mothman Opublikowano 2 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 2 Października 2008 Myślę, że to nie kwestia zarobków tylko polskiego charakterku. Wydaje mi się, że gdyby zarabiali więcej byłoby jeszcze gorzej. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deserted Opublikowano 2 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 2 Października 2008 i co w tym strasznego ?a ktos narzeka? :razz: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 2 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 2 Października 2008 Myślę, że to nie kwestia zarobków tylko polskiego charakterku. Wydaje mi się, że gdyby zarabiali więcej byłoby jeszcze gorzej.Zgnuśnienie i malkontenctwo wynika właśnie z braku elementarnego komfortu psychicznego. Jest nim wiedza, że swobodnie "starczy do pierwszego". Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lucas Opublikowano 2 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 2 Października 2008 Naturalnie masz rację. Jak się zatrudniam to powinienem się do tego przykładać. Niestety za taki stan rzeczy odpowiada nasze chore Państwo. Przy obecnych pensjach kasjerek w marketach, czy innych sklepów to może człowieka trafić. Za granicą pensja w McDonaldzie pozwala na wszystkie opłaty i jeszcze spokojnie się ubierzesz i nawet skoczysz do kina. Wszystko się rozbija o kasę. Zapewniam Cię, że kasjerka w markecie zarabiając 2k z bananem na gębie witałaby Cię od drzwi. Za 1k wcale jej się nie dziwie... a ja własnie nie rozumiem takiej logiki, skoro podejmuje sie jakiejs pracy to przykladam sie do tego, a nie wychodze z zalozenia że jak słabo płaca to olewam wszystkich i wszystko. A niestety w Polsce to norma. Mnie jakos najbardziej rozbrajaja panie na poczcie i wogole ta instytucja z kolejkami i szukaniem poleconego przez pół godziny, to dopiero relikt komuny. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 2 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 2 Października 2008 a ja własnie nie rozumiem takiej logiki,W takim razie jeszcze raz przeczytaj oba moje posty. Widocznie coś Ci umknęło. Coś baaaaardzo istotnego. Podpowiem dwa sformułowania kluczowe: "chore państwo" i "komfort psychiczny". Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
borsuczy_król Opublikowano 2 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 2 Października 2008 Myślę, że to nie kwestia zarobków tylko polskiego charakterku. Wydaje mi się, że gdyby zarabiali więcej byłoby jeszcze gorzej.Tacy oczywiście też są, ale generalnie za godziwe pieniądze jest porządna praca, bo warto ją utrzymać. Ludzie jednak mają jakieś poczucie obowiązku (przy odpowiedniej motywacji). A tacy co to tylko 'byle jakoś zarobić a się nie narobić' to pewnie w większości w UK siedzą. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Firekage Opublikowano 2 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 2 Października 2008 A tacy co to tylko 'byle jakoś zarobić a się nie narobić' to pewnie w większości w UK siedzą.Ciekawe stwierdzenie. Za wozki widlowe u nas placilo sie w najlepszym wypadku do 2500 , w GB znajomy mial ponad 7000. Juz nawet nie mowie ile zarabia sie tam w serwisach elektronicznych. Tez mam o tym pojecie. Tam durny sprzedawca jeansow lepiej zarabia niz u nas konkretny kolo w przemysle ciezkim (widlaki , chemia budowlana itd). Wiesz o czym mowisz? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
