KHOT Opublikowano 26 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 26 Stycznia 2009 (edytowane) Wyobraź sobie, że zaliczyłem w swojej 7 letniej karierze 3x czerwone. Mimo że złamałem przepis manewr był 100% bezpieczny. Po prostu sytuacja tego wymagała- próbując hamować mógłbym spowodować wypadek. Więc może ostrożniej z tymi wyrokami....niby w jaki sposób jeżdżąc wg. przepisów ruchu drogowego? :unsure: Edyta: całkowicie popieram pomysł Niemca. Edytowane 26 Stycznia 2009 przez KHOT Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 26 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 26 Stycznia 2009 ...niby w jaki sposób jeżdżąc wg. przepisów ruchu drogowego? :unsure:Niby na oblodzonej jezdni. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Orgiusz Opublikowano 26 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 26 Stycznia 2009 Pigmej No dobra - sytuacja praktycznie moze zdarzyc sie kazdemu. Czy to blad nie bede osadzac bo nie siedzialem obok Ciebie. I na tym chcialbym przystopowac innych :P BTW. Zaczynam robic sie troche nerwowy. Rano myslalem ze wyjde z samochodu i zatluke dwoch gowniarzy ktorzy idac chodnikiem nagle wpieprzyli mi sie na przejscie dla pieszych. 40km/h + oblodzona jezdnia. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 26 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 26 Stycznia 2009 Dokładnie Orgiusz. Po prostu nie cierpię jak ktoś wrzuca wszystko do jednego wora (na czerwonym?- to strzał w tył głowy). Sytuacji na drodze tyle co gwiazd na niebie. Co do przepisów jeszcze. Doskonale wszyscy wiemy, że są nieżyciowe i bardzo często oderwane od rzeczywistości. Baa. Niekiedy same przepisy stwarzają sytuacje niebezpieczne, miast im zapobiegać. Dlatego przepisy traktuję nie jako wyrocznię, a jako drogowskaz. Przepisy przepisami, ale real realem. Nikt mi np. nie przetłumaczy, że na tej samej drodze mam cały rok jeździć maksymalnie 50 (bo taki jest znak). Jest to fizycznie niemożliwe. W lecie, jest ciepło, sucha nawierzchnia, przyczepna- śmiało mogę na tej drodze jechać 80-100 z zachowaniem pełnej kontroli nad autem i bezpiecznie. Widoczność jest bardzo dobra, daleko do przodu i na boki. Co innego zimą. Nawet 30 jest często za dużo. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kukifas Opublikowano 26 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 26 Stycznia 2009 (edytowane) kto wg. was w tej sytuacji ma pierszenstwo? czy wyjezdzajacy ze strefy musi ustapic? tak sobie dzisiaj o tym pomyslalem, pamietam jeszcze z elki jak instruktor cos na ten temat mowil. bo jesli pierszenstwo ma pojazd B, to na osiedlu mam skrajny przypadek takiej sytuacji i jesli mam racje, to niezlych cyrkow mozna narobic (trzymajac sie prawa :P ). pozdr. Edytowane 26 Stycznia 2009 przez kukifas Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 26 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 26 Stycznia 2009 Dokładnie Orgiusz. Po prostu nie cierpię jak ktoś wrzuca wszystko do jednego wora (na czerwonym?- to strzał w tył głowy). Sytuacji na drodze tyle co gwiazd na niebie. Co do przepisów jeszcze. Doskonale wszyscy wiemy, że są nieżyciowe i bardzo często oderwane od rzeczywistości. Baa. Niekiedy same przepisy stwarzają sytuacje niebezpieczne, miast im zapobiegać. Dlatego przepisy traktuję nie jako wyrocznię, a jako drogowskaz. Przepisy przepisami, ale real realem. Nikt mi np. nie przetłumaczy, że na tej samej drodze mam cały rok jeździć maksymalnie 50 (bo taki jest znak). Jest to fizycznie niemożliwe. W lecie, jest ciepło, sucha nawierzchnia, przyczepna- śmiało mogę na tej drodze jechać 80-100 z zachowaniem pełnej kontroli nad autem i bezpiecznie. Widoczność jest bardzo dobra, daleko do przodu i na boki. Co innego zimą. Nawet 30 jest często za dużo. weź pod uwagę to, że jest jeszcze pomarańczowe przed czerwonym :P nie moralizuje bo sam kilka razy przepierdzieliłem na czerwonym ale jak by nie było jest to pomarańczowe. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Imperator Kret Opublikowano 26 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 26 Stycznia 2009 kukifas, jak najbardziej pierwszeństwo ma pojazd B. Inna sprawa, że większość kierowców nie kojarzy przepisów dot. strefy zamieszkania, więc często wyjeżdżający ze strefy jedzie pierwszy. U mnie pod domem jest podobna sprawa i nawet jak chciałem gościa puścić zgodnie z przepisami to czeka i patrzy sie na mnie :wink: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 26 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 26 Stycznia 2009 kto wg. was w tej sytuacji ma pierszenstwo?Pierwszeństwo ma pojazd B. Droga osiedlowa jest podporządkowana. weź pod uwagę to, że jest jeszcze pomarańczowe przed czerwonym :P nie moralizuje bo sam kilka razy przepierdzieliłem na czerwonym ale jak by nie było jest to pomarańczowe.Wziąłem je pod uwagę :wink: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sid Opublikowano 26 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 26 Stycznia 2009 Z tym "na czerwonym" to jak piszecie różne sytuacje. Bo zdarzyło mi się ostatnio że w momencie jak podjechałem do sygnalizatora zrobiło się czerwone więc przejechałem na czerwonym, ale z drugiej strony z prędkości z którą jechałem bałem się hamować... A co innego że są goście którzy jako ostatni w kolejce umyślnie na czerwonym jadą bo przecież zdążą... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KHOT Opublikowano 26 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 26 Stycznia 2009 Niby na oblodzonej jezdni."Nie dostosowanie predkości do warunków na drodze..." :wink: Może przesadziłem z tym popieraniem pomysłu Niemca o snajperach, ale sytuacje, kiedy coś takiego (przejeżdżanie na czerwonym) byłoby uzasadnione zdarzają się raz na parę milionów sytuacji kiedy jakiś palant tnie przez czerwone bo mu się zwyczajnie spieszy. BTW. Zaczynam robic sie troche nerwowy. Rano myslalem ze wyjde z samochodu i zatluke dwoch gowniarzy ktorzy idac chodnikiem nagle wpieprzyli mi sie na przejscie dla pieszych. 40km/h + oblodzona jezdnia....ja już się nauczyłem do każdego przejścia podjeżdżać prawie jak do stopu przez takich, ale o wiele gorsze są stare babcie które pakują się pod koła w samych najgorszych miejscach typu zakręty, rozdzielenie drogi na kilka pasów przed skrzyżowaniem gdzie uprawiają slalom wokoł samochodów, mimo że parę metrów dalej gdzie jest tylko jeden pas, było przejście. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 "Nie dostosowanie predkości do warunków na drodze..." :wink:Rzygam za przeproszeniem na to stwierdzenie. Nic nie oznacza. Coś jak propagowanie treści faszystowskich albo obraza uczuć religijnych- nie ma na to definicji. Ładnie brzmi i daje możliwość zrzucenia winy na kierowcę. Wszedzie i w każdych warunkach można to powiedzieć. I teraz pytanie do Ciebie: co do jest właściwa prędkość dostosowana do warunków na drodze? Słucham definicji. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S1Sweet Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 "Nie dostosowanie predkości do warunków na drodze..." :wink:dokladnie tak ;) Rzygam za przeproszeniem na to stwierdzenie. Nic nie oznacza.a jest to bardzo mądre stwierdzenie ;) ktore mowi o dostosowaniu nie tylko predkosci ale i stylu jazdy do panujacych aktualnie warunków na drodze ;) Ładnie brzmi i daje możliwość zrzucenia winy na kierowcę. Wszedzie i w każdych warunkach można to powiedzieć.Bo jest to całkowicie uzasadniona możliwość zrzucenia winy na kierowce. Co do definicji to dla kazdego oznacza ona co innego, z tym ze dobry kierowca to wlasnie taki ktory umie sie dostosowac do warunków/sytuacji na drodze ;) co do samego czerwonego to gdy zdazy mi sie przejechac na pomaranczowym bardzo czesto widze w lusterku gdy ktos kto jedzie naprawde daleko za mna przejezdza jeszcze przez skrzyzowanie :? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 a jest to bardzo mądre stwierdzenie ;) ktore mowi o dostosowaniu nie tylko predkosci ale i stylu jazdy do panujacych aktualnie warunków na drodze ;)A zatem do Ciebie to samo pytanie: I teraz pytanie do Ciebie: co do jest właściwa prędkość dostosowana do warunków na drodze? Słucham definicji.Tylko proszę konkretnie. Nie: "właściwa prędkość dostosowana do warunków na drodze to właściwa prędkość dostosowana do warunków na drodze". I coś jeszcze. Człowiek nie jest w stanie przewidzieć wszystkiego. Nawet jak jedziesz 10km/h, w pewnym momencie możesz nieświadomie trafić na jakąś punktową gorszą przyczepność. Mały poślizg się robi w ułamku sekundy. Zjeżdżasz na pobocze, "a tam może idzie twoja matka". Wrzucasz ją do rowu i przygniatasz autem. Oczywiście Twoja wina? Powiem wprost. W..a mnie zwalanie wszystkiego na kierowcę. Całkowite zaprzeczanie i odrzucanie faktu, że coś było od kierowcy niezależne. Choćby nawaliły hamulce. Od razu z defaultu kryminalista i bandyta, pirat drogowy i zabójca. Wykastrować, połamać kołem i na stos go najlepiej :mur: :mur: :mur: Średniowiecze. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
siwy05 Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 (edytowane) standard u nas, spiewka powtarzana az do znudzenia, wkoncu lepiej zwalic wine na kierowce niz powiedziec ze drogi dziurawe, koleiny, oznakowanie do d..., jakies zwierze wyskoczylo itd. jesli nie wiem co bylo przyczyna wypasku to sie nie wypowiadam, a nie prawdpodobna przyczyna bylo... od prawdopodobienstwa to sa statystycy, nie policja kto wg. was w tej sytuacji ma pierszenstwo? czy wyjezdzajacy ze strefy musi ustapic? tak sobie dzisiaj o tym pomyslalem, pamietam jeszcze z elki jak instruktor cos na ten temat mowil. bo jesli pierszenstwo ma pojazd B, to na osiedlu mam skrajny przypadek takiej sytuacji i jesli mam racje, to niezlych cyrkow mozna narobic (trzymajac sie prawa :P ). pozdr. jesli chcesz miec samochod obity z kazdej strony, na osiedlowych uliczkach egzekwuj rownorzedne skrzyzowania i zasade prawej strony, u nas chyba nikt nie patrzy na takie rzeczy o czym sam sie przekonalem, swiete przekonanie ze jak jade prosto to mam pierwszenstwo, niektorzy tez dziela osiedlowe uliczki na glowne i glowniejsze, wedlug wlasnego widzimisie :/ Edytowane 27 Stycznia 2009 przez siwy05 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 (edytowane) I teraz pytanie do Ciebie: co do jest właściwa prędkość dostosowana do warunków na drodze? Słucham definicji.To taka prędkość, przy której zatrzymasz się na czerwonym. Na śliskiej nawierzchni. Odkrywcze, co? Edytowane 27 Stycznia 2009 przez Gość Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciaty Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 mozesz jechac 10km/h a bedzie lod jak ... i sie nie zatrzymasz, dodaj do tego spadek przy skrzyzowaniu czy cos? I co wtedy? moze wyjde i zatrzymam auto rekami? -.- Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S1Sweet Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 A zatem do Ciebie to samo pytanie:powtórze, 2x preczytaj w razie czego: dostosowanie nie tylko predkosci ale i stylu jazdy do panujacych aktualnie warunków na drodze :) Człowiek nie jest w stanie przewidzieć wszystkiego.nie jest :) Nawet jak jedziesz 10km/h, w pewnym momencie możesz nieświadomie trafić na jakąś punktową gorszą przyczepność. Mały poślizg się robi w ułamku sekundy. Zjeżdżasz na pobocze, "a tam może idzie twoja matka". Wrzucasz ją do rowu i przygniatasz autem. mozesz jechac 10km/h a bedzie lod jak ... i sie nie zatrzymasz, dodaj do tego spadek przy skrzyzowaniu czy cos? I co wtedy? moze wyjde i zatrzymam auto rekami? -.-to znaczy ze dla takiego kierowcy te 10km/h to jeszcze za duzo :) Powiem wprost. W..a mnie zwalanie wszystkiego na kierowcę. Całkowite zaprzeczanie i odrzucanie faktu, że coś było od kierowcy niezależne. Choćby nawaliły hamulce. Od razu z defaultu kryminalista i bandyta, pirat drogowy i zabójca. Wykastrować, połamać kołem i na stos go najlepiej :mur: :mur: :mur: Średniowiecze. bez obrazy ale według mnie to typowa gadka drogowych orłów ktorzy wszystkie swoje błedy i złe decyzje za kólkiem zwalają na wszystko wokól byle nie siebie... jak pisalem wczesniej ta zasada dostosowania sie to sprawa indywidualna dla kazdego kierowcy, i taki Hołek bedzie jechal 3x szybciej ale i poslizg mu nie bedzie straszny i przed czerwonym wyhamuje a inny w padnie poslizg rozwali swoje, cudze auto, na czerwonym przejedzie i powie ze to nie jego wina bo slisko było Odkrywcze, co?Bardzo ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Orgiusz Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 To taka prędkość, przy której zatrzymasz się na czerwonym. Na śliskiej nawierzchni. Odkrywcze, co? Ile razy hamowales stopniowo do skrzywoania i nagle blokowal Ci sie kola bo drogowcom skonczyl sie piasek z sola/ w koleinie zebral sie lod? Ba - hamowanie na jezdni posypanej piaskiem to doznanie samo w sobie <_< Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
St.Anger Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 (edytowane) S1Sweet Ile lat masz prawko i ile zrobiłeś kilometrów? Nie obraź się ale widzę tu kolejnego teoretyka, któremu być może sprzyja szczęście i nie miał jeszcze wielu przygód na drodze :wink: . Co do żółtego i czerwonego, przepisy mówią: "zabrania się gwałtownego hamowania" i "światło żółte zabrania wjazdu na skrzyżowanie z wyjątkiem sytuacji, w której wymagałoby to gwałtownego hamowania". Problemem jest definicja "gwałtownego hamowania", bo jak jednoznacznie określić kiedy hamowanie jest gwałtowne? Wszystko zależy od interpretacji i od sytuacji, więc stwierdzenie: bez obrazy ale według mnie to typowa gadka drogowych orłów ktorzy wszystkie swoje błedy i złe decyzje za kólkiem zwalają na wszystko wokól byle nie siebie...moim zdaniem potwierdza niedoświadczenie albo szczęście autora :wink: . taki Hołek bedzie jechal 3x szybciej ale i poslizg mu nie bedzie straszny i przed czerwonym wyhamuje Nie chcę Cię urazić, ale to jedna z największych bzdur, które są od czasu do czasu powtarzane w różnych środkach masowego przekazu. Poruszający się samochód ma określoną energię kinetyczną i nie ważne kto go prowadzi, jeśli współczynnik tarcia jest niski (lód) nie masz szans go zatrzymać. Praw fizyki pan nie oszukasz i nie bądź pan.......... :wink: :lol2: . Tak więc moim zdaniem nie ma czegoś takiego, że Hołek/Kuzaj/Kubica może, a inni śmiertelnicy nie. Edytowane 27 Stycznia 2009 przez St.Anger Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 (edytowane) mozesz jechac 10km/h a bedzie lod jak ... i sie nie zatrzymasz, dodaj do tego spadek przy skrzyzowaniu czy cos? I co wtedy? moze wyjde i zatrzymam auto rekami? -.