Skocz do zawartości
BLANTMEN

Sprzedawcy W Sklepach

Rekomendowane odpowiedzi

Od siebie mogę dodać, że praca przy obsłudze "szanownego klejenta" to jest kara za grzechy! Nie wiem za jakie i czyje? (może przodków?) ale bankowo nie były to lekkie grzechy ;) Bierzcie to pod uwagę robiąc jakiekolwiek zakupy.

 

Ale najlepszy sposób na klejenta, to dać mu to czego on chce - wtedy jest zadowolony :)

Lat temu z 10 pracowałem w McD na dworcu głównym w Gdańsku. Razu pewnego zawołano mnie do reklamacji. Podchodzę do lady a tu stoi słusznych rozmiarów babsko a w wyciągniętej w mą stronę garści dzierży BigMaca i krzyczy:

- CO TO JEST PROSZĘ PANA?!!! PAN MI POWIE CO TO JEST?!!!

Ja na to ze spokojem:

- BigMac Szanowna Pani.

- ALE CO TO JEST ZA BIG MAC?! TAM W OGÓLE NIE MA SOSU!!!!

No to przy pomocy serwetki podnoszę dekiel kanapki do góry i oczom mym ukazuje się standardowa porcja sosu. Z nieukrywaną satysfakcją wskazuję na ów sos:

- No jak nie ma jak jest.

- Proszę Pana! To ma być SOS?! U nas w Nowym Yorku są taaakieee... Big Maki (tu zatacza zamaszysty półokrąg dzierżonym w garści BigMakiem) i tam jest TYYYLEEE... SOSU (kolejny półokrąg z tym że w innej płaszczyźnie) :)

No nic - przeprosiłem najgrzeczniej jak potrafiłem (w końcu Nowy York) i obiecałem że zaraz zrobię jej takiego samego Big Maca jak w Nowym Yorku (żeby nie powiedziała po powrocie jakie to zacofanie u nas panuje) ;)

Własnoręcznie stostowałem bułeczke, usmażyłem wołowinke i.... dowaliłem chyba z pięć razy tyle sosu co w standardzie. Efekt tego był taki, że gdy usiadła przy stoliku i ugryzła kanapkę z jednej strony, to z drugiej połowa sosu poleciała jej prosto na kolana :D

Nie wróciła już z reklamacją - a szkoda :)

Edytowane przez rosolini

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I właśnie "dzięki" takim sprzedawcom jak aurel sytuacja wygląda jak wygląda. W głowach wam się przewraca. Jesteście pracownikami najniższego szczebla a oczekujecie traktowania na miarę króla.

Nie oczekuje traktowania jak króla, zwyczajnie nie lubie jak ktoś mnie traktuje jak ciach!o i miesza z błotem. I tu nie chodzi o to, że nam, sprzedającym, pomieszało sie w głowach, to klientom pomieszało sie w [gluteus maximus]ch i za dużo sobie pozwalają. Owszem, co branża to inny klient, ale ja sprzedając buty mam wiedzieć jak dany model butów do biegania będzie wygladał po roku pracy w nich na budowie? Ludzie, bądźcie poważni.

 

Na serio, w niedziele na sklepie miałem klienta, który kupił buty do biegania z zamiarem używania ich w pracy. Dodam że nie ja go obsługiwałem, ale gość sam sobie wybrał dany model, mimo propozycji od koleżanki innych modeli przeznaczonych do konkretnych zadań.

 

Inny przykład, jakaś kobieta zwyzywała moją szefową od "panien lekkiego obyczaju" za to że firma nie uznała jej reklamacji. Do tego zażądała żeby z własnej kieszeni oddała jej te [ieniądze. Żeby tego było mało, darła pysk na cały sklep...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest cos lepszego.