borsuczy_król Opublikowano 2 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 2 Października 2008 Nie wiem o co ci chodzi, przecież właśnie o tym mówię. Ponieważ tam w każdej robocie można zarobić o wiele więcej niż u nas, ludzie wyjeżdżali żeby znaleźć 'jakąś' pracę, na 'jakiś' czas, byle dobra kasa była. Nie wiąże się to zazwyczaj z silnym poczuciem odpowiedzialności za wykonywaną pracę bo to i tak tymczasowa robota i to za granicą - to odnośnie tego 'polskiego charakterku'. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
el_gringo_dado Opublikowano 13 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 13 Października 2008 Nawiązując do chamstwa i braku kultury sprzedawców w sklepie, sam pracuje w jednej z bardziej znanych marek odzieżowych jako sprzedawca, nazwe firmy pominę bo nie jest tu istotna. Narzekacie, na nieuprzejmość sprzedawców, ale najpierw spójrzcie na siebie, bo reakcja sprzedawcy jest wywołana reakcją kupujacego. O co mi chodzi? A mianowicie o to, że powiem wprost, chamstwo klienta powoli przestaje być tolerowane. Zachowuje sie taki jeden z drugim jak wielki pan i każdy ma mu usługiwać bo on akurat coś kupuje, co z tego że na sklepie jest 50 innych osób. Poza tym, klienci lubią sie burzyć o to, że np. nie m ich rozmiaru i ROZKAZUJĄ iść na zaplecze poszukać i nie dociera do nich fakt, że zaplecze jest puste i dostawa będzie dnia następnego. Ludzie nie potrafią też wykonywać najprostrzych czynności jak schować but do kartonika czy odwiesić wieszak na miejsce. Takie coś bardzo denerwuje, szczególnie gdy ktoś przyszedł do pracy wcześniej i sie męczył, żeby to poukładać. Najgorsi jednak są tacy, którzy chcą skarżyć do sądu PRACOWNIKÓW, gdy to FIRMA nie uznała jakieś gwarancji lub gość nie ma dowodu zakupu. Na takich ludzi są metody, owszem, ale wciąż jest to strasznie wkurzajace. Nie jest to kwestia zarobków, ja pracując samymi weekendami mam 900zł + premia na rękę. Owszem, zdarzaja sie naprawde mili klienci, w szczególności są to kobiety, choć mężczyźni też sie zdarzaja. Jednak w większości to zwykłe chamy, dlatego nim zaczniecie sie burzyć o nieuprzejmość sprzedawców, zastanówcie sie, skąd ta nieuprzejmość sie wywodzi. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grzechuk Opublikowano 13 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 13 Października 2008 @el_gringo_dado - gdybym byl twoim przelozonym, zwolnilbym cie z wilczym biletem... sprzedawca ma traktowac swojego klienta najlepiej jak potrafi, nawet gdy ten traktuje go jak smiecia... dobry sprzedawca potrafi sobie poradzic z gowniarzeria, lipny da wyraz frustracji i braku doswiadczenia wlasnie brakiem profesjonalizmu, za jaki uwazam pyskowki z klientami... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Firekage Opublikowano 13 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 13 Października 2008 (edytowane) Odnosnie odziezowego. Wiesz , raz bylem w tak zwanej "galerii" , koles szukal butow prawie 20 minut. W 20 minut to ja pracujac na magazynie o powierzchni paru tys m^2 potrafilem szybciej klientom czy hurtownikom wydac towar , niz on poszukac butow... Jego regal vs magazyn wielkopowierzchniowy z uzyciem wozkow widlowych oraz regalami pietrowymi o wysokosci kolo 8 metrow... Of koz to wyjatek :) jesli idzie o czas obslugi. Edytowane 13 Października 2008 przez Firekage Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