-Przy 10km/h to się jeszcze zatrzymam. Ile razy hamowales stopniowo do skrzywoania i nagle blokowal Ci sie kola bo drogowcom skonczyl sie piasek z sola/ w koleinie zebral sie lod?Się zdarzało, ale nie przeszkodziło mi to w zatrzymaniu się na skrzyżowaniu (i nie mówię tutaj o parkowaniu w czyimś bagażniku :P). Wszystko właśnie zależy od dostosowania prędkości do warunków. Nie zgrywam tutaj mistrza kierownicy - ja zimą* po prostu jeżdżę powoli (w mieście). Z prostego powodu - rozwalę samochód, będę musiał płacić i dymać na piechotę :lol: * Prawdziwą zimą. Ze śniegiem, mrozem i elfami. Edytowane 27 Stycznia 2009 przez Gość Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mastertab Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 (edytowane) Przy 10km/h to się jeszcze zatrzymam.Gwarantuje Ci że są sytuacje gdy przy 10 km/h nie zatrzymasz się tam gdzie chcesz się zatrzymać. Dużo teoretyków mało praktyków zgadzam się z St.Anger, Orgiusz, Pigmej. Są warunki nieprzewidziane jak np. pochylenie drogi boczny wiatr oblodzona jezdnia i przy 10 km/h ląduje się w rowie. Poza tym ty może się zatrzymasz ledwo na czerwonym, ale gość z tyłu niekoniecznie i wtedy tak czy siak będziesz "dymał" na piechotę o ile będziesz w stanie jeszcze chodzić. Edytowane 27 Stycznia 2009 przez mastertab Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 S1Sweet- Życzę Ci szerokiej drogi. Obyś nigdy nie miał sytuacji w której "źle dostosowałeś się do drogi". Na razie nie masz widzę dużego doświadczenia na drodze. to znaczy ze dla takiego kierowcy te 10km/h to jeszcze za duzo :)Tylko że to wiesz już po fakcie. Nikt nie jest wróżką. Raz 10 będzie za dużo, raz 12 a innym razem 17. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
HeatheN Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 kto wg. was w tej sytuacji ma pierszenstwo? czy wyjezdzajacy ze strefy musi ustapic? tak sobie dzisiaj o tym pomyslalem, pamietam jeszcze z elki jak instruktor cos na ten temat mowil. bo jesli pierszenstwo ma pojazd B, to na osiedlu mam skrajny przypadek takiej sytuacji i jesli mam racje, to niezlych cyrkow mozna narobic (trzymajac sie prawa :P ). pozdr. Włączający się do ruchu USTĘPUJE:) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S1Sweet Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 S1Sweet Ile lat masz prawko i ile zrobiłeś kilometrów? Nie obraź się ale widzę tu kolejnego teoretyka, któremu być może sprzyja szczęście i nie miał jeszcze wielu przygód na drodze :wink: . nie obrazam sie bo nie mam czemu ;) mam dosc krotko :) Co do żółtego i czerwonego, przepisy mówią: "zabrania się gwałtownego hamowania" i "światło żółte zabrania wjazdu na skrzyżowanie z wyjątkiem sytuacji, w której wymagałoby to gwałtownego hamowania".tak mowia przepisy :) a żółte swiatło jest zrobione tak ze jadac przepisowo jestesmy w stanie albo smialo na nim przejechac albo sie przed nim zatrzymac ;) moim zdaniem potwierdza niedoświadczenie albo szczęście autora :wink: .a co to ma do mojego doswadczenia czy sczescia :?: :unsure: Nie chcę Cię urazić, ale to jedna z największych bzdur, które są od czasu do czasu powtarzane w różnych środkach masowego przekazu. Poruszający się samochód ma określoną