St.Anger Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 (edytowane) no ale czego nie widzialem :?: :unsure: dzwona, co ludzie na drogach wyprawiaja czy o cos innego chodzi :?: nic mnie nie omijało :) mam mały samochodzik i Ci doswiadczeni kierowcy z praktyka o ktorej piszesz notorycznie proboja mnie zepchnac z drogi bo nie wiedza ze takie cus jak martwy punkt istnieje ;) I tu właśnie wychodzi ta praktyka o której mówię. Gdybyś kiedykolwiek był "po drugiej" stronie, wiedziałbyś, że nie można zostawać w martwym polu innego pojazdu. Wtedy kierujący nim kompletnie Cię nie widzi i nie ma się co dziwić, że może zajechać Ci drogę. Co ja się tu będę rozpisywał, widzę, że Cię nie przekonamy. Jak zrobisz powiedzmy 500 000 kilometrów wtedy znowu porozmawiamy i zobaczymy czy nie zmienisz zdania :wink: . Edytowane 27 Stycznia 2009 przez St.Anger Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Orgiusz Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 bamboocha Gdyby nie latki na zakrecie na ktorym mnie rzucilo pewnie bym juz nie zyl. Mala stluczka i dopiero wtedy czlowiek moze nabiera dystansu do wlasnych umiejetnosci. I zmniejsz rozmiar tekstu w podpisie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S1Sweet Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 S1Sweet zycia by Ci nie starczylo na cwiczenie wszystkich ewentualnosci. Inaczej bedzie leciec samochod przy zakrecie na krajowej drodze nr 3 a inaczej Cie rzuci na jakims zadupiu w takich samych warunkach. I nie ma czegos takiego jak trafne decyzje... 3206342[/snapback] S1Sweet- mozesz cwiczyc ile chcesz, ale i tak zdaza sie sytuacje ktorych nie mozesz przewidziec. no na pewno :) ale przyznaj ze cwiczac nie ktore sytuacje jest sie w stanie lepiej je ogarnąc :) Ps. gdyby nie piekne polskie koleiny to dalej bym sie cieszyl SAABem, wiec nie zawsze to wina kierowcy jak S1Sweet sugerujesz.ale ja nie sugeruje ze to zawsze wina kierowcy ;) I tu właśnie wychodzi ta praktyka o której mówię. Gdybyś kiedykolwiek był "po drugiej" stronie, wiedziałbyś, że nie można zostawać w martwym polu innego pojazdu. Wtedy kierujący nim kompletnie Cię nie widzi i nie ma się co dziwić, że może zajechać Ci drogę.daj spokoj bo zaraz wyjdzie ze jak ktos mi jedzie metr za zderzakiem to tez moja wina bo za wolno jade w martwym polu to tylko przy ciezarowkah nie zostaje ;) moge sobie przebywac "tam" ile mi sie tylko podoba bo to nie ja mam sie upewnic czy ktos moze skutecznie wykonac superhiper trudny manewr jakim jest zmiana pasa ruchu ;) i zeby nie było jezdze głownie po miescie i normą jest ze ktos znajduje sie w moim martwym punkcie i jakos nie mam z tym problemow i nikogo nie spycham na pobocze/barierki... Co ja się tu będę rozpisywał, widzę, że Cię nie przekonamy. Jak zrobisz powiedzmy 500 000 kilometrów wtedy znowu porozmawiamy i zobaczymy czy nie zmienisz zdania :wink: .no ale co mi da 500 000km za kolkiem oprocz tego ze osoby robiace rocznie najwiecej kilometrów i z najdluszym stazem znaja najmniej przepisów ;) za kolkiem jeszcze tyle nie zrobiłem, jezdzac ogolnie smochodami musiał bym policzyc ;) btw. odszedłem na chwilke od kompa a tu tyle odpowiedzi, co z Wami :?: meczu nie ogladacie czy jak :mrgreen: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