el_gringo_dado Opublikowano 13 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 13 Października 2008 @el_gringo_dado - gdybym byl twoim przelozonym, zwolnilbym cie z wilczym biletem... sprzedawca ma traktowac swojego klienta najlepiej jak potrafi, nawet gdy ten traktuje go jak smiecia... dobry sprzedawca potrafi sobie poradzic z gowniarzeria, lipny da wyraz frustracji i braku doswiadczenia wlasnie brakiem profesjonalizmu, za jaki uwazam pyskowki z klientami...Na szczęście moim przełożonym nie jesteś, może to i lepiej, bo czytanie ze zrozumieniem w pracy też jest wymagane, kariery byś nie zrobił. Ale ok, spcjalnie dla Ciebie, napisze jeszcze raz w telegraficznym skrócie. Chamstwo sprzedawców w prostej lini wywodzi się z chamstwa klientów. Akcja-reakcja. Są sprzedawcy którzy potrafią to opanować, są tacy którzy tego nie potrafią (tacy zazwyczaj szybko tracą prace). Pracuje w firmie ponad rok, to chyba o czymś świadczy ;) PS1 wytłumacz mi proszę, gdzie wyczytałeś, że sprawe opisuje na swoim przykładzie? Pisze tylko jak to wszystko wyglada z drugiej strony PS2 sądząc z tonu wypowiedzi jesteś jednym z tych klientów, którzy uważaja sie za Pana i Władcę, no offence Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 13 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 13 Października 2008 (edytowane) @el_gringo_dado - gdybym byl twoim przelozonym, zwolnilbym cie z wilczym biletem... sprzedawca ma traktowac swojego klienta najlepiej jak potrafi, nawet gdy ten traktuje go jak smiecia...O nie proszę pana. NIKT nie ma prawa traktować drugiego człowieka jak śmiecia. A tym bardziej jeżeli żyje się w cywilizowanym społeczeństwie. El_gringo_dado ma rację. Chamstwo w żadnym wypadku nie powinno być tolerowanym. Ty zaś uznajesz to za coś zupełnie normalnego. Klient ma prawo traktować sprzedawcę jak śmiecia? Czy ty się w ogóle zastanowiłeś co piszesz? :mur: :mur: :mur: Edytowane 13 Października 2008 przez Pigmej Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
el_gringo_dado Opublikowano 13 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 13 Października 2008 Odnosnie odziezowego. Wiesz , raz bylem w tak zwanej "galerii" , koles szukal butow prawie 20 minut. Nie podciągałbym tego pod olewanie pracy. U mnie na sklepie jest tak, że na wystawie jest tylko prawy but od pary, lewy jest na zapleczu. Metoda dobra, szczególnie na kradzieże. Problem polega na tym, że tych butów jest tak dużo, w wielu różnych rozmiarach, że naprawdę czasem trudno znaleźć ten jeden szukany. To nie do końca była wina opieszałości sprzedawcy, że tak długo to trwało w Twoim wypadku, moze mieli jakiś dziwny system z tym związany. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
SGJ Opublikowano 14 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2008 Wiesz , raz bylem w tak zwanej "galerii" , koles szukal butow prawie 20 minut. W 20 minut to ja pracujac na magazynie o powierzchni paru tys m^2 potrafilem szybciej klientom czy hurtownikom wydac towar , niz on poszukac butow... Jego regal vs magazyn wielkopowierzchniowy z uzyciem wozkow widlowych oraz regalami pietrowymi o wysokosci kolo 8 metrow...Jak się szuka wielkich rzeczy to jest łatwo znalezc. Przy niewielkich pudelkach naprawde potrafi byc problem ze znalezieniem czegoś. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Firekage Opublikowano 14 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2008 (edytowane) Jak się szuka wielkich rzeczy to jest łatwo znalezc. Przy niewielkich pudelkach naprawde potrafi byc problem ze znalezieniem czegoś.Drobna uwaga. Towar o wartosci liczonej w mln. zlotych , zas rozmiar towarow od paru centymetor do ponad paru metrow :) Listwy , grzybki , "kurki" , baterie , pojemniki na mydla za 2000 , pasty , silikony , tasiemki i innego rodzaju "duperelki" to nie jest duzy towar , ktory latwo znalezc :) Ja nie mowilem , ze wydawalem przedmioty o wymiarach czolgow :) PS - on ma na polce w kartonie , ja musialem z palet zrywac :> (podjazd rysztrakiem , wyciagniecie odpowiedniej palety , zabranie wlasciwego towaru , odlozenie palety , odjazd ryskiem) i robilem to szybciej niz ten sprzedawca z odziezowego :) On bierze paczke o wadze 2kg :) Edytowane 14 Października 2008 przez Firekage Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grzechuk Opublikowano 14 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2008 @el_gringo_dado - rzeczywiscie nie do konca zrozumialem... aby ne bylo niejawsnosci, to moje zdanie: " gdybym byl twoim przelozonym, zwolnilbym ..." nalezaloby zmienic na " gdybym byl przelozonym takiej osoby, zwolnilbym ..." PS2 sądząc z tonu wypowiedzi jesteś jednym z tych klientów, którzy uważaja sie za Pana i Władcę, no offencepracowalem niegdys w ikei przy obsludze klientow (wydawka + reklamacje) i mimo chamstwa coniektorych (zwlaszcza jak kupili nie ten kolor co chcieli, a na fakturze jak byk pisalo jaki kupili) zachowywalem sie tak, jakbym chcial by sie wobec mnie zachowywano... twoja argumentacja nie jest sluszna, bo co mnie obchodzi, ze sprzedawce ktos przede mna wkur*ił, skoro ja grzecznie chcac sie dowiedziec czegos obrywam za niego, albo zostaje splawiony... badzmy powazni... O nie proszę pana. NIKT nie ma prawa traktować drugiego człowieka jak śmiecia. A tym bardziej jeżeli żyje się w cywilizowanym społeczeństwie. El_gringo_dado ma rację. Chamstwo w żadnym wypadku nie powinno być tolerowanym. Ty zaś uznajesz to za coś zupełnie normalnego. Klient ma prawo traktować sprzedawcę jak śmiecia? Czy ty się w ogóle zastanowiłeś co piszesz? tutaj z kolei ja sie przyczepie do "czytania ze zrozumieniem" ^_^ przeczytaj moja wypowiedz jeszcze raz i sam przyznasz, ze nastapila nadinterpretacja z twojej strony... nitk nie ma prawa traktowac jak smiecia drugiej osoby, dobry sprzedawca do takiego traktowania powinien byc przygotowany i umiec odpowiednio zareagowac (np spokojnie poprosic, aby delikwent udal sie ze skarga do biura obslugi klienta, gdzie zostanie ostatecznie sprawa zalatwiona), na obelgi slowne odpowiadac spokojnie i w zadnym razie nie wdawac sie w klotnie... nie zrozumiales mnie, dlatego zarzuty pod moim adresem uznam za niebyle, EoT w tej kwestii @Firekage - z tym, ze na magazynie masz baze danych z lokalizacja + kilka miejsc buforowych (towar swiezo dostarczony, reversy, zwroty) wiec jak nie ma na lokalizacji to albo szukasz innej albo sprawdzasz te miejsca... w skleach takich metod sie nie stosuje, bo jest to nieoplacalne, wiec imo twoj przyklad z tego powodu nie ma racji bytu :D Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 14 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2008 nitk nie ma prawa traktowac jak smiecia drugiej osoby, dobry sprzedawca do takiego traktowania powinien byc przygotowany i umiec odpowiednio zareagowac (np spokojnie poprosic, aby delikwent udal sie ze skarga do biura obslugi klienta, gdzie zostanie ostatecznie sprawa zalatwiona), na obelgi slowne odpowiadac spokojnie i w zadnym razie nie wdawac sie w klotnie...Teraz brzmi to zupełnie inaczej. Z taką postawą się zgadzam. Też to przerabiałem. Pozdro Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Firekage Opublikowano 14 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2008 @Firekage - z tym, ze na magazynie masz baze danych