energię kinetyczną i nie ważne kto go prowadzi, jeśli współczynnik tarcia jest niski (lód) nie masz szans go zatrzymać. Praw fizyki pan nie oszukasz i nie bądź pan.rozbrajasz mnie ;) jak umiesz wykorzystac maksymalnie wszystkie mozliwosc danego samochodu to jestem w stanie Ci przyznac racje ;) poki co to słowa "doswiadczonych praktyków" ktorzy wlasnie na lodzie w razie naglego hamowania wciskaja hamulec do oporu, zapieraja sie o kierownice i czekaja az sie zatrzymaja ;) polecam predkosc bezpieczna Sobiesława Zasady ale jako lekture, nie poradnik i bedziesz wiedzial o co mi chodzi ;) S1Sweet- Życzę Ci szerokiej drogi. Obyś nigdy nie miał sytuacji w której "źle dostosowałeś się do drogi".Dziękuje :) ale ja bardzo czesto celowo nie dostosowuje stylu do warunków jazdy, inicjuje poslizg, cwicze nagle hamowanie i w przeciwienstwie do doswiadczonych kierowców kazdego dnia ucze sie i wyciagam cenne wnioski co moge jeszcze poprawic :) no i nigdy, ale to nigdy nie usprawiedliwiam sie ze cos mnie zaskoczyło :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
St.Anger Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 tak mowia przepisy :) a żółte swiatło jest zrobione tak ze jadac przepisowo jestesmy w stanie albo smialo na nim przejechac albo sie przed nim zatrzymac ;) Różnie z tym bywa w naszym cudownym kraju :) . a co to ma do mojego doswadczenia czy sczescia :?: :unsure: Otóż to, że jak sam przyznałeś od niedawna masz prawko i jeszcze mało widziałeś, albo miałeś to szczęście, że różne przygody Cię omijały :wink: . rozbrajasz mnie ;) jak umiesz wykorzystac maksymalnie wszystkie mozliwosc danego samochodu to jestem w stanie Ci przyznac racje ;) poki co to słowa "doswiadczonych praktyków" ktorzy wlasnie na lodzie w razie naglego hamowania wciskaja hamulec do oporu, zapieraja sie o kierownice i czekaja az sie zatrzymaja ;) polecam predkosc bezpieczna Sobiesława Zasady ale jako lekture, nie poradnik i bedziesz wiedzial o co mi chodzi ;) Według jakiego kryterium można stwierdzić, że ktoś poznał i potrafi wykorzystać wszystkie możliwości samochodu? Poza tym dochodzi jeszcze sprawność psychotechniczna, która zależy od konkretnego dnia, pory roku, ilości snu, humoru itp itd. A ja z kolei polecam praktykę i ograniczone zaufanie do własnych umiejętności :wink: . Dziękuje :) ale ja bardzo czesto celowo nie dostosowuje stylu do warunków jazdy, inicjuje poslizg, cwicze nagle hamowanie i w przeciwienstwie do doswiadczonych kierowców kazdego dnia ucze sie i wyciagam cenne wnioski co moge jeszcze poprawic :) no i nigdy, ale to nigdy nie usprawiedliwiam sie ze cos mnie zaskoczyło :) Po raz kolejny powtórzę, ogranicz zaufanie do własnych umiejętności. Dobrze, że ćwiczysz, ale to zupełnie co innego niż rzeczywista sytuacja zagrożenia. Nie wiesz jak się zachowasz w przypadku prawdziwego zagrożenia, nikt nie jest w stanie tego przewidzieć. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S1Sweet Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 (edytowane) Otóż to, że jak sam przyznałeś od niedawna masz prawko i jeszcze mało widziałeś, albo miałeś to szczęście, że różne przygody Cię omijały :wink: .no ale czego nie widzialem :?: :unsure: dzwona, co ludzie na drogach wyprawiaja czy o cos innego chodzi :?: nic mnie nie omijało :) mam mały samochodzik i Ci doswiadczeni kierowcy z praktyka o ktorej piszesz notorycznie proboja mnie zepchnac z drogi bo nie wiedza ze takie cus jak martwy punkt istnieje ;) Według jakiego kryterium można stwierdzić, że ktoś poznał i potrafi wykorzystać wszystkie możliwości