 

Wypyta sie, wypyta a na koniec. "Dziękuje to ja sobie sprawdzę jeszcze na allegro" :damage_wall:

To jest standart

Ale wedlug trymka ja mam obowiazek doedukowac debila ktory jest analfabeta wtornym i nie rozumie slowa pisanego

 

Jakbys trymek nie zauwazyl jestem sprzedawca a nie doradca badz nauczycielem, oni za swoja prace biora kase wiec dlaczego ja mam tracic, czas, glos i nerwy na tlumaczenie, i doradzanie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbys trymek nie zauwazyl jestem sprzedawca a nie doradca badz nauczycielem, oni za swoja prace biora kase wiec dlaczego ja mam tracic, czas, glos i nerwy na tlumaczenie, i doradzanie??

O tak, raz i drugi skasujesz za "usługę serwisową - 30zł", to następnym razem grubo się zastanowi, zanim przyjdzie z bolącymi włosami czy innym ogromnym problemem :> A poważniej - dopóki coś jest za darmo, ludzie tego nie szanują.

 

Jest jeszcze pewien odsetek klientów, którzy ukontentowani z szybkiego i pomyślnego załatwienia ich sprawy przychodzą z paczką kawy albo czymś takim. Obowiązku nie ma, ale miłe to jest. Potem łatwiej obsługiwać trolle, które uważają, że wszystko im się należy, łącznie z fellatio na zapleczu :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze pewien odsetek klientów, którzy ukontentowani z szybkiego i pomyślnego załatwienia ich sprawy przychodzą z paczką kawy albo czymś takim. Obowiązku nie ma, ale miłe to jest. Potem łatwiej obsługiwać trolle, które uważają, że wszystko im się należy, łącznie z fellatio na zapleczu :>

Niewielki to odsetek klientów ale czasami się zdarza... chociaż mi w zupełności wystarczy uśmiech i zwykłe słowo dziękuję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I w związku z tym powinienem ci się pokłonić w pas? Przecież to nie był żaden afront z mojej strony żebyś mi tu pokazywał, jaki to jestem nie poparty argumentami :rolleyes: Uważam, że jesteś w błędzie i nie widzę sensu, aby dalej się rozwodzić na ten temat, bo ty zdania nie zmienisz i ja także.

Bij sobie co chcesz :wink: Nie potrzebuje oznak poddaństwa od kogokolwiek. Własne zdanie się na ogół wyrabia na podstawie jakichś przesłanek. Nie jest przesłanką "danie głowy". Ale to Twoja sprawa. Natomiast odniosłem się do Twojej wypowiedzi dlatego, że stwierdziłeś iż nie mam racji. Byłem ciekaw dlaczego tak uważasz.

 

SGJ- tak. To nieszczęsne Allegro. Argument na każdą okazje.

Zdarzało się sprzedać komputer używany. Dzwoni raz klient mówi, że daje mi do telefonu znajomego co się zna na kompach. No to proszę bardzo. Po drugiej stronie filozof oczywiście. "Ale ten komp nie jest tyle warty. Patrzyłem na części na Allegro i to jest za duża cena co Pan policzył"... :mur: Zapytałem tylko czy patrzył na Allegro na cenę złożenia, skonfigurowania i kilku telefonicznych porad. Nie potrafił odpowiedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że to nie pracownik(sprzedawca) zamawia towar,raczej szef.

To nie bazar...

Dla mnie to jest po prostu śmieszne.

Dla mnie niestety twoj post jest smieszny. Co z tego , ze te przykladowe jablka zamiawa szef/kierownik , skoro to pracownik przyjmuje , sprawdza , wazy to? Bedzie chcial to sobie wezmie , sprobuje i nic sie nie stanie. Zupelnie nic i za wiedza kierownika/szefa. Bez przesady , pracujac pol roku w spozywce za darmo mialem dostep do wszystkiego , wszystkiego moglem sobie probowac , a czesto wynalazki jak mleko , smietana , chleb - brac do domu za friko. Macie w ogole jakies dziwne pojecie o spozywkach , chyba ze rozmawiamy o "sieciach" , ktore wykorzystuja , gnebia pracownikow czasem pracy , niskimi zarobkami , ciezka robota. Sam robilem w sieci , ale nie Zabki/Biedronki , a polskiej , duzej i wiem co moglem.