costi Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 Jak zrobisz powiedzmy 500 000 kilometrów wtedy znowu porozmawiamy i zobaczymy czy nie zmienisz zdaniaTak jak "miszczowie" majacy po 500kkm na liczniku, co to zawsze zdaza przejechac przez skrzyzowanie, wyprzedzajacy gdzie i kiedy im sie spodoba itp.? Sorry, IMHO to jest kwestia mentalnosci kierowcy, a nie ilosci kilometrow - jak ktos jest za kierownica burakiem, to burakiem bedzie zawsze, czy przejezdzil 50, czy 500 tysiecy. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 Tak jak "miszczowie" majacy po 500kkm na liczniku, co to zawsze zdaza przejechac przez skrzyzowanie, wyprzedzajacy gdzie i kiedy im sie spodoba itp.? Sorry, IMHO to jest kwestia mentalnosci kierowcy, a nie ilosci kilometrow - jak ktos jest za kierownica burakiem, to burakiem bedzie zawsze, czy przejezdzil 50, czy 500 tysiecy. +1 Ważne też, gdzie się robi te pierdyliardy kilometrów. Bo co z tego, że swoim Pogromcą Matizów natłukłem ~20000, jeśli większość z tego po mieście, które nie jest duże, w którym mieszkam właściwie całe życie (23 lata) i które dobrze znam? Jedna trasa do Wrocławia pokazała, jak wiele zostało do nauczenia, bym mógł stwierdzić, że jeżdżę "bezpiecznie". Poza tym skoczyliście na S1Sweeta jakby tu nie wiadomo jak cwaniakował. Przeca napisał, że expi po to, by w miarę skromnych możliwości wyrobić pewne podstawowe skromne odruchy. Gdyby obwieścił, że nalatał milion kilometrów, miał pincet samochodów, a nikt nie jeździ na dzielni szybciej i bezpieczniej od niego, to rozumiem. Tyle że w tej dyskusji tendencja jest raczej odwrotna :> Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 Poza tym skoczyliście na S1SweetaNikt tu na sweeta nie skacze, tylko na herezje które opowiada. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kukifas Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 (edytowane) no ale co mi da 500 000km za kolkiem oprocz tego ze osoby robiace rocznie najwiecej kilometrów i z najdluszym stazem znaja najmniej przepisów ;)istnieje jeszcze intuicja wytrawnego drivera :D przyklad z podworka, najdrozszy papieros w zyciu. znajomy otworzyl okno zeby wyrzucic kiepa, zagapil sie, nie ogarnal sytuacji i najechal :) jeszcze w miescie ojca tadeusza, cale szczescie inny znajomy ma lawete. myslenie nie boli, ale glupota tak. pasazer (wlasciciel auta) powiedzial, ze bylo calkiem fajnie i gdyby robili casting do crash-testow to jest chetny :lol2: wiec pamietajcie "kobiety i samochodu sie nie pozycza" pozdr. Edytowane 27 Stycznia 2009 przez kukifas Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S1Sweet Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 Dzięki za zrozumienie :) Nikt tu na sweeta nie skacze, tylko na herezje które opowiada.jaką herezje :?: ciągle chodzi Ci o to dostosowanie stylu jazdy do warunków na drodze :?: ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kukifas Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 (edytowane) z mojej strony wyglada to tak: koncentruje sie na jezdzie i oczy dookola glowy, przed jazda oceniam aure, sprawdzam jak slizga jest droga. jak noga leci to znaczy ze dzisiaj nie ma co grzac i lampka "eco driving" zapala sie na czole. jezeli nie mam gdzie sprawdzic, to abs przy pierwszym hamowaniu powie to samo. dziwny mam ten abs, jest slizgo, lekko depne i odrazu tutututu, oj nie lubie tego. jezdze po malym miescie i przejazd na czerwonym mi sie nie zdaza, po prostu nie mam gdzie rozwinac predkosci. przypominam, kalisz to 2 czy 3 miasto pod wzgledem ilosci samochodow na mieszkancow, a jest nas tylko 110 tys.! na glownej jest tak, ze ruszajac z zielonego cale miasto (no prawie cale) mozna przejechac na zielonej fali jadac 70-80. jesli juz zaufalbym (podkreslam "bym") swoim umiejetnoscia, to pamietam rozne ciekawe/niebiezpieczne sytuacje z udzialem elek tudziez ladnych pan w duzych suvach przez ktore serce mi bilo mocniej a z ust plynely niekulturalne slowa. jak sie chce poslizgac to