na zaczęcie kariery nie przebimba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Troche namieszalam :P Jestem teraz w drugiej klasie LO, zatem matura czeka mnie dopiero za rok. Uwazam jednak, ze teraz jest najlepszy czas na podejmowanie decyzji, bo moge wszystko dokladnie, spokojnie przemyslec. Mam ambicje pojsc na informatyke na Politechnike Poznanska, boje sie zbyt duzej konkurencji. Rozwazam rowniez studia zaoczne- ale oczywiscie bede starala dostac sie na dzienne. Nie wiem tylko, czy w wypadku gdy nie dostane sie na dzienne, isc na zaoczne, poprawiac mature, czy wyjechac za granice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Umówmy się po skończeniu studiów dziennych zaczniecie z takiego poziomu w szukaniu pracy jak ja 5lat wcześniej.Ile to rzeczy można zrobić przez 5lat.

Dlaczego jak ktos jest na zaocznych to praktycznie zawsze zakłada, ze ludzie na dziennych nie mogą pracowac? Na dziennych też mozna zdobywac doswiadczenie. Przeciez na cv nie wpisujesz ile godzin przepracowales, tylko ile lat;] Zresztą jest o tym osobny topic :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Zdecydowanie namieszałaś.

2. Dzienne - nie, zaoczne tak.

3. Jak jeszcze nie zdawałaś matury, to co chcesz poprawiać? Na ile zdasz, na tyle będzie. To zupełnie nieistotna kartka papieru w obecnym świecie. Jonas bardzo dobrze przedstawił obecne realia - przeczytaj jeszcze raz i się dobrze zastanów.

4. Politechnika? Z takimi ambicjami, to chyba wiesz na co się porywasz. Myślę, że będzie dobrze. No chyba że nie wiesz, czym smakuje politechnika - obwody i sygnały, elektronika, mikroprocesory i inne mało wciągające przedmioty z punktu widzenia mojej specjalności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko sprostuje cos - na SGH dzienne i zaoczne realizują dokladnie to samo, nawet egzaminy czesto mamy identyczne.. Roznica miedzy dziennymi i zaocznymi mocno sie zatarła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dodam, że na PRz jest zupełnie inaczej. Przedmioty podobne, ale czasem inaczej porozrzucane pomiędzy semestrami. Przenieść się można na 2 początkowych semestrach. Potem różnice programowe rosną w tępie niemal wykładniczym, bo to co ja mam na 3, to dzienni mają na 9, a to co oni mają na 3, to ja nie mam wcale itd.

Edytowane przez ULLISSES

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ULLISSES, nie wiem, czemu robisz dziewczynie wode z mózgu stwierdzeniami "Dzienne - nie, zaoczne tak"? Przepraszam bardzo, ale jakim cudem chcesz sie nauczyć w weekend tyle, co przez cały tydzień? I to jeszcze często bywa tak, ze co drugi weekend... Metoda od 7:30 do 20:00? No sory, o 11 już pewnie nic nie przyswajasz. Może sie uczysz po pracy? I w sobotę też siedzisz i kujesz i jesteś na każdych zajęciach, całkowita rezygnacja z imprez? :> Jeśli chodzi tylko o to, by mieć papierek magistra, czy kogoś tam i widzieć tyle, co sie usłyszało w niedziele na kacu to sory :/

Piszę z punktu widzenia studenta elektroniki i telekomunikacji na Politechnice Wrocławskiej. Z ciekawości przeglądałem pytania na koła z np. półprzewodów i miernictwa dla zaocznych... Śmiech (albo żal?) na sali.

 

P.S. Oczywiście nie neguję faktu, ze CZASAMI może i praktyka jest ważniejsza i pracodawca pyta najpierw o to, a potem o skończone szkoły, ale na PWR to chyba tak nie funkcjonuje i pracodawcy pchają sie drzwiami i oknami po inzynierow z budownictwa i elektroniki z dziennych :)

Edytowane przez Ghazi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poziom oczywiscie nie jeste ten sam ;)

 

sam studiuje zaocznie i wiem jaka jest roznica ;]

 

zakres materialu jest podobny, czesto egzaminy mamy z dziennymi.

na zaocznych (przynajmniej w moim przypadku) lepszy jest kontakt z prowadzacymi. na cwiczeniach prowadzacy ma wiecej czasu na kazdego studenta (paradoksalnie ;) ), chyba lepiej prowadzic zajecia w grupie 2X osobowej niz w 50 wzwyz ;)

juz bym sie nie potrafil przeniesc na dzienne :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... ale na PWR to chyba tak nie funkcjonuje i pracodawcy pchają sie drzwiami i oknami po inzynierow z budownictwa i elektroniki z dziennych :)