 

Od siebie mogę dodać, że praca przy obsłudze "szanownego klejenta" to jest kara za grzechy! Nie wiem za jakie i czyje? (może przodków?) ale bankowo nie były to lekkie grzechy ;) Bierzcie to pod uwagę robiąc jakiekolwiek zakupy.

 

Ale najlepszy sposób na klejenta, to dać mu to czego on chce - wtedy jest zadowolony :)

Lat temu z 10 pracowałem w McD na dworcu głównym w Gdańsku. Razu pewnego zawołano mnie do reklamacji. Podchodzę do lady a tu stoi słusznych rozmiarów babsko a w wyciągniętej w mą stronę garści dzierży BigMaca i krzyczy:

- CO TO JEST PROSZĘ PANA?!!! PAN MI POWIE CO TO JEST?!!!

Ja na to ze spokojem:

- BigMac Szanowna Pani.

- ALE CO TO JEST ZA BIG MAC?! TAM W OGÓLE NIE MA SOSU!!!!

No to przy pomocy serwetki podnoszę dekiel kanapki do góry i oczom mym ukazuje się standardowa porcja sosu. Z nieukrywaną satysfakcją wskazuję na ów sos:

- No jak nie ma jak jest.

- Proszę Pana! To ma być SOS?! U nas w Nowym Yorku są taaakieee... Big Maki (tu zatacza zamaszysty półokrąg dzierżonym w garści BigMakiem) i tam jest TYYYLEEE... SOSU (kolejny półokrąg z tym że w innej płaszczyźnie) :)

No nic - przeprosiłem najgrzeczniej jak potrafiłem (w końcu Nowy York) i obiecałem że zaraz zrobię jej takiego samego Big Maca jak w Nowym Yorku (żeby nie powiedziała po powrocie jakie to zacofanie u nas panuje) ;)

Własnoręcznie stostowałem bułeczke, usmażyłem wołowinke i.... dowaliłem chyba z pięć razy tyle sosu co w standardzie. Efekt tego był taki, że gdy usiadła przy stoliku i ugryzła kanapkę z jednej strony, to z drugiej połowa sosu poleciała jej prosto na kolana :D

Nie wróciła już z reklamacją - a szkoda :)

Wyjatek od reguly. Wyolbrzymienie problemu , tak samo dla kontry moglbym napisac kilka "loli" z MM z dzialu komputery i foto , tylko po co? Klient nie musi miec wiedzy , po to jest sprzedawca , ktoremu placa za to , ja mam prawo rozmyslic sie.

 

To jest standart

Ale wedlug trymka ja mam obowiazek doedukowac debila ktory jest analfabeta wtornym i nie rozumie slowa pisanego

 

Jakbys trymek nie zauwazyl jestem sprzedawca a nie doradca badz nauczycielem, oni za swoja prace biora kase wiec dlaczego ja mam tracic, czas, glos i nerwy na tlumaczenie, i doradzanie??

Drobna uwaga - zadowolony klient wroci , przyciagnie innych klientow , zadowolony klient to zysk dla firmy , zadowolony klient to zlota kura. Kiedys w chemi budowlanej mialem 1 klienta. Prosil o pare dkg. fug i kleju. Podszedl moj brygadzista , dal mu 5KG paczke. Pytam sie "czemu". "Temu , ze on tutaj wroci szybciej niz myslisz". Nie mylil sie. Wracali zawsze robiac duze "zakupy". Zadowolony klient to zadowolony szef , zadowolony szef to wreszcie zadowolony wlaciciel , a zadowolony wlasciciel to wlasciciel , ktory sypie bonusami , premiami , socjalem dla pracownikow.

 

Ba , kiedys mialem klientke , ktora za wlozenie palety na auto (wozkiem , nie byl to problem) wciskala mi kase w kieszen :>

 

Jesli Wam sie nie podoba praca z obsluga klientow , bo roznych na swojej drodze spotykamy , to idzcie na tasme - 8 albo 12h w jednej pozycji , bez otwarcia geby , jak robot , maszyna. Robota ta bedzie dla WAS dramatem , to zajecie dla malp , nie ludzi...