jade na parking, nie na ulice. zreszta o czym my mowimy, jazda samochodem ktory ma 80km rzadko bywa niebezpieczna, jeszcze dochodzi odglos silnika, wyje jak glupi! moze sie dotrze, narazie 2,5k km zrobilem i odechciawa mi sie grzac. no i na stacji niespodzianka "taki maly a tyle pije". do myslenia nad swoja jazda, daje jeszcze to, ze jak rozwale to bede w plecy niemale pieniadze. chyba bym sie pochlastal lubie jazde, nie szybko a plynna :) ale sie rozpisalem, coz, swietujemy polfinal szczypiorniakow! Edytowane 27 Stycznia 2009 przez kukifas Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaciekCi Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 (edytowane) S1Sweet- choćbyś był mistrzem świata, choćbyś wyćwiczył wszystkie możliwe manewry, to nie masz wpływu na fizykę i na to co jest wokół Ciebie. I gadanie, które uskuteczniasz świadczy tylko o Twojej ignorancji. Wydaje Ci się, że jak bedziesz taki obstukany, to nic Cię nie zaskoczy. Jesteś w błędzie. ! Święte słowa Ja kiedyś po dużej odwilży upieprzyłem lusterko, podjazd był cholernie stromy i oblodzony, w furze były letnie opony. Wystarczyło tylko spuścić ręczny i samochód wpadł w ruch po równi pochyłej, i na hamulce (oba) było totalnie zero reakcji, kierownicą zrobiłem co się dało - dlatego tylko kawałek plastiku od lusterka się zahaczył (i wszystko pękło) ale nie naruszyłem karoserii. Byłem pewny siebie, bo ćwiczyłem wcześniej manewry samochodem na letnich oponach, na lodzie nie raz a widzicie co wyszło. Sytuacja mnie zaskoczyła totalnie i nawet lekko podłamała ale w przyszłości pamiętałem o takich sytuacjach. Doświadczenie to złoto. :) Co ja się tu będę rozpisywał, widzę, że Cię nie przekonamy. Jak zrobisz powiedzmy 500 000 kilometrów wtedy znowu porozmawiamy i zobaczymy czy nie zmienisz zdania :wink: . 500k ? Tyle to podczas dobrego weekendu. ;) A na serio, to już było pisane - nie liczy się ilość ale jakość (dróg i sytuacji). Kierowca po przejechaniu 10k km w ciężkim terenie będzie bardziej doświadczony od tego 500k km na autostradzie. ;) Edytowane 27 Stycznia 2009 przez MaciekCi Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Slow Opublikowano 27 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2009 Czytam sobie i czytam ten topic i musze przyznac, ze opowiadam sie po stronie kolegi S1Sweet. Juz samo cwiczenie oraz poznawanie mozliwosci samochodu o ktorym wspomnial daje do myslenia o tym co moze sie stac z naszym wehikulem w roznych, niespodziewanych sytuacjach. Np. ktos wbiega nam pod samochod.. Nie mamy szans, nawet jesli na samo cwiczenie awaryjnego hamowania poswiecimy cale zycie - jednak sama swiadomosc tego jakim prawom fizyki podlega nasz wehikul powinna sprawic, ze bedziemy jezdzic inaczej, bezpieczniej. Reasumujac: doswiadczenie = ilosc kilometrow * ilosc wypadkow ? Nie! Trzeba popatrzec na to z szerszej perspektywy, bo doswiadczenie nie zawsze przeklada sie na to czy ktos jest dobrym kierowca a wiec: dobry kierowca = (doswiadczenie^2 + MYSLENIE (uzywanie mozgu) + ograniczone zaufanie) * szczescie Poslizgi na lodzie (w najmniej oczekiwanym momencie) mozna pominac bo to moze zdazyc sie kazdemu, nawet Holkowi ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 28 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 28 Stycznia 2009 Slow- A czy ktoś tu neguje przydatność treningu? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Slow Opublikowano 28 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 28 Stycznia 2009 Nie o to mi tez chodzilo. Po prostu naskoczyliscie troche na kolege S1Sweet conajmniej jakby powiedzial "a ja sobie cwicze poslizgi wiec nic mnie w zyciu nie zaskoczy" a przeciez tego nie napisal. Chlopak nie uwaza sie za mistrza kierownicy, ma swiadomosc, ze jest poczatkujacym kierowca i stara sie jezdzic bezpiecznie. Na pewno napotka w swojej karierze kierowcy na rozne sytuacje, ktore nico zweryfikuja podejscie do pewnych spraw, jednak przy odrobinie szczescia oraz niezmiennym podejsciu, niewykluczone, ze przejezdzi cale zycie nawet bez stluczki - czego jemu jak i wszystkim obecnym szczerze zycze :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