Haha :lol2: To jest takie pobożne życzenie wykładowców żeby studentów troszke zmotywować... rzeczywistość zazwyczaj szybko to weryfikuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no nie wiem, IBM podobno placi czy mam placic kieszonkowe tym ktorzy sie zdecyduja na wyspecjalizowane w danym temacie studia scisle w USA...

taka jest prawda ze z rok na rok co raz mniej chetnych osob do Polietechnik jak w PL jak i na swiecie, wszyscy wbiaja na humanistyczne na ktorych jest niekonczaca sie laba i imprezowanie czy zarzadzanie (tylko k...czym? PGR-em? czy moze Microsfotem bo potrzebuja tam 2 milioniow osob)

 

Hary dziwie sie troche twoja opinia, jestes z PG do tego z ETI czyli best from best....sam studuije na PG na Fizyce Technicznej-Nanotechnologii i optymistycznie to wyglada na przyszlosc(za 2 lata nowu budynek na PG zwiazany glownie z nano. + pare firm niedaleko)...

Oczywiscie nie znaczy to ze znajde parce w swoim zawodzie ale mam imho wieksze szanse niz koles po humanie do tego z jakiejs szkoly prywatnej ktora powstala pare lat temu bo na Uniwerku zabraklo meisjc bo kilka tysiecy chetnych na keiorunek..zal.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...ETI czyli best from best...

Takie gadanie, w czym ono jest niby best? w tym że niektórzy wykładowcy są debilami? w tym że jest kupa zbędnych rzeczy, które są tylko po to żeby się niektórzy doktorkowie nie nudzili (laoborki z sieci telokomunikacyjnych, siedza 3 osoby i gadają ze soba przez telefony, skype, gg i sprawdzaja czy działa, wtf? po co mi to?, podstawy automatyki, na tym wydziale na roku studjuje 50 osób AiR, więc żeby się ludzie z katedry automatyki nie nudzili dowalili ten przedmiot też dla Ei i tak duzoby jeszcze wymieniać...).

 

A pozatym to nic specjalnego to nie jest na tym wydziale, tylko to że sam sobie pochlebia.

 

A praca... jak ktos będzie przez całe studia ściągał i prawie że nic nie potrafił to będzie z niego dobry specjalista? A u nas ściągających jest jak wszędzie, czyli około 99%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj dziwne macie spojrzenie na świat - takie idealistyczne. Nie wiem, jak jest na Waszych uczelniach, ale na PRz jest tak, że wartościowych rzeczy uczysz się sam w domu + na niektorych przedmiotach. Reszta po prostu zawala plan semestru i tyle. Nie wydaje mi się też, aby kończąc dowolny kierunek umieć coś naprawdę dobrze, jeśli samemu się na tym nie posiedzi olewając to, co na wykładach tłuką. Ja traktuję papierek z PRz jako kawałek papieru. Nie pokrywa on się w zupełności z moją wiedzą. Nie mam pojęcia o większości tych rzeczy, które tam były na tych przedmiotach. Nie przykładałem się do nich, bo nie są mi do niczego potrzebne.

Wybierając politechnikę jako typ uczelni, nie wiedziałem w co się pakuję. Potem było szkoda rezygnować. Gdybym mógł zacząć od nowa, to wolałbym uniwerek. Mniej technicznych drobiazgów, więcej typowych przedmiotów. Będąc na systemach sieciowych mam co chwilę okazję zastanawiać się, na cholerę mi mikroprocesory. Jeśli kiedykolwiek bym pisał program (a kilka drobnych narzędzi już popełniłem), to na pewno nie będzie działał na 8051.

Brak szacunku do studiów dziennych bierze się stąd, iż znam osobiście osobę, która skończyła tam sieci na dziennych i nie wie, na jakiej zasadzie działa wysyłanie poczty z poziomu stron www i generalnie pojęcie o infomatyce ma takie średnie. Co mu dało policzenie wszystkich całek z "niebieskiej książki", wyliczenie transmitacji każdego elementu i inne takie? Za to go lubię i szanuję, że od spraw czysto technicznych/elektronicznych jest dobry. Niestety uczelnia swoim programem nie wbiła do głowy rzeczy naprawdę ważnych dla "sieciowca". Po prostu jak się czegoś sam nie nauczysz (na własną rękę) to nie będziesz umieć.

Edytowane przez ULLISSES

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh nieźle trafiliście z tym topiciem.

 

Może ja się wypowiem z racji sytuacji w jakiej się znajduje.

Jestem na zaocznych - wczoraj koleżanka mnie namówiła na przeniesienie na dzienne - jutro ide zanieść podanie do dziekana - jeśli nie przyczepi się do tego, że troche późno się zebrałem (bo teoret czas mam do 31 marca) to pewnie wyląduje na dziennych.