 

Jesli mam wiedze , placa mi od godziny , a i premia jest za sprzedaz , tak mowiac kilka zdan o tym co sprzedaje mnie nie zbawi , korona z d...mi nie spadnie. Ba , ja cieszylbym sie z kontaktem z klientem , nawet durnym bo mialbym ubaw , a wielokrotnie widzialem jak sie chamow traktuje , zas z normalnymi mozna pogadac , a praca na tasmie bez odezwania sie powoduje zubozenie w mozgu...

Edytowane przez Firekage

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz z ta roznica ze piszesz o kliencie a nie dupku ktory przyjdzie Cie wypytac, zajmie czas w ktorym tracisz innych klientow czekajacych w kolejce, a finalnie i tak nic nie kupi bo przyszedl sobie pogadac, badz zamowi w sklepie netowym...

 

Klienci ktorzy u mnie biora sprzet i normalnie sie zachowuja wychodza raczej zawsze zadowoleni, chca to podkrece im kompa, poukladam kable, zaloze WC. Nieraz wracaja z butelka Jacka Danielsa czy podobnego trunku bo fajnie im kompik smiga...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I potwierdziles sedno mojego wywodu. Klientow mozna podzielic na dwie grupy:

-tych co pytaja bo chca kupic

-tych co zawracaja dupe bo to lubia , a i tak nic nie kupia

To samo masz w przychodniach , zobacz ilu tam faktycznie chorych , a ilu po +5x , ktorzy przyszli sobie pogadac a RECEPTY WYWALAJA DO KUBLA PO WYJSCIU!

 

:) Ja , skoro ten podzial zrobilem , wyrozniam tutaj cos jeszcze. Punkt pierwszy dla mnie to znaczna wiekszosc , punkt drugi to wyjatki potwierdzajace regule , a skoro pracujesz z ludzmi tak i takie sytuacje nie sa rzadkoscia , nie sa tez jednak norma :) co potwierdzasz piszac o "giftach" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ano gifty sie trafiaja. Najczesciej od ludzi ktorzy uwazaja ze dany problem jest nie do rozwiazania a zajmuje naprawde 2-3 min. Za co czesto nie biore kasy bo trudno mi to naprawde policzyc ;]

Wiem wiem, sa serwisy gdzie za samo otwarcie budy licza 50 i w gore...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mothman, ty mi tu z pracownikiem najniższego szczebla, a tak się akurat składa, że jestem pełnomocnikiem właściciela ;)

nie zrozumcie mnie źle, ja kocham tą pracę, uwielbiam sklep, ruch, ogrom pracy, układanie towaru na półkach, wykłócanie się z dostawcami, ugadywanie z przedstawicielami handlowymi... ja tylko nie cierpię klientów ;)

//ale nie przejmuję się tym, bo od ich obsługi mam ludzi :P

 

a wracając do tematu czy sprzedawca powinien się znać... nie no, serio pracując w sklepie wypróbowujesz wszystkie śmietany po kolei...?

u mnie są trzy rodzaje śmietan. a ja zup nie gotuję prawie wcale, z resztą według mnie żadna śmietana się nie nadaje, bo zawsze mi się zwarzy, może i znam się na prowadzeniu sklepu, ale na gotowaniu to już chyba nie musze, coom?

i wiem, która kiełbasa nadaje się na grilla. grillowa.

ale która do smażenia to już nie wiem, bo nazwa nic nie sugeruje.

 

no i przecież żesz w mordę, nawet jedząc produkty tylko z tego sklepu (ja tak praktycznie rzecz biorąc mam) i tak nie jest tak, że posmakujesz wszystkiego. no chyba, że stawiasz to sobie za cel życiowy, a potem chodzisz jako ten grubasek okrąglutki :/

wybaczcie, ale poza byciem sprzedawcą jestem również człowiekiem. jestem uczulona na mleko i jego pochodne (to mi już całą chłodnie odpykuje z listy próbowanych rzeczy, nie zamierzam się dla klienta poświęcać, sooory).

na prostym przykładzie - a sprzedawca, który nie pali też musi wiedzieć, które papierosy są podobne do L&M'ów?