St.Anger Opublikowano 28 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 28 Stycznia 2009 Opacznie mnie zrozumieliście z tymi 500 tyś kilometrów. Chodziło mi o to, że im więcej kilometrów robisz, tym więcej rzeczy na drodze widzisz, przynajmniej statystycznie :) . Albo masz tyle szczęścia, że nic się nie dzieje. Nie dopisałem, że te 500 tyś to w cyklu mieszanym ma być, moje niedopatrzenie :) . Uważam jednak, że zrobienie kilkuset tyś kilometrów wyrabia pewne nawyki, a na pewno wiele uczy (nawet jeśli robisz je po mieście wykorzystujesz je do jazdy po mieście :) ). Problemem nie jest ilość zrobionych kilometrów, a mentalność i charakter kierowcy. Jeśli będzie to typ szybki i ze wsi żadne kilometry mu nie pomogą, bo jego życiowy celem jest udowadnianie innym swojej wyższości. Natomiast jeśli jeżdżąc wyciągamy wnioski z różnych sytuacji na drodze, to takie doświadczenie na pewno się przyda na przyszłość. daj spokoj bo zaraz wyjdzie ze jak ktos mi jedzie metr za zderzakiem to tez moja wina bo za wolno jade damage_wall.gif w martwym polu to tylko przy ciezarowkah nie zostaje icon_wink2.gif moge sobie przebywac "tam" ile mi sie tylko podoba bo to nie ja mam sie upewnic czy ktos moze skutecznie wykonac superhiper trudny manewr jakim jest zmiana pasa ruchu icon_wink2.gif i zeby nie było jezdze głownie po miescie i normą jest ze ktos znajduje sie w moim martwym punkcie i jakos nie mam z tym problemow i nikogo nie spycham na pobocze/barierki... Jeśli ktoś jedzie metr za Tobą to widzisz go w lusterku. Cieszę się, że choć ciężarówki starasz się omijać, ale uwierz, że nawet w busach martwe pole jest duże. Mówiąc takie rzeczy wykazujesz się ignorancją, przecież chodzi o to, żeby każdy dotarł do domu cały, zdrowy i bez nerwów. Skąd wiesz, że ktoś znajduje się w Twoim martwym polu, skoro go nie widzisz :) ? I tak samo inni nie widzą Ciebie jeśli jesteś w ich martwym polu. Dobrze, że jeszcze nikogo nie zepchnąłeś, ale może być n+1 raz, kiedy właśnie komuś zajedziesz drogę i wtedy on może powiedzieć "moge sobie przebywac "tam" ile mi sie tylko podoba bo to nie ja mam sie upewnic czy ktos moze skutecznie wykonac superhiper trudny manewr jakim jest zmiana pasa ruchu". To, że przepisy są po Twojej stronie, nie znaczy, że masz wyłączyć myślenie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S1Sweet Opublikowano 28 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 28 Stycznia 2009 o busach i autobusach tez pamietam ;) Mówiąc takie rzeczy wykazujesz się ignorancjąjakie rzeczy :?: :) Skąd wiesz, że ktoś znajduje się w Twoim martwym polu, skoro go nie widzisz :) ? I tak samo inni nie widzą Ciebie jeśli jesteś w ich martwym polu. Dobrze, że jeszcze nikogo nie zepchnąłeś, ale może być n+1 raz, kiedy właśnie komuś zajedziesz drogę i wtedy on może powiedzieć "moge sobie przebywac "tam" ile mi sie tylko podoba bo to nie ja mam sie upewnic czy ktos moze skutecznie wykonac superhiper trudny manewr jakim jest zmiana pasa ruchu". To, że przepisy są po Twojej stronie, nie znaczy, że masz wyłączyć myślenie.była o tym rozmowa w innym temacie :) swoja droga skoro nie wiesz jak jadąc osobówka sprawdzic czy nie masz kogos w martwym punkcie to chyba znaczy ze to nie ja wyłaczam myslenie ;) ja znam przynajmniej dwa skuteczne sposoby aby upewnic sie czy nic nie ginie nam w lusterku ;) To, że przepisy są po Twojej stronie, nie znaczy, że masz wyłączyć myślenie.akurat w tym wypadku przepisy sa po to zeby je przestrzegac :) nie sa po niczyjej stronie ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