z lokalizacja + kilka miejsc buforowych (towar swiezo dostarczony, reversy, zwroty) wiec jak nie ma na lokalizacji to albo szukasz innej albo sprawdzasz te miejsca... w skleach takich metod sie nie stosuje, bo jest to nieoplacalne, wiec imo twoj przyklad z tego powodu nie ma racji bytu :D Spokojnie , spokojnie :) To tak wyglada w teorii , praktyka jest zupelnie inna. Pamietam jak z Chin plynely do nas statki z kontenerami kafli. To do nas pozniej przepakowane tirami przyjezdzalo cos kolo 2 albo 3 tygodni. Towar nie stal tam gdzie komputer wskazywal , a tam gdzie bylo miejsce , gdzie dalo sie cos wcisnac do momentu , az nie "rozladuje" sie "problemu". Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 14 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2008 na obelgi slowne odpowiadac spokojnieNa obelgi nie trzeba odpowiadać w ogóle, tylko poprosić klienta, żeby wyszedł i wrócił jak ostygnie. Można też zastosować strategię pt. "pie..ol, pie...ol, ja posłucham", ale to tylko nakręca bluzgacza. Co więcej, pracownicy wszelkich infolinii, eBOKów i takich tam mają święte prawo rozłączyć rozmowę z klientem, który używa wulgaryzmów. Jest jeszcze Bóg :> Firekage - na Jowisza, co to jest rysztrak? Pierwszy raz widzę takie słowo i ciekawym ogromnie. Wózek widłowy? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Villentretenmerth Opublikowano 14 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2008 Spokojnie , spokojnie :) To tak wyglada w teorii , praktyka jest zupelnie inna. Pamietam jak z Chin plynely do nas statki z kontenerami kafli. To do nas pozniej przepakowane tirami przyjezdzalo cos kolo 2 albo 3 tygodni. Towar nie stal tam gdzie komputer wskazywal , a tam gdzie bylo miejsce , gdzie dalo sie cos wcisnac do momentu , az nie "rozladuje" sie "problemu". Dokładnie jest tak jak mówisz. Już nie napiszę jakie "cyrki" są w okresie letnim. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Firekage Opublikowano 14 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2008 (edytowane) Dokładnie jest tak jak mówisz. Już nie napiszę jakie "cyrki" są w okresie letnim. Lato dla przemyslu budowalnego to tak zwany "hardkor" , tutaj juz tylko teoria zostaje , a mimo to wszystko na czas jest zrobione i nikt nie czeka. Ba , tam gdzie pracowalem czekanie w ogole bylo nie do pomyslenia , bo to zniecheca klienta/hurownika :> Jonas - rysztrak to to : Boczny , trojkolowy potrafiacy obracac sie w okol wlasnej osi , wysuwany wozek z widlami , ktory mozesz regulowac w pionie , poziomie , lacznie z katem nachylenia oraz odlegloscia od ram. Na tych jezdzilismy , siedzisz of koz bokiem do kierunku jazdy. Rozny udzwig , rozny wysuw widel. Edytowane 15 Października 2008 przez Firekage Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Villentretenmerth Opublikowano 14 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2008 (edytowane) Lato dla przemyslu budowalnego to tak zwany "hardkor" , tutaj juz tylko teoria zostaje , a mimo to wszystko na czas jest zrobione i nikt nie czeka. Ba , tam gdzie pracowalem czekanie w ogole bylo nie do pomyslenia , bo to zniecheca klienta/hurownika :> Jonasz - rysztrak to to : http://www.fotosik.pl"]http://images50.fotosik.pl/20/e5182dcbfb0a35cb.jpg Boczny , trojkolowy potrafiacy obracac sie w okol wlasnej osi , wysuwany wozek z widlami , ktory mozesz regulowac w pionie , poziomie , lacznie z katem nachylenia oraz odlegloscia od ram. Na tych jezdzilismy , siedzisz of koz bokiem do kierunku jazdy. Rozny udzwig , rozny wysuw