 

prawda jest taka, że jak mnie klient prosi o polecenie czegoś - polecam to co ma najkrótszy termin, lub najgorzej schodzi. i taką macie odpłątę za zawracanie mi głowy :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

prawda jest taka, że jak mnie klient prosi o polecenie czegoś - polecam to co ma najkrótszy termin, lub najgorzej schodzi. i taką macie odpłątę za zawracanie mi głowy :P

Ameryki nie odkrylas , w spozywce ta zasada nosi nazwe FIFO , czyli first in , first out i tyczy sie wlasnie towaru zalegajacego na polkach jak i samego sposobu ukladania towaru datami...gdzie najdluzsze terminy chowa sie przed klientem , aby sklep nie mial strat :> W komputerowych tez ta zasade stosuja , tylko ze tutaj idzie o wciskanie bubli...

Edytowane przez Firekage

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktos takowe zamawia na stan ;]

Zalozymy sie ? :D

 

Ile na stanie jest takich perelek jak 8400GS , X1550 , a ile takich jak GTx260 ? Lekko przekoloryzowalem , ale to oddaje istote problemu. Kiedys w pewnym sklepie na P koles polecal klientowi 8600GT z 1GB. Spoko , tak argumentowal: "kiedys kosztowala ponad 400 zl , dzis tylko 2xx" . Szkoda , ze nie dodal ,ze to cos bylo na DDR2 :D :>

Edytowane przez Firekage

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak ktos ma fizyczna potrzebe bycia informowanym przez sprzedawce czy jablka sa slodkie, albo salata zielona to niech sie wybierze na wycieczke do cieplych krajow, np Egipt, gwarantuje wam, ze po 2 tygodniowej wizycie odechce wam sie w sklepach zawracania [gluteus maximus]

ja rozumiem role sprzedawcy w specjalistycznej branzy, ale z tymi warzywniakami to ktos grubo przesadzil

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak ktos ma fizyczna potrzebe bycia informowanym przez sprzedawce czy jablka sa slodkie, albo salata zielona to niech sie wybierze na wycieczke do cieplych krajow, np Egipt, gwarantuje wam, ze po 2 tygodniowej wizycie odechce wam sie w sklepach zawracania [gluteus maximus]

ja rozumiem role sprzedawcy w specjalistycznej branzy, ale z tymi warzywniakami to ktos grubo przesadzil

 

 

 

hahahha brawo kucyk, a mialem juz o tym wspomniec i faktycznie, warzywka to cudowny przyklad ale sorry nie rozszmieszajcie

 

To Wy mnie nie rozsmieszajcie. Nie znam sie na przykladowch jablkach , chce kupic twarde , slodkie bo mam taka zachcianke. Kto ma na to odpowiedziec jak nie sprzedawca z wazywniaka , ktory tym handluje? :blink: Wiecie w ogole skad towar ten pochodzi :blink: Jakos jeszcze nigdy kupujac te przykladowe jablka odpowiedz sprzedawcy nie byla w sprzecznosci z tym o co pytalem , prosilem i mi polecono :blink: Handluja tym towarem pare lat i robia to wg was na pale :blink:

 

Niedlugo odniose wrazenie , ze sprzedawca = podawacz towaru i nie pytajta o nic bo gryzie i bije...

Edytowane przez Firekage

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Własne zdanie się na ogół wyrabia na podstawie jakichś przesłanek. Nie jest przesłanką "danie głowy". Ale to Twoja sprawa. Natomiast odniosłem się do Twojej wypowiedzi dlatego, że stwierdziłeś iż nie mam racji. Byłem ciekaw dlaczego tak uważasz.