siwy05 Opublikowano 28 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 28 Stycznia 2009 (edytowane) troche sie wtrace, dla mnie dobrym kierowca bedzie ten, co potrafi przewidziec potencjalnie niebezpieczna sytuacje, bo wtedy sie moge spodziewac pewnych rzeczy, a taka napewno jest jazda w martwym polu wiekszych aut i stwierdzenie ze moge sobie jechac tam ile chce dyskwalifikuje go w tym momencie i dla przykladu napisze, ze znam dwie sztuki osobnikow co o tym sie przekonaly, jeden zostal scisniety pomiedzy tirem, a bariera, drugi wyladowal na torach, kolo jego samochodu 100m dalej, i doswiadczenie nie ma tu nic do rzeczy jesli ktos cie najzwyczajniej w swiecie nie widzi, ja staram sie caly czas obserwowac co jest za mna i z boku, czasami nawet za bardzo ;) Edytowane 28 Stycznia 2009 przez siwy05 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S1Sweet Opublikowano 28 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 28 Stycznia 2009 a taka napewno jest jazda w martwym polu wiekszych aut i stwierdzenie ze moge sobie jechac tam ile chce dyskwalifikuje go w tym momencie i dla przykladu napisze, ze znam dwie sztuki osobnikow co o tym sie przekonaly, jeden zostal scisniety pomiedzy tirem, a bariera, drugi wyladowal na torach, kolo jego samochodu 100m dalej, i doswiadczenie nie ma tu nic do rzeczy jesli ktos cie najzwyczajniej w swiecie nie widzino ale taka jest prawda ze mozna przebywac w czyims martwym punkcie ile komu sie tylko podoba :) o ile wiem nie narusza sie w ten sposób zadnych przepisów ;) narusza za to przepisy ten ktory nie ma 100% pewnosci ze moze skutecznie wykonac manewr a mimo to wykonuje go i o to m.in. rozchodzi sie dyskusja ;) jak jest na Naszych drogach kazdy widzi i myslenie za innych to rzecz normalna :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 28 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 28 Stycznia 2009 narusza za to przepisy ten ktory nie ma 100% pewnosci ze moze skutecznie wykonac manewr a mimo to wykonuje go100% pewności nie ma nigdy. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
costi Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Stycznia 2009 Mysle, ze na pustej, prostej drodze jednak jest te 100% pewnosci ;) W miescie zreszta tez, bo wszystko zalezy od sytuacji na drodze. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mastertab Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Stycznia 2009 (edytowane) Mysle, ze na pustej, prostej drodze jednak jest te 100% pewnosci ;) W miescie zreszta tez, bo wszystko zalezy od sytuacji na drodze. Chyba jednak nie 100%, zawsze można złapać gumę, silnik zdechnie, coś lub ktoś wybiegnie nagle na jezdnię, albo co u nas realne wyrośnie nagle wielka dziura w ulicy po zimowych roztopach :wink: Edytowane 29 Stycznia 2009 przez mastertab Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Orgiusz Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Stycznia 2009 Tia - mala kaluza = skrzywiona felga <_< Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