samochodu?nie mam pojecia ;) ale nie bedzie przeciez niczym dziwnym gdy napisze ze dwoch kierowcow w identycznych autach jadac z taka sama predkoscia podczas naglego hamowania nie zatrzyma sie w tym samym miejscu ;) rozbieznosc moze byc na poziomie kilkunastu metrów ;) Po raz kolejny powtórzę, ogranicz zaufanie do własnych umiejętności. Dobrze, że ćwiczysz, ale to zupełnie co innego niż rzeczywista sytuacja zagrożenia. Nie wiesz jak się zachowasz w przypadku prawdziwego zagrożenia, nikt nie jest w stanie tego przewidzieć.ależ ja nie ufam sobie bezgranicznie :) uwazam ze zawsze znajdzie sie cos co mozna jeszcze poprawic :) no i nie mowilem tylko o cwiczeniach ale wlasnie dzieki nim wiedzialem juz kilka razy jak zachowac sie i co zrobic w "rzeczywistej sytuacji zagrożenia" i dzieki temu i ja cały i auto całe ;) roznica miedzy cwiczeniami a relnym zagrazeniem jest bardzo duza z tym ze cwiczac wczesniej, wiemy co nalezy w takiej awaryjnej sytuacji zrobic (choc nie koniecznie nam sie to uda) nie cwiczac tak naprawde nie wiemy nic ;) Edytowane 27 Stycznia 2009 przez S1Sweet Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 S1Sweet- choćbyś był mistrzem świata, choćbyś wyćwiczył wszystkie możliwe manewry, to nie masz wpływu na fizykę i na to co jest wokół Ciebie. I gadanie, które uskuteczniasz świadczy tylko o Twojej ignorancji. Wydaje Ci się, że jak bedziesz taki obstukany, to nic Cię nie zaskoczy. Jesteś w błędzie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S1Sweet Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 S1Sweet- choćbyś był mistrzem świata, choćbyś wyćwiczył wszystkie możliwe manewry, to nie masz wpływu na fizykę i na to co jest wokół Ciebie. I gadanie, które uskuteczniasz świadczy tylko o Twojej ignorancji. Wydaje Ci się, że jak bedziesz taki obstukany, to nic Cię nie zaskoczy. Jesteś w błędzie.alez całkowicie sie mylisz :) uwazam sie ze przecietnego kierowce :) i uwazam ze i wiedza teoretyczna i cwiczenia bardzo duzo daja wiec nie uwazam ze marnuje w ten sposob czas :) no i czym wiecej rzeczy mnie zaskoczy tym lepiej, postaram sie wyciagnac z tego cenne wnioski :) na fizyke nie mam wplywu ale tylko wtedy gdy wiemy jak ona działa jestesmy w stanie podejmowac za kolkiem trafne decyzje ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Orgiusz Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 S1Sweet zycia by Ci nie starczylo na cwiczenie wszystkich ewentualnosci. Inaczej bedzie leciec samochod przy zakrecie na krajowej drodze nr 3 a inaczej Cie rzuci na jakims zadupiu w takich samych warunkach. I nie ma czegos takiego jak trafne decyzje... http://pl.youtube.com/watch?v=DU61MsU9CTs Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bamboocha Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 S1Sweet- mozesz cwiczyc ile chcesz, ale i tak zdaza sie sytuacje ktorych nie mozesz przewidziec. Tez mam krotko prawko, niecale 2,5roku, a przezylem juz dachowanie, strzala w dupe, robie >30k km rocznie i najgrozniejsze sytuacje mialem wlasnie w polsce a w szczegolnosci w duzych miastach. Na wczesnym czerwonym tez zdazylo mi sie przejechac aby nie hamowac gwaltownie i znowu w tylek nie dostac (a nie jest to przyjemne). Mozesz cwiczyc poslizgi ile chcesz ale jak CIe zaskoczy to niebedziesz wiedzial kiedy co gdzie i jak. Dopiero jak przezyjesz jakas ekstremalna sytuacje to zrozumiesz o czym mowie. Ps. gdyby nie piekne polskie koleiny to dalej bym sie cieszyl SAABem, wiec nie zawsze to wina kierowcy jak S1Sweet sugerujesz. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...