Napisałem wcześniej, że miałem kontakt z paroma osobnikami, którym wyższe zarobki wyraźnie zaszkodziły i na tym się opieram :blink:

 

i.... dowaliłem chyba z pięć razy tyle sosu co w standardzie. Efekt tego był taki, że gdy usiadła przy stoliku i ugryzła kanapkę z jednej strony, to z drugiej połowa sosu poleciała jej prosto na kolana :D

Nie wróciła już z reklamacją - a szkoda :)

No pewnie, trzeba było się odegrać. A jak :rolleyes:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Villentretenmerth

Zalozymy sie ? :D

 

Ile na stanie jest takich perelek jak 8400GS , X1550 , a ile takich jak GTx260 ? Lekko przekoloryzowalem , ale to oddaje istote problemu. Kiedys w pewnym sklepie na P koles polecal klientowi 8600GT z 1GB. Spoko , tak argumentowal: "kiedys kosztowala ponad 400 zl , dzis tylko 2xx" . Szkoda , ze nie dodal ,ze to cos bylo na DDR2 :D :>

Wszystko ładnie pięknie :)

 

Tyle tylko że ilu jest klientów których STAĆ na dajmy na to tego "dźiforsa" GTx260 - który kosztuje 1000 zł z hakiem ?

A ilu jest takich którzy mają w kieszeni "200 zeta z hakiem" (albo i nie) i chce PORÓWNYWALNEJ wydajności do tego topwego "dżiforsa" ?

 

Wszystko rozbija się o cenę i tyle - masz tyle i tyle kasy - kupisz to i to.

Nie masz za dużo kasy - kupisz za przeproszeniem g*wno.

 

I choćbyś na "rzęsach" stanął nic nie zmienisz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko ładnie pięknie :)

 

Tyle tylko że ilu jest klientów których STAĆ na dajmy na to tego "dźiforsa" GTx260 - który kosztuje 1000 zł z hakiem ?

A ilu jest takich którzy mają w kieszeni "200 zeta z hakiem" (albo i nie) i chce PORÓWNYWALNEJ wydajności do tego topwego "dżiforsa" ?

 

Wszystko rozbija się o cenę i tyle - masz tyle i tyle kasy - kupisz to i to.

Nie masz za dużo kasy - kupisz za przeproszeniem g*wno.

 

I choćbyś na "rzęsach" stanął nic nie zmienisz :)

Przeklorozywalem , ale i tutaj mam przyklad na potwierdzenie tego o czym mowie.

 

Masz 250 zl. Co polecisz klientowi :

-GSO

-3850

-8600GTS...

 

Zgadnij co wcisna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Villentretenmerth

Przeklorozywalem , ale i tutaj mam przyklad na potwierdzenie tego o czym mowie.

 

Masz 250 zl. Co polecisz klientowi :

-GSO

-3850

-8600GTS...

 

Zgadnij co wcisna...

Nie muszę zgadywać bo wiem ;) ("trochę" w branży robiłem, to wiem)

 

TO CO MAJĄ NA STANIE Firekage :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie muszę zgadywać bo wiem ;) ("trochę" w branży robiłem, to wiem)

 

TO CO MAJĄ NA STANIE Firekage :)

Wlasnie , to jest to o czym pisalem > FIFO. Maja na stanie zloma i wcisna zloma , nie powiedza , ze moga sprowadzic w tej samej cenie karte 3x szybsza...bo i po co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Villentretenmerth

Wlasnie , to jest to o czym pisalem > FIFO. Maja na stanie zloma i wcisna zloma , nie powiedza , ze moga sprowadzic w tej samej cenie karte 3x szybsza...bo i po co.

pytanie jest takie DLACZEGO JESZCZE mają na stanie (w dużej ilości wypadków) tego "złoma" ?

 

odpowiedź jest bardzo prosta (akurat w wypadku sklepów z "kompami" jak to co niektórzy mówią) - po prostu ta branża się tak szybko zmienia, że nie jesteś w stanie "upchnąć" (przynajmniej małe sklepy co zatrudniają 1-10 osób) tego towaru ZANIM nie pojawi się towar o takiej samej (albo niższej) cenie ale znacząco lepszych parametrach.