St.Anger Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Stycznia 2009 no ale taka jest prawda ze mozna przebywac w czyims martwym punkcie ile komu sie tylko podoba icon_smile3.gif o ile wiem nie narusza sie w ten sposób zadnych przepisów icon_wink2.gif narusza za to przepisy ten ktory nie ma 100% pewnosci ze moze skutecznie wykonac manewr a mimo to wykonuje go i o to m.in. rozchodzi sie dyskusja icon_wink2.gif Przepisów nie naruszasz, ale zdrowy rozsądek podpowiada, że tak nie powinno być :) . jak jest na Naszych drogach kazdy widzi i myslenie za innych to rzecz normalna icon_smile3.gif I o to cały czas mi chodziło, widzę, że w końcu się zrozumieliśmy :) . I niech to będzie puentą tej dyskusji :) . Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
f1zZ Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Stycznia 2009 pozwolcie, ze wtrace sie do dyskusji.. kto mi powie, czy to jest nie dostosowanie predkosci do warunków na drodze - http://www.youtube.com/watch?v=SbAhBFukgZI&NR=1 ? czy moze sa na to jakies inne okreslenia? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kwasior500 Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Stycznia 2009 Skrajny debilizm i niedorozwinięcie umysłowe. Niech zamontuje sobie statyw i sam zamyka budzik, czekam na video w stylu "volvo v40"... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
f1zZ Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Stycznia 2009 koment tego kolesia mnie po prostu rozwalil ... "trzeba mieć opanowanie nad bryką i wtedy nie myślisz co i jak i z kim jedziesz" mistrz kierownicy Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sysak Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Stycznia 2009 (edytowane) Ciekawe co mu tam nasz wrubelek nastukał, że aż koleś usunął komenta? ;-) Życzę jego lasce, żeby nie było jej w aucie jak on się wpierdzieli tą kali pod jakiegoś ursusa, bo mądra dziewczyna z niej i szkoda by było. Edytowane 29 Stycznia 2009 przez Sysak Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mastertab Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Stycznia 2009 (edytowane) To potwierdza tezę o niedorozwojach umysłowych, kierowca pewnie prócz wciskania pedału gazu do dechy nie potrafi nic więcej w aucie zrobić, więc można być pewnym, że ten wiekowy wehikuł nie jest przystosowany do osiągania takich prędkości nawet na torze nie mówiąc już o tym, że gość jedzie oblodzoną, dziurawą jednopasmówką, kawałek dziury w asfalcie i swoje opanowanie mógłby sprawdzać na najbliższym drzewie bądź rowie. Ja nie zaprzeczam, że zdarzyło mi się nie raz jechać równie szybko, ale nigdy po takiej drodze tu już nie chodzi o to, że sam się zabije, ale może przy okazji zabić kierowcę (całą rodzinę) w innym pojeździe. Kompletny brak wyobraźni totalny szpan kumple pewnie sraj... w gacie na jego widok, a panienką od razu majtki opadają w całej wsi. Edytowane 29 Stycznia 2009 przez mastertab Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Stycznia 2009 czy moze sa na to jakies inne okreslenia?Pewnie, że jest - calibra team. W 9 przypadkach na 10, właścicielem tego złomu jest taka tempa góra mięśni. Cóż, stereotypy...? Ciekawe co mu tam nasz wrubelek nastukał, że aż koleś usunął komenta? ;-)Sama słodycz :mrgreen: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chojrakrock Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Stycznia 2009 a ja myslalem ze moje 180km na autostradzie to bylo cos, ale widze jednak ze jestem rozsadnym czlowiekiem :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bamboocha Opublikowano 29 Stycznia 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Stycznia 2009 zamiast mózgu woda która na dodatek zamarzła... szkoda słów Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...