 

a więc:

sylwia - > u mnie wygląda to w ten sposób, że trzeba mieć średnią skumulowaną większą od 4.0, składasz podanie do dziekana - i od jego decyzji zależy czy cie przeniesie. Tak jak napisałem wyżej - jeśli wszystko załatwisz w terminie itp to przenoszą raczej bez szemrania bo wiedzą, że masz do tego prawo.

Różnice programowe oczywiście są - u mnie są nieznaczne bo mam sytuację podobną jak fipa na SGH.

 

W związku ze studiami wyznaję podstawową zasadę: niektórym nawet oxford by nie pomógł w zatrudnieniu.

Fakty są takie, że na polskim rynku pracy przy tej ilości osób z wyższym wykształceniem coraz bardziej liczy się doświadczenie. Uważam, że pracować można i na dziennych i zaocznych. Na dziennych jest to jednak uzależnione od kierunku, uczelni itp. Jeśli na 4,5 roku nadal masz zajęcia od pn do pt od 8 - 15 to iMO jesteś w kiepskiej sytuacji. Tryb studiów obecnie nie ma praktycznie znaczenia. Na AE dostajesz dyplom na którym nie ma słowa w jakim trybie skończyłeś studia bo jak już mówiłem zaoczne są bardzo zbliżone pod względem materiału z dziennymi. Grunt to odpowiednio wykorzystać czas studiów. Ktoś spyta - skoro tak dobrze na zaocznych to czemu chcesz się przenieść? odpowiedź jest następująca: studiując dziennie prace można pewnie podjąć nie wcześniej niż na 4 roku - jest to minus względem zaocznych, plus jest wiadomy - za te studia nie płace. Jeśli się nie uda to płakał nie będę - w wakacje wyjeżdżam, po przyjeździe ide na praktyki, staże, do pracy - mam zamiar wówczas solidnie wykorzystać wolny czas w tygodniu :) do tej pory bowiem różnie z tym bywało ;)

 

ps. podziwiam wasz zachwyt na polibudami i tym co was tam uczą - imo połowa tych rzeczy nigdy się nie przyda ale to tylko MOJE zdanie, więc bez bicia piany. Jestem raczej skłonny poprzeć ULLISSES w tej kwestii.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do innego zakresu miedzy dziennymi a zaocznymi to sie nie zgodze - obecnie na wiekszosci uczelni obowiazuje dokladnie ten sam zakres materialow, sa identyczne przedmioty, co wiecej - egzaminy - przynajmiej u mnie sa czesto identyczne jak dla dziennych.

Mialem tak samo zarowno na UMK jak i teraz w obecnej szkole :).

 

Co do wyboru zaoczne vs dzienne - ja wybralem zaoczne + praca i wszystkim moge z czystym sumieniem takie rozwiazanie polecic - Doswiadczenie leci, jak skladalem papiery z kumplem do pewnej firmy to na rozmowe kwalifikacyjna zaprosili mnie a nie kumpla swiezo upieczonego inz ;) mimo iz jestem dopiero na 2 roku informy.

Edytowane przez IGI

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie wybór jest zajebiscie prosty. Studia zaoczne i PRACA. Po pierwsze mam 23 lata sam się utrzymuje a nie siedze na garnuszku rodziców, po drugie mój staż pracy wynosi już 4 lata w konkretnym zawodzie, po trzecie nie spotkam się z tekstami typu skończyły się studia zaczęło się życie a po czwarte jak myślicie. Dla kogo są ogłoszenia pracy typu " poszukujemy osób na stanowisko kierownika/supervisora/menagera, wymagania: wyższe wykształcenie, znajomość języków obcych, znajomośc (danej) branży, minimum 3 LATA DOŚWIADCZENIA / stażu pracy." Takie ogłoszenia są dla 28 latków po studiach dziennych albo dla 24 latków po studiach zaocznych. Wybór jest chyba prosty. I tu się zgodzę z przedmówcą IGI.

A co do tego, że na CV nie wypisuje się przepracowanych godzin, nie zmienia to faktu, żę w dzisiejszych czasach to co jest napisane na CV nie zawsze wystarcza, spotkałem się z sytuację gdzie firma u której kolega był na rozmowie kwalifikacyjnej prosiła o kontakt telefoniczny do poprzednich firm aby zweryfikować i zasięgnąć informacji nad przebiegiem pracy tego człowieka tak że...na CV mozna sobie wszystko napisać, gorzej jak ktoś będzie chciał to zweryfikować.

I owszem, zgodzę się również z tym że na dziennych można pracować (w zaleznosci od planu zajec) ...ale na Boga ja chcę miec troche wolnego czasu dla siebie dla dziewczyny dla przyjaciół, a nie wracać ze szkoły i lecieć do pracy 9 albo nie daj Boże zawalać szkołe i lecieć do pracy). Jak się chce to się potrafi, ale taki tryb życia jest niedobry dla zdrowia, i również mogę podeprzeć się przykładem koleżanki która pracuje w bardzo dobrej firmie, zarabia bardzo dużo kasy, studiuje dziennie, ma ZERO wolnego czasu aby chociaz coś pokorzystać z tych pieniędzy i już dwa razy zaliczała szpital bo organizm nie wytrzymał tempa życia. Przykra sprawa.