 

ps. a ciekaw jestem co sam byś zrobił będąc takim sprzedawcą w firmie i mając do wyboru "zepchnięcie" złoma jak to nazywasz a zamówienie "nówki" u dystrybutora ? (+ obciążenie klienta kosztami sprowadzenia tej kg/ pg/ mb czy co tam klient sobie życzy - wrzucasz w cene danego podzespołu) - no chyba że masz takie dobre serce i jesteś tak bardzo bogaty że sam byś za to "bulił" ;)

Edytowane przez Darth Sidious

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pytanie jest takie DLACZEGO JESZCZE mają na stanie (w dużej ilości wypadków) tego "złoma" ?

Bo maja durnego kierownika , ktory zatowarowal sklep...a pewnie nie ma pojecia o tym co sie sprzedaje.

odpowiedź jest bardzo prosta (akurat w wypadku sklepów z "kompami" jak to co niektórzy mówią) - po prostu ta branża się tak szybko zmienia, że nie jesteś w stanie "upchnąć" (przynajmniej małe sklepy co zatrudniają 1-10 osób) tego towaru ZANIM nie pojawi się towar o takiej samej (albo niższej) cenie ale znacząco lepszych parametrach.

A to juz jest ich problem , ich glupota albo nieznajomosc towaru. Zatowarowanie robi kierownik , skoro on sie na tym nie zna tak i jego problem. Zauwaz jedna prawidlowosc. Xonar pojawil sie na naszych polkach sklepowych w momencie , gdy na PCL poszla recenzja i rekomendacja. Bez tego w ogole nie dostalbys tej karty. Rozumiesz? Jesli robi sie zamowienia na pale to ich problem. W spozywkach jest tak , ze jesli przetowarujesz , a nie sprzeda saie (miesa nie mozna dlugo trzymac , nie mowie o pakowanych) tak placisz za to...

ps. a ciekaw jestem co sam byś zrobił będąc takim sprzedawcą w firmie i mając do wyboru "zepchnięcie" złoma jak to nazywasz a zamówienie "nówki" u dystrybutora ? (+ obciążenie klienta kosztami sprowadzenia tej kg/ pg/ mb czy co tam klient sobie życzy - wrzucasz w cene danego podzespołu) - no chyba że masz takie dobre serce i jesteś tak bardzo bogaty że sam byś za to "bulił" ;)

Przede wszystkim nie nadawalbym sie na sprzedawce komputerowego. Tam przewaznie trzeba wciskac ludziom klamstwa , a ja tego po prostu nie umiem. Powiedzialbym aby poszedl do innego , tam kupil i wiem , ze mogliby mnie za to wywalic.

 

Cos jeszcze , odnosnie dodatkowych kosztow. U mnie we Wrocku sprowadzenie mnie jako klienta nie kosztuje nic , maja w cenniku ale nie na stanie , w ciagu 2 dni jest i czeka na odbior.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Villentretenmerth

Bo maja durnego kierownika , ktory zatowarowal sklep...a pewnie nie ma pojecia o tym co sie sprzedaje.

 

A to juz jest ich problem , ich glupota albo nieznajomosc towaru. Zatowarowanie robi kierownik , skoro on sie na tym nie zna tak i jego problem. Zauwaz jedna prawidlowosc. Xonar pojawil sie na naszych polkach sklepowych w momencie , gdy na PCL poszla recenzja i rekomendacja. Bez tego w ogole nie dostalbys tej karty. Rozumiesz? Jesli robi sie zamowienia na pale to ich problem. W spozywkach jest tak , ze jesli przetowarujesz , a nie sprzeda saie (miesa nie mozna dlugo trzymac , nie mowie o pakowanych) tak placisz za to...

Rozumiem, rozumiem :)

 

Przede wszystkim nie nadawalbym sie na sprzedawce komputerowego. Tam przewaznie trzeba wciskac ludziom klamstwa , a ja tego po prostu nie umiem. Powiedzialbym aby poszedl do innego , tam kupil i wiem , ze mogliby mnie za to wywalic.

Ogólnie rzecz biorąc to cały handel opiera się na "kłamstwie" ;)

(jak by się tak DOGŁĘBNIE "zagłebić" ;) )

 

Cos jeszcze , odnosnie dodatkowych kosztow. U mnie we Wrocku sprowadzenie mnie jako klienta nie kosztuje nic , maja w cenniku ale nie na stanie , w ciagu 2 dni jest i czeka na odbior.