widel. :) Tak, coraz więcej "handlowców" w okresie letnim, coraz więcej zamówień (od takich gigantów jak Nivea, BDF, SC Johnson itp.), "wspaniałe" kierownictwo co to myśli że magazyny to się "rozszerzają" same ;) = przepis na SUKCES w wydaniu polskim ;) ps. no i sprzęt, a może raczej jego brak (bo przenieśli z hali nr. 1 (chemia) na hale nr. 6-7 (spożywka) bo tam "bardziej" potrzebują ;) - no i ta wspaniała "norma" - ogólnie było (na szczęście) wesoło ;) pardon za obrazek SGJ. Edytowane 14 Października 2008 przez Darth Sidious Zacytowany obrazek Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
blasphemy Opublikowano 14 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2008 @el_gringo_dado - gdybym byl twoim przelozonym, zwolnilbym cie z wilczym biletem... sprzedawca ma traktowac swojego klienta najlepiej jak potrafi, nawet gdy ten traktuje go jak smiecia... dobry sprzedawca potrafi sobie poradzic z gowniarzeria, lipny da wyraz frustracji i braku doswiadczenia wlasnie brakiem profesjonalizmu, za jaki uwazam pyskowki z klientami... Wielu matołów ma takie własnie podejście i potem traktują sprzedającego jak ciach!o. Na takich klientów powinni trzymać pod ladą gaz pieprzowy. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Firekage Opublikowano 14 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2008 ps. no i sprzęt, a może raczej jego brak (bo przenieśli z hali nr. 1 (chemia) na hale nr. 6-7 (spożywka) bo tam "bardziej" potrzebują ;) - no i ta wspaniała "norma" - ogólnie było (na szczęście) wesoło ;)Powiem Ci , ze ja na to nie narzekalem. Nasza firma nie byla uboga , sprzet mielismy z najwyzszej polki i na to nie narzekal nikt. W ogole wyplaty , socjal , bonusy itd :) Tam ludziom zalezalo bo to sie oplacalo. Hamulce mi siadaly? Serwis biegiem. Dizle do konserwacji? Still przywozil zastepcze :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grzechuk Opublikowano 14 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2008 blasphemy - kolejny z problemami, przeczytaj moje powyzsze posty zanim znowu walniesz cos takiego... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Villentretenmerth Opublikowano 14 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2008 Powiem Ci , ze ja na to nie narzekalem. Nasza firma nie byla uboga , sprzet mielismy z najwyzszej polki i na to nie narzekal nikt. W ogole wyplaty , socjal , bonusy itd :) Tam ludziom zalezalo bo to sie oplacalo. Hamulce mi siadaly? Serwis biegiem. Dizle do konserwacji? Still przywozil zastepcze :) Tam gdzie ja miałem (nie)przyjemność pracować niestety nie posiadałem takiego komfortu :) (mechaników z tego co wiem od wózków i innych "sprzętów" szukali chyba z 5-7 miesięcy ? ) Przykre to było bo firma "zagraniczna" - ale niestety wykańczała ją polska wersja "zarządzania". ps. z mojej strony koniec OT - bo dostanę "punkty karne" ;) pzdr. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wreq Opublikowano 14 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2008 Chamstwo sprzedawców w prostej lini wywodzi się z chamstwa klientów. Akcja-reakcja. Są sprzedawcy którzy potrafią to opanować, są tacy którzy tego nie potrafią (tacy zazwyczaj szybko tracą prace). Niestety muszę się zgodzić - chamstwo sprzedawcy wynika z chamstwa "szanownych" klientów... Niestety wiem to z własnego doświadczenia. Nawet pomimo ogromnej chęci do kulturalnej obsługi klienta, na dłuższą metę tak się po prostu nie da. Zawsze znajdzie się ktoś, komu nawet "włażenie w dupę" nie będzie wystarczać... Normalnych, miłych i sympatycznych klientów, których obsługuje się z największą przyjemnością można policzyć na palcach jednej ręki... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Firekage Opublikowano 15 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 15 Października 2008 (edytowane) Panowie , to o czym piszecie da sie zaobserowac nie tylko w sklepach na lini klient-sprzedawca , ale przede wszystkim...w urzedach. Moze sami mieliscie okazje , moze ktos Wam opowiadal , ale tam jest wlasnie tak zwana "krotka pilka". Petent przychodzi z morda - nic nie zalatwi , mowie calkiem na powaznie , petent zachowuje sie kulturalnie - zalatwi wszystko nawet jesli ma jakies braki w dokumentach itp. Wiecej przykladow? Przychodznie. Przychodzi pacjent na rejestracje z morda - dostanie odlegly termin. Przyjdziesz zachowujac sie jak nalezy - dostaniesz najblizszy mozliwy. Sam niedawno mialemm usg robione , nie zglosilem sie 2x (komisja lekarska oraz moja sklera :P) , dostalem trzeci termin bardzo blisko , gdyz tego potrzebowalem. Tak jest wszedzie. Nie bylbym jednak soba , gdybym nie wspomnial o wyjatku od reguly. Mama szukala mi bezrekawnika. Tego nigdzie nie ma , znalazla. Sklep prowadzony przez osoby w wieku +5x. Z natury juz wiem , ze rozmowa z takimi sprzedawcami albo nie ma sensu , albo bedzie na zasadzie wielkiej laski. Mama jest osoba niezwykle kulturalna. Podeszla , zapytala. Co uslyszala? Wielki ryk mieszany z krzykiem "NIEEEEE MAAAA" , zapytala jeszcze "a moze pani sprawdzic na zapleczu? Kontra , of koz z morda :"chyyyybaaa leeeepiej wiem co mmaaaaammm w skleeeepie". PRzy okazji , takie cos u mnie we Wrocku to norma , gdy osobe starsze biora sie za handel. Poszla do innego z mlodzieza , zapytala o to samo , nie dosc , ze jej sprawdzili to przeczesali zaplecze i znalezli to dla mnie (rozmar klatki 130 :P ) bez gadania ,z kultura i usmiechem. Czasami sam sie zastanawiam czemu ludzie tak komplikuja sobie sprawy. O ile szybciej , latwiej , milej zalatwia sie swoje sprawy z kultura... "Pal licho zalatwianie spraw , ale w handlu? Nic z taka morda nie sprzeda :| Edytowane 15 Października 2008 przez Firekage Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 15 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 15 Października 2008 Tak jest wszedzie.Jest jeden wyjątek - izba przyjęć w szpitalu, przynajmniej w mojej wsi. Tam wskazane jest wręcz rozpoczęcie od kapralskiego przeczołgania wszystkiego po glebie, tupania, wrzasków, chamstwa jakiego horda pijanych drwali nie zna, używania mięcha w ilości, która owych drwali zawstydzi i wprawi w osłupienie. Inaczej można zejść na twardawej ławeczce, czekając na łaskę tępej prukwy w okienku, która w prywatnej firmie nie utrzymałaby stanowiska dłużej niż do pierwszej dwugodzinnej przerwy na kawę. Długo można by opowiadać historyjki o traktowaniu przebrzydłych pacjentów, którzy tam śmią przyłazić i natrętnie przeszkadzają w snuciu bajery. Czasami sam sie zastanawiam czemu ludzie tak komplikuja sobie sprawy. O ile szybciej , latwiej , milej zalatwia sie swoje sprawy z kultura...Zgadzam się wzdłuż, w poprzek i na oba skosy. Odkąd zacząłem pół etatu w usługach, nie zdarzyło mi się już drzeć mordy w sklepie, bo zupa była za słona. Z drugiej strony lady widać więcej. Wyżyć można się w przemyśle (moja "prawdziwa", pełnotatowa praca), gdzie krótkie, żołnierskie słowa znajdują większy posłuch niż gładka mowa :> Firekage - jaki "Jonasz", na demony i diabły? :> Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...