Edytowane przez apo5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haha :lol2: To jest takie pobożne życzenie wykładowców żeby studentów troszke zmotywować... rzeczywistość zazwyczaj szybko to weryfikuje.

Polecam przewertowac kiedys dodatek Praca do GW - polowa dzialu "Inzynierowie i IT" to wlasnie wszelkiej masci budownictwo i inzynieria ladowa.

 

Co do innego zakresu miedzy dziennymi a zaocznymi to sie nie zgodze - obecnie na wiekszosci uczelni obowiazuje dokladnie ten sam zakres materialow, sa identyczne przedmioty, co wiecej - egzaminy - przynajmiej u mnie sa czesto identyczne jak dla dziennych.

Mialem tak samo zarowno na UMK jak i teraz w obecnej szkole

To stwierdzenie jest prawdziwe tylko dla uniwersytetow. Na uczelniach technicznych z reguly poziom studiow zaocznych wywoluje paroksyzmy smiechu u studentow dziennych.

 

Jeśli na 4,5 roku nadal masz zajęcia od pn do pt od 8 - 15 to iMO jesteś w kiepskiej sytuacji.

Jesli na czwartym i piatym roku masz tyle zajec, to ile Ty kierunkow naraz ciagniesz? Na ostatnim semestrze mialem dwa dni zajec w tygodniu (przy czym bylo to np. 10-14) i to tylko dlatego, ze musialem nadrabiac polroczny wyjazd na stypendium.

 

ps. podziwiam wasz zachwyt na polibudami i tym co was tam uczą - imo połowa tych rzeczy nigdy się nie przyda ale to tylko MOJE zdanie, więc bez bicia piany.

Przyda, albo i nie przyda - nigdy nie wiadomo. Ale za to ma sie potem wiedze pozwalajaca na szukanie pracy/rozwijanie kwalifikacji w wielu roznych kierunkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaoczne to prawie zawsze niższy poziom niż dzienne - nie oszukujmy się - nie można 5 dni upchać w weekendzie. Ale czy to dzienne, czy zaoczne i tak każdy kto ma trochę w głowie uczy się głównie na własną rękę, a nie na wykładach (bo większość to strata czasu). W przypadku informatyki i tak zazwyczaj najważniejsze są projekty - a te robi się w domu.

 

Na dziennych zaczyna się pracę od 3 roku (albo i wcześniej) - ja zacząłem od 4 roku, ale wcześniej robiłem zlecenia - teraz jest 8h codziennie. Jasne, że w tygodniu mam czasem ciężko, ale weekendy mam wolne, a na zaocznych to dopiero jest fajnie - bez dnia przerwy. Na ogół jednak jest w miarę luźno. Mimo, że studiuję informatykę na jednym z lepszych wydziałów dobrej uczelni to przed rozpoczęciem stałej pracy mocno się obijałem - także jak ktoś się na dziennych nie wyrabia z pracą, to albo ma zadatki na kujona, albo brakuje mocy umysłowej :) A inna sprawa, że teraz (przed ostatni semestr) mam 4h zajęć tygodniowo - dwa przedmioty i obydwa humanistyczne :D

 

Fakt faktem, że ja studiuję dla papierka - może wcześniej miałem inne plany, ale prawda jest taka, że większość materiału na studiach jest nieprzydatna, albo się zapomina - jasne, że wiele się nauczyłem i wiele z tego wykorzystuję, ale to nie zmienia faktu, że sam bym się tego nauczył szybciej.

 

Może dla kogoś, kto sam gorzej sobie radzi studia mogą coś dać, ale bez rozwijania umiejętności na studiach zdobytych (właśnie poprzez pracę we własnym zakresie - np. zlecenia) kończy się studia nie umiejąc nic. Potem się ludzie dziwią - tak zakuwał na studiach, średnia 5.0, a nikt go do pracy nie chce przyjąć - może jakby jeszcze umiał samodzielnie myśleć...

 

 

Generalnie jest tak - najważniejsze jest to co się umie i jakie ma się doświadczenie w pracy. Jednak nie można powiedzieć, że uczelnia nie ma znaczenia - to jaką się uczelnię skończyło, jaki uzyskało wynik i w jakim trybie studiowało jednak się liczy. Z drugiej strony - studia mogą ułatwić start w życie zawodowe - bo ciekawe jaką pracę można dostać zaraz po liceum umiejąc co najwyżej całki :) (no chyba, że ktoś już zaczął coś robić dodatkowo)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...