Spoko, ale nie każdy mieszka w dużym mieście :)

I w tym właśnie sęk.

 

pzdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam słów po prostu ... Będąc dzisiaj w M1 wpadłem sobie do Vobisa zobaczyć co tam ciekawego mają. Głównie zainsteresował mnie telefon do którego się skłaniam - Nokia E65. Widziałem go zza szyby więc wszedłem do środka. Najpierw totalna olewka przez kolesia, który stał za ladą. Czekałem dobre 15 minut aż skończy klepać coś tam na klawiaturze i się mną zajmie. W między czasie wszedł jakiś szczeniak i pytał o myszkę komputerową - oderwał się od klawiatury i zaczął mu pokazywać co to oni tam nie mają ... Mój wyraz twarzy zmienił się na lekko w[ciach!]iony. Zauważył to, podszedł i z super chamskim uśmiechem - słucham Pana .... No więc mówię mu, że chciałbym zobaczyć owy telefon. Jak leży w ręce itd. Po prostu chciałem się mu przyjżeć z bliska. Pytanie kolesia zwaliło mnie z nóg - jest Pan nim zainteresowany i chce go kupić czy tylko zobaczyć ? (tak jakby mnie nie słyszał co mówię ...) Zobaczyć. Poszedł postukać coś na klawiaturze, udał że szuka klucza (który leżał przy jego ręce) i z WIEEEEELKĄ łaską otworzył gablotę i dał mi telefon do ręki. Zapytałem czy mógłby mi go włączyć i padło hasło: "Niestety, jeśli nie chce go Pan kupić - nie mogę go włączyć. Potem klienci mogą narzekać że coś było przy nim majstrowane" (pomijam fakt, że obudowa była lekko starta). Nie wiem czy koleś ma takie podejście do wszystkich, czy po prostu nie uznał mnie jako potencjalnego kupca ... Mało tego - strasznie panikował jak trzymałem ten telefon w ręce. Pewnie był wart 2 jego wypłaty albo coś. Z takim podejściem do klienta to .... Ah ... Szkoda słów.

Coz OP z lekka przesadza. Jednak sprzedawcy w Vobisie mi ostatnio podpadli, zamowilem hd5870. Zostala wyslana z magazynu, jak twierdzi handlowiec, fabrycznie zapakowana. Odbierajac ja z salonu dostalem rozklejone pudelko w ktorym brakowalo mostka x-fire. Naklejka na karcie byla na brzegu odklejona i pognieciona jakby ktos ja tarmosil nie wiadomo po co. Na nowa to mi ta karta nie wyglada... Vobis sux <_<

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coz OP z lekka przesadza. Jednak sprzedawcy w Vobisie mi ostatnio podpadli, zamowilem hd5870. Zostala wyslana z magazynu, jak twierdzi handlowiec, fabrycznie zapakowana. Odbierajac ja z salonu dostalem rozklejone pudelko w ktorym brakowalo mostka x-fire. Naklejka na karcie byla na brzegu odklejona i pognieciona jakby ktos ja tarmosil nie wiadomo po co. Na nowa to mi ta karta nie wyglada... Vobis sux <_<

Kto kupuje grafe w Vobisie? :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem z kumplem i jego kompem w Vobisie (parę lat temu) wymienić boxa na freezera 7. Gościu nawet nie wytarł starej silikonówki a już zakładał freezera (który ma już nałożoną as5) a jak powiedziałem żeby wytarł to jakoś dziwnie się popatrzał ale wytarł, w dodatku powyginał kołki montażowe. Potem powiedział że nie założy bo nie pasuje i jest zepsute i że może podpiąć na 3 kołki a nie na 4 ale jak to powiedział ,,różnica będzie niezauważalna'' :lol: w końcu sam założyłem freezera a koleś i tak skasował 30zł :damage_wall:

Edytowane przez LMAO

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie



×
×
  • Dodaj